Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Co jeśli bóg istnieje tylko w niektórych czasoprzestrzeniach, bo udało mu się powstać z chaosu. Parafrazując co jeśli bóg jest lokalny dla danej czasoprzestrzeni, bo musiał przykładowo mieć warunki do powstania z chaosu. Czy to znaczy, że jednak bóg nie istnieje i wszystko jest przypadkiem.

Dlatego moim zdaniem Siła stwórcza >>= bóg, bo nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy świat nie powstał przez przypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kierując się obrazem boga jako tworu o nieskończonych możliwościach, to nie ma znaczenia przecież ile tych czasoprzestrzeni będzie.
W końcu nikt inny jak on sam stworzył "wszystko" więc i jest "wszędzie".

A "lokalny bóg", to półbóg, a nie bóg. ;)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2013 o 01:55, meryphillia napisał:

Kierując się obrazem boga jako tworu o nieskończonych możliwościach, to nie ma znaczenia
przecież ile tych czasoprzestrzeni będzie.
W końcu nikt inny jak on sam stworzył "wszystko" więc i jest "wszędzie".

A "lokalny bóg", to półbóg, a nie bóg. ;)




Ja podałem założenie. Nie możesz zmieniać założenia jeśli chcesz odpowiedzieć na moje pytanie. Na tym polega cała zabawa. No, właśnie celowo nie chciałem boga jako istoty(złe słow) wielowymiarowej. Taki eksperyment. W tym eksperymencie nie zakładam go jako siły stwórczej. Chciałem pobawić się w to, ze siła stwórcza to nie bóg czy mimo to bóg może być nadal będzie dla nas bogiem.

Może, to źle ująłem ale chciałem wyjść z tego, że możliwe, że jest wiele sił oddziaływających na świat. Nie chodzi mi tu politeizm. Te siły diametralnie się różnią tylko ich składowa może być uważna przez nas za boga.

EDIT Wydaję mi się, że ten topic można poświecić na zabawy z teoriami. Zamiast dysputować tylko na tych zwykłych teoriach. Jeśli wykroczymy poza granicę naszego postrzegania, to możemy osiągnąć więcej. Nawet przy całkiem nieuzasadnionych głupich teoriach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 01:30, Kapas napisał:

> Nie chcę się czepiać, ale jest pewna, niewielka różnica między "wiedzieć", a "wierzyć"...


Jaka?

Tak naprawdę "Niewierzący" wierzą w to, że Boga nie ma - to też swego rodzaju wiara.

Bzdura. Nie muszę wierzyć, że nie ma czegoś na czego istenienie dowodów również nie ma. Najwyraźniej nie rozumiesz różnicy między wiedzieć, a wierzyć, skoro piszesz takie rzeczy. Nie muszę udowadniać, że coś nie istnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.03.2013 o 14:02, KrzysztofMarek napisał:

Mój Bożę, co za niezdolność do rozumienia cudzych argumentów!
Niczego nie uroniłem w Twojego posta, zeby nikt nawet nie pomyślał, że coś wyciąłem.
Zatem napiszę proste rozumowanie, którego jak dotąd nikomu nie udało się obalić:
1. Wiarą nazywamy przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu. Zatem Ciebie z pełną świadomością
i czystym sumieniem można nazwać człowiekiem wierzącym - wszak przyjąłeś pogląd o nieistnieniu
Boga bez dowodu inawet gorzej, wbrew przesłankom mogącym sugerować, że Bóg istnieje.
Te przesłanki to świadectwa ludzi, które Ty wszystkie, co do jednego, odrzucasz, i to
bez dowodu! Tylko dlatego, ze "wydaje" Ci się, że masz rację!
A możliwe są dwa stany:
1.1. Bóg istnieje;
1.2. Bóg nie istnieje.
Widzisz trzecią możliwość? Na przykład Bóg istnieje tylko w niedziele i poniedziałki,
a w piątki na pewno Go nie ma? Jeśli tak to widzisz, to tylko winszuję.
Powiedz mi, który z tych poglądów (wykluczających się wzajemnie), przyjąłeś. I na podstawie
jakich dowodów. O ile wiem, nikomu dotąd nie udało się udowodnić, że Bóg istnieje, ani
też, że nie istnieje. Zatem i Ty musiałeś przyjąć swój pogląd bez dowodu - czyli jesteś
człowiekiem wierzącym.
I to tak dalece wierzącym, że sprzeczasz się z innymi co do aksjomatów swojej i ich wiary.
Zaiste, trzeba do tego wielkiego umysłu "...żeby mierzyć innych wedle swojej miary
nie mając pojęcia, że są jeszcze inne skale".

Co do jabłaka, które spadło Ci na głowę, to nie będę się na ten temat wypowiadał. Pewnie
spadło, po uwaliłeś się pod jabłonką, albo dlatego, że dojrzało, akurat w chwili, kiedy
byłeś pod jabłonką, albo też robak je nadgryzł i nadgniło. I to nie wszystkie możliwości,
które mogły spowodować to, że jabłko spadło Ci na głowę, Bo to Ty wiesz, oczywiście,
lepiej.


O rany kolejna osoba, która zaprzecza prawom logiki. Chcesz żebym dał Ci dowód na to, że coś NIE ISTNIEJE? Pojmujesz bezsens tego co mówisz? Jeśli coś istnieje - są na to dowody. Jeśli coś nie istnieje - nie ma. Nie można mieć dowodu, na to, że czegoś nie ma. Nie da się udowodnić czegoś, czego nie ma. Toż to kompletna abstrakcja i manipulacja.

Dowody na istnienie Boga? Jakie? Konkretnie? Skoro roztrząsasz problem jabłka na tak różne sposoby to znaczy, że nie ja mam problem ze zrozumieniem istoty wypowiedzi innych albo całkiem zamierzenie oddalasz się od tematu by zatrzeć właściwe znaczenie tej wypowiedzi. Sorrrrrryyyy, ale niestety nie daję się nabrać na takie numery, więc jeśli nie zrozumiałeś, to wróć do moejej wypowiedzi i napisz co uważasz za jej przesłanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2013 o 15:28, MKRaven napisał:

O rany kolejna osoba, która zaprzecza prawom logiki. Chcesz żebym dał Ci dowód na to,
że coś NIE ISTNIEJE? Pojmujesz bezsens tego co mówisz? Jeśli coś istnieje - są na to
dowody. Jeśli coś nie istnieje - nie ma.



Logika arystotelejska, czyli ta, na której opiera się nasza kultura i sposób rozumowania opiera się przy formułowaniu twierdzeń na dwóch formach ich klasyfikowania - prawdy i fałszu. Czyli kierując sie ta logika jestes w stanie wywieźć czy dane twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe. Jednak i do jednego i do drugiego potrzebujesz dowodu/założeń je potwierdzających. Skoro zatem nie możesz udowodnić nieistnienia czegoś (co oczywiste), również takie twierdzenie jest fałszywe, bo nieweryfikowalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2013 o 20:01, Dux napisał:

Logika arystotelejska, czyli ta, na której opiera się nasza kultura i sposób rozumowania
opiera się przy formułowaniu twierdzeń na dwóch formach ich klasyfikowania - prawdy i
fałszu. Czyli kierując sie ta logika jestes w stanie wywieźć czy dane twierdzenie jest
prawdziwe, czy fałszywe. Jednak i do jednego i do drugiego potrzebujesz dowodu/założeń
je potwierdzających. Skoro zatem nie możesz udowodnić nieistnienia czegoś (co oczywiste),
również takie twierdzenie jest fałszywe, bo nieweryfikowalne.


Damn facet nie wiem ramami czyjej logiki twoje myślenie jest ograniczone i jakich barier myślenia nie możesz przeskoczyć dla mnie to jest jasne i oczywiste. Dostarczenie dowodu na coś co nie istnieje jest niemożliwe bo to coś... nie istnieje. Czyli proszenie o takowy jest bzdurą i, dla mnie, jednocześniem wykazywaniem się brakami we własnym rozumowaniu. Na tej zasadzie ja mam 3. niewidoczną rękę. Żaden lekarz ani naukowiec na świecie nie znajdzie dowodu na jej nieistnienie prawda? Prawda. Taką właśnie niewidzialną ręką jest bóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2013 o 20:43, MKRaven napisał:

Damn facet nie wiem ramami czyjej logiki twoje myślenie jest ograniczone i jakich barier
myślenia nie możesz przeskoczyć dla mnie to jest jasne i oczywiste. Dostarczenie dowodu
na coś co nie istnieje jest niemożliwe bo to coś... nie istnieje. Czyli proszenie o takowy
jest bzdurą i, dla mnie, jednocześniem wykazywaniem się brakami we własnym rozumowaniu.
Na tej zasadzie ja mam 3. niewidoczną rękę. Żaden lekarz ani naukowiec na świecie nie
znajdzie dowodu na jej nieistnienie prawda? Prawda. Taką właśnie niewidzialną ręką jest
bóg.


Jakiej logiki używam napisałem w wcześniejszym poście. Chociaż nie dziwie się, że nie wyczytałeś, bo posta tez nie zrozumiałeś. Napisałem tylko, że skoro nie jest możliwym dowiedzenie nieistnienia czegoś, to wysnuwanie z tego kategorycznego wniosku przeciwnego nie jest wnioskiem prawdziwym z punktu widzenia logiki. Nigdzie Ci nie kazałem podawać dowodu ze tego nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2013 o 20:56, Dux napisał:

Jakiej logiki używam napisałem w wcześniejszym poście. Chociaż nie dziwie się, że nie
wyczytałeś, bo posta tez nie zrozumiałeś. Napisałem tylko, że skoro nie jest możliwym
dowiedzenie nieistnienia czegoś, to wysnuwanie z tego kategorycznego wniosku przeciwnego
nie jest wnioskiem prawdziwym z punktu widzenia logiki. Nigdzie Ci nie kazałem podawać
dowodu ze tego nie ma.


Ło matko włączasz się do rozmowy w połowie i zarzucasz mi, że ja czegoś nie zrozumiałem, podczas gdy to Krzysztof Marek chciał żebym dał dowód na nieistnienie czegoś w poście, który skomentowałeś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2013 o 22:20, MKRaven napisał:

Ło matko włączasz się do rozmowy w połowie i zarzucasz mi, że ja czegoś nie zrozumiałem,
podczas gdy to Krzysztof Marek chciał żebym dał dowód na nieistnienie czegoś w poście,
który skomentowałeś...

Jemu chodzi o to, że skoro rządanie dowodu na nieistnienie jest absurdem- nie ma obiektu nie ma dowodu, to jasne- stąd twierdzenie, że na pewno coś nie istnieje jest jeszcze większym absurdem- w końcu dowodu być nie może- a przecież tylko na dowodzie oprzeć można twierdzenie.Cały wywód to naturalnie oftop jako, że ty pisałeś o konsekwerncjach nieistnienia a nie deklarowałeś nieistnienia czegoś.
IOW On cię źle zrozumiał.

Nawiązując do tej kwestii: owszem, uznając jakieś twierdzenie, w obliczu braku dowdów na jego prawdziwość, za z góry fałszywe popełniamy logiczny błąd. Stąd lepiej zamiast twierdzić po prostu rządać dowodów, a w przypadku ich braków pomijać zaganienie jako nieistotne, niegodne zainteresowania, ludzki wymysł, stratę czasu i nic więcej. To postulat nie tyle logiczny co ekonomiczny, ale, cóż, na tym świat stoi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.03.2013 o 00:57, zadymek napisał:

Jemu chodzi o to, że skoro rządanie dowodu na nieistnienie jest absurdem- nie ma obiektu
nie ma dowodu, to jasne- stąd twierdzenie, że na pewno coś nie istnieje jest jeszcze
większym absurdem- w końcu dowodu być nie może- a przecież tylko na dowodzie oprzeć można
twierdzenie.


Może nie do końca tak. Po prostu do potwierdzania tego logika się nie bardzo nadaje. Właśnie z powodu braku dowodów. Dlatego zarówno twierdzenie że X istnieje, jak i że X nie istnieje będą zdaniami fałszywymi. Co bynajmniej nie znaczy, że ktoś przyjmując za swoje któreś z tych twierdzeń bedzie miał coś nie po kolei w głowie. Po prostu do oceny tego logika się nie bardzo nadaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.03.2013 o 08:10, Dux napisał:

Może nie do końca tak. Po prostu do potwierdzania tego logika się nie bardzo nadaje.
Właśnie z powodu braku dowodów. Dlatego zarówno twierdzenie że X istnieje, jak i że X
nie istnieje będą zdaniami fałszywymi. Co bynajmniej nie znaczy, że ktoś przyjmując za

Owszem, twierdzenie, że coś istnieje bo nie ma (i nie może być) dowodów na nieistnienie będzie fałszywe. A więc logka drogą eliminacji jednego z elementów dychotomii na skutek braku dowodów, nie dojdzie do drugiego elementu.
Alena odwrót już tak: gdy udowodnimy jeden z elementów, drugi odpada. To możliwe jest tylko w przypadku wierdzenia, że coś jest bo jest na to dowód. To tylko niestnienia nie da się potwierdzić- zresztą to konstrukt filozoficzny, więc nie dziwota:P

Dnia 05.03.2013 o 08:10, Dux napisał:

swoje któreś z tych twierdzeń bedzie miał coś nie po kolei w głowie.

Jeśli ktoś coś twierdzi bez dowodów, to ma "zaledwie" nie po kolei z logiką;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm kolejna ciekawostka z Biblii.
Wygląda na to że Bóg jest pośrednio winny śmierci Abla. Kaina i Abel ofiarowali mu owoce swej pracy. Kain płody rolne, Abel tłuszcz z jego trzód. Ofiarę Abla Bóg przyjął, a tą Kaina olał i potem mu jeszcze powiedział żeby gdyby źle nie czynił to by był wesoły. Gdzie tu sprawiedliwość? Kain ostro pracował na roli podczas gdy Abel tylko swojej trzody pilnował, a potem ten który mniej roboty wykonał został wynagrodzony, a ten który ciężko pracował został skarcony.
Wyjaśni mi to ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.03.2013 o 11:28, Hubi_Koshi napisał:

Hmm kolejna ciekawostka z Biblii.
Wygląda na to że Bóg jest pośrednio winny śmierci Abla. Kaina i Abel ofiarowali mu owoce (...)

W domyśle zapewne chodziło o potępienie zawiści i zaprezentowanie efektów gerzechu pierworodnego...no tak, w domyśle. Ale jak zwykle, gdy przyjrzeć się szczegółom intrygi wychodzi drugie dno.
1. Bóg krótkowzrocznie niedocenił wtysiłku tylko kaloryczność ofiary.
2. W dodatku wiedząc co się święci poszczuł braci na siebie - napastwał Kaina sugerując, że źle czyni.
3. Co źle czyni? Kiedy? Gdzie? Pisze tylko, że chodził z ponurą twarzą co miało być efektem złego postępowania. Co uczynił źle? Wygląda na to, że swoją ofiarą zaledwie "nie przypodobał się Panu".
Oczywiście mogła to być aluzja do późniejszych "grzechów w myślach", tutaj gniew, ale komentarz tłumacza wyprowadza z błędu: to gniew jest efektem złego postępowania.
4. I nadal nie wiadomo co takiego złego zrobił Kain poza tym, że jaśnie Wszechwiedzący Wielki B maił kaprys olać jego ofiarę. W dodatku B prowadzi z Kainem jakąś perwersyjną grę: podpuszcza, zapytuje(jakby nie wiedział a Kain nie wiedział, że on wie wszystko), po czym tandetnie popisuje się swoją wszechwiedzą(taa, bo krew woła, jassne). Wait, no tak w religii wszystko działa wg innej logiki, więc zapewne tam kaprysy bóstw, nie ważne jak uwikłanych w postępowanie ludzi, są wyznacznikiem zła i dobra. Way to go God:|
5. I na koniec zbrodnia jako efekt grzechu pierworodnego ciążącego na każdym człowieku: no tak, w końcu postawa Abla (też człowieka) nie któci się w ogóle z tym założeniem. Tak więc i on jest "naznaczony" ...tylko tego nie widać ;]
Analiza propagandowa: no tak, złych ludzi poznacie po wrednej mordzie, dobrych po tym, że bogowie im sprzyjają, jakież to oklepane. W dodatku daję głowę, że na katechezie dochodzi do manipulacji i małym katolikom wmawia się, że ofiara Kaina była nieszczera i, że składał on same badziewie. To już w ogóle "odbarwia świat", mamy dobro i zło w czystej postaci coby się małe móżdżki nie nadwerężyły.
A żeby nie było za wielu watpliwości, litościwie pomija się cały kontekst psychologiczny relacji Kain-Abel: nie wiadomo jak "mały" podpuszczał kaina, nie wiadomo czy podczas rozmowy nie padły szyderstwa i kto zaczął. O nie, mamy uproszczenie: Kain podstępnie wywiódł brata w pole i zaciukał, bez powodu, bez sensu, grunt, że Kain jest ZUY. A przecież dzieci nie chcecie być złe, prawda?
W dodatku mit sugeruje, że nie można czerpać radości z grzechu (Biiiig mistake;) co dodatkowo ma zniechęcać dziatwę do bycia schwarzcharakterem: chcesz być smutny Jasiu, mieć zapłakane oczki, ... ew doła moralnego i depresję? Cóż, jak zwykle "samo życie".
A teraz analiza techniczna:
"Wejrzenie na ofirę" przedstawia się zwykle jako dym, który idzie do góry albo po ziemi.
Płody (znaczy zielsko) raczej słabo się palą: dym -szary, kłębiasty- dosłownie pełza po ziemi, a jak wieje wiatr to już w ogóle tragedia
Tłuszcz to co innego- jara się aż miło a dymek - zgrabny, czaniutki- ulatuje do góry.
I przez to zginął człowiek?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.03.2013 o 11:28, Hubi_Koshi napisał:

Hmm kolejna ciekawostka z Biblii.
Wygląda na to że Bóg jest pośrednio winny śmierci Abla. Kaina i Abel ofiarowali mu owoce
swej pracy. Kain płody rolne, Abel tłuszcz z jego trzód. Ofiarę Abla Bóg przyjął, a tą
Kaina olał i potem mu jeszcze powiedział żeby gdyby źle nie czynił to by był wesoły.
(...)


Jakiś żądny krwi ten ich bóg. Olał zboże itp., ale z flaków biednych zwierząt się ucieszył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2013 o 12:09, Dux napisał:

http://www.strona.meszaret.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=69:historia-zbawienia-cz4-kain-i-abel&catid=14:historiazbawienia&Itemid=14
Insza interpretacja historii (tudzież, przypowieści, bo też wg wiary katolickiej przynajmniej
księgi rodzaju dosłownie sie nie czyta).

To jeszcze taka egzystencjalna (bardzo oderwana od religii;) analiza
http://scholandia.republika.pl/wydzialy/teologja/wyklad_21.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować