Zaloguj się, aby obserwować  
Mookry

Pink Floyd - temat ogólny [M]

425 postów w tym temacie

Pomyślałem że warto by podyskutować o tej legendarnej formacji. Osobiście uważam że mieli genialne teksty (szczególnie te metafory na "ścianie") chociarz ich twórczośc może się niektórym wydać zbyt trudna.
Na poczatek zadam fundamentalne pytanie:

Czy pomimo deklaracji członków grupy które zdecydowanie temu zaprzeczają, PF ruszy kiedyś ponowinie w trase lub chociarz nagra kilka nowych kawałków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.06.2006 o 17:45, Marcin-91 napisał:

Pomyślałem że warto by podyskutować o tej legendarnej formacji. Osobiście uważam że mieli genialne
teksty (szczególnie te metafory na "ścianie") chociarz ich twórczośc może się niektórym wydać
zbyt trudna.
Na poczatek zadam fundamentalne pytanie:

Czy pomimo deklaracji członków grupy które zdecydowanie temu zaprzeczają, PF ruszy kiedyś ponowinie
w trase lub chociarz nagra kilka nowych kawałków?

Ja pomyślałem, że znajomość własnego języka "może się niektórym wydać zbyt trudna". Zainwestuj w słownik:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm, wreszcie jakiś sensowny temat!
Chociaż nie jestem fanatykiem PF, to jednak lubię i szanuję, chociaż ostatnio słucham głównie Dream Theater...

Myśle że sa małe szanse na reaktywacje, i dobrze. Wielkie zespoły rzadko odzyskują formę po latach. Dowodem na to może byc choćby Division Bell, który jak dla mnie jest przesłodzony i dosć banalny, choć miło sie słucha.
Dlatego lepiej niech już nie próbuja wstawać z grobu i bezcześcić swej własnej legendy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.06.2006 o 18:35, tymuś napisał:

Dlatego lepiej niech już nie próbuja wstawać z grobu i bezcześcić swej własnej legendy...

Może masz racje, ale dla wielu fanów występ raz na 10 lat z okazji live 8 to ciut za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, dziwne ze taki maly ruch w tym temacie, przeciez jest tak wielu fanów PF!
Myślałem że zaraz będą sie tu wyzywać "gilmourowcy" i "watersowcy", oraz "barretowcy".
A tu nic!! Zgroza!! Czyżby juz wszyscy słuchali tylko Linkin Park???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z zespołem zaczęła się dosyć późno, bo od albumu "Echoes" ;-), potem kupiłem "The Wall". Za wiele więc nie mogę napisać.

Co do pytania: "Echoes" było takim właśnie zbiorem kawałków. Wątpię, żeby się zebrali, chyba, że któryś z nich umrze, wtedy może zagrają jeszcze raz razem jakiś Tribute...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, też myslałem że rozpęta się mała burza :-)
A tak BTW to muzyka robiona przez tych panów solo jakoś nie przypadła mi do gustu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.06.2006 o 19:12, tymuś napisał:

widocznie ludziom sie już przejadła taka muzyka i słuchają albo O-Zone albo Mayhema:P

Tokjo Fotel i Blok 27 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bez przesady, jest sporo osób, które jeszcze słuchają Pink Floyda. U mnie w klasie jeszcze jedna osoba, mój kumpel.

Dla mnie to najlepszy zespół jaki usłyszałem. Najbardziej cenię sobie albumy od Meddle do The Final Cut. Jeszcze the Division Bell jest fajny. Reszta raczej mi się nie podoba. Oczywiście numerem jeden jest "Dark Side of the Moon" (niedalej jak 2 tygodnie temu udało mi się kupić orginał).

Moja przygoda z nimi zaczęła się jakieś 2 lata temu. Mój ojciec nagrywał z radia dużo albumów (jeszcze w latach 80.), kiedy to puszczali pełne albumy praktycznie bez przerw. No i jedna z tych kaset miała podpis Pink Floyd "The Wall". Nazwę zespołu już słyszałem gdzieś, to wrzuciłem kasetę do walkmana. Potem już były tylko starania o więcej albumów (dzięki kasetom ojca poznałem już ze 4 świetne zespoły, a jest tam jeszcze ze 20 kaset do przesłuchania w jakiś wolny dzień).

P.S: Czy to tylko ja tak mam, czy nikomu żadna płytka Floydów nie podoba się po pierwszym przesłuchaniu?

Jak dorwałem Dark Side... o której tyle słyszałem (przyznaję, miałem piracką, ale się poprawiłem) to na początku wydała mi się średniakiem. Ale po kilkukrotnym przesłuchaniu i znalezieniu w necie tekstu stwierdziłem, że TO JEST TO. Zawsze jak jestem na coś zdenerwowany/zmęczony/mam doła to wrzucam płytkę do discmana i idę na spacer. I to mi pomaga.

I naprawdę, przydałoby się zmienić nazwę tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Poznałem Pink Floyd lata temu już ale dopiero 2 lata temu po raz pierwszy usłyszałem całe Dark Side of the Moon.Już za pierszym razem ta płyta... nie umiem tego opisac ale sluchało sie jej magicznie(no i dalej się słucha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

moj ulubiony to "Comfortably Numb" przepiekna i cudowna balladka...mozne jej sluchac zawsze i wszedzie dokladnie jak "Riders On The Storm" Doorsow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 09.06.2006 o 12:03, wanan napisał:

moj ulubiony to "Comfortably Numb" przepiekna i cudowna balladka

Uwielbiam tę piosenke od dziecka, leciała w domu dośc często, choć nie wiedziałem co śpiwają zawsze to nuciłem, teraz już znam angileski i lubie ją jeszcze bardziej :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

PF pierwszy raz usłyszałem tak z 18 lat temu. Byłem wtedy w ósmej klasie . W MDK ksiądz, który miał potem ze mną w ogólniaku religię prowadził klub muzyczny. Puszczał filmy z koncertów na projektorze. Coś mnie naszło i poszedłem na film z koncertu PF. Wrażenie było olbrzymie. Potem udało mi się kupić analogowy dwupłytowy album z konceru. I tak przez długi czas PF stał się jednym z moich ulubionych zespołów. Prawdę powiedziawszy do tego czasu nawet nie mogłem powiedzieć, że miałem jakiś ulubiony zespół muzyczny. Potem zacząłem słuchać innej muzyki i nie słuchałem przez długi czas jakiejkolwiek muzyki z lat siedemdziesiątych,
Prawdę powiedziawszy PF najlepszy jest tak do Wall. Potem średnio mi się podoba. Ulubione płyty: Animals, Dark siede... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.06.2006 o 18:45, AgayKhan napisał:

PF pierwszy raz usłyszałem tak z 18 lat temu. Byłem wtedy w ósmej klasie . W MDK ksiądz, który
miał potem ze mną w ogólniaku religię prowadził klub muzyczny. Puszczał filmy z koncertów
na projektorze. Coś mnie naszło i poszedłem na film z koncertu PF. Wrażenie było olbrzymie.
Potem udało mi się kupić analogowy dwupłytowy album z konceru. I tak przez długi czas PF stał
się jednym z moich ulubionych zespołów. Prawdę powiedziawszy do tego czasu nawet nie mogłem
powiedzieć, że miałem jakiś ulubiony zespół muzyczny. Potem zacząłem słuchać innej muzyki i
nie słuchałem przez długi czas jakiejkolwiek muzyki z lat siedemdziesiątych,
Prawdę powiedziawszy PF najlepszy jest tak do Wall. Potem średnio mi się podoba. Ulubione płyty:
Animals, Dark siede... .

wIESZ CO TA HISTORIA ...NONO AZ ŁEZKA SIE KRECI W OKU:-D fajnie napradwe spoko ,ja 18 lat temu to chodzilem rakiem :-)) ale Pf znam juz jakis czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie zespoł wszechczasow.
Ja słucham Dark Side Of The Moon nieprzerwanie od 6 roku życia, czyli grubo ponad 10 lat. Jak przynajmniej raz w tygodniu nie usłyszę Speak To Me, Time, czy Great Gig In The Sky to chory jestem. Najbardziej lubię włąsnie Dark Side Of The Moon, Atom Heart Mother, Sourceful Of Secrets, Division Bell i Obscured By Clouds. Całą dyskografię w swoim posiadaniu mam, i wolę kompozycję Gilmoura i Baretta, Waters jak dla mnie jest zbyt rockowy a za mało progresywny, Thw Wall też jest dobrą płytą, ale moim zdaniem tylko w sensie tekstow a nie muzyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować