Zaloguj się, aby obserwować  
seroero

Dark Souls II

434 postów w tym temacie

Dnia 24.05.2014 o 22:30, kaczek93 napisał:

Pierwsze wrażenie po uruchomieniu DSII: OMG jak to płynnie chodzi!


A ja sobie wstawiłem locka na 30fps, bo jakoś mi ta idealna płynność nie pasowała do Dark Souls. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2014 o 23:42, kaczek93 napisał:

Jeszcze takie pytanko. Czy jeśli taki growy lamer jak ja dał radę "zrobić" Dark Souls,
to w DS II coś może stanowić większy problem?
Słyszałem wiele głosów, że za pierwszym przejściem DS II nie stanowi praktycznie żadnego
wyzwania w porównaniu z jedynką.

2 nie powinna stanowić dla Ciebie żadnego wyzwania a większośc bossów przejdziesz pewnie za 1 razem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2014 o 23:45, Feallan napisał:

A ja sobie wstawiłem locka na 30fps /.../


Cziter ;P

Reasumując, dobrze wykorzystali dodatkowy miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2014 o 23:45, Feallan napisał:

A ja sobie wstawiłem locka na 30fps, bo jakoś mi ta idealna płynność nie pasowała do
Dark Souls. :p

Właśnie też miałem takie wrażenie, że jest wręcz za szybko. Nie wiem czemu ale przyszło mi na myśl Fable.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.05.2014 o 23:42, kaczek93 napisał:

Jeszcze takie pytanko. Czy jeśli taki growy lamer jak ja dał radę "zrobić" Dark Souls,
to w DS II coś może stanowić większy problem?
Słyszałem wiele głosów, że za pierwszym przejściem DS II nie stanowi praktycznie żadnego
wyzwania w porównaniu z jedynką.


Jak skończyłeś jedynkę to z jeden, może dwóch bossów będzie względnie trudnych. Na pewno żaden nie jest nawet w 1/3 tak wymagający jak Manus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:15, ziptofaf napisał:

Jak skończyłeś jedynkę to z jeden, może dwóch bossów będzie względnie trudnych. Na pewno
żaden nie jest nawet w 1/3 tak wymagający jak Manus.


To zależy od Bulidu. Dla mnie Manus to cienias. Zjadłem go za pierwszym razem i jego ataki były silne, ale nie stanowiły dla mojej tarczy wyzwania :) Miał problem z jej przebiciem. Jedyne co boli, to atak mrokiem, który przebija wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:15, ziptofaf napisał:

Jak skończyłeś jedynkę to z jeden, może dwóch bossów będzie względnie trudnych. Na pewno
żaden nie jest nawet w 1/3 tak wymagający jak Manus.

Manus wymagający? Mi nie sprawił większych problemów. Grałem tankiem i tarczą Artoriasa blokowałem wszystkie jego ataki bez problemu (pomijając te nie fizyczne). Dla mnie największym skurczybykiem to był Artorias. Taka prawdziwa trójca zakapiorów to dla mnie Artorias -> Flip i Flap -> Kalameet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Noo, Artorias to im wyszedł. Czułem po kościach, że w tym "koloseum" będzie czekało coś przyjemnego : D. Manus też wydał mi się słaby, Kalameet z kolei wymagał cholernej cierpliwości i ostrożności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:23, Essau napisał:

Noo, Artorias to im wyszedł. Czułem po kościach, że w tym "koloseum" będzie czekało coś
przyjemnego : D. Manus też wydał mi się słaby, Kalameet z kolei wymagał cholernej cierpliwości
i ostrożności.

Ja go wykiwałem sztuczką z wodospadem. Myk jest taki, że stajesz za wodną ścianą, on blisko nie podejdzie, będzie tylko ział ogniem. Jak widziałem, że wykonuje ruch sygnalizujący, że będzie mnie smażył to szybko wybiegałem z wodospadu, dwa hity i z powrotem. Plus stania w tym miejscu jest taki, że on będzie przy tobie warował i unikniesz ataków obszarowych, oraz tych wyprowadzanych z góry.
Trochę cziterskie, ale skuteczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:20, kaczek93 napisał:

Manus wymagający? Mi nie sprawił większych problemów. Grałem tankiem i tarczą Artoriasa
blokowałem wszystkie jego ataki bez problemu (pomijając te nie fizyczne). Dla mnie największym
skurczybykiem to był Artorias. Taka prawdziwa trójca zakapiorów to dla mnie Artorias
-> Flip i Flap -> Kalameet.


No widzisz, a ja walczyłem z Manusem w lekkim pancerzu + Effigy Shield (wolałem mieć możliwość parowania) :P Więc "trochę" krwi mi napsuł zanim nauczyłem się unikać jego co ciekawszych ataków... tyle dobrego że można blokować jego zaklęcia jeśli się ma Silver Pendant ale i tak jego ubicie zajęło mi naprawdę długo. Zresztą nawet gdybym miał Full Havel''s Set to bym miał z Manusem problemy, naprawdę go nie lubiłem.

Paradoksalnie zmora wszelkich graczy, Pikachu i Snorlax, nigdy nie byli dla mnie jakoś piekielnie trudni. Podejrzewam że brało się to z dość głupiego powodu - skończyłem Dark Souls 1 nie wiedząc jak się lock-inuje przeciwników (nawet nie wiedziałem że się DA) i dopiero w dwójce ktoś mi powiedział żebym przycisnął prawą gałkę :P A jeśli wiedziałem gdzie jest Snorlax to łatwo było mi przed nim uciekać.

W sumie trochę szkoda że w DS2 brakuje przeciwników na tym poziomie trudności, nawet ci opcjonalni nie są tak irytujący. No ale z drugiej strony... może to i lepiej, przynajmniej na usta się nie cisną pewne niestosowne wyrazy gdy boss zabija cię po raz pięćdziesiąty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:20, kaczek93 napisał:

Manus wymagający? Mi nie sprawił większych problemów. Grałem tankiem i tarczą Artoriasa
blokowałem wszystkie jego ataki bez problemu (pomijając te nie fizyczne). Dla mnie największym
skurczybykiem to był Artorias. Taka prawdziwa trójca zakapiorów to dla mnie Artorias
-> Flip i Flap -> Kalameet.

Heh Dla mnie Manus też był zdecydowanie najtrudniejszy ;D A Artoriasa rozłożyłem za 3-4 podejściem ;d Dla mnie był dośc łatwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 00:20, kaczek93 napisał:

Manus wymagający? Mi nie sprawił większych problemów. Grałem tankiem i tarczą Artoriasa
blokowałem wszystkie jego ataki bez problemu (pomijając te nie fizyczne). Dla mnie największym
skurczybykiem to był Artorias. Taka prawdziwa trójca zakapiorów to dla mnie Artorias
-> Flip i Flap -> Kalameet.


Skoro grałeś tankiem, to jak Artorias mógł ci sprawić problemy. Ten koleś jest łatwiejszy od Manusa. Jego ataki nie mają mroku i nie może cię zranić. Chyba, że miałeś mało wytrzymałości, przez co niszczył ci obronę to rzeczywiście mogłeś mieć z nim problem jako taki. Gorszy był "Czterej Królowie". Musiałeś ich uwalić w terminie albo zacznie się parodia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 03:20, ziptofaf napisał:

[...]skończyłem Dark Souls 1 nie wiedząc jak się lock-inuje przeciwników (nawet nie wiedziałem że się DA)
i dopiero w dwójce ktoś mi powiedział żebym przycisnął prawą gałkę :P


Podziwiam :D
Nie wyobrażam sobie grać bez tej funkcjonalności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 14:56, vegost napisał:

Skoro grałeś tankiem, to jak Artorias mógł ci sprawić problemy. Ten koleś jest łatwiejszy
od Manusa. Jego ataki nie mają mroku i nie może cię zranić. Chyba, że miałeś mało wytrzymałości,
przez co niszczył ci obronę to rzeczywiście mogłeś mieć z nim problem jako taki. Gorszy
był "Czterej Królowie". Musiałeś ich uwalić w terminie albo zacznie się parodia :)

Odnośnie Czterech Królów to po zabiciu ich zastanawiałem się czy ta walka to był żart, czy po prostu tak dobrze mi poszło. Jedyny boss, którego zabiłem za pierwszym razem.

A Artorias był masakryczny, zwłaszcza gdy dodawał sobie buffa. Najgorszy był jego skok z góry, gdy często zdarzało się, że bez względu na to w którym kierunku zrobiłem unik, on we mnie trafiał i zadawał potężnego hita.
Kluczem do sukcesu okazało się chodzenie tuż przy nim, a nawet jak odbiegał to staranie się być jak najbliżej niego. Sprawiło to, że nie wyprowadzał tak często dystansowych ataków.
Jego ciosy (z wyjątkiem tych z wyskoku) przyjmowałem zwyczajnie na tarczę.

Przy Manusie też padłem kilka razy, ale była to wina tego, że kilka razy starałem się go ubić "na chama", bo uznałem, że nie będzie mi sprawiał większego problemu i nie ma sensu się czaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 15:10, kaczek93 napisał:

>/.../ > Podziwiam :D
Nie wyobrażam sobie grać bez tej funkcjonalności :)

Wiesz co? Jak akurat nie grałem wcale w Dark Souls. Ale cały urok grania (pomijając inne sposoby, dla których te "inne" mogą mieć większe znaczenie) polega na samodzielnym odkrywaniu wszystkich możliwości, które za sobą niesie gra. Ileż to czasu "straciłem" na samodzielnym odkrywaniu miejsc i sposobów w różnych grach, że zacznę od Doom''a 1, a na, powiedzmy, Skyrimie, skończywszy? Nawet w Diablo III gram sam i wcale z tego powodu nie cierpię, chociaż, zapewne, grając zespołowo już dawno miałbym znacznie lepszy sprzęt, niż mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W przypadku serii DS granie z kimś już w ogóle psuje to, co w grze najlepsze. Starcia z bossami to esencja tej marki i nie wyobrażam sobie wzywać innego gracza do pomocy. To tak, jakby ktoś miał zjeść wisienkę z tortu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 15:15, kaczek93 napisał:

Odnośnie Czterech Królów to po zabiciu ich zastanawiałem się czy ta walka to był żart,
czy po prostu tak dobrze mi poszło. Jedyny boss, którego zabiłem za pierwszym razem.


To specyficzny boss. Można nawet wziąć partnerkę do pomocy, to chyba jakaś wiedźma, nie pamiętam jej imienia. Nie pomaga za bardzo :) Najdłużej pocisnąłem z nią do drugiego króla, potem padła :) W jedynce każdego bossa przechodziłem sam i ci kolesie padli za drugim razem, zanim nauczyłem się ich ruchów to zajęło mi jeden zgon. Oczywiście miałem bardzo wysoki def i życie, więc ciężko im było mnie zabić od tak jedno - dwoma ciosami. W Walce z nimi chodziłem bez tarczy :>

Dnia 25.05.2014 o 15:15, kaczek93 napisał:


A Artorias był masakryczny, zwłaszcza gdy dodawał sobie buffa. Najgorszy był jego skok
z góry, gdy często zdarzało się, że bez względu na to w którym kierunku zrobiłem unik,
on we mnie trafiał i zadawał potężnego hita.
Kluczem do sukcesu okazało się chodzenie tuż przy nim, a nawet jak odbiegał to staranie
się być jak najbliżej niego. Sprawiło to, że nie wyprowadzał tak często dystansowych
ataków.
Jego ciosy (z wyjątkiem tych z wyskoku) przyjmowałem zwyczajnie na tarczę.


E tam, nawet z buffem musiał mi zrobić pokłon. Walka trochę trwa, bo różnie atakuje a jest tylko parę momentów w której się odsłona na tyle, żeby go walnąć. Jedyny problem tego bossa jest taki, że ma poczwórne comba nawet, co zabiera dużo wytrzymałości. Jego całe popularne combo 3x z powietrza biorę na tarczę i tyle. Więc nie jest w stanie mnie walnąć. Ale trzeba umieć ładować wytrzymałość podczas brania na tarcze obrażeń. Inaczej ci jej zabraknie na blok :) A skutek jest taki, że cię zachlasta, bo obrażenia się ogromne od niego.

Dnia 25.05.2014 o 15:15, kaczek93 napisał:

Przy Manusie też padłem kilka razy, ale była to wina tego, że kilka razy starałem się
go ubić "na chama", bo uznałem, że nie będzie mi sprawiał większego problemu i nie ma
sensu się czaić.


Ja Manusa uwaliłem za pierwszym razem :) Myślałem, że nie dam rady, bo koleś używa mroku. Ale udało się, straciłem tylko jednego estusa przy nim. Powiem tak, nie warto do niego podchodzi bo zasięg jego łapska jest duży no i lubi wybuchać mrokiem na wszystkie strony :) Lepiej czekać cierpliwie, aż sam do nas dobiegnie. W zależności od posiadanego eq, to można go szybko załatwić. Ja grałem Toporem Smoczego KRóla +5, więc mi pokłon robił dość szybko :) Jak sobie nie radziłeś, mogłeś wezwać Syfa na pomoc. Co prawda mały jest, ale do odwracania uwagi jest wystarczający :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 15:28, Essau napisał:

W przypadku serii DS granie z kimś już w ogóle psuje to, co w grze najlepsze. Starcia
z bossami to esencja tej marki i nie wyobrażam sobie wzywać innego gracza do pomocy.
To tak, jakby ktoś miał zjeść wisienkę z tortu.

Zgadzam się. Wszak to JA jestem Samotnym Bohaterem Zbawiającym Świat. Zawsze i wszędzie. Ale to zresztą i tak wynikało z tego, co już napisałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 15:21, KrzysztofMarek napisał:

Wiesz co? Jak akurat nie grałem wcale w Dark Souls. Ale cały urok grania (pomijając inne
sposoby, dla których te "inne" mogą mieć większe znaczenie) polega na samodzielnym odkrywaniu
wszystkich możliwości, które za sobą niesie gra. Ileż to czasu "straciłem" na samodzielnym
odkrywaniu miejsc i sposobów w różnych grach, że zacznę od Doom''a 1, a na, powiedzmy,
Skyrimie, skończywszy? Nawet w Diablo III gram sam i wcale z tego powodu nie cierpię,
chociaż, zapewne, grając zespołowo już dawno miałbym znacznie lepszy sprzęt, niż mam.

Rozumiem.
Ja jednak miałem z Dark Souls taką sytuację, że jak gra wyszła, to chętnie oglądałem z niej filmiki i patrzyłem jak inni grają, mimo iż wtedy jeszcze w ogóle nie zamierzałem w nią grać. Takim sposobem (niestety) zanim sam po tych dwóch latach zagrałem w DS, wcześniej widziałem już np. wszystkich bossów, bo śledziłem filmiki na tvgry.
Sytuacji jednak nie powtórzę w przypadku Dark Souls 2, które postaram się odkrywać na własną rękę.
A informacja o możliwości zablokowania "celownika" na przeciwniku wyświetla się praktycznie na początku gry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2014 o 15:28, Essau napisał:

W przypadku serii DS granie z kimś już w ogóle psuje to, co w grze najlepsze. Starcia
z bossami to esencja tej marki i nie wyobrażam sobie wzywać innego gracza do pomocy.
To tak, jakby ktoś miał zjeść wisienkę z tortu.

Też tak sądzę.
Raz wezwałem Solarie do walki z Flipem i Flapem. Walkę przegrałem, ale podczas niej mój pomocnik praktycznie sam zabił grubego bez mojej ingerencji. Wtedy zrozumiałem, że to chyba jednak nie na tym polega, a grając w ten sposób nie doświadczę tej gry tak jak powinienem.
Według mnie wezwanie pomocnika to takie nieformalne obniżenie poziomu trudności.
O ile takowego w przyadku DS nie ma, to znak przed wejściem na arenę z bossem pozwalający wezwać pomocnika, jest dla mnie czymś co wielu grach robi się poprzez wejście w opcje rozgrywki i ustawienie poziomu na "łatwy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować