Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 07.04.2009 o 00:28, Furrbacca napisał:

I co niby dusza ma zrobić? Nawiedzać rodzinę?

Yyy, jaka dusza? Wiem, że bardzo chcesz rozpocząć dyskusję o duszy, ale wiedz, że dla mnie takie coś nie istnieje więc najwyżej możesz mówić do lustra :P

Dnia 07.04.2009 o 00:28, Furrbacca napisał:

Śmierć to koniec życia. Nic po śmierci nie zrobisz. Będziesz egoistą, jeśli przeznaczysz
swój majątek na zagwarantowanie wspaniałego pogrzebu, zamiast przekazać go rodzinie ;).

Nie zrozumiałeś dokładnie tego co napisałem :) [heh, chyba użyłem właśnie jednego z tych "przecinków" :P] Cóż szkoda mojego czasu na wyjaśnienia :P

Dnia 07.04.2009 o 00:28, Furrbacca napisał:

Widzisz, tu jest taka zależność. Ty uważasz że A. On mówi, że B i B -> !A. Następnie
pyta, skąd wziąłeś A?
Postępowanie logiczne do bólu, nie wiem, gdzie tu widzisz problem.

Problem wyraża się w tym, że używając tylko i wyłącznie logiki nie dogadasz się z drugim człowiekiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 00:21, Revanchist napisał:

Nie, tutaj rodzina, bliscy nie mają nic do rzeczy. Mówimy o twoich poglądach na
pogrzeb. Tobie może to zrobić teoretyczną "krzywdę" (nadal nie widzę sensu w biadoleniu
nad chrześcijańskim pogrzebem), im nie zrobi, a oddadzą ci cześć.
Nie, nie o to chodzi. Sam się motasz i nie widzę w twoich postach jakiejś logiki.

Widzisz, ja Ci powiedziałem dokładnie jakie są moje poglądy i ich powody, a Ty nie widzisz w nich żadnej logiki tylko dlatego, że nie zgadzają się z Twoimi założeniami. Taka jest prawda. Prawda jest też taka, że z punktu widzenia moich poglądów Twoje poglądy też nie mają sensu. Zawsze tak jest i to jest powodem dlaczego często nie może dojść do porozumienia między dwiema osobami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

Nadal masło maślane. Podziwiam Twoje nadzwyczajnie umiejętności operowania zabiegami
stylistycznymi, ale de facto mówimy obaj o tym samym ;) Inaczej to ujmujemy tylko w słowa.


Dobrze, wyjaśnię łopatologicznie.
To, co ja piszę, oznacza ZNAAAAACZNIE większą nicość i bardziej niebyt, niż to, co Ty piszesz.

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

Teraz to już nieźle namieszałeś :P Znaczy z jednej strony mówisz, że życie Stefana traci
wszelkie znaczenie po śmierci


Dla niego nic nie znaczy nic.
Dla znających go ludzi jego śmierć nie ma znaczenia względem życia.
Dla osoby analizującej ten przykład i próbującej go zrozumieć poprzez myślenie pierwszoosobowe jego życie nie ma znaczenia po momencie jego śmierci.

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

i że nie należy mu się szacunek, a z drugiej strony, że
jego życie ma wpływ na to w jaki sposób i w jakim stopniu go szanujemy.


Tak, Jana Pawła II szanujemy za jego życie, nie za jego pogrzeb. Nawet jeśliby jego ciało spłonęło na stosie, to dalej szanowalibyśmy go tylko i wyłącznie za jego życie.

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

Czy ja mówię, że to Ty masz bezcześcić zwłoki? Zezwalasz na to innym i nie widzisz w
tym nic złego.


No jasne, że nie widzę nic złego w bezczeszczeniu moich zwłok.

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

Tak, ale zauważ, że człowiek jeżeli za życia wybiera jak ma zostać pochowany to bezczeszczeniem
zwłok będzie tylko i wyłącznie chowanie go w innym obrządku. Jak pochowają go zgodnie
z jego wolą to nie będzie to w żadnym wypadku zbezczeszczenie.


I co, to zabrania Ci mówić "Co za dzikusy... Jeść ludzie mięso..."?

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

> O jak odległej przyszłości mówisz?
O każdej, również o takiej, której nie dożyjesz.


Jasne że myślę. Poświęcam temu średnio 2-3 minuty dziennie. A później przechodzę do teraźniejszości.

EDIT:

Dnia 07.04.2009 o 00:37, Miklak napisał:

Problem wyraża się w tym, że używając tylko i wyłącznie logiki nie dogadasz się z drugim człowiekiem ;)


To zależy tylko i wyłącznie od tego, na jakim poziomie obaj dyskutanci znają tę logikę. Ponieważ przekształcanie wnioskowań na język formalny raczej nie jest trudne :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Tak, Jana Pawła II szanujemy za jego życie, nie za jego pogrzeb. Nawet jeśliby jego ciało
spłonęło na stosie, to dalej szanowalibyśmy go tylko i wyłącznie za jego życie.

Ciekawie to brzmi w kontekście niedawnych obchodów rocznicy jego śmierci, ba, były nawet inicjatywy by ten dzień uczynić dniem wolnym od pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 01:01, Revanchist napisał:

Śmierci. Pogrzeb odbył się kilka dni później (i to sporo, bo aż 6 dni).

No właśnie śmierci. Pomyśl sobie jak to brzmi: upamiętniamy jego (wspaniałe)życie świętując w rocznicę jego (paskudnej) śmierci.
To czyny bohaterskie znajdujące finał w grobie można upamiętniać w ten sposób, bo ma to związek z danym czynem, ale dlaczego zachwycając się czyimś życiem świętuje się jego śmierć a nie np urodziny?
To chyba takie typowo polskie zboczenie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czemu niby takiej paskudnej? Ludzie giną w boleśniejszy sposób, nieraz jest lepiej, jak rodzina zdecyduje się na zamkniętą trumnę ;P. W tym przypadku jego śmierć traktuje się jako zwieńczenie wspaniałego życia. Samo to nie ma nic wspólnego z rozpamiętywaniem pogrzebu Jana Pawła II, no, zawsze jakieś tam urywki pewnie się pojawiają, ale to nie jest w tym wszystkim najważniejsze ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 01:08, zadymek napisał:

No właśnie śmierci. Pomyśl sobie jak to brzmi: upamiętniamy jego (wspaniałe)życie świętując
w rocznicę jego (paskudnej) śmierci.
To czyny bohaterskie znajdujące finał w grobie można upamiętniać w ten sposób, bo ma
to związek z danym czynem, ale dlaczego zachwycając się czyimś życiem świętuje się jego
śmierć a nie np urodziny?
To chyba takie typowo polskie zboczenie:(


Akurat w naszej kulturze (europejskiej, znaczy) chyba zawsze świętuje się rocznicę śmierci zasłużonych ludzi, a nie ich urodziny. Nie wiem z czego to wynika - być może ktoś uznał, że śmierć wiąże się tematycznie z dziedzictwem jakie ktoś wybitny po sobie pozostawia albo ma to po prostu znaczenie praktyczne - jeśli zwyczaj jest stary, to mogły istnieć problemy z odszukaniem dnia urodzin, natomiast śmierć kogoś godnego uwagi tak łatwo nie uszłaby uwadze i została gdzieś zaksięgowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 01:21, NerveConserve napisał:

Akurat w naszej kulturze (europejskiej, znaczy) chyba zawsze świętuje się rocznicę śmierci
zasłużonych ludzi, a nie ich urodziny. Nie wiem z czego to wynika - być może ktoś uznał,
że śmierć wiąże się tematycznie z dziedzictwem jakie ktoś wybitny po sobie pozostawia
albo ma to po prostu znaczenie praktyczne - jeśli zwyczaj jest stary, to mogły istnieć
problemy z odszukaniem dnia urodzin, natomiast śmierć kogoś godnego uwagi tak łatwo nie
uszłaby uwadze i została gdzieś zaksięgowana.

Stary zwyczaj (zaryzykuję stwierdzenie, że przestarzały) i nie zanosi się na zmianę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 01:32, zadymek napisał:

Stary zwyczaj (zaryzykuję stwierdzenie, że przestarzały) i nie zanosi się na zmianę:(


Co z tego, że stary i przestarzały? Jest dobry. Po co zmieniać coś, co jest dobre - bo stare? Zmienianie dla samego zmieniania jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 01:36, Revanchist napisał:

Co z tego, że stary i przestarzały? Jest dobry. Po co zmieniać coś, co jest dobre - bo
stare? Zmienianie dla samego zmieniania jest bez sensu.

Ale to świętowanie rocznicy śmierci jest takie dołujące, to już wolę rocznicę wyboru na paieża:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciężko za Wami nadążyć. Wczoraj zdążyłem napisać ledwie jednego posta, a już dziś nie mogłem go odnaleźć :D

Dnia 06.04.2009 o 12:24, Menajev napisał:

Na jakiej podstawie twierdzisz, że są to osoby inteligentne?

JPII - prześledź życie naszego papieża a to pytanie uznam za zwykłą pomyłkę ;) W zasadzie to same mogę odnieść do BXVI.
Chesterton? Poczytaj choćby małą część jego tekstów, a zdziwisz się jaki to człowiek może mieć zmysł spostrzegania, interpretowania zmian zachodzących w świecie itp.: Choć pisma powstały dziesiątki lat temu, to wiele z nich jest aktualnych do dzisiaj.
Tolkien? Przykład mający odnieść się do grona prof.-nie kapłańskiego. Wybitny prof., znawca języków, a na dodatek autor dzieła jakże ważnego i cennego.(Chodzi mi w zasadzie o całą jego twórczość, historię "Śródziemia" i zawarcie w niej istotnych alegorii i nawiązań z powstania naszego świata(głównie z wizji biblijnej).
Lewis? Swego czasu jeden z największych autorytetów moralnych. Stworzył wiele cennych tekstów filozoficznych, był nadto historykiem i teologiem. Na dodatek posiadał cenny arsenał życiowych doświadczeń - początkowo ateista, niezbyt przyjazny wierze(wiem, bo mój brat pisał o nim pracę licencjacką ^^), w późniejszym czasie - nawrócił się i wstąpił do Kościoła Anglikańskiego. (Podobnie było z Chestertonem, tylko że on przeszedł do KK).
WC? No kto przeczytał choć jedną jego książkę, i choć trochę poznał jego życia, nie powinien mieć wątpliwości.

Dnia 06.04.2009 o 12:24, Menajev napisał:

Nie trzeba być inteligentnym, by zostać pisarzem, a by zostać papieżem inteligencja wręcz
przeszkadza (nie wierzysz w to, co mówisz). :)

Peewnie... A jeśliś taki pewny to wybierz się na audiencję do papieża i poproś o "konfrontację" z Tobą. Papież na pewno się potwornie wystraszy :P Itw.: Tolkien i Lewis to grono naukowe z Oxfordu :)

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 09:39, MrKubu napisał:

Ciężko za Wami nadążyć. Wczoraj zdążyłem napisać ledwie jednego posta, a już dziś nie
mogłem go odnaleźć :D

Miałem ten sam problem. ;)

Dnia 07.04.2009 o 09:39, MrKubu napisał:

> Na jakiej podstawie twierdzisz, że są to osoby inteligentne?
JPII - prześledź życie naszego papieża a to pytanie uznam za zwykłą pomyłkę ;) W zasadzie
to same mogę odnieść do BXVI.

Wątpię. ;)

Pozwoliłem sobie komentować w nawiasach, bo mi tak jakoś wygodniej.

Dnia 07.04.2009 o 09:39, MrKubu napisał:

Chesterton? Poczytaj choćby małą część jego tekstów, a zdziwisz się jaki to człowiek
może mieć zmysł spostrzegania, interpretowania zmian zachodzących w świecie itp.: Choć
pisma powstały dziesiątki lat temu, to wiele z nich jest aktualnych do dzisiaj.

Co wciąż nie oznacza, że był inteligentny.

Dnia 07.04.2009 o 09:39, MrKubu napisał:

Tolkien? Przykład mający odnieść się do grona prof.-nie kapłańskiego. Wybitny prof. [tytuły zwykle niewiele znaczą],
znawca języków [wiedza], a na dodatek autor dzieła jakże ważnego i cennego [dla kogo cenne dla tego cenne].(Chodzi mi w zasadzie
o całą jego twórczość, historię "Śródziemia" i zawarcie w niej istotnych alegorii i nawiązań
z powstania naszego świata(głównie z wizji biblijnej).
Lewis? Swego czasu jeden z największych autorytetów moralnych [moralność to bzdura]. Stworzył wiele cennych
tekstów filozoficznych, był nadto historykiem i teologiem [wciąż nic imponującego]. Na dodatek posiadał cenny
arsenał życiowych doświadczeń - początkowo ateista, niezbyt przyjazny wierze(wiem, bo
mój brat pisał o nim pracę licencjacką ^^), w późniejszym czasie - nawrócił się i wstąpił
do Kościoła Anglikańskiego. (Podobnie było z Chestertonem, tylko że on przeszedł do KK).
WC? No kto przeczytał choć jedną jego książkę, i choć trochę poznał jego życia, nie powinien
mieć wątpliwości.
> Nie trzeba być inteligentnym, by zostać pisarzem, a by zostać papieżem inteligencja
wręcz
> przeszkadza (nie wierzysz w to, co mówisz). :)
Peewnie... A jeśliś taki pewny to wybierz się na audiencję do papieża i poproś o "konfrontację"
z Tobą. Papież na pewno się potwornie wystraszy :P Itw.: Tolkien i Lewis to grono naukowe
z Oxfordu :)

Nie widzę problemu. ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 09:48, Menajev napisał:

Wątpię. ;)


Poprzyj swoje zdanie jakimkolwiek argumentem. Choć raz.

Bo na razie to ja wątpię. W Twoją inteligencję. (I od razu podciągnę pod to wszystkich ateistów, a co mi tam...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 00:43, Miklak napisał:

Problem wyraża się w tym, że używając tylko i wyłącznie logiki nie dogadasz się z drugim człowiekiem ;)

Matematycy świetnie się ze sobą dogadują. Tyle, że większość treści zawierają w precyzyjnych równaniach.
Tu jest dość dobre sformułowanie problemu:
http://automaciej.jogger.pl/2007/07/13/nienawidze-jezyka-naturalnego/
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Dobrze, wyjaśnię łopatologicznie.
To, co ja piszę, oznacza ZNAAAAACZNIE większą nicość i bardziej niebyt, niż to, co Ty
piszesz.

Tylko Ci się tak wydaje, bo obaj mówimy o kompletnej nicości. Zero zeru równe - mamy to samo na myśli tylko inaczej wyrażamy to w słowach.

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Dla niego nic nie znaczy nic.

Po śmierci nic nie znaczy, ale jeszcze za życia może coś dla niego znaczyć. Może nie dla Ciebie, ale bywali ludzie, którzy interesowali się tym co będzie się działo po ich śmierci :)

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Dla znających go ludzi jego śmierć nie ma znaczenia względem życia.

To czemu jak są na przykład prowadzone śledztwo w sprawie morderstwa to rodzina domaga się wydania ciała? Czemu są rodziny, które nie zgadzają się na taki, a nie inny pochówek?

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Dla osoby analizującej ten przykład i próbującej go zrozumieć poprzez myślenie pierwszoosobowe
jego życie nie ma znaczenia po momencie jego śmierci.

Ale dla innych ma...

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Tak, Jana Pawła II szanujemy za jego życie, nie za jego pogrzeb. Nawet jeśliby jego ciało
spłonęło na stosie, to dalej szanowalibyśmy go tylko i wyłącznie za jego życie.

W gruncie rzeczy tak, ale gdyby spłonęło na stosie to znaleźliby się tacy, którzy wyrazili by temu sprzeciw. Chcesz mi wmówić, że pogrzeb nie ma absolutnie żadnego znaczenia? Nawet najmniejszego? Nikt nie mówi o kluczowym znaczeniu pogrzebu i śmierci, ale nie jest to rzecz obojętna.

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

No jasne, że nie widzę nic złego w bezczeszczeniu moich zwłok.

Nie widzisz też nic złego w bezczeszczeniu zwłok innych.

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

I co, to zabrania Ci mówić "Co za dzikusy... Jeść ludzie mięso..."?

Może z punktu widzenia dzikusów to właśnie jest godny pochówek i umarły sobie tego życzył?

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

Jasne że myślę. Poświęcam temu średnio 2-3 minuty dziennie. A później przechodzę do teraźniejszości.

To tak samo jak ja. Jedynie dyskusja na forum przedłużyła ten czas :)

Dnia 07.04.2009 o 00:50, Furrbacca napisał:

To zależy tylko i wyłącznie od tego, na jakim poziomie obaj dyskutanci znają tę logikę.
Ponieważ przekształcanie wnioskowań na język formalny raczej nie jest trudne :).

Jak na swój wiek to logikę znam nieźle, ale nie w tym sęk. Problem w tym, że ktoś może używać logiki, ale jednocześnie może robić to w sposób, który zniechęci rozmówcę :)

@Revanchist
Jak przyjdziesz z konkretami i nauczysz się czytać ze zrozumieniem to pogadamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 09:57, Furrbacca napisał:

> Wątpię. ;)

Poprzyj swoje zdanie jakimkolwiek argumentem.


Argument na to, że wątpie? Hm. Ciężka sprawa. Trzebaby się było odwołać do elektronów krążących po mózgu, które przekazały w odpowiednie miejsce informację, że coś chyba jest nie tak. Rozumiesz?

>Choć raz.
Nie, bo wtedy będziesz jedynym bezargumentowcem na forum. Nie chcę, żeby ci smutno było. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 13:57, Menajev napisał:

Argument na to, że wątpie? Hm. Ciężka sprawa. Trzebaby się było odwołać do elektronów
krążących po mózgu, które przekazały w odpowiednie miejsce informację, że coś chyba jest
nie tak. Rozumiesz?


Przeciwieństwem inteligencji jest jej brak, czyli poprostu głupota. Wystarczyło napisać, czemu uważasz JPII czy BXIV za ludzi głupich. Nie potrzeba do tego żadnych opisów neuronów w pniu mózgu, czy czego tam jeszcze. Rozumiesz?


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2009 o 14:13, Dux napisał:

> Argument na to, że wątpie? Hm. Ciężka sprawa. Trzebaby się było odwołać do elektronów
> krążących po mózgu, które przekazały w odpowiednie miejsce informację, że coś chyba
jest
> nie tak. Rozumiesz?

Przeciwieństwem inteligencji jest jej brak, czyli poprostu głupota. Wystarczyło napisać,
czemu uważasz JPII czy BXIV za ludzi głupich. Nie potrzeba do tego żadnych opisów neuronów
w pniu mózgu, czy czego tam jeszcze. Rozumiesz?

Jaaa... Następnym razem w takim miejscu napiszę '' *** Uwaga!!! Ironia!!! ***'', bo widzę, że co niektórzy tego samemu nie odkryją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować