Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Erpegowanie, to stan umysłu

47 postów w tym temacie

Mały offtop:
Da się w ogóle (w Civ5) poprosić sojusznika o darmowy surowiec? Oni mnie ciągle proszą, i jak mam nadwyżkę to dam. Ale nie widzę takiej opcji u mnie.
Zawsze mnie śmieszy jak za jakiś marny surowiec, bot chce czterech innych i kasy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Mały offtop:
> Da się w ogóle (w Civ5) poprosić sojusznika o darmowy surowiec? Oni mnie ciągle proszą,
> i jak mam nadwyżkę to dam. Ale nie widzę takiej opcji u mnie.
> Zawsze mnie śmieszy jak za jakiś marny surowiec, bot chce czterech innych i kasy :D
Tak, w oknie dyplomacji składasz ofertę, w której ty dajesz "nic", a on daje surowiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.12.2012 o 01:28, kelus napisał:

Myszasty bywasz w Białymstoku? Stary jak ja chciałbym zagrać z tobą jakąś sesję :)


Niestety. Mam nawet dziwne przeczucie, że nigdy nie byłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.12.2012 o 00:22, LordJuve napisał:

Mam kilka krytycznych uwag do tekstu:

Zacznę od tego, że bardzo mnie to cieszy. :)

Dnia 29.12.2012 o 00:22, LordJuve napisał:

Powyższe jest raczej dowodem na immersyjność gier komputerowych a nie przykładem manipulowania
mechaniką gry.


Ale tutaj nie ma słowa o manipulowaniu mechaniką rozgrywki. Mało tego, ten fragment dowodzi czegoś zgoła innego. Tego, że kiedyś nasza wyobraźnia była zaangażowana na tyle mocno w dopowiadanie detali, by nie musieć "pracować" na innych płaszczyznach. Prostota mechaniki rozgrywki zresztą zazwyczaj na nic innego nie pozwalała.

Dnia 29.12.2012 o 00:22, LordJuve napisał:

Szanowny Panie, co ma Pan na myśli pisząc o decyzjach głupich z punktu widzenia mechaniki
gry? (ciach)


Głupich, czyli nieoptymalnych. Gramy zazwyczaj, żeby wygrywać. Podejmowanie w grach tego typu decyzji opartych nie na chłodnej kalkulacji i analizie, a "odgrywaniu roli", czy pod wpływem emocji jest więc z punktu widzenia mechaniki rozgrywki głupie.

Dnia 29.12.2012 o 00:22, LordJuve napisał:

Jeszcze raz zapytam: czy narzucając sobie taki a nie inny scenariusz rozgrywki
zmienia Pan coś w mechanice gry? Śmiem twierdzić, że po prostu ją pan wykorzystuje manipulując
jedynie celami swojej rozgrywki, jednak ciągle działając W OBRĘBIE narzuconego przez
twórców schematu.


Ale przecież dokładnie to napisałem. Pisałem tylko o wykraczaniu poza mechanikę rozgrywki, a nie manipulacji nią. Ta jest możliwa w zasadzie jedynie na poziomie modowania, a nie taki był temat felietonu. Tekst jest o angażowaniu wyobraźni, urzeczywistnianiu podczas zabawy pewnych imaginacji, swoistym przenoszeniu na płaszczyznę rozgrywki naszego ego.

Dnia 29.12.2012 o 00:22, LordJuve napisał:

Pogrubiony fragment bardzo odważny...poza tym idąc Pana tokiem rozumowania rozwałki na
ulicach Libery City to też przejaw "wyższej świadomości grania" (co wspólnego z logiką
ma totalna demolka na ulicach miasta, która najczęściej kończy się 5 gwiazdkami i restartem
:)).


Odwaga, to kolejna zanikająca cecha gatunku ludzkiego. I owszem, idąc tokiem mojego rozumowania, można oczywiście zrobić totalną demolkę na ulicach Liberty City. Jeśli ktoś akurat taką psychopatyczną postacią będzie chciał grę przejść, czemu nie? Z tym, że uzasadnienie tego w powyższym cytacie jest tak naciągane, że aż wierzyć mi się nie chce, iż prawdziwe. Ta "wyższa świadomość", to jednak nie tylko patologiczne zaprzeczanie logice. Serio. :)

O erpegowaniu w grach tego typu będzie zresztą kolejny tekst, bo to następne z wartych wyróżnienia zjawisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bo każdy dobry sandbox daje możliwość tworzenia własnej historii. Od Europy Universalis przez Mount and Blade po Dwarf Fortress, która to ostatnia gra również jest w jakimś stopniu strategią :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Myszasty - otworzyłeś mi oczy - przedemną, a jestem z tych jak określiłeś pięknie: "ponad trzydziestoletnich (a niekiedy i starszych) dziadów", nowe wyzwanie.
Spieszę tłumaczyć! Uwielbiam wszelkie RPG, powiem - zakręcony jestem na ich punkcie, wychowany raczej na tych komputerowych (zaczynając od C64). Po prostu nie miałem okazji na fabularkę "papierową" - ale kiedyś to naprawię mam nadzieję. Notatka Szanownego Aautora nie dawała mi spokoju przez ładne kilka miesięcy (bo ja dużo myślę). Jakież sedno sprawy uchwyciłeś pokazując dążność ludzisków do optymalizacji (zadań, przestrzeni, życia). Nasz styl życia przekłada się na nasz odbiór i uczestnictwo w grach. Lubimy mieć zaplanowane, poukładane, a jak nie wyszło przydałby się save...
I podczas takich rozmyślań na tle artykułu stwierdzam: przecież w życiu nic nie save'ujemy (oprócz pieniędzy w skarpetach). Przecież pięknem gier RPG jest: zaskoczenie, odgrywanie i wczuwanie się w postać, pełna synchronizacja i pełne oddziaływanie systemu gry na wydarzenia i graczy (postaci) na wydarzenia w grze. Trochę, a może właściwie całkiem jak w życiu.
Konkluzja: trzeba zagrać w cRPG od początku, postacią przemyślaną, zgodną z upodobaniami i naturą gracza. Od początku do końca - i jedyne savy, które należy robić, to te na "koniec sesji" czyli kiedy idzie się luli. Wszystkie niepowodzenia i powodzenia, wszystkie straty przyjąć z pokorą na klatę. Wtedy taka gra da rzeczywiście wiele radości.
Dziś taki wniosek - zakładam nową postać w Baldur's Gate (stare savy zachowam, może kiedyś wrócę dalej). Cel: dobra zabawa. Jedna postać, drużyna, jedno życie, jeden ciąg wydarzeń w grze. Co stracę, to stracę. Czuję przez skórę, że to będzie niesamowita przygoda. Z pełną gamą doznań roleplay'owania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować