Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

U mnie tylko dawał 6 za to że ileś razy się było ( rok temu ), teraz mam katechetę i raczej nic nie będzie oceniał.
A co do "gówna" "dupy" i obrażania, to z samego dobrego wychowania nie powinien ich używać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.10.2008 o 22:40, HiSin napisał:

Nie ma prawa
bo na religii nie ocenia się za wiarę tylko za wiedzę.


Słucham cię?
na religii ocenia się za wiedzę i owszem, ale... Za wiarę również. Czym większa wiara tym większa wiedza, bo człowiek, który wierzy chce też wiedzieć.
Uwierz i poznaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2008 o 11:18, cedricek napisał:

na religii ocenia się za wiedzę i owszem, ale... Za wiarę również. Czym większa wiara
tym większa wiedza, bo człowiek, który wierzy chce też wiedzieć.
Uwierz i poznaj.

W co ma uwierzyć? Według rozporządzeń eposkopatu Polski na religii nie można oceniać ani za wiarę, ani za praktyki religijne - zobacz mój post na poprzedniej stronie. I bzdurą kompletną jest to, że im większa wiara tym większa wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 11:34, Radykał napisał:

W co ma uwierzyć? Według rozporządzeń eposkopatu Polski na religii nie można oceniać
ani za wiarę, ani za praktyki religijne - zobacz mój post na poprzedniej stronie.


Och, to oczywiste... Ale w kontekście tego, że ktoś np. jest Islamista i chodzi na religię ( też tak można, czemu nie), ale... Cóż, ja myślę ciągiem przyczynowo- skutkowym.
Popatrz: jeśli chodzi o wiarę chrześcijańską, to moim zdaniem człowiek, który naprawdę głęboko wierzy pragnie dowiadywać się jak najwięcej o swojej religii. Zgłębiać jej ,,tajniki", że tak powiem i chłonie wiedzę jak gąbka.
Więc wiara też jest oceniana. Z pewnego punktu widzenia.

>I bzdurą

Dnia 07.10.2008 o 11:34, Radykał napisał:

kompletną jest to, że im większa wiara tym większa wiedza.


Patrz w górę.
:) Może się mylę, ale znam takie osoby. Sam pragnę dowiedzieć się jak najwięcej o swojej religii ( czym często sprawiam kłopot nauczycielowi), choć myśle, ze moja wiara jest niczym w stosunku do wiary np. JPII

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.10.2005 o 14:09, KrzysztofMarek napisał:

> >
> > Właśnie z tym się nie
> > zgodzę.
Moim zdaniem, nie masz racji. Oni też są ludźmi wierzącymi. Wierzą w to, że Boga nie
ma. To nie jest tożsame z tym, że są niewierzącymi w Boga.


Przejrzałem pierwsze kilka stron tego wątku i pozwolę sobie odpowiedzieć na wypowiedź KrzysztofaMarka, bez czytania pozostałych stron, może to już było...
Upierasz się przy nazywaniu niewierzących "wierzącymi w nieistnienie Boga". W takim razie ja mógłbym nazwać Ciebie niewierzącym w nieistnienie Boga. To naprawdę tylko gry słów i przyjęcie jako podmiotu w dyskusji stwierdzenia"Bóg istnieje" bądź stwierdzenia "Bóg nie istnieje".
A co do sedna sprawy, są też tacy, których to prostu nie obchodzi. Dla nich Bóg może być, lub może go nie być, wszystko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.10.2008 o 12:59, cedricek napisał:

Och, to oczywiste... Ale w kontekście tego, że ktoś np. jest Islamista i chodzi na religię
( też tak można, czemu nie), ale... Cóż, ja myślę ciągiem przyczynowo- skutkowym.

Tylko że ten twój związek przyczyno-skutkowy nie jest prawdziwy (tym bardziej nie jest prawdziwe to, że na religii można oceniać wiarę). Co prawda pewnie znalazłyby się osoby, które pod wypływem głębokiej wiary poszerzają swoją wiedzę na jej temat, ale to żadna reguła. Nawet wydaje mi się, że jest odwrotnie i częściej głęboko wierzące osoby w ogóle nie mają pojęcia o teologii, a osoby, które wiedzą na ten temat sporo nie są wierzące (chociażby minimysz).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 13:48, berbelek napisał:

Upierasz się przy nazywaniu niewierzących "wierzącymi w nieistnienie Boga".

Chodzi o to, że Bóg nie jest owocem badań, nauki czy wiedzy. Dla jednych Bóg jest, bo wierzą iż On jest - a ateiści wierzą że Go nie ma. Wierzą, bo żadni nie mają dowodów namacalnych że faktycznie jest czy nie. Czy to takie skomplikowane ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz trochę racji, ale wszystko zależy od człowieka tak naprawdę.
Ale ok, ok, uznaje to, ze się nie ocenia wiary, tylko wiadomości. Tylko (dla mnie przynajmniej) wiara jest motywacją do poznania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 14:45, paweusz napisał:

> Upierasz się przy nazywaniu niewierzących "wierzącymi w nieistnienie Boga".
Chodzi o to, że Bóg nie jest owocem badań, nauki czy wiedzy. Dla jednych Bóg jest, bo
wierzą iż On jest - a ateiści wierzą że Go nie ma. Wierzą, bo żadni nie mają dowodów
namacalnych że faktycznie jest czy nie. Czy to takie skomplikowane ?


Dla mnie to jest tylko spór o nomenklaturę: "nie wierzę w istnienie", "wierzę w nieistnienie". Wiara łączy się raczej z nadzieją, że Bóg jest. Jeśli twierdzisz, że ateista wierzy w nieistnienie Boga, to sądzisz, że ma nadzieję że to prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 14:56, berbelek napisał:

Dla mnie to jest tylko spór o nomenklaturę: "nie wierzę w istnienie", "wierzę w nieistnienie".

Dla mnie to raczej prosty fakt, niż spór. Np. albo wierzę w UFO albo nie - nie widziałem ich, nie wiem czy istnieje.

Dnia 07.10.2008 o 14:56, berbelek napisał:

Wiara łączy się raczej z nadzieją, że Bóg jest. Jeśli twierdzisz, że ateista wierzy w
nieistnienie Boga, to sądzisz, że ma nadzieję że to prawda?

Jak się łączy ? Wiara, to bezwarunkowe przeświadczenie o istnieniu czegoś bez posiadania dowodów. Nadzieja, to liczenie na pewne zdarzenie nie pokryte dowodem na powodzenie oczekiwań. Każdy w coś wierzy i ma na coś nadzieję - nie wiem właściwie o co ci chodzi z tą nadzieją ateisty. Nieprecyzyjne zdanie.
-> TetraGramaton Może mam teraz jakąś zaćmę, ale jak możesz to przytocz dowody na istnienie Boga, dowody które mówią jasno "że to o Bogu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 14:57, TetraGramaton napisał:

Jest nie zgłębiona ilość dowodów namacalnych na istnienie Boga.


tak samo jest niezgłębiona ilość dowodów namacalnych na Jego nie istnienie. Ja nie wiem, jakie, ale mam jednego Ateiste w klasie, który o tym rozmawiać lubi czasem...
W każdym razie to tutaj chodzi o to, aby wierzyć przecież. Nie wiedzieć, aby wierzyć, więc taki stan rzeczy jest dobry. jest 50% ze istnieje i 50% ze nie. Pozostaje nam wiara. O to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 15:07, cedricek napisał:

tak samo jest niezgłębiona ilość dowodów namacalnych na Jego nie istnienie.

Tych dowodów też jestem ciekawy - wytłumaczenie poparte niezbitymi dowodami - jasne i przejrzyste, że Go nie ma. Skoro są ponoć namacalne dowody na to, że istnieje jak i nie istnieje pojawia się sprzeczność. Czy dwie przeciwne strony mogą mieć rację ?

Dnia 07.10.2008 o 15:07, cedricek napisał:

W każdym razie to tutaj chodzi o to, aby wierzyć przecież. Nie wiedzieć, aby wierzyć, więc taki stan rzeczy jest
dobry.

Gdyby były niepodważalne dowody potwierdzające istnienie "owocu wiary" (bóstwo) - to już nie byłoby mowy o wierze, ale o wiedzy. Chyba nie o to chodzi. Wystarczy popatrzeć na postawę Chrystusa, miał czynić szereg cudów - kiedy faryzeusze chcieli cudu na pokaz by "uwierzyć" nie przychylił się do tego. Chciał, by ludzie w Niego uwierzyli a nie wiedzieli kim jest. To duża różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

cedricek

Dnia 07.10.2008 o 15:01, paweusz napisał:

-> TetraGramaton Może mam teraz jakąś zaćmę, ale jak możesz to przytocz dowody
na istnienie Boga, dowody które mówią jasno "że to o Bogu".


Obojgu odpowiadam: Spójrzcie w lustro, spójrzcie na przyrodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 15:29, TetraGramaton napisał:

Obojgu odpowiadam: Spójrzcie w lustro, spójrzcie na przyrodę.

To nie są żadne dowody - tak może sobie mówić osoba wierząca, przekonana o boskim stworzeniu świata (również bez dowodów tez). Przekonasz ateistę, że Bóg istnieje bo istnieje świat ? Nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 15:29, TetraGramaton napisał:

Obojgu odpowiadam: Spójrzcie w lustro, spójrzcie na przyrodę.


Ja wiem i ja w to wierze. Ale gdybym nie wierzył, to bys mnie nie przekonał. Mógłbym powiedzieć, ze ,,świat jest dziełem przypadku" I tyle.
Nie ma dowodów do przekonania. Nie może być, bo liczy się wiara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem Chrześcijaninem, więc w Boga wieżę. Mimo to że biblijne stworzenie świata jest niewiarygodne. Boje się że że za kilkaset lat ( o ile Ziemia tyle wytrzyma...) ludzie będą śmiać się z Chrześcijan i ich (czyli też mojego i większości z nas) Boga, tak jak ludzie śmieją się z greckich bogów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.10.2008 o 15:29, TetraGramaton napisał:

cedricek
> -> TetraGramaton Może mam teraz jakąś zaćmę, ale jak możesz to przytocz
dowody
> na istnienie Boga, dowody które mówią jasno "że to o Bogu".

Obojgu odpowiadam: Spójrzcie w lustro, spójrzcie na przyrodę.


To co widzę w lustrze to najwyżej dowód na to, że mój ojciec nie jest gejem, bez urazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować