Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Alex Hutchinson: dziennikarze traktują japońskich developerów protekcjonalnie

37 postów w tym temacie

Dnia 17.08.2012 o 22:27, Dared00 napisał:

nie rozumie, czemu dziennikarze lepiej oceniają japońskie gry, w których fabuła jest
do niczego.


Bo w gry gra się dla gameplayu? Jak gameplay jest świetny, to fabuła może ssać niczym
odkurzacz od Electroluxa, a jak gameplay posysa, to i Tolkien z Martinem nie pomogą.

Raczej gra się dla fabuły, bo jeżeli historia lub uniwersum nie wciągnie gracza to nawet gameplay jej nie uratuje. Zaraz ktoś powie, że w Skyrimie nie ma praktycznie fabuły, a gra się świetnie. Ale jest za to wspaniale rozbudowane uniwersum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 22:27, Dared00 napisał:

Bo w gry gra się dla gameplayu? Jak gameplay jest świetny, to fabuła może ssać niczym
odkurzacz od Electroluxa, a jak gameplay posysa, to i Tolkien z Martinem nie pomogą.


No patrz ja mam odwrotnie, gram zebym sie zrelaksowac: czyli poznac ciekawa historie i zapomniec o na chwile o realnym swiecie. Mashowanie przyciskow dla high score nigdy mnie nie bawilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 22:59, PanMiecio napisał:

Raczej gra się dla fabuły, bo jeżeli historia lub uniwersum nie wciągnie gracza to nawet
gameplay jej nie uratuje.


Borderlands. Mój angielski raczej nie pozwala na całkowite zrozumienie fabuły, ale tutaj nawet nie starałem się jej śledzić bo wszystko to i tak była tylko wesoła rzeźnia. Świat był monotonny, a fabuły podobno tam nie ma. Dobra, dobra, szukanie krypty to tak jak szukanie Diablo w Diablo 2. Niby coś jest, ale to tylko pretekst do dalszej rozgrywki. Drugi przykład to Dragon Age 2. Może i fabuła jest dobra, ale gra mnie gameplayem nie zachęciła do przejścia więcej niż prologu i kilku zadań z pierwszego aktu. Historia jest bardzo ważna, ale jednak gameplay jest ciut ważniejszy. Wiem, że do dziwnie brzmi.
Ogólnie to dla mnie, albo gra jest dobra, albo jest słaba i trochę trudno powiedzieć co jest ważniejsze: gameplay czy wabuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak lubię Japonię, tak japońskie gry mnie w dużej części odrzucają, przede wszystkim gameplayem. Takie np. Final Fantasy czy Residenty, które mąją tak sztywny gameplay że głowa mała. Z jap. gier które mi się podobają to przychodzi mi na myśl w tej chwili tylko Dark Souls, Pokemony i Tekken.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 19:53, Malitor napisał:

W której japońskiej grze fabuła to bełkot?

Niewiele gram w japońszczyznę ale spróbuję:
Parę lat temu grałem na PSP w Metal Gear Ac!d. Otóż z tego co pamiętam to generalnie 2 porcelanowe lalki porywają samolot z senatorem. Potem jest z 10 zdrad, zwrotów akcji, główny bohater walczy sam ze sobą a na końcu z wielkim robotem ;)
Dla równowagi - ostatni grałem w świetne (choć przegadane) Hotel Dusk z DS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie japońszczyzna odrzuca przez charakterystyczny styl graficzny (manga lub klimaty okołomangowe) - jest to dla mnie zapora nie do przejścia. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w ogóle ocenianie japońskiego rynku gier przez europejskie media jest bezsensu, przecież mówimy tu o dwóch kulturach które w pewnych dziedzinach mocno się od siebie różnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 19:33, Hulk131 napisał:

Japończycy robią w dalszym ciągu znacznie lepsze gry od "hamerykanów" i europejczyków,
więc gość nie wie o czym mówi. To zachodnie gry są znacznie przeceniane. Większość "dzieł"
zachodznich developerów oceniłbym na 5-6/10. W przypadku gier japońskich średnia byłaby
wyższa.



Jakie Japońskie gry masz na myśli? Z którymi europejskimi czy amerykańskimi grami je porównujesz? Podaj przykłady. Osobiście nie lubię azjatyckich klimatów, może zmienię zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Faktem jest, że w ostatnich latach gier AAA wyprodukowanych w japoni, które zrobiły furorę jest jak kot napłakał.
A czy są pod protekcją? Patrząc na super zawyżone oceny Bayonetty czy tego Chainsaw Cholihoop (czy jak to tam się nazywa) to można się zastanawiać czy aby nie ma w tej teorii ziarna prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 21:29, dark_master napisał:

>
podejrzewam, że nawet nie o to chodzi, gry japońskie (przynajmniej te z poprzedniej generacji,
bo na tę cięzko mi przypomnieć sobie taką typową japońszczyznę) są po prostu zwyczajnie
inne, a przez to interesujące. Daleko nie szukając, Shadow of the Colossus, z tą całą
swoją epickością i walkami z samymi tylko gigantycznymi bossami, rozmach każdej z zeld,

I z kolei Shadow of the Colossus został zjechany za łzawą i kiepską fabułę o ile pamiętam. Pamiętam jak znajomy mi pokazał Final Fantasy (ciekawe kiedy będzie "final") i po mechanice gry oraz za przeproszeniem "oczojebnym" wytryskiem kolorów stwierdziłem, że nie ma tam nic ciekawego. O ile się trafią jakieś perełki to w dużej części gry są adresowane do rynku azjatyckiego, a potem EU/USA. Dlatego Hutchinson ma poniekąd rację- recenzenci nie biorą pod uwagę różnic regionalnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.08.2012 o 10:38, thiefi napisał:

A czy są pod protekcją? Patrząc na super zawyżone oceny Bayonetty czy tego Chainsaw Cholihoop
(czy jak to tam się nazywa) to można się zastanawiać czy aby nie ma w tej teorii ziarna
prawdy.


Bionetta to nadal chyba najbardziej dynamiczny, najbardziej zakręcony i jeden z najciekawszych slasherów na rynku więc nie rozumiem "zawyżonych ocen". Chainsaw Lollipop albo trafi w gust klimatem i dostanie całkiem wysoką ocenę, albo ktoś się od gry odbije i wtedy ją zjedzie. Jedyne do czego w tej grze można się było naprawdę przyczepić to czas rozgrywki.
Co do newsa to jest dokładnie tak jak pisali ludzie wyżej. Japońskie gry nie są tak ganione za fabułę, bo ta, nawet jeśli bełkotliwa, rzadko kiedy jest brana na serio. W grach Amerykańskich/Europejskich zbyt często wszystko jest brane MEGA na poważnie. Szczególnie u Amerykańców, gdzie czasem patos leje się tak, że brakuje tylko flagi w tle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem takiej tendencji. Japońskie gry ani nie są lepsze, ani gorsze od zachodnich. Gra ma sie podobać i dawać frajdę. Nawet, jeśli fabuła jest bełkotliwa, to co z tego, jak cieszy :).

Ciekawe, dlaczego porównał Bayo do Gow, a nie np. do MGS. Czemu nie do Cywilizacji, tam jest dopiero oklepana fabuła :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.08.2012 o 19:33, Hulk131 napisał:

Japończycy robią w dalszym ciągu znacznie lepsze gry od "hamerykanów" i europejczyków,
więc gość nie wie o czym mówi. To zachodnie gry są znacznie przeceniane. Większość "dzieł"
zachodznich developerów oceniłbym na 5-6/10. W przypadku gier japońskich średnia byłaby
wyższa.

Może jakieś argumenty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie japońskie produkcje są często znacznie bardziej atrakcyjnie graficznie, a i w historii/postaciach czuje się o wiele więcej emocji niż w zachodnich grach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.08.2012 o 11:28, Hydro2 napisał:

I z kolei Shadow of the Colossus został zjechany za łzawą i kiepską fabułę o ile pamiętam.

chyba to było za łzawą i szczątkową, ale powiedzmy sobie szczerze, ona tam najmniej ważna była. SotC jest jedyny w swoim rodzaju i to jest jego siła, ubi zaś samo swoje pomysły rozmienia na drobne

Dnia 18.08.2012 o 11:28, Hydro2 napisał:

Pamiętam jak znajomy mi pokazał Final Fantasy (ciekawe kiedy będzie "final") i po mechanice
gry oraz za przeproszeniem "oczojebnym" wytryskiem kolorów stwierdziłem, że nie ma tam
nic ciekawego.

finale to akurat trochę pogmatwana sprawa, bo tam każda część jest w innym świecie z innymi bohaterami z inną fabułą, ba, różni je także mechanika. W zasadzie sam miałbym problem określić co jest wspólnym mianownikiem wszystkich gier z serii.

Dnia 18.08.2012 o 11:28, Hydro2 napisał:

O ile się trafią jakieś perełki to w dużej części gry są adresowane do
rynku azjatyckiego, a potem EU/USA. Dlatego Hutchinson ma poniekąd rację- recenzenci
nie biorą pod uwagę różnic regionalnych

imho problem jest nie w różnicach ale w tym, że do nas trafiają tylko tytuły najlepsze z najlepszych, więc siłą rzeczy mają wyższe oceny. Problem polega tylko na tym, że Hutchinson akurat powinien milczeć w temacie nudnych bełkotliwych tytułów z zawyżonymi ocenami, bo tu na czoło wysuwa się choćby pierwszy Assassin czy wszystkie splinter celle po trójce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować