Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 01.11.2010 o 20:48, Jaki_Gahn napisał:

Powiem w skrócie tak - nie mogło coś powstać z niczego bez pomocy Absolutu.


A właśnie, że mogło i to nie ja tak mówię tylko fizycy tak twierdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oj co mnie podkusilo wejsc w ten temat:P. A co mi tam tez napisze co mysle. Juz na poczatku nadmienie, ze jestem osoba wierzaca, katoliczka. Zycie bez jakiegos wiekszego celu nie mialo by sensu. Nawet materialnie myslac gdyby po smierci czlowiek przestawal istniec to po co mu slawa posmiertna. Zal by bylo.

Nie bede sie wyklocac i tlumaczyc innym dlaczego wierze i dlaczego uwazam, ze akurat chrzescijanie sa ta prawdziwa religia. Wiadomo, ze ci ktorzy sie wychowali w roznych kulturach uwazaja swoja religie(lub jej brak) za najlepsza opcje. Niestety nie ma materialnych dowodow na to co jest po smierci. Sa spekulacje, cuda czy naukowcy ktorzy tez proboja udowodnic, ze nic nie ma po smierci. Jednak kazdy sie musi przekonac na wlasnej skorze(umrzec) by naprawde moc stwierdzic, ze jest tak czy tak.

Jesli chodzi o opowiesci z za grobu czy rozne cuda, rozmowy z Bogiem, widzenia, widzenie zmarlych itp to nie wiem co mam o tym myslec. Zakladajac, ze Bog istnieje diabel moglby duzo mieszac w zyciu ludzi(falszywe cuda itp) zeby zamieszac w glowach. Mowiac o naukowcach i tych co umarli na chwile i stwierdzili, ze nic nie ma po smierci tez nie moge sie wypowiedziec. Czlowiek sam musi wybrac komu chce zaufac.

Nie znam sie, ale powiem wam jedna historie. Gdy moj dziadek umarl przez ponad rok mozna bylo slyszec w domu odglosy. Nie mowie tu o jakis jekach czy cos. To bylo tak jakby zyl, kroki na schodach, otwierane drzwi itp. Tylko, ze drzwi nigdy nie byly otwarte, na schodach nikogo nie bylo(albo wogole w domu poza mna) a jednak odglosy byly. Szlam czasem sprawdzic, ale nikogo nie bylo i odlosow tez juz nie bylo w tym momencie co sprawdzalam. Mozna by pomyslec okej zdawalo mi sie. ALE Zapytalam sie rodziny i oni tez powiedzieli, ze slysza. Po okolo roku modlitw za dziadka wszystko ustalo. Nawet mi sie potem dziadek pare razy snil, jakis mlodszy i wogole;). Tak, ze ja wierze. Moze kazdy musi cos przezyc zeby mu bylo latwiej uwierzyc.

Bla bla bla...jak ktos nie chce uwierzyc to chocby mu ktos pokazywal dowod to i tak zaprzeczy(jak urzednik nagrany na braniu lapowki, ktory w oczy klamie ze wcale jej nie bral):P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poprzyj to jakimiś argumentami. Wierzę Ci na słowo, ale chętnie o tym poczytam.
No cóż, wiara to dar który nie każdy potrafi odkryć i docenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.11.2010 o 07:13, KrzysztofMarek napisał:

Ja nie mam najmniejszego zamiaru nawracać Ciebie na moją wiarę. Ja jedynie pokazuję Ci
to, że Ty jesteś człowiekiem wierzącym, tyle, ze wierzysz w coś innego. Wierzysz, w to,
ze Bóg nie istnieje. Jeśli tak nie jest, tom przytocz mi dowód, że Bóg nie istnieje.



Powtarzając owo stwierdzenie w kółko na przestrzeni lat można w nie rzeczywiście uwierzyć, nie dziwie się, że z taką mocą powraca.

Ktoś napisał, że brak wiary to [ uwaga! ] brak wiary - nie zaś wiara w inną opcje stojąca w opozycji to tego w co sam wierze ;p

Ateizm to brak twierdzenia, że jakikolwiek bóg [bogowie] istnieje, nie tylko ten konkretny Bóg [ rozumiem chrześcijański ]. Przytoczyć wystarczy człowieka, który nie zna pojęcia boga ponieważ nigdy o jakimkolwiek nie słyszał, toż to ateista - choć pewnie o tym również nie ma pojęcia. Jak widać nawet z niego można zrobić ''wierzącego''. Czy jednak nie? Jego ateizm nie jest świadomym twierdzeniem, czy celowym zaprzeczeniem.

Skoro wierzący nie mogą ''przytoczyć dowodów'' na istnienie boga / bogów w których wierzą, niech na tych którzy stoją do nich w opozycji [ ich zdaniem, nie wiem tylko dlaczego? ] ciąży ''przymus'' wykazania, że bogowie nie istnieją. A raczej ten konkretny Bóg w którego oni wierzą. To tylko celowa próba obracania terminem ''wiary'' tak aby pasował do twierdzenia.

Ehh, tyle już o tym było, wystarczy tylko zerknąć kto forsuje taki sposób spojrzenia na Ateizm a wszystko będzie jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.11.2010 o 22:10, Eilene napisał:

Oj co mnie podkusilo wejsc w ten temat:P.

Więc muszę Cię ostrzec, że osoba wierząca, która ośmiela się pisać w tym temacie, naraża się na agresję, chamstwo, prostactwo i oblanie nieczystościami z wolterowego szamba. Osoby oświecone inaczej, deklarujące, że Bóg ich nie interesuje, będę nagminnie próbowały Ci udowodnić, że Go nie ma. A najlepiej w ogóle, jeśli ktoś chce mówić, że Bóg istnieje, to niech sobie to wygłasza w kościele, który trzeba zburzyć, a ruiny opodatkować. A co!;)

Dnia 03.11.2010 o 22:10, Eilene napisał:

Jesli chodzi o opowiesci z za grobu czy rozne cuda, rozmowy z Bogiem, widzenia, widzenie
zmarlych itp to nie wiem co mam o tym myslec. Zakladajac, ze Bog istnieje diabel moglby
duzo mieszac w zyciu ludzi(falszywe cuda itp) zeby zamieszac w glowach. Mowiac o naukowcach
i tych co umarli na chwile i stwierdzili, ze nic nie ma po smierci tez nie moge sie wypowiedziec.
Czlowiek sam musi wybrac komu chce zaufac.


Babcia mojego kolegi, bardzo wierząca, dewotka, można by rzec, przeżyła kiedyś śmierć kliniczną i powiedziała, że tam po śmierci nic nie ma. Jest więc to relacja z autopsji, widać to prawda, bo babcia Adama tak mówi! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.11.2010 o 09:10, Paul_Rodgers napisał:

> Czlowiek sam musi wybrac komu chce zaufac.

Babcia mojego kolegi, bardzo wierząca, dewotka, można by rzec, przeżyła kiedyś śmierć
kliniczną i powiedziała, że tam po śmierci nic nie ma. Jest więc to relacja z autopsji,
widać to prawda, bo babcia Adama tak mówi! ;)


No tak ale to nie jest odpowiedz i wyjasnienie przypadku mojego dziadka, ze tak to nazwe:P(chyba mi nie powiesz, ze klamie bo wiem co slyszalam:)). A smierc kliniczna moze i jest smiercia a moze i nie jest. Ktos kiedys przytoczyl prawdziwy przyklad osoby, ktora umarla klinicznie. Gdy sie obudzila opowiedziala, ze widziala but na dachu budynku oraz wypadek kolo szpitala. Oba zdarzenia mialy miejsce kiedy ta osoba podobno wlasnie nie zyla wiec nie mogla o nich wiedziec(a juz napewno nie o bucie). W koncu lezala w szpitalu na sali no i co ty na to?

Widzisz, ja nie bede wiecej tu argumentowac bo tak jak mowisz ludzie chca zjechac kogos za to, ze smie miec inne poglady. NIczyje poglady nie sa tymi jedynymi prawdziwymi. Nikt, zaden czlowiek nie jest Bogiem by mowic o rzeczach, ktore wybiegaja poza nauke i to co mozna zbadac. Naukowcom tez bym nie wierzyla, dlaczego? Bo oni co iles lat zmieniaja teorie, kiedys tez np wierzono, ze atom to juz najmniejsza czasteczka albo ze ziemia jest plaska. Nikogo slepo nie nalezy sluchac. Kazdy ma miec swoj wlasny poglad i ciesze sie, ze ty tez swoj masz.

Zakoncze tylko jednym. Mam nadzieje, ze sie spotkamy po tej radosniejszej stronie *zycia* po smierci;P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 10:05, Eilene napisał:

No tak ale to nie jest odpowiedz i wyjasnienie przypadku mojego dziadka, ze tak to nazwe:P(chyba
mi nie powiesz, ze klamie bo wiem co slyszalam:)).

Ja tylko cosik podrzucę, dla dania sytuacji pewnej perspektywy. Być może to co "słyszałaś" to efekt traumy po śmierci dziadka, sądząc z opisu żyliście w jednym domu więc pewnie byliście z sobą zżyci co, a jego śmierć na pewno nie była dla ciebie miłym przeżyciem. Ludzie radzą sobie ze śmiercią bliskich na wiele różnych sposób i umysł niekiedy płata figle. No, ale to tylko taka moja prywatna teoria. I nie, nie mam zamiaru o niej dyskutować (zaraz by się wierzący na mnie rzucili) tylko ją podaje jako alternatywną interpretacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 09:10, Paul_Rodgers napisał:

Więc muszę Cię ostrzec, że osoba wierząca, która ośmiela się pisać w tym temacie, naraża
się na agresję, chamstwo, prostactwo i oblanie nieczystościami z wolterowego szamba.

Chrześcijańska "miłość" do nieprzyjaciół wali po gałach aż suty swędzą :P (to samo u mogrima)

Wielcy Forumowi Chrześcijanie nie czytający przypowieści nie potrafią dostrzec belki.... Stosu belek w swoich oczach.
Może zamiast rzygać tutaj żółcią idźcie odmówić różaniec, litanie jakąś? Serio. Pomódlcie się o nawrócenie niewierzących na przykład.

Doceńcie fakt, że mówi to osoba niewierząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.11.2010 o 21:16, ThimGrim napisał:

/.../ > A w jaki sposób stwierdzasz, że Twoja wiara jest inną wiarą niż ta kolegi? Bo on wierzy
w nieistnienie Boga a Ty wierzysz w istnienie? Nie możesz jednocześnie wierzyć w istnienie
Boga i wierzyć w nieistnienie Boga? Dlaczego?

>
Bo są to dwie możliwości, które się wykluczają wzajemnie. Jeśli wierzysz w obydwie - no cóż, może to się komuś przytrafiło. Jeśli zaś przytrafiło się Tobie - no to wybieram tę drugą możliwość. Ciebie nie ma, a ten co pisze, to Twój brat bliźniak. Bo takich dwóch, jak was trzech, to nie ma ani jednego ;-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 07:04, Shinigami napisał:

>/.../ > Ehh, tyle już o tym było, wystarczy tylko zerknąć kto forsuje taki sposób spojrzenia
na Ateizm a wszystko będzie jasne.

Na użytek tego forum, z trzech, czy czterech definicji wiary używam wyłacznie jednej: wiarą jest przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu.
Przyjąłeś pogląd, ze Bóg nie istnieje? Dobrze, to Twoja sprawa. Ale przyjąłeś ten pogląd bez dowodu. Czyli wierzysz w ten pogląd. Nie wiesz, tylko wierzysz. To Ci tak doskwiera?
Mnie nie obchodzi Twój ateizm, stwierdzam tylko, że jest to pogląd przyjęty bez dowodu. Jeśli uważasz, że masz dowód - to go przytocz, jeśli nie masz, nie protestuj, że wierzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.11.2010 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

Na użytek tego forum, z trzech, czy czterech definicji wiary używam wyłacznie jednej:
wiarą jest przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu.


Różnica taka, że nie na użytego tego forum, a własny - utwierdzający w przekonaniu, że jest on słuszny.

Trzymajmy się dostępnych definicji nie tych tworzonych tak by pasowały do tego co głoszę.

Wiara,

1) świadomy i wolny akt afirmacji, w którym człowiek (zbiorowość ludzka) wyraża przekonanie o istnieniu czegoś nadnaturalnego - siły ukrytej w przyrodzie, Istoty Najwyższej, Absolutu, Boga lub bogów itp. - od czego w jakimś stopniu lub całkowicie zależą początki, egzystencja i przyszłe losy ludzi i świata. Wiara może stanowić reakcję na objawienie może też być odpowiedzią na pytania o sens życia, o pochodzenie dobra i zła itd.

2) w katolicyzmiewiara jest jedną z trzech cnót teologicznych (obok nadziei i miłości). Wynika z objawienia, ale jest też traktowana jako dar Bożej łaski. W przyszłym życiu wiecznym ma, tak jak nadzieja, ustąpić bezpośredniemu i naocznemu poznaniu Boga.

3) w sensie ogólnym wiara to przeświadczenie o prawdziwości wyobrażeń i twierdzeń, bez odwoływania się do empirii i procedur weryfikacyjnych (weryfikacja).

4) synonim religii, np. wiara katolicka, wiara protestancka.

Źródło; Wiem.onet.pl

Wiara to uznawanie, że stan rzeczywisty jest inny niż ten, jaki jest obecnie obserwowany. Co jasno wynika z tych definicji. Nie naginaj, więc na siłę czegoś czego nie ma.

Dnia 04.11.2010 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

Przyjąłeś pogląd, ze Bóg nie istnieje? Dobrze, to Twoja sprawa. Ale przyjąłeś ten pogląd
bez dowodu. Czyli wierzysz w ten pogląd. Nie wiesz, tylko wierzysz. To Ci tak doskwiera?


Czy coś takiego napisałem? Doskwiera mi tylko próba manipulacji przez ciebie stosowana, może trafisz w ten sposób do gimnazjalistów [ tych zbuntowanych ] jak ktoś w innym topicu zauważył.

Dnia 04.11.2010 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

Mnie nie obchodzi Twój ateizm, stwierdzam tylko, że jest to pogląd przyjęty bez dowodu.
Jeśli uważasz, że masz dowód - to go przytocz, jeśli nie masz, nie protestuj, że wierzysz.


Powiem, tak do mojego posta nie odniosłeś się w żadnym stopniu - rozumiem, nie byłoby to wygodne - dla lansowanej przez Ciebie teorii. I ciesze się, że nie obchodzi Cię mój ateizm bo ateistą nie jestem.

Pogląd który przedstawiasz, dyskredytuje nie ateizm a wierzącego, dla którego jedyna linia obrony może być to, że udowodni komuś kto nie wierzy, to, że on też wierzy... Dziwne, że nie spotkałem się z podobną retoryką wśród ludzi innych wiar - reszta uznaje, że ateizm to brak twierdzenia, że bóg istnieje - nie zaś wiara w jego nie istnienie.

Namieszasz w głowie młodemu buntownikowi - reszta się po prostu z tego śmieje :)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 15:24, Shinigami napisał:

/.../ > Trzymajmy się dostępnych definicji nie tych tworzonych tak by pasowały do tego co głoszę.

Nom to się trzymajmy. Powołujesz się na Onet, ja na Wielki Słownik Języka Polskiego.

Dnia 04.11.2010 o 15:24, Shinigami napisał:

Czy coś takiego napisałem? Doskwiera mi tylko próba manipulacji przez ciebie stosowana,
może trafisz w ten sposób do gimnazjalistów [ tych zbuntowanych ] jak ktoś w innym topicu
zauważył.

Dla Ciebie - jest to [próba manipulacji. A niby dlaczego? Bo niezgodne z twoim dotychczasowym pojmowaniem świata?

Dnia 04.11.2010 o 15:24, Shinigami napisał:

Powiem, tak do mojego posta nie odniosłeś się w żadnym stopniu - rozumiem, nie byłoby
to wygodne - dla lansowanej przez Ciebie teorii. I ciesze się, że nie obchodzi Cię mój
ateizm bo ateistą nie jestem.

A po co mam się odnosić do Twojego posta, skoro nie odnosisz się do mojego? Bo to, co piszesz, odnosi się bardziej do Twojego wyobrażenia o treści mojego posta (może postu? ale z postem w piatek nie ma to nic wspólnego ;-D)

Dnia 04.11.2010 o 15:24, Shinigami napisał:


Pogląd który przedstawiasz, dyskredytuje nie ateizm a wierzącego, dla którego jedyna
linia obrony może być to, że udowodni komuś kto nie wierzy, to, że on też wierzy... Dziwne,
że nie spotkałem się z podobną retoryką wśród ludzi innych wiar - reszta uznaje, że ateizm
to brak twierdzenia, że bóg istnieje - nie zaś wiara w jego nie istnienie.

Ależ mnie nie obchodzi, kogo ten pogląd dyskredytuje! Ja po prostu stwierdzam fakt - przyjmujesz jakiś pogląd bez dowodu = wierzysz w ten pogląd. Czy możesz temu zaprzeczyć?

Dnia 04.11.2010 o 15:24, Shinigami napisał:


Namieszasz w głowie młodemu buntownikowi - reszta się po prostu z tego śmieje :)

A śmiej się! Co innego Ci zostało? Możesz się śmiać - albo uznać ten fakt. Ciekawe, że spora część ludzi nie wierzących w istnienie Boga (= wierzących w nieistnienie Boga) potrafi uznać to natychmiast. Czyżby byli mniej inteligentni? A może bardziej? Mnie się wydaje, że są bardziej inteligentni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 15:46, KrzysztofMarek napisał:

Dla Ciebie - jest to [próba manipulacji. A niby dlaczego? Bo niezgodne z twoim dotychczasowym
pojmowaniem świata?


Obracasz terminem wiara w taki sposób jaki uznałeś za wygodny. Nic innego do Ciebie nie trafia.

Dnia 04.11.2010 o 15:46, KrzysztofMarek napisał:

A po co mam się odnosić do Twojego posta, skoro nie odnosisz się do mojego?
>


N/C - skoro, ktoś kto nigdy nie znał pojęcia boga, jest dla ciebie wierzący - bo Ty przecież wierzysz, to nie mam pytań. :)

Dnia 04.11.2010 o 15:46, KrzysztofMarek napisał:

Ależ mnie nie obchodzi, kogo ten pogląd dyskredytuje! Ja po prostu stwierdzam fakt -
przyjmujesz jakiś pogląd bez dowodu = wierzysz w ten pogląd. Czy możesz temu zaprzeczyć?

>

Różnica w definicji którą przyjmujesz - i starasz się narzucić każdemu kto chce z tobą polemizować - dyskredytuje. Podobne bzdury pojawiały się nawet na blogach księży, więc czemu tu się dziwić.

Dnia 04.11.2010 o 15:46, KrzysztofMarek napisał:

A śmiej się! Co innego Ci zostało? Możesz się śmiać - albo uznać ten fakt. Ciekawe, że
spora część ludzi nie wierzących w istnienie Boga (= wierzących w nieistnienie Boga)
potrafi uznać to natychmiast. Czyżby byli mniej inteligentni? A może bardziej? Mnie się
wydaje, że są bardziej inteligentni.


Fakt - w tym wykonaniu to bajka, oparta na Twojej interpretacji. Skoro dla Ciebie każdy ateista, zapewne również cześć agnostyków wierzy niech tak będzie - może łatwiej Ci z tym żyć, utwierdzać się we własnym przekonaniu, powtarzając to samo do znudzenia. "Spora część ludzi nie wierzących" - hehe, z tego można się śmiać ;)

Ateizm, to brak wiary BRAK! - nie wiara w nie istnienie. Ale to chyba niektórych przerasta.

Zacytuje:

"Wiara jest mniej warta w dyskusji niż wiedza, nie mając więc żadnych argumentów na przekonanie do swojego zdania, chrześcijanie postanowili (skoro nie mogą przekonać), że przynajmniej zdyskredytują stanowisko strony ateistycznej. Tak więc skoro oni tylko wierzą, to niech ateiści też wyglądają irracjonalnie, poprzez wmówienie, że ich postawa to też tylko wiara. To jednak nie deprecjonuje stanowiska ateisty a pokazuje, że bezsilny teista nie ma nic na obronę swojego zdania i pozostało mu tylko wypaczanie definicji czy wmawianie, że ktoś jest kimś innym, niż jest. Chrześcijanom w walce z ateistami, pozostaje zwykle tylko ośmieszanie ateistów, poprzez przyczepianie im np. właśnie tego, iż także wierzą. Chrześcijanie dowodzą tym samym, że nawet dla nich wiara jest czymś negatywnym - czymś, co stanowić powinno wręcz obrazę i czego przyczepienie do jakichś poglądów, od razu obniża ich wartość. To dobrze, że świadomi są słabości wiary jako argumentu w dyskusji. Szkoda tylko, że czynią z tego manipulację."

Skoro, uważasz swoje stanowisko, za "fakt" - i zapewne "oczywistą, oczywistość", nie mamy o czym rozmawiać. Pisać na ten temat można wiele. Poczytaj - autor powyższego odniósł się do stosowanej przez Ciebie manipulacji lepiej niż ja - nie będąc ateistą trudno się z nim nie zgodzić - zrozumiem jeśli nie zadasz sobie trudu.

http://ateistaa.blog.onet.pl/Ateizm-jako-wiara-w-nieistnien,2,ID408298363,n

CYA! :)

BTW: "Ateiści nie muszą i nawet nie mogą udowodnić nieistnienia Boga. Dowód przeprowadza ten, który wychodzi z koncepcją nową wobec stanu wyjściowego. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Shinigami, daj sobie spokój. Już z milion osób próbowało to mu narysować, ale to po prostu groch o ścianę. To jak z politykiem, któremu można przedstawić najgorsze fakty, a on i tak będzie mówił, że żyje się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 15:46, KrzysztofMarek napisał:

Czyżby byli mniej inteligentni? A może bardziej? Mnie się wydaje, że są bardziej inteligentni.

I tutaj masz rację: wydaje Ci się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 10:21, Hubi_Koshi napisał:

> No tak ale to nie jest odpowiedz i wyjasnienie przypadku mojego dziadka, ze tak
to nazwe:P(chyba
> mi nie powiesz, ze klamie bo wiem co slyszalam:)).
Ja tylko cosik podrzucę, dla dania sytuacji pewnej perspektywy. Być może to co "słyszałaś"
to efekt traumy po śmierci dziadka, sądząc z opisu żyliście w jednym domu więc pewnie
byliście z sobą zżyci co, a jego śmierć na pewno nie była dla ciebie miłym przeżyciem.
Ludzie radzą sobie ze śmiercią bliskich na wiele różnych sposób i umysł niekiedy płata
figle. No, ale to tylko taka moja prywatna teoria. I nie, nie mam zamiaru o niej dyskutować
(zaraz by się wierzący na mnie rzucili) tylko ją podaje jako alternatywną interpretacje.

CHyba nie przeczytales tego co napisalam. POwiedzialam, ze pytalam sie innych w rodzinie czy tez slysza odglosy. Potwierdzili. Tak, ze twoj argument obalony. Jakis kolejny?

Edit: A i dodam jescze, ze istnieje wielu ludzi, ktorzy mieli rozna stycznosc ze zmarlymi. Niektorzy nawet mieli szanse z nimi porozmawiac, a niektorzy mieli nie mile spotkanie z tymi z piekla bo sie bawili w gusla. Wierz sobie w co chcesz, ale zal mi ciebie serio. Nie wiem co moge zrobic, zebys ty uwierzyl. Chyba tylko sie pomodlic, zeby Bog ci dal tak popalic zebys zrozumial o co chodzi w zyciu. Na jednych dziala cukierek a na drugich rozga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

/.../ > N/C - skoro, ktoś kto nigdy nie znał pojęcia boga, jest dla ciebie wierzący - bo Ty przecież
wierzysz, to nie mam pytań. :)

A szkoda!
Wiesz, kiedyś czytałem powiastkę, jak to kiedyś, dawno temu, ludzie z Europy rozmawiali z ludźmi z Afryki i na koniec opisu swojego kraku powiedzieli, że mieszkają tam, gdzie zimą woda krzepnie i można po niej chodzić. Na to Afrykańczycy odpowiedzieli, że wszystko, co dotąd opowiadali, musi być kłamstwem, teraz wiedzą na pewno, bo woda krzepnąć nie morze.
Zauważ, że jesteś podobny do tych Afrykańczyków z powiastki: coś, co kłóci się z Twoim dotychczasowym wyobrażeniem nie może być prawdą.
Jeśli ktoś nie znał pojęcia Boga (wskaż mi język, w którym takiego pojęcia nie ma!) to nic o tym nie wie, jak takie pojęcie poznał, to ma do niego jakiś stosunek. Może się do niego nie przyznawać, ale i tak jego czyny (swoją drogą jak trafne jest biblijne: po owocach ich poznacie!) świadczą o jego stosunku.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

/...> Różnica w definicji którą przyjmujesz - i starasz się narzucić każdemu kto chce z tobą
polemizować - dyskredytuje. Podobne bzdury pojawiały się nawet na blogach księży, więc
czemu tu się dziwić.

No cóż, nie potrafisz rzeczowo się do tego ustosunkować (pewnie dlatego, że to prawda) to uważasz to za dyskredytację. Język polski ma słownictwo takie, a nie inne, mające takie, nie inne znaczenie, takie znaczenie poszczególnych słów jest znane przynajmnie większości ludzi znających język polski. Dla uniknięcia nieporozumieć już dawno napisałem, w jakim znaczeniu używam słowa "wiara". Ty tego nie przyjmujesz do wiadomości. Twoja sprawa - ale jest to tylko unik z Twojej strony.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

/.../
Fakt - w tym wykonaniu to bajka, oparta na Twojej interpretacji. Skoro dla Ciebie każdy
ateista, zapewne również cześć agnostyków wierzy niech tak będzie - może łatwiej Ci z
tym żyć, utwierdzać się we własnym przekonaniu, powtarzając to samo do znudzenia. "Spora
część ludzi nie wierzących" - hehe, z tego można się śmiać ;)

Gdzie tu jest bajka? Ty po prostu przyjąłeś swój pogląd bez dowodu. Nie wiem, ktoś Cię przekonał, sam do tego doszedłeś drogą negacji, to już jest obojetne. Faktem jest, że przyjąłeś swój pogląd bez dowodu. Jeśli masz dowód - no to go przedstaw! A jeśli przyjąłeś pogląd bez dowodu, to znaczy, że nie wiesz, ale wierzysz.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

Ateizm, to brak wiary BRAK! - nie wiara w nie istnienie. Ale to chyba niektórych przerasta.

No cóż, chyba przerasta Ciebie zdolność zrozumienia prostej rzeczy, że przyjęcie jakiegokolwiek poglądu bez dowodu, to wiara? Przyjąłeś pogląd, że Boga nie ma. Masz dowód na taki pogląd? Nie masz. Jak masz, to go przedstaw - wtedy ja też go przyjmę.
Ja na swój też dowodu nie mam, ale nie wstydzę się przyznać, że wierzę.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

/.../
"Wiara jest mniej warta w dyskusji niż wiedza, nie mając więc żadnych argumentów na przekonanie
do swojego zdania, chrześcijanie postanowili (skoro nie mogą przekonać), że przynajmniej
zdyskredytują stanowisko strony ateistycznej. Tak więc skoro oni tylko wierzą, to niech
ateiści też wyglądają irracjonalnie, poprzez wmówienie, że ich postawa to też tylko wiara.
To jednak nie deprecjonuje stanowiska ateisty a pokazuje, że bezsilny teista nie ma nic
na obronę swojego zdania i pozostało mu tylko wypaczanie definicji czy wmawianie, że
ktoś jest kimś innym, niż jest. Chrześcijanom w walce z ateistami, pozostaje zwykle tylko
ośmieszanie ateistów, poprzez przyczepianie im np. właśnie tego, iż także wierzą. Chrześcijanie
dowodzą tym samym, że nawet dla nich wiara jest czymś negatywnym - czymś, co stanowić
powinno wręcz obrazę i czego przyczepienie do jakichś poglądów, od razu obniża ich wartość.
To dobrze, że świadomi są słabości wiary jako argumentu w dyskusji. Szkoda tylko, że
czynią z tego manipulację."

No i co z tego, że przytoczyłeś zdanie kogoś, który sam nie potrafi przedstawić dowodu na swój pogląd? Toż to czyste masło maślane! Mam, dla równowagi, przytoczyć pogląd kogoś innego, który, podobnie jak ja, uważa, że ateiści też wierzą? Tylko po co? Przecież to nie jest walka na autorytety, tylko na argumenty. A Ty ich nie masz. Bo przyjąłeś swój pogląd bez dowodu. I nie potrafisz się do tego przyznać! Bo to Ty właśnie uważasz wiarę za coś nagannego, albo przynajmniej za coś gorszego od wiedzy. Masz wiedzę, że Boga nie ma? Podziel się z nami tą wiedzą! Przeprowadź dowód!

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:


Skoro, uważasz swoje stanowisko, za "fakt" - i zapewne "oczywistą, oczywistość", nie
mamy o czym rozmawiać. Pisać na ten temat można wiele. Poczytaj - autor powyższego odniósł
się do stosowanej przez Ciebie manipulacji lepiej niż ja - nie będąc ateistą trudno się
z nim nie zgodzić - zrozumiem jeśli nie zadasz sobie trudu.

Ależ ja to rozumiem! Tylko inaczej niż Ty: to nie jest argumentacja, tylko spis pretensji, które nie są dowodem.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:

> BTW: "Ateiści nie muszą i nawet nie mogą udowodnić nieistnienia Boga. Dowód przeprowadza
ten, który wychodzi z koncepcją nową wobec stanu wyjściowego. "

Ależ oczywiście! Inaczej byłaby to wiedza, nie wiara! Mnie nie obchodzi to, w co Ty (czy ogólniej - ateiści) wierzą. Mnie obchodzi to, że przyjmują swój pogląd bez dowodu. Jeśli przyjmują swój pogląd bez dowodu (dodam dla jasności: jakikolwiek pogląd) to znaczy, że wierzą. Wierzą w ten pogląd, który przyjęli bez dowodu.
Czy to źle? Dla mnie (a i dla naszej dyskusji, jak sądzę) jest to obojetne. Ja jedynie stwierdzam fakt: przyjmujesz pogląd bez dowodu - to znaczy, że w niego wierzysz.

Dnia 04.11.2010 o 16:22, Shinigami napisał:



Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 18:28, KrzysztofMarek napisał:

Czy to źle? Dla mnie (a i dla naszej dyskusji, jak sądzę) jest to obojetne. Ja jedynie
stwierdzam fakt: przyjmujesz pogląd bez dowodu - to znaczy, że w niego wierzysz.

Każdy kto to czyta, widzi, że to głupiutkie założenie oparte na najidiotyczniejszym wywodzie jaki widziałem:
-wiara w X <=> wiara w -X.

@Shinigami, wielu próbowało, ale nikomu nie udało się uświadomić beznadziejności tych tez KM. Jego nie przekonasz, a wszyscy myślący wiedzą, że nie ma racji. Dla własnego zdrowia daruj sobie tę walkę z wiatrakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.11.2010 o 12:35, KrzysztofMarek napisał:

Bo są to dwie możliwości, które się wykluczają wzajemnie.


OK. Istnienie/nieistnienie wykluczają się wzajemnie. A wiara w istnienie/wiara w nieistnienie? Przecież, jak sam stwierdziłeś to dwie różne wiary- więc jak się wykluczają wzajemnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować