Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 25.01.2006 o 09:15, Harmegidon napisał:

No to przepraszam że też cię źle zrozumiałem, czyli ma się rozumieć że wierzysz w to co mówi
biblia, a po za tym to dziwne że teologia zaakceptowała naukowe stworzenie świata, zabardzo
tych teologów nie rozumiem, bo jeżeli oni tak piszą to zaprzeczają nawet własnej nazwie.


Właśnie nie. Przecież żyjemy w XXI wieku, ato znaczy że czas odejść od wizerunku dziadka z cyrklem. Teolodzy dobrze wiedzą, że jeśli chcą pozostać wiarygodni i utrzzymać przy kościele ludzi muszą pogodzić jakoś biblię z nauką- co w zasadzie nie jest takie trudne. Ja nie zauważyłem wiekszych sprzeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.01.2006 o 09:23, Budo napisał:

Właśnie nie. Przecież żyjemy w XXI wieku, ato znaczy że czas odejść od wizerunku dziadka z
cyrklem. Teolodzy dobrze wiedzą, że jeśli chcą pozostać wiarygodni i utrzzymać przy kościele
ludzi muszą pogodzić jakoś biblię z nauką- co w zasadzie nie jest takie trudne. Ja nie zauważyłem
wiekszych sprzeczności.


Wg nauki - z ciekawości czytałem i na geografi mi bębnili, że Ziemia powstała podajrze wtedy kiedy się uformował układ słoneczny a wg ich było to 4,6 miliarda lat temu, no nie przecież to wierutne bzdury.
I ty uważasz że nie ma sprzeczności ? Jeżeli coś jest sprzeczne z biblią chociaż trochę to jest to normalna paplanina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.01.2006 o 09:31, Harmegidon napisał:

Wg nauki - z ciekawości czytałem i na geografi mi bębnili, że Ziemia powstała podajrze wtedy
kiedy się uformował układ słoneczny a wg ich było to 4,6 miliarda lat temu, no nie przecież
to wierutne bzdury.


Dlaczego tak uważasz? Chociaż jeden solidny argument.

Dnia 25.01.2006 o 09:31, Harmegidon napisał:

I ty uważasz że nie ma sprzeczności ? Jeżeli coś jest sprzeczne z biblią chociaż trochę to
jest to normalna paplanina.


No nie ma. Jeśli ty uważasz że jest, to mi ją wykaż, bo na razie to słyszę tylko wierutne bzdury, kłamstwa brednie itd- tak gada ktoś bez argumentów i pomysłu.
Jeśli masz 15 lat to wróć może za 5 wtedy pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będzie to ciężko wytłumaczyć, ale da się. Na podstawie proroctw jest wytłumaczenie. Jednak dzisiaj ci tego nie powiem, muszę sobie odświerzyć "stare przekonania".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.01.2006 o 17:52, KrzysztofMarek napisał:

Księża - naukowcy mają to do siebie, że nie muszą dbać o "granty" i nie rozpowszechniają bzdur
o szkodliwym wpływie freonów na dziurę ozonowa, o globalnym ociepleniu (zobacz termometr dzisiaj),


W wątku o moderatorach napisałeś komuś tak:
"Rozumiem też, ze jednoosobowo określasz, co jest bzdurą, a co nią nie jest, tym samym jednoosobowo decydujesz, co jest prawdą a co nią nie jest."

Jak Kali kraść to dobrze, jak Kalemu to już gorzej, co?

Nie wiedziałem, że na medycynie bada się klimat np. poprzez patrzenie na termometr. Nie wiem jaki wniosek chcesz wysunąć posługując się bieżącą zimą jako argumentem, mnie się nasuwa jeden - nie czytywać szmatławców i nie słuchać histeryków, którzy to po przeczytaniu paru opracowań naukowych mają materiał na kolejny wstrząsający reportaż jakimi nas lubią straszyć (jeśli dobrze pamiętam to nawet Fakt pisał, że w tym roku zimy nie będzie i co na to misie?). A efekt cieplarniany możesz zaobserwować na własne oczy. Pojedź np. w Alpy i pogadaj z mieszkańcami tudzież obejrzyj zdjęcia z różnych lat. Pokrywa lodowa się kurczy, przypadek? Podobnie pomiary średnich temperatur się powoli zwiększają. Sam efekt jest raczej faktem tylko przyczyna może być dyskusyjna, nawet niekoniecznie zależna od ludzi, są wszak różne teorie, ale to nie wątek na to. Piszę bo mierzi mnie wyzywanie wszystkich o celowe propagowanie bzdur, czychanie na kasę itd. Ja też mogę powiedzieć, że korzystasz z analiaz lobby na rzecz nieistnienia efektu cieplarnianego finansowanego przez rządy i korporacje najbardziej uprzemysłowionych krajów z USA na czele, którym jest to nie na rękę... Ale ja w przeciwiństwie do Ciebie nie rzucam na prawo i lewo: to co ja myśle - prawda, to co twierdzą inni - bzdura, stawiając zwolenników przeciwnych poglądów w sytuacji pierwszych naiwnych...

Normalnie bym nie odpisał, ale zauważyłem tę wypowiedź w wątku o modach ;)

Przepraszam za offtop...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 10:34, Todryk napisał:

> /.../
Nie wiedziałem, że na medycynie bada się klimat np. poprzez patrzenie na termometr./.../

Skoro wywołałeś mnie do tablicy, to odpowiem w tym wątku, bo też nie wiem, gdzie by dyskusję przenieść
Zacznę od freonów. Trwałe związki, nie powodujące korozji, zastosowanie i sposób otrzymywania chronione patentami, ciężar cząsteczkowy znacznie większy niż chloru, ozonu czy innych składników powietrza. Chronione patentami, to znaczy, że posiadacz patentu czerpie zyski z produkcji od każdego, komu na produkcję pozwoli, a produkcja bez zgody posiadacza patentu możliwa, jeśli uda się wymyślić obejście patentowe (albo staje się przestępstwem). Jest (dokładniej: był) patent na zastosowanie freonów w urządzeniach chłodniczych wszelkiego rodzaju. Tego patentu obejść się nie dało. Kiedy upłynął termin ważności patentu i każdy mógłby produkować freony i robić z nimi, co chciał, podniesiono wielki szum medialny o szkodliwości freonów dla środowiska, wpływie na dziurę ozonową (dziura ozonowa znajduje się akurat nie tam, gdzie trzeba, bo nad Antarktydą, ale to nie przeszkadzało) w tej propagandzie. Pod wpływem medialnego szumu zakazano stosowania freonów, oczywiście Firma mająca przedtem patenty na freony miała już patent na nowy zwiazek, którym można freony zastąpić. Tyle, że około 10x droższy. No i tym nowym związkiem zastąpiono freony które - nie zgadłbyś pewnie- po prosty wypuszczono w powietrze. Nie zabroniono chlorowania i fluorowania wody wodociągowej, nie zabroniono chlorowania basenów, chociaż chlor, o znacznie mniejszej masie cząsteczkowej łatwiej (to nie znaczy, że łatwo!) unosi się w górne warstwy atmosfery.
To w skrócie o freonach. Wnioski możesz wyciągnąć sam. Nawet sprawdzić, która firma miała patenty na freon i ma na ten nowy związek. Zobacz, czy "przypadkiem" nie ta sama?
Co do globalnego ocieplenia powodowanego wzrostem zawartości dwutlenku węgla, to nie ma badań (jak są, to proszę o konkretne publikacje!) które by potwierdziły zmianę zawartości dwutlenku węgla w atmosferze (a przy okazji, jednym ze składników smogu w miastach, jest ozon!). Cały czas mówi się o możliwości wzrostu zawartości dwutlenku węgla w atmosferze i o efektach, jakie to spowodować może. Ale, skoro jak dotąd wzrostu zawartości dwutlenku węgla nie ma, to o czym mówimy? I też przy okazji - linia brzegowa oceanów i mórz około (rząd wielkości) 10 000 lat temu znajdowała się 150 metrów niżej nią teraz. Do tej głębokości znajduje się ślady osad wokół Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. Jeśli ktoś powie, że tamto ocieplenie stało się skutkiem działalności ludzi, to też mam w to wierzyć?
Jeszcze jedno, eksplozja wulkanu Krakatau, który zniszczył niemal całą wyspę prawie w naszych czasach (piszę z pamięci- 1880 rok?) wyrzuciła w powietrze więcej pyłu i na większą wysokość niż przez rok wszystkie fabryki świata. A może nawet i więcej, bo ilość pyłu należy mierzyć w dziesiątkach miliardów ton. A to nie jedyny (chociaż chyba największy w naszych czasach) wybuch wulkanu.
Ja nie określam jednoosobowo, co jest bzdurą a co nie. Ja z docierających do mnie sprzecznych informacji wybieram te, które są głoszone przez uczonych o ustalonej renomie, a nie przez dziennikarzy. I tego się trzymam. Niektóre, jak o freonach i dwutlenku węgla faktycznie, z racji wykształcenia i publikacji naukowych które jestem w stanie dzięki wykształceniu zrozumieć, uznaję za bzdury.
Z wykształcenia jestem farmaceutą i chemii miałem po dziurki w nosie. Na tym kończę. Co do wątku o modach, to obiecałem nie komentować dalej wypowiedzi moderatora kNOT''a, więc mnie do tego nie prowokuj.
Też przepraszam wszystkich za offtop...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 09:15, Harmegidon napisał:

No to przepraszam że też cię źle zrozumiałem, czyli ma się rozumieć że wierzysz w to co mówi
biblia, a po za tym to dziwne że teologia zaakceptowała naukowe stworzenie świata, zabardzo
tych teologów nie rozumiem, bo jeżeli oni tak piszą to zaprzeczają nawet własnej nazwie.


Ależ nie zaprzeczają. Ja nie potrafie tego wytłumaczyć tak jak mi to zrobił ksiądz na religi, jednak wiem, że to jest CZYSTA przenośna - to znaczy stworzenie świata i nie wolno tego traktować jak np spis wydarzeń, tak wcale nie było ! Dlatego to nie koliguje z tym co odkryli naukowcy.
Kościół ZAAKCEPTOWAŁ odkrycie naukowców. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.01.2006 o 15:41, Vaxinar napisał:

Kościół ZAAKCEPTOWAŁ odkrycie naukowców. ;)


Ale Harmegidon nie zaakceptował :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 17:02, Budo napisał:


> Kościół ZAAKCEPTOWAŁ odkrycie naukowców. ;)

Ale Harmegidon nie zaakceptował :D


A tak wogóle to jaki kościół to zaakceptował ?


------------->>>> Vaxinar A to że Jezus chodził po ziemi to też pewnie powiesz zaraz że jest to metafora - już ci wcześniej powiedziałem co jest metaforą to jest metaforą a co jest dosłownie to dosłownie. Jeżeli coś dla ciebie jest niewiarygodne lub czegoś nie rozumiesz to nie znaczy, że to jest pisane lub mówione w przenośnii lub jest stekiem bzdur.

Powiedz mi Budo czy mam ci udowodnić, że biblia mówi o około sześciutysięcznym żywocie Ziemi
od początku jej powstania, bo jeżeli wierzysz w ten fakt to nie mamy się co sprzeczać o tematykę powstania człowieka i Ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 18:17, Harmegidon napisał:

biblia mówi o około sześciutysięcznym żywocie Ziemi od początku jej powstania


O tego nie wiedziałem. To jest jakoś powiedziane w Biblii czy ktoś po prostu dodał do siebie żywoty poszczególnych potomków Adama w linii prostej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 18:22, HumanGhost napisał:

> biblia mówi o około sześciutysięcznym żywocie Ziemi od początku jej powstania

O tego nie wiedziałem. To jest jakoś powiedziane w Biblii czy ktoś po prostu dodał do siebie
żywoty poszczególnych potomków Adama w linii prostej?


Jutro będzie wytłumaczenie, no przynajmniej się postaram to zebrać wszystko do kupy.
Dla ciebie Budo i Vaximarze i "Ludzki duchu" :D:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.01.2006 o 18:17, Harmegidon napisał:

Powiedz mi Budo czy mam ci udowodnić, że biblia mówi o około sześciutysięcznym żywocie
Ziemi
od początku jej powstania, bo jeżeli wierzysz w ten fakt to nie mamy się co sprzeczać o tematykę
powstania człowieka i Ziemi.


Człowieku, obudź się kilka razy Cię uż prosiłem o jakieś cytaty, albo linki, albo jakieś składne wypowiedzi jak niby nauka ma się nie zgadzac z kościołem. Więc zapodaj coś wreszcie, będzie o czym gadać. Poczekamy wtedy do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2006 o 18:32, HumanGhost napisał:

Hehe ok to czekam z niecierpliwością, bo jeszcze nie słyszałem o tym co mówisz, że w Biblii
jest około 600 tyś lat Ziemii.


A jesteś pewien, że tak napisałem ??? Dałbyś sobie głowę uciąć za to ??? :P :P :P
Przywołuje cie do porządku; czytaj moje posty bez lekceważenia, bo sześciutysięcznym a 600 tyś. lat to jest diametralna różnica. A wiesz dlaczego ?, ano dlatego gdyż 600 000 podzielimy przez 6000 to równa się 100.

Kłania się tabliczka mnożenia! Panie HumanGhost''cie :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.01.2006 o 09:12, Harmegidon napisał:

Kłania się tabliczka mnożenia! Panie HumanGhost''cie :P :P :P


A wybacz. Za szybko przeczytałem. hehe
Ale nie zwalnia Cię to od udowodnienia swoich racji. Czekamy na dowód. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety muszę odpisać, nie ma wizytówek, nie ma mejli, nie moja wina, więc tutaj. Jakbyś chciał odpowiedzieć to mój mejl - todrykmejl@wp.pl lub na własną odpowiedzialność tutaj ;)

Zanim skomentuje, dodam że nie zająknąłem się nawet o przyczynach globalnego ocieplenia, tylko o samym fakcie jego istnienia, który negowałeś. Zabrakło Ci argumentów do udowodnienia, że czegoś takiego nie ma, więc zmieniłeś temat? No dobrze...

>/freony ciach/
To co napisałeś to nic odkrywczego. A wiesz gdzie się pierwszy z tym spotkałem? W czasopiśmie naukowym, w artykule o globalnym ociepleniu. Najpierw były wymienione były argumenty zwolenników szkodliwego wpływu różnych związków, a potem cały akapit poświęcony właśnie spojrzeniu od drugiej strony i przedstawieniu tej teorii, którą tu przybliżyłeś. Jak więc widzisz ci, których tak krytykujesz, przedstawiają wszystkie aspekty sprawy. Dodatkowo nikt nikogo nie wyzywał od sprzedajnych grantowców, nie było też żadnych uwag, że to w co wierzy autor to jedynie słuszna, renomowana prawda, a reszta bzdury. Dwie teorie z różnym spojrzeniem i poparte różnymi badaniami. Zresztą przyznasz, że teoria o szkodliwym wpływie freonów musi mieć jakieś zasadzenie w faktach skoro uczą tego w podręcznikach i wielu naukowców jest jej zwolennikami, a posiadają oni wiedzę znacznie wykraczającą nad moją czy Twoją. I wątpie żeby np. lokalni polscy profesorowie też byli z tego tytułu opłacani. Dodam na marginesie, że w przypadku freonów najbardziej prawdopodobna wydaje mi się teoria o której wspomniałeś, ale ręki sobie za to uciąć nie dam. Poza tym nie jest ona efektem mojej pracy, więc wymądrzanie się przy jej pomocy budzi niesmak.

>Co do globalnego ocieplenia powodowanego wzrostem zawartości dwutlenku węgla, to nie ma badań (jak są, >to proszę o konkretne publikacje!)

Sam prosisz o konkretne publikacje, więc podaj mi te z których sam korzystasz, chętnie dowiem się, które to są te renomowane. W poniedziałek wybieram się do biblioteki, pięciokondygnacyjny budynek, więc może będą mieli, chętnie rzuce okiem.

Co do badań na wzrostem dwutelnku węgla to spotkałem się z nimi, ale nie jako konkretna publikacja tylko jako powoływanie się na badania danych instytutów/uniwersytetów. Najczęściej wzmiankuje się zwrost z 280 do 350 cząsteczek CO2 na milion. Ale nie prowadzę starannej bibliografii wszystkiego co czytałem, więc na dzień dzisiejszy Ci tego dokładniej nie przedstawie. Tylko po co? Bo chyba znowu muszę napisać jak akapicie powyżej. Nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie wpływu CO2. W tym samym periodyku czytałem o bardzo szkodliwym, katastrofalnym wpływie jak i rozdmuchiwaniu całej sprawy (oba stanowiska naukowców, nie dziennikarzy). Bo np. w sumie to chmury i para wodna też przyczyniają się do efektu cieplarnianego, może nawet bardziej niż samo CO2. A i są związki, którą wpływają na to dziesięc, tysiąc razy bardziej. Znowu dodam, że ja jestem zwolennikiem rozdmuchiwania sprawy CO2.

>I też przy okazji - linia brzegowa oceanów i mórz około (rząd wielkości) 10 000 lat temu znajdowała się 150 >metrów niżej nią teraz. Do tej głębokości znajduje się ślady osad wokół Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. >Jeśli ktoś powie, że tamto ocieplenie stało się skutkiem działalności ludzi, to też mam w to wierzyć?

A kto tak mówi? Znowu jakieś bulwarówki czytałeś? Przedstaw choć jedną poważną publikacje/artykuł/etc. w którym ktoś twierdzi, że ten cały efekt cieplarniany wywołuje tylko człowiek. Ja czegoś takiego nigdy nie czytałem. Dyskusja toczy się tylko o tym jak i na ile człowiek na niego wpływa, bo to że to w większości naturalny proces dawno już stwierdzono. Ponoć jesteśmy w samym końcu epoki między zlodowaceniami, a ocieplanie się pod koniec tejże jest czymś zupełnie naturalanym. Naukowcy zastanawiają się tylko czy aby nie przyśpieszymy tego procesu.

>Jeszcze jedno, eksplozja wulkanu Krakatau, który zniszczył niemal całą wyspę prawie w naszych czasach (piszę >z pamięci- 1880 rok?) wyrzuciła w powietrze więcej pyłu i na większą wysokość niż przez rok wszystkie fabryki >świata. A może nawet i więcej, bo ilość pyłu należy mierzyć w dziesiątkach miliardów ton. A to nie jedyny >(chociaż chyba największy w naszych czasach) wybuch wulkanu.

Czyżbyś naooglądał się Discovery ostatnio? ;) Ale chyba przegapiłeś jak wspomniano tam o tym, że pył który wyrzucił wulkan blokuje promieniowanie świetlne i paradoksalnie powoduje zmniejszenie efektu cieplarnianego. Ale co do samej emisji to masz racje, bo wulkany emitują go roczniej conajmniej tyle samo ludzie, albo trochę więcej. Ale ten argument na nikim wrażenia nie zrobi, conajmniej siedem razy więcej CO2 powstaje w glebie pod wpływem rozpadu materii organicznej... jednak mimo wszystko trzeba być ostrożnym z mieszaniem się do obiegu węgla w przyrodzie. Pamiętaj, że to często kropla przepełnia czarę goryczy, niekoniecznie szklanka...

>Ja nie określam jednoosobowo, co jest bzdurą a co nie. Ja z docierających do mnie sprzecznych informacji >wybieram te, które są głoszone przez uczonych o ustalonej renomie, a nie przez dziennikarzy. I tego się >trzymam.

Są różne teorie i różne koncepcje. A renoma tego czy innego uczonego to kwestia subiektywna i nie do końca pewna. Bo od kiedy ktoś kto nawet napisał wiele bardzo dobrych prac, coś wynalazł, ma patent na słuszność? Poczytaj sobie trochę o sławnych naukowcach, oni też błądzili w ślepych uliczkach. Dlatego też nazywanie bzdurą czegoś, czego nie potrafisz udowodnić i na co nie zapracowałeś sobie latami badań nie jest w porządku. I tak samo twierdzenie, że Ty korzystasz ze źródeł poważnych naukowców, a wszyscy którzy mają inne zdanie niż Ty czerpią informacje od byle dziennikarzyny...

>Niektóre, jak o freonach i dwutlenku węgla faktycznie, z racji wykształcenia i publikacji naukowych które jestem >w stanie dzięki wykształceniu zrozumieć, uznaję za bzdury.

Wiesz, że akutalnie najszybsze komputery na świecie potrafią dać w miarę sensowną prognozę pogody na maksymalnie jeden dzień do przodu? Dalej się nie da, jest zbyt wiele czynników i zmiennych okraszonych wciąż małą wiedzą na wiele tematów. A Ty myślisz, że ze swoją wiedzą z chemii możesz cokolwiek powiedzieć o czmyś tak skomplikowanym jak ziemski klimat? Nikt nie jest w stanie zrobić tego nawet w 30%. Co dopiero być czegoś pewnym w tej materii. Jest tyle zależności i wzajemnych wpływów. Nawet Twoi renomowani naukowcy przy wielu czynnikach "zakładają" i "gdybają".

I tak już na sam koniec. Siedzenie z założonymi rękoma i patrzenie na termometr, bo ktoś napisał że efekt cieplarniany to bzdury nie jest szczególnie mądrym rozwiązaniem. Z wykształcenia powinieneś wiedzieć, ze lepiej zapobiegac niż leczyć. Być może jest proces naturalny, którego nie jesteśmy w stanie zatrzymać, być może nasz wpływ jest minimalny, ale jednak jest. Jeśli tak to chyba warto spróbować coś z tym zrobić i postarać się możliwie najmocniej opóźnić ten proces. Choćby tylko o marne 100, 200, 500 lat. Dla natury to mgnienie oka, ale dla nauki całe epoki dzięki, którym lepiej zdążymy się przygotować na to co nieuchronne. Nie chce żeby mój wnuk pytał mnie dlaczego "psuliśmy planetę". Siedząc i patrząc w okno - jest zima - jest dobrze, daleko nie dojdziemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2006 o 12:10, Todryk napisał:

Niestety muszę odpisać, nie ma wizytówek, nie ma mejli, nie moja wina, więc tutaj. Jakbyś chciał
odpowiedzieć to mój mejl - todrykmejl@wp.pl lub na własną odpowiedzialność tutaj ;)

Żeby nie rozpisywać się w tym wątku, nie bardzo na temat, odpowiadam mailem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem ostatnio dwie książki Paula Coelho, "Demon i Panna Prym" oraz "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam", była jeszcze jedna książka "Boża Inwazja" autora niestety nie pamiętam.
Otóż w tych książkach autor stara się ukazać Boga nie jako surowego Ojca, ale raczej jako istote, która kocha swe dzieci. Nie straszy już tak bardzo sądem ostatecznym i karą za grzechy, ukazuje raczej litość i miłosierdzie Boga, jego miłość do ludzi. Ukazuje również Nas ludzi w innej perspektywie, stara sie nas przekonać byśmy się tak nie zamartwiali nie dręczyli, a jedynie szukali Miłości o Zrozumienia u innych ludzi i u Boga. Ukazuje też zupełnie inne niż "fanatyczne" podejście do religi, że dogmaty nie są takie ważne, a że ważna jest Wiara i Miłość, że nei trzeba znać i recytować iluś tam formułek i wiedzieć, którego jest święto którego świętego. Odrzucić tą pustą skorupę ceremoniału i zagłębić się w prawdziwej wierze, w oddaniu Bogu. Ukazuje też że nie ma racji jedna określona Religia, więcej, ukazuje że mają je wszystkie religie, w których naprawde zakorzeniona była wiara, Bóg jest Bogiem wszystkich religi bez względu na to jak go nazwać Bóg, Jahwe, Allach itd.
Ciekawi mnie co wy dyskutanci o tym myślicie, bo mnie szczerze mówiąc takie tłumaczenie zaczyna powoli przekonywać, że jednak nie powinienem był odrzucać wiary i bardzo powoli do niej wracam, jednak nie na zasadach że lece do kościoła i odmawiam zdrowaśki. Szukam raczej w sobie, staram się rozpalić ten ogień Miłości do Boga i zaufania względem niego. Nie wiem jak sie to skończy, ale mam dobre przeczucia :-]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.02.2006 o 12:04, Hubi Koshi napisał:

Ciekawi mnie co wy dyskutanci o tym myślicie, bo mnie szczerze mówiąc takie tłumaczenie zaczyna
powoli przekonywać, że jednak nie powinienem był odrzucać wiary i bardzo powoli do niej wracam,
jednak nie na zasadach że lece do kościoła i odmawiam zdrowaśki.


Mi takie wytłumaczenie bardzo odpowiada, a dlaczego? Ponieważ nie namawia nikogo do zmiany wiary, nie wywyższa jednej religii nad drugą, etc...
Ogólnie rzecz biorąc jest to wyrażenie prawdziwej idei Kościoła (tylko o nim mówię, gdyż moją wiedzę dotyczącą innych religii można uznać za prawie zerową), która często jest odwracana. Nie przez media (pomijając RM), lub osoby świeckie, a raczej przez proboszczów różnych parafii, którzy nie są w stanie dostosować się do dzisiejszego świata. Wiem, że pewien biskup (niestety, nie pamiętam nazwiska), mówił, że to nie wojna, lub komunizm zniszczy Kościół, lecz on sam się wyniszczy. Jakże prawdziwe :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.02.2006 o 12:22, Furrbacca napisał:

> /.../. Wiem, że pewien biskup (niestety,
nie pamiętam nazwiska), mówił, że to nie wojna, lub komunizm zniszczy Kościół, lecz on sam
się wyniszczy. Jakże prawdziwe :/.

To będzie nie do końca o tym, że Kościół sam siebie zniszczy, ale trochę też...
Henryk VIII potrzebował się rozwieść, więc, gdy Koścół odmówił mu rozwodu, mianował się głową kościoła...
W Rosji, a szczególnie potem, w ZSRR, popi prawosławni zawsze popierali władzę. Do tego stopnia, że nagminnie donosili, co który zeznał na spowiedzi, zresztą, chyba co czwarty był kadrowym pracownikiem KGB (to KGB to trochę przenośnia, w różnych okresach różnie się toto nazywało).
W Polsce Ludowej mieliśmy "księży patriotów", takich agentów UB, co to jeszcze podkomendni Sierowa ich werbowali.
Hitler szkolił swoich esesmanów do wstąpienia do seminarów i rozwalenia Kościoła od środka, masoni podobno też to robili i robią.
Jak do tego dodać głupotę niektórych księży (a są to, bez wyjątku, ludzie z wyższym wykształceniem) to dziwić sie można, że Kościół przetrwał tak długo...
Stary dowcip, chyba jeszcze ze średniowiecza, mi się przypomniał : pewien ksiądz namawiał Żyda na to, żeby się ochrzcił. Ten słuchał, dyskutował, aż w końcu powiedział, że pojedzie do Rzymu i przekona się jak naprawdę zorganizowany jest Kościół i jak żyją najważniejsi kapłani. Zmartwił się ksiądz, bo wiedział, że Rzym to siedlisko rozpusty, intryg, walki o władzę.
Pojechał Żyd o Rzymu, wrócił i... kazał się co prędzej księdzu ochrzcić. Byłeś w Rzymie? pyta ksiądz. Byłem. A co widziałeś? No, wszystko. Jak piją, cudzołożą, kradną... No i co? Nu, to jest tak, jak ci kapłani robią wszystko, żeby popsuć tę religię a ona trwa, to musi sam Bóg ją ochraniać, więc jest prawdziwa. A jak jest prawdziwa, to ja muszę się ochrzcić...Dowcip trochę niestosowny w czasach Jana Pawła II, ale, jak na religii ksiądz mówił, mieliśmy też bardzo niegodnych papieży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować