Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Twórca Mario i Zeldy też martwi się nadmierną przemocą w grach

11 postów w tym temacie

Gry z przemocą są od 18 lat jaki więc problem ? oznaczeń na pudełkach się nie czyta ? Na jego miejscu bym się martwił tym że Mario numer 150873203092852053 zapowiadany na konferencji Nintendo na E3 jako rewolucyjną cechę ma... zbieranie złotych monet..... Z całym szacunkiem do tego Pana i jego zasługo to w moich oczach stracił jakikolwiek autorytet już dawno.

"Czasami martwi mnie nieustająca ufność, jaka towarzyszy tworzeniu gier, które są tak bardzo skoncentrowane na broni palnej..."

A mnie martwi los tego rynku kiedy ludzie robią po dwa miliony odsłon tej samej gry która od lat już nic nowego nie wnosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2012 o 13:23, luzac napisał:

Ten pan nauczył nas skakać na żółwie. NA ŻÓŁWIE.


Albo na Goomby... bardziej o ich los się bałem :/

Tylko że tak jak juz powiedział cHICEK- są oznaczenia na pudełkach, ostatnio nawet słyszałem w telewizji że będzie kolejna edycja akcji uświadamiającej rodziców o nich. Więc? Problemu nie widzę- to rodzice muszą pokazać dzieciakom, że gra nie jest dla nich, a nie producenci gier powinni się dostosowywać do moralnych zasad "bo karabin do złe, a jak dobry to na wodę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To się już robi śmieszne. Ja rozumiem że Panowie tak jak Shigeru Miyamoto którzy generalnie robią gry dla dzieci lub o bajkowej estetyce, bez przemocy, sobie tak mówią bo im to wisi a anwet im to jest na rękę z punktu widzenia marketinkowego.
Ale generalnie to jakaś paranoja. Myśląc w ten sposób to powinni zaprzestać sprzedawania alkoholu, papierosów, pornografi i erotyki, zapałek i wszystkiego co łatwopalne lub ostre i niebezpieczne. Filmy i książki były by tylko dla dzieci, ewentualnie bajki czy jakieś naukowo przyrodnicze itp.
Albo uznajemy że umownie w wieku 18 lat stajemy się dorośli i możemy sami decydować + przestrzegamy przepisy prawa i kierujemy się rozsądkiem nie kupując dzieciom wódki i GTA. Albo uznajemy że nikt poza jakimiś cenzorami nie umie myśleć lub że dzieci do wszystkiego majądostęp i robimy blokadę centralnie chyba na wszystko....

Więc mówiać już całkiem serio to ktoś kto wypowiada się że przemoc w grach powinna zostać zlikwidowana albo ma w tym jakiś intere$$s... albo jest po prostu głupi.

A jeśli już bym się chciał czepiać i bawić w moralnego policjanta to myśle że większy problem niż przemoc w grach stanowi fakt przemoc w bajkach dla dzieci, reklamowanie każdego produktu gołą dupą, popkultura która wtłacza dzieciaką do łbów że liczy się tylko kasa, lans i seks. A Pan Miyamoto nie widzi że coś nie tak jest z jego krajem skoro mają tam np. automaty z damską używaną bielizną ? i żeby to były najdziwniejsze co oni tam mają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie twórcy odpowiadają za to, że w wielu krajach gry wciąż traktowane są jak rozrywka wyłącznie dla dzieci, a rodzice nieszczególnie przejmują się tym, jak bawią się ich pociechy. Wymaganie tego od nich to stawianie sprawy na głowie. Co więcej, praktycznie każda forma rozrywki jest dziś dostępna w cyfrowej postaci. Więc albo zaczniemy kontrolować wszystko i wszystkich, albo postukamy się w czoło i upomnimy rodziców - tak obecnych jak i przyszłych - by zwyczajnie interesowali się własnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

bo rodzice zawsze kontrolowali jakie ksiązki czytają ich dzieciaki... albo na jaki film idą do kina... jasne... żeby wiedzieć co zawiera książka trzeba ją przeczytać(ciężko znaleźć streszczenia książek innych niż lektury...), z filmem jest nieco łatwiej ale i tak trzeba sie jakoś z tym zapoznać... a gry?? a no tak... PEGI i inne systemy które jasno mówią z jakimi niebezpiecznymi treściami można się w grze spotkać... no chyba że ktoś jest przeczulony np. na tle religijnym... ale to już inna bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...powiedział facet, w którego grze (dla dzieci w sumie) napakowany hydraulik biega po świecie zjadając powiększające i dodające siły muchomory i skacze po przeciwnikach zabijając ich (co czasem daje możliwość wyższego/dalszego skoku po odbiciu się od wroga. Co do tego, że książki dawały większą kontrolę to ciekawe. Ani książki, ani filmy nie mają oznaczeń na pudełkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.06.2012 o 18:05, ranma11 napisał:

bo rodzice zawsze kontrolowali jakie ksiązki czytają ich dzieciaki... albo na jaki film
idą do kina... jasne... żeby wiedzieć co zawiera książka trzeba ją przeczytać(ciężko
znaleźć streszczenia książek innych niż lektury...), z filmem jest nieco łatwiej ale
i tak trzeba sie jakoś z tym zapoznać... a gry?? a no tak... PEGI i inne systemy które
jasno mówią z jakimi niebezpiecznymi treściami można się w grze spotkać... no chyba że
ktoś jest przeczulony np. na tle religijnym... ale to już inna bajka

Kiedyś nie było filmów w necie, więc rodzic musiałby sam obejrzeć film w kinie. A książki? Moi rodzice w życiu nie sprawdzali co czytam (i dobrze, bo nigdy by mi nie pozwolili czytać Sagi o Wiedźminie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Facet, który pracował nad zabijaniem biednych grzybków skacząc im na głowy (i prawdopodobnie łamiąc im karki), deptaniem po rybkach i molestowaniem kaczko-żółwi nie ma prawa mówić o przemocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W prawdziwym zyciu mashowaniem X nikogo nie zabijemy, wiec problemu nie ma. Poza tym Miyamoto to obludnik, bo Zelda jest brutalna. Tyle ze ta blutalnosc jest zaawulowana za bajkowym klimatem, co jest jeszcze gorsze, bo mozna ta brutalnosc chlonac nieswiadomie. Rownie dobrze mozna powiedziec, ze dziecko wyrywajace skrzydelka motylkom tylko niewinnie sie bawi, bo przeciez krew nie tryska, a motyl nie wrzeszczy w nieboglosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować