Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 18.06.2013 o 22:03, Furr napisał:

Mam taką olbrzymią prośbę. Jeśli stawiasz jakąś tezę

Furr. Przestrzegam cię przed tą osobą. Jakakolwiek polemika mija się z celem. Zobacz chociażby w jej podpis. "Byłam 1 w statystykach forumowiczów" aczivment jak nic.... %D.

A co myślicie o ludziach co np są tak zmieszani z wiarą/religią, że praktykują wszystkiego po trochu robiąc z tego "duchową mieszankę" hmmm ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 22:47, Braveheart napisał:

A co myślicie o ludziach co np są tak zmieszani z wiarą/religią, że praktykują wszystkiego
po trochu robiąc z tego "duchową mieszankę" hmmm ?


Każdy wierzy w to co chce. Jeszcze się nie spotkałem z tak radykalnym podejściem, natomiast z mojego podwórka - deklarowanie głębokiej wiary w Boga katolickiego i jednocześnie wiara w najbardziej bzdurne przesądy (tak, zdaję sobie sprawę z tego, że dla części ludzi wiara w Boga katolickiego to bzdurny przesąd). Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek.
I wydaje mi się, że tak samo jest właśnie we wspomnianym przez Ciebie przypadku. Taki styl życia, odkrywać sfery duchowe na każdy sposób, nie zamykając się na jedną. Nie ma znaczenia to, że pewne rzeczy się wykluczają - jak w politeizmie - wszystko ma swoje miejsce i swój czas, nawet jeśli panteon cały czas siebie aktywnie zwalcza ;).

W ogóle kojarzy mi się to z posunięciem zakładu Pascala do ostatecznych granic - jeśli przyjmujemy, że rozsądne jest wierzyć w jeden przejaw bytu wyższego dla korzyści życia pozagrobowego, to równie dobrze możemy przyjąć za rozsądne wiarę w inny przejaw. A najlepiej we wszystkie, wtedy jest największa szansa, że po śmierci więcej zyskamy niż stracimy ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 23:04, Furr napisał:

W ogóle kojarzy mi się to z posunięciem zakładu Pascala do ostatecznych granic - jeśli
przyjmujemy, że rozsądne jest wierzyć w jeden przejaw bytu wyższego dla korzyści życia
pozagrobowego, to równie dobrze możemy przyjąć za rozsądne wiarę w inny przejaw. A najlepiej
we wszystkie, wtedy jest największa szansa, że po śmierci więcej zyskamy niż stracimy
;).

Nie wiem czy to taki dobry pomysł, to trochę tak jak próbować chodzić jednocześnie z kilkoma dziewczynami dla zysków. Gdy się o sobie nawzajem dowiedzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 23:10, Hubi_Koshi napisał:

Nie wiem czy to taki dobry pomysł, to trochę tak jak próbować chodzić jednocześnie z
kilkoma dziewczynami dla zysków. Gdy się o sobie nawzajem dowiedzą...


Tak, to był taki drobny żart. Zakład Pascala, właśnie z tego powodu, jest błędny :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

Ale eksperyment myślowy (inaczej Kot Schrotingera) nie miał takiego celu, jaki sugerujesz.

Nie miał na celu krytyki tzw interpretacji kopenhaskiej?

Dnia 18.06.2013 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

No to ja Ci jako cytat przedstawiam poniżej skan z pewnej książki, traktującej o fizyce
kwantowej, a przedstawione w niej poglądy pochodzą od Paula Davies''a, profesora na wydziale

A gdzie tam jest coś o Schrodingerze i jego eksperymencie?

Dnia 18.06.2013 o 12:57, KrzysztofMarek napisał:

Ale te dwie strony powinny dać Ci do myślenia, na temat Kota Schrodingera chociażby.

Tak, dają: zwłaszcza eksperyment z opóźnionym wyborem gdzie jednocześnie zakłada się wpływ na charakterystykę ruchu cząstki przez szczelinę działając już po tym jak przez nią przeszła a jednocześnie wyklucza się możliwość oddziaływania na przeszłość (sic!). Takie cuda to tylko w matematyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 22:38, Olamagato napisał:

>/.../ Póki istniejemy jest
jedyną i najbardziej realną pamięcią jaka istnieje. Tak więc pod tym względem ateiści
wcale nie mają, ani dużo, ani nawet mało gorzej. Mają dokładnie tak samo. :)

Nie. Ateiści wierzą, że po śmierci czeka ich nicość. Nie zdają sobie przy tym sprawy, że jeśli tak, to ich życie nie ma sensu - bo co z tego, ze teraz są piękni, młodzi i bogaci (albo odwrotnie), skoro jedynym, co ich czeka, jest nicość? To nie lepiej osiągnąć tą nicość od razu? Ale tego jakoś nie chcą.
To, że inni poamietają ich po ich śmierci, dla nich samych nie ma najmniejszego znaczenia, nicość nie ma pamięci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 10:51, KrzysztofMarek napisał:

Nie. Ateiści wierzą, że po śmierci czeka ich nicość. Nie zdają sobie przy tym sprawy,
że jeśli tak, to ich życie nie ma sensu - bo co z tego, ze teraz są piękni, młodzi i
bogaci (albo odwrotnie), skoro jedynym, co ich czeka, jest nicość? To nie lepiej osiągnąć
tą nicość od razu? Ale tego jakoś nie chcą.
To, że inni poamietają ich po ich śmierci, dla nich samych nie ma najmniejszego znaczenia,
nicość nie ma pamięci...

I właśnie dlatego wierzący się tak od tego bronią, bo przeraża ich myśl że mogą być tylko nic nie znaczącym pyłkiem w oceanie kosmosu i tak naprawdę ich istnienie nie ma żadnego wyższego celu.
To zwykła racjonalizacja, próba przekonania siebie że Moje Istnienie ma jakąś wartość lub znaczenie.
Nic więcej.
Ogólnie zawsze mnie nieco bawiło przekonanie wierzących że cały ten niezmierzony wszechświat został stworzony dla bandy ledwo rozwiniętych małp które dopiero co zeszły z drzewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 23:23, zadymek napisał:

>/.../ > Nie miał na celu krytyki tzw interpretacji kopenhaskiej?

Nie miał. Przynajmniej w tych książkach, które mam. Był raczej wskazaniem, że kwantowa zjawiskowość nie ogranicza się jedynie do świata atomów i ich wnętrza, ale i wpływa na naszą rzeczywistość (teraz jest to bardziej jasne, ale Schrodinger napisał o swoim "eksperymencie myślowym" bodaj w w 1935 roku, będąc jednym z tych, którzy zasłyżyli się dla teorii kwantowej

Dnia 18.06.2013 o 23:23, zadymek napisał:

/.../
A gdzie tam jest coś o Schrodingerze i jego eksperymencie?

Na innych stronach tej samej książki.

Dnia 18.06.2013 o 23:23, zadymek napisał:

> /.../> Takie cuda to tylko w matematyce.

Czy to nie Pauli (ten, od zakazu Pauliego) napisał do Einsteina, że w większości badań i teorii fizyków jest za dużo matematyki a za mało fizyki? Nie pamiętam dokładnie gdzie to czytałem ani dokładnie jak brzmiał ten list, ale sens chyba oddałem wiernie. No cóż, chyba muszę się choć trochę z Tobą zgodzić, skoro sam Wolfgang Pauli Cię wsparł. ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 11:04, Hubi_Koshi napisał:

> /.../ > I właśnie dlatego wierzący się tak od tego bronią, bo przeraża ich myśl że mogą być tylko
nic nie znaczącym pyłkiem w oceanie kosmosu i tak naprawdę ich istnienie nie ma żadnego
wyższego celu.
To zwykła racjonalizacja, próba przekonania siebie że Moje Istnienie ma jakąś wartość
lub znaczenie.
Nic więcej.
Ogólnie zawsze mnie nieco bawiło przekonanie wierzących że cały ten niezmierzony wszechświat
został stworzony dla bandy ledwo rozwiniętych małp które dopiero co zeszły z drzewa.

Zatem członku jednej w wielu band ledwo rozwiniętych małp, które dopiero co zeszły z drzewa, wyjaśnij mi, jak rozumiesz słowo "wierzący"?
Ja nazywam wiarą przyjecie jakiegoś poglądu bez dowodu.
Zatem Ty jesteś również wierzącym, chociażby w to, że "To zwykła racjonalizacja, próba przekonania siebie, że Moje Istnienie ma jakąś wartość lub znaczenie".
Bo dowodu nie podałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 11:27, KrzysztofMarek napisał:

Bo dowodu nie podałeś.

KrzysztofieMarku a powiedz mi proszę gdzie ja twierdziłem że to co mówię to jedyna i najprawdziwsza prawda?
Ja jedynie tłumaczyłem jak podejście wierzących do przekonań Ateistów wygląda z mojej perspektywy. Chciałem jedynie wyjaśnić dlaczego Według Mnie ludzie zachowują się tak, jak się zachowują. Nigdzie nie stwierdzałem że to absolut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 11:18, KrzysztofMarek napisał:

> >/.../ > Nie miał na celu krytyki tzw interpretacji kopenhaskiej?
Nie miał. Przynajmniej w tych książkach, które mam. Był raczej wskazaniem, że kwantowa
zjawiskowość nie ogranicza się jedynie do świata atomów i ich wnętrza, ale i wpływa na
naszą rzeczywistość (teraz jest to bardziej jasne, ale Schrodinger napisał o swoim "eksperymencie
myślowym" bodaj w w 1935 roku, będąc jednym z tych, którzy zasłyżyli się dla teorii kwantowej

To dziwne bo jego "One can even set up quite ridiculous cases" sugeruje, że to krytyka ślepego zaufania do kwantowej interpretacji zjawisk makroskopowych - co świadczy o co najmniej wszczęciu dyskusji. Pełny tekst tutaj
http://en.wikipedia.org/wiki/Schr%C3%B6dinger%27s_cat

Dnia 19.06.2013 o 11:18, KrzysztofMarek napisał:

Na innych stronach tej samej książki.

Aha. A nie dało by się tego też wrzucić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 10:51, KrzysztofMarek napisał:

> >/.../ Póki istniejemy jest
> jedyną i najbardziej realną pamięcią jaka istnieje. Tak więc pod tym względem ateiści

> wcale nie mają, ani dużo, ani nawet mało gorzej. Mają dokładnie tak samo. :)
Nie. Ateiści wierzą, że po śmierci czeka ich nicość. Nie zdają sobie przy tym sprawy,
że jeśli tak, to ich życie nie ma sensu - bo co z tego, ze teraz są piękni, młodzi i
bogaci (albo odwrotnie), skoro jedynym, co ich czeka, jest nicość? To nie lepiej osiągnąć
tą nicość od razu? Ale tego jakoś nie chcą.
To, że inni poamietają ich po ich śmierci, dla nich samych nie ma najmniejszego znaczenia,
nicość nie ma pamięci...

Kurcze masz rację zdałem sobie sprawę, że moje życie miało pustkę.
Tak na serio, to ja nie mam problemu z tym, że mnie nie będzie dlatego trzeba właśnie wykorzystać, życie. Moim zdaniem wiara jest dla słabych ludzi, którzy szukają jakiegoś pocieszenia od życiowych porażek. Ale ilu z tych ludzi czytało Biblię, Koran. Wierzę, bo to nie wypada etc. Wierzą ze strachu przed pójściem do piekła. Mało jest osób prawdziwie wierzących. Chociaż znam sporo, mam kolegów i koleżanki w takich organizacjach jak OAZA, ba byłem nawet ministrantem. Dla części z tych ludzi nie istnienie Boga, to koniec świata.

Możesz się obrazić, ale ja nie nazwę tego wiarą, ale ideologią. Ideologię nie muszą być dobre. 200 lat chyba nie minęło odkąd chrześcijaństwo stało się religią "miłosierdzia". Ja się nie dam jakiś ideologią, nie zamierzam wysadzać się dla wiary, palić na stosie albo wysyłać słynnych misjonarzy. Ba nawet ostatnio w trakcię
ludobójstwa w Rwandzie. Biedni Tutsii szukali schronienia w kościele, ale co się stało no wydali ich księża. Ja nawet nie powiem, co się stało z tymi osobami. Każdy, kto słyszał o tej masakrze wie, że to było potworne.

Religia, to taka ifologiczna ideologia. Zawsze znajdzie case w interpretacji, żeby było OK. Ja przyznam się czytałem, to bo interesowałem się historią i trochę teologią.

EDIt KrzysztofMarek mówisz teraz o początkach teorii strun? Czytam właśnie książkę o tym i jeest coś o tym, ale jestem dopiero na początku. No, to jest fajna teoria, ale tylko teoria. Dla mnie brzmi trochę za pięknie, żeby to było tak. Ciekawe bardzo jest to z granicami światów. Nie zastanawiasz się czy w innej granicy świata jesteś Ateistą? Ja nie, bo to troche głupie się martwić, o inny świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 12:27, qwerty5712 napisał:

Moim zdaniem wiara jest dla słabych ludzi, którzy szukają jakiegoś
pocieszenia od życiowych porażek.


Zawsze mnie bawi ta opinia.

Ilu to jest ludzi, którzy są wierzący, a nie są słabi. A ilu jest niewierzących, co nie są słabi? Dużo.
A ilu jest wierzących i niewierzących, którzy są słabi? Jeszcze więcej.

I co to znaczy słaby? Podatny na schorzenia psychosomatyczne? Nerwice dla przykładu? Dotykają i wierzących i niewierzących. Tyle tylko, że ci wierzący zwykle lepiej je przechodzą.

A z własnych obserwacji:
ilość jednostek słabych z grubsza jest stała dla danej populacji. Gdy jakiś pogląd staje większościowy, siła rzeczy, osoby wyznające ten pogląd przyjmą cechę "osoby silnej/słabej". Ostatnimi czasy ateizm albo raczej pseudoateizm (tzn. twierdzą, że w bogów nie wierzą, ale dziwnym trafem są bardzo przesądni, ot te bzdrury o horoskopach, gwiazdach, lustrach, magii liczb, etc, jakaś tam wiara w duchy z jednoczesną negacją bytów transcedentnych; do tego na porządku dziennym jest pogarda dla uczenia się i nauk ścisłych) cechuje młodzież.

Od cholery znam szeregi sfrustrowanych życiem ateistów, niewiedzących co ze sobą zrobić. Rozumiem, że to są ci mocni ludzie, tak? Podobnie znam też wierzących, jakoś bardziej nacechowanych optyzmimem, łatwiej znoszących trudy życia? Ci są słabi, tak?

Oczywiście nie będę tutaj koloryzować rzeczywistości, bo znam też przypadki odwrotne. Acz powiedziałbym że zdecydowanie więcej jest obecnie "słabych" ateistów niż "słabych" wierzących. Tyle tylko, że to raczej nie z religii wynika, a z liczebności osób, reprezentujący pewien pogląd w tej grupie wiekowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 12:59, vonArnold napisał:

Oczywiście nie będę tutaj koloryzować rzeczywistości, bo znam też przypadki odwrotne.
Acz powiedziałbym że zdecydowanie więcej jest obecnie "słabych" ateistów niż "słabych"
wierzących. Tyle tylko, że to raczej nie z religii wynika, a z liczebności osób, reprezentujący
pewien pogląd w tej grupie wiekowej.

Nie jestem pewien czy młodzież jest akurat dobrą grupą reprezentatywną. Dla nich Ateizm jest niczym więcej jak buntem, odrzuceniem poglądów ich rodziców i otoczenia oraz robienie tego co "modne".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 11:30, Hubi_Koshi napisał:

> Chciałem jedynie wyjaśnić dlaczego Według Mnie ludzie zachowują się tak,
jak się zachowują. Nigdzie nie stwierdzałem że to absolut.

Uznaję wytłumaczenie. Podawanie za każdym razem, że "moim zdaniem", jest faktycznie nużące i rzadko potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 11:54, zadymek napisał:

> > >/.../ że to krytyka
ślepego zaufania do kwantowej interpretacji zjawisk makroskopowych - co świadczy o co
najmniej wszczęciu dyskusji. /.../

Dyskusja toczy się zapewne do dzisiaj i zapewne będzie się toczyła jeszcze długo. Bo co fizyk (oczywiście: co najmniej profesor na poważnym" uniwerku" czy "polibudzie"), to wyznawca nieco innego rozumienia teorii (o ile to, co nazywamy teorią kwantową ktokolwiek naprawdę rozumie )

Dnia 19.06.2013 o 11:54, zadymek napisał:

>/.../ > Aha. A nie dało by się tego też wrzucić?

Fod względem praktycznym - mógłbym nawet całą książkę zeskanować, chociaż cały dzień by mi to zajęło. Ale formalnie - to nie za bardzo. Być może jeszcze ze dwie strony uszłoby uwadze moderatorów, ale dwie stanowią praktycznie sam goły (i niepełny) opis myślowego eksperymentu, a i to ze wstępem do możliwych implikacji, zaś dalsze stanowią dalsze możliwe implikacje. To już za dużo, przekracza pojęcie cytatu przewidzianego w prawie autorskim. Sam opis Kota Schrotingera nic Ci nie da, zbyt wysoko cenię Twoją inteligencję i oczytanie, zeby sądzić, że go nie znasz.
Powiedzmy tak: Ile razy Einstein wysunął jakiś argument przeciwko teorii kwantowej, z którą nie nie pogodził się aż do śmierci (twierdził, że jest "niezupełna", cokolwiek miałoby to znaczyć), to każdemu argumentowi Einsteina Bohr mógł przeciwstawić równie przekonywujący kontrargument.
Ja jeste zdecydowanie za słaby i w teoriii i w praktyce,żeby podjąć naprawdę rzeczową dyskusję o teorii kwantowej i w moim przekonaniu (i wydaniu) dyskusja nieuchronnie przekształciłaby się w średniowieczną "walkę na autorytety" , chociaż i tak ją co nieco przypomina.
O ile wiem, to teoria kwantowa wystarcza fizykom (bo MUSI wystarczyć, nic lepszego nie ma) wystarczając do rozwiązywania bieżących zagadnień, ale czy jest prawdziwa, czy niepełna, czy też zupełnie opacznie interpretuje zjawiska, których natury jeszcze nie znamy i nie rozumiemy - tego nie wie nikt. Proponuję na tym skończyć - ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.06.2013 o 13:04, Hubi_Koshi napisał:

Nie jestem pewien czy młodzież jest akurat dobrą grupą reprezentatywną. Dla nich Ateizm
jest niczym więcej jak buntem, odrzuceniem poglądów ich rodziców i otoczenia oraz robienie
tego co "modne".


Oczywiscie, bunt jest dosc częsty, sam zresztą przez to przechodziłem.
Z racji faktu, iz mam 21 lat, jeśli mam podawac przyklady ludzi, których znam to będą to ci , w których otoczeniu zyje, bedzie to zatem grupa 17-25. Nie powinno to dziwic.
Rzecz kolejna, czy sie komuś podoba, czy nie ta mlodziez niedlugo dorosnie i jej poglady beda rzutowac na "srednia krajoea". Stąd ja wole obserwowac trendy, wyciągać wnioski, daje to pewien obraz przyszlosci.

Ps
Ateizm z wielkiej, coz to za fanaberia językowa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 14:28, vonArnold napisał:

Oczywiscie, bunt jest dosc częsty, sam zresztą przez to przechodziłem.
Z racji faktu, iz mam 21 lat, jeśli mam podawac przyklady ludzi, których znam to będą
to ci , w których otoczeniu zyje, bedzie to zatem grupa 17-25. Nie powinno to dziwic.
Rzecz kolejna, czy sie komuś podoba, czy nie ta mlodziez niedlugo dorosnie i jej poglady
beda rzutowac na "srednia krajoea". Stąd ja wole obserwowac trendy, wyciągać wnioski,
daje to pewien obraz przyszlosci.

Nie wiem na ile to wiarygodne ale jeśli miałbym to omawiać biorąc pod uwagę siebie to powyżej tych 20-21 lat ich poglądy się ustabilizują, czy to będzie wiara czy ateizm. Mnie osobiście do 20-paru lat ciągało to w jedną to w drugą stronę aż w końcu ustabilizowałem się w ateizmie. Poglądy ludzi poniżej 20stki zwyczajnie nie są zbyt wiarygodne bo są jeszcze zbyt płynne i za często się zmieniają.

Dnia 19.06.2013 o 14:28, vonArnold napisał:

Ateizm z wielkiej, coz to za fanaberia językowa? :)

Jakoś mi się tak machnęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 12:27, qwerty5712 napisał:

>/.../ > Możesz się obrazić, ale ja nie nazwę tego wiarą, ale ideologią./.../

Też się nie obraź, ale w tym temacie wiarą nazywam przyjęcie jakiegoś poglądu bez dowodu i najwyraźniej właśnie TO Ci umknęło. Bo rzeczywiście, w innym ujęciu "wiara" może stać się "ideologią", albo" ideologia" "wiarą". Możesz przeczytać cały ten wątek, ale nikomu nie odmawiam prawa do wyznawania religi czy ideologi, jaka mu się żywnie podoba. Jedyne co naprawdę robię, to próba przekonania ateistów, że oni też są ludźmi wierzącymi, bo wierzą, że Bóg nie istnieje.

Dnia 19.06.2013 o 12:27, qwerty5712 napisał:


Religia, to taka ifologiczna ideologia. Zawsze znajdzie case w interpretacji, żeby było
OK. Ja przyznam się czytałem, to bo interesowałem się historią i trochę teologią.

Nie licząc tego, że nie wiem, co znaczy słowo "ifologiczna", to owszem, część religii, widząc, ze ludzie nie słuchają nakazów i nauczania, zaczynają nauczać tego, co ludzie i tak robią.

Dnia 19.06.2013 o 12:27, qwerty5712 napisał:


/.../. Nie zastanawiasz się czy w innej granicy świata jesteś Ateistą? /.../


Ja, to jestem JA, a nawet,jeśli teoria strun jest prawdziwa, to co mnie obchodzą tysiące czy miliony innych KrzysztofówMarków czy może MarkuwKrzysztofuf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2013 o 13:04, Hubi_Koshi napisał:

> /.../ > Nie jestem pewien czy młodzież jest akurat dobrą grupą reprezentatywną. Dla nich Ateizm
jest niczym więcej jak buntem, odrzuceniem poglądów ich rodziców i otoczenia oraz robienie
tego co "modne".

No, nie wiem. Z tego, co piszesz może wynikać równie dobrze to, że następne pokolenie zbuntuje się i stanie się pokoleniem mocno i głęboko wierzącym w istnienie Boga?
Taki Palikot dość późno się "zbuntował"... więc i starsze pokolenie może nie być dobrą grupą reprezentacyjną.
I jeszcze jedna uwaga, porządkowa, rzekłbym. Funkcjonuje wprawdzie słowo "pokolenie", czy wymiana pokoleniowa, ale w skali całego kraju, nie ma czegoś takiego, jak "pokolenie". Po prostu liczba ludzi którzy rodzą się codziennie nie pozwala wyodrębnić żadnej grupy jako "pokolenie". Bo co przyjąć za kryterium? Dekadę urodzenia, rok urodzenia, miesiąc urodzenia, dzień urodzenia, a może znak zodiaku, pod którym się urodzili? Natomiast dla grupy rówieśników (przynajmniej z grubsza rówieśników) pojęcie pokolenia ma sens, oni tkwią w swoim pokoleniu przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować