Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Kontra: Światy naprawdę otwarte, czyli złudzenie osiołka

79 postów w tym temacie

Dnia 13.12.2012 o 09:02, Lordpilot napisał:

SMACZNEGO ! Mniam, aż się głodny zrobiłem ;-)

O żesz Ty pie...truszkowany sadysto!!
Ja osobiście gustuję chyba w wielu kuchniach, ale ostatnio zrobiłem lasagnę i również przepisem się podzielę.

Składniki
dla 4-6 osób

Ok. 9 surowych płatów lasagne (lub inna ilość – zależy od wielkości naczynia),
100g parmezanu lub dziugasa,
Kawałeczek masła.

Warstwa mięsna (sos bolognese):,
300g mielonej wołowiny (ewentualnie mięso mieszane, ale lepsza jest sama wołowina),
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
1 marchewka,
1 łodyga selera naciowego,
80g wędzonego boczku,
100ml białego wytrawnego wina,
1 puszka krojonych pomidorów + ewentualnie 2-3 łyżeczki koncentratu,
1 łyżeczka oregano + opcjonalnie inne zioła (np. bazylia lub rozmaryn),
2 łyżki oliwy,
sól, pieprz,

Beszamel:,
25g masła,
25g mąki,
600ml mleka,
sól, pieprz, gałka muszkatołowa,

Opis przygotowania
czas przygotowania: do 90 min

1. Cebulę i marchewkę obrać i pokroić w kostkę, seler i boczek w cienkie paski, a czosnek posiekać lub przecisnąć przez praskę. Na patelni rozgrzać oliwę, dodać cebulę i smażyć aż zmięknie. Dodać marchewkę, seler, czosnek i boczek i smażyć wszystko zacznie się rumienić. Dodać mięso i na dużym ogniu smażyć, mieszając tak, aby mięso rozdzielić w malutkie grudki. Gdy mięso zacznie się rumienić zalać je winem i odczekać 2 minuty, aż większość odparuje. Dodać pomidory i koncentrat oraz zioła. Doprawić do smaku. Dusić ok. 30-40 minut na wolnym ogniu, aż sos uzyska odpowiednią konsystencję.

W rondlu o grubym dnie rozpuścić masło i dodać mąkę. Dokładnie wymieszać. Gdy mąka zacznie bulgotać (ma być wciąż jasna) Dolać mleka i energicznie wymieszać, aby nie pozostały żadne grudki – idealna do tego celu jest trzepaczka. Zagotować bardzo często mieszając. Gdy sos zgęstnieje doprawić do smaku solą, pieprzem i gałką.

Prostokątne naczynie do zapiekania wysmarować masłem ułożyć na dnie płaty lasagne. Polać porcją beszamelu, rozprowadzić dokładnie. Nałożyć porcję sosu bolognese i przykryć kolejną warstwą makaronu, docisnąć. Powtórzyć warstwy zużywając resztę składników, kończąc na beszamelu. Parmezan zetrzeć na tarce i posypać dokładnie wierzch. Piec ok. 40 minut w piekarniku rozgrzanym do 200st C.

Smacznego!

PS Od siebie bardzo często do sosu mięsnego dodaję zielony groszek oraz kukurydzę z puszki: palce lizać.
A jakby ktoś poszukiwał dobrych przepisów na pizzę to zapraszam: http://pajonk.w.inds.pl/pizza.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wy tego po prostu nie rozumiecie, prawda? Nie zrozumieliście tak naprawdę tekstu, nie przystanęliście przy nim, tylko załączyliście od razu berserkera, mało Wam ślina z kącika ust nie pocieknie. I jak te gówniarze sobie trollujecie. Nie będę tu Wam jak krowie na rowie tłumaczył o co chodzi, zwyczajnie spójrzcie na tekst poprzez subiektywizm. Autor nie musi mieć racji, lecz jakąś ma. Mała podpowiedź - główna myśl tekstu, w ogromnym uproszczeniu jest taka, że wolność nie polega tylko na daniu grającemu ogromnego świata. Trzeba też grę skonstruować w taki sposób, żeby mógł rozwijać swój indywidualizm poprzez wymyślanie nowych taktyk, nowych podejść, sposobów. Rzecz jasna największe predyspozycje do dawania takiej wolności mają gry sieciowe... Aha, autor starał się przedefiniować wolność, jak rozumiemy ją w grach, na coś, co według niego jest prawdziwą wolnością. On doskonale wie, jaka jest powszechna definicja. Normalnie w świecie dla niego wolność to coś innego. Tego też większość nie zrozumiała.

A sam tekst oczywiście, że jest w pewnym sensie kontrowersyjny, bo właśnie o to chodzi, żeby przyciągnąć ludzi. Jednak czy autor nie ma prawda do swojego zdania? Też tak myślałem, jak miałem 12 lat. I co? I piszecie te swoje bzdurne komentarze, nabijając je i wejścia, a także o to między innymi chodziło. Więc jeśli rzeczywiście nie widzicie wartości w tym tekście(bo moim zdaniem zwyczajnie jesteście źli, że go nie rozumiecie) i widzicie w nim tylko suchy, kontrowersyjny bełkot, to co Wy tu jeszcze robicie? Bo według swojego sposobu rozumowania, to komentując tu, tylko "karmicie trolla".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, na gram.pl moderatorzy nie mają w zwyczaju tolerować offtopicu w komentarzach do newsów, zwłaszcza takiego jawnego i prowokacyjnego (i chwała im za to). Dowcip super, ale myślę że powinien się on dość szybko zakończyć.

Fajnie by było, gdyby puentą tej wymiany artykułów było wprowadzenie porządku w pojęciach (czym jest sandbox? jakie są kryteria, które gra musi spełnić, by być takowym? czym jest otwarty świat? czy to to samo co sandbox? itd.), ale w tej chwili się od niego oddalamy, bo nagle Sławek spowodował, że pojęcie "otwartego świata" stało się tak szerokie (przynajmniej w tej dyskusji), że obejmuje większość gier, w tym wszystkie nastawione na multiplayer.
Formuła tekstów jest moim zdaniem bardzo dobra - politycy mają swoje debaty, to redaktorzy portalu o grach mogą (i powinni) mieć swoje "kontry". Tematyka, jako kontrowersyjna - również. Wykonanie niestety trochę kuleje, bo zamiast zmierzać do jakiejś uniwersalnej konkluzji, rozprawiamy o "dupie Maryni" (za przeproszeniem) - choć tu analogia do debat polityków jest niemalże stuprocentowa ;)

Lordpilot - wydaje mi się, że "trollowanie" Sławka zapewnia krótkoterminowy skutek wzrostu odsłon, bo nie da się ukryć, że jego teksty są czytane i żadne "antyakcje" tego nie zmienią. Pytanie tylko czy długoterminowo strategia "wściekły, ale klika" się sprawdzi, bo nie znam żadnego serwisu internetowego, który by na niej dobrze wyszedł. Publiczność takiego serwisu również nie jest chyba najlepszym targetem dla reklamodawców i sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą to też zaskoczyło mnie to, że i Rojo dołączył się do dyskusji filmikiem na gramowym kanale. To znaczy- nie zaskoczyło mnie to aż tak, ale ciekawie to wygląda, że wiele osób mówi o swoich poglądach na dane sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2012 o 10:44, Muradin_07 napisał:

Swoją drogą to też zaskoczyło mnie to, że i Rojo dołączył się do dyskusji filmikiem na
gramowym kanale. To znaczy- nie zaskoczyło mnie to aż tak, ale ciekawie to wygląda, że
wiele osób mówi o swoich poglądach na dane sprawy.


Konkretnie to gdzie? Zarzuć linkiem ;)
Właśnie dyskusja jest fajna, nawet jak ktoś ma kontrowersyjne poglądy. Szczególnie wtedy. Tylko gramowicze nie wiedzieć czemu, nie do końca są przyzwyczajeni do tego, że każdy ma swoje zdanie. I może je wyrażać. Widać to też między innymi przy częstych, dosyć agresywnych atakach na recenzentów, bo wystawili "za mało", albo "za dużo" i "się nie znadzom"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

http://www.youtube.com/watch?v=Ak9QoSnPlfU&feature=g-subs-u - może to bardziej jest na temat samego Far Cry 3, ale dołączyć do tego tematu jak najbardziej można.

Dlatego też może lepiej by było zrobić właśnie dyskusję kilku osób w jednym filmie nawet, gdzie redaktorzy dyskutowaliby na dany temat nie byłby złym pomysłem. Realizacja swoją drogą. Z tekstami niekiedy jest tak, że można go interpretować na miliardy sposobów i nie wyraża tyle, co słowo mówione, gesty, mimika i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przesłanie tekstu oczywiście zrozumiałe, ale wybitnie naciągane i oparte tylko i wyłącznie na subiektywnym odbiorze autora. To, co dla jednego jest rozrywką za każdym razem inną, niepowtarzalną, bo z innym człowiekiem, dla drugiego może być przynudnawym powtarzaniem tego samego, złożonego z paru niezmiennych klocków (parę map, jednostek, parę armii lub klas do wyboru) schematu. Z drugiej strony, ten znudzony powtarzalnymi bitwami człowiek może wracać do Skyrim parę razy do roku i za każdym razem grać inaczej, rozwijać inne umiejętności, robić inne questy... i czuć się prawdziwie, autentycznie wolny, w single-playerowym, wykreowanym przez twórców świecie. W obydwu przypadkach wolność ta jest jedynie złudzeniem, bo tak jak w Skyrim nie można nagle pogadać ze strażnikiem o dupach, tak w takim na przykład SC2 nie można znienacka zdecydować się na zainwestowanie w projekt nowej, nieznanej jeszcze broni, czy całkowity terraforming mapy. Ilość dostępnych opcji zawsze jest ograniczona. Cała różnica polega na tym, że w przypadku multiplayera złudzenie wolności kreowane jest poprzez zabawę z drugim człowiekiem, a w przypadku tradycyjnych sandboksów - poprzez umiejętnie skonstruowane systemy gry i potęgę własnej wyobraźni. Może autorowi tekstu zwyczajnie brakuje tej ostatniej?

Tak na marginesie dodam, że irytujące w tych tekstach nie jest bynajmniej to, że autor wyraża swoje zdanie, a to, że na siłę próbuje wcisnąć je innym. To nie jest promowanie swojego punktu widzenia, a dezawuowanie zdań odmiennych, czy po prostu, sandboksów jako takich. O wywyższaniu się ponad fanów tego typu zabawy (vide biedne, nieświadome osiołki, czy - w komentarzach - ludzie, od których nie oczekuje się myślenia) nawet nie wspominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2012 o 12:16, Aquma napisał:

Przesłanie tekstu oczywiście zrozumiałe, ale wybitnie naciągane i oparte tylko i wyłącznie
na subiektywnym odbiorze autora. To, co dla jednego jest rozrywką za każdym razem inną,
niepowtarzalną, bo z innym człowiekiem, dla drugiego może być przynudnawym powtarzaniem
tego samego, złożonego z paru niezmiennych klocków (parę map, jednostek, parę armii lub


Zanim zaczniemy dyskutować, dowiedz się proszę, czym jest felieton.

Dnia 13.12.2012 o 12:16, Aquma napisał:

Tak na marginesie dodam, że irytujące w tych tekstach nie jest bynajmniej to, że autor
wyraża swoje zdanie, a to, że na siłę próbuje wcisnąć je innym. To nie jest promowanie
swojego punktu widzenia, a dezawuowanie zdań odmiennych, czy po prostu, sandboksów jako
takich. O wywyższaniu się ponad fanów tego typu zabawy (vide biedne, nieświadome osiołki,
czy - w komentarzach - ludzie, od których nie oczekuje się myślenia) nawet nie wspominając.


Jak już zapoznasz się z definicją felietonu to zrozumiesz, że Twoje czepianie się tego, że autor uszczypliwie wyraża swoje zdanie jest zupełnie bezsensowne. Choć przyznam, że z tym komentarzem to trochę przesada. W tym miejscu masz rację.

Co do Twojego zdania na temat samej esencji felietonu - w gruncie rzeczy się zgodzę, ale autor trochę co innego miał na myśli, tak mi się przynajmniej wydaje. Po prostu zmienił na potrzeby tekstu definicje, lecz sens jest taki, że prawdziwą wolnością i piaskownicą dla niego są produkcje w które może grać setki godzin, z pozoru powielając schematy i robiąc to samo, jednak w rzeczywistości uczy się ciągle czegoś nowego, zmienia taktykę, postać, strategię. Cały czas rosną jego umiejętności, w przypadku takiego np. AC, w pewnym momencie już zwyczajnie umiesz wszystko. W takim np. TES V oczywiście mamy swoistą wolność, lecz odczucia co do grania są w rzeczywistości podobne. Tylko próbuję zrozumieć tok rozumowania autora, nie znaczy, że się z nim w całości zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2012 o 09:52, Sad_Statue napisał:

Wy tego po prostu nie rozumiecie, prawda? Nie zrozumieliście tak naprawdę tekstu, nie
przystanęliście przy nim, tylko załączyliście od razu berserkera, mało Wam ślina z kącika
ust nie pocieknie.


Po prostu nie tolerujemy bzdurnych rozważań. Idąc jego tokiem myślenia to sandboxem jest równiez windowsowy saper, bo można różną kolejność odsłaniania pól sobie wykombinować.
Każdy gracz świetnie czym jest OTWARTY ŚWIAT w grze, a Pan SS nagle olśnienia doznał i wydumał idiotyczną teoryję. Akademik cholera się znalazł :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> > Przesłanie tekstu oczywiście zrozumiałe, ale wybitnie naciągane i oparte tylko i
> wyłącznie
> > na subiektywnym odbiorze autora. To, co dla jednego jest rozrywką za każdym razem
> inną,
> > niepowtarzalną, bo z innym człowiekiem, dla drugiego może być przynudnawym powtarzaniem
>
> > tego samego, złożonego z paru niezmiennych klocków (parę map, jednostek, parę armii
> lub
>
> Zanim zaczniemy dyskutować, dowiedz się proszę, czym jest felieton.
>
> > Tak na marginesie dodam, że irytujące w tych tekstach nie jest bynajmniej to, że
> autor
> > wyraża swoje zdanie, a to, że na siłę próbuje wcisnąć je innym. To nie jest promowanie
>
> > swojego punktu widzenia, a dezawuowanie zdań odmiennych, czy po prostu, sandboksów
> jako
> > takich. O wywyższaniu się ponad fanów tego typu zabawy (vide biedne, nieświadome
> osiołki,
> > czy - w komentarzach - ludzie, od których nie oczekuje się myślenia) nawet nie wspominając.
>
>
> Jak już zapoznasz się z definicją felietonu to zrozumiesz, że Twoje czepianie się tego,
> że autor uszczypliwie wyraża swoje zdanie jest zupełnie bezsensowne. Choć przyznam, że
> z tym komentarzem to trochę przesada. W tym miejscu masz rację.
>
> Co do Twojego zdania na temat samej esencji felietonu - w gruncie rzeczy się zgodzę,
> ale autor trochę co innego miał na myśli, tak mi się przynajmniej wydaje. Po prostu zmienił
> na potrzeby tekstu definicje, lecz sens jest taki, że prawdziwą wolnością i piaskownicą
> dla niego są produkcje w które może grać setki godzin, z pozoru powielając schematy i
> robiąc to samo, jednak w rzeczywistości uczy się ciągle czegoś nowego, zmienia taktykę,
> postać, strategię. Cały czas rosną jego umiejętności, w przypadku takiego np. AC, w pewnym
> momencie już zwyczajnie umiesz wszystko. W takim np. TES V oczywiście mamy swoistą wolność,
> lecz odczucia co do grania są w rzeczywistości podobne. Tylko próbuję zrozumieć tok rozumowania
> autora, nie znaczy, że się z nim w całości zgadzam.
>

Doskonale wiem czym jest felieton... i nie czepiam się uszczypliwości, a konstruowania tekstu na zasadzie "X jest bez sensu, bo ja go nie lubię, więc wszyscy, którzy lubią X to naiwne osły". Nie mam nic przeciwko wykorzystywaniu w tekstach uszczypliwości, ironii, nawet sarkazmu. Ale niechże to będzie robione w ciekawy sposób i w ciekawym celu...

A w tym przypadku? Rozumiem, co chciał powiedzieć autor. Tyle, że sens tego tekstu (nie przesłanie, które próbuje kreować twórca, ale jego rzeczywista - przynajmniej w moich oczach - wartość) tak naprawdę sprowadza się do tego, że konkretna, pojedyncza, stojąca za tekstem osoba woli grać w gry multiplayerowe. Granie z żywym przeciwnikiem daje jej poczucie progresji i zmiany, więc uznaje, że oferują one więcej swobody i wolności, niż gry innego typu. Choć tak po prawdzie, nawet na potrzeby tego tekstu, bardzo trzeba to ponaciągać, żeby nazwać wolnością... raczej określiłbym to ciągłością stawiania wyzwań. Bo wolności to, mimo szczerych starań, w tym nie widzę... konkretne starcia/bitwy/etc. może trochę się zmieniają, ale gracz mimo wszystko, de facto ciągle robi to samo.

Ja na przykład wolę wołowinę od wieprzowiny, ale jakoś nie czuję potrzeby, by o tym opowiadać w felietonach, dorabiać do tego ideologii i wywyższać się ponad ludzi o innych gustach (bo wszyscy, którzy lubią jeść świnie to osły!). Bo to żaden temat na felieton. I podobnie jest tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O, człowieku.
Zupełnie zmieniłeś temat. Ty tutaj nie piszesz o otwartych światach, lecz o możliwościach, jakie daje nam tryb multiplayer. Gdzie w League of Legends jest otwarty świat? Świat! A multiplayer w sandboksie to już pewnie dla ciebie turbo-mindfuck. W dodatku swoim artykułem obrażasz wielu ludzi.
Nie spodziewam się odpowiedzi Myszastego, bo jak tu na to odpowiedzieć? W pierwszym tekście napisałeś, że 2+2=5, Mysza odpisał ci, że nieprawda, bo 2+2=4, a ty mu na to, że lubisz placki.
Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sławkowi należy w jednym przyznać laur: na pewno jest wielkim poruszycielem, porusza on tłumy, niewiele się wysilając. Ale w jego poruszenie to raczej nie skłania do refleksji, a wręcz przeciwnie bo nastraja negatywnie, przytoczę tutaj pewną metaforę:

Każdy recenzent, dziennikarz, czy też publicysta jest swego rodzaju Torreadorem walczącym z bykiem na Korridzie. Czytelnicy są bykiem, czerwona płachta tekstem wypowiedzi, a widownia to szefostwo gramy które oklaskuje, ocenia i wynagradza danego Torreadora za swój występ. Jak wiadomo Torreador używa swojej czerwonej płachty w różny sposób, poruszając ją na boki, trzęsąc, falując itp. poruszanie czerwonej płachty jest jak używanie stosownych argumentów w swym tekście, tak aby byk czyli my odniósł "przegraną" czyli przyjęcie argumentów danego publicysty za słuszne i/lub prawdziwe.
Sławek w pierwszej swej wypowiedzi ostro miotał na lewo i prawa czerwoną płachtą, niestety na tyle nieumiejętnie, że rozsierdził byka (nas) na tyle, że zamiast koncentrować się na tekście, sam Torreador a nie jego płachta stała się celem. I tak o to Torreador przegrał z bykiem. Fala komentarzy negatywnych pod jego adresem to jest właśnie ta przegrana. Refleksyjny poruszyciel stał się miałkim poruszycielem.
Jak wiadomo na Korridzie nie jeden Torreador występuje, wystąpił Michał który stanął w szranki z tym samym bykiem co Sławek i wygrał. bo prawił słusznie. Płachta Michała falowała tak, że ów publicysta, skoncentrował uwagę byka na płachcie a nie na sobie. Wygrywając, a tym samym ucierając nosa Sławkowi, pokazując, że można.
Torreador w takiej sytuacji może... z honorem przyznać się do winy i przestać gadać głupio używając argumentów wyssanych z małego zapatrzonego w siebie palca.....albo, jak mówi znane porzekadło: "Tonący brzytwy sie chwyta", co niestety wykorzystał Sławek.
Sam wstęp jego wypowiedzi:
"Gry z naprawdę otwartym światem w zasadzie nie istnieją - napisał Michał kilka dni temu na początku swojej tyrady broniącej gry sandboksowe przed moim niecnym atakiem. I nieświadomie wpadł w moją sprytnie zastawioną pułapkę na Myszę..."

...jak jesteś Sławku genialny, zastawiłeś pułapkę na Michała, na Nas czytelników gram.pl, byk przecież był słaby po Twoim zmyślnym ataku na niego. Płachta miała tak falować by byk się skoncentrował na Tobie, abyś przegrał. Jakiś łaskawy, że dałeś "maluczkim" dobić byka, który był już poraniony przez Ciebie (a co najwyżej miał kilka małych szramek). Twój misterny plan, był taki, aby wpierw skonfrontować się ze światem kogoś innego, a potem postawić się w Roli OSTATNIEGO, SAMOTNEGO krzewcy wolności i otwartości światów growych.
Cóż za ułuda drugi Twój tekst jest niestety bełkotem przegranego, w szranki z bykiem nie powinieneś się wdawać, co najwyżej z marną młodą jałóweczką. Torreadorze, przegrany podwójnie. Jak sam czytasz w komentarzach wykonałeś dobrą robotę, czuj się dumny z Tego i pewnie się tak czujesz, że jesteś Ostatnim Piewcą Wolności. A reszta ludzi to sandboxy umysłu.
Eh, oby publiczność oceniła Cię tak jak na to zasługujesz. Nie oklaskami, wiwatami, tylko śmiechem i pewną dozą smutku, że pozwolili Ci zrobić z siebie tak słabego Toreadora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak porównajmy gry typu moba i rts do gier typu cRPG i TPS. Na koniec skwitujmy że
"Dla tych, którzy wyrośli z piaskownicy, ze strzelania do botów i błędnego mniemania, że są wolni w Grand Theft Auto, gdy tymczasem nadal stoją w swoim boksie w stajni, tylko ktoś im dosypał owsa do siana... " Czyli ktoś lubi sandbox to musi być osłem! Jak miło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale jak się mogę zgodzić z człowiekiem, który twierdzi, że LoL ma bardziej otwarty świat od GTA? Ja rozumiem, o co chodzi- że MOBA''y i RTSy są bardzo rozbudowane, dają wielkie możliwości. I jak najbardziej się zgadzam, sam gram od dobrych paru laty w moby (LoL, obie Doty), od dziecka gram we wszelkie strategie.

Ale to mi nie zastępuje sandboxów. Żadna z tych gier mi nie pozwala na bezsensowny rajd crossem ulicami Vice City. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że GTA nie ma może żadnego "drugiego dna". Ale kompletnie go w nim nie potrzebuję. Bo w sandboxie, jak sama nazwa wskazuje, potrzebuję otwartego świata i zabawek. A reszta należy do mnie. I nie zajmuję się filozoficznymi rozważaniami w stylu "hmm, ta gra wcale nie daje mi prawdziwych wyborów, system mnie kontroluje, jestem osłem". Bo nie po to włączyłem tę grę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O ile z pierwszym tekstem potrafiłem się zgodzić. O tyle to wydaje się marne ;)
GTA to faktycznie marny sandbox. Bo albo wyrabia się questy, które praktycznie i tak trzeba popchnąć wątkiem głównym. Albo zostaje niespecjalnie wysokich lotów rozbijanie się po mieście. Skyrim to wielki świat z wielgachną ilością questów. Nic poza tym IMO. Jak widać sprawia to frajdę. Cóż, argument z multikiem wydaje mi się strasznie naciągany. To, że jestem dupa nie gracz, brak mi skilla, farta i Bóg wie czego. Nie znaczy, że dla mnie ta gra jest "otwarta". Mogę to porównać do dwóch sytuacji. W singlu takiego Call of Duty też mogę swoje acc w miarę poprawić. Czasem jak wpadnie jakieś przegięte miejsce (

Spoiler

diabelski młyn np.

). To też wypada trochę się zastanowić co się wyprawia i co robią boty ;). W deathmatchu takiego QIII też sporo skilla potrzeba, poznać mapę i wiedzieć jak się zachowywać. Z jaką bronią i miejscu uciekać, czy lepiej atakować. W RTSach jakieś podstawy strategii też można opanować. A w multi jak długo ludzie mają kolejne pomysły na nowe rozegrania w SC? ;p Dokładnie jak z szachami. Siada młodzieniec do starego wygi i ten go kilkunastoma ruchami matuje xD
Kwestia obycia i praktyki. Tyczy się to chyba wszystkiego.

Argument z WoT też jest cienki. O ile się orientuję ta gra tez jest wymagająca. Gdzie wchodzi nie tyle co rozegranie mapy, ale umiejętność kontrolowania czołgu, kontowanie itp.
MMORPG też można obalić, że chodzi tylko o zbieranie wyżej setowego tieru. Kiedyś grałem w taki szajs jak Cabal Online. Była to prosta gierka z nastoma mapami i dungami. Ale zastosowany system kilku setów, opcji bonusów z craftu. Kilku pomysłów z dziedziny mechaniki i gra potrafiła zaskoczyć skomplikowaniem. Gdzie lepiej było ubrać set niskiego tieru z solidnymi bonusami, aby uzyskiwać lepsze wyniki. Więc kalkulatory i inne takie też były przydatne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> I nie zajmuję się filozoficznymi rozważaniami w stylu "hmm, ta gra wcale nie daje mi prawdziwych wyborów, system mnie kontroluje, jestem osłem". Bo nie po to włączyłem tę grę.

Włączenie gry nie oznacza automatycznie wyłączenia myślenia :)

> Czyli ktoś lubi sandbox to musi być osłem! Jak miło!

Jeśli ktoś dosłownie traktuje przysłowia i metafory, to... już sam sobie dopowiedz kim jest :)

> pozwolili Ci zrobić z siebie tak słabego Toreadora

wybacz, nie przeczytałem twojego posta, bo był długi a po początku wydało mi się, że jest pełen argumentów ad personam a nie ad rem, więc go olałem, tak jak wiele innych, których zawartość merytoryczna jest równa zeru a ich autorzy nie potrafią powiedzieć nic innego niż "ten artykuł jest głupi bo jest głupi"

> Bo wolności to, mimo szczerych starań, w tym nie widzę... konkretne starcia/bitwy/etc. może trochę się zmieniają, ale gracz mimo wszystko, de facto ciągle robi to samo.

Za mało grałeś w multi, to widać. Tak, na wierzchu robisz to samo - ale każdy gracz, który spędził nad jedną grą więcej czasu, powie ci, że przeszedł bardzo długą drogę i że ma za sobą kilka różnych poziomów, faz zrozumienia gry. Mylisz grę w szachy z zasadami gry w szachy.

> Po prostu nie tolerujemy bzdurnych rozważań

Dlaczego? Ja toleruję bzdury, które ktoś wygaduje. Kompletnie mi nie przeszkadzają. Każdy ma prawo do wygadywania bzdur. Dlaczego ty i kilka innych osób aż tak bardzo się denerwujecie moimi bzdurami? No, chyba, że to nie są bzdury, tylko coś innego, a wy się frustrujecie z jakiegoś innego powodu. Na przykład dlatego, że nie za bardzo rozumiecie o czym mówię. Przepraszam, następnym razem wezmę na to poprawkę.

> Tylko próbuję zrozumieć tok rozumowania autora, nie znaczy, że się z nim w całości zgadzam.

Nie oczekiwałem zgody, ale spodziewałem się, że nie tylko ty zrozumiesz. Cóż, następnym razem to wszystko narysuję, żeby było bardziej przejrzyście :D

> irytujące w tych tekstach nie jest bynajmniej to, że autor wyraża swoje zdanie, a to, że na siłę próbuje wcisnąć je innym

Tak jest, na siłę! Wziąłem zakładników i grożę, że jak nie przyjmiecie mojego zdania, to ich wszystkich zmuszę do grania w multiplayery!

> Ja trochę z innej beczki. Dlaczego ostatni screen ma logo mobygames? Pożyczyliście go od nich, czy jak? ;]

Z gugla brałem, późną wieczorową porą. I nie zauważyłem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Grafomaństwo pełną gębą. Autor w zasadzie sam już chyba nie wie co ma pisać, więc ciągnie tą szopkę tylko dla klikalności. Radosne stawianie bzdurnych tez, popartych argumentami z du.. ma jedynie na celu podsycanie jakiejś śmiesznej wojenki. Rośnie nam na gramie drugi prezes Kłamczyński. Mam nadzieję, że Mysza odetnie się i postanowi nie komentować tego tekstu. Na następny artykuł proponuje "konsole vs pc" - będzie jeszcze bardziej prowokacyjnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2012 o 15:18, Madoc napisał:

Ale to mi nie zastępuje sandboxów. Żadna z tych gier mi nie pozwala na bezsensowny rajd
crossem ulicami Vice City. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że GTA nie ma może żadnego "drugiego
dna". Ale kompletnie go w nim nie potrzebuję. Bo w sandboxie, jak sama nazwa wskazuje,
potrzebuję otwartego świata i zabawek. A reszta należy do mnie. I nie zajmuję się filozoficznymi
rozważaniami w stylu "hmm, ta gra wcale nie daje mi prawdziwych wyborów, system mnie
kontroluje, jestem osłem". Bo nie po to włączyłem tę grę.


No i co z tego? Masz swoją opinię, autor swoją. Nie narzuca Ci swojego toku myślenia, tylko go ukazuje, byś mógł spojrzeć z innej perspektywy. Sandbox to dla autora tekstu to dokładnie to, co napisał w tekście. Tam czuje, że się "bawi w piaskownicy", w wypadku gier z otwartym światem w potocznym rozumowaniu - nie odnajduje się tam. Tłumaczy dlaczego, nie popierasz go, to super, masz swoje zdanie. Nie musisz się z nim zgadzać. Tak samo jak ja się z nim nie zgadzam. Przede wszystkim jednak chodzi o tych wszystkich krzykaczy, nie potrafiących normalnie dyskutować, zupełnie nie rozumiejących, że felieton to osobiste zdanie redaktora, a nie jakiś opis w encyklopedii, który musi być obiektywny jak najbardziej się da. Krzyczą o jakichś prowokacjach i w ogóle zaraz na widły autora wezmą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować