Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 16.05.2013 o 15:59, Zajanski napisał:

To ty byś musiał zdefiniować prawdę, bo to ty tutaj wchodzisz z kontrowersyjnym twierdzeniem,
że "każdy ma swoją prawdę". To, że mnie zarzucasz formułowanie sloganów uważam za zabawną
ironię.
Ja prawdę definiuję klasycznie - zgodność sądu z rzeczywistością.
Ponieważ sprzeczność jest niemożliwa, to albo jest tak, że Bóg istnieje, albo jest tak,
że Bóg nie istnieje.
Nie może być tak, że Bóg istnieje, bo ktoś w niego wierzy ("ma swoją prawdę") i jednocześnie
nie istnieje, bo ktoś inny w niego nie wierzy (ma swoją prawdę). To jakaś całkowita bzdura.


Póki ktoś tego nie sprawdzi, istnieją dwie opinie na ten temat (które jako osoba bardziej praktyczna niż teoretyczna nazwałem prawdami, co według mnie ma sens ale oczywiście nie musisz się z tym zgadzać).

Dnia 16.05.2013 o 15:59, Zajanski napisał:

> Sama definicja tego zjawiska określa, że powinien być on nieuchwytny,

Pierwsze słyszę. Przytłaczająca większość (powiedziałbym "wszystkie", ale co do tego
nie mam pewności - kto wie jakie dziwactwa powymyślali gdzieś ludzie?) religii twierdzi
wprost, że Bóg ingeruje lub ingerował w sprawy ludzkie, a zatem da się go uchwycić jako
byt ingerujący. Nawet deiści wierzą, że Bóg wpłynął znacząco na świat, tworząc go, a
zatem da się go określić jako stwórcę.


Chodzi mi o nieuchwytność materialną. W większości religii żaden kapłan nie zaryzykuje stwierdzenia, że jak zrobisz coś złego to dnia 29 maja 2013 roku przyjdzie do ciebie Bóg i będzie ciebie batożył przez 2 godziny.

Dnia 16.05.2013 o 15:59, Zajanski napisał:

> także fakt, że
> go jeszcze nie widzieliśmy nie może przemawiać za jego nieistnieniem.

Szczerze to jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktoś tak argumentował za nieistnieniem
Boga.
Zwykle odrzucenie istnienia Boga odbywa się na drodze racjonalnej, a nie empirycznej.


Na drodze racjonalnej można naprawdę wiele (sky is the limit) ponieważ nasza wyobraźnia jest niezwykle potężnym narzędziem. Każdy racjonalnie myśli inaczej :)
Silnym argumentem byłby test empiryczny a znając życie i to byłoby za mało dla niektórych.

Dnia 16.05.2013 o 15:59, Zajanski napisał:

> Do momentu w którym
> nie dokonamy pomiaru narzędziem do tego stworzonym (Bogomiernik?!?)

Błędne przekonanie, ponieważ empiria nie jest jedynym źródłem poznania.


Zgadzam się, jednak byłby to silny argument popierający jedną z dwóch tez.
Oczywiście pomiar taki byłby dla osób wierzących w transcendencję bytu Boskiego tak naprawdę nic nie warty...
(Bóg przewidział powstanie takiego narzędzia i się przed nim ukrywa/blokuje je/ itd.)

Dnia 16.05.2013 o 15:59, Zajanski napisał:

> Na chwilę obecną Bóg istnieje jak i nie istnieje.

To jest całkowita bzdura i szczerze, martwi mnie, że ktoś na serio tak myśli.
Można co najwyżej powiedzieć, że na chwilę obecną nie można stwierdzić, czy Bóg istnieje
ani czy Bóg nie istnieje, ale na pewno nie można stwierdzić sprzeczności, którą proponujesz.
Z tym zdaniem co prawda też bym sie nie zgodził, ale ono jest przynajmniej poprawne logicznie.


To stwierdzenie jest w swojej prostocie i nieprawidłowości logicznej całkiem niezłym obrazem obecnych realiów a nie tezą naukową.
Dla dużej ilości ludzi istnienie Boga jest niepodważalną rzeczywistością wokół której kształtują swój światopogląd/model zachowań i ogólnie rzecz biorąc całe życie.
Natomiast druga część uważa, że Bóg nie istnieje bądź powątpiewa w jego istnienie.
(Jeżeli chcesz możesz podzielić ludzi na 3 grupy, podział ten nie jest dla tej wypowiedzi kluczowy)
W każdym bądź razie, mi się takie stwierdzenie bardzo podoba ponieważ ukazuje jałowość próby udowadniania czegokolwiek przy obecnym stanie wiedzy i możliwości technicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Póki ktoś tego nie sprawdzi, istnieją dwie opinie na ten temat (które jako osoba
bardziej praktyczna niż teoretyczna nazwałem prawdami, co według mnie ma sens ale oczywiście
nie musisz się z tym zgadzać).


Teorie. To jest to słowo, którego powinieneś był użyć. I zapewniam Cię, że istnieje znacznie więcej teorii dotyczących istnienia/nieistnienia Boga. Ot, tak deizm na przykład.
Bóg nie istnieje, ale istniał.

A to, że ktoś sobie coś tam myśli nie ma tak naprawdę znaczenia w przypadku próby ustalenia faktów (czy też inaczej - prawdy). No chyba, że ktoś popiera Berkeleya, ale wtedy ciężko mówić o jakichkolwiek faktach, jakiejkolwiek prawdzie i jakimkolwiek empirycznym (ale także i racjonalnym) poznaniu.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Chodzi mi o nieuchwytność materialną. W większości religii żaden kapłan nie zaryzykuje
stwierdzenia, że jak zrobisz coś złego to dnia 29 maja 2013 roku przyjdzie do ciebie
Bóg i będzie ciebie batożył przez 2 godziny.


Czy chodzi Ci o transcendentność bytu wyższego? Pewnie tak. Problem w tym, że transcendentność nie wyklucza wcale immanentności i w związku z tym - możemy nie być w stanie znaleźć (fizycznie) Boga, natomiast on na nas może bez problemu (fizycznie) oddziaływać. Oczywiście, w zależności od teorii i cech, jakie się w nich przyzna bytowi wyższemu.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Na drodze racjonalnej można naprawdę wiele (sky is the limit) ponieważ nasza wyobraźnia
jest niezwykle potężnym narzędziem. Każdy racjonalnie myśli inaczej :)


Nie, to nie wyobraźnia ogranicza racjonalne poznanie. Racjonalne poznanie ograniczone jest przede wszystkim przez przyjęte normy rozumowania, znane również pod nazwą logiki i metodologii nauk.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Silnym argumentem byłby test empiryczny a znając życie i to byłoby za mało dla niektórych.


Test empiryczny o nieistnieniu Boga? Nie jest możliwe stworzenie czegoś takiego. Nie da się jasno ustalić gdzie i w jakiej formie miałby Bóg przebywać, ani w jaki sposób miał oddziaływać na wszechświat. Nawet jeśli ktoś stwierdzi, że musiał w taki, a nie inny sposób, to udowodnienie, że tak nie było sprawi tylko, że zmieni się teorię dotyczącą Boga. Jak zresztą się robi w przypadku innych teorii, które są jeszcze bardzo młode. Teoria istnienia bytu wyższego ma jednak to do siebie, że stoją za nią hordy osób wierzące, że niezależnie od dokładnej treści tej teorii Bóg musi istnieć. W nauce też się tak zdarza i czasami taki upór przynosi pozytywne rezultaty.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

To stwierdzenie jest w swojej prostocie i nieprawidłowości logicznej całkiem niezłym
obrazem obecnych realiów a nie tezą naukową.


Ja też nie mogę się z tym zgodzić. Nie mamy obecnie dowodów na istnienie Boga, więc jasne jest, że jedni będą w niego wierzyli, a inni nie. Tak jak z ewolucją - zanim Darwin napisał swoje dzieło, część naukowców wierzyła w niezmienność przyrody, a część wierzyła w zmienność. Ale nie można powiedzieć, że ewolucja istniała i nie istniała jednocześnie. Ewolucja była, tyle że nikt nie sformułował i nie udowodnił odpowiedniej teorii. To, że ktoś żyje z myślą, że istnieje Bóg, nie zmienia faktu, że Boga może nie być :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Póki ktoś tego nie sprawdzi, istnieją dwie opinie na ten temat


Z tego, że jedna osoba żywi przekonanie, że mam więcej niż 30 lat, a druga że mam dokładnie 30 lat lub mniej niż 30 lat nie wynika, że mam zarazem więcej niż 30 lat i równo 30 lat lub mniej niż 30 lat, tylko że jedna z tych osób się myli.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Chodzi mi o nieuchwytność materialną.


To też nie do końca, ponieważ takie na przykład chrześcijaństwo powołuje się na różne "cuda" typu tańczących słońc i wskrzeszanych ludzi.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Oczywiście pomiar taki byłby dla osób wierzących w transcendencję bytu Boskiego tak naprawdę
nic nie warty...


Sam fakt, że religie są projektowane w taki sposób, by stwierdzenie nieistnienia lub istnienia Boga było możliwie trudne stanowi mocny argument przeciwko nim - widać, że to jest grubymi nićmi szyte.

@Furr,

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Boga. Ot, tak deizm na przykład.
Bóg nie istnieje, ale istniał.


Nie jestem przekonany, czy deiści by się podpisali pod tym drugim zdaniem. Z tego co mi wiadomo, żywią oni przekonanie, iż Bóg stworzył świat i go zostawił sobie samemu, wszelkie poglądy na temat dalszego istnienia lub nieistnienia Boga są zaś akcydentalne i nie wynikają z samej natury deizmu.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

Test empiryczny o nieistnieniu Boga? Nie jest możliwe stworzenie czegoś takiego


Jest możliwe, jeżeli mamy odpowiednie dane o Bogu.
Załóżmy, że ktoś twierdzi iż "istnieje Bóg, który każdego piątku kradnie jabłka z koszyczka na moim stole".
Zakładamy kamerę w mieszkaniu, zostawiamy koszyczek z jabłkami, czekamy do piątku. Piątek mija, jabłek nikt nie ukradł, jest tyle ile było, a nagranie z kamery dowodzi, że nikt nie podłożył nowych. Mamy dowód empiryczny na to, że nie istnieje Bóg, które każdego piątku kradnie jabłka z koszyczka na stole.
Może co najwyżej istnieć Bóg, który nie kradnie każdemu piątku jabłek z koszyczka na stole.

Dnia 28.05.2013 o 02:27, Rts-p napisał:

to udowodnienie, że tak nie było sprawi tylko, że zmieni się teorię dotyczącą Boga.


Czyli zaneguje swojego dotychczasowego Boga i wymyśli sobie nowego.

Z resztą posta się zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 10:03, Zajanski napisał:

Nie jestem przekonany, czy deiści by się podpisali pod tym drugim zdaniem. Z tego co
mi wiadomo, żywią oni przekonanie, iż Bóg stworzył świat i go zostawił sobie samemu,
wszelkie poglądy na temat dalszego istnienia lub nieistnienia Boga są zaś akcydentalne
i nie wynikają z samej natury deizmu.


Masz rację, mój błąd.

Dnia 28.05.2013 o 10:03, Zajanski napisał:

Jest możliwe, jeżeli mamy odpowiednie dane o Bogu.


Tak, właśnie dlatego zaznaczam, że moim zdaniem nie jest możliwe (o ile Bóg jest transcendentny) określenie takiego prawdziwego warunku, na podstawie którego moglibyśmy skonstruować taki test.

Dnia 28.05.2013 o 10:03, Zajanski napisał:

Czyli zaneguje swojego dotychczasowego Boga i wymyśli sobie nowego.


Nie jestem pewien, czy zmiana teorii dotyczącej Boga koniecznie musi negować tego starego. Kiedy zmieniamy żagle na jachcie, to jacht pozostaje ten sam ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 10:57, Furr napisał:

Nie jestem pewien, czy zmiana teorii dotyczącej Boga koniecznie musi negować tego starego.
Kiedy zmieniamy żagle na jachcie, to jacht pozostaje ten sam ;).


Logicznie rzecz ujmując, Bogowie o różnych przypadłościach są bytami odrębnymi (ten sam przedmiot nie może równocześnie spełniać jakiegoś warunku i go nie spełniać).
A jak jest w praktyce, to w sumie ciężko rozstrzygnąć - jeżeli mam kolegę, który mnie odwiedza co rok, to przecież jeżeli któregoś roku mnie nie odwiedzi, nie powiem, że przestał istnieć. Można co najwyżej stwierdzić, że myliłem się twierdząc, iż mam kolegę, który odwiedza mnie każdego roku i tak naprawdę, to mam tylko kolegę, który często odwiedza mnie corocznie (przepraszam za dziwną składnię).
Warto jednak pamiętać, że my (ludzie) ujmujemy byt za pośrednictwem jego przypadłości, a nie sam w sobie - dlatego jeżeli rozbierzemy Boga ze wszystkich przypadłości (w jakiś sposób jednak weryfikowalnych empirycznie) pozwalających na jego weryfikację (kradzieży jabłek, powodowania tańców słońc, tego że stworzył świat itd.) to zostanie nam już co najwyżej stwierdzenie "Bóg jest", które jest bez sensu... bo coś zawsze jest jakieś, a umysł ludzki nigdy nie przyjmie do wiadomości tego, że "coś [po prostu] jest".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 09:36, Furr napisał:

Czy chodzi Ci o transcendentność bytu wyższego? Pewnie tak. Problem w tym, że transcendentność
nie wyklucza wcale immanentności i w związku z tym - możemy nie być w stanie znaleźć
(fizycznie) Boga, natomiast on na nas może bez problemu (fizycznie) oddziaływać. Oczywiście,
w zależności od teorii i cech, jakie się w nich przyzna bytowi wyższemu.


Transcendencja to przeciwieństwo immanencji, to że opisuje się w ten sposób Boga (jako byt który oddziałuje ale właściwie spoza rzeczywistości) to taki chwyt marketingowy większości religii.
W przypadku chęci odpowiedzi na pytanie w temacie pierwszą rzeczą którą trzeba byłoby odrzucić to bajka o możliwości fizycznego oddziaływania czegoś co nie istnieje w obiektywnej rzeczywistości poznającego.

Dnia 28.05.2013 o 09:36, Furr napisał:

Nie, to nie wyobraźnia ogranicza racjonalne poznanie. Racjonalne poznanie ograniczone
jest przede wszystkim przez przyjęte normy rozumowania, znane również pod nazwą logiki
i metodologii nauk.


Nie zgadzam się. Ludzkie umysły to nie połączony w jedność superkomputer o jednakowej metodologii naukowej.
Racjonalizm to w uproszczeniu (co zresztą jest hasłem ruchu racjonalistycznego) posługiwanie się własnym umysłem i zebranym przez niego doświadczeniem do poznawania otaczającej rzeczywistości.
To co zaproponowałeś jest całkowitą odwrotnością racjonalizmu ponieważ tworzysz z logiki i metodologii absolut.
Wiele razy zdarzało się, że zasady brane za pewnik przez całe pokolenia przez jedno odkrycie trafiały do kosza.

Dnia 28.05.2013 o 09:36, Furr napisał:

Ja też nie mogę się z tym zgodzić. Nie mamy obecnie dowodów na istnienie Boga, więc jasne
jest, że jedni będą w niego wierzyli, a inni nie. Tak jak z ewolucją - zanim Darwin napisał
swoje dzieło, część naukowców wierzyła w niezmienność przyrody, a część wierzyła w zmienność.
Ale nie można powiedzieć, że ewolucja istniała i nie istniała jednocześnie. Ewolucja
była, tyle że nikt nie sformułował i nie udowodnił odpowiedniej teorii. To, że ktoś żyje
z myślą, że istnieje Bóg, nie zmienia faktu, że Boga może nie być :).


Do momentu testu empirycznego wykazującego naturę danego zjawiska oba stwierdzenia są poprawne ponieważ są subiektywne. Zarówno ateista ma rację jak i osoba wierząca. Subiektywizm w tym przypadku pozwala na stworzenie eleganckiego twierdzenia o wiele lepiej przystosowanego do podłoża socjologicznego tego sporu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 10:03, Zajanski napisał:

> Póki ktoś tego nie sprawdzi, istnieją dwie opinie na ten temat

Z tego, że jedna osoba żywi przekonanie, że mam więcej niż 30 lat, a druga że mam dokładnie
30 lat lub mniej niż 30 lat nie wynika, że mam zarazem więcej niż 30 lat i równo 30 lat
lub mniej niż 30 lat, tylko że jedna z tych osób się myli.


Tutaj nie dojdziemy do porozumienia ponieważ jestem zwolennikiem subiektywizmu do momentu empirycznego testu.
Jeżeli po charakterze twoich wypowiedz stwierdzę, że masz np. około 25 lat (co obiektywnie może być prawdą lub nie) to do momentu naszego spotkania gdzie np. okaże się, że masz 83 lata będę pisał z gościem około dwudziestu pięciu lat i będzie to dla mnie jak najbardziej prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 13:40, Rts-p napisał:

> /.../ Zarówno ateista ma rację jak i osoba wierząca. /.../

Przepraszam, ze się wtrącę: obydwaj są wierzącymi. Jeden wierzy, ze Bóg istnieje, drugi wierzy, ze Bóg nie istnieje.
Przy czym wiarą nazywam przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu. Który raz to piszę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uważam za niezwykle zabawne i ironiczne zjawisko to, że zawsze znajdzie się taki człowiek, któremu rzekomo wiara jest droga, lecz chce ją za wszelką cenę przypisać swoim adwersarzom jako coś im umniejszającego - zupełnie jakby podświadomie jednak zdawał sobie sprawę z tego, że z wiarą jest coś nie tak.

A skoro już mieszamy pojęcia żeby sobie potrollować, to od dzisiaj uznaję każdego chrześcijanina za niewierzącego, ponieważ dla każdego chrześcijanina istnieje przynajmniej jedna taka rzecz, w którą nie wierzy (np. św. Mikołaj).

Pro-tip: w kontekście rozmów o Bogu "niewiara" oznacza brak wiary w Boga, a "wiara" oznacza wiarę w Boga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.05.2013 o 19:08, Zajanski napisał:

Pro-tip: w kontekście rozmów o Bogu "niewiara" oznacza brak wiary w Boga, a "wiara" oznacza
wiarę w Boga.


Gra słówek - czepiasz się.
Każdy z nas jest "wierzący" idąc tym tokiem rozumowania, bo każdy z nas ma wiarę w coś czego nie może potwierdzić faktami - np życie w kosmosie lub jego brak.

Problem polega na kojarzeniu zwrotu "wierzący/niewierzący" z religią stricte. Wierzącym w coś tam to jestem ja, jesteś ty - każdy jest [co z automatu nie musi się wiązać z żadną religią]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest odpowiedź na mój post, czy KrzysztofaMarka?
Jeśli na mój, to nie rozumiem zarzutu.

Wiara jest zawsze W COŚ. To wynika z samego pojęcia wiary. Natomiast "wiara" użyta w temacie o Bogu oznacza automatycznie wiarę w Boga (o ile kontekst wypowiedzi nie wskazuje czegoś innego). Podobnie w temacie o obcych użyta "wiara" oznaczałaby wiarę w obcych itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 19:08, Zajanski napisał:

/.../> Pro-tip: w kontekście rozmów o Bogu "niewiara" oznacza brak wiary w Boga, a "wiara" oznacza
wiarę w Boga.

>
Wiara w Boga mieści w sobie również wiarę w cały zestaw cech Boga. Wiele wyznań ma różne wyobrażenia o cechach swoich Bogów, dlatego zawężam znaczenie słowa wiara do:
- przyjęcia jakiegoś poglądu bez dowodu;
- w przypadku Boga ograniczam się jedynie do istnienia bądź nieistnienia Boga.
Dla pełnej jasności, po raz kolejny, napiszę, specjalnie dla Ciebie, że możliwe są dwie sytuacje:
1. Bóg istnieje (nie wdając się w dyskusję, jaki On jest);
2. Bóg nie istnieje.
Na przyjecie poglądu bez dowodu (czyli wiary) w to, że Bóg istnieje, masz pewna ilość przesłanek, chociażby świadectwa ludzi, który twierdzili kiedyś lub twierdzą teraz, ze mieli w jakiś sposób kontakt z Bogiem, czy to bezpośrednio, czy też przez Jego wysłanników. Możesz tym relacjom wierzyć, lub nie wierzyć, Twoja sprawa, nie moja. Ale całkowicie ignorować ich nie możesz, bo relacje zaistniały i to są faktem obiektywnym. Tym niemniej żadnego pełnego dowodu na to, ze Bóg istnieje, nie ma. Nawet gdyby Bóg objawił się Tobie bezpośrednio, niewielu by Ci uwierzyło, bo skąd mieliby wiedzieć, żeś sobie tego nie wymyślił?
Na przyjęcie poglądu, że Bóg nie istnieje nie ma żadnego dowodu, czyli jest to wiara. Nic więcej, nic mniej.
Jeśli zatem masz jakiś dowód, że Bóg nie istnieje, przytocz go tutaj, na forum.
Mogę też, niejako wzorując się na Twojej wypowiedzi, napisać, że jest coś niezwykle zabawnego w tym, że uświadomienie człowiekowi, że jego wiara w nieistnienie Boga jest tylko wiarą. Część z nich p[otrafo to zrozumieć i przyjąć do wiadomości, jako coś oczywistego, ale część buntuje się przeciwko tej oczywistości. No bo jak to może być, oni, tacy "racjonalni", tak kierujący się "rozumem", tylko "wierzą"?

Tak nawiasem mówiąc, św. Mikołaj, to postać autentyczna - biskup zresztą:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miko%C5%82aj_z_Miry
Dlatego też istotną rzeczą jest zdefiniowanie pojęć przed przystąpieniem do dyskusji. Jeśli chcesz uważać każdego chrześcijanina za niewierzącego, to już Twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 01:53, Rts-p napisał:

Cieszy mnie to, że zawsze znajdą się ludzie najmądrzejsi we wsi i nie wnosząc nic od
siebie, wykpią cały tekst :)

A mnie cieszy, że wziąłeś to za kpiny: sam nie wiem po co się produkowałem, aż strach pomyśleć co mogło by z tego wyjść, gdyby reakcja była inna, może nawet...dyskusja!

Dnia 28.05.2013 o 01:53, Rts-p napisał:

Jesteście solą tej ziemi.

Ja bym powiedział, że krzemem, tlenem i glinem, ale jakoś tą sól przełknę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 18:47, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../ Zarówno ateista ma rację jak i osoba wierząca. /.../
Przepraszam, ze się wtrącę: obydwaj są wierzącymi. Jeden wierzy, ze Bóg istnieje, drugi
wierzy, ze Bóg nie istnieje.
Przy czym wiarą nazywam przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu. Który raz to piszę?



nieprawda, są ludzie niewierzący w istnieje boga i niewierzący w jego nie istnieje, więc nie ma wierzących a są sami niewierzący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 21:13, jestem_gupi napisał:

> > > /.../
nieprawda, są ludzie niewierzący w istnieje boga i niewierzący w jego nie istnieje, więc
nie ma wierzących a są sami niewierzący

Genialne! Tylko zapomniałeś, ze są ludzie wierzący w to, że nie wierzą w istnienie Boga i wierzący w to, że nie wierzą w jego nieistnienie, czyli są sami wierzący.
Generalnie poczytaj sobie tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Brzytwa_Ockhama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Koranu"

Trochę przerobiłem. Nie podoba mi się trochę, ta brzytwa bardzo ogranicza rozumowanie. Dużo ważnych twierdzeń matematycznych nie przeszło by przez tą hipotezę.
Tzn moja wersja tej hipotezy.

"Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, które zostaje potwierdzone konstruktywnym dowodem"

Nie lubię takich sformułowań, ale oczywiście jest to sensowna teza pomijając tam nie uzasadnione rzeczy jak pismo świete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 22:23, qwerty5712 napisał:

"Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo
znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Koranu"

Mnich Ockham przewraca się w grobie;)

Dnia 28.05.2013 o 22:23, qwerty5712 napisał:

Trochę przerobiłem. Nie podoba mi się trochę, ta brzytwa bardzo ogranicza rozumowanie.

Na początek odradzam polską wersję hasła: jak większość Made in Poland ma taką jakość ...jaką ma.

Dnia 28.05.2013 o 22:23, qwerty5712 napisał:

Nie lubię takich sformułowań, ale oczywiście jest to sensowna teza pomijając tam nie
uzasadnione rzeczy jak pismo świete.

Bo to "wersja surowa", ta bardziej popularna (o bytach) trzyma się kupy.

BTW To zakrawa na ironię, że to akurat KM powołuje się na tą zasadę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.05.2013 o 18:47, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../ Zarówno ateista ma rację jak i osoba wierząca. /.../
Przepraszam, ze się wtrącę: obydwaj są wierzącymi. Jeden wierzy, ze Bóg istnieje, drugi
wierzy, ze Bóg nie istnieje.
Przy czym wiarą nazywam przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu. Który raz to piszę?


Jest to skrót myślowy który dla osób w tej dyskusji jest oczywisty. Nie tworzymy tu kolejnej Britannici tylko luźno dyskutujemy. Oczywiście masz 100% rację, bez kontekstu zdanie to zapewne byłoby błędnie zrozumiane i/lub byłoby błędem logicznym.

do zadymek:

Nie wniosłeś nic nowego do dyskusji, odnosiłeś się do urywków zdań a nie do przekazywanych idei. Napisać, że coś jest "bzdurą bo tak" to każdy .... potrafi.
Jeżeli zechcesz uzasadnić to co napisałeś to jestem otwarty na dyskusję, w przeciwnym razie to strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.05.2013 o 01:18, Rts-p napisał:

Nie wniosłeś nic nowego do dyskusji, odnosiłeś się do urywków zdań a nie do przekazywanych

1. Wniosłem : własne zdanie.

Dnia 31.05.2013 o 01:18, Rts-p napisał:

idei. Napisać, że coś jest "bzdurą bo tak" to każdy .... potrafi.

2. Nie wiem w którym miejscu pisałem, że "coś jest bzdurą"- ja tam widzę tylko -uwaga, trudne słowo- polemikę.

Dnia 31.05.2013 o 01:18, Rts-p napisał:

Jeżeli zechcesz uzasadnić to co napisałeś to jestem otwarty na dyskusję, w przeciwnym
razie to strata czasu.

3. Jeśli powoływanie się na media, historię czy logikę nie jest uzasadnieniem to już nie wiem co.
Do uściślenia nadaje się, czy ja wiem, może co najwyżej historia odkryć naukowych - ale na to nie znalazłbym tu miejsca. Ale może skreślę ci coś skrótowo, tak w imię zasad:
-zamiast wyjaśnienia to ja poproszę o wykazanie korelacji pomiędzy tzw geniuszem (a wiec wysokie IQ) a nowym odkryciem
-to czy coś żyje czy nie nie zależy od twojego stanu wiedzy, jeśli tak trudno to pojąc to wyobraź sobie, że ja nie żyję...i co, działa?
-historia np takiej żarówki to pasmo eksperymentów z różnymi materiałami i koncepcjami, z których wyników korzystał tzw wynalazca. Podobnie ma się sprawa rakiet, elektryczności, destylacji, włókien sztucznych, biochemii, silników spalinowych, medycyny etc. Żadne odkrycie nie bierze się z powietrza lecz jest efektem prac pokoleń naukowców - to są fakty
-sprzeczność logiczną wypowiedzi łatwo wykazać na gruncie logiki, a logika mówi, że jak coś jest na 100% nie do zbadania, to nie możesz sugerować, że "kiedyś to się zmieni", albo albo. Z kolei ekonomia myślenia nakazuje wychodzić od poglądu, że coś nie istnieje i zmieniać go dopiero w oparciu o dowody
-po całe mrowie definicji bóstw odsyłam do Wikipedii
-o tym, że przekonania można całkiem bezboleśnie zmienić i to nie jest żaden dramat niestety sam musisz się przekonać

PS i jeszcze:
-arbitralnie stwierdzam, że radość to emocja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować