Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs: Napisz krótkie opowiadanie i zgarnij podkładkę StarCraft II: Heart of the Swarm!

63 postów w tym temacie

Mateusz Kołodziejski

Jeżeli czujecie silną potrzebę podzielenia się ze światem swoją twórczością literacką, a przy okazji marzy Wam się podkładka pod mysz dla profesjonalnych graczy z logo StarCraft II: Heart of the Swarm od SteelSeries, to nie mogliście lepiej trafić.

Przeczytaj cały tekst "Konkurs: Napisz krótkie opowiadanie i zgarnij podkładkę StarCraft II: Heart of the Swarm!" na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 14:34, Boro666 napisał:

Jaka wartosciowa i wypasiona nagroda. W nastepnej kolejnosci waciki i wykalaczki?


To nie bierz udziału i przestań jojczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm ... a można tu opublikować tekst, który już publikowałem? ;)
Znajduje się on w dziale "Kącik pisarzy" więc mogę tu go zwyczajnie ... przekleić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W błyskawicznym tempie przecinała gęste krzewy pokryte biomasą, której zapach znacznie utrudniał oddychanie. Wiedziała, że będąc na terytorium zergów musi wyostrzyć wszystkie zmysły i być ostrożna jak nigdy dotąd. Głębokie rany na jej ciele coraz bardziej dawały się we znaki. Krew wciąż była świeża, a rany na tyle głębokie, że każdy jeden ruch powodował przeszywający ból. Przystanęła na chwilę złapać oddech i nasłuchiwała. Gdzieś w oddali nieustannie słychać było podążającą za nią chordę. Wielka armia różnorodnych organizmów zbliżała się w zastraszającym tempie. Wiedziała, że jeśli ją dogonią nie oszczędzą jej życia. Kiedy nadzieja już umarła tylko niesamowity strach, którego doświadczyła trzymał ją wciąż przy życiu i dodawał jej siły do dalszej ucieczki. Po dość długim i intensywnym sprincie zorientowała się, że hałas wywołany przez ścigające ją odziały zergów gdzieś przepadł. Słychać było tylko świszczący wiatr i jej ciężki oddech. Cisza, która nastała nie zwiastowała niczego dobrego. Nagle ziemia pod jej stopami zaczęła drżeć. Szybko uskoczyła na bok a ziemia na której stała jeszcze przed chwilą zapadła się. Ze świeżo wykopanej olbrzymimi kończynami dziury wyłonił się Tępiciel. Była to wielka paskudna bestia, cała ociekająca żrącym kwasem. Olbrzymie pęcherze na całym jej ciele pulsowały pełne śmiertelnej substancji, gotowe do wybuchu. Dziewczyna doskonale wiedziała, że Tępiciel w każdej chwili może wybuchnąć zalewając kwasem wszystko w okolicy. Resztkami sił wstała z ziemi i zaczęła uciekać. Zmęczenie dawało o sobie znać, każdy jeden krok zdawał się być wysiłkiem ponad ludzkie możliwości, jedynie strach przed śmiercią wciąż pozwalał trzymać jej się na nogach. Ledwo zdążyła wskoczyć za stertę skał, kiedy wszystko w promieniu pięciu metrów zostało pokryte żrącym kwasem. Kilka pojedynczych kropel pokapało na jej poranioną rękę zadając przeszywający ból. Kwas błyskawicznie rozszedł się po ranie i wszedł w reakcje ze świeżą krwią. Zawyła z bólu, czując jak kwas wypala jej mięśnie. Pozbawiona zbyt dużej ilości krwi padła bezwładnie na ziemię nie czując już absolutnie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym osobiście tego nie robił. Po pierwsze: byłbym uczciwy względem osób, które będę to pisać. Po drugie: jak ocenione jest przez innych dobrze to już wiesz co powinieneś wziąć. Dlatego lepiej wziąć i napisać jeszcze raz.

Ale swoją drogą: coś dla pisarzy! Hell... It''s about time!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 15:15, GeoT napisał:

Hmm ... a można tu opublikować tekst, który już publikowałem? ;)
Znajduje się on w dziale "Kącik pisarzy" więc mogę tu go zwyczajnie ... przekleić :)


Nie ma problemu, jesteś jego autorem, więc nie ma powodu, byś nie mógł go wykorzystać w konkursie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 15:37, Muradin_07 napisał:

Ja bym osobiście tego nie robił. Po pierwsze: byłbym uczciwy względem osób, które będę
to pisać. Po drugie: jak ocenione jest przez innych dobrze to już wiesz co powinieneś
wziąć. Dlatego lepiej wziąć i napisać jeszcze raz.

a dlaczego ma nie korzystać z własnej pracy? jak dla mnie to skoro sam to napisał to nie widzę problemu, zwłaszcza jeżeli tekst pasuje :)

GeoT
DSLS Cię wzywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z czystego tego, że jeżeli tekst był publikowany to raczej drugi raz bym go nie dał, tym bardziej na konkurs. Możesz sobie dopisać dalszą część rozumowania: bo ktoś już ten tekst widział, spodobał mu się więc może wygrać. Takie tam...

Ale jeżeli góra nie widzi w tym nic złego, to i ja nie widzę ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 15:43, Muradin_07 napisał:

Z czystego tego, że jeżeli tekst był publikowany to raczej drugi raz bym go nie dał,
tym bardziej na konkurs. Możesz sobie dopisać dalszą część rozumowania: bo ktoś już ten
tekst widział, spodobał mu się więc może wygrać. Takie tam...

Ale jeżeli góra nie widzi w tym nic złego, to i ja nie widzę ^^

ja to widzę tak:
człowiek się namęczył napisał coś, co dobrowolnie pokazał ludziom i wie że się podoba, a z drugiej strony nie ma pewności co do tego ze nowy tekst będzie równie dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ile ludzi - tyle punktów widzenia ;)

Po prostu kiedyś jak dawałem tekst na konkurs kilka lat temu to musiałem pisać na nowo mimo, że tekst już miałem i był on tylko w gazetce szkolnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 15:37, Muradin_07 napisał:

Ja bym osobiście tego nie robił. Po pierwsze: byłbym uczciwy względem osób, które będę
to pisać. Po drugie: jak ocenione jest przez innych dobrze to już wiesz co powinieneś
wziąć. Dlatego lepiej wziąć i napisać jeszcze raz.

Ale swoją drogą: coś dla pisarzy! Hell... It''s about time!


Troszkę nie zrozumiałem ciągu logicznego twojej wypowiedzi. To wypada czy nie? ;)
A poza tym ... Leniem jestem
Nie chce mi się pisać nic nowego skoro mam stare
Laid_back mi pozwolił to co się będę szczypał :D

[EDIT] Ok ... jeszcze kawy dziś nie piłem dlatego kojarzę wolno. Muradin_07 -> nie mam też pewności, że tem tekst będzie na tyle dobry by wygrać, więc ryzyko jest z każdej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To znaczy ja już napisałem: jeżeli Laid_back nie widzi w tym nic złego to i ja widzieć nie mogę ;) Ja bym tak nie zrobił, ale to ja ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.01.2013 o 15:48, Muradin_07 napisał:

Ile ludzi - tyle punktów widzenia ;)

Po prostu kiedyś jak dawałem tekst na konkurs kilka lat temu to musiałem pisać na nowo
mimo, że tekst już miałem i był on tylko w gazetce szkolnej...

fakt, ale ja na przykład nic nie napiszę, bo nie potrafię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...Jim wyszedł na zewnątrz, na rękach trzymając ukochaną. Wraz z grupą marines stanął przed wejściem do Zergowego leża, w którym, jeszcze przed chwilą rozgrywały się tak dramatyczne wydarzenia. Jeszcze raz spojrzał na Kerrigan. Dziewczyna wydawała się spać. Po tym jak uaktywniono artefakt Xel'Nagi wszystkie kreatury w pobliżu 5 klików zginęły. Tylko Ona jedna, zdołała uchronić się przed śmiecią, jednak jej stan był ciężki. Należało jak najszybciej przetransportować ją na pokład promu medycznego. Nagle w hełmie Raynora odezwał się komunikator:
-Jim, w waszą stronę nadciągają Zergi, musicie się jak najszybciej z tamtąd wynosić!
To był Mengsk. Ten bydlak, który przez cały czas spiskował za plecami Jima. Nie miał zamiaru ratować Sary, od samego początku pragnął ją tylko wyeliminować. Jednak nie było czasu na zastanawianie się nad tym, trzeba było uciekać. Jeden z marines krzynął i wskazał palcem północ. Nadciągało z tamtąd morze Zerglingów. Niewiarygodnie szybkie bestie zbliżały się do nich z każdą sekundą.
-Za mną! Musimy dostać się do punktu zbornego!- krzyknął Jim
Grupa pobiegła na południowy wschód, do punktu zbornego mieli jakieś 3 kliki. Czekał tam na nich olbrzymi statek transportowy Herkules. Pojazd był tak duży, że przewozić na raz potrafił aż 500 osób, jednak teraz zostało ich już ledwie kilku.
Nawet po uaktywnieniu mocy artefaktu i eksterminacji Zergów w pobliżu ich głównego leża, bitwa była przegrana. Bestii było zbyt wiele, wylęgały się na Char od kilku lat. Nadzorowała to sama Królowa Ostrzy, która teraz spoczywała w rękach Jima... taka bezbronna.
Dwóch marines z grupy Raynora zostało zmuszonych do zatrzymania się i powstrzymania Zerglingów chociaż na moment, tak aby reszta dotarła do statku. Nawet w kombinezonach, było to trudne, ponieważ potwory rozpędzały się do prędkości blisko 100 klików na godzinę, wszystko dzięki wyeluowanym strzydłom, które pozwalały im skakać na odległość kilkunastu metrów. W mikrofonach było tylko słychać wrzask jenego z nich, gdy bestie rozszarpały go na strzępy.
Gdy w końcu dotarli do Herkulesa, maszyna była już gotowa do startu, pilot zamknął właz wejściowy już w locie, po czym włączył maksymalną moc wielkich silników. Udało im się...
Sarze udzielona została niezbędna pomoc medyczna, umieszczono ją w urządzeniu podobnym do inkubatora, jednak wypełnionego jakimś płynem. Do ciała podłączono jej przewody doprowadzające pokarm i leki.
-W ostatniej chwili- odezwała się do Jima sanitariuszka, która zajmowała się Sarą
Widząc zaniepokojenie w oczach porucznika dodała - nie masz się o co martwić, już jest bezpieczna, wyjdzie z tego, ale musimy dać jej trochę czasu.
Jim poszedł do jednej z wolnych kabin, przeznaczonych dla oficerów i innych wyższych rangą żołnierzy. Krążowniki, które walczyły na orbicie Char, w tym Hyperion II, druga miłość Raynora, zaraz po Sarze, została zmuszona do wycofania się pod przygniatającą przewagą wroga. Musieli, więc spędzić trochę czasu w transporterze, zanim dogonią flotę. Jim miał więc chwilę na przemyślenie co zrobić z Mengskiem.
Bydlak był taki jak ojciec, nie należało mu ufać. Tak jak Arcturus zostawił kiedyś Sarę na pewną śmierć na Tarsonis, tak teraz syn chciał dokończyć dzieła i zabić ją za pomocą artefaktu. Jednak dziewczyna, miała olbrzymią moc, która jeszcze wzrosła od czasu, gdy została Przywódczynią Zergów. To ją uratowało. I jeszcze Tychus... Ten stary drań, był również na usługach Mengska... Jim nie mógł uwierzyć, że po tylu latach wspólnych przygód, walki ramię w ramię, jego przyjaciel posunął się do zdrady... W takim wypadku zasłużył na śmierć, tego Jim był pewnien. Jednak wciąż było mu żal przyjaciela, teraz nie miał już nikogo poza Sarą. A Mengsk pożałuje swoich czynów przy następnym spotkaniu, o ile do niego dojdzie.
Jim był padnięty, po wyczerpującym biegu, nawet mimo układów wspomagających w jego kombinezonie, zmęczył się strasznie i nie miał już sił na nic. Powoli zdjął z siebie kombinezon i położył się na łóżku.
-Mimo wszystko, to był dobry dzień- pomyślał, po czym zasnął...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oho! Czuję, że kopnęła mnie wena.

Święta w rodzinie zergów

- Wrrrrrrrrrrrr - podzielił się zerg swoimi przemyśleniami z kolegą.
- Roaaaar - skwitował zergling.
- Awrrrrrryyyyy - wcięła się w rozmowę matka roju.
Gdybyśmy znali język warczenia, to moglibyśmy się domyślać, że sympatyczni zergowie dyskutowali o niewielkim obiekcie jaśniejącym na nieboskłonie oraz o jego podobieństwach do pierwszej bożonarodzeniowej gwiazdki.
Nie mogli wiedzieć, że to pocisk nuklearny zmierzający w ich stronę.
Łubudu!
Wszyscy zginęli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

3 lipca, rok 2500, planeta Shakuras

Wieczna noc na planecie ludu Nerazim wydawała się spokojna i cicha. Jedynie such pustynny wietrzyk muskał ostre szczyty gór i zmuszał pterodaktylopodobne stworzenie do silniejszych ruchów błoniastymi skrzydłami. Istota okrążyła dwukrotnie strzelistą budowlę na skraju przepaści, tak bardzo podobną do otaczających ją wzgórz. Ze ścian struktury wyłaniały się owalne platformy, niektóre służące jako lądowiska dla małych protosjańskich pojazdów, a inne jako punkty obserwacyjne. Na jednym z małych tarasów dało się dostrzec ruch. Po chwili pojawiła się na nim wysoka, potężna postać, odziana w zielono-złote szaty, kierująca się do...
"To mi wystarczy" - pomyślała Kerrigan - "Raszagal jest w środku". Pasożyty stworzone przez Nadświadomość, które pozwalały jej na widzenie oczami zainfekowanego, sprawdzały się doskonale. Wyprostowała się, gotowa do opuszczenia jaskini. Telepatycznie rozkazała swojemu osobistemu Suzerenowi, aby czekał na nią w pobliżu do momentu jej powrotu. Królowa Ostrzy miała nadal pewne problemy w utrzymaniu kontroli nad poddanymi jej Zergami i mimo że udało jej się opanować sporą część Roju, to wciąż pozostało jeszcze kilkanaście tych plugawych istot, zwanych Mózgowcami, starających się odebrać jej kontrolę nad armią. Nie to było jednak teraz jej zmartwieniem; na razie zajmowała ją inna sprawa. Z oszałamiającą zwinnością zeskoczyła z kamiennej skarpy i bezszelestnie zakradła się do podnóży twierdzy. Cytadela w Talematros była objęta nadzwyczajną ochroną, ale Kerrigan doskonale o tym wiedziała. Oczami Kakaru zobaczyła stojący przy głównych wrotach spory oddział Nerazim, kliku strażników przy wejściach bocznych i wreszcie jednego wartownika przy tylnej bramie - idealny obiekt jej ataku. Królowa Ostrzy rozpoczęła wspinaczkę po stromych zboczach, prowadzących do warowni i dzięki swoim ostrym, zakrzywionym pazurom dotarła do celu w zaledwie kilka minut. "Pora się trochę zabawić" - pomyślała z rozbawieniem i ukryła swoją obecność przed umysłami Protossów. Cichcem zbliżyła się do strażnika i wdarła się brutalnie w jego świadomość. Zaskoczona ofiara nie zdążyła nawet zareagować, kiedy Kerrigan narzuciła jej swoją wolę. Templariusz posłusznie podszedł do małej bramy i kilkoma szybkimi ruchami swoją czteropalcową dłonią, otworzył przejście. Królowa Zergów odnalazła w myślach swojego niewolnika plan cytadeli oraz kwatery przywódczyni Mrocznych Templariuszy, po czym wbiła ostre szpony w jego szyję, pozbawiając go życia i tłumiąc jego psioniczny krzyk. "Wszystko idzie zgodnie z planem" - stwierdziła z satysfkacją - "Teraz od Matrony dzieli mnie tylko kilka pięter". Rozpoczęła swoją wędrówkę od bezszelestnego wspięcia się po bladozielonych stopniach i kilkanaście minut później stała już przed komnatą swojego celu. Ostrożnie wkroczyła do pomieszczenia, wyczuwając obecność potężnego umysłu. "Witaj, dziecko Nadświadomości. Czego tu szukasz?" - Kerrigan usłyszała telepatyczny szept - "Potrzebuję twojego ciała i umysłu, Raszagal. Przydadzą mi się w przyszłości". W odpowiedzi uchwyciła ironiczny mentalny śmiech i nagle z ciemności wyłoniła się wysoka postać przywódczyni Nerazim - "Nie zdołasz mną zawładnąć, jeśli taki jest twój zamiar, człowieku". Matrona wyprowadziła silne uderzenie psioniczne w kierunku przeciwnika, jednak Kerrigan była na to przygotowana. Z łatwością sparowała cios i przeszła do pełnej ofensywy; wysłała w kierunku Raszagal falę wspomnień Zergów bezlitośnie mordujących Protossów na Aiur. Umysł Templariuszki, intensywnie bombardowany deszczem krwawych obrazów przez tak niepozorną istotę, zawahał się na moment. To wystarczyło, aby Królowa Ostrzy przebiła zaporę wroga i dostała się do pamięci przywódczyni. Stamtąd wydobyła bolesne krajobrazy dotycznące jej ojczystej planety, momentu wygnania towarzyszy z Aiur, żalu po utraceniu Aduna... Ostatnim desperackim wysiłkiem, Raszagal wdarła się do umysłu atakującej ją istoty i odsłoniła wspomnienia o niejakim terranie Jamesie Raynorze. Ryk wściekłości wydobył się z ust Królowej Zergów, ale chwilę później było już po wszystkim. Dawna Matrona Mrocznych Templariuszy klęczała przed Sarą, gotowa na jej rozkazy - "Jakie jest twoje życzenie, o Pani?". "Popełniłaś błąd, Raszagal - nie doceniłaś mnie, zresztą tak jak wszyscy inni" - powiedziała Kerrigan - "Wkrótce i ten świat dowie się o potędze Królowej Ostrzy i jej Nowego Roju. Zostań tutaj i czekaj na polecenia ode mnie". "Tak, o Pani" - odrzekła Matrona. "Kolejna marionetka do kolekcji" - pomyślała z zadowoleniem Kerrigan, opuszczając cytadelę - "Pora wracać na Char i odebrać to, co mi się należy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować