Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Artykuł: Assassin`s Creed III - recenzja

42 postów w tym temacie

@Harunia

jeśli w celach mialas/es cel zjechac tą częsć to powiem ci ze jesli chodzi o serie wszystkie czesci AC3 nie rozczarowalem sie na ani 1 zawsze są innowacje ciekawe pomysle i nowe rozwiazania co do drzew wspanialy pomysl wkoncu to indianin no nie>? zaskakujące zakonczenie i rozmach jeśli chodzi o fabułe bardzo dobra gra choc prosta jesli chodzi o walke mimo warta swej ceny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam, drodzy gracze, wasze komentarze, to odechciewa mi się żyć. Większość z was pisze coś z stylu "Grałem godzinę i..." ...i zaczyna się stek bzdur i wnioski wyssane z palca, bo nawet nie zdążyliście dobrze rozgrzać konsoli, a już pleciecie trzy po trzy.

Moje zdanie na temat tej gry jest dosyć wyniosłe, więc komu chce się czytać - Dziękuję!

Zacznę od tego, czego oczekiwałem po Assassin''s Creed III ..

.. Niespełna dzień przed premierą zastanawiałem się nad tym co z tym fantem zrobić? Czy to kupić, czy w to zagrać, czy podbije to moje serce tak samo, jak poprzednie części? Po zadaniu sobie tych iście filozoficznych pytań stwierdziłem, że kupię tą grę bacząc na sentyment, iż czytając różne plotki i wypowiedzi twórców, nie byłem pewien co do jej zakupu. Oczekiwałem z pewnością innowacji, zmniejszenia ilości błędów, zwiększenia poziomu trudności i możliwości, czy gra zaspokoiła moje wymagania? Przeczytajcie sami:

No tak, zakupiłem egzemplarz, rozpakowałem, włączyłem.. Zaczyna się moja przygoda z Assassin''s Creed 3. Na pierwszy rzut oka - Ok! Startujemy Desmondem, ruszam się nim i nagle doznania przechodzą ludzkie pojęcie. Główny bohater porusza się płynnie po każdej nawierzchni. Jego stopy są niczym lep na muchy, łapiący swoje ofiary. Każda szczelina, każdy kamień, każdy spadek, jak i strome wzniesienie są dla gracza najwyższym dowodem na to, że gra już po pierwszych minutach zapowiada się wspaniale. Kontynuując grę pierwszy raz możemy poczuć nową magię wspinaczki. Początkowy smaczek daje nam rządzę dalszej gry, dalszej wspinaczki i poznawania nowego świata. Gdy dochodzimy w końcu do celu naszej początkowej misji, naszym oczom ukazuje się widok zarazem futurystycznej, jak i wiekowej konstrukcji, której mieszanka daje nam piękne doznania. Po kilku dialogach zasiadamy do Animusa, aby zacząć grzebać w zamierzchłych czasach przodków Desmonda, a feeling gry nadal pozostaje wspaniały. Od czego zaczynamy? Samouczek wdrożony do gry, jako trening dla Desmonda, który ma przypomnieć sobie (chociaż niedawno wybudził się z dość długiego Animusowego snu) zasady free-runningu i eliminacji przeciwników. W sumie nie jest to zły pomysł, bo przecież nie każdy wpajał się w arkany poprzednich części. Kontynuując - Przechodzimy samouczek, wszystko jest wspaniałe, aż bez żadnej zapowiedzi, ani ostrzeżenia pojawiamy się w ciele postaci ani trochę nie przypominającej bohatera, ani nawet Assassyna z okładki gry. Pierwsza myśl : "Yyy... Co?" , a grając tą postacią trochę dłużej, zaczynamy sobie powoli wpajać, że gra będzie inna, niż myśleliśmy. Dobrze! Po udanej akcji w operze zmierzamy na statek. Mozolne piętnaście minut chodzenia po pokładzie, nie wliczając bójki z majtkami, pozwalają zrelaksować się i zasnąć bez zorientowania się . Nuda! Krzyczał mój Pad. No cóż, w każdej grze zdarza się minus na początku i każda gra może zaliczyć początkową wtopę, ale nie AC ! Po przebudzeniu się grę rozgrzewa pojedynek pod pokładem, a później sztorm, rwące włosy na genitaliach ratowanie popychadła kapitana i oczywiście napis początkowy - Assassin''s Creed III . No choćbym nie wiedział w co gram. Może ma to związek z lekkim wątkiem filmowym gry... taaak... z pewnością. Utrzymuję jednak, że to niepotrzebny element serii. Kotwica w dół! - Wydziera się kapitan. No dobrze, tak więc zaczynamy przygodę na suchym lądzie w otwartym i iście sandboxowym świecie! Moja pierwsza myśl : "Poskakać na dachach!" - No i tutaj robi się kiepsko. Architekt miasta Boston nie miał pojęcia chyba, że po dachach jego dzieła będą biegać Asasyni i Templariusze? Co za nieudolny kmiot. A tak na poważnie, Ubisoft obiecywał dużo wspinaczki zarówno w mieście, jak i na pograniczach, a dostaliśmy monotonne pogranicze i nie nadające się do free-runningu miasto, a raczej miasta, ale o tym później. Niby biegnąc po tych daszkach odczuwa się klimat, ale gdy przychodzi krawędź dachu w środku miasta, z której wyjściem jest tylko skok do stogu siana, lub skok na kozaka z lądowaniem w stylu roll, to aż odechciewa się grać. Mimo, iż w kilku miejscach natrafiłem na znane z poprzednich części "kable"/"drewniane mościki" po których nasz bohater zwinnie jak kot przebiega na drugi dach, to podczas pościgów, gdy człowiek chce się nacieszyć tym bezlitosnym biegiem nad dziesiątkami żołnierzy, to nie można, bo ktoś nie pomyślał, żeby wstawić jakąś belkę lub powiesić sznurek. No dobrze, a co z postacią? Nadal porusza się takowo zwinnie? Owszem, lecz gdyby nie to, że wspinając się natrafiamy na moment, że postać kuca na krawędzi jakiegoś miejsca, które jest całkiem płaskie i nie chce biec dalej, to było by idealnie. Ale dosyć o bieganiu, czas pomyśleć o wojaczce ! No to huzia na Brytyjskich szubrawców! I tutaj naprawdę świetnie się poczułem. Gra przedstawia wiele odsłon nowych combosów, wiele sposobów skytobójstwa, mordowania, zniszczenia i ogólnego armageddonu na sercach niczego nie spodziewających się ofiar. Zaczynając od pchnięcia prosto w plecy, po odbijanie się od ściany i niszczycielski skok na nieprzyjaciela. Nie da się opisać uczucia, jakie daje nam eksterminowanie dziesiątek przeciwników - czysta frajda! No i ok, bieganie spaprane, wycinanie wrogów niesamowite, ale co dalej ? No więc gram, gram, gram - Przyzwyczajam się do Pana Haytana - gram, gram, nabijam niewinną Indiankę, gram, gram, stop.. Nagle po kilku sekwencjach trafiam w środek dżungli, wokół same drzewa, a na dodatek jestem bachorem, który gra w chowanego. Co to do ciemnej i ciasnej ma być? Rozumiem (jak już wspominałem) wątek filmowy, ale , no bez jaj! Dobra, zasiadam do dalszej gry . Rozpoczynają się nastoletnie lata bohatera, który potrafi biegać po drzewach. Pomijam fakt, że bieganie te wygląda tak : Drzewo 1, drzewo 2, drzewo 2, drzewo 3, drzewo 2, drzewo 1... Drzewa,drzewa,drzewa.. Co chwila widać ten sam schemat, to robi się nudne już po kilku minutach. Co jednak uroczo wypełnia całokształt pograniczy? Zapewne to, że pomimo zafajdanego powtarzania się drzew są jeszcze góry i piękny krajobraz, którego jednak nie da się nie zauważyć. Zwierzęta pomykające pomiędzy drzewami. Stojąc na szczycie drzewa widać oświetloną blaskiem słońca łanię na szczycie jakiejś góry - Piękne, po prostu piękne. Fabuła woli jednak wyrwać okrutnie naszego bohatera ze spokojnego życia w osadzie i nieprzyjaciel spala wioskę naszego przyjaciela, a matka gonie w płomieniach na oczach syna. Następnie wątek z rajskim jabłkiem i sprawa jasna - Młody, który bawi się w chowanego, to Connor! I zaczyna się przygoda, której z pewnością nie mam zamiaru opisywać. W każdym bądź razie miło biega się Desmondem, po wyjściu z animusa pomiędzy sekwencjami, aby niezbyt swawolnie, ale jednak , pobiegać po wieżowcu - Co było świetne - oraz przećwiczyć zdolności asasynacji w świecie "realnym". Rzeczą, która również strasznie mnie bolała w tej części, była strasznie mała ilość przedmiotów w sklepie, oraz brak opancerzenia. Samo zakończenie gry jest jednak mało przejrzyste, bo wiemy, że wyjdzie kolejna część. Opis ten przybliża początek gry, którą ukończyłem i podkreśla niektóre błędy, oraz zalety produkcji.

Plusy:
+Fabuła
+Płynność rozgrywki
+Ilość misji pobocznych
+Możliwości asasynacji
+Piękna oprawa pograniczy
+Misje morskie - Choć krótkie

Minusy:
- Spaprany wybór miejsca akcji (Boston,Nowy Jork)
- Zbytni nacisk na filmowość gry
- Nudny początek
- Powtarzanie się schematu drzew na pograniczach
- Zbyt mało "atakuj z dachu" zbyt dużo "goń na ziemi"
- Mała ilość przedmiotów sklepach
- Brak możliwości rozbudowy opancerzenia
- Denerwujące małe błędy (przenikające tekstury itd.)

Podsumowanie : Więcej pracy Ubisoft! Więcej pracy! Domagamy się gry prawie idealnej!

Ocena : 6/10

Dziękuję za uwagę - f00rTi90

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować