Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jeśli sądzisz, że to są opisy tego samego wydarzenia, to się mylisz...Ja nie sądzę, zakładam, że mówią tym samym co wynika z podobieństw i kontekstu.
Rdz 1 opisuje stworzenie świata, które nastąpiło dawno (nie jest określone kiedy),
a także powstanie roślin, zwierząt i ludzi jako gatunku (rodzaju, to może być wcześniejsza
forma człekokształtnych),
W Rdz 2 natomiast jest mowa o człowieku cywilizowanym, roślinach uprawnych i zwierzętach
hodowlanych,

A więc człowiek pierwotny(oczywiście stworzony na obraz boży:) powstał po człowieku cywilizowanym(który już nie wiadomo na czyj obraz został ulepiony)? Ciekawe.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

o udomowionych odmianach, które powstały później i w innej kolejności niż pierwsze.

Które oczywiście też zostały ulepione osobno, nie wywodzą się ze zwierząt z 1.
Ciekawe też, że tak człowiek pierwotny jak Adam dostał podobny rozkaz-podporządkować sobie ziemię i żywe orgnizmy, hmmm. Taak, zdecydowanie w oby fragmentach chodzi o innego "człowieka".

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Przy takim rozumieniu tych tekstów po pierwsze nie ma problemu z wiekiem Ziemi,
"Stworzył mężczyznę i niewiastę. Pobłogosławił ich i nazwał Adam w chwili, gdy ich stwarzał."
"Stworzył mężczyznę i niewiastę. Pobłogosławił ich i nazwał ''ludźmi'' w chwili, gdy
ich stwarzał."

Taa, i póżniej stworzył coś, co już człowiekiem/Adamem nie nazywał, Ewę.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

człowiekiem, w którego czasach pojawiły się imiona wyrażające sobą jakiś sens.

A nie przyszło ci do głowy, że to autor tekstu nadał imię Adamowi?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

A po drugie opis zawiera też powstawanie nowych odmian roślin i zwierząt,
a zatem potwierdza (zaplanowaną przez Boga) ewolucję.

Nowych? Gdzie? Pisze, że najpierw nie było żadnych roślin i zwierząt po czym bóg ulepił je tak jak wszystko. Porównując z pierwszym fragmentem widać wyraźnie, że kawałek ten ma innego autora. Niechybnie doklejono go na siłę więc część faktów się nie pokrywa. Proste.
I co ja mam sądzić o jeleniu który jeden tekst uzupełnia drugim nie zauwaząjac prostego konfliktu logicznego między nimi? To ma być autorytet?Nah, to jużwolę naukę, która przynajmniej potrafi przyznać się do błędu.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jeśli więc doszukujesz się sprzeczności i błędów w Biblii nie na podstawie samej Biblii,

To co piszesz w żaden sposób nie niweluje konfliktów, co najwyżej świadczy o daleko posuniętej nadinterpretacji. Jeśli te kawalki nie mówią o tym samym to:
-człowiek cywilizowany nie jest wykonany na wzór boga
-powstał przed człowiekiem pierwotnym -a podobno miało być coś o ewolucji...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

a tylko idąc na łatwiznę, z opracowania, na podstawie błędnej katolickiej interpretacji,

Ach tak, coś nie brzmi pzrekonywująco to odrzucjać to idę na łatwizne zamiast za wszelką cenę szukać w tym sesnu...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

to nic dziewnego, że nie chcesz wierzyć, ale ignorancja nie prowadzi do prawdy,

Ja chcę wiedzieć. To raczej w kwestii wiary jest mowa o ignorancji: przyjmujesz stanowisko zamiast wypracować je sobie na podstawie wiedzy. takie podejście jest wygodne w przypadku gdy chesz oprzeć swoje życie na tekście który kupy się nie trzyma, lepiej uznać z góry,że ma on sens niż rzeczowo analizujac go zacząć wątpić. Paradoksalnie na takim podejściu bazuje religia, którą tak gromisz. Co więcej, doisowując sobie fakty do wierzeń udowadniasz, że tobie też sama wiara nie wystarcza. A birąc pod uwagę, że wiedza w logiczny sposób wypiera wiarę...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Nie mam lepszej teorii na temat tego, jak mógł padając "pęknąć" tak, by wyleciały wnętrzności,
niż to, że wieszając się skoczył z drzewa na zbyt sztywnej linie... i go rozerwało.

O, no tak, bardzo wielu wisielców zostaje rozerwanych. Problem w tym, że fragment o rozerwaniu nie wspomina o linie:)
Dziwne też, że pomijasz rozbierzność 2 wersji w kwestii "30 srebrników".

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

(A to drzewo musiało być dość wysokie lub stać na krawędzi urwiska.)
Tak, i na dole, oczywiście zrządzeniem losu, ktoś okopał ostrze, które przecięło go na pół. Tylko ta lina...
Rozumiem, że wykluczyłeś taką możliwość i znasz lepsze wyjaśnienie,

Tak: to dwie rózne wersje z czego jeden lub obu autorów g*wno wie o śmierci Judasza.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

bo chyba nie opierasz swojego stanowiska na ignorancji

Opieram go na tekście.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Ja w Słowa Biblii wierzę, ale one się udowadniają!

To po co wierzysz?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Może przeczytaj jeszcze kilka wersetów dalej, szczególnie u Mateusza,
a potem dopiero porównuj, opisy różnią się tylko szczegółowością...

No tak, różne wypowiedzi i zwiazane z nimi stany psychiczne to szczegół:/

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

W takim razie nie wiem co można by powiedzieć o współczesnych ludziach,
bo wiedza jaką tam zawarł Mojżesz wielu dzisiaj przerasta...

Taa, takie fantazje konkurują tylko Philipem K. Dickiem:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Opis stworzenia w Księdze Rodzaju da się pogodzić ze współczesną nauką,
czego nie można powiedzieć o żadnej mitologii,

Tak, nawet tych od których jawnie zrzyna Biblia?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

ani nawet o nauce w stanie, w jakim była jeszcze w XIX wieku,
nie wiedząc np. o zmienie składu atmosfery i o tym,
że najpierw powstały rośliny żyjące dzięki promieniowaniu UV (3 dnia),

Ta ciemna nauka wprowadziła pojęcie chemosyntezy.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

i gdy oczyściły atmosferę z wulkanicznych gazów pochłaniających światło widzialne
z powierzchni planety stało się możliwe zauważenie Słońca, Księżyca i gwiazd (4 dnia).

A więc, nie stworzenie świata, tylko stabilizacja Ziemi. Twój bóg maleje w oczach:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Mojżesz napisał to wbrew "oczywistym spostrzeżeniom" na temat światła i roślin,
a całkiem niedawno okazało się, że miał rację!

W którym fragmencie? I dlaczego akurat Mojsze?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Można np. założyć wiarygodnośc jakiegoś proroctwa

Można też podjeść do sprawy naukowo/

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

i na tej podstawie szukać jego dowodów historycznych wtedy i tam, gdzie Biblia wskazuje, a nie tylko tam, gdzie historycy mówią, że tego nie ma...

Ale historycy szukają tam gdzie wskauje Biblia...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Doprawdy genialne jest rozumowanie na temat Exodusu typu:
"Twierdzimy(,...)

Taa, chętnie poznam autora tego tekstu.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Nie ważne, że Ramzes II to 200 lat później, niż Biblia sugeruje,

O, a wiec nie wazne, że Biblia w jakimsaspekcie się myli, ważne,ze niekiedy mówi prawdę?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

a jakby się przyjżeć okolicznościom panowania Ahmose, to wszystko pasuje...

No tak. I oczywiście jest to kolejny dowód na to, że historie biblijne to czyasta fikcja, która tylko bazuje na rzeczywistych wydarzeniach.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Polecam też Księgę Daniela, która powstała "przed naszą erą"
i porównanie jej z późniejszą historią upadku Rzymu i powstania Państwa Kościelnego...

A co to ma do rzeczy?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Racjonalnie jest sprawdzić, dogłębnie przebadać,
czy tylko dać upust swojej ignorancji i lenistwu?

??? Czytam tekst. Czytam tłumaczenie, do tego mozesz się przyczepić. Reszta, no cóz, tekst brzmi głupio, obejmuje starożyne czasy, zmurszałe prawa, świadectwa ciemnych ludzi, luźno bazuje na prawdziwej historii , nieprawdopodobne fakty. Co więcej: ta jakoby Prawdę przekazuja mi ludzie, jak sam wspomniałeś. skompromitowani. Istna Strefa 11.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Moralność i sprawiedliwość to "ograniczenia", które pochodzą od Boga
i oddają Jego naturę, to jest podobieństwo ludzi do Boga,

I masz całkowitą pewność, że przekazane ci przez ludzi, którzy jakoby nie zrozumieli przekazu, zachowały swoje pierwotne brzmnienie? I naturalnie fakt, że bóg coś komuś karze calkowicie wyklucza, że on sam mógłby postąpić inaczej. Cóż, żeby uznać go za miłosiernego musisz w to wierzyć, a czy to pokrywa się z rzeczywistością to już inna sprawa.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Ponawiam pytanie, dlaczego Bóg "nie może" chcieć być dobrym opiekunem,
a "musi" być uzurpatorem, który niby "chce" nas tylko wykorzystać?

Nie twierdzę, że nie możę, to raczej ja pytam dlaczego musi?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Myślę, więc wybieram to, co okazuje się mądre i pożyteczne,

O co jeśli bóg nakaże ci coś głupiego?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Przykazania Boże właśnie takie są.
Które? Bo chyba nie [Nie będziesz pożądał] (...) żadnej rzeczy, która należy do blixniego twego"? To niewykonalne? Równie dobrze bóg może nakazać wiarę w siebie:/
Oprócz jedynego prawdziwego Boga, który jest dobry,
jest przecież mnóstwo błędych religii fałszywych bożków wyrzeźbionych w drewnie,

A skad wiesz, że są błędne?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

które swoim wyznawcom obiecują to, co ja uważam za piekło,

A, więc są błędne bo nie przystają do twojej wizji. Ktoś tu chyba coś wspominał o dogłębnej analizie...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

np. życie wieczne z mordercami i gwałcicielami, którym wszystko wybaczono;

No tak, jak bóg im wybacza to wszystko OK, jak ktoś inny to oczywiście piekło.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

nie uznaję nauczania takich religii ani ich bożków...

A ja również twojej religii i twojego bożka.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg oczekuje od Ciebie weryfikacji faktów i uznawania samej Prawdy,

Weryfikacja faktów wypadła na niekorzyść Biblii, God rulez:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg chce, żebyś wystrzegał się fałszywych proroków i ich obłudy,

No więc zweryfikowałem wszystkie te kanalie i dlatego jestem niewierzący.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

nie ma możliwości, aby tego dokonać bez sprawdzania tego, co głoszą,
tylko kłamcy (jak katoliccy ducowni) mieliby powody, żeby tego zabraniać.

Ciekawe co na to Mogrim:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Oczywiście, że Mojżesz tylko spisał Prawo, które funkcjonowało od dawna,

Ciągkle ten Mojrzesz, twierdzisz,ze to jego dzieło a nawet się pod Ks Rdz nie podpisał.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

wiele Przykazań znajduje uzasadnienie i przykłady w Księdze Rodzaju, w historii,

Kk, name one.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

jednak w związku z ''alternatywną twórczością" ludzi w tej dziedzinie,
trzeba było usystematyzować Prawo i zapewnić wybór właściwych Zasad.
Co oznacza, że je ustalono.

Co najwyżej, że dokonano selekcji.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

ci ludzie po prostu bazowali na tych samych faktach i Prawach...

Albo na swoich tekstach. Co jest bardziej prawdopodobne:
1. Uczestniczyli w tych samych wydarzeniach
2. Dowiedzieli się (w różny sposób i z rózną doza zniekształcenia przekazu) o nich.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg zapewnił Mojżeszowi tylko to, żeby nie popełnił błędu.

Najwyraźniej coś poszło nie tak, bo Mojszemu nie dane było obejrzeć Ziemię Obiecaną. Ciekawe czy rozkwaszenei tablic z przykazaniami też wynikło z natchnienia bożego.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Nie, dlatego, że przekonują się, że postępując zgodnie z nimi są zdrowsi,
żyją dłużej, lepiej im się powodzi, są szczęśliwsi,

W jaki sposób pomaganie dajmy na to ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti sprawi,że będę szczęśliwszy? Czy nie wyniknie to z tego, że zyskam punkty u boga?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

niż gdy oszukując samych siebie wybierają coś innego.

Ależ, kto tu kogo oszukuje? Biorąc pod uwagę przymioty boga byłby to idiotyzm. Ja mówię o zastraszeniu, dziłaniu pod presją, dążeniu do zysku -w szerokim tego słowa pojęciu. Gdyby za pomoc bliźniemu groziło piekło nie byłoby wspomnianej motywacji.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg nie łamie Prawa, kary jakie stosuje ją przewidziane w Prawie po to,
żeby dla dobra wszystkich ukrócić szkodliwe postępowanie i przywrócić porządek.

Powiedz to rodzinie Hioba.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Najpierw człowiek sprzeciwia się Bogu, robi coś szkodliwego,
potem dopiero dotyka Go kara.

Oczywiście, zawsze coś sięznajdzie...i tylko dziwnym trafem jeden za coś oberwie a drugiemu za to samo włos z głowy nie spadnie:|

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

To jest tak samo jak z większością deweloperów gier komputerowych,
którzy wcale nie robią tego, co uważają za ciekawe i fajne,

A co ma "ciekawe" i "fajne" do interesów?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

tylko to, co według badań opinii publicznej najlepiej się sprzeda,

No, na tym polega biznes.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

a że większość ludzi głupieje, to i gry schodzą na "uderzaj w 1 guzik",
czy jak to określam "filmy przewijane strzałkami".

Bo ja wiem, sądziłem, że już minęliśmy ten punkt...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

nawiązywanie do religii w pracy naukowej jest postrzegane niemal jako fanatyzm,

To oczywiste, w powaznej nauce nie ma miejsca na dogmaty.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

nie wstydzi się mówić o religii,
np. Stephen Hawking.

Równie dobrze możesz podać Dawkinsa, wypowiadają się w tym samym tone.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

> Chyba dziecka, które uczy się całego dotychczasowego dorobku naukowego,
> zamiast samemu do wszystkeigo dojść nie nazwiesz robotem?
Jeśli uczy się tylko wzorów czy zadań na pamięć, żeby zdać egzamin, to nazwę (metaforycznie).

Ciężko by było uznać tą argumentację na etapie przedszkolnym...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Możesz uczyć się na podstawie dokonań innych, to prawda,
ale tak czy inaczej powinno się zrozumieć, a nie tylko poznać wynik.

A kto mówi tylko o wyniku? Pisałem o "przelewie" doświadczeń i wiedzy.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Tak jest np. z Biblią, nie muszę doświdczyć tego wszystkiego, co opisano,
ale muszę zrozumieć o co chodzi i doświadczyć swojej części.

Czyli niczego -statystycznemu wierzącemu nie przydarza się nic z tego w co wierzy.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jeśli znasz tylko obłudny katolicyzm, który tak głosi, żeby papież mógł podobnie
to nic dziwnego, że nie chcesz wierzyć,

Nie chcę, a podobno wiara nie zależy ode mnie...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

ja jestem przeciwnikiem katolicyzmu (doktryny, nie ludzi)

Katolicyzm to ludzie. Możesz być przeciwny conajwyżej organizacji kościelnej.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

w jego prawdziwej, oryginalnej formie z Biblii.

A ja właśnie bazuję na Biblii.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Zapewniam Cię, że Bóg chce, żebyś zrozumiał to, o czym mówi Pismo,

Jest taka możliwość pod warunkiem że bóg istnieje.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

a występujące w nim opisy to wskazówki gdzie szukać, żeby się udało.

Chyba jednak niezbyt jasne skoro nadal ludzie szukają.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg mówi Prawdę, opłaca się jej szukać i opłaca się jej przestrzegać.

To jak w końcu: szukać czy przestrzegać?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Pytam ponownie, wierzysz w magię i pstrykanie palcami?

Nie wierzę w nic.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg postanowił zrealizować wszechświat przez Słowo, przez Prawa
i w obrębie tych Praw wszystko działa we właściwy sposób,
życie rozwija się i degeneruje ewolucyjnie, a nie nagle...

Czy to oznacza, że bóg tez podlega tym prawom? Bo wiesz, Stworzenie im zaprzecza...

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Coś, co się nagle pojawiło, może też równie nagle zniknąć,
a przecież chodzi o trwanie, dlatego jest powoli.

A skąd pewność, że coś się pojawiło?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Cokolwiek Bóg chce zrobić, może to zrobić,
ale nie nagle, tylko uruchamiając odpowiedni proces,

Czyli jednak nie jest wszechmocny w ogólnym tego słowa znaczeniu. Bardziej pasuje tu najpotężniejsza istota we wszwechświecie.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg jest, ale członkowie Jego społeczności już niekoniecznie,
ludzie mają stać się częścią Boga, teraz jesteśmy omylni, potem nie będziemy,

A kto powiedział, że w ogóle "będziemy"?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

wcześniej mogło być podobnie z innymi, np. aniołami.

Jesli jedyną doskonałoscią ma być bóg to dażąc do doskonałości trzeba by się stać bogiem. Mozna albo staćsię mu różnym albo zostać przez niego pochloniętym. Lansujesz pochłonięcie, więc gdzie tu miejsce na istnienie? Przypomnij sobie teorię o pasożycie żywiącym się duszami.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Gdyby liczył się tylko efekt, to za całą matematykę starczyłoby 0 = 0.

Matematyka operuja na istnieniach a nie pojęciach. Wszystko co nie jest materią lub energią nie wchodzi do wzoru. Kiedy liczymy zyski to liczy sienajwyższy wynik osiagnięty najmniejszym kosztem a nigdy na odwrót.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Liczy się proces, dlatego mamy różne równia dla różnych problemów,
funkcja powinna mieć właściwy przebieg, a nie tylko pierwiastki;
dzięki temu da się wszystko opisać właściwie.

Owszem, tyle, że to służy celom poznawczym,nie oznacza zaś, że zyskujemy więcej.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Nie wystarczy policzyć, gdzie pocisk doleci w ciągu sekundy lotu,
trzeba jeszcze sprawdzić, czy wcześniej nie rozbije się o ścianę.

Oczywiście, ale wystarczy wiedzieć(a skąd to już zadanie boga) nie trzeba robić prób balistycznych.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Porównałeś Boga do naukowca, ja do programisty, z doświadczenia wiem,

A programista to nie naukowiec?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

oczywiście nie zawsze i nie wszystko wykorzystuję,

I właśnie o takim przypadku mówię.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Tak czy inaczej, jak coś nie działa, to się to zmienia;
czy naprawia, czy tworzy od zera; nie zostaje takie samo;
lepiej więc wykonać zadanie, to zwiększa szanse na dalsze istnienie.

A jednak, gdy zrobimy co trzeba będziemy zbędni. A wiesz co się robi ze zbędnymi rzeczami.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bóg wyraźnie mówi, że odtrąca nieprawość,
daje szansę, czas na poprawę; ale kiedy minie, osądza sprawiedliwie.

A co jeśli przekaz nie dotrze?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jak na "niewierzącego" zdajesz się sporo "wiedzieć" o Bogu,

nie, ja tylko sieję wątpliwości. Zresztą każdy, kto wie coś o bogu zasługuje co najwyżej na wizytę u specjalisty:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

szkoda tylko, że to tylko powierzchnowna retoryka zbywająca problem...

A ja myślałem, że ciekawa dyskusja:|

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jesteśmy w tym projekcie, więc należy przestrzegać tych reguł...

Jeśli jest to premiowane, a co jeśli masz za zadanie nie przestrzegać reguł: Ten przestrzega, out. Następny, kolejny uczciwy, won. Kolejny...o, wreszcie coś ciekawego, przyjrzyjmy się mu bliżej. Lucek na tym nie stracił, wymknął się systemowi:]

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

W tym świecie korzystne jest ratowanie życia, czy zabijanie?

Ujmę to tak: zależy co mi się bardziej opłaci.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Należy osiągnąść doskonałość w tym, co jest oczekiwane.

A co jest oczekiwane?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Ciekaw jestem, jak życie zaadoptowałoby się do warunków, gdzie nie ma żadnego źródła energii,
zamiast tego, że jest stabilne, wydajne i długotrwałe jak Słońce... co je zasili?

Bazując na ekstremach mijasz się z problemem. To nie jest kwestia cudownego powstania życia w niemożliwych dla niego warunkach tylko losowego zadziałania odpowiedniego czynnika w odpowiednim momencie i czasie.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Ciekaw jestem, jak życie rozwinęłoby się na planecie, która ma niestabilną oś obrotu
i klimat może zmieniać się niemal z dnia na dzień... tak by było bez Księżyca.

Jakby tak się stało to byłby cud, w przeciwnym razie to zaledwie adaptacja. I cały czas mówimy o życiu w naszym pojęciu, a przeciez życie mogłoby przyjąć inną formę w zależności od warunków w jakich powstaje. Widomo, że nie wszędzie moze być ku temu okazja, ale to nie oznacza, że tam gdzie się da przygotowano dla niego miejsce. Wręcz przeciwnie, moze być planeta, bliźniak Ziemi, ale pozbawiona życia "bo się nie trafiło".

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Albo jak rozwinęłoby się życie, gdyby duże planety jak Jowisz, nie ściągały komet,
nieustanne bombardowanie przez komety i deszcze meteorów...

Na pewno inaczej, co nie znaczy, że w ogóle.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

A to tylko te odległe, "niesprzyjające życiu" elementy wszechświata...

Kto powiedział, że są niesprzyjające życiu?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

W komputerowej symulacji możesz arbitralnie zmienić ilość energii,
nagle wykreować potężne zaburzenie i zobaczyć co się stanie,
w rzeczywistości tak nie jest, zmiany są przewidywalne i stopniowe,

No własnie, więc pewnych rzeczy się nie da zrobić, np stworzyć.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

tak, że możemy się adaptować, rozwijać zgodnie z nimi.

A niekiedy im wbrew.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Jeśli masz na myśli "wielki wybuch", to tak jest, były i będą, to pewne.

Nie, mam na myśli chaos na wyższym, niezauważalnym z perspektywy marnych kilku milionów lat, poziomie.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Taki mechanizm zapewnia to, że wszystko może działać bez końca, ale okresowo,
procesy związane z życiem "zużywają" energię, wiążą ją w bezużyteczną formę,

Jak to bezużyteczną? Energia, jeśli jest (a nigdzie nie znika), może być wykorzystana.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

kolaps ma ją "uwolnić", przetworzyć w formę możliwą do ponownego użycia.

Własnie, więc nie ma tu miejsca na Stworzenie, jest "cykl życiowy" wszechświata.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Ważne jest to, że między kolapsami jest dość czasu (procesów) na rozwój i działanie życia,

Co nie oznacza, że życie musi powstać.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

gdyby ponowny kolaps nastąpił szybko, nie pojawiłoby się takie zaawansowanie wszechświata,
wszystko byłoby tylko małą jednorodną kulką; zaś gdyby ich nie było,
to albo by się dawno wyczerpał i rozproszył na pojedyncze cząstki(od nieskonego czasu).
albo musiałby być niestabilny (żeby powstawała energia (określony czas, np. 13 mld lat
temu)),

Jak to powstawała?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Bo ludzie nie szukają odpowiedzi, tylko sami je wymyślają;

Tak jak ty?

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

współczesna fizyka kreuje teorie, które ogłaszają wyjątki od znanej fizyki

A ja zawsze myślałem, że chodzi jej o uogólnienie, określenie praw rządzących całym wszechświatem: wyjątki stoją na drodze wyodrębnianiu ogólnych praw.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

podczas gdy w rzeczywistości tylko oddala problem, a nie rozwiązuje,

No tak, lepiej w coś uwierzyć, nie ważne czy to prawda czy bujda, ważne by mieć pewność:/

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Biblia mówi, że ten świat się skończy, a Bóg utworzy nowe Niebo i nową Ziemię, pętla...

Ciekawe skąd ta pewność, że Piekło nie będzie to samo:)

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

Cykl to jest najprostsze rozwiązanie problemu powstania wszechświata i zachowania energii,

...który w naturalny sposób wyklucza Stworzenie.

Dnia 23.01.2010 o 20:14, DEH-Medivh napisał:

tyle tylko, że nie mają związków z religią... ale czy to jest najważniejsze?
Jeśli Prawda i sens są z Bogiem, to czemu być bez czy nawet przeciw Bogu?

Jak widać Lucek daje radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Uznajesz ks. Machebeksją zatem za część nowego testamentu ?
> Przecież Żydzi nie uznają z tego co wiem NT mam na myśli tych co odrzucili Jezusa
Chrystusa.

Uznaję Księgi Machabejskie za część Starego Testamentu umieszczoną w kanonie przez Jezusa,
który jako prorok wielkiej rangi jak Mojżesz, Samuel i Ezdrasz mógł to zrobić,
podczas gdy bez Niego judaiści korzystali z tych ksiąg (i korzystają nadal) bez włączania
do kanonu.

A czy nie wiesz tego, że kanon był do Jezusa bez ksiąg Machabejskich ? Nawet oficjalna księga sprawiedliwego tam się nie znalazła.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Podział na Stary i Nowy Testament jest w prawdzie sztuczny i zbędny,
bo to jest to samo Prawo, tylko najpierw nakazane, potem wyjaśnione; ale jak już taki
podział stosować,
to jego kryterium nie jest czas włączenia księgi do kanonu, tylko czas jej powstania
i treść.

Sztuczy ? Weź jeszcze talmud dodaj.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> W każdym bądź razie widzę, że masz "świetne" argumenty na ten temat mówiąc w cudzysłowie.

> Ni z tąd ni z owąd.

Ja przynajmniej konkretnie odnoszę się do problemu.
A nie zbywam argumenty szyderstwem.

? Na błoto nie powiem - pościel . I widzę, że cały czas mnie oskarżasz.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> To żywi którzy żyją, którzy żyją jako ci nie umarli na duchu.
> A tam w Mądrości jest mowa o tych co odeszli z tego świata w rozumieniu KoH 9,5-6

"Dusze zaś sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich udręczenie.
W oczach nierozsądnych uchodzą za umarłych, a ich odejście uznano za poniżenie i rozstanie
się z nami za unicestwienie.
Lecz one są w pokoju. I chociaż w oczach ludzi cierpią udręki, nadzieja ich pełna
jest nieśmiertelności.

I tak niewielkie utrapienia zniósłszy, wielką otrzymają zapłatę, gdyż Bóg ich
wypróbował i uznał za godnych siebie,
doświadczał ich jak złoto w piecu i przyjął ich do siebie jak ofiarę całopalenia.
I zajaśnieją, kiedy nadejdzie ich czas nawiedzenia, rozsypią, się jako
iskry po ściernisku.
Będą sędziami narodów i władcami ludów, a Pan będzie im królował na wieki.
Ci, zaufali Jemu, posiądą prawdę, a ci, co wytrwali w miłości, przy Nim pozostaną,
bo łaska i miłosierdzie są dla świętych Jego i zatroskanie [Pana] nad wybranymi Jego."
(Mdr 3,1-9)

Wyraźnie jest tutaj mowa o tym, czego byś oczekiwał,
o tym, że ci ludzie są żywi, ponieważ zaufali Bogu, że istotna jest sprawiedliwość,
o tym, że zmartwychwstaną w stosownej chwili, że umierając mieli nadzieję na ponowne
życie;
wcale nie o tym, że ich dusze żyją teraz, a tylko są przechowywane na właściwy czas "w
pokoju", nienaruszone.

Czy zmarli cierpią udręki w oczach ludzi? Czy raczej ci, którzy są prześladowani, torturowani
i zabijani?
Na jakiej podstawie sądzisz, że ten tekst jest o duszach żyjących po śmierci?
On jest o tych, którzy w przyszłości zostaną ponownie ożywieni.

Tak też sądzą katolicy tłumacząc sprawę czyśćca. "Poczytano ich za odejście czyli śmierć" zwykle tak się mówi na tych co odszeli z tego świata fizycznie. I że w tym czyścu będą doświadczani i potem mają możliwość bycia z Bogiem itd.....

Dusze także i nie sprawiedliwych odchodzą. I nie ma ich w ręku Boga bo nie istnieją. Dusza bez ciała jest martwa czy to sprawiedliwego czy też nie sprawiedliwego.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Nie mam pojęcia, ale wiem że KRK intepretuje to jako iż tam jest odniesienie do
ks. Henocha
> który zapowiedział zniszczenie Sodomy czy Gomory. Ks. Henoha tylko teoretycznie
uznaję
> za świętą, podobnie jak ks. Sprawiedliwego czy też Wojen pańskich ale nie zagłębiałem
się w nie.

A więc jednak uznajesz jakieś Pisma z poza kanonu pozostawiając je jednak poza kanonem?

Tak, te które są jednoznacznie święte.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Jednak wierzysz też, że Bóg chciał abyśmy uznali Nowy Testament,
co więcej wierzysz w to, że Nowy Testament jest ważniejszy od Starego...

Nie, wiem że jest na równi ale Nowe Przymierze jest ważniejsze, ważniejsza bo stare już nie funkcjonuje.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

To ciekawe, że uznajesz Nauczanie Jezusa, które wychodzi poza Judaizm,
a nie uznajesz tego, które było skierowane do Żydów;

Uznaję, bo gdybym nie uznawał to bym też nie uznał proroctw o Jezusie, jego ofierze i naczuczaniu ale jednocześnie uznaję to co miało się wypełnić i jednocześnie znieść bądź udoskonalić.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

przyjmujesz uogólnienie religii na wszystkich ludzi, a kwestionujesz jej udoskonalenie.

...bo było nie doskonałe i potem bez sensowne,

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

"Dodatkowe księgi" nie służą temu, żeby coś dodawać lub zmieniać i komplikować,
właśnie dano je po to, żeby wyjaśniać i precyzować obraz;
nie pojmujesz, bo odrzucasz wyjaśnienia...

Ap. Paweł pisał o fałszywych listach pod jego imieniem, sądzę że też były fałszywe księgi, akurat nie chcę teraz się rozwodzić nad księgą Machbejską bo dla mnie ona to jest dobrym źródłem ale tylko historycznym do zintepretowania proroctw, lepiej polegać czasem na czymś takim niż na podręcznikach do historii. Jednak ks. Machabejska nie jest natchniona.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Na I miejscu jest Słowo a skoro uważasz po za słowem a wcześniej ci wykazałem konkretny
teskt,
> że inne narody nie dostały objawienia a Koran nie jest Żydowski więc jest on wymysłem

> tylko jakiegoś bezbożnika, który już na samym początku wprowadza ludzi w błąd.

Skąd wiesz, że Mahomet nie był takim Arabem, jak apostoł Paweł Grekiem,
to znaczy żydowskiego pochodzenia?

A nie wiesz tego że zbawienie ma początek u żydów ? Nie wiesz tego, że fundament jest tylko i wyłącznie na podstawie Prawa i Proroków objawionego tylko żydom ?
Mahomet ? Nawet bez zagłębiania się to wobec PŚ skreślam go z mety z uwagi na autorytet i moc pisma.
Dla mnie on jest oszustem i tyranem który dla własnech chwały nawoływał do dżihadu. Przez jego nauki wielu doprowadziło do nienawiści i wojen a tego obraz pokazała nam historia i wrzesień 2001.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ellen White i Marcin Luter też nie byli Żydami,
co o nich sądzisz?

Luter jest dla mnie człowiekm w ciężkiej systuacji i czasie gdzie stawił czoło herezjom KRK i papiestwu.
Chrześcijaństwo cały czas odkopuje się od tego bagna które KRK sprawił, Luter chodź nie uczynił tego doskonale bo przecież wszyscy na przestrzeni dziejów ci co chcą służyć Bogu popełniają błędy ale cieszy mnie jego zdecydowana postawa i to że biblia została chociaż przetłumaczona na wiele języków.

Co do Ellen White to tu się już więcej rozpiszę. Urodziłem się w rodzinie połowicznie adwentystycznej dnia siódmego. W swym dorastaniu byłem nauczany nauk z biblii oraz nauk pani White. Przeczytałem potem jej pare książek i nawet uznawałem je za równe albo i nawet ważniejsze niż biblia. Wszystkim których spotkałem to głosiłem jej nauczanie będąc przekonany, że to boże. Jednak kiedyś postanowiłem przeczytać całe Pismo Święte od deski do deski i natrafiłem na pewne sprzeczności. Dopiero w NT otworzyły mi się oczy kiedy natrafiłem na teskty co do spraw picia, jedzenia. W książce pt. "Chrześcijanin a dieta" natrafiłem na bardzo sztywnego i agresywnego ducha który aż czuć jak nakłada ciężary. Wszystkim głosiłem, że wg nauk bożych jest definitywny zakaz zpożywania wina. Dopiero kiedy natrafiłem na teskt z Tymoteusza: "Samej wody już nie pij ale po trochu wina na twe dolegliwości żołądkowe". I tu miałem dylemat: Kto kłamie ? że ap. Paweł ? który pewnie nie jest bożym posłańcem czy Ellen White. Dopiero kiedy natrafiłem na inne teskty dotyczące pokarmów i picia wina że wolno to zaczołem już wątpić, widziałem teskty z PŚ że powstaną tacy którzy będą zabraniać jeść to a to, ta chora kobieta wyraziła się w książce takim zdaniem - " biednym mleka i masła nie zabraniam". Dla mnie to jest bezczelne, pełne hipokryzji szatańskie stanowisko nakładające ciężary ludziom co do spraw pokarmów. A kim że ona niby jest aby jeszcze oddzielać co zabraniać a co nie ? Nikt z ludzi nie chce mieć przygnębienia z tego powodu. Wyobrażasz sobie aby ci przyszło robić segregację ze względu na pokarmy ? Idzie ogłupieć! Ktoś przyzwyczajony od dziecka nagle ma zmieniać jadłospis i przy tym nawet cierpieć i fizycznie i duchowo ? To nie do pomyślenia. Niech człowiek szuka Boga najpierw a nie segregacji na pokarmy bo nie przez pokarmy podobamy się Bogu ale przez pokarm duchowy i serca. Jeśli ktoś dojdzie do wniosku że jakiś pokarm mu koliduje z wiarą to już jego sprawa ale Ellen White zrobiła z tego CREDO i tym sposobem tylko wypełniła prorocze słowa ap. Pawła i automatycznie spadła na sam doł jako fałszywa prorokini, zwodzicielka która podobno nawet cuda czyniła. Jak jest napisane: " NIe na wszystko mówice amen i nie we wszystkim się zgadzajcie". Choć napisała bardzo budującą księżkę pt. Droga do Chrystusa to jednak nie uważam ją za tą która wg ks. Objawienia ma Ducha Proroctwa. Wielki Bój który jest bestsellerem to miejscami plagiat a protestanci i tak już dużo wcześniej pisali że papiestwo to fałszywy kościół. ADŚ też dzięki niej ostro nauczją przestrzeganie literalnego sabatu. A jak wynika z Nowego Przymierza jest to tylko cień jak i święta nowiu i jeśli ktoś chce świętować to niech świętuje ale jeśli ktoś nie chce to nie, ale oni zrobili z tego CREDO i do tej pory komplikują ludziom życie i segregują kiedy a kiedy nie pracować w szabat. Szkoda, że jeszcze nie robią podobnej fuszerki ze świętami nowiu bo to już by było mocne. Sami też nie postępują jak należy wg ich nauki. I przez to wypełniają słowa Jezusa: "Nakładają ciężary a sami ich udźwignąć nie mogą".
Kiedy to widzę z boku to - istne stronnictwo faryzeuszy i judaistów. . Kiedy moja mama tym się zachłysneła bo jej powiedziano że papiestwo to róg który ma oczy i usta z ks. Daniela to zaraz uwierzyła że to oni są prawdziwym kościołem i wzieła u nich chrzest Janowy i przyjeła ich dodatkowe nauki. A jest przecież tak ładnie napisane: Jak Jezus rzekł: "Ja jstem drogą, prawdą i życiem." - a nie jacyś adwentyści bo to ludzie u których nie ma zbawienia i sami lekarza potrzebują. Żal mi tylko tych rodzin tam gdzie panują właśnie takie ostre zasady.
U nas te nauki przyją mój tata który ma konserwatywne podejście do życia i nakładał mega ciężary razem z mamą. Nawet nie pozwalał leczyć się normalnytmi chemicznymi lekami tylko musiały być zioła bo o nich też wspominała Ellen White. Mama nie magła nam kupić nawet czekolady od czasu do czasu czy też innego słodycza, nie można było jeść nawet białego chleba, bułek. Wszystko od razu miało być wegetariańskie.
Nie wiele brakowało a doszło by do tego że musielibyśmy przejść na wegańską dietę bo tata powoływał się
na teskt z ks. Rodzaju że dla Adama i Ewy tylko owoce stanowiły za pokarm. Że mamy zepsute podniebienia i że to co jest miłe podniebieniu nie zawsze jest zdrowe. Nawet do nas przychodzili z tego zgromadzenia inni i w sabat nawet zabraniali wyprać pieluch w które moja siostra non stop brudziła bo przecież była jeszcze nimowlęciem.
Zobacz co mogą zrobić chore, fanatyczne i pełne hipokryzji nauki. Żal mi jest taty że tak jest ale dla niego takie przekonanie jest dobre. Kiedyś go bardzo za to nienawidziłem i za stare czasy ale przeszło mi to. Jezus na pewno nie czuł nienawiści do faryzejskich uczonych w piśmie ale ubolewał, sam ap. Paweł był I z pośród faryzeuszy i nawet mordował poprzez zlecenie. Ciężko mi było opuścić stare stanowisko. Ciężko. Zauważyłem, że zmiana pracy, szkoły, kolegów nie jest taka jak w spraw teologi bądź religi. Jeśli ktoś odchodzi od pracy, szkoły to się tam gada - w sumie to drobiazg ale jeśli ktoś odejdzie ze społeczności religijnej to tu musiała być wielka bomba.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Czy zdanie jest moje, papieża, czy Marcina Lutra, to żadna różnica;
ja sprawdzam sam, żeby nie dać się oszukać, odrzucić fałszywych proroków,
interpretacje innych ludzi uważam za dającą do myślenia ciekawostkę,
ale nie ufam bezwzględnie ich słowom, oceniam fakty.

Także tak mam ale dla mnie nie są one autorytetem.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ty powielasz czyjąć interpretację Księgi Mądrości żeby ją odrzucić,
ja sprawdziłem sam i uważam, że mówi prawdę, to co cała Biblia,
to samo dotyczy Koranu.

Sam czytałem biblią i co doks. Mądrości się nie zgadzam zdecydowanie tym bardziej że jest po za kanonem.
O Koranie to się nie rozwodzę.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Oczywiście, jednak dawniej taka nieczystość nie tylko dotyczące kobiety ale wszelkich

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Może dla Ciebie Pismo ma tylko znaczenie symboliczne, dla mnie każdy przepis ma też sens
praktyczny,
może uważasz, że jak znajdziesz padnięte zwierze, to możesz je sobie wziąć, ugotować
i zjeść,

Mogę je dotknąć i nie jestem przez to nie czysty. Moja mama była dozorczynią. Kiedyś zastępowałem ją i brałem do ręki padnięte gołębie które obowiązkowo trzeba było posprzątać jak i inne podwórkowe zabite - "nie czyste" zwierzęta. Tymi rękami jadłem i żyję do tej pory. Co prawda lekarze i higiena zaleca aby myć ręce bo można wpaść w chorobę brudnych rąk i nabawić się owsików albo tasiemca, głównie z tych powodów sprawa jest wartwa praktyki i uwagi.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

ja jednak zastanowiłbym się z jakiego powodu padło albo czemu je porzucono...
A jak już mam jeść mięso, to tylko takie, które pochodzi od przebadanego i zdrowego zwierzęcia,
które zostało zabite możliwie szybko, bezboleśnie i humanitarnie, tak jak mówi Biblia.

Ja nie jem mięsa w ogóle bo kiedyś je odrzuciłem i już się tak przyzwyczaiłem. Nie jem bo nie lubię, czuję mocznik i odór w mięsie nawet jak jest przyrządzone. Nie chcę nikomu o tym na żywo mówić aby nie robić przez to jakiś zgorszeń i mówię w skórcie - nie lubię. Jestem i tak od urodzenia grymasem więc mam wąski jadłospis a wegetarianinem jestem już 18 lat.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Liturgia świątynna owszem była tylko tymczasowym rozwiązaniem,
przy pomocy którego ludzie mieli się nauczyć ważniejszych spraw,
takich jak udzielanie swoich dóbr biedniejszym, jałmużna, wspólny posiłek,
ale w czasach, kiedy ta liturgia się odbywała i składano ofiary pokarmowe,
kapłan przy okazji zajmował się tym, czym dzisiaj weterynarz.

Mojest stanowsiko w tej sprawie jest takie - nie ma nic wspólnego.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ale jest też J 8,39; ważne jest to, czy szczerze coś praktykujesz, czy tylko tak twierdzisz.
Prawdziwa Nauka Mojżesza nie sprzeciwia się Nauce Chrystusa, tylko fałszywe powoływanie
się na nią,
podobnie prawdziwa Nauka Chrystusa nie sprzeciwia się Nauce Mojżesza, obie są od tego
samego Boga.

Gdyby tak było to Jezus by jej nie ganił. Nawet nie ganił by tej nauki o to aby zabijać swego brata a zganił bo rzekł, żeby nie stawiać oporu złemu. Dziwię się bo nawet ludzie z poza kręgów religijnych uważają przez to NT za saprzeczny ze ST. Tu nie ma sprzeczności ale jest wypełnienie ale wielu nie może pojac na czym polega wypełnienie to snują co im na język ujdzie. A listy świetnie sprawę tłumaczą, wystarczy je tylko przeczytać bo są proste i dla ludzi prostych.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Mojżesz uczy ludzi co powinni robić, ale jeszcze nie wyjaśnia dlaczego,
dlatego Stare Przymierze to obowiązki, do których trzeba było się dostosować,
Jezus nie musi uczyć tego, co od Mojżesza Żydzi znali już wcześniej,
dlatego skupia się na tym, żeby zrozumieć i chcieć to robić - to jest Nowe Przymierze.

Wiesz kiedy czytałem księgę Joba, modlitwy Dawida w psalmach to oni to już wiedzieli.
Dla Izraela sprawiedliwość i miłosierdzie było katorgą, woleli spełniać święta, zgromadzenia i ofiary niż ofirary jak niesienie pomocy.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ja nikogo nie zamierzam zmuszać, co jest martwą częścią Starego Przymierza, formą,
natomiast treść, która została taka sama, tylko przeniosła się ze zwojów w umysły, zachowuję.

Niec nie pisałem o zmuszaniu. Gdyby Mojżesz wystarczył to listy były by nie potrzebne.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Jedno nie wyklucza drugiego.
Przeminięcie liturgicznej służby odbiło się w rzeczywistym zburzeniem budynku jej praktykowania.

Zburzenie odbiło się tym, że Izraelici byli zatwardziali i do tej pory płaczą pod ścianą.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Świątynię zburzono po to, żeby zgodnie z Prawem uniemożliwić taki kult, kiedy stał się
zbędny,
zgodnie z Prawem tamta Świątynia, albo żadna; więc zgodnie z Prawem żadna.

Świątynię zburzyli Rzymianie bo się zbulwersowali na Izraelitów.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> W Duchu i Prawdzie było też w ST i było też i czczenie i oddanie swego serca wg
starych przepisów.

Zgadza się, wtedy też w rzeczywistości jedyny Przybytek albo żaden, oznaczał Świątynię
Jerozolimską.

Teraz ludzie mogą być przybytkiem pana.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

; Gdyby składano te barany tylko po to, żeby je w całości spalić, to nie miałyby wartości,
gdyby składano je po to, żeby je spożyć wspólnie z innymi uczestnikami,
to miałyby taką samą wartość, jak każda inna jałmużna.

Nie no tu się ponownie nie zgodzę. Składanie ofiar w taki sposób to bałwochwalstwo.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ale nie ma co gdybać, Bóg nie chciał więcej Świątyni,
więc zgodnie z Jego wolą i jak zapowiedziano, została zburzona.

"Nie pozostanie tu kamień na kamieiu" Jednak proroctwo o tym było już z innego tytułu.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Dla Żyda(wg litery) czy poganina to będzie - nie wolno,
> ale i tak będzie łamał i miał przeciwną drogą ku Zbawicielowi.
Czyli inaczej mówiąc różnica sprowadza się do tego, że Prawa nie musisz znać (tego literalnego,
na papierze),
bo po prostu czujesz i chcesz Je przestrzegać sam z siebie, masz je wypisane w umyśle...
Ja cały czas tak twierdzę.

Dodam że z siebie sami nic ucznyć nie możemy.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ale pomyśl teraz o czym świadczy to, że chcesz jednak czegoś innego,
a walczysz o to, żeby Prawa nie przestrzegać?

Ciało i duch walczy ze sobą. Ciało jest wrogie Duchowi i zarazem Bogu, przez to oni nie jest w stanie nawet Prawa wypełnić.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Przez istnienie zakazu, dowiadujesz się, że zakazane jest możliwe,
ale to ten zakazany uczynek jest na prawdę zły,
a nie Prawo, które pouczajac, żeby tego nie robić,
jednocześnie odkrywa taką możliwość,
Paweł pisał o tym na przykładzie "nie pożądaj".

Dobrze jest przestrzegać Prawa,
źle jest je tylko czytać i ignorować.

Czytać można ale to taki przykład iż litera nic nie daje a jeszcze szkód może narobić. Nie należy przez to wpadać w fanatyzm i zaraz dojśc do wniosku żeby nie otwierać stronić biblii. bo jest nawet napisane a w NT aby zmacniać się czytaniem biblii.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Skoro Jezus wypełnił "nie zabijaj", to znaczy, że teraz już wolno zabijać? To wciąż złe!
Wypełnienie Prawa to nie jest znoszenie przykazań, ale wyjaśnienie ich właściwego sensu,
one dalej obowiązują, tylko przestają być błędnie nadinterpretowane!

Jak zauważyłeś, że miłość nie neguje przykazania nie zabijaj. A miłość to krew nowego przymierza.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Jezus nie zakończył Prawa,
tylko dał przykład jak należy Go przestrzegać.

Dokładnie ale jego przykładowanie jest też wypełnieniem i to wypełnienie jest czasami usunięciem pewnych kwestii, wyczyszczeniem, udoskonaleniem.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> A skąd będziesz wiedział ?
Jeśli czytając Listy Pawła uważasz je za przyzwolenie na łamanie Prawa,

Jeśli wypełnieniem prawa jest zejście wyrzucenie staroci to nie jest łamaniem bo łamaniem prawa było by wykonywaniem tego co jest już stare i wypełnione. Prawo jest teraz udoskonalone.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Więc zastanów się co jest złe: "nie pożądaj", czy "pożądanie",
właśnie pożądanie jest złe, i należy nie pożądać,
a nie tylko wiedzieć, że jest takie Przykazanie,
wiedza o Przykazaniu, które się ignoruje to potępiający wyrok.

Owszem zgadza się jednak to jest dla dzieciątek, które podąrzają kro k po kroku ku dorosłości.
A kiedy dorosną dowiedzą się, że miłość jest sprawem sedna i licytowanie się co jest złe bądź dobre na piechotę nie będzie im to już potrzebne bo o tym żeby nie zabijać to już jest przekonane małe dziecko.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Z modyfikacją, która nie usuwa żadnego Przykazania, a tylko nadinterpretacje,
z modyfikacją, która polega na przepisaniu Prawa z kart w umysły wiernych.

Usuwa... usuwa... bo stare umarło czyli się usuneło. A przepisanie to już następna sprawa.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Żadnego przymierza nie można regulować, tylko ludzkie błędy w rozumieniu.
Stare Przymierze ma być zachowane co do Przykazania, co do literki,
a Nowe Je wyjaśnia i zachęca (a nie zmusza) do wypełniania.

Stare Przymierze nie było błędem. I kiedyś nie było błędnie też interpretowane ale miało służyć do czasu.
Podawałem teskty. Sprawa testamentu jest oczywista. Przykład testamentu spisanego i wypełnionego jest w chwili śmierci autora testamentu. Jest on ważny do czasu.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Radziłbym czytać do skutku Mt 5,17-20, żebyś nie gadał głupot,
że Jezus coś wypełnił w sensie zakończenia obowiązywanie przykań,
on tam wyraźnie mówi przecież o wypełnianiu, nauczaniu wypełniania
i sprawiedliwości większej niż uczonych w Piśmie.
Jeśli znosisz choć jedno przykazanie, nie respektujesz tych Słów.

Jezus nie mógł tak powiedzieć. Sprawa tyczyła się nie tylko Prawa ale i Proroków.
Skorygował błędne myślenie uczniów. W innych przekładach pisze, że przyszedł udoskonalić czyli coś skorygować.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Radziłbym też przeczytać po tym cały NT i całe Pismo, ale w duchu zgodności z tym fragmentem,
bez wyrywania z kontektu i tworzenia serii oddzielnych, a przez to błędnych wniosków.

Podawałem teskty. Nie potrafię użyć innych słów. Nie jest moją drogą przekonywac ludzi.
A jeśli Jezus mówi aby robić innaczej niż to było w ST wg Mojżesza to jest to nie wykreśleniem ani zmianą ale sprawą spełnienia się nadania nowości czyli rozszerzenia, udoskonalenia. "W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. "
List do Efezjan.
Dodam jeszcze, że kiedy Jezus umarł na krzyżu to w tym momencie pękła zasłona w świętyni. Przez to powinno ci coś tłumaczyć.
" A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać."
Mat. 27,50
Świątynia w tym momencie przestała mieć ważność.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Broniąc się przed obrzezaniem udowadniasz, że uważasz Przykazanie za złe i zbędne,
pokazujesz, że nie ufasz Bogu w sprawie tego, że ten zabieg się opłaca,
fakt, że w praktyce ma ono głównie higieniczną wartość jest mniej istotny.
Nie sprowadzaj obrzezania do skalpela, bo nie o skalpel chodzi, ale o wiarę.
Dlatego pomyśl raczej o tym, żeby obrzezać się jak tego zechcesz,
a nie dlatego, że ktoś ci tak kazał.

"

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Nie dlatego podobasz się Bogu, że się obrzezałeś,
ale dlatego, że przez wiarę chciałeś to zrobić i nie zwątpiłeś.

"Przeto czy błogosławieństwo to dotyczy obrzezanych, czy też i nieobrzezanych? Czytamy przecież, że Abrahamowi została poczytana wiara za sprawiedliwość. (10) W jakich okolicznościach została poczytana: czy był obrzezany, czy przed obrzezaniem? Otóż nie po obrzezaniu, ale gdy był nieobrzezany. "
Rzym. 4, 9-10.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Każde z nich w oryginalnym zamyśle miało jakiś korzystny sens,
nie tylko symboliczny, ale także doczesny, praktyczny...

To co doczesne to przemineło. "Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. (2) Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, (3) o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy"

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ciężarem jest to, co robisz bo ktoś ci kazał, choć nie chcesz,
kiedy już zechcesz, to nie jest żaden problem, zrobisz to z satysfakcją.
Paweł przestrzegał przed zmuszającymi do obrzezania,
sam nie zmuszał, ale zachęcał (Ga 5,11; Dz 16,3),
bo kiedy to zrobisz dobrowolnie, to jest to wartościowe.
Wśród Żydów byli też tacy faszyści,
którzy uważali, że Judaizm jest tylko dla Izraelitów,
oni zmuszali do obrzezania bez znieczulenia i natychmiast,
żeby w ten sposób powstrzymać nawracanie pogan, zniechęcać,
to było złe.
Paweł ich potępiał, bo uwierzył, że łaska Boga jest dla wszystkich,
ale to wcale nie znaczy, że całkiem zniósł obrzezanie,
podobnie jak Jezus tylko złe pojmowanie karcił!

Pisałem, obrzezanie nie ma wartości.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Tutaj też problemem jest przedkładanie obchodów, kultu nad uczciwość,
obchodzenie nowiu i szabatu nie jest złe, nie należy tego znosić ani przesuwać,
ważne jest to, żeby święto było nagrodą za dobre postępowanie,
a nie praktyką religijną zastępującą sprawieldiwości w życiu.

Jednak są to cienie rzeczy przyszłych. A wielu zrobiło z tego credo i mówią że bez świętowania nie można się podobać Bogu.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Skoro uważasz, że Prawa wcale nie należy przestrzegać w całości,
to nie wiem jakie obawy to w Tobie wzbudza...

Nie jesteśmy Mojżesza - Jesteśmy Chrystusa.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Usprawiedliwienie nie polega na tym, że o winie się zapomina,
gdyby tak było, nie następowała by żadna poprawa, a więcej zła;
tylko na tym, że należy ją odkupić, spłacić dług miłosierdzia,
tak jak w przypowieści o nielitościwym dłużniku,
któremu dano szansę, skoro deklarował, że wszystko spłaci,
ale ją stracił, gdy okazało się, że nie zasługuje.

"Winy Izrael rzucę w głębokości morskie, choćby wasze grzechy były jak szkarłat jak śnieg wybieleją, choćby były czerwone jak purpura jak wełna staną się białe" I nie jesteśmy z uczynków zbawieni ale zbawienie jest dzięki krwi Jezusa przez wairę. "Łaską jesteście zbawieni przez wiarę".

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Uwierzył, że to, czego Bóg od niego chce jest dobre, czy Ty w to wierzysz?
To czemu się przed tym bronisz? Nie obrzezuj się (bo trzeba), ale pomyśl o tym!

Abraham uwierzył w Boga i to już było mu poczytane za sprawiedliwe przez obrzezaniem. A to że się obrzezał to już jest wynikiem jego trwałej wairy. Obecnie nie jest wolą Boga aby się koniecznie obrzezać na znak przymierza z Abrahamem ale mamy obrzezać własne serca na znak wiary i przyjęcia Jezusa Chrystusa.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Które polega na czym?
Na tym, że powtarza się puste słowa o Bogu, z którzych nic nie wynika?
Na tym, że wierzy się w to, że Bóg jest dobry i Jego Przykazania też,
dlatego chce się Je wypełniać i robi to z radością!

"Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? "
[Jakuba 2,14 - 20.]
Taka, taka, taka...

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Ani ja Ciebie, dlatego nie zamierzam, każdy musi zrozumieć Prawdę sam;
jedyne, co mogę zrobić, to zachęcić się, żebyś o tym pomyślał.

Sam ? A więc ponownie chyba zacytuję tekst o mężu polegającemu na swej sile. "Sami bez zemnie nic uczynić nie możecie" Do Piotra Pan rzekł: Nie krew i ciało objawiło ci to ale Ojciec który jest w niebie. "Oto tobie daję klucze królestwa niebieskiego" Te klucze zrozumienia ukradli uczeni w piśmie i faryzeusze ale oni je ukradli a uczniowie Jezusa je dostali.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

> Jeśli będę obrzezany na sercu to Panu się mogę podobać i wypełnić Prawo
> wg zasad jakie daje Nowe Przymierze nawet jak nigdy bym nie był pod skalpelem :D.

Możesz się podobac Panu i możesz wzrastać w wierze,
ale tak chrzest, jak i obrzezanie nie są początkiem drogi,
tylko pewnym potwierdzeniem tego, że zamierzasz w niej wytrwać.

Obecnie pozostaje tylko chrzest Janowy który i tak pochodzi od ludzi i ma pomniejszą wartość. Ważny jest chrzest Duchem Świętym pochodzący od Boga.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

No to musisz wyrzucić z kanonu Pisma Świętego Księgę Rodzaju,
bo tam jest napisane, że mężczyzna, który nie ma obrzezanego napletka
zerwał swoje przymierze z Bogiem.

...przymierze a stary testament to różnica, zapis - stary testament pozostaje z uwagi świętości jak i Prawo które jest święte ale teraz jest Nowe Przymierze i jego znakiem nie jest napletek.

Dnia 23.01.2010 o 14:25, DEH-Medivh napisał:

Nie ma co zrywać, jeśli wcześniej się nic nie zawarło,
obrzezanie powinno pieczętować przymierze, którego chcesz,
a nie być wykonane, bo ktoś tak kazał.

Coś co umarło docześnie nigdy nie wróci, tego nie ma, to poprostu jest w stanie nieistnienia. Tak też było przed grzechem Adama i Ewy, nie było obrzezki, obrzezka została nadana z uwagi na nauczanie rzeczy duchowych na obrazowym ciele człowieka, podobnie jak i wszystkie przepisy dot. świątyni, pokarmów itd.
Miało to cel nauczać Izrael w tamtych latach i w tych nas pogan aby zrozumieć czym jest ofiara Jezusa i na czym polega wierność Panu. Tamci postępowali wg SP a jeśli dożyli śmierci Chrystusa postępowali już wg Nowego Przymierza i tak jest do dnia dzisiejszego. Ciało przemineło. Jednak wielu jak to pisał ap Paweł powstało aby wprowadzić w błąd trzodę bożą. Nie tylko ze stron judaistów ale i ze strony pogan.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

2. Inne też były. Najprawdopodobniej są wszechświaty gdzie życie nie mogło powstać.


Najprawdopodobniej? Według jakich pomiarów, albo chociaż teoretycznych obliczeń?

Przyjmujesz to na wiarę, tak samo jak ja Boga,
tylko Twoja wersja wciąż wymaga wyjaśnienia powstawania wszechświatów na wyższym szczeblu,
ja sprawdziłem od mikroskali po wieloświaty i wiem, że wszędzie potrzeba projektu,
muszą być Prawa zmierzające do tego co jest, choćby właściwy rozkład prawdopodobieństwa.
Bez projektowych ograniczeń jest nieskończoność bezsensownych wersji i tylko trochę stabilnych.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

> (...)
> albo nawet mieszaninę aminokwasów w oczekiwanych proporcjach...
> (...)
3. Hahaha ! Nie słyszało się o eksperymencie Stanleya Millera ! W sterylnych warunkach
odtworzył on warunki jakie panowały jakieś 3,5 miliarda lat temu na Ziemi i, nie uwierzysz,
po tygodniu otrzymał aminokwasy - niezbędny budulec DNA.


Coś podobnego...
Zawsze myślałem, że z aminokwasów zbudowane są białka,
a nie DNA, które jest zbudowane z nukleotydów.
(Ja podkreśliłem fragment Twojej wypowiedzi.)

Nie wiem też czy zauważyłeś, ale istnienie aminokwasów (cegły),
przyjąłem w (optymistycznych) założeniach "neutralnego dla życia wszechświata",
to są akurat dość proste związki, z których powstaniem nie ma problemów,
mało atomów w cząsteczce, w typowej doświadczalnej próbce możliwości jest aż nadto.
Problem polegał na tym, żeby z tego zbudować chociaż jedno białko (dom)...
każdy naukowiec wie, że to jest poza zasięgiem, zbyt skomplikowane dla przypadku,
dlatego białka zawsze się projektuje i wykonuje w kontrolowany sposób.

I dla jasności: sterta cegieł ani dom bez drzwi nie są akceptowalne,
interesują nas tylko funkcjonalne białka (z pośród wszystkich możliwych).
...a komórka jest według tej metafory jak całe miasto złożone z różnych budynków,
uważasz, że da się to zrobić bez budowniczych (którzy są Bogiem)?

I jeszcze jedno:
Myślisz, że kreacja działa tak, że ''starszy pan z siwą brodą''
własnymi rękami skleja kolejne nici DNA, białka i inne elementy?
Cały czas dyskutujemy o tym, że mechanizmem kreacji są zaplanowane Prawa i procesy fizyczne.
Po pierwsze: eksperyment Millera nie odbywał się w oderwaniu od Praw Natury,
opierał się, wykorzystywał i działał według mechanizmów tego wszechświata,
więc nie może wykluczyć wpływu projektu na przebieg procesu, tylko potwierdzić sam proces.
Po drugie: Stanley Miller nie zostawił mieszaniny substancji w ustalonych warunkach,
tylko mieszał, podgrzewał, przykładał napięcie, schładzał,
więc jawnie testował kontrolowany proces tworzenia, a nie swobodny przypadek,
sprawdzał, czy życie może powstać w procesie, jaki działał na Ziemi dawno temu.

Test na powstanie życia na Ziemi to nie test na przypadkowe powstanie życia.

Test na całkowicie przypadkowe, neutralne powstanie życia musiałby być taki,
że roztwór podstawowych substancji zostawiasz w ustalonych warunkach,
w stałej temperaturze, przy stałym napięciu i będziesz tylko czekał,
inaczej testujesz kontrolowane, celowe procesy, naturalne, ale celowe.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

4. Jak do tej pory jedynie ja daje Ci źródła i wyjaśnienia a Ty tylko wysnuwasz swoje
teorie niczym nie poparte


Podajesz mi takie same źródła, jak i ja Tobie,
nazwa zjawiska i Wikipedia to oczywistość...

Tylko wygląda na to, że sam ich nie doczytałeś, albo nie zrozumiałaś...

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

> Własności wszechświata nie wynikają z istnienia życia (to prawda, nie wynikają),
5. No popatrz a sam napisałeś, że "wszechświat jest zaprojektowany, żeby powstało (życie)"


Nie odróżniasz:
"własności wszechświata wynikają z istnienia życia" (fałsz),
"istnienie życia wynika z własności wszechświata" (prawda).

Życie istnieje, więc własności wszechświata muszą być takie, żeby mogło istnieć,
ale to ze wszechświata wynika życie (w nim), a nie wszechświat z życia (w nim),
nie zmienia to jednak faktu, że ten wszechświat został zaplanowany,
"wyżej" albo wcześniej przy udziale życia (z zewnątrz).

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

6. "Rozumowanie leżące u podstaw zasady antropicznej ma zwykle postać: "Istniejemy
my: ludzie. Jest to możliwe, gdyż istnieje Ziemia. Jest to możliwe, gdyż istnieje układ
słoneczny. Jest to możliwe, gdyż istnieje galaktyka. Jest to możliwe, gdyż..." Ciąg owych
rozumowań jednak pomija prosty fakt, że można je rozpocząć, na dowolnym szczeblu, ponieważ
nie ma związku w druga stronę: "Istnieje Ziemia jednak nie dlatego, że my istniejemy".
Nie można odwracać implikacji."


Tak, mógłby istnieć taki wszechświat, w którym życie nie jest możliwe i go tam nie ma, nie ma ludzi,
ale życie nie mogłoby istnieć w takim właśnie wszechświecie,
dlatego życie wynika z właściwości wszechświata.

My zależymy od wszechświata, dlatego jest on zaprojektowany tak, żebyśmy mogli istnieć, istniejemy,
wszechświat nie zależy od nas, ale gdyby był inny, to życia najpewniej by w nim nie było, a jest.
Tutaj "wszechświat" dotyczy tak tego obserwowalnego, jak i multiświata, który go wykreował,
bo gdyby multiświat był inny, to i tego mógłby nie stworzyć w takiej formie.

Czy zatem dodajemy multi-multiświat? A potem... (multi^n)-świat?
Tworzenie nadrzędnych poziomów tego samego nic nie rozwiązuje,
wciąż jest problem tego, dlaczego są takie, a nie inne, kreujące nas jako "potomstwo",
tylko ten problem staje się większy, a szansa na życie to 0 w wyższych potęgach,
żeby szansa na życie miała realne wartości, ich wybór musi być zagwarantowany,
a przynajmniej zawężony do wąskiego zakresu wokół sukcesu - to jest projekt.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

Inaczej: istnieje wszechświat nie dlatego żebyśmy my mogli istnieć


Istnieje taki, abyśmy mogli w nim istnieć; mógłby być inny, ale nie jest.
Nie istotne czy mówisz o wszechświecie widzialnym czy multiwersum,
na najwyższym poziomie, który uwzględnia (kreuje) wszystkie mniejsze elementy,
muszą istnieć Prawa Natury, które zmierzają do powstania tego co jest i życia.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

9. Masz farta bo akurat w nowym (Luty) numerze Świata Nauki jest o tym i wychodzi na
to, że możliwe jest powstanie wszechświata, w którym życie nie może zaistnieć.


Przeczytałem i tak jak się obawiałem, widać, że to jest popularno-naukowe,
sporo oczywistości, które mogą zainteresować czytelnika, który się na tym nie zna,
ale także nadużycia, założenia i wnioski podane bez wyjaśnien i dowodów,
bo przecież laik tego nie sprawdzi, nawet nie zauważy problemu.

Na początek może sprawa wykresów z 32 strony, tych o zakresach stałych,
jest tam zaznaczony wąski zakres sprzyjający życiu i równie wąską katastrofa,
to powoduje iluzję, że na przypadkowe powstanie życia są całkiem spore szanse,
a to nieprawda, to jest sprzyjające życiu założenie projektowe, a nie czysty przypadek,
jeśli zbyt duże wychylenie staje się złe, to większe jeszcze gorsze, porażka jest do nieskończoności,
jeśli liczymy na przypadek, to losujemy z całego zakresu, a nie tylko tego udanego.
Więc szansa na powstanie życia w multiświecie generującym funkcje 2 stałych
jest jak pole (pochylonego) prostokąta odpowiednich wartości do pola całej przestrzeni:
{skończona stała} * {nieskończoność} / {nieskończoność}^2 =
{skończona stała} / {nieskończoność} = 0, ZERO,
czego przykładem może być np. "stała kosmologiczna"* i jej wpływ na złożone struktury,
zbyt duża (dodatnia) wartość rozerwie wszechświat na pojedyncze cząstki tym szybciej, im większa,
zbyt mała (ujemna) spowoduje niemal natychmiastowy kolaps, będzie tylko jednorodna kulka,
tak czy inaczej bez szans na życie...

* stała kosmologiczna jest funkcją stałych oddziaływań elementarnych,
a nie samodzielną wartością, nie jest oddzielnym oddziaływaniem,
ale opisuje wypadkowe efekty działania sumy tych istniejących.

Autor artykułu wspomina jednak o "wyspach", pokażę teraz jakie jest w tym nadużycie:
Na 36 stronie jest przykład szans na życie zależnie od mas kwarków,
najpierw jest zakres stabilności układu górny-dolny (pierwsze 2 "wszechświaty"),
dalej przykład gdy z tych kwarków nic nie będzie, ale za to dziwny się nada (3 przykład),
niby jest "wyspa", ale już nie w układzie 2 zmiennych, "wyspa" jest z poza dziedziny!
dochodzi 3 kwark, 3 funkcja i 3 wymiar, a wszystko w zależności od pozostałych,
4 i 5 przykład pokazują wszechświaty bez szans - tylko 1 lekki kwark albo wszystkie razem,
co wyraźnie wskazuje, że sukces z 3 kwarkiem jest rozłączny od 2 pozostałych (1 z 3 lub 2 z 3),
więc nie może mieć nieskończonego wymiaru w kierunku relacji, bo sukcesy by się nakładały.
Szansa na życie w takim układzie jest więc objętością prostopadłościanów do całej przestrzeni,
dla (dodatniego) k wymiarów (zmiennych "stałych fizycznych") to opisuje taki wzór:
{suma obszarów życia:} {iloczyn zakresów}*{{długość}^(tylko w wielu wymiarach)} / {objętość przestrzeni} =
{k>1?k-1:k}*{{skończona stała}^{k>1?k-1:k}}*{{nieskończoność}^(k>1?1:0)} / {{nieskończoność}^{k}} =
{k-1}*{skończona stała}^{k-1} / {nieskończoność}^{k-1} = 0^{k-1} **,
ZERO, i to potęgowane liczbą wymiarów!, nie ma szans na życie!

* długość jest tylko dla k>1, bo opisuje stabilność przy zachowanej relacji między zmiennymi,
w 1 wymiarze nie ma kierunku, w którym taka niezależna stabilność by zaistniała.
** funkcja wykładnicza rośnie szybciej od liniowej,
więc mnożenie przez {k-1} można pominąć w stosunku do potęgowania.

I jeszcze jedno:
Przy całym optymizmie dla przypadkowego powstania (warunków koniecznych dla) życia,
autor przyjął bardzo ograniczające założenie, że musi ono być oparte na węglu...
W naszym wszechświecie rzeczywiście obserwujemy tylko takie życie
i to pomimo tego, że krzemu na Ziemi jest więcej (węgla jest mało, śladowo);
ale zmiana stałych fizycznych może spowodować, że to co "ożywia" węgiel i "zabija" krzem
stanie się korzystne dla krzemu czyniąc węgiel bezużytecznym biologicznie.
Dla życia konieczne jest aby powstały złożone, stabilne i funkcjonalne związki cząstek,
warunkiem koniecznym (nie wystarczającym) są zatem cząstki zdolne tworzyć 3 wiązania z innymi
(co najmniej 2 dla budowania trwałych łańcuchów i co najmniej 1 dla dołączana funkcjonalnych wyróżników),
w chemii atomów to może być (w odpowiednich warunkach) dowolny pierwiastek z 15-17 grupy,
np. glin albo arsen, ale to wcale nie muszą być atomy, ale np. jakiś nieznany kwark.
Tak czy inaczej nawet te poszerzone możliwości są bez znaczenia,
bo ograniczony obszar stabilności wszechświata to 0 w porównaniu do nieskończonych możliwości.

Myślę, że widzisz, że zdaję sobie sprawę z tego,
w jak różnych warunkach i jak różne życie może istnieć, nie tylko takie jak nasze,
mam nadzieję, że widzisz też to, że stoją nad tym ograniczenia zupełnie innej natury,
ograniczenia, które eliminują szanse losowego przypadku nieograniczonym zakresem błędu,
który po prostu trzeba zredukować lub odrzucić, żeby szanse były realne.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

14. patrz punkt 10
10. Nie nie podaję "planu". Co to za plan się czai za rzutem kostką?
Gdybyś podawał jakieś przykłady zamiast swoich wydumanych teorii
to może wiedziałbym o co Ci chodzi.


Za rachunkiem prawdopodobieństwa rzutu kostką czai się plan tego, jaka to jest kostka.
Jeśli to jest kostka wyważona, to masz rachunek z rozkładem równomiernym, równe szanse na każdy wynik.
Jeśli to jest kostka z obciążoną ścianką, to masz już inny rozkład, szanse tej ścianki są większe od innych.

Możesz założyć cokolwiek i z matematycznego punktu wiedzenia wyniki będą dobre,
ale nierzeczywiste, żeby wynik miał sens, musisz wiedzieć jaką kostkę symulujesz.
Tak czy inaczej rachunek prawdopodobieństwa nie dowodzi nic sam w sobie,
a tylko pozwala przewidzieć szanse sukcesu dla zadanych założeń.


Jeśli szanse na życie we wszechświecie według rozkładu równomiernego są żadne,
to znaczy, że założenie o przypadkowym powstaniu życia jest fałszywe, bo życie jest (pewne);
a jego istnienie jest preferowane w (naszym) wszechświecie i w tym, co go wykreowało...

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

Anyway możemy se tak dumać nad prawdopodobieństwem, przejść przez determinizm i utknąć na zasadzie
nieoznaczoności ale nie chce mi się.


Zasada nieoznaczoności dotyczy tylko pomiarów, a nie rzeczywistych wartości.
Nie da się równocześnie zmierzyć położenia i pędu czy energii i chwili czasu,
dlatego przyjmuje się wartości uśrednione i pewną niedokładność, rozkład.
Odchylenia od wartości oczekiwanych nie naruszają zasad zachowania,
tylko to, że nie wiemy która cząstka jakie ma dokładnie parametry.

Dlatego "pożyczanie energii z przyszłości" trzeba "szybko zwracać",
jeśli jedną cząstkę zmierzono z nadmiarem energii,
to inna w tej samej próbie, tuż za nią, ma mniejszą,
bo cała populacja ma dokładnie tyle, ile wynika z Praw Fizyki.

Kot Schroedingera nie jest żywy i martwy jednocześnie,
tylko po prostu nie wiesz, czy jest żywy, czy martwy,
pudełko uniemożliwia sprawdzenie, oddziela kota od obserwatora,
ale nie wstrzymuje fizyki kota do czasu otwarcia.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

11. ^Wklejasz to zdanie przed moją odpowiedź : (...)
i dodajesz: (...)
Gratuluję ! W ... bezmyślności przeszedłeś samego siebie !
Mógłbym wyciąć z twojej odpowiedzi "tak" wkleić przed tym pytanie "Czy jesteś psychiczny?"
i co było by ci miło?


Przepraszam, popełniłem pewne nadużycie...
Ale Twój przykład wbrew pozorom jest jednak zupełnie inny niż mój,
bo ja podałem Twoją odpowiedź w tym samym kontekście i na to samo pytanie,
a jedynie dla innych wartości wejściowych, które były czysto hipotetyczne,
Ty natomiast podałeś pytanie wyrwane z kontekstu i zupełnie inne.

Myślę jednak, że w rzeczywistych przypadkach naukowcy muszą godzić się z takimi problemami,
przyjmujesz jakieś założenia, liczysz wszystko dobrze, a wynik jest błędny,
bo dopiero po wszystkim okazuje się, że wyszedłeś od złych danych...
Tak jest np. z klasyczną dynamiką Newtona, przybliża wynik tylko w małych prędkościach,
nie uwzględniła efektów relatywistycznych, które nie były wtedy poznane,
mimo to większość ludzi dzisiaj używa fizyki klasycznej,
bo choć jest błędna, to wystarczająco dokładna i prostsza...

Jak bym Cię zapytał ile wynosi prawdopodobieństwo wyrzucenia kostką "1", to co byś odpowiedział?
Nie wiesz ile ma ścianek i czy są wyważone czy poobciążane...
To na jakiej podstawie określasz szanse na wszechświat,
skoro nie wiesz nawet na pewno, czy multiświat istnieje
i nigdy nie zmierzyłeś żadnej z jego cech?

To jest zmyślanie teorii i przyjmowanie "nauki" na wiarę!

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

12. "Wrażenie celowego dopasowania stałych fizycznych wynika z faktu, że ich wartości
liczbowych nie można wyprowadzić z żadnej teorii fizycznej, lecz są one rezultatem pomiarów.
Gdyby udało się zbudować teorię superunifikacji, wraz z kosmologią kwantową wartości
liczbowe stałych fizycznych przestałyby mieć charakter swobodnych parametrów, lecz zostałyby
zdeterminowane wewnątrz samej teorii. Niektórzy fizycy upatrują tzw. teorii wszystkiego
w teorii strun."


Dokładnie tak, stałe fizyczne są ze sobą powiązane,
zaprojektowane według pewnego nadrzędnego Prawa balansującego oddziaływania,
zapewniającego odpowiednie możliwości wszechświata: złożoność i stabilność,
nie trzeba i nie można ich dopasowywać, bo już są właściwie ustalone.

Wartości liczbowe wydają się dowolne tylko dlatego,
że są arbitralnie dobrane do układu jednostek fizycznych,
zmieniasz wielkość ''1 kg'', zmienia się też Stała Grawitacji, żeby ''1 N'' zachować,
ale już zależność między oddziaływaniami jest stała, np. stosunek grawitacji do elektromagnetyzmu,
więc zmieniając jedne stałe, automatycznie modyfikujesz też inne, żeby zachować zgodność.

Po co więc rozważać teorię multiświata,
który ma zapewniać generowanie różnych wszechświatów (z różnymi wartościami stałych)?
Przecież te stałe są ze sobą powiązane...
Na samej górze wszystkiego jest Prawo, które generuje właściwe stałe fizyczne,
nie ważne czy w tym wszechświecie czy w multiświecie, to prawo jest ustalone, zaplanowane,
bo nie ma już wyższego mechanizmu, który mógłby je ''przypadkowo'' wygenerować
(prędzej czy później, zauważysz, że nadrzędne Prawo musi być zaplanowane).

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

13. Hahaha! i to mówi wierzący.


Ty też jesteś wierzący, tyle że w coś innego,
wierzysz np. w inne wszechświaty, które są niemierzalne empirycznie,
nieudowadnialne, a tylko hipotetyczne, możliwe w teorii.
Ty wierzysz w wyjaśnienie świata bez Boga, zatrzymałeś się o krok za wcześnie,
ja wiem, że na samym końcu rozumowanie musi być projekt i pętla czasu.
Autorzy Biblii wiedzieli o tym dawno temu, 2000 lat temu ludzie byli mądrzejsi niż dzisiaj?
Ja jednak wierzę, że intelektualnie wciąż się rozwijamy, a im pomógł Bóg.

Mdr 13.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

15. No tak, dobrze sobie radzimy ... z niszczeniem wszystkiego wokół.


Kto niszczy, ten niszczy,
nie wszyscy wierzą dobrze i nie wszyscy wiedzą dobrze,
są ludzie, którzy dla nadmiernego, zbędnego bogactwa zrobią wszystko,
ale są też tacy, którzy uczciwie robią to, co potrzebne i wystarczające.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

16. Nie, nie jest
17. No bo tak jest tylko nie wszyscy mają odpowiednio "duże" mózgi/procesory
18. Nie tylko tego, jest jeszcze np. kwestia zdolności uczenia się, abstrakcyjnego myślenia...


Ta czy inaczej jest to co do natury ten sam proces, tylko bardziej zaawansowane oprogramowanie,
np. zdolne do samo-programowania, a nie tylko wykonywania gotowych procedur.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

19. A więc wiedział że się będę z niego nabijał, mimo to "mnie stworzył"
- chciał żebym się smażył w piekle. A to zły, podstępny, wredny, bóg.


Wiedział, że możesz podjąć taką decyzję,
problem polega na tym, czy powinien Cię umieścić w piekle i usunąć od razu,
czy jednak pozwolić Ci żyć mimo wszystko, nacieszyć się tym życiem,
możesz się też dzięki temu poprawić, albo być pouczeniem dla innych...
Ocena nastąpi przy zakończeniu programu, czy będziesz użyteczny dalej czy nie.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

20. Aaa to może wyjaśnij jak ? Nie może jednak daruj sobie. Najwyraźniej nie wiesz to
Ci powiem, że gdyby zdarzył się rozbłysk gamma w tej galaktyce, stosunkowo niedaleko
nas, i był skierowany w naszą stronę to przepraszam za wyrażenie ale mielibyśmy przesrane
(wyparowałaby warstwa ozonowa).


Dużo tych wymagań, jak na poważną groźbę katastrofy...

Nigdy takiego błysku nie zaobserwowano, a mierzymy statystycznie 1 dziennie,
nic poważnego się nie dzieje, więc ich natężenie jest bezpieczne dla życia ogólnie,
a może wywierać wpływ na pojedyncze osobniki, pojedyncze komórki, pojedyncze geny,
w praktyce (obserwowane) rozbłyski są użyteczne dla ewolucji...

A nawet jeśli wymieranie z tego powodu się już kiedyś zdarzyło lub zdarzy,
to ono również może okazać się korzystne dla dalszego rozwoju życia...
Tak jak wymarcie dinozaurów dało szanse ptakom i ssakom.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

Niestety szanse na to są bardzo małe, ale SĄ.


Niestety?

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

21. Za dużo "Spidermana".


Jeśli uważasz, że promieniowanie i wirusy nie mają wpływu na ewolucję,
to jaki mechanizm powoduje powstawanie zmian,
które dobór naturalny potem weryfikuje i preferuje skuteczniejsze wersje?
Darwin nie opisał powstawania gatunków, tylko zmiany ich udziału w środowisku,
rozwój gatunków o pożądanych cechach, wymieranie gorzej przystosowanych,
założył, że powstają, nie nie określił jak. Darwin opisał skutki, a nie przyczyny.

Podpowiem Ci, że crossing-over wymienia pełne geny (całe kody peptydów),
a nie przypadkowe fragmenty (np. w środku jakiegoś białka),
więc w ten sposób można zamieniać się cechami, ale nie tworzyć nowe...

Promieniowanie rozbija wiązania w związkach chemicznych jak DNA,
w związku z tym pewnie geny ulegają zmianie,
jakaś cecha staje się wadliwa, zanika, albo zamienia w inną,
ale dzieje się to na poziomie pojedynczej komórki, jednego białka,
w ramach "dorosłego" organizmu w ten sposób powstają nowotwory,
mutacja komórek rozrodczych wpływa całościowo na następnego osobnika,
ale zmiany są marginalne i mikroskopowe...

Fakt, że np. z wiekiem nie traci się zdolności trawienia laktozy,
albo że krowa daje mleko znacznie dłużej, niż karmi cielaka,
to są zmiany, jakie wywołało promieniowanie i się upowszechniły:
brakuje pewnego białka (enzymu, hormonu), albo wydzielają się nadmiernie;
w ten sposób jednak nie wyrosną Ci skrzydła ani gruczoły jadowe,
do tego droga jest znacznie dłuższa.

A komiks/bajka/film, jak każde inne science-fiction nie jest całkowicie zmyślone jak fantasy,
tylko opiera się na pewnym nadużyciu naukowych faktów.
Promieniowanie powoduje mutacje, ale nie tak makroskopowe.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

22. Twój bóg jest zmyślony.


Jest wielu zmyślonych bożków, zwykle wyrzeźbionych, martwych
prawdziwy Bóg jest zupełnie innej natury, abstrakcyjnej, jak Prawo,
szkoda, że nie umiesz tego rozróżnić.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

23. Ano stąd że nie ma żadnych śladów (pomijając już brednie o arce Noego)
24. Brednie. (patrz niżej)
Kolejne brednie. Są w glebie ślady po uderzeniu asteroidy 65 milionów lat temu , są ślady
nawet po wybuchu jednego wulkanu (Tambora), i nie tylko w pobliżu erupcji bo w lodzie
na Grenlandii też, tym bardziej taka globalna powódź zostawiłaby ślady.


Ślad śladowi nie równy,
przedstawiasz zupełnie różne fakty i różne efekty jako równoznaczne...

Uderzeniu asteroidy towarzyszy pojawienie się zupełnie nowych skał w miejscu kolizji,
czy to pochodzących z samej asteroidy, czy wybitych z głębszych warstw ziemi, to się wyróżnia;
erupcja wulkanu powoduje (oprócz samego wylewu lawy) znaczącą zmianę składu powietrza,
te nietypowe gazy są wykrywane w lodzie na Grenlandii, jaki ślad wywarłaby w lodzie woda?
W obu przypadkach nowy materiał przykrywa i odcina starszą glebę, widać granicę miedzy nimi.

Przy wylewie rzeki masz osad, który najpierw uformował się w tej rzece i woda go tylko przeniosła,
po takiej powodzi zalany obszar wyróżnia się podobieństwem do dna rzeki, a odróżnia od niezalanego;
samo zalanie (deszczem) powierzchni na pewien czas nie daje tego efektu, nie ma niesionego z rzeką osadu,
a na miejscu warunki są inne niż w rzece, nie ma np. rzecznych drobnoustrojów, skład chemiczny pozostaje "lądowy".
więc proces przemiany gleby nie nastąpi tak szybko.

Porównaj sobie miejsce, po którym deszczówka tylko spłynęła,
z takim, w którym zalegała kałuża wody deszczowej (na tej samej glebie);
albo miejsce, gdzie śnieg zalegał całą zimę
z takim, gdzie go wcale nie było (na tej samej glebie);
a następnie powtórz porównanie po roku, 10 latach...
Nie ma różnic!

Nie samo zalanie robi ślady, tylko naniesione substancje chemiczne i drobnoustroje.
Potop był inną powodzią, niż wylanie rzeki...
Najlepszy fizyczny ślad jaki można znaleźć to to, że w tym samym czasie wylało wiele rzek,
innym dowodem jest to, że liczne kultury na całym świecie, nawet te, które żyją w wysokich górach
mają historie lub mity o potopie posiadające wiele cech wspólnych z faktycznym opisem z Biblii,
choć często nieco przeinaczone, np. zaadaptowana lokalizacja.

Wiesz w jaki sposób powstał Księżyc?
Z pyłu, który został wyrzucony z Ziemi w wyniku zderzenia z inna proto-planetą...
Myślisz, że to było tak idealne zderzenie, że cały pył trafił na stabilną orbitę?
Właśnie ta stabilna większość utworzyła Księżyc, ale część się rozproszyła, odleciała dalej,
a część spadła na Ziemię, albo po orbicie parabolicznej, albo po spiralnej (jak pierścienie Saturna).
To, co spadało po spirali po 4.5 mld lat, to m.in. woda, która topniejąc w atmosfrze stała się potopem,
nie meteory uderzające w Ziemię, tylko nagle wilgotność wzrosła i pojawiło się wiele chmur.

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

25. Woda w jądrze, płaszczu? Hhahahahahahah dobre !


Rozumiem, że śmieszy Cię to, że wcześniej nie przyszło Ci to do głowy?

Są jakieś fizyczne przeciwwskazania?
Takie jak dla obecności wodoru w jądrze Słońca?
A może takie, jak dla obecności gazowego tlenu w ciekłej wodzie?
Czy po prostu szyderstwem zbywasz i ignorujesz problem?

Głównym składnikiem płaszcza jest SiO2, który powstaje zwykle w wodzie,
z pozostałych ważniejszych składników AL2O3, CaO, Na2O, K2O są higroskopijne,
więc normalnym by było, gdyby "wciągały" wodę ze skorupy,
szczególnie, że warstwy graniczne się przecież mieszają i przenikają,
magma wypływa nawet na powierzchnię, skały ze skorupy ulegają stopieniu...
Granica płaszcz-skorupa nie jest nieprzekraczalna! Jest płynna!
Problem polega na tym, że składu płaszcza nie bada się bezpośrednio, nie na próbkach;
tylko określa na podstawie zmian fal sejsmicznych, przez podobieństwo do znanych substancji,
więc można określić mniej-więcej co tam jest, ale nie dokładnie...

Dnia 23.01.2010 o 23:57, ev1l_on3 napisał:

26. "The total mass of the Earth''s hydrosphere is about 1.4 × 10^18 tonnes
which is about 0.023% of the Earth''s total mass"

0.023 % to dużo mniej niż "0.1%"



To dotyczy tylko wody przy powierzchni.
A 0.1% to jest zaokrąglone i dla pesymistycznych założeń
(ograniczenie "z góry" na ilość potrzebnej wody)...

A skład płaszcza jest określony z dokładnością do 0.9% (Wikipedia),
to dużo więcej miejsca na wodę (której tam nie szukano), niż potrzeba.

Nie wiemy ile wody jest we wnętrzu Ziemi, bo nie da się tego zmierzyć,
można tylko to szacować na podstawie pomiarów sztywności i ciśnienia,
przybliżać skład na podstawie podobieństwa tych cech do pomiarów laboratoryjnych,
ale nie da się określić dokładnie ile i czego jest głęboko pod powierzchnią,
więc w tym momencie uznanie historyczności potopu jest sprawą wiary,
bo (jeszcze) nie można tego udowodnić w żaden sposób bez zastrzeżeń.
Ty wierzysz, że potopu nie było, ja wierzę, że był.
Nie możesz powiedzieć, że o tym wiesz, ani ja nie mogę, bo dowodów jest zbyt mało.
Brak dowodów (za/przeciw) nie jest dowodem (przeciw/za), pozostaje zatem jakiś rodzaj wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego wam w ogóle może przychodzić do głowy, że Bóg nie istnieje?
Ok, nie widać go, ale nie zawsze możemy powiedzieć, że coś czego nie widzimy po prostu nie istnieje.
Powietrze - widzisz? A oddychasz.
Co to w ogóle za jakieś głupie sprzeczki na temat wiary. Nabijanie postów zwykłe...
Ludzie weźcie się ogarnijcie.
Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A więc człowiek pierwotny(oczywiście stworzony na obraz boży:)
powstał po człowieku cywilizowanym(który już nie wiadomo na czyj obraz został ulepiony)?
Ciekawe.


Człowiek pierwotny powstał pierwszy, cywilizowany potem.
Pierwszy opis to jest stworzenie człowieka jako gatunku,
z zamiarem, celem upodobnienia go do Boga, co wypełniło się później.
To jest tak samo jak ziemią daną Abrahamowi, jemu obiecano,
ale dopiero jego potomstwo otrzymało ją na własność.
To jest tak samo jak z pojawieniem się gwiazd, wtedy dostrzeżono pierwsze,
ale one cały czas "umierają" i powstają nowe, a światło tych wydarzeń tu dociera.
Każdy dzień stworzenia jest tylko początkiem procesu, który wciąż trwa.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Które oczywiście też zostały ulepione osobno, nie wywodzą się ze zwierząt z 1.


A dlaczego twierdzisz, że się nie wywodzą, nigdzie tak nie napisano...

Przeczytaj sobie np. w Księdze Hioba jest na przemien kilka stwierdzeń,
raz o urodzeniu (Hi 3,3; Hi 25,4), raz o ulepieniu (Hi 10,9; Hi 33,6);
więc ulepienie jest jawnie metaforą wspólnego pochodzenia z tego świata
(tak samo jak pochodzenie kobiety z żebra człowieka oznacza wspólną naturę ludzkości).
Ale i sens dosłowny lepienia z gliny jest w pewien sposób rzeczywisty:
jesteśmy przecież zbudowani z substancji, które pochodzą z gleby,
tyle, że nie ulepieni rękami, a przez procesy biologiczne roślin, które jemy,
przyswajając sobie w ten sposób minerały i budując z nich ciała,
ciąża jest tym procesem "lepienia z gliny" w łonie matki.
Tak samo mężczyzna i kobieta jednakowo pochodzą od tych samych dzikich przodków,
tylko mężczyzna pierwszy się cywilizował, zaczął świadomie myśleć.

Chyba, że Twoje ciało jest zrobione z czegoś innego, tego nie wiem... ;D

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciekawe też, że tak człowiek pierwotny jak Adam dostał podobny rozkaz
-podporządkować sobie ziemię i żywe orgnizmy, hmmm.
Taak, zdecydowanie w oby fragmentach chodzi o innego "człowieka".


Tak jak z Abrahamem, słowne błogosławieństwo wyprzedza wypełnienie.
"Adam" to nie jest tylko imię, ale też określenie rodzajowe ludzkości.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Taa, i póżniej stworzył coś, co już człowiekiem/Adamem nie nazywał, Ewę.


Tego nie ma w pierwszym opisie, nie ma nawet w drugim...
To nastąpiło dopiero w czasach patriarchy o imieniu własnym Adam,
który był później, już w pełni świadomy i cywilizowany, zaczął sensownie nazywać,
dlatego zamiast przypadkowego dzięku czy ogólnego "człowieku", "kobieto" lub "ty";
Ewa miała już sensowne, szczególne imię własne oznaczające "matkę żyjących".

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A nie przyszło ci do głowy, że to autor tekstu nadał imię Adamowi?


Sądzisz więc, że taka zdolność przerastała ludzi w czasach Adama (około 4000 p.n.e.)?
Myślę, że Adam był w stanie nazwać się sam...
To jest praktycznie ten czas, kiedy pojawia się usystematyzowany język i pismo.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Nowych? Gdzie? Pisze, że najpierw nie było żadnych roślin i zwierząt po czym bóg ulepił
je tak jak wszystko.


Pisze, że nie było polnych roślin, i zwierząt do pomocy człowiekowi.
Jak tak patrzę, to perz, hiena czy niedźwiedź nie wpisują się w te kategorie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Porównując z pierwszym fragmentem widać wyraźnie,
że kawałek ten ma innego autora.
Niechybnie doklejono go na siłę więc część faktów się nie pokrywa.
Proste.


Myślisz tak tylko dlatego, że chcesz zignorować ten tekst, wiarę i religię ogólnie.

Np. na temat zwierząt zabranych do arki jest mowa o:
- parze zwięrząt i pożywieniu,
- parze zwierząt nieczystych i 7 parach czystych;
niby różnica, ale jednak 6 par czystych można uznać za pożywienie, a pozostałych jeść nie wolno,
jak się tego nie rozróżnia, to się o tym w ten sposób nie pomyśli,
a to jest informacja, że nie Mojżesz ustanowił zasady koszerności,
ale one były wcześniej i tylko zostały przypomniane i sformalizowane.

Różnice w tekście są celowe, określają różne granice wspólnego prawdziwego sensu,
po to, żeby nie pomylić się na podstawie tylko jednego poglądu na daną sprawę.

Kościół przez lata wyrywał z kontekstu, dlatego nie uznali ewolucji,
chociaż jest ona bardzo wyraźna w Księdze Rodzaju,
np. kiedy Bóg ogranicza życie ludzi do 120 lat, to dzieje się stopniowo,
widać to dopiero w genealogii potomków Noego po potopie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

I co ja mam sądzić o jeleniu który jeden tekst uzupełnia drugim
nie zauwaząjac prostego konfliktu logicznego między nimi?


A co ja mam sądzić o jeleniu, który zmyśla problem, którego nie ma,
tylko po to, żeby mieć usprawiedliwienie dla swojej ignorancji?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

To ma być autorytet? Nah, to już wolę naukę,
która przynajmniej potrafi przyznać się do błędu.


Jak widzisz sprzeczność nauki i wiary, to musisz wybierać,
dla mnie i wiara biblijna i nauka mówią tą samą Prawdę,
naukowy opis świata stworzonego przez Boga powinien być taki jak ten świat.

A jeśli chodzi o przyznanie się do błędu to masz na myśli np. przypadkowe powstanie życia?
Jak nauka odkryła, że to jest niemożliwe, szansa wynosi 0, to znaleziono wybieg,
żeby pomnożyć to przez nieskończoność i otrzymać w wyniku 1 (oczekiwaną pewność),
wymyślono nieudowadnialne inne wszechświaty, w które Ty wierzysz tak, jak ja w Boga...
Problem polega tylko na tym, że te wszechświaty nie wyjaśniają nic, tylko oddalają lukę,
bo ich powstanie to taka sama zagadka, jak życie w tym wszechświecie, tylko trudniejsza,
wciąż potrzeba Prawa, które tym wszystkim właściwie kieruje,
ale nie ma możliwości empirycznego badania sprawy.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

To co piszesz w żaden sposób nie niweluje konfliktów, co najwyżej świadczy o daleko posuniętej
nadinterpretacji. Jeśli te kawalki nie mówią o tym samym to:
-człowiek cywilizowany nie jest wykonany na wzór boga
-powstał przed człowiekiem pierwotnym -a podobno miało być coś o ewolucji...


Nie wiem jak do tego doszedłeś...
Wyraźnie napisałem, że 1 opis dotyczy dawno (nie wskazano kiedy) temu, powstania gatunku,
napisałem tam też wyraźnie o tym, że to można być nawet wcześniejsza forma człekokształtnych,
a dopiero 2 człowieka cywilizowanego, w którym wypełniła się obietnica podobieństwa do Boga,
a nie tylko cielesna zdolność do jej posiadania.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ach tak, coś nie brzmi przekonywująco to odrzucjać to idę na łatwizne zamiast za wszelką
cenę szukać w tym sesnu...


Problem w tym, że to, co nie brzmi przekonywująco,
to jest tylko powierzchowna, błędna, katolicka interpretacja,
którą stworzono tylko po to, żeby mamić i wykorzystywać naiwnych,
jeśli nie badałeś sprawy sam, to jest to też jedyna interpretacja jaką znasz,
kiedy ja jeszcze byłem katolikiem, to też uważałem, że to nie ma sensu,
ale kiedy zadałem sobie trochę własnego trudu, żeby samemu sprawdzić,
to okazało się inaczej.

Ty odrzucasz religię w całości, na podstawie jednej wersji poglądów,
ja odrzucam to, o czego fałszywości się przekonałem, resztę zgłębiam dalej,
wierzę w to, co okazuje się mieć sens.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ja chcę wiedzieć. To raczej w kwestii wiary jest mowa o ignorancji:
przyjmujesz stanowisko zamiast wypracować je sobie na podstawie wiedzy.


W kwestii katolickiej wiary może i tak jest.
Jednak jak czytam Biblię, to widzę, że Mojżesz oczekiwał dowodu od Boga,
apostołowie też chcieli upewnić się, że Jezus zmartwychwstał, sprawdzić,
ostrzeżeń przed fałszywymi prorokami nie da się przestrzegać,
jeśli nie zwątpi się w ich słowa i na podstawie faktów nie oceni wiarygodności.

Moim zdaniem Pismo Święte zachęca do sprawdzania i poszukiwania wiedzy,
tylko w rozumieniu wiary trzeba kierować się Nim, a nie cudzą interpretacją.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

takie podejście jest wygodne w przypadku gdy chesz oprzeć swoje życie
na tekście który kupy się nie trzyma, lepiej uznać z góry,
że ma on sens niż rzeczowo analizujac go zacząć wątpić.


Lepiej przeanalizować, żeby samemu przekonać się czy ma sens czy nie,
niż zakładać z góry, że ma lub nie ma, bo ktoś inny tak myśli.
Jeśli to jest Prawda, to obroni się sama, wystarczy przejrzeć dowody...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Paradoksalnie na takim podejściu bazuje religia, którą tak gromisz.


??

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Co więcej, dopisowując sobie fakty do wierzeń udowadniasz,
że tobie też sama wiara nie wystarcza.


Bo sama wiara nie wystarcza...
Wiara bez uczynków jest martwa,
wiara musi prowadzić do tego, żeby wynikało z niej więcej,
żeby wiedzieć więcej, żeby robić to co słuszne.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A biorąc pod uwagę, że wiedza w logiczny sposób wypiera wiarę...


Nie wypiera, uzupełnia.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

O, no tak, bardzo wielu wisielców zostaje rozerwanych.


Dlatego też wspomniałem o skale lub wysokim drzewie.
To powieszenie musiało wyglądać jak skok na bungee,
tyle że na zbyt sztywnej i zamocowanej w złym miejscu linie.

Lina nie chroni skoczka dlatego, że on nie zderza się z ziemią,
tylko dlatego, że rozciągając się stopniowo wyhamowuje, amortyzuje,
zbyt sztywna lina jest tak samo zła jak jej brak.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Problem w tym, że fragment o rozerwaniu nie wspomina o linie:)


A po co ma wspominać?
Czy uzupełniając opis trzeba przypominać wszystkie fakty?
Czytając Ewangelię dowiadujesz się o powieszeniu,
z Dziejów Apostolskich poznajesz inne szczegóły.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Dziwne też, że pomijasz rozbierzność 2 wersji w kwestii "30 srebrników".


Zasadniczo korzystam z katolickich przekładów Pisma Świętego,
bo są najłatwiej dostępne i wygodne do czytania, ale przekład ma to do siebie,
że zawiera naleciałości doktrynalne, pewne interpretacje i błędy tłumacza,
np. w J 1,18 "syn" zamieniono na "Bóg", albo zapisano "syn, który jest Bogiem"
w Mt 16,19 Piotr może rozkazywać Bogu (a powinno być odwrotnie),
dlatego w wątpliwych fragmentach porównuję różne wersje
i posługuję się oryginałem i słownikiem.

Okazało się, że równie dobrym przekładem jak ten, że sam Judasz kupił to pole
jest bezosobowe określenie, że zostało ono kupione za zapłatę za Jezusa,
a tak też mówi Ewangelia.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Tak, i na dole, oczywiście zrządzeniem losu, ktoś okopał ostrze,
które przecięło go na pół. Tylko ta lina...


A po co takie wynalazki?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Tak: to dwie rózne wersje z czego jeden lub obu autorów g*wno wie o śmierci Judasza.


To nie jest wyjaśnienie problemu,
tylko tego, że brakło chęci żeby to sprawdzić.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

To po co wierzysz?


Żeby sprawdzić, zanim ocenię.
Bez wiary nie chce się robić, dlatego ludzie poddają się za wcześnie.
Wiara jest motywacją do tego, żeby skończyć to, co jeszcze nie pewne,
co jest tylko teorią wciąż wymagającą potwierdzenia.
Gdyby nie wiara w bozon Higgsa, to nie byłoby LHC - fizyka czy religia?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

No tak, różne wypowiedzi i zwiazane z nimi stany psychiczne to szczegół:/


Nie masz nic do dodania oprócz szyderstwa?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Tak, nawet tych od których jawnie zrzyna Biblia?


Owszem,
tamte mitologie prezentują bardziej ludzkie wizrunki bóstw,
niby opowiadają to samo, ale jednak w wypaczony sposób,
kłótnie między bożkami, wypluwanie morza czy wydmuchiwanie powietrza,
to są zbędne i błędne szczegóły pochodzące wyłącznie z ludzkiej fantazji,

Mojżesz ustrzegł się od tych błędów, spisał tylko Prawdę od Boga,
owszem terminologia jest odmienna od współczesnej,
ale to nie Mojżesz zawiódł, że nie znał naszych nazw,
tylko ludzkość późnij zmieniła systematykę i nazewnictwo,
a wciąż używamy pojęć tradycyjnych jak "ciało niebieskie".

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ta ciemna nauka wprowadziła pojęcie chemosyntezy.


A co to ma do tematu?
Ważne jest to, że rośliny mogły zaistnieć wcześniej,
niż atmosfera stała się przeźroczysta dla światła widzialnego,
że fotosynteza mogła działać wcześniej dzięki promieniowaniu UV,
a to, że jeszcze wcześniej działały inne reakcje to inna sprawa,
ciekaw jestem jak sklasyfikujesz (samożywne) organizmy, które żyły chemosyntezą...

Ja nigdzie nie twierdzę, że Biblia jest podręcznikiem do wszystkiego,
mikrobiologia z całą pewnością nie jest przedmiotem, który omawia,
istotą Pisma jest etyka, moralność, sprawiedliwość, przykłady z historii,
część kosmologiczna jest tylko po to, żeby wykazać objawiony charakter, poprawność,
a nie szczegółowo omawiać zbędne sprawy do których doszliśmy później,
to jest dowód, że jest Bóg, który wiedział to, czego ludzie wiedzieć nie mogli.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A więc, nie stworzenie świata, tylko stabilizacja Ziemi. Twój bóg maleje w oczach:)


Stworzenie (wszech)świata było wcześniej, 4 dzień to już rzeczywiście rozwój Ziemi.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Można też podjeść do sprawy naukowo/


Czyli jak?
Z góry odrzucić bez zbadania?
Nauka wymaga, aby zbadać zanim się oceni!

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ale historycy szukają tam gdzie wskauje Biblia...


A gdzie Biblia wskazuje, że Exodus był za czasów Ramzesa II?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

O, a wiec nie wazne, że Biblia w jakimsaspekcie się myli, ważne,ze niekiedy mówi prawdę?


Nie udowodniłeś jeszcze żadnego błędu w Biblii,
conajwyżej tyle, że nie znamy dowodu prawdziwości,
a to nie to samo.

Nie mamy też żadnych dowodów istnienia ciemnej energii, dopiero ich szukamy,
a tylko teorię, która za jej pomocą uzasadnia ekspansję wszechświata,
co zresztą też wcale nie jest całkowicie pewne,
bo równie dobrze możemy postrzegać wszechświat jako rozszerzający się,
dlatego że relatywnie kurczy się wolniej (bo widzimy z opóźnieniem) niż nasza galaktyka,
a nasz stan, jakiby nie był określamy jako podstawowy w czasoprzestrzeni i względnie opisujemy resztę.
Polecam zauwazyć, że dalsze galaktyki oddalają się szybciej (Prawo Hubble''a)(widzimy ich dawniejszy stan),
a bliższe wolniej, te z naszej grupy lokalnej się nawet zbliżają (widzimy je prawie "współczesnie")...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

No tak. I oczywiście jest to kolejny dowód na to, że historie biblijne to czyasta fikcja,
która tylko bazuje na rzeczywistych wydarzeniach.


Na temat każdego dowodu i na każdy temat możesz tak powiedzieć,
ale to dowodzi tylko tego, że po prostu chcesz zignorować sprawę,
a o nauce myślisz tylko tyle, o ile usprawiedliwia to lekceważenie religii.

Jest mnóstwo dowodów, które świadczą o tym, że Hyksosi,
którzy opuszczali Egipt w czasach Ahmose byli Żydami,
mieli hebrajskie imiona i kulturę, zajmowali się pasterstwem,
więc nie można tego traktować jako luźne nawiązanie do historii,
skoro fakty potwierdzają nawet tożsamość uczestników wydarzeń.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A co to ma do rzeczy?


Np. to, że to proroctwo się spełniło, a powstało setki lat wcześniej,
kiedy Rzym był dla Żydów mało znaczącym odległym państewkiem,
a być może wcale o nim jeszcze nie słyszeli.
Dalej to, że spełniło się, choć zawiera bardzo konkretne fakty,
a nie tak jak typowe wróżby tylko ogólne poetyckie skojarzenia.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

??? Czytam tekst. Czytam tłumaczenie, do tego mozesz się przyczepić. Reszta, no cóz,
tekst brzmi głupio, obejmuje starożyne czasy, zmurszałe prawa, świadectwa ciemnych ludzi,
luźno bazuje na prawdziwej historii , nieprawdopodobne fakty.


"Mało wiedzy oddala od Boga, dużo sprowadza do Niego z powrotem."
Ludwik Pasteur.

"Pismo Święte zawiera dość jasności, aby wybranych oświecić,
i dość zawiłości, aby ich utrzymać w pokorze.
Ale dla zatwardziałych dość ciemności, aby ich oślepić,
jak również dość jasności, aby ich jako winnych słusznie potępić."
Blaise Pascal

Myślę, że czytając Biblię miałeś z góry takie przekonania jak napisałeś,
a czytałeś tylko po to, żeby się w tym utwierdzić, bez myślenia na ten temat.
Ja widzę z Przykazaniach praktyczny sens,
ciemne jest to, co ludzie w praktyce z Nich zrobili.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Co więcej: ta jakoby Prawdę przekazuja mi ludzie, jak sam wspomniałeś.
skompromitowani. Istna Strefa 11.


Tym ludziom nie ufaj, to jest zupełnie inna sprawa,
wbrew temu, co oni mówią, można być z Bogiem, a bez instytucji Kościoła.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

I masz całkowitą pewność, że przekazane ci przez ludzi, którzy jakoby nie zrozumieli
przekazu, zachowały swoje pierwotne brzmnienie? I naturalnie fakt, że bóg coś komuś karze
calkowicie wyklucza, że on sam mógłby postąpić inaczej. Cóż, żeby uznać go za miłosiernego
musisz w to wierzyć, a czy to pokrywa się z rzeczywistością to już inna sprawa.


Współcześni duchowni nie zrozumieli przekazu,
albo nawet celowo postępują wbrew niemu, bo praktykują zupełnie inne wartości,
wykorzystują tylko Pismo, żeby zdobyć zaufanie i wykorzystać je do czegoś innego.

"każe" = rozkazuje;
"karze" = wymierza karę;

Wierzę w Boga, który jest miłosierny i sprawiedliwy,
a nie w takiego, który byłby okrótnym ciemiężycielem,
dyskusja na temat innego nie ma sensu,
innych nie ma, w tym się zgadzamy.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Nie twierdzę, że nie możę, to raczej ja pytam dlaczego musi?


Dlatego, że takim Się ustanowił i nam przedstawił.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

O co jeśli bóg nakaże ci coś głupiego?


A po co miałby to robić?
Albo wiem, że Bóg jest dobry i przykazuje i postępuje tylko dobrze,
wtedy mogę wypełniać wszystko jak zrobił to Abraham;
albo pytam Boga o wyjaśnienie dzięki któremu przekonam się, że to dobre,
tak jak Mojżesz oczekiwał wyjaśnien od anioła czy apostołowie od Jezusa.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Które? Bo chyba nie [Nie będziesz pożądał] (...) żadnej rzeczy, która należy do
bliźniego twego"? To niewykonalne? Równie dobrze bóg może nakazać wiarę w siebie:/


Dlaczego?

"Mój sąsiad ma fajny samochód, też chcę taki (sobie kupić)." - tak chcieć wolno.
"Mój sąsiad ma fajny samochód, chcę mu go zabrać." - tak nie wolno.

Bóg nie zabrania chcieć czegoś, zabrania chcieć tego czyimś kosztem.
Możesz zrobić to samo bez wyrządzania komuś szkody, dobrze.
Przykazanie mówi, żeby kierować swoje pożądanie we właściwą stronę.
Źle jest, jeśli nie widzisz różnicy.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A skad wiesz, że są błędne?


A zamierzasz z przekonywania do niewiary
przejść na przeknywanie do politeizu?

Wiem, że rzeźbione bożki są fałszywe,
chociażby dlatego, że można zmierzyć ich właściwości fizyczne,
wiadomo, że od zwykłej deski różnią się tylko kształtem,
nic nie wiedzą i nic nie zrobią, naiwni przypisują im tylko pewne zbiegi okoliczności,
np. wyleczenie choroby wiążą z tym, że byli w świątni przed pobytem w szpitalu,
księża celowo działają w szpitalach, żeby to poczucie wywoływać.

Prawdziwy Bóg różni sie tym od innych, że ostrzega przed takim kultem,
potępia taką formę religijności i składanie ofiar oszustom,
potępia nawet składanie ofiar Sobie, jeśli nie rozumie się ich sensu,
a sensem ofiar jest pomoc charytatywna dla współuczestników obrzędu,
mięso piecze się na ołtarzu i je (wyrzucając niezdrowe części).

Za to cały wszechświat działa według pewnych i stałych Praw,
zupełnie tak jak Bóg, który jest Słowem (Prawa) (J 1,1).

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A, więc są błędne bo nie przystają do twojej wizji.
Ktoś tu chyba coś wspominał o dogłębnej analizie...


A czy ta wizja jest nielogiczna, czy problemem jest tylko to, że religijna?

Jeśli świat ma być rajem, to ludzie muszą zachowywać się tak, żeby nim był,
albo wszyscy postępują dobrze, albo ktoś coś zepsuje i idealnie nie będzie.
Mordercy, gwłaciciele, złodzieje, oszuści (...) czynią Ziemię piekłem, tam jest ich miejsce,
a Niebo musi zostać dla tych, którzy je wypracowują, inaczj nim się nigdy nie stanie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

No tak, jak bóg im wybacza to wszystko OK, jak ktoś inny to oczywiście piekło.


Bóg im nie wybaczy.
Bóg daje im teraz czas na zrozumienie błędu i poprawę,
to jest miłosierdzie, że karą nie jest natychmiastowa śmierć za grzech;
jeśli tego nie zrobią, to zginą w piekle, na co sobie zasłużyli.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A ja również twojej religii i twojego bożka.
Weryfikacja faktów wypadła na niekorzyść Biblii, God rulez:)
No więc zweryfikowałem wszystkie te kanalie i dlatego jestem niewierzący.


No cóż, nie zamierzam nikogo przekonywać do zmiany zdania,
conajwyżej do rozważenia sprawy z innej perspektywy,
zdecydować musi każdy sam.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciekawe co na to Mogrim:)


Ciekawe może być najwyżej uzasadnienie,
ale obawiam się, że poza "skałą" niewiele można powiedzieć,
a jaka jest ta katolicka "skała", nawet jak naucza dokładnie przeciw Bogu,
to należy ją uważać za wzór wierności...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciągkle ten Mojżesz, twierdzisz, ze to jego dzieło a nawet się pod Ks Rdz nie podpisał.


Bo w oryginalnym zamyśle nie powielano jej samej,
tylko razem z pozostałymi księgami, w których jest mowa o autorstwie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

> wiele Przykazań znajduje uzasadnienie i przykłady w Księdze Rodzaju, w historii,
Kk, name one.


Np. lewirat w historii Judy i Tamar w Rdz 38,
co ciekawe Tamar nie była Żydówką, więc ta tradycja musiała mieć szerszy zasięg.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Co najwyżej, że dokonano selekcji.


Tak, odrzucono zasady, które były zmyślne przez ludzi
i dodane, żeby przy ich pomocy wykorzystywać naiwnych.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Albo na swoich tekstach. Co jest bardziej prawdopodobne:
1. Uczestniczyli w tych samych wydarzeniach
2. Dowiedzieli się (w różny sposób i z rózną doza zniekształcenia przekazu) o nich.


A czy ja powiedziałem, że uczestniczyli w tych samych wydarzeniach?
Nawet kroniki uznawane za wiarygodne nie były pisane przez naocznych świadków,
tylko na podstawie relacji ustnych lub innych zapisów,
często wiele lat po samym wydarzeniu, tutaj to też jest możliwe,
dlatego też pojawiły się zniekształcenia w przekazach,
ale wciąż dostrzegalne jest wspólne źródło historyczne.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Najwyraźniej coś poszło nie tak, bo Mojszemu nie dane było obejrzeć Ziemię Obiecaną.


Nie popełnił błędu w przekaznie, w Pismach,
owszem dał się ponieść, choć trudno powiedzieć,
czy to błąd samego Mojżesza, czy to, że Żydzi wciąż byli niezadowoleni;
a z tym wejściem, to o coś innego chodziło, a mianowicie, żeby zapowiedzieć,
że do Królestwa Niebieskiego wprowadzi inny człowiek, następny prorok, Jezus,
bo Jozue, to jest to samo imię, tylko starsza forma i błędna transkrypcja (w obu przypadkach).

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciekawe czy rozkwaszenei tablic z przykazaniami też wynikło z natchnienia bożego.


Tablice same w sobie nie mają żadnej wartości, tylko zapisane na nich Słowa,
ale nie litery wyryte w kamieniu, tylko ich sens i przestrzeganie.
Skoro Żydzi zrobili cielca i grzeszyli, to tak, jakby te tablice były już potłuczone.
Tak samo w czasach Mojżesza, jak i po nauczaniu Jezusa Prawo było pisane
tylko po to, żeby łatwiej było Go nauczać, ale liczy się chęć i przestrzeganie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

W jaki sposób pomaganie dajmy na to ofiarom trzęsienia ziemi na Haiti sprawi,
że będę szczęśliwszy? Czy nie wyniknie to z tego, że zyskam punkty u boga?


Tego nie mogę Ci wytłumaczyć,
ale ja po prostu czuję się szczęśliwy, jak komuś pomogę...
To daje poczucie, że Twoje życie już coś więcej znaczy.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ależ, kto tu kogo oszukuje? Biorąc pod uwagę przymioty boga byłby to idiotyzm. Ja mówię
o zastraszeniu, dziłaniu pod presją, dążeniu do zysku -w szerokim tego słowa pojęciu.
Gdyby za pomoc bliźniemu groziło piekło nie byłoby wspomnianej motywacji.


Jaka logika stoi za tym, żeby potępiać dobro, a nagradzać zło?
Pomaganie jest dobre, uczciwe traktowanie pracowników jest dobre,
jeśli stać ich na porządny posiłek, to są zdrowsi i mogą lepiej pracować...
Ty oczekujesz racjonalizmu, czy "byle bez Boga"?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Powiedz to rodzinie Hioba.


Ale to nie Bóg ukarał Hioba i jego rodzinę...
Za to wynagrodził (lub wynagrodzi w przyszłości) szkody.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Oczywiście, zawsze coś się znajdzie...
i tylko dziwnym trafem jeden za coś oberwie
a drugiemu za to samo włos z głowy nie spadnie:|


Kwestia czasu.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A co ma "ciekawe" i "fajne" do interesów?
No, na tym polega biznes.


Właśnie "interesy".
Ludzie nie zawsze przedstawiają w pełni to, co myślą,
a tylko to, co się publicznie przyjmnie i dobrze sprzeda.
Po co ktoś ma ujawniać religijną inspirację czy motywację,
skoro to laicyzm jest we współczesnej nauce lepiej postrzegany?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

To oczywiste, w powaznej nauce nie ma miejsca na dogmaty.


A czemu uważasz, że religia to dogmaty?
Są podane fakty, możesz je sprawdzić, Prawda się obroni,
tylko kłamcy wymagają, żeby wierzyć na słowo, bez sprawdzania.
Bóg mówi Prawdę i daje temu dowody; papież kłamie,
więc karami odstarsza od ujawniania wątpliwości.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Równie dobrze możesz podać Dawkinsa, wypowiadają się w tym samym tonie.


Raczej nie.

Dawkins podaje się za agnostyka,
bo wie, że kompletnie nienaukowe jest określenia się jako ateista,
to by oznaczało, że przyjmuje brak Boga bez dowodu, na (nie)wiarę;
ale w tym samym czasie głosi ateistyczną propagandę, walczy z każdą religią
i czerpie z tego całkiem niezłą kasę, to taki "ateistyczny ksiądz" jest.

Za to Hawking też podaje się za agnostyka,
ale wie, że początek wszechświata to zagadnienie religijne, nie naukowe,
głosi przy tym koncepcję Boga, który stoi za Prawami Natury,
z tym że nie ingeruje już w tym momecie we wszechświat,
więc stara się przedstawić Go jako przedmiot badań nauki,
jako sens i Zasady działania wszystkiego co jest.

Ja w gruncie rzeczy myślę dość podobnie co Hawking, tyle tylko,
że uważam, że Bóg przygotował z góry wszystkie swoje ingerencje
i wciąż nas poucza, choć wszystko co trzeba zrobił dawno temu.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciężko by było uznać tą argumentację na etapie przedszkolnym...


Czyżby dzieci uczyły się na pamięć wszystkich możliwych wyników dodawania i odejmowania,
albo prostych czytanek na pamięć, żeby nie pomylić się na zajęciach?

W przedszkolu ostatnio byłem dawno temu, ale wydaje mi się,
że jest tam na tyle prostszy materiał, że da się go pojąć, a nie wykuć...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A kto mówi tylko o wyniku? Pisałem o "przelewie" doświadczeń i wiedzy.


A ja pisałem o tym, że sam proces rozumienia tej przelanej wiedzy
może być jak sen, w którym się jej jakby osobiście doświadcza,
więc to żadna różnica względem tego życia, które może być wirtualne względem następnego.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Czyli niczego -statystycznemu wierzącemu nie przydarza się nic z tego w co wierzy.


Statystyczny "wierzący" idzie w niedzielę na mszę, żeby się ludziom pokazać
i tyle go to wszystko obchodzi, prędzej się na Boga wypnie,
niż pozwoli, żeby sąsiad krzywo spojrzał, że nie uczestniczy w kulcie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Nie chcę, a podobno wiara nie zależy ode mnie...


Jeśli masz się nawrócić po tej dyskusji, to się nawrócisz, a jak nie, to nie;
Twoja wiara nie zależy tylko od Ciebie, ale też od tego, co ją stymuluje,
mnie kiedyś katolicyzm również zniechęcał.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Katolicyzm to ludzie. Możesz być przeciwny conajwyżej organizacji kościelnej.


Katolicyzm to doktryna związana z intytucją, która ją głosi;
a ludzie to katolicy, ofiary sekty.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Chyba jednak niezbyt jasne skoro nadal ludzie szukają.


Bo szukają gdzie indziej...
Traktują Biblię jak mitologię, a nie kronikę; więc pomijają pewne fakty;
a jednocześnie domniemują inny czas i lokalizację,
choć przecież nie byli świadkami wydarzeń i ich wiedza jest ograniczona.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

To jak w końcu: szukać czy przestrzegać?


Jedno i drugie.
Prawdziwe Przykazania należy przestrzegać,
a Prawdziwą Historię poznawać.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Nie wierzę w nic.


Wydaje Ci się...

Jak już sporo razy wspominałem,
dzisiejsza nauka zawiera mnóstwo teorii, w które ludzie wierzą na słowo, bez dowodu,
bo te teorie dotyczą spraw, których nie da się zmierzyć i udowodnić, np. multiświat;
ale ludzie ulegają iluzji, że "nauka = wiedza" i "religia = wiara", tak nie jest.
I w nauce i w religii jest i wiara i wiedza; najpierw wiara, potem wiedza,
wiara prowadzi do tego, żeby szukać i w końcu się dowiedzieć.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Czy to oznacza, że bóg tez podlega tym prawom? Bo wiesz, Stworzenie im zaprzecza...


Jeśli zakładasz, że Bóg stworzył wszechświat "z niczego",
tak jak ci "naukowcy", którzy postulują, że wielki wybuch był początkiem,
to może i stworzenie zaprzecza Prawom.

Ja jednak sądzę, że Bóg stworzył ten świat z poprzedniego, a następny stworzy z tego,
natomiast "pustka" i "chaos" opisują po prostu typowy wygląd przestrzeni kosmicznej.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A skąd pewność, że coś się pojawiło?


Zapytaj o to "naukowców", bo to oni uważają początek za bezwzględy,
niektórzy twierdzą, że "''wcześniej'' nie było nawet czasu"...

Ja uważam, że "początek" jest względny i dotyczy tylko aktualnego wszechświata,
a tak obiektywnie to stanowi jedeną z wielu zwykłych chwil w czasie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Czyli jednak nie jest wszechmocny w ogólnym tego słowa znaczeniu.
Bardziej pasuje tu najpotężniejsza istota we wszwechświecie.


A czy wszechświat nie jest wszechświatem,
bo nie ma w nim np. atomu węgla, który zawiera 1000 neutronów?
Jak to może być wszechświat, skoro czegoś (co wymyśliłem) w nim nie ma?

Tak samo jak Bóg jest wszechmocny, bo może wszystko co możliwe,
pytanie o zdolność wykonania rzeczy niemożliwych nie ma żadnego sensu.

"Ogólne tego słowa znaczenie" jest takie, jakie ma logiczny sens,
a nie tak nadinterpretowane, jak ktoś Ci wmówił.
Kościół chce, żeby wszechmoc Boga polegała na łamaniu Praw Natury,
żeby tym uzasadnić to, że oni też tak mogą robić z Jego Prawami
i ustanowić sobie bezsensowny kult obrazów, którego Bóg zabronił,
a potem przy jego pomocy oszukiwać i wykorzystywac ludzi ofiarami.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A kto powiedział, że w ogóle "będziemy"?


W to akurat można tylko wierzyć.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jesli jedyną doskonałoscią ma być bóg to dażąc do doskonałości trzeba by się stać bogiem.


Częścią Boga, ale zasadniczo tak.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Mozna albo staćsię mu różnym albo zostać przez niego pochloniętym.
Lansujesz pochłonięcie, więc gdzie tu miejsce na istnienie?
Przypomnij sobie teorię o pasożycie żywiącym się duszami.


Nie pochłonięcie, tylko przyłączenie.

To jest tak jak z obywatelami i państwem,
jesteśmy Polakami i jesteśmy Polską, a mimo to istnieje każdy z osobna.
Polska jest tym, co wyraża sobą jedność Polaków,
a Bóg wyraża jedność tych, którzy osiągnęli doskonałość.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Matematyka operuje na istnieniach a nie pojęciach.
Wszystko co nie jest materią lub energią nie wchodzi do wzoru.


Do wzoru wchodzi wszystko to co jest,
a przynajmniej to, co ma znaczenie dla rozwiązania,
materia jest formą energii.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Kiedy liczymy zyski to liczy sie najwyższy wynik osiagnięty najmniejszym
kosztem a nigdy na odwrót.


Czyli najlepsze rozwiązanie jest takie, że "wziąłem sobie wszystko za darmo"...
Tylko ono jest nierealne, inni nie zgodzą się aby "za darmo wszystko stracić".

Nawet jeśli otrzymasz całą wiedzę natychmiast,
to samo uświadomienie jej sobie możesz odczuć jako własne doświadczenia,
myślenie o tym może być jak sen, w którym jakby sam wszystko przeżyjesz;
a skoro tak, to jaka jest różnica, między realnym, a wirtualnym doświadczeniem?

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Oczywiście, ale wystarczy wiedzieć(a skąd to już zadanie boga)
nie trzeba robić prób balistycznych.


Bóg wie, a Ty masz się tego nauczyć.

Trzeba najpierw zrobić kilka prób,
żeby na podstawie pomiarów mieć z czego wyznaczyć zależność, wzór,
tak działa nauka i stąd się bierze wiedza.
Nie ma wiedzy bez doświadczenia, sama teoria jest wiarą.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A programista to nie naukowiec?


Nie zawsze.
Owszem są tacy, którzy programują naukowe symulacje,
czy programy do obsługi przyrządów pomiarowych i doświadczeń, analizy wyników,
ale są też tacy, co piszą gry komputerowe, strony internetowe, bazy danych...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

I właśnie o takim przypadku mówię.
A jednak, gdy zrobimy co trzeba będziemy zbędni. A wiesz co się robi ze zbędnymi rzeczami.


Zastanów się co częściej wyrzucasz,
czy to co działa dobrze i może się jeszcze przydać,
czy coś, co jest zepsute i pożytku z tego nie będzie...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A co jeśli przekaz nie dotrze?


Zasłużona kara.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

nie, ja tylko sieję wątpliwości.


To może inaczej,
jak na niewierzącego poświęcasz religii bardzo dużo czasu,
możliwe że więcej, niż typowy katolik.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Zresztą każdy, kto wie coś o bogu zasługuje co najwyżej na wizytę u specjalisty:)
A ja myślałem, że ciekawa dyskusja:|


Miejscami ciekawa, niestety czasami też ignorancja...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jeśli jest to premiowane, a co jeśli masz za zadanie nie przestrzegać reguł: Ten przestrzega,
out. Następny, kolejny uczciwy, won. Kolejny...o, wreszcie coś ciekawego, przyjrzyjmy
się mu bliżej. Lucek na tym nie stracił, wymknął się systemowi:]


Lucek wie, że się pomylił i nie ma szans,
bo wie, że obłudnicy i zdrajcy i jego zdradzą, jak się zorientują co się dzieje;
ale jest egoistą i nie chce być najgorszy, dlatego ciągnie za sobą innych...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ujmę to tak: zależy co mi się bardziej opłaci.


A co przez to rozumiesz?

Może Ci się bardziej opłacić np. oszukanie szefa i podwójna wypłata za darmo,
z tym, że potem możesz przez to stracić pracę...
A mogą Ci się też opłacić niezakontraktowane i formalnie bezpłatne nadgodziny,
za które potem dostaniesz premię i awans...

Podobnie też szef może cieszyć się z tego, że dobry pracownik, a robi za grosze,
a potem żałować, że odszedł, bo znalazł lepszą ofertę;
albo jednak dać mu podwyżkę, uczciwą zapłatę na wkład w działanie firmy,
co zapewni to, że tak zostanie i uniknie problemów.

Problem polega na tym, że nie wiesz na pewno co będzie później,
więc szacujesz zyski i planujesz w dość krótkiej perspektywie czasu,
ale chwilowy nadmiar wcale nie musi być lepszy niż stabilny umiar.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Bazując na ekstremach mijasz się z problemem.
To nie jest kwestia cudownego powstania życia w niemożliwych dla niego warunkach
tylko losowego zadziałania odpowiedniego czynnika w odpowiednim momencie i czasie.


Mylisz się.
Podstawą dla istnienia życia jest to, że warunki muszą być dla niego możliwe,
a te możliwe dla życia warunki to ograniczony zakres w nieskończonej przestrzeni.
Dopiero kiedy ograniczysz zakres wartości do obszaru wokół sprzyjajacego życiu,
możesz rozważać jego losowe (dzięki projektowi) już nie-zerowe szanse w różnych konfiguracjach.

Czy ja twierdzę, że projekt życia zakłada, że ono na pewno jest wszędzie?
Przecież wedle obecnej wiedzy nie występuje na wszystkich znanych planetach...
Dobrym projektem jest już tak zawężona dziedzina stałych fizycznych,
że szansa na powstanie życiem jest duża, a bez założeń to 0 - mniej się nie da.
Wystarczającym projektem jest taki, który zapewnia więcej szans, niż potrzeba do sukcesu.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jakby tak się stało to byłby cud, w przeciwnym razie to zaledwie adaptacja. I cały czas
mówimy o życiu w naszym pojęciu, a przeciez życie mogłoby przyjąć inną formę w zależności
od warunków w jakich powstaje. Widomo, że nie wszędzie moze być ku temu okazja, ale to
nie oznacza, że tam gdzie się da przygotowano dla niego miejsce. Wręcz przeciwnie, moze
być planeta, bliźniak Ziemi, ale pozbawiona życia "bo się nie trafiło".


Wszystko co piszesz wydaje się bardzo sensowne,
tylko powiedz co oznacza "adaptacja", jak to ma działać?

Życie może mieć zupełnie różne formy, nawet nie opartne wcale na "naszej chemii",
ale tak czy inaczej musi działać w oparciu o pewne procesy, według pewnej fizyki,
ta fizyka i umożliwiające życie wartości stałych to jest projekt.

Kiedy mówisz o "adaptacji", sam zakładasz celowy proces rozwoju życia,
tyle tylko, że nie nazywasz go projektem, a on nim jest.
Tak samo pisze Dawkins, niby przypadek, samoistne powstanie bez projektu,
ale ewolucja od chaosu, dziedziczenie pożądanych cech, ukierunkowany rozwój
to są celowe założenia, a on jedynie odmawia ich nazwania projektem.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Na pewno inaczej, co nie znaczy, że w ogóle.


Nie znaczy,
ale zależy od tego, według jakich Praw miałoby działać,
zależy od projektu.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Kto powiedział, że są niesprzyjające życiu?


Padło tu takie stwierdzenie,
że niby wszchświat stworzony dla życia, a tam i tam go nie ma...
Właśnie w odpowiedzi na tamto stwierdzenie pokazałem,
że nawet "martwe" obiekty są potrzebne dla życia.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

No własnie, więc pewnych rzeczy się nie da zrobić, np stworzyć.


Nie da się stworzyć z niczego, da się stworzyć z poprzedniego.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A niekiedy im wbrew.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jak to bezużyteczną? Energia, jeśli jest (a nigdzie nie znika), może być wykorzystana.


Wykorzystanie energii polega na przekazaniu jej z jednej formy w inną,
nie wiem czy wiesz, że w mikroskali energia jest skwantowana,
nie da się przekazać dowolnie małej ilości, tylko różnicę między istniejącymi poziomami.

Jeśli w danym środowisku
różnica między obiektem o maksymalnej energii i tym o minimalnej
stanie się mniejsza niż różnica z sąsiednimi poziomami energetycznymi,
to energii nie będzie się dało przekazywać w żaden sposób,
cząstki będą zachowywać się cały czas tak samo,
nawet przy wzajemnych zderzeniach nie przekazując innym energii,
nic nie będzie się zmieniać, nie będzie komplikacji ani różnorodności,
wszechświat stanie się jednorodny i martwy.

Dlatego właśnie musi być kolaps,
który skumuluje całą energię ponownie w 1 punkcie
i umożliwi przekazanie jej w stany wzbudzone,
zdolne do ponownego rozładowywania i zasilania życia.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Własnie, więc nie ma tu miejsca na Stworzenie, jest "cykl życiowy" wszechświata.


Jest miejsce na stworzenie polegające na sensownej odbudowie.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jak to powstawała?


Ja się o to pytam...
Jeśli "nauka" twierdzi, że wszechświat miał bezwzględy początek,
to musiała powstać i energia i przestrzeń i czas...

Ja twierdzę, że to wszystko zawsze było, tylko ulega sensownemu odnowieniu,
Biblia uczy, że koniec jednego świata jest początkiem następnego.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Tak jak ty?


Ja do moich odpowiedzi dochodzę na drodze łączenia znanych mi faktów;
a nie postulując, że coś jest inaczej niż zaobserwowano,
bo tak łatwiej sklecić wniosek, albo ten wniosek jest wygodniejszy.

Wierzę w Boga, którego poznałem z Jego dzieł, dla mnie to są dowody;
jeśli ktoś uważa, że bóstwem jest starszy pan z siwą brodą,
to z całą pewnością mogę mu powiedzieć: nie znajdzie go nigdy, bo takiego nie ma.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

A ja zawsze myślałem, że chodzi jej o uogólnienie,
określenie praw rządzących całym wszechświatem:
wyjątki stoją na drodze wyodrębnianiu ogólnych praw.


Musisz to powiedzieć tym, którzy dla uzasadnienia początku wszechświata
są w stanie "na chwile" (a w rzeczywistości na cały wszechświat)
pominąć nawet zasady zachowania, najbardziej podstawową z podstaw.

Najpierw nie było nic, a potem materia powstała asymetrycznie do antymaterii?
Z tego co wiem, to przemiana energii w materię zachowuje sumaryczną masę (=0)...

Co po powstaniu miało się połączyć i annihilować, to to zrobiło,
a cała reszta wytworzyła się w oddzielne skupiska samej materii albo antymaterii,
być może niektóre galaktyki są zrobione w całości z antymaterii,
przecież optycznie tego się nie da odróżnić...

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

No tak, lepiej w coś uwierzyć, nie ważne czy to prawda czy bujda, ważne by mieć pewność:/


Nie, ale czy lepiej brnąć w "rozwiązanie", które oddala problem zamiast go wyjaśniać?

Nie ważnie ile "multi" dodasz przed słowem "świat",
wciąż, na każdym poziomie, pozostanie to samo pytanie: skąd się wziął i dlaczego taki.
Wejście na wyższy, niemierzalny poziom nic nie wyjaśnia,
tylko uniemożliwia dalsze badanie prawdy, zostawiając same teorie,
tylko wiarę, jedyna różnica dotyczy tego czy z Bogiem, czy bez Boga, ale wciąż wiara.

Jedyna Prawda, która nie wymaga dalszego uzupełnienia jest taka,
że było zawsze i zawsze było ustalone tak, jak być powinno (we właściwym zakresie),
Bóg był zawsze, a pętla czasu umożliwia Mu wykreowanie samego Siebie za pomocą ewolucji,
nie ma "paradoksu haka", "dźwigu budowanego od góry" czy jak to ateiści nazywają.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Ciekawe skąd ta pewność, że Piekło nie będzie to samo:)


Kiedyś pewnie będzie.
Natomiast cykl wcale nie oznacza, że tylko jeden wszechświat się powtarza,
w jednej pętli może następować po sobie wiele różnych zanim się powtórzą.

Dnia 24.01.2010 o 00:03, zadymek napisał:

Jak widać Lucek daje radę.


Wiadomo również, że dano mu pewien czas, przez który może "dawać radę"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2010 o 21:11, UnknownBoy napisał:

Dlaczego wam w ogóle może przychodzić do głowy, że Bóg nie istnieje?
Ok, nie widać go, ale nie zawsze możemy powiedzieć,
że coś czego nie widzimy po prostu nie istnieje.
Co to w ogóle za jakieś głupie sprzeczki na temat wiary.


A w jaki sposób Twoim zdaniem należy poznawać i praktykować wiarę?
Wiara to jest coś, co trzeba zrozumieć, dyskusja z wyjaśnieniami to jest najlepszy sposób na to,
w ten sposób można się przekonać, że rzeczywiście coś w tym jest, albo gdzie popełnia się błąd;
w ten sposób można wiarę zamienić na wiedzę o Bogu i stworzonym przez Niego świecie.

Dnia 29.01.2010 o 21:11, UnknownBoy napisał:

Powietrze - widzisz? A oddychasz.


Powietrze można jednak zmierzyć w inny sposób i doświadczalnie potwierdzić jego istnienie.
Wzrok nie jest jedynym sposobem poznawania, sam wspomniałeś o oddychaniu.

Dnia 29.01.2010 o 21:11, UnknownBoy napisał:

Nabijanie postów zwykłe...
Ludzie weźcie się ogarnijcie.
Tyle.


Nabijanie postów jest wtedy, jak piszesz post,
w którym nie masz nic do przekazania, tak jak to, co zaprezentowałeś...
Starczy Ci motywacji, żeby chociaż przeczytać wypowiedzi innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2010 o 22:14, DEH-Medivh napisał:

w ten sposób można wiarę zamienić na wiedzę o Bogu i stworzonym przez Niego świecie.

w ten sposób można wiarę zamienić na wiarę w wiedzę o Bogu i stworzonym przez Niego świecie.

:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2010 o 23:17, jcl99 napisał:

Co sądzicie o cudach?

Jakich? Tym nad Wisłą? Do każdego wypadałoby podejść z osobna, bo tak ogólnie to nie wiadomo o czym mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2010 o 23:17, jcl99 napisał:

Co sądzicie o cudach?

Cudem była głupia I wojna światowa, która przerobiła mapę Europy w sposób wcześniej nie do przewidzenia.
Cudem było powstanie Izraela. :)
Cudem było lądowanie na księżycu w 1969 r. przy pomocy tak prymitywnej techniki jaka wtedy była.
A i nieustającym cudem było powstanie życia na Ziemi i utrzymanie go przez te 3-4 mld lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

A czy nie wiesz tego, że kanon był do Jezusa bez ksiąg Machabejskich ?
Nawet oficjalna księga sprawiedliwego tam się nie znalazła.


A czy ja twierdzę, że nie był?
Powiedziałem, że te księgi były uznawane, ale poza kanonem, aż Jezus je do kanonu dodał.
Nowy Testament to nie są księgi dodane przez Jezusa, ale o działalności Jezusa i późniejsze.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Sztuczy ? Weź jeszcze talmud dodaj.


A co ma Talmud do tego?
Tyle samo co katolicki katechizm...

Nie rozmawiamy o zastępowaniu Biblii, tylko o jej kompletności.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

? Na błoto nie powiem - pościel . I widzę, że cały czas mnie oskarżasz.


Nie oskarżam, tylko oczekuję uzasadnień tego co piszesz.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

> (Mdr 3,1-9)
Tak też sądzą katolicy tłumacząc sprawę czyśćca. "Poczytano ich za odejście czyli śmierć"
zwykle tak się mówi na tych co odszeli z tego świata fizycznie.
I że w tym czyścu będą doświadczani i potem mają możliwość bycia z Bogiem itd...
Dusze także i nie sprawiedliwych odchodzą. I nie ma ich w ręku Boga bo nie istnieją.
Dusza bez ciała jest martwa czy to sprawiedliwego czy też nie sprawiedliwego.


Ciała są martwe, a mimo to istnieją; z duszami jest podobnie.
Są w ręku Boga martwe, przygotowane do wskrzeszenia w stosownym czasie.
Ten fragment nie mówi o tym, że dusze żyją i cierpią oczekując na Niebo.
Dusze niesprawiedliwych też są martwe u Boga, tyle że bez nadziei na życie.

"Czyściec" nie jest tematem samego tekstu, tylko nadinterpretacji.
W odrzucaniu nadinterpretacji się zgadzamy,
nie wiem tylko czemu Ty samemu tekstowi przypisujesz ten sam sens
i na jakiej podstawie nie wyciągasz tych zniosków np. z Łk 16,19-30?
Rozumiesz metaforę w jednym miejscu, a odrzucasz w innym?
Jezus opowiedział o życiu umarłych, aby skrytykować ideę wstawiennictwa,
Księga Mądrości jest zachętą do gorliwości o życie po zmartwychwstaniu,
to było takie "co by było, gdyby...".

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Tak, te które są jednoznacznie święte.


A co czyni Pismo jednoznacznie świętym?
To, że nie ma jego błędnej interpretacji?
Każda księga Biblii bywa wyrywana z kontekstu i opacznie interpretowana,
wiarygodność ocenia się na podstawie tekstu, a nie opracowań,
poprzez wybiórczość można zakłamać wszystko, w całości jest Prawa.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Nie, wiem że jest na równi ale Nowe Przymierze jest ważniejsze,
ważniejsza bo stare już nie funkcjonuje.


Jezus by się z Tobą nie zgodził. Łk 16,16-18.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Uznaję, bo gdybym nie uznawał to bym też nie uznał proroctw o Jezusie,
jego ofierze i naczuczaniu ale jednocześnie uznaję to co miało się wypełnić
i jednocześnie znieść bądź udoskonalić.


Nic nie miało się znieść, tylko wyjaśnić i udoskonalić, zachowując pełną zgodność.
Sprawy, które mają ograniczone zastosowanie, jak kult ofiarniczy, były ograniczone od początku,
teraz blokujące zakazy wypełniają się zgodnie z Prawem, a nie znosząc Prawo.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

...bo było nie doskonałe i potem bez sensowne,


Co było potem bezsensowne?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Ap. Paweł pisał o fałszywych listach pod jego imieniem, sądzę że też były fałszywe księgi,
akurat nie chcę teraz się rozwodzić nad księgą Machbejską bo dla mnie ona to jest dobrym
źródłem ale tylko historycznym do zintepretowania proroctw, lepiej polegać czasem na
czymś takim niż na podręcznikach do historii. Jednak ks. Machabejska nie jest natchniona.


Oczywiście, że są i fałszywe księgi,
jak jakaś religia się rozwija, to wielu chce wykorzystać władzę jaka z niej może wynikać.

Jeśli Księgi Machabejskie są dobrym źródłem, to co przeczy ich natchnieniu?
Albo zawierają błędy, albo uważasz tak, bo ktoś Ci kazał, tylko kto?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

A nie wiesz tego że zbawienie ma początek u żydów ? Nie wiesz tego, że fundament jest
tylko i wyłącznie na podstawie Prawa i Proroków objawionego tylko żydom ?


Wiem, że nasze zbawienie ma początek u Żydów (naród wielką literą),
ale Mahomet nie stanowił nowego, innego początku, tylko kontynuację,
to ludzie, którzy porzucali "wypełnione" Prawo zaczęli tworzyć swoje fundamenty,
zamiast rozwijać to, co było nim od zawsze.

Natomiast nie wiem, czy tylko Żydom; Hiob i Elihu Żydami nie byli,
Melchizedek tym bardziej, skoro przewyższał nawet Abrahama...

Zbawienie bierze początek od Boga,
a głoszenie zbawienia zaczyna się od Żydów.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Mahomet ? Nawet bez zagłębiania się to wobec PŚ skreślam go z mety z uwagi na autorytet
i moc pisma.


Nic nie można skreślać z mety, taka ocena nie jest sprawiedliwa.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Dla mnie on jest oszustem i tyranem który dla własnech chwały nawoływał do dżihadu. Przez
jego nauki wielu doprowadziło do nienawiści i wojen a tego obraz pokazała nam historia
i wrzesień 2001.


Fałszywi muzułmanie nawołują do terroryzmu w imieniu Mahometa,
tak samo jak fałszywy Kościół nawoływał w imię Jezusa,
inkwizycję i krucjaty przypisujesz Jezusowi, czy papieżom?

Dżihad Mahometa to nie jest tylko zbrojna walka z niewiernymi,
tą wolno prowadzić obronnie, nie atakować na zewnątrz,
w Koranie jest napisane, że prześladowanie jest gorsze niż zabicie,
organizowanie zamachów na przypadkowych, niewinnych ludzi to jest prześladowanie.
Dżihad Mahometa to jest głównie walka z własnymi słabościami, z grzechem.

Nic nie szkodzi Islamowi bardziej, niż "islamscy terroryści", oni pogrążają tą religię,
a rozwój zapewniają jej ci, co żyją spokojnie, sprzedają kebaby i zakładają liczne rodziny.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Luter jest dla mnie człowiekm w ciężkiej systuacji i czasie gdzie stawił czoło herezjom
KRK i papiestwu.


A dla mnie jest marionetką KRK, opozycjonistą na pokaz,
miał przyciągnąć do siebie tych, którzy opuszczą papieża,
żeby dalej, ale nieświadomie, składali mu hołd...

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Chrześcijaństwo cały czas odkopuje się od tego bagna które KRK sprawił, Luter chodź nie
uczynił tego doskonale bo przecież wszyscy na przestrzeni dziejów ci co chcą służyć Bogu
popełniają błędy ale cieszy mnie jego zdecydowana postawa i to że biblia została chociaż
przetłumaczona na wiele języków.


Luter nie był wcale pionierem w tej dziedzinie,
tylko wcześniej Kościół skutecznie "heretyków" wyrzynał,
druk ułatwił popularyzację Pisma i potrzebna była inna strategia.

Waldensi głosili Słowo Boże w językach narodowych 300 lat przed Lutrem,
ale skala zjawiska była niewielka i "do opanowania",
później opozycja stała się zbyt liczna, a walka bezcelowa,
więc potrzebna stało się iluzoryczne poróżnienie.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Co do Ellen White to tu się już więcej rozpiszę. (...)
Kiedy to widzę z boku to - istne stronnictwo faryzeuszy i judaistów.
(...) powiedziano że papiestwo to róg który ma oczy i usta z ks. Daniela
to zaraz uwierzyła że to oni są prawdziwym kościołem i wzieła u nich chrzest Janowy
i przyjeła ich dodatkowe nauki. A jest przecież tak ładnie napisane:
Jak Jezus rzekł: "Ja jstem drogą, prawdą i życiem." - a nie jacyś adwentyści
bo to ludzie u których nie ma zbawienia i sami lekarza potrzebują.
Żal mi tylko tych rodzin tam gdzie panują właśnie takie ostre zasady.


Skoro poznałeś się na oszustwie Ellen White i adwentystów,
to czemu wciąż przyjmujesz bez zastrzeżeń cześć ich nauki?
Wino możesz pić, a kanon wciąż jak nakazali?

Ja uznaję zasady koszerności, dlatego mięsa praktycznie nie jem, trudno o właściwe,
ale lekarstwo od trucizny różni dawka, trzeba znać umiar, rozumieć sens,
a nie obciążać się bez opamiętania nadinterpretowanymi bzdurami.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Mogę je dotknąć i nie jestem przez to nie czysty. Moja mama była dozorczynią.
Kiedyś zastępowałem ją i brałem do ręki padnięte gołębie
które obowiązkowo trzeba było posprzątać jak i inne podwórkowe zabite
- "nie czyste" zwierzęta. Tymi rękami jadłem i żyję do tej pory.


Ale umyłeś ręce?
Biblijne Prawo to jedno, ale to też jest zwyczajna higiena!
Nieczystość to nie jest grzech, czasami narażenie się na nią jest nawet dobre,
pożyteczne, potrzebne jak np. w sprawie pogrzebania zmarłego.

Problem jest wtedy, kiedy nieczystości dopuszczasz się dla zabawy.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Gdyby tak było to Jezus by jej nie ganił. Nawet nie ganił by tej nauki o to aby zabijać
swego brata a zganił bo rzekł, żeby nie stawiać oporu złemu. Dziwię się bo nawet ludzie
z poza kręgów religijnych uważają przez to NT za saprzeczny ze ST. Tu nie ma sprzeczności
ale jest wypełnienie ale wielu nie może pojac na czym polega wypełnienie to snują co
im na język ujdzie. A listy świetnie sprawę tłumaczą, wystarczy je tylko przeczytać bo
są proste i dla ludzi prostych.


Akurat ap. Paweł jest chyba najbardziej wykształconym i w największym stopniu filozofem
ze wszystkich, którzy pisali Biblię, a jego teksty są najbardziej skomplikowane...
W Listach jest dużo problemów do przemyślenia, a nie gotowe odpowiedzi,
akurat Listy to jest najtrudniejsza część w całym Piśmie, co samo Pismo stwierdza (2 P 3,15-16),
Stary Testament i Ewangelie zawierają gotowe Prawa i przypowieści z wyjaśnieniami, przykłady;
w Listach apostoł snuje rozważania, które masz razem z nim przeprowadzić,
są pytania retoryczne i dowody nie-wprost - tezy podane po to, żeby je obalić.
Odpowiedzi są wcześniej w Biblii, a Listy po to, żeby zrozumieć, a nie tylko wiedzieć.

A co do stawiania oporu złemu, to Jezus potępiał nakręcanie spirali nienawiści,
zemsta za zemstę za zemstę... nie ma sensu. A tak bywało, ludzie szukali okazji do egzekucji.
Po to Bóg ustanowił miasta ucieczki, sądy i sprawiedliwe kary, by tego uniknąć.
Jezus nie sprzeciwiał się karom wymierzonym w uporządkowany sposób,
potępiając obłudę związaną z ofiarami sam potwierdził przecież nawet karę śmierci...

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Wiesz kiedy czytałem księgę Joba, modlitwy Dawida w psalmach to oni to już wiedzieli.
Dla Izraela sprawiedliwość i miłosierdzie było katorgą, woleli spełniać święta,
zgromadzenia i ofiary niż ofirary jak niesienie pomocy.


Dziwne by było, gdyby prorocy nie rozumieli, chodzi o zwykłych ludzi...
Ci którzy wierzą szczerze rozumieją i chcą przestrzegać Prawa,
ale tego, które jest od Boga, a nie chorych ludzkich dodatków.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Zburzenie odbiło się tym, że Izraelici byli zatwardziali i do tej pory płaczą pod ścianą.


Bo nie przyjęli wyjaśnienia zburzenia...
Jeszcze długo po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa
apostołowie modlili się w Świątyni i brali udział w obrzędach,
to pokazuje, że tak długo, jak długo Prawo pozwalało na kult, był on słuszny,
kult przeminął, bo wypełnieniem Prawa były ograniczenia z samego Prawa,
ofiary mogą być tylko na jedynym ołtarzu, którego nie ma.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Teraz ludzie mogą być przybytkiem pana.


Mieli nim być od początku.
Ofiary w doczesnej Świątyni zawsze miały być dla ludzi, a nie na spalenie,
to co złe należało spalić, a tym co dobre się podzielić i zjeść.
Kiedyś jałmużna musiała być obrzędowa, teraz umiemy ją dawać wprost.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Nie no tu się ponownie nie zgodzę. Składanie ofiar w taki sposób to bałwochwalstwo.


To zależy co motywuje człowieka do takiej ofiary, co robi i jak to uzasadnia,
bałwochwalcze ofiary są przeznaczone dla bożka i jego kapłanów, na wyłączność,
właściwe przez Boga dla wszystkich Jego wiernych, głównie tych, którzy potrzebują,
nie należy składać ofiar figurkom czy wobec figurek, ale mając wzgląd na Boga się nimi dzielić.
Tylko że nie ma jedynego dozwolnego ołatarza, więc nie ma o czym dyskutować.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Dodam że z siebie sami nic ucznyć nie możemy.
Ciało i duch walczy ze sobą. Ciało jest wrogie Duchowi i zarazem Bogu,
przez to oni nie jest w stanie nawet Prawa wypełnić.


Tak jest u każdego człowieka, wierzącego czy nie, z łaską czy bez,
jednak Duch Boży zapewnia to, że chęć wypełniania Prawa zwycięża.
Akceptując grzech przyznajesz, że Boga jeszcze nie przyjąłeś.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Czytać można ale to taki przykład iż litera nic nie daje a jeszcze szkód może narobić.
Nie należy przez to wpadać w fanatyzm i zaraz dojśc do wniosku żeby nie otwierać stronić
biblii. bo jest nawet napisane a w NT aby zmacniać się czytaniem biblii.


Oczywiście, że dobrze jest czytać, ale trzeba jeszcze zrozumieć.
Jeśli zrozumiesz, to wiesz, że nie samo Prawo jest, ale to, co zakazane w Prawie,
więc zamiast samego poznania grzechu pojmiesz też, żeby się go wystrzegać.
Sama litera jest zła, rozumienie Słów jest dobre.

Chodzi o to, żeby nie poznać tylko możliwości zabijania,
ale także to, że morderstwo jest złe.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Jak zauważyłeś, że miłość nie neguje przykazania nie zabijaj.
A miłość to krew nowego przymierza.


A miłość neguje obrzezanie?
Obrzezanie zmniejsza ryzyko chorób wenerycznych i nowotworów układu rozrodczego,
nie chodzi tylko o choroby, które przenoszą się między partnerami,
ale także o te wywołane przez drobnoustroje żyjące naturalnie na skórze.

A może miłość neguje zakaz czci figur i obrazów?
Zamiast poświęcać czas i pieniądze na zbędne złoto i świątynie
można się zaangażować w pomoc chorym i głodnym czy budować domy dla biednych.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Dokładnie ale jego przykładowanie jest też wypełnieniem i to wypełnienie jest czasami
usunięciem pewnych kwestii, wyczyszczeniem, udoskonaleniem.


Nie wyczyszczeniem, tylko wskazaniem właściwego zakresu stosowalności,
czasami ten zakres jest zerowy, ale to wynika z samego Prawa,
a nie ze zmian jakie Jezus wprowadził, On tylko pokazał, że tak było od początku.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Jeśli wypełnieniem prawa jest zejście wyrzucenie staroci to nie jest łamaniem bo łamaniem
prawa było by wykonywaniem tego co jest już stare i wypełnione. Prawo jest teraz udoskonalone.


Czy Bóg pomylił się wcześniej tworząc niedoskonałe Prawo?
Czy jedyną niedoskonałością było to, że ludzie nie zrozumieli?
Jezus udoskonalił wyjaśniając gdzie popełniono błędy w interpretacji,
całe Prawo Mojżesza jest obecne w Prawie Jezusa tak jak być powinno.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Owszem zgadza się jednak to jest dla dzieciątek, które podąrzają krok po kroku ku dorosłości.
A kiedy dorosną dowiedzą się, że miłość jest sprawem sedna i licytowanie się co jest
złe bądź dobre na piechotę nie będzie im to już potrzebne bo o tym żeby nie zabijać to
już jest przekonane małe dziecko.


Ale o tym, czy obrzezanie jest dobre czy złe już nie każdy jest przekonany.
Jedni myślą, że to jest obcięcie członka, że zmniejsza długość,
inni nie chcą pokazać się innemu facetowi, a ktoś przecież musi wykonać zabieg,
przy tym wszystkim umyka to, że efekty są medycznie korzystne.

Oczywiście nie chodzi o to, żeby być niewolnikiem Prawa,
ale żeby dojrzeć i świadomie i chętnie Go przestrzegać,
żeby wyrobić w sobie poczucie dobra i zła, a nie tylko spełniać obowiązki.

Czy dojrzałość oznacza, że możesz porzucić całe dotychczasowe wychowanie
i postępować całkowicie po swojemu, nawet wbrew temu, czego uczono wcześniej?
Dojrzałość oznacza, że rozumiesz sens tego co robisz i po co,
dlatego chcesz postępować właściwie...

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Usuwa... usuwa... bo stare umarło czyli się usuneło. A przepisanie to już następna sprawa.


Umarło: "Przeczytałem, że tak trzeba, więc robię, bo muszę",
Żyje: "Skoro Bóg mówi, że to jest dobre, to przekonam się czy rzeczywiście; robię, bo chcę".

Umarła błędna forma, właściwa treść żyje tak jak powinna.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Stare Przymierze nie było błędem.
I kiedyś nie było błędnie też interpretowane ale miało służyć do czasu.
Podawałem teskty. Sprawa testamentu jest oczywista. Przykład testamentu spisanego i wypełnionego
jest w chwili śmierci autora testamentu. Jest on ważny do czasu.


Do czasu aż Niebo i Ziemia nie przeminą... czyli wciąż ważny.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Jezus nie mógł tak powiedzieć.


Przeczytaj Mt 5,17-20 i sprawdź co powiedział...

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Sprawa tyczyła się nie tylko Prawa ale i Proroków.
Skorygował błędne myślenie uczniów.
W innych przekładach pisze, że przyszedł udoskonalić czyli coś skorygować.


Jest jednak napisane, że nie znosić nawet literki, ale udoskonalić;
zatem udoskonalić w formie, która niczemu nie zaprzecza.

Np. to, że uważano, że w szabat nie wolno zrywać i jeść kłosów czy owoców z drzewa,
ale gdyby leżały na stole, to to już by było dozwolne; przecież nie ma różnicy!
Podnieść coś, żeby włożyć do ust można zawsze, w szabat nie wolno pościć.
Dopiero zrywanie tych kłosów po to, żeby je magazynować albo sprzedać byłoby grzechem.
Jezus potępiał i poprawiał nadinterpretacje Prawa, a nie samo Prawo.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

A jeśli Jezus mówi aby robić innaczej niż to było w ST wg Mojżesza to jest to nie wykreśleniem
ani zmianą ale sprawą spełnienia się nadania nowości czyli rozszerzenia, udoskonalenia.
"W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch
[rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój,
i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele
przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości."
List do Efezjan.


"Wyrażone w zarządzeniach", w rozkazach, a nie w chęci czynienia dobrze tego samego.
Żadne z przykazań nie jest złe, złe jest tylko stosowanie w niewłaściwych okolicznościach.
Np. rozwód-zachcianka może być przyczyną nierządu, ale jak już ktoś się nierządu dopuścił
to nie można go ucznić cudzołożnikiem, tylko będąc w związku też bierze się w tym udział,
wtedy i tylko wtedy rozwód jest dopuszczalny przez Jezusa (o ile nie na poprawy),
na tę okoliczność przepisał go też Mojżesz;
Jezus nie zniósł rozwodów, tylko wyjaśnił po co są.

"Przeciw takim /cnotom/ nie ma Prawa." (G 5,23)

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Dodam jeszcze, że kiedy Jezus umarł na krzyżu to w tym momencie pękła zasłona w świętyni.
Przez to powinno ci coś tłumaczyć.
" A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A oto zasłona przybytku
rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać."
Mat. 27,50
Świątynia w tym momencie przestała mieć ważność.


A może zwykłym ludziom otwarto drogę do Miejsca Najświętszego?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

"Przeto czy błogosławieństwo to dotyczy obrzezanych, czy też i nieobrzezanych?
Czytamy przecież, że Abrahamowi została poczytana wiara za sprawiedliwość.
(10) W jakich okolicznościach została poczytana: czy był obrzezany, czy przed obrzezaniem?
Otóż nie po obrzezaniu, ale gdy był nieobrzezany. "
Rzym. 4, 9-10.


Błogosławieństwo wyprzedza obrzezanie,
ale Abraham uwierzył, dlatego poddał sie obrzezaniu.
Jeśli ktoś twierdzi, że nawracać można tylko obrzezanych,
albo że tylko obrzezani mogą wierzyć, to kłamie.
Ale kto wierzy, ten powinien dojrzewać do poddania się obrzezaniu,
bo to jest dobre i pożyteczne.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

To co doczesne to przemineło. "Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek
doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz
wiecznie trwały w niebie. (2) Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz
niebieski przybytek, (3) o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy"


A to nie jest przypadkiem o życiu po śmierci?
Więc teraz sam zdecyduj, czy apostoł napisał o tym,
że możemy liczyć na późniejsze zmartwychwstanie i nowe ciała,
czy też twierdzi, że dusza jest nieśmiertelna i żyje.

Tak jak w Księdze Mądrości jest to pisane w nadziei zmartwychwstania
i w odniesieniu do nowego ciała, które będzie chciało wypełniać Prawo.
To nowe ciało z całą pewnością ma być obrzezane, powinno tego chcieć,
zmierzasz do tego, żeby takie ciało mieć, czy nie?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Pisałem, obrzezanie nie ma wartości.


"Obrzezanie posiada wprawdzie wartość, jeżeli zachowujesz Prawo.
Jeżeli jednak przekraczasz Prawo będąc obrzezanym, stajesz się takim, jak nieobrzezany."
Rz 2,25.

Nie da się wypełniać całego Prawa, jeśli nie jest się obrzezanym,
obrzezanie serca, które jest ważniejsze, polega na tym,
żeby chcieć wzrastać w wierze i zechcieć poddać się obrzezaniu ciała
nie z obowiązku, ale z przekonania, że to jest dobre.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Nie jesteśmy Mojżesza - Jesteśmy Chrystusa.


A wydaje Ci się, że jest różnica między Nimi?
Przypomni sobie objawienie Mojżesza i Eliasza razem z Jezusem...
Oni wykonywali różne etapy tej samej pracy, nauczania ludzi doskonałości.
Jezus nie jest przeciwnikiem Mojżesza ani odwrotnie.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

"Winy Izrael rzucę w głębokości morskie, choćby wasze grzechy były jak szkarłat jak śnieg
wybieleją, choćby były czerwone jak purpura jak wełna staną się białe" I nie jesteśmy
z uczynków zbawieni ale zbawienie jest dzięki krwi Jezusa przez wairę. "Łaską jesteście
zbawieni przez wiarę".


A wiara bez uczynków jest martwa,
jesteśmy zbawieni przez wiarę, która objawia się przez dobre i sprawiedliwe uczynki Prawa.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Abraham uwierzył w Boga i to już było mu poczytane za sprawiedliwe przez obrzezaniem.
A to że się obrzezał to już jest wynikiem jego trwałej wairy. Obecnie nie jest wolą Boga
aby się koniecznie obrzezać na znak przymierza z Abrahamem ale mamy obrzezać własne serca
na znak wiary i przyjęcia Jezusa Chrystusa.


I co znaczy to obrzezanie serca, że czytasz Boże Przykazanie i masz je za nic?
Jeśli ktoś świadomie przekracza jedno Przykazanie, to tak jakby łamał wszystkie...
Naśladujesz wzorową wiarę Abrahama, czy wystarczy Ci jakaś gorsza?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

"Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie
spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra
nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju,
ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują
dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami,
martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki.
Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz,
że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś
zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? "
[Jakuba 2,14 - 20.]
Taka, taka, taka...


Dokładnie!

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Sam ? A więc ponownie chyba zacytuję tekst o mężu polegającemu na swej sile. "Sami bez
zemnie nic uczynić nie możecie" Do Piotra Pan rzekł: Nie krew i ciało objawiło ci to
ale Ojciec który jest w niebie. "Oto tobie daję klucze królestwa niebieskiego" Te klucze
zrozumienia ukradli uczeni w piśmie i faryzeusze ale oni je ukradli a uczniowie
Jezusa je dostali.


Bóg oczywiście może Ci pomóc, ale On już wszystko rozumie,
więc nie zrozumie tego za Ciebie, może Ci przysłać pomoc,
bez Boga nie możesz zrozumieć, ale Bóg nie zrobi zamiast Ciebie,
ostatecznie to Ty musisz sam zrozumieć i odróżnić Prawdę od fałszu.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Obecnie pozostaje tylko chrzest Janowy który i tak pochodzi od ludzi i ma pomniejszą
wartość. Ważny jest chrzest Duchem Świętym pochodzący od Boga.


Który czym się objawia?
Tym, że mówisz "zostałem ochrzczony" i masz dalej Boga za nic,
czy tym, że masz motywację i chęć do podobania się Bogu przez uczynki?

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

...przymierze a stary testament to różnica, zapis - stary testament pozostaje z uwagi
świętości jak i Prawo które jest święte ale teraz jest Nowe Przymierze i jego znakiem
nie jest napletek.


Obrzezanie nie jest po to, żeby bolało przy zabiegu, jest korzystne dla zdrowia,
i sprawdza, czy potrafisz uznać to dobro, czy z góry odrzucasz je na niewiarę.
Jeśli odrzucasz Przykazanie, które zostało dane aby poprawić nasze życie,
jeśli odrzucasz Prawo od Boga, które zapewnia zdrowie, jest pożyteczne,
to co zrobisz, kiedy staniesz przed trudniejszym wyborem?

Znakiem przymierza nie jest napletek (czy raczej jego brak),
tylko to, że uwierzyłeś Bogu i wykonałeś to, co dobre i pożyteczne.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Coś co umarło docześnie nigdy nie wróci, tego nie ma, to po prostu jest w stanie nieistnienia.
Tak też było przed grzechem Adama i Ewy, nie było obrzezki, obrzezka została nadana z
uwagi na nauczanie rzeczy duchowych na obrazowym ciele człowieka, podobnie jak i wszystkie
przepisy dot. świątyni, pokarmów itd.


Nie wiesz tego.
Abraham był synem poganina Teracha, być może obrzezanie porzucili jego przodkowie,
a on zawierając ponowne przymierze z Bogiem je tylko przywrócił...
Bóg zwlekał z nakazem obrzezania Abrahama, aby nie uznał tego za rytuał inicjacji,
ale zrozumiał, że z zupełnie innych powodów się to robi.

Dnia 24.01.2010 o 10:46, TetraGramaton napisał:

Miało to cel nauczać Izrael w tamtych latach i w tych nas pogan aby zrozumieć czym jest
ofiara Jezusa i na czym polega wierność Panu. Tamci postępowali wg SP a jeśli dożyli
śmierci Chrystusa postępowali już wg Nowego Przymierza i tak jest do dnia dzisiejszego.
Ciało przeminęło. Jednak wielu jak to pisał ap Paweł powstało aby wprowadzić w błąd
trzodę Bożą. Nie tylko ze stron judaistów ale i ze strony pogan.


Stare miało nas nauczać czym jest ofiara Jezusa,
a przez Nowe mamy zrozumieć, że jest zupełnie inaczej i odrzucić tamto?
Jaka logika za tym stoi? Nowe jest właściwym praktykowaniem Starego, a nie alternatywą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O tych cudownych uzdrowieniach itd.
Wg mnie to jest tak, że jak ktoś chce bardzo żyć to będzie żył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu mam problemy z rodzicami. Ja chcę być ateistą a rodzice za wszęlką cenę chcą zebym był chrześcijaninem. Nie potrafie im dać odpowiednich argumentów dlaczego ateizm a nie chrześcijaństwo lub jakaś inna religia i własnie tutaj jest moja prośba do was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2010 o 14:31, Gallbaroquo napisał:

Od pewnego czasu mam problemy z rodzicami.
Ja chcę być ateistą a rodzice za wszelką cenę chcą żebym był chrześcijaninem.


Chcesz być ateistą, czy nie chcesz być katolikiem? To są zdecydowanie różne stanowiska...
Wbrew obiegowej opinii bycie chrześcijaninem też oznacza zupełnie co innego, niż bycie katolikiem.

Dnia 30.01.2010 o 14:31, Gallbaroquo napisał:

Nie potrafię im dać odpowiednich argumentów dlaczego ateizm a nie chrześcijaństwo lub jakaś inna religia
i właśnie tutaj jest moja prośba do was.


Jeśli szukasz uzasadnienia tego dlaczego nie chodzić do kościoła, na msze, do spowiedzi, dlaczego nie ufać księżom,
to przeczytaj Biblię, tam argumentów jest mnóstwo, a przy okazji dowiesz się sporo innych pożytecznych rzeczy.
Na początek polecam oryginalny Dekalog w Wj 20 lub Pwt 5, ale lepiej będzie jak sam poszukasz dalej...

"Bo nie" ani "nie chce mi się" to nie jest żadne uzasadnienie, tylko ignorancja,
jakąkolwiek chcesz podjąć decyzję, sam musisz najpierw dowiedzieć się i zrozumieć dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.01.2010 o 14:31, Gallbaroquo napisał:

Od pewnego czasu mam problemy z rodzicami. Ja chcę być ateistą a rodzice za wszęlką cenę
chcą zebym był chrześcijaninem. Nie potrafie im dać odpowiednich argumentów dlaczego
ateizm a nie chrześcijaństwo lub jakaś inna religia i własnie tutaj jest moja prośba
do was.

Powiedz, że wolisz wierzyć, że za trzęsieniem ziemi w Haiti, w wyniku którego zginęło do 200 000 ludzi, nie stoi istota, której rodzice oddają cześć :/

Najlepiej sam się zastanów dlaczego ateizm. Jeśli jesteś hardcorem, przeczytaj Biblię. Bóg lubi zabijać :/ Oczywiście na wszystko zaraz chrześcijanie znajdą wyjaśnienie, ale fakt faktem sporo ludzi zginęło... http://dwindlinginunbelief.blogspot.com/2009/01/how-many-has-god-killed-revised_04.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 2. Inne też były. Najprawdopodobniej są wszechświaty gdzie życie nie mogło powstać.

Najprawdopodobniej? Według jakich pomiarów, albo chociaż teoretycznych obliczeń?


Według teorii superstrun.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Coś podobnego...
Zawsze myślałem, że z aminokwasów zbudowane są białka,
a nie DNA, które jest zbudowane z nukleotydów.


Źle się wyraziłem , chodziło mi o to że są niezbędne dla powstania DNA

"Two percent of the carbon had formed amino acids that are used to make proteins in living cells, with glycine as the most abundant. Sugars, lipids, and some of the building blocks for nucleic acids were also formed."

Jak widzisz oprócz aminokwasów otrzymał też cukry tłuszcze oraz niektóre elementy kwasów nukleinowych.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> > (...)
> > albo nawet mieszaninę aminokwasów w oczekiwanych proporcjach...
> > (...)
> 3. Hahaha ! Nie słyszało się o eksperymencie Stanleya Millera !


Wiem że wygodnie Ci manipulować odpowiedziami- wycinać to co niewygodne ale tego nie rób.
Napisałeś:

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Policz prawdopodobieństwo powstania jakiegoś podstawowego elementu życia,
np. prostego białka, DNA, RNA czy elementu, który je tworzy,
mając warunki neutralne, np. takie jak skład wody w jeziorze,
albo nawet mieszaninę aminokwasów w oczekiwanych proporcjach...
Wyjdzie tak niewyobrażalnie mała liczba, że można ją uznać za 0,


No to Ci odpowiedziałem eksperymentem Millera
Na to Ty odpowiedziałeś

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Nie wiem też czy zauważyłeś, ale istnienie aminokwasów (cegły),
przyjąłem w (optymistycznych) założeniach "neutralnego dla życia wszechświata",
to są akurat dość proste związki, z których powstaniem nie ma problemów,


No popatrz najpierw piszesz że prawdopodobieństwo powstania jakiegoś podstawowego elementu życia, czy elementu, który je tworzy można ją uznać za 0 a potem piszesz że to są akurat dość proste związki, z których powstaniem nie ma problemów, - zaprzeczasz sam sobie

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
I jeszcze jedno:
Myślisz, że kreacja działa tak, że ''starszy pan z siwą brodą''
własnymi rękami skleja kolejne nici DNA, białka i inne elementy? (...)


A nie ? To kiepski jest twój bóg. O ile ludzie się sami nie wykończą , jeśli oprzytomnieją (w co wątpię) to dożyją czasów gdy w każdym domu będzie stało takie urządzenie do którego wsypiesz gruz z jednej strony a z drugiej wyjdzie toster, roślinka, piesek lub człowiek. Ciekawe co byś zrobił gdybyś dożył takich czasów? Zaczął byś się modlić do ludzi (a właściwie do naukowców).

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Test na powstanie życia na Ziemi to nie test na przypadkowe powstanie życia. (...)


Naprawdę ? Doprawdy interesujące ...

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> > Własności wszechświata nie wynikają z istnienia życia (to prawda, nie wynikają),

> 5. No popatrz a sam napisałeś, że "wszechświat jest zaprojektowany, żeby powstało
(życie)"

Tak, mógłby istnieć taki wszechświat, w którym życie nie jest możliwe i go tam nie ma,
nie ma ludzi,
ale życie nie mogłoby istnieć w takim właśnie wszechświecie
dlatego życie wynika z właściwości wszechświata

My zależymy od wszechświata, dlatego jest on zaprojektowany tak, żebyśmy mogli istnieć,
istniejemy,
wszechświat nie zależy od nas, ale gdyby był inny, to życia najpewniej by w nim nie było,
a jest.
Tutaj "wszechświat" dotyczy tak tego obserwowalnego, jak i multiświata, który go wykreował,
bo gdyby multiświat był inny, to i tego mógłby nie stworzyć w takiej formie.


Bla bla bla znowu zaprzeczasz temu co sam napisałeś

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Czy zatem dodajemy multi-multiświat? A potem... (multi^n)-świat?
Tworzenie nadrzędnych poziomów tego samego nic nie rozwiązuje,
wciąż jest problem tego, dlaczego są takie, a nie inne, kreujące nas jako "potomstwo",
tylko ten problem staje się większy, a szansa na życie to 0 w wyższych potęgach,


Ta ? No popatrz a według H. Quastler''a szanse wynoszą pomiędzy 10^-6 a 10^-30 czyli spore

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 9. Masz farta bo akurat w nowym (Luty) numerze Świata Nauki jest o tym i wychodzi
na
> to, że możliwe jest powstanie wszechświata, w którym życie nie może zaistnieć.

Przeczytałem i tak jak się obawiałem, widać, że to jest popularno-naukowe, (...)


I co z tego? zrozumiałbyś coś gdyby było czysto naukowe, napewno nie. I jaki miałoby sens wydawanie pisma które tylko garstka mogłaby zrozumieć?

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Na początek może sprawa wykresów z 32 strony, tych o zakresach stałych,
jest tam zaznaczony wąski zakres sprzyjający życiu i równie wąską katastrofa,
to powoduje iluzję, że na przypadkowe powstanie życia są całkiem spore szanse,
a to nieprawda, to jest sprzyjające życiu założenie projektowe, a nie czysty przypadek,
jeśli zbyt duże wychylenie staje się złe, to większe jeszcze gorsze, porażka jest do
nieskończoności,
jeśli liczymy na przypadek, to losujemy z całego zakresu, a nie tylko tego udanego.
Więc szansa na powstanie życia w multiświecie generującym funkcje 2 stałych
jest jak pole (pochylonego) prostokąta


Tyle że ten prostokąt jest także nieskończony podobnie jak w równaniu x+y=4. Jest nieskończenie wiele równań dających wynik 4
dlatego twoje dalsze rozważania są bezpodstawne.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Autor artykułu wspomina jednak o "wyspach", pokażę teraz jakie jest w tym nadużycie:


Bo oczywiście jesteś mądrzejszy od autorów

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Na 36 stronie jest przykład szans na życie zależnie od mas kwarków,
najpierw jest zakres stabilności układu górny-dolny (pierwsze 2 "wszechświaty"),
dalej przykład gdy z tych kwarków nic nie będzie, ale za to dziwny się nada (3 przykład),
niby jest "wyspa", ale już nie w układzie 2 zmiennych, "wyspa" jest z poza dziedziny!
dochodzi 3 kwark, 3 funkcja i 3 wymiar, a wszystko w zależności od pozostałych,


Jaka "trzecia funkcja" jaki "trzeci wymiar" co ty pleciesz człowieku?

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
dla (dodatniego) k wymiarów (zmiennych "stałych fizycznych") to opisuje taki wzór:
{suma obszarów życia:} {iloczyn zakresów}*{{długość}^(tylko w wielu wymiarach)} / {objętość
przestrzeni} =
{k>1?k-1:k}*{{skończona stała}^{k>1?k-1:k}}*{{nieskończoność}^(k>1?1:0)} / {{nieskończoność}^{k}}
=
{k-1}*{skończona stała}^{k-1} / {nieskończoność}^{k-1} = 0^{k-1} **,
ZERO, i to potęgowane liczbą wymiarów!, nie ma szans na życie!


Też mógłbym wymyślić sobie jakiś wzór tylko po co?

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:


I jeszcze jedno:
Przy całym optymizmie dla przypadkowego powstania (warunków koniecznych dla) życia,
autor przyjął bardzo ograniczające założenie, że musi ono być oparte na węglu...


Piszą dlaczego przyjęli takie założenia w akapicie "Chemia kwarkowa" str 34/35
btw , AutoRZY - jest ich dwóch...

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
Kot Schroedingera nie jest żywy i martwy jednocześnie,
tylko po prostu nie wiesz, czy jest żywy, czy martwy,
pudełko uniemożliwia sprawdzenie, oddziela kota od obserwatora,
ale nie wstrzymuje fizyki kota do czasu otwarcia.


Taaaa, fajnie tyle tylko, że to jest eksperyment myślowy - jego przeprowadzenie jest możliwe teoretycznie ale nie praktycznie, mający ułatwić zrozumienie mechaniki kwantowej.Przedmioty dostępne nam do obserwacji w naszej skali składają się z obiektów podlegających prawom mechaniki kwantowej. Jednak, ze względu na bardzo dużą ilość tych obiektów, ich poszczególne stany uśredniają się, nie pozwalając obserwować efektów kwantowych. Kot JEST jednocześnie żywy i martwy ale nie można tego sprawdzić praktycznie.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 11. ^Wklejasz to zdanie przed moją odpowiedź : (...)
> i dodajesz: (...)
> Gratuluję ! W ... bezmyślności przeszedłeś samego siebie !
> Mógłbym wyciąć z twojej odpowiedzi "tak" wkleić przed tym pytanie "Czy jesteś psychiczny?"

> i co było by ci miło?

Przepraszam, popełniłem pewne nadużycie... (...)


Normalne w Twoim przypadku

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Jak bym Cię zapytał ile wynosi prawdopodobieństwo wyrzucenia kostką "1", to co byś odpowiedział?


A co mam odpowiedzieć jak nie mam wszystkich danych

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Nie wiesz ile ma ścianek i czy są wyważone czy poobciążane...
To na jakiej podstawie określasz szanse na wszechświat,
skoro nie wiesz nawet na pewno, czy multiświat istnieje
i nigdy nie zmierzyłeś żadnej z jego cech?
To jest zmyślanie teorii i przyjmowanie "nauki" na wiarę!


Ty też ciągle zmyślasz teorie i Ci to nie przeszkadza

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
Po co więc rozważać teorię multiświata,
który ma zapewniać generowanie różnych wszechświatów (z różnymi wartościami stałych)?
Przecież te stałe są ze sobą powiązane...
Na samej górze wszystkiego jest Prawo, które generuje właściwe stałe fizyczne, (...)


A co jak nie ma "samej góry" i multi-wszechświaty mnoża się w nieskończoność?

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 13. Hahaha! i to mówi wierzący.

Ty też jesteś wierzący, tyle że w coś innego,


następny...

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

wierzysz np. w inne wszechświaty, które są niemierzalne empirycznie,
nieudowadnialne, a tylko hipotetyczne, możliwe w teorii.
Ty wierzysz w wyjaśnienie świata bez Boga, zatrzymałeś się o krok za wcześnie, (...)


Poszedłem krok dalej, to Ty zatrzymałeś się w miejscu wierząc w zabobony ludzi 2000 lat temu

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 15. No tak, dobrze sobie radzimy ... z niszczeniem wszystkiego wokół.

Kto niszczy, ten niszczy,
nie wszyscy wierzą dobrze i nie wszyscy wiedzą dobrze,
są ludzie, którzy dla nadmiernego, zbędnego bogactwa zrobią wszystko,


I takich jest większość

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

ale są też tacy, którzy uczciwie robią to, co potrzebne i wystarczające.
(...)
> 19. A więc wiedział że się będę z niego nabijał, mimo to "mnie stworzył"
> - chciał żebym się smażył w piekle. A to zły, podstępny, wredny, bóg.

Wiedział, że możesz podjąć taką decyzję,


Wiedział że podejmę taką decyzję, czyli nie mam żadnej wolnej woli

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

problem polega na tym, czy powinien Cię umieścić w piekle i usunąć od razu,
czy jednak pozwolić Ci żyć mimo wszystko, nacieszyć się tym życiem,
możesz się też dzięki temu poprawić, albo być pouczeniem dla innych... (...)


Co to za pouczenie dla innych skoro dowiedzą się o nim po fakcie?

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Dużo tych wymagań, jak na poważną groźbę katastrofy... (...)


Fakt szanse są całkiem małe, na szczęście dużo większe szanse mamy na to że zmiecie nas jakaś asteroida

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Niestety?


Im mniej ludzi tym lepiej.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Jeśli uważasz, że promieniowanie i wirusy nie mają wpływu na ewolucję,
(...)
Promieniowanie powoduje mutacje, ale nie tak makroskopowe.


Szanse na korzystne mutacje w wyniku promieniowania są bardzo małe. Poza tym rozbłysk gamma nie wywołałby mutacji tylko wypalił powierzchnię planety.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
Ślad śladowi nie równy,
przedstawiasz zupełnie różne fakty i różne efekty jako równoznaczne... (...)


Fakt trochę złe przykłady. Powinienem był podać przykład śladów dzięki którym wiemy, że kiedyś teren np. Polski znajdował się pod morzem.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

> 25. Woda w jądrze, płaszczu? Hhahahahahahah dobre !

Rozumiem, że śmieszy Cię to, że wcześniej nie przyszło Ci to do głowy?


Śmieszy mnie to bo to niedorzeczne

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Są jakieś fizyczne przeciwwskazania?


Choćby temperatura i ciśnienie

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Takie jak dla obecności wodoru w jądrze Słońca?


Wodór to nie woda

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)

> 26. "The total mass of the Earth''s hydrosphere is about 1.4 × 10^18 tonnes
> which is about 0.023% of the Earth''s total mass"
>
> 0.023 % to dużo mniej niż "0.1%"

To dotyczy tylko wody przy powierzchni. (...)


Nie, nie dotyczy
A hydrosphere in physical geography describes the combined mass of water found on, under, and over the surface of a planet.
Hydrosfera to woda nad, na i pod powierzchnią planety.

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

(...)
Ty wierzysz, że potopu nie było, ja wierzę, że był.


Wiem że potopu nie było Ty wierzysz że był

Dnia 29.01.2010 o 20:48, DEH-Medivh napisał:

Nie możesz powiedzieć, że o tym wiesz,(...)


Z racji tego że nie ma śladów mogę.

Możesz sobie darować odpowiedź, i tak nie mam zamiaru tracić więcej czasu dla kogoś kto upiera się, że był potop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie musimy się streszczać, niedługo jedna odpowiedź zajmie całą stronę:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A dlaczego twierdzisz, że się nie wywodzą, nigdzie tak nie napisano...

No właśnie,wg ciebie 2 teksty o stworzeniu dotyczą innych gatunków, ale nie ma tam żadnego fragmentu mówiacego o tym, że coś je łączy. Tylko ten z 1 stworzono na podobieństwo boga, drugi to czystej wody golem.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Przeczytaj sobie np. w Księdze Hioba jest na przemien kilka stwierdzeń,
raz o urodzeniu (Hi 3,3; Hi 25,4), raz o ulepieniu (Hi 10,9; Hi 33,6);

To może się zdecyduj: najpierw piszesz, że w 2 opisach stworzenia chodzi o inny gatunek a teraz coś innego:/

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

więc ulepienie jest jawnie metaforą wspólnego pochodzenia z tego świata

Acha, to dalczego nie miłabym za metaforę uznać także samobója Judasza, zburzenia światyni, kamiennych tablic, ukrzyżowania...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ale i sens dosłowny lepienia z gliny jest w pewien sposób rzeczywisty: o
...
ciąża jest tym procesem "lepienia z gliny" w łonie matki.
Tak samo mężczyzna i kobieta jednakowo pochodzą od tych samych dzikich przodków,
tylko mężczyzna pierwszy się cywilizował, zaczął świadomie myśleć.

A więc ewolucyjnie baba jest opóźniona?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Chyba, że Twoje ciało jest zrobione z czegoś innego, tego nie wiem... ;D

Taa, jak się uprzesz to stwierdzenie, że człowiek to ptak (albo słynne z innego wątku" że banan to arbuz:) to też możesz uznać za sensowne, ale chyba nie o to chodzi?
Tak z ciekawości zapytam: gdy nachodzi cięagent Providenta, to też z całej siły próbujesz przyznać mu rację?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tak jak z Abrahamem, słowne błogosławieństwo wyprzedza wypełnienie.
"Adam" to nie jest tylko imię, ale też określenie rodzajowe ludzkości.
Nie odniosłeś się do argumentu. Więc moze uściślę: czy fakt, że do człowieka z obu opisó stworzenia bóg skierował nakaz opanowania Ziemi nie sugeruje, że mowa tym samym człowieku i tym samym procesie stworzenia?
Tego nie ma w pierwszym opisie, nie ma nawet w drugim...
...
Ewa miała już sensowne, szczególne imię własne oznaczające "matkę żyjących".

To z kolei potwierdza moją teorię o sklejeniu na siłę poszczególnych tekstów i braku ciągłości fabularnej Biblii. Mamy stworzenie człowieka, ni stąd ni zowąd pojawia się człowiek cywilizowany a później ni stąd ni zowąd mamy Adama i Ewę. I tylko przypadkowe podobieństwa sprawiają,zę mamy wrażenie, że chodzi o te same osoby dramatu. To ma sens:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Sądzisz więc, że taka zdolność przerastała ludzi w czasach Adama (około 4000 p.n.e.)?

A skąd ci wyszło to 4000 lat BC?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Myślę, że Adam był w stanie nazwać się sam...

Ale masz pewność, tylko odnośnie tego, że tak go nazywa autor tekstu.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

To jest praktycznie ten czas, kiedy pojawia się usystematyzowany język i pismo.

A skąd ci wyszedł ten czas?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Pisze, że nie było polnych roślin, i zwierząt do pomocy człowiekowi.

Pisze też, że nie było deszczu i stąd nic na glebie nie rosło.
W 1 opisie z kolei jest mowa o roślinach lądowych, więc mi się glonami tu nie wykręcisz:)
Dodatkowo tekst ten może mówić tylko o konsekwencji: nie ma roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych bo nie ma życia na ziemi bo mamy (w domyśle) etap tuż po stworzeniu nieba i ziemi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Myślisz tak tylko dlatego, że chcesz zignorować ten tekst, wiarę i religię ogólnie.

I oczywiście podając wyżej argumenty "za" miałeś tego świadomość?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Np. na temat zwierząt zabranych do arki jest mowa o:

O, a teraz przesksujemy do arki:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

- parze zwięrząt i pożywieniu, parze zwierząt nieczystych i 7 parach czystych; niby różnica, ale jednak 6 par czystych można uznać za pożywienie, a pozostałych jeść nie wolno,

No tak, pełen profesjonalizm, w końcu to plan boży. I tylko złosliwy tłumacz zaznaczył, że jest to kompilacja dwóch różnych opowiadań. No i jest jeszcze kwestia pojemnosci arki, teraz to już na bank by się tego nie upchnęło do środka:)
Tutaj to nie logika tekstu nie trzyma się kupty tylko sam potop i możliwość upchania całego zwierzyńca świata do łódeczki. Co gorsza, autor pomija zmianę warunków życia ryb i innych organizmów wodnych.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

jak się tego nie rozróżnia, to się o tym w ten sposób nie pomyśli,
a to jest informacja, że nie Mojżesz ustanowił zasady koszerności,
ale one były wcześniej i tylko zostały przypomniane i sformalizowane.

I co? Że niby ja nie baczę na takie subtelności i stąd widzę bzdury zamiast natchnionego tekstu?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Różnice w tekście są celowe, określają różne granice wspólnego prawdziwego sensu,
po to, żeby nie pomylić się na podstawie tylko jednego poglądu na daną sprawę.

Różnice mogą wynikać z komilacji różnych wersji niekoniecznie z dbałością o logikę całości.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Kościół przez lata wyrywał z kontekstu, dlatego nie uznali ewolucji,
chociaż jest ona bardzo wyraźna w Księdze Rodzaju,

I oczywiście to teoria ewolucji wpsowuje się w twoim mniemaniu w geniusz tekstów biblijnych a nie na odwrót...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

np. kiedy Bóg ogranicza życie ludzi do 120 lat, to dzieje się stopniowo,
widać to dopiero w genealogii potomków Noego po potopie.

Oł, teraz to już wkraczasz na tereny zarezerwowane dla fantasy i sf.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A co ja mam sądzić o jeleniu, który zmyśla problem, którego nie ma,
tylko po to, żeby mieć usprawiedliwienie dla swojej ignorancji?

Zbędna złośliwość, ale świetnie pokazuje agresję "natchnionych wierzących", wam to się chyba w głowie nie miści jak można tak bezczelnie nie wierzyć:]
Czy to ignorancja czy ostrożność to już kwestia gustu, ale jakośnie ptrzypominam sobie by kogoś ktoś wyzywał od ostrożnych.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A jeśli chodzi o przyznanie się do błędu to masz na myśli np. przypadkowe powstanie życia?
Jak nauka odkryła, że to jest niemożliwe, szansa wynosi 0, to znaleziono wybieg,(...)

Nauka odkrywa to co jest możliwe- typowa zagrywka wierzącego w stylu "udowdnij mi, że bóg nie istnieje" :/
Teraz to już snujesz opowieści z jakiegoś portalu Opus Dei czy innej sekty, może sprawa z rachunkiem prawdopodobieństwa wygląda (dla ciebie) tak prosto, ale uogólnianiem daleko nie zajdziemy. Ale...jeśli chcesz się bawić matematyką to nie ma sprawy, w miejsce życia wstaw boga i zobaczymy jaki wyjdzie wynik:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

wciąż potrzeba Prawa, które tym wszystkim właściwie kieruje,

Prawo to ludzki opis regularności, konsekwencji z jaką coś reaguje na określone działanie np grawitacja to nie kwestia małych ludzików ściągających cię na ziemię (ew wielkiej łapy, która cię przygniata:) tylko "natury" materii.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale nie ma możliwości empirycznego badania sprawy.

Ty tak twierdzisz.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wyraźnie napisałem, że 1 opis dotyczy dawno (nie wskazano kiedy) temu, powstania gatunku,
napisałem tam też wyraźnie o tym, że to można być nawet wcześniejsza forma człekokształtnych,
a dopiero 2 człowieka cywilizowanego, w którym wypełniła się obietnica podobieństwa do
Boga, a nie tylko cielesna zdolność do jej posiadania.

A ja z kolei podałem, które fragmenty sugerują, że zachodzi paradoks i logiczne różnice pomiędzy opisami. Podałem też co wynika z twojej interpretacji.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Problem w tym, że to, co nie brzmi przekonywująco,

Jak cała twórczość religijna...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

to jest tylko powierzchowna, błędna, katolicka interpretacja,
którą stworzono tylko po to, żeby mamić i wykorzystywać naiwnych,
jeśli nie badałeś sprawy sam, to jest to też jedyna interpretacja jaką znasz,

A ty? Badałeś sprawę? Czy tylko bazujesz na wypocinach krytykowanegop rzez ciebie Kościoła?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

kiedy ja jeszcze byłem katolikiem, to też uważałem, że to nie ma sensu,

To masz nade mną przewagę, ja nigdy katolikiem nie byłem, brak opcji "wczucia się" może powodować nieporozumienia.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale kiedy zadałem sobie trochę własnego trudu, żeby samemu sprawdzić,
to okazało się inaczej.

Ale okazało się, że katole chrzanią czy, że oszukują?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ty odrzucasz religię w całości, na podstawie jednej wersji poglądów,

Nie ma żadnej wersji, po prostu nie zajmuję stanowiska w kwestii kluczowej, popychającej w mack...objęcia religii.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ja odrzucam to, o czego fałszywości się przekonałem, resztę zgłębiam dalej,

No to zgłębiaj dalej, może wkrótce odrzucisz wszystko:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

wierzę w to, co okazuje się mieć sens.

Czyli tak naprawdę nie wierzysz a dałeś się przekonać.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jednak jak czytam Biblię, to widzę, że Mojżesz oczekiwał dowodu od Boga,
apostołowie też chcieli upewnić się, że Jezus zmartwychwstał, sprawdzić,

I oczywiście zupełnym przypadkiem NT krytykuje taką "tomaszową" postawę...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ostrzeżeń przed fałszywymi prorokami nie da się przestrzegać,
jeśli nie zwątpi się w ich słowa i na podstawie faktów nie oceni wiarygodności.

Ale jeśli weryfikujesz ich w odniesieniu do błędnych treści to możesz się pomylić w ocenie.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Moim zdaniem Pismo Święte zachęca do sprawdzania i poszukiwania wiedzy,
tylko w rozumieniu wiary trzeba kierować się Nim, a nie cudzą interpretacją.

Jakbym ja się kierował Biblią już dawno wyrzynałbym marines w Afganistanie ew prowadził nową krucjatę, że o okaleczeniu pewnego organu nie wspomnę :)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Lepiej przeanalizować, żeby samemu przekonać się czy ma sens czy nie,
niż zakładać z góry, że ma lub nie ma, bo ktoś inny tak myśli.

A wiara? Czy aby nie jest to rezygnacja z analizy na rzecz pobożnego życzenia?
A naukowe podejście to właśnie: nic nie ma sensu, chyba, że się go udowodni.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli to jest Prawda, to obroni się sama, wystarczy przejrzeć dowody...

Których jak dotąd brak...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

> Paradoksalnie na takim podejściu bazuje religia, którą tak gromisz.
??

Oni też tworzą interpretację pod swoje założenia.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bo sama wiara nie wystarcza...
Wiara bez uczynków jest martwa,

A ja nie o tym:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie wypiera, uzupełnia.

O really, no to powiedz mi czy wierzysz, że ci odowiedziałem czy wiesz o tym?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Dlatego też wspomniałem o skale lub wysokim drzewie. To powieszenie musiało wyglądać jak skok na bungee,
tyle że na zbyt sztywnej i zamocowanej w złym miejscu linie.

Taa, plątaj się w zeznaniach, raz nie uznajesz oczywistego kontekstu innym razem widzisz go tam gdzie go nie ma. Nie ma to jak konsekwencja:/
A zbędne szczegóły technizne nic tu nie pomogą (BTW Ciało ludzkie nie może tak sobie po prostu pęknąć na pół, no chyba, że Judasz nie był człowiekiem) gdy teksty są zwyczajnie sprzeczne.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A po co ma wspominać?

No tak, dla chcącego nic trudnego i sam sobie dopisze;)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czy uzupełniając opis trzeba przypominać wszystkie fakty?

A więc to uzupełnienie...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czytając Ewangelię dowiadujesz się o powieszeniu,
z Dziejów Apostolskich poznajesz inne szczegóły.

...które przeczą tym z Ewangelii.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Okazało się, że równie dobrym przekładem jak ten, że sam Judasz kupił to pole
jest bezosobowe określenie, że zostało ono kupione za zapłatę za Jezusa,
a tak też mówi Ewangelia.

To, że Judasz oddał pieniądze i to, że za nie kupił pole nie kolidują ze sobą?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A po co takie wynalazki?

Bo wisielec nie pęka na pół?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

To nie jest wyjaśnienie problemu, tylko tego, że brakło chęci żeby to sprawdzić.

Na bank mamy różnice w obu wersjach, to jak je usprawiedliwisz zależy już od założonej tezy.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bez wiary nie chce się robić, dlatego ludzie poddają się za wcześnie.

A więc niewierzący nie mają prawa nic odkryć?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wiara jest motywacją do tego, żeby skończyć to, co jeszcze nie pewne,

Albo nie kończyć nigdy, gdy spodziewany wynik nie wystąpi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Gdyby nie wiara w bozon Higgsa, to nie byłoby LHC - fizyka czy religia?

Kolejny, który nie rozumie pojęcia teorii. Powinieneś się zgadać z Krzysztof''emMarkiem:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

> No tak, różne wypowiedzi i zwiazane z nimi stany psychiczne to szczegół:/
Nie masz nic do dodania oprócz szyderstwa?

A więc argumenty odbierasz jako szyderstwo... I znowu stereotyp wierzącego wygrywa: to takie przewidywalne, że kiedy zabraknie argumentów pojawiają się emocje:)
Nota bene KRK ma tak samo " kto nie znami jest przeciwko nam". I jak z takimi dykutować?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Owszem, tamte mitologie prezentują bardziej ludzkie wizrunki bóstw,

Nie bardziej ludzkie niż JC

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

niby opowiadają to samo, ale jednak w wypaczony sposób,

Oczywiscie musisz w to wierzyć... a przydałoby się wiedzieć.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

kłótnie między bożkami, wypluwanie morza czy wydmuchiwanie powietrza,

Stwarzanie z niczego, rodzenie będąc dziewicą, zmartwychwstanie...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

to są zbędne i błędne szczegóły pochodzące wyłącznie z ludzkiej fantazji,

Dokładnie tak samo podchodzę do wszelkiej fantastyki religijnej.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Mojżesz ustrzegł się od tych błędów, spisał tylko Prawdę od Boga,

Która przetrwała za sprawą osób, które (wg ciebie) wypaczyły tą Prawdę?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

owszem terminologia jest odmienna od współczesnej,
ale to nie Mojżesz zawiódł, że nie znał naszych nazw,

A może to ty zawiodłeś bo przypisujesz autorowi wiedzę, której nie miał prawa posiadać?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

tylko ludzkość późnij zmieniła systematykę i nazewnictwo,

To ciekawe ...i mało prawdopodobne. Coś jak teoria, że rodzimy się wierzącymi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A co to ma do tematu?

A to, ze "naukowiec" Mojsze(czy kto tam napisał fragment o stworzeniu) o tym nie wspomniał. o roślinach UV też, to tylko ty wywnioskowałeś, że "musiał to mieć na myśli", zamiast tradycyjnie uznać, że się pomylił.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ważne jest to, że rośliny mogły zaistnieć wcześniej,

Pytanie tylko: które rośliny miał na myśli, bo ja tam widzę tylko nasinne itp rośliny wyższe.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

niż atmosfera stała się przeźroczysta dla światła widzialnego, że fotosynteza mogła działać wcześniej dzięki promieniowaniu UV,

Zarzucajac Mojsze wiedze o życiu możliwym bez pełnego oświetlenia słonecznego wypadałoby podać gdzie wykazuje się on wiedzą na temat zycia roślin. To tak jak ze skrajnie opóźnionym umysłowo (lub posłem Samoobrony:), może przypadkiem trafić, powiedzieć coś z sensem. Tak samo było z życiem na Ziemi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a to, że jeszcze wcześniej działały inne reakcje to inna sprawa,
ciekaw jestem jak sklasyfikujesz (samożywne) organizmy, które żyły chemosyntezą...

Chemoautotrofami?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ja nigdzie nie twierdzę, że Biblia jest podręcznikiem do wszystkiego, mikrobiologia z całą pewnością nie jest przedmiotem, który omawia, istotą Pisma jest etyka, moralność, sprawiedliwość, przykłady z historii,

Wszystkie te dobrodziejstwa Bliblii to wytwór człowieka i z czasem się dezaktualizują, mnie interesuje nauka ścisła.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

część kosmologiczna jest tylko po to, żeby wykazać objawiony charakter, poprawność,
a nie szczegółowo omawiać zbędne sprawy do których doszliśmy później,
to jest dowód, że jest Bóg, który wiedział to, czego ludzie wiedzieć nie mogli.

Albo dowód na czyjąś bujną wyobraźnię. Zresztą "geniusz", który twierdzi, że drzewa i trawy żyją dzięki UV nie wymaga komentarza.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Stworzenie (wszech)świata było wcześniej, 4 dzień to już rzeczywiście rozwój Ziemi.

No tak, ciała niebieskie etc to Ziemia jak siępatrzy, a to, że kawałek o wodzie jest wcześniej oczywiście oznacza, że mowa o wszechświecie:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czyli jak? Z góry odrzucić bez zbadania?

To zdecydowanei nie jest podejście naukowe... wcześniej trzeba uznać, że zbadać się nie da;)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A gdzie Biblia wskazuje, że Exodus był za czasów Ramzesa II?

A dlaczego akurat Ramzes II? Róznie "datuje" się Exodus, wszyscy tylko zgadują, porównują, dopasowują znane przesłąnki i każdemu wychodzi inny faraon:) Ja spotkałem tylko ogólne stwierdzenia, że brak zapisków o jakimkolwiek exodusie czy niewolniczej pracy Żydów w Egipcie. A jeśli utożsamiasz Hyxosów z Żydami, to zapewne uszo twojej uwadze kilka błachych faktów np to, że to oni najechali Egipt. Nie mówiąc już o tym, że czasch, o których w przybliżeniu mowa nie można mówić o czymś takim jak naród żydowski:ot kilka osobnych, koczowniczych plemion, często czczących różnych bogów, a niekiedy wyrzynających się nawzajem. Zapewne Talmud miał połaczyć ich na gruncie prawnym i religijnym, że o wspólnej historii nie wspomnę. Od razu przypomina mi się mit o Sarmatach...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie udowodniłeś jeszcze żadnego błędu w Biblii,
conajwyżej tyle, że nie znamy dowodu prawdziwości,
a to nie to samo.

A po co mi błędy, wystaczy mi brak dowodów.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie mamy też żadnych dowodów istnienia ciemnej energii, dopiero ich szukamy,
a tylko teorię, która za jej pomocą uzasadnia ekspansję wszechświata,
co zresztą też wcale nie jest całkowicie pewne, (...)

Czemu ma służyć ten wywód, czy ja głoszę "ciemną energię"?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Na temat każdego dowodu i na każdy temat możesz tak powiedzieć,

Mogę stwierdzić,że jest to bardziej prawdopodobne niż inne wersje.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a o nauce myślisz tylko tyle, o ile usprawiedliwia to lekceważenie religii.

Nie tyle usprawiedliwia co wypiera ją, tak jak wiedza wypiera wiarę:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jest mnóstwo dowodów, które świadczą o tym, że Hyksosi,
którzy opuszczali Egipt w czasach Ahmose byli Żydami,
mieli hebrajskie imiona i kulturę, zajmowali się pasterstwem,
więc nie można tego traktować jako luźne nawiązanie do historii,
skoro fakty potwierdzają nawet tożsamość uczestników wydarzeń.

To jedna z wersji. Jedna drugiej zaprzecza a pewne fakty z historii Hyksosów nieco kolidują z "historią Izraela". Zapominasz też wspomnieć, że "fakty" przemawiają za wieloma wersjami-min tą, że prawdziwe wydarzenie zainspirowało autora- a ty sobie jedną, na dodatek lansowaną przez starożytnych historyków- wybrałeś i znów dopasowujesz fakty do teorii.
A skoro mówisz o dowodach to ciekaw jestem dlaczego świat nauki je olewa.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Np. to, że to proroctwo się spełniło, a powstało setki lat wcześniej, (...)

Proroctwo ze wskazaniem na inną epokę i inny region? Proroctwa, które się wypełniły w czasie gdy tekst był redagowany?. Na dodatek najwyraźniej tekst był przerabiany i niechybnie pisany przez kilku różnych autorów: co ciekawe, fragment najstarszy-fragment, a nie cały tekst- który pochodzi z ok VI w BC nie dotyczy wspomnianych proroctw. Że nie wspomnę o jawnych nieścisłościach historycznych i wielu lukach. Ba, istnieje nawet pogląd, że ks Da w całości powstała w czasach jakie przepowiedziała a tylko rzeczony fragment został zapożyczony z wcześniejeszego tekstu.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a nie tak jak typowe wróżby tylko ogólne poetyckie skojarzenia.
"Mało wiedzy oddala od Boga, dużo sprowadza do Niego z powrotem."
Ludwik Pasteur. (...)

A te cytaty, mają czemuś służyć?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Myślę, że czytając Biblię miałeś z góry takie przekonania jak napisałeś,
a czytałeś tylko po to, żeby się w tym utwierdzić, bez myślenia na ten temat.

To myśl dalej:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ja widzę z Przykazaniach praktyczny sens,
ciemne jest to, co ludzie w praktyce z Nich zrobili.

A może nie dało się inaczej?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tym ludziom nie ufaj, to jest zupełnie inna sprawa,
wbrew temu, co oni mówią, można być z Bogiem, a bez instytucji Kościoła.

Mówią też, że Biblia pozwala go poznać. Oczywiście tu także im nie ufam, jestem konsekwentny.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Współcześni duchowni nie zrozumieli przekazu,
albo nawet celowo postępują wbrew niemu, bo praktykują zupełnie inne wartości,
wykorzystują tylko Pismo, żeby zdobyć zaufanie i wykorzystać je do czegoś innego.

A ni przyszło ci do głowy, że właśnie do tego PŚ miało służyć?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

dyskusja na temat innego nie ma sensu,

Ponieważ...?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

innych nie ma, w tym się zgadzamy.

Nie wiem gdzie dałem ci powód by tak sądzić: gdziekolwiek to jest, odszczekuję wszystko:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Dlatego, że takim się ustanowił i nam przedstawił.

Wg ciebie.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A po co miałby to robić?

To już chyba wyjaśniałem, nie lubię się powtarzać.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

albo pytam Boga o wyjaśnienie dzięki któremu przekonam się, że to dobre,

Uważałbym z tym pytaniem, a co jak ci odpowie:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

tak jak Mojżesz oczekiwał wyjaśnien od anioła czy apostołowie od Jezusa.

...tak ja oczekuję wyjaśnienień od samego Wszchmogącego.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

"Mój sąsiad ma fajny samochód, też chcę taki (sobie kupić)." - tak chcieć wolno.
"Mój sąsiad ma fajny samochód, chcę mu go zabrać." - tak nie wolno. (...)

W tym problem: dlaczego nie wolno mi chcieć?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Możesz zrobić to samo bez wyrządzania komuś szkody, dobrze.

O widzisz, już widzę płaszczyznę (nie)porozumienia. Twój błąd polega na tym, że utożsamiasz przelotną myśl z czynem.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Źle jest, jeśli nie widzisz różnicy.

Róznica jest nie istotna, chodzi o myśl, coś co pojawia sią samo z siebie pod wpływem okoliczności. Karanie za coś co nie zalezy od nas jest oględnie mówiąc debilne. Zresztą sporo praw Żydowskich ma tak irracjonalne brzmienie, jakaś cecha narodowa:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A zamierzasz z przekonywania do niewiary przejść na przeknywanie do politeizu?

Nawet nie wiedziałem, że kogoś przekonuję. Cóż, zawsze chętnie ubarwię dyskusję...a odniosłem jakiś skutek:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wiem, że rzeźbione bożki są fałszywe (...)

W tym miejscu przechodzimy do kwestii ponadnaturalnych. Dlczaego uwazasz, że coś (z pozoru) zwyczajnego, materialnego nie może posiadać "Mocy"?
Zakładasz (bo zakadasz, nie wiesz nic na pewno), że coś poznawalnego nie jest bogiem, bo twoja wersja definicji mówi o niepoznawalnym. Ale to tylko twoja definicja.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Prawdziwy Bóg różni sie tym od innych, że ostrzega przed takim kultem,
potępia taką formę religijności i składanie ofiar oszustom,
potępia nawet składanie ofiar Sobie, jeśli nie rozumie się ich sensu,

Czyli z pewnością doceni mój ateizm, bo jest w 100% szczery:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Za to cały wszechświat działa według pewnych i stałych Praw,
zupełnie tak jak Bóg, który jest Słowem (Prawa)

...albo tylko Słowem(terminem stworzonym przez człowieka).

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A czy ta wizja jest nielogiczna, czy problemem jest tylko to, że religijna?

Jest z natury nielogiczna bo jest religijna (oparta na wierze nie na dowodach)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli świat ma być rajem, to ludzie muszą zachowywać się tak, żeby nim był, (...)

No to nie bedzie idealnie, ba nawet nie chciałbym, żeby było idealnie, nuda jest gorsza niż wszystkie katklizmy (z występem Mandaryny włącznie) razem wzięte:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a Niebo musi zostać dla tych, którzy je wypracowują, inaczj nim się nigdy nie stanie.

Jest takie powiedzonko: Lepiej być panem w piekle niż sługą w niebie, chętnie wypróbowałbym obie opcje, po co "skazywać się" na niebo, które wcale nie musi być rajem jaki sobie wymarzyłem? To wroga propaganda oczernia "opcję dolną", jako świadomy konsument rządam dostępu do obu opcji:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bóg daje im teraz czas na zrozumienie błędu i poprawę,
to jest miłosierdzie, że karą nie jest natychmiastowa śmierć za grzech;
jeśli tego nie zrobią, to zginą w piekle, na co sobie zasłużyli.

A teraz poruszyłeś ciekawą kwestię. Raz, że podobno dusza jest nieśmiertelna. A dwa, gdzie Biblia mówi o śmierci w piekle (że o samym piekle nie wspomnę)? Czy to nie jest kolejny, krytykowany pzrez ciebie ochoczo, wymysł kosciółkowych, którzy w starchu widzieli jedyną nadzieję na przekonanie do siebie ludzi? N o i jakiś bodziec musiał być, by ludzie chcieli do Nieba-zawsze można się na niebo wypiąć i powiedzieć, że bez łaski-bo niby co kogo obchodzi jakaś dusza, która i tak jest nieśmiertelna? Za to alternatywa piekła nie daje już takiego komfortu. Tylko dlaczego istota doskonała miałaby się zniżać do poziomu zakompleksionego, mściwego prymitywa? Rozumując ekonomicznie Piekło nie ma sensu.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bo w oryginalnym zamyśle nie powielano jej samej, tylko razem z pozostałymi księgami, w których jest mowa o autorstwie.

Autorstwie -wypada dodać- wywodzącym sięz tradycji, a ta to wyższa forma ewolucyjna plotki. A może też przerabiano nie pasujące fragmenty?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Np. lewirat w historii Judy i Tamar w Rdz 38,

Pytałem o TE przykazania.
A jak juzo lewiracie mowa: jeden z większych bezsensów opart w gruncie rzeczy na pozorach. Z zasady chodziło tu o przedłużenie linii rodowej, która de facto nie następuje (genów nie oszukasz). To tylko gra pozorów, która ma za zadanie maskowanie wad struktury społecznej.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tak, odrzucono zasady, które były zmyślne przez ludzi

A skąd wiesz które zasady pochodzą od ludzi?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

> Albo na swoich tekstach. Co jest bardziej prawdopodobne:
Nawet kroniki uznawane za wiarygodne nie były pisane przez naocznych świadków,
tylko na podstawie relacji ustnych lub innych zapisów,

Które udokumentowano jako tako, zweryfikowano w oparciu o inne źródła, w Biblii nie ma nic, słowem nic wspomniane o źródłach danych. Ot, bóg natchnął i kropka. Coś krucho tu z wiarygonością.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

często wiele lat po samym wydarzeniu, tutaj to też jest możliwe,
dlatego też pojawiły się zniekształcenia w przekazach,
ale wciąż dostrzegalne jest wspólne źródło historyczne.

Nazasadzie podobieństw, co jednak nie wyklucza możliwości, że jeden pisarz zrzynał od drugiego lub nawet, że wpadli na ten sam pomysł fabularny.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie popełnił błędu w przekaznie, w Pismach,

Skąd ta pewność?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

owszem dał się ponieść, choć trudno powiedzieć, (...)

Wady, wady, wady: wszystko rzutuje na wiarygodność.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

że do Królestwa Niebieskiego wprowadzi inny człowiek, następny prorok, Jezus,
bo Jozue, to jest to samo imię, tylko starsza forma i błędna transkrypcja (w obu przypadkach).

O, wreszcie jakaś nowość, a wiec Jezus to Jozue. Rozwiniesz to jakoś?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Skoro Żydzi zrobili cielca i grzeszyli, to tak, jakby te tablice były już potłuczone.

A podobno przedmioty nie mają znaczenia? Coś niekonsekwentny ten bóg-nie mógł uznać, że pod postaciacielca ludzie czczą właśnie jego?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tak samo w czasach Mojżesza, jak i po nauczaniu Jezusa Prawo było pisane
tylko po to, żeby łatwiej było Go nauczać, ale liczy się chęć i przestrzeganie.

Ta, w czasach gdy analfabetyzm sięgał szczytu pisma były bardzo potrzebne. Jedyny problem w tym, że:
-wczesniej jakoś sobie radzono
-tak czy siak nieliczne osoby znające wykłądnię prawną miały mozliwość manipulacji treścią
Moim zdaniem zapis służył efekciarstwu, stworzeniu relikwii, materialnego uosobienia Prawa, tak dla ciemnego ludku, który może i nie przeczyta, ale przecież łatwiej sobie to Prawo wyobrazi i ulegnie jedynie słusznej interpretacji.No i potrzebny był pretekst do utrzymywania całej watachy darmozjadów, których jedyną zaletą jest to, że potrafią czytać :)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tego nie mogę Ci wytłumaczyć, ale ja po prostu czuję się szczęśliwy, jak komuś pomogę...

A psy Pawłowa śliniły się na odgłos dzwonka, nic wielkiego.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

To daje poczucie, że Twoje życie już coś więcej znaczy.

Co nie znaczy, że tak jest. Cała prawdfa o religii, liczą się tylko pozory: nie ważne czy jest bóg, ważne,że wiara w niego daje szczęście, nie ważne co znaczy zachowanie, ważne jest to co cię uszczęśliwia, nie ważna jest Prawda, ważne jest ...sam dokończ:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

> Gdyby za pomoc bliźniemu groziło piekło nie byłoby wspomnianej motywacji.

Co wyżej cenisz? Pomaganie bliźnim wbrew bogu czy pod taką "motywacją"?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jaka logika stoi za tym, żeby potępiać dobro, a nagradzać zło?

Podział na dobro i zło z logiką nie ma nic wspólnego. Next question.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Pomaganie jest dobre, uczciwe traktowanie pracowników jest dobre,
jeśli stać ich na porządny posiłek, to są zdrowsi i mogą lepiej pracować...

Wrong, mogą być też zdrowsi i pracować lepiej gdy dostają minmalne pensje, pierze się im mózg (ew wciska bajki o zbawieniu:) a wydajność zwiększa się batem. Twoja wersja sprawdza się tylko w określonych warunkach, jest względna.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ty oczekujesz racjonalizmu, czy "byle bez Boga"?

Jakiś racjonalizm nie pozostawia miejsca na wiarę w boga, cóż, bez dowodów ani rusz.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ale to nie Bóg ukarał Hioba i jego rodzinę...
Za to wynagrodził (lub wynagrodzi w przyszłości) szkody.

Najwyraźniej czytaliśmy inne wersje ks Hioba, bo umnie to bóg zezwolił Szatanowi -którego najwyraźniej ma od czarnej roboty- na dowalenie Hiobowi(sprawstwo kieronicze?). Bóg istotnie nie ukarał Hioba, zrobił coś gorszego: zabawił się jego kosztem.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Kwestia czasu.

Raczej możliwości.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

skoro to laicyzm jest we współczesnej nauce lepiej postrzegany?

A nie przyszło ci do głowy dlaczego tak jest? Dlaczego nauka wszelkimi sposobami odcina się od dogmatów, "autorytetów" i wiary?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A czemu uważasz, że religia to dogmaty?
Są podane fakty, możesz je sprawdzić, Prawda się obroni,

No to niech się broni, po co mi wiara?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

tylko kłamcy wymagają, żeby wierzyć na słowo, bez sprawdzania.

Kłamcy i Jezus, nawet nieźle się wnerwił na Tomaszka za dociekliwość:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bóg mówi Prawdę i daje temu dowody;

O, kolejne ciekawe zagadnienie. Dlaczego bóg nie może kłamać?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Dawkins podaje się za agnostyka,
bo wie, że kompletnie nienaukowe jest określenia się jako ateista,

A moze dlatego, że ...jest anostykiem?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

to by oznaczało, że przyjmuje brak Boga bez dowodu, na (nie)wiarę;

Kolejny znawca tematu:/

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale w tym samym czasie głosi ateistyczną propagandę, walczy z każdą religią

Jak pisałeś, Prawda się obroni, to, ze prawda w oczy kole to już nie jej wina:)
BTW Co rozumiesz przez pojęcie propagandy ateistycznej?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

i czerpie z tego całkiem niezłą kasę, to taki "ateistyczny ksiądz" jest.

To w końcu ateistyczny czy agnostyczny?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Za to Hawking też podaje się za agnostyka,
ale wie, że początek wszechświata to zagadnienie religijne, nie naukowe,

Ciekawe, że nigdy o tym nie wspomniał, skąd ten wniosek?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

głosi przy tym koncepcję Boga, który stoi za Prawami Natury,

Głosi? Wow, to naukowiec czy kaznodzieja?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czyżby dzieci uczyły się na pamięć wszystkich możliwych wyników dodawania i odejmowania,
albo prostych czytanek na pamięć, żeby nie pomylić się na zajęciach?

Tak, pamięć ma decydujace znaczenie. Możesz nie pamiętać, ale takich rzeczy jak tabliczka mnożenia i wierszyki uczy się na pamięć.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

W przedszkolu ostatnio byłem dawno temu, ale wydaje mi się,
że jest tam na tyle prostszy materiał, że da się go pojąć, a nie wykuć...

Nie ograniczajmy siedosamej instytucji, lepiej ogranij całość nauki dziecka: zauważ jak istotna rolę odgrywa zapamietanie bez znajomości sensu-zresztą kilkulatek nawet nie ma szans zrozumieć wielu, pozornie prostych pojęć.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A ja pisałem o tym, że sam proces rozumienia tej przelanej wiedzy
może być jak sen, w którym się jej jakby osobiście doświadcza,

Sen czyli np przelew danych.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

więc to żadna różnica względem tego życia, które może być wirtualne względem następnego.

Czyli jednak nie ma znaczenia jak zdobywasz doświadczenie, ważne jest samo doświadczenie, o czym cały czas pisałem.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli masz się nawrócić po tej dyskusji, to się nawrócisz, a jak nie, to nie;
Twoja wiara nie zależy tylko od Ciebie, ale też od tego, co ją stymuluje,

A w jakim sensie zależy ode mnie?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

mnie kiedyś katolicyzm również zniechęcał.

Raczej trudno mówić tu o zniechęcaniu, PR szedł gładkim strumieniem, żadnych zgrzytów, po prostu mnie nie przekonał. To raczej teraz odkrywam czarne strony czarnego państwa:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

> Katolicyzm to ludzie. Możesz być przeciwny conajwyżej organizacji kościelnej.

Zdefiniuj pojęcie "przeciwny".

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Katolicyzm to doktryna związana z intytucją, która ją głosi;

A nie jest tak z każdą religią?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a ludzie to katolicy, ofiary sekty.

No patrz, a oni mienią się spadkobiercami pierwszych chrześcijan...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bo szukają gdzie indziej...

Albo to czego szukają nie istnieje.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Traktują Biblię jak mitologię, a nie kronikę; więc pomijają pewne fakty;
a jednocześnie domniemują inny czas i lokalizację,
choć przecież nie byli świadkami wydarzeń i ich wiedza jest ograniczona.

A ty oczywiście jesteś wyjątkiem...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jedno i drugie. Prawdziwe Przykazania należy przestrzegać, a Prawdziwą Historię poznawać.

No bez jaj, jak można czegoś przestrzegać na etapie weryfikacji. To jakby używać miksera bez prądu. To swoisty paradoks: nie masz pewności, że przykazania są słuszne, więc je weryfikujesz, ale jednocześnie masz je przestrzegać mimo, że nie zweryfikowałeś, które są prawdziwe. Z kolei jeśli już wiesz co i jak to po co weryfikować? I co pojawia siew takim układzie? Wiara. Ona usuwa wszelkie watpliwości (nie wymaga weryfikacji to nie wymaga myślenia nad tym co jest słuszne), problem w tym, że wierzyć można dosłownie we wszystko.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jak już sporo razy wspominałem, dzisiejsza nauka zawiera mnóstwo teorii, w które ludzie wierzą na słowo, bez dowodu, (...)

I,... jak to się ma do mojej postawy?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli zakładasz, że Bóg stworzył wszechświat "z niczego",
tak jak ci "naukowcy", którzy postulują, że wielki wybuch był początkiem,
to może i stworzenie zaprzecza Prawom.

Cóż, definicja stworzenia mówi o powstaniu czegoś z niczego czyż nie? Z tej perspektywy ci "naukowcy" raczej potwierdzaja przesłanki na istnienie boga. Ja się w takie głupoty nie bawię, nie mam dowodów na to, że cokolwiek musiało zostać stworzone, więc ew Big Bang mogę co najwyżej uznać za początek kolejnego cyklu w istnieniu wiecznego wszchświata. I chyba sam przyznasz, że w teori mówiącej o świecie, który istnieje od zawsze nie ma miejsca dla Stwórcy.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Ja jednak sądzę, że Bóg stworzył ten świat z poprzedniego, a następny stworzy z tego,

Czyli niewiele nas różni:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

natomiast "pustka" i "chaos" opisują po prostu typowy wygląd przestrzeni kosmicznej.

Z tego wynika, że ...bardzo zależy ci na istnieniu boga:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Zapytaj o to "naukowców", bo to oni uważają początek za bezwzględy,
niektórzy twierdzą, że "''wcześniej'' nie było nawet czasu"...

A to dobre: nauka, która stoi w opozycji do wiary w boga stymuluje tą wiarę:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A czy wszechświat nie jest wszechświatem,
bo nie ma w nim np. atomu węgla, który zawiera 1000 neutronów?
Jak to może być wszechświat, skoro czegoś (co wymyśliłem) w nim nie ma?

Ech te zagrania przedszkolne: wszchświat to termin na określenie całej przestrzeni istnienia. Zwykłe ułatwienie, a nie analiza możliwości.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tak samo jak Bóg jest wszechmocny, bo może wszystko co możliwe,

Może wg twojej wersji definicji wszechmocy, jest jednak taka, mówiąca o nieskończoności mocy. Wyjaśnijmy sobie coś: bóg wszechmocny jest sprzeczny ale tylko z naszą logiką. Wystarczy ją odrzucić i może sobie być:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

pytanie o zdolność wykonania rzeczy niemożliwych nie ma żadnego sensu.

Pytanie o dowód na nieistnienie także, i co z tego?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

"Ogólne tego słowa znaczenie" jest takie, jakie ma logiczny sens,
a nie tak nadinterpretowane, jak ktoś Ci wmówił.
Kościół chce, żeby wszechmoc Boga polegała na łamaniu Praw Natury,

Raczej autorzy tekstów biblijnych tak rozumieli moc boga-kościólkowi idą tym tropem. Ciemny, prymitywny ludek, który nawet błyskawicę nazwie zjawiskiem paranormalnym. Taki ktoś nie musi wyobrażać sobie wszechmocy jako takiej, wystarczy czyn, który odpowiednio przemówi mu do wyobraźni: np broń palna. Stąd wzięło siępojęcie wszchmocy, jako zdolnosć do wykonania czegoś, oczym myśli się, że jest niemożliwe, zapominając jednocześnie, że myślenie zmienia się z czasem.
Odpowiedz sobie na pytanie: czy w kontakcie z istotą władającą odpowiednio zaawansowaną technologią za dowód wszchmocy nie wystarczyłoby ci proste wskrzeszenie lub materializacja? A co z technologiaumożliwiajacą "rozpędzenie" świata? SUper technologia, ale jednak w granicy naszego wyobrażenia. Jest się czym podniecać? Takie możliwości wcale nie implikują innych cech absolutu: niezmienności i wszechwiedzy.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

żeby tym uzasadnić to, że oni też tak mogą robić z Jego Prawami

Wszchmoc boga w tradycyjnym tego słowa znaczeniu oznacza niezależność od wszelkich ograniczeń.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie pochłonięcie, tylko przyłączenie.

Ta, oczywiscie, jak wolisz tak to nazwać. A więc mój kot przyłacza mysz do swojego organizmu:]

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

To jest tak jak z obywatelami i państwem,
jesteśmy Polakami i jesteśmy Polską, a mimo to istnieje każdy z osobna.

Moze dlatego, że państwo i Polska to tylko terminy dotyczace deklarowanej przynależności?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Polska jest tym, co wyraża sobą jedność Polaków,

A ja słyszałem, że jest tym jak nas widzą poza krajem...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a Bóg wyraża jedność tych, którzy osiągnęli doskonałość.

Albo się po prostu nimi żywi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Do wzoru wchodzi wszystko to co jest, a przynajmniej to, co ma znaczenie dla rozwiązania,

Teoretycznie wszystko ma znaczenie.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

materia jest formą energii.

Albo energia jest formą materii.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czyli najlepsze rozwiązanie jest takie, że "wziąłem sobie wszystko za darmo"...

Wstyd, argumentacja na poziomie żłobka:/

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Tylko ono jest nierealne, inni nie zgodzą się aby "za darmo wszystko stracić".

Strasznie wszystko upraszczasz, może stąd wychodzą ci takie cuda.
Niechybnie nie uwzględniłeś wspomnianych okoliczności odzwierciedlające wartości, które również wlicza się do równania. Ale, powyższe rozważania mają sens tylko jeśli są jacyś inni. Taka kwestia nie dotyczy doświadczenia życiowego: nie ma się kto nam przeciwstawić, nikt na "programowaniu" nie traci, nie ma dodatkowego wydatku energii na użeranie się z innymi:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a skoro tak, to jaka jest różnica, między realnym, a wirtualnym doświadczeniem?

Żadna.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Bóg wie, a Ty masz się tego nauczyć.

Ale tylko dlatego, że bóg się nie postarał.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie ma wiedzy bez doświadczenia, sama teoria jest wiarą.

We współczesnym świecie materialnym, którego regłom bóg nie musi podlegać. Zresztą my też przełamujemy kolejne bariery...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale są też tacy, co piszą gry komputerowe, strony internetowe, bazy danych...

Alć, na forum dla graczy takie kalumnie:(

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Zastanów się co częściej wyrzucasz,

nie ważne co ja robię, liczy się co zrobi bóg.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Zasłużona kara.

Taa, sprawiedliwość biblijna:/
A tak właściwie to kara za co?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

To może inaczej, jak na niewierzącego poświęcasz religii bardzo dużo czasu,

Ja? Poświęcam sporo czasu forum, nie ważne o czym rozmawiam, ważna jest komunikacja. Akurat o religii wiem niewiele, więc zawsze chętnie się dokształcę dzięki dyskusji.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

możliwe że więcej, niż typowy katolik.

To jeszcze Mogrima nie widziałeś:)
Ale typowy czyli wierzący niepraktykujący czy prawdziwy katol.?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Miejscami ciekawa, niestety czasami też ignorancja...
Lucek wie, że się pomylił i nie ma szans, bo wie, że obłudnicy i zdrajcy i jego zdradzą, jak się zorientują co się dzieje;

A ja myślałem, że ma pewność ich wiertnosci bo do boga nie mają powrotu. Zresztą niby jak? Zbawienie nagrodą za zdradę?
Jak na razie wygląda na to, że:
-to jedyna istota której bóg nie może zgładzić
-jest poteżniejszy niż wszelkie istoty we wszechświecie
-daje sobie radę bez boga
-jest bliżej doskonałości niż jakikolwiek człowiek
-igra sobie z ludźmi co niechybnie sprawia mu nielichą frajdę :)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale jest egoistą i nie chce być najgorszy, dlatego ciągnie za sobą innych...

Nawet nie zapytam skąd wiesz tyle o Lucku ale czy niesądzisz, że jako twór boży on też będzie chciał być The Best?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A co przez to rozumiesz?

To samo co ty.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Może Ci się bardziej opłacić np. oszukanie szefa i podwójna wypłata za darmo, z tym, że potem możesz przez to stracić pracę...

Ale nie musisz.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

A mogą Ci się też opłacić niezakontraktowane i formalnie bezpłatne nadgodziny, za które potem dostaniesz premię i awans... (...)

I właśnie o tym mówię, ciesze się, że się rozumiemy.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Podstawą dla istnienia życia jest to, że warunki muszą być dla niego możliwe, (...)

Oczywiście, wszystko w granicach logiki.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Czy ja twierdzę, że projekt życia zakłada, że ono na pewno jest wszędzie?

A czy ja tak twierdzę?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Przecież wedle obecnej wiedzy nie występuje na wszystkich znanych planetach...
Dobrym projektem jest już tak zawężona dziedzina stałych fizycznych, że szansa na powstanie życiem jest duża

Jest bardzo mała, (bardzo bardzo mała), ale nie równa 0. I to wystarczy, zeby po odpowiednim czasi i wsprzyjajacych warunkach materia zorganizowała się w twór żywy w naszym pojęciu a co dopiero z innymi formami. Jakoś nie widzę tu miejsca na projekt.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wystarczającym projektem jest taki, który zapewnia więcej szans, niż potrzeba do sukcesu.

A skad wiesz, ile szans zawiera ten "projekt"? Czyżbyś poznał wszystkie możliwe zmienne?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wszystko co piszesz wydaje się bardzo sensowne,
tylko powiedz co oznacza "adaptacja", jak to ma działać?

Tak jak samo pojawienie się życia, sporo pedejść, w odpowiednich warunkach (np granicznych pomiędzy zabójczymi a korzystnymi) może zaowocować korzystnymi zmianami ułatwiającymi przeżycie.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Życie może mieć zupełnie różne formy, nawet nie opartne wcale na "naszej chemii",

O czym wspomniałem, a nawet poszedłem dalej...

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale tak czy inaczej musi działać w oparciu o pewne procesy, według pewnej fizyki,

Tylko wg naszego pojęcia życia.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ta fizyka i umożliwiające życie wartości stałych to jest projekt.

Który najczęściej życiu nie sprzyja?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Kiedy mówisz o "adaptacji", sam zakładasz celowy proces rozwoju życia,

Kiedy mówię o adaptacji mówię o prostej reakcji na warunki szkodliwe dla życia.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

ale ewolucja od chaosu, dziedziczenie pożądanych cech, ukierunkowany rozwój

Wszystko ładnie tylko jedna luka cię prześladuje: gdzie masz ten chaos?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wykorzystanie energii polega na przekazaniu jej z jednej formy w inną,
nie wiem czy wiesz, że w mikroskali energia jest skwantowana,
nie da się przekazać dowolnie małej ilości, tylko różnicę między istniejącymi poziomami.

Poprawka: człowiekowi się to nie udało, jeszcze.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli w danym środowisku różnica między obiektem o maksymalnej energii i tym o minimalnej (...)

I to nazywamy stanem równowagi.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

nawet przy wzajemnych zderzeniach nie przekazując innym energii,

Nie będzie zderzeń, skoro nie ma przekazu energii nie ma ruchu. Wszelki ruch to siła, która zaburzy równowagę.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Dlatego właśnie musi być kolaps

A co jeśli kolaps nie wynika z potrzeby wznowienia przekazu energii, ale właśnie z osiągnięcia równowagi? Cały stan równowagi to kolaps, cała materia się przyciąga a w momencie osiagnięcia masy krytycznej:boom!!!

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

zdolne do ponownego rozładowywania i zasilania życia.

Wg ciebie chodzi o życie, wg mnie to się po prostu dzieje.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jest miejsce na stworzenie polegające na sensownej odbudowie.

Ale to już nie jest stworzenie z definicji. Do wykonania takiego procesu nie potrzeba (aż) absolutu.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Jeśli "nauka" twierdzi, że wszechświat miał bezwzględy początek,

Nie nauka, tylko naukowcy, niektórzy.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

a nie postulując, że coś jest inaczej niż zaobserwowano,

Czy ja zaprzeczam konkretnym obserwajom? Co najwyżej podważam prawdopodobieństwo samej obserwacji ew jej interpretację.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wierzę w Boga, którego poznałem z Jego dzieł, dla mnie to są dowody;
jeśli ktoś uważa, że bóstwem jest starszy pan z siwą brodą,
to z całą pewnością mogę mu powiedzieć: nie znajdzie go nigdy, bo takiego nie ma.

Taaa, a wtedy pewien siwy wszechmocny koleś, może się wkurzyć (że dusisz wiarę w wyznawcach) i może być niewesoło:)

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie, ale czy lepiej brnąć w "rozwiązanie", które oddala problem zamiast go wyjaśniać?

A kto brnie?

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Nie ważnie ile "multi" dodasz przed słowem "świat",
wciąż, na każdym poziomie, pozostanie to samo pytanie: skąd się wziął i dlaczego taki.

Dlaczego? To pytanie tu zwyczajnie nie pasuje. Motywy to mogą mieć istoty żywe, świat po prostu jest.
Z kolei odpowiedź na pytanie o to jak powstał to tylko kwestia czasu (i ew tzw szczęścia).

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

tylko wiarę, jedyna różnica dotyczy tego czy z Bogiem, czy bez Boga, ale wciąż wiara.

Jeśli to wiara to nie moze to być nie nauka. Zdajesz się jednak pomijać fakt, że można w coś nie wierzyć i poszukiwać odpowiedzi by mieć pewność-potwierdzić podejrzenia. Jest jednak subtelna różnica między gorącym pragnieniem by coś było prawdą a podejrzeniem.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

nie ma "paradoksu haka", "dźwigu budowanego od góry" czy jak to ateiści nazywają.

Pierwsze słyszę.

Dnia 29.01.2010 o 22:00, DEH-Medivh napisał:

Wiadomo również, że dano mu pewien czas, przez który może "dawać radę"...

A potem kolaps i zaczyna od nowa jak świat?
Wiesz, od zapowiedzi do czynów daleka droga, wielki siwy mógł się przeliczyć z siłami, a jeśli moja teoria o pasożycie jest prawdziwa to walka z bogiem będzie tylko formalnością. Ale uszy do góry, zawsze może się skończyć jak w Matrixie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować