Zaloguj się, aby obserwować  
modestvermin

Wiedźmin (The Witcher) - temat ogólny

31506 postów w tym temacie

Gdzie znajdę w II akcie echinopsy?? Szukam i szukam na bagnach a tu nic O jakiej porze one występują?? W dzień ich nigdy nie znalazłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest pełno echinopsów niedaleko chatki dziadka.

Tylko jest ten problem że tam wszystkie są w kupie i trudno je pokonać ale dasz radę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż, Szanowny Panie. Z posta, którego Pan napisał owszem wynika, że przeczytał moje, tyle że bez zrozumienia i z dokładaniem ku własnej wygodzie treści których w nich nie ma. Lektura tych makiawelicznych wywodów i domysłów mogła by być nawet zabawna, gdyby nie ich jednoznacznie tendencyjna interpretacja i charakter zjadliwej konfrontacji. Zastanawiałem się, czy w ogóle na niego odpowiadać z uwagi na ton niektórych wypowiedzi i inne jej elementy, ale odpowiem aby Panu nie dawać satysfakcji z oczywistych względów, przy czym będzie to odpowiedź pierwsza i ostatnia zarazem. Cała Pana tyrada, służąca krok po kroku pozorom udowadniania mi chodzenia po manowcach w treściach, które napisałem o „Wiedźminie” jest niczym innym jak znaną techniką wyrywania zdań z kontekstu, acz nie tylko, i budowania na tej podstawie własnego toru dyskredytowania innej osoby. Z krytyką to nie ma nic wspólnego a z pisaniem paszkwili i owszem. W taki sposób można wszystko udowodnić, by zmusić z kolei daną osobę do udowadniania wbrew jej woli że nie jest wielbłądem. Na początek pewne pryncypia :
Po pierwsze – cytat początkowy nie był do Pana. Mniejsza z tym, nieważne. Do wymiany zdań każdy, jeśli ma ochotę, może się włączyć. Tylko niech wyraża własne opinie, a nie manipulując dowolnie fragmentami wypowiedzi innych przekręcać ich myśli artykułowane w pełnym tekście z którego zostały wyrwane, i do tak sfabrykowanych treści się odnosić.
Po drugie – dobry obyczaj zobowiązuje, aby używając zwrotów typu „Ty”, „Twój”, „Pani”, „Twoje”, „Pan”, „Ci” itd. pisać je z dużej litery. Natomiast świadome pomijanie tego ma tylko jeden wiadomy cel, niestety, a i świadczy o czymś.
Po trzecie – jeśli Pan miał zamiar podbudować swoją wyższość latami grania to informuję, że moja przygoda z grami komputerowymi rozpoczęła się na studiach na początku lat 80-tych, moim pierwszym komputerem był poczciwy ZX Spectrum, ale nie uważam by to miało jakiekolwiek znaczenie. Licytowanie się kto ile gra jest bez sensu Szanowny Panie.
Po czwarte – o gustach się nie dyskutuje, a to że moje akurat Panu nie odpowiadają nic mnie to nie obchodzi. Nie daje to jednak Panu prawa do szyderstwa na tym polu.
I po piąte – pisząc to dementi musiałbym co chwila przytaczać pełne cytaty z moich postów, aby udowadniać Pańską żonglerkę, przez co ten tekst i tak długi zostałby sztucznie rozdęty do niebotycznych rozmiarów. Pełne moje wypowiedzi są i można do nich sięgać (chociażby aby dotrzeć do prawdy o tym, czego dotyczyły fragmenty o inteligencji bohatera).
Kilka uwag odnośnie punktu A : w pierwszym akapicie przykłady Pana zupełnie nietrafione, teleporty i Triss i Azar otwierają natychmiast po dotknięciu artefaktu. Triss potrzebuje dosłownie sekund (wystarczy poprosić, zrobić kilka kroków Geraltem i ponownie zagadać) i iluzja gotowa. A przykład z Azarem i Tarczą Alzura ? – chyba Pan nie do końca zarejestrował to, co Azar mówi przed ucieczką (cytuję z pamięci, nie zachowałem sejwa) : „ja cię p….ę, Tarcza Alzura, nie mam żadnego przeciwzaklęcia. Magister ….” – nie brakuje mu czasu, tylko czegoś innego proszę Pana. To subtelna, acz istotna różnica.
Nigdzie w swoich wypowiedziach nie napisałem że energia magiczna jest „wszem dostępna” a wręcz przeciwnie – to Pana kolejny wymysł, na kanwie którego jest zbudowany cały dalszy kpiący i pokrętny wywód. Proszę mi z łaski swojej nie wsadzać w usta słów, których nie wypowiedziałem. Następna sprawa to fakt, że dla Pana istnieje tylko magia gestu, jaką są wiedźmińskie znaki. Polecam uwadze że w grze jest także magia słowa.
Generalnie : cały Pana wywód o magii jest pisaniem o czymś, czego nie ma. Pan nie zwrócił uwagi na fakt zasadniczy : cała moja dyskusja z Karharotem o magii to spór czy można by „w ogóle” wyposażyć Geralta w kilka zaklęć w ewentualnej kontynuacji i obaj stoimy na biegunowo różnych opcjach, tylko tyle. Pan rozwija szczegóły o których mowy nie było – rozwój postaci, łatwość/trudność stosowania w walce, skala trudności działania, skalowalność postępu gry, słabymi przeciwnikami na początku gry, zmiataniu dziesiątek wrogów itp. itd. – i dyskutuje z treściami przez samego siebie wypowiedzianymi tak jakbym to ja je sformułował, a to pomówienie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością.
A końcowa uwaga o alchemii w grze ?. Kolejny dowód Pana tendencyjnej interpretacji i niezrozumienia tekstu. Pomijając już fakt iż Pan przeczy sam sobie ( Geralt warząc jak to ujął Kalkstein podczas „pracy w terenie” eliksiry mutagenne tworzy potężne specyfiki bez aparatury a mając jedynie kociołek nad ogniskiem), zielarki z reguły nie tworzą eliksirów (to domena wiedźm i guślarek) ale w sumie nie o to chodzi. Pisząc o kilkuset próbach dałem wyraz swojej dezaprobacie zachęcania mnie w grze do eksperymentowania które nie ma sensu, a Pan i do tego dobudowuje swoją „teorię”. Brawo.
Do punktu B odniosę się na końcu, teraz C. Ano bazuję na tym co napisał o bitwach i pierwszym spotkaniu z Yennefer. To wystarczy. Ilu jest wiedźminów to tego Szanowny Panie dokładnie nie wiemy, z Kaer Morhen pozostały rzeczywiście niedobitki, ale Vesemir wspomina o dwóch innych szkołach, więc wypowiadanie tak kardynalnych sądów jest nie na miejscu. Nadinterpretacja oparta na insynuacji proszę Pana. I znowu czytanie bez zrozumienia – Geralt jest wyjątkowy, a więc inni pospolici, wystarczy do wysnucia tego „genialnego” wniosku nieco zastanowienia. Tarcza Alzura nie jest umiejętnością którą Geralt posiada, mówienie że to zaskoczenie przez Geralta to nadużycie. Dalej – są przeciwzaklęcia – ta aż do znudzenia przywoływana Tarcza nie ratuje życia Geraltowi w bazie salamandry po ataku Azara, albo słowa które wypowiada Azar po tym ataku o tym nie mówią ?. I to nie jest kwestia wzięcia „większego młotka”, ale na przykład zyskania na czasie w walce, cała reszta wypowiedzi to dalej Pana insynuacje. Następne dwie uwagi wyjęte z szerszego kontekstu, fałszowanie tonu całej mojej wypowiedzi zawartej w poście źródłowym. Cała reszta odpowiedzi odnośnie mojego ciągu pytań i odpowiedzi to sofistyka w której dopasowuje Pan swoje racje poprzez formułowanie wniosków przy pomocy wygodnych, własnych definicji. Właśnie dlatego, że trudno jednoznacznie zdefiniować osobę Geralta użyłem słów „swego rodzaju” a więc określenia bardzo miękkiego a nie kategorycznego. Idąc dalej kwestia „Balladyny” – przypowieść a akcja w której bohater uczestniczy to zupełnie coś innego. Fakt, że napad i zrujnowanie twierdzy wiedźminów miał miejsce w odległej przeszłości wcale nie musi świadczyć o tym, że wszyscy którzy brali w nim udział to stetryczali, cierpiący na sklerozę starcy, a oprócz słowa pisanego jest także przekaz ustny. Niczym nie uzasadnione domysły. Dalej następuje cała wyliczanka cytatów ze strony gry – to wszystko prawda, ale dotyczy wydanej gry, dyskusja jest o tym, co ewentualnie mogłoby być w kontynuacji. Mój żart z Triss dotyczył uwag o grze, mam prawo do własnego spojrzenia na grę i pisania o tym co mi się w niej podoba, a co nie, i co chciałbym, aby było w ewentualnej kontynuacji co wcale nie musi się stać faktem dokonanym, bo to nie ode mnie zależy. Pan zaś ma skłonność do wygodnej dla siebie nadinterpretacji treści moich wypowiedzi, kolejny raz to powtarzam, moją wątpliwość czy ktoś z twórców zagląda na forum przekuwając od razu na niewiedzę o powstawaniu projektu. Można i tak, filozofia motyla i trzęsienia ziemi. Akapit Pana o interakcji to kolejne przeczytanie tekstu i interpretacja niezgodna z jego duchem, jakie mylenie interakcji z dowolnością interpretacji postaci ?. Odsyłam Pana do uwagi „w pewnych granicach”. Te przekłamane interpretacje wyjątków wyrwanych z kontekstu i niezgodne z duchem pełnej wypowiedzi uwagi są nagminne i nudne.
Punkt D. No tutaj to już Pan przeszedł samego siebie. Trudno o „lepszą” puentę na ukoronowanie całego swojego demonicznego wywodu. Składam „gorące gratulacje za celność diagnozy” o mojej podświadomej chęci upodobnienia „Wiedźmina” do serii Gothic. Szkoda jedynie, że to stek bzdur zbudowany na gruncie Pańskiej wyobraźni. Kolejny sofizmat. Coś zupełnie nieprawdopodobnego, bo w tekstach wyraźnie piszę o powodach odwołań akurat do tych konkretnych pozycji, choć mógłbym przytoczyć inne.
A teraz mój komentarz do zgoła nie mającego nic wspólnego z kulturą wypowiedzi, a jedynie będącego ciągiem obelg punktu B (choć nie tylko). Jeśli Pan nie potrafi się powstrzymać od rażąco obraźliwych wypowiedzi i celowo permanentnego łamania kultury stosowania zwrotów grzecznościowych to proszę sobie znaleźć osoby swojego pokroju do prowadzenia dyskusji, ja nie zamierzam brać w czymś takim udziału. Takie kpiny proszę kierować Pana kolegom jeśli to tolerują, ja nim nie jestem i wypraszam sobie taki ton.
Wykpiwanie gustów innych świadczy wyłącznie o jednym. A u Pana to nagminny proceder. Piszę o Jurze, zaraz komentarz o rolnictwie i wyżywieniu, o mieczach – oczywiście musi być uwaga o płatnerstwie i dandysach, o chęci zwiedzania pewnych lokacji – no jakże by inaczej, trzeba od razu wtrącić swoje trzy grosze i napisać w obelżywy sposób o lesie i polach, o walce – nie można nie zastosować techniki absurdu i wypisywać kawałki o produkcjach zza oceanu i żyrandolach. I to samo o trybie TPP, pływaniu itd. Każda osoba postronna czytając Pański tekst potrafi nazwać takie zachowanie, ja tego ze względu chociażby na regulamin forum nie będę formułował. Na Pańskie posty nie ma sensu odpowiadać, tylko na ten jeden, pełen manipulacji i spektakularnie ziejący jadem, to wystarczy. Ten raz – to i tak o jeden za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.07.2008 o 10:18, Meykan napisał:

Jest pełno echinopsów niedaleko chatki dziadka.

Tylko jest ten problem że tam wszystkie są w kupie i trudno je pokonać ale dasz radę
;)


za dnia czy nocą łatwiej je spotkać? - heh, brakuje mi jednego kłącza, chociaż myślałem że mam już trzy - chyba coś z niego musiałem przyrządzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2008 o 10:26, Meykan napisał:

Wtedy jest pewniej że się napotka potwory które chce się ich trofea.


******** SPOILER **********

tego archeospora "kokacidium" juz ubilem i dostalem zaplate od Vincenta
echinopsy mnie atakowaly na drodze, gdzies przy wycince drzew...
jak sie zorientowalem, ze ''zgubilem'' kłącza echinopsów ze zlecenia - to ich teraz coś spotkać nie mogę...
u dziadka już byłem kilka razy - ale spróbuję jeszcze nocą - na szczęście dziadka oszczędziłem - będę mógł sobie sypiać i sprawdzać różne pory dnia i nocy - dzięki za info!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu ma bardzo wygórowane mniemanie o sobie. Szanowny Pan raczy zauważyć, że w dyskusji z Karahotem przyjął Pan pozę "aleś ty uparty". Rozumiem że w dyskusji ze mną jest to poza "jest pan nieuprzejmy i niczego nie rozumie". W obu przypadkach poza przyjęta przez Pana ma na celu ukazanie, że to Pan właśnie ma rację.

Mój post miał ton kąśliwy, to prawda. Tyle że to akurat nie czyni go mniej trafnym, czy prawdziwym. Tego trzeba dowieść.


> Po drugie – dobry obyczaj zobowiązuje, aby używając zwrotów typu „Ty”, „Twój”, „Pani”, „Twoje”, „Pan”, „Ci” itd. pisać je z dużej litery. Natomiast świadome pomijanie tego ma tylko jeden wiadomy cel, niestety, a i
świadczy o czymś.

Skoro Szanowny Kolega tak bardzo dba o kulturę i poprawność pisowni to pozwolę sobie zapytać czy słyszał o czymś takim jak czytelność napisanego tekstu, głównie chodzi tu o widoczne oddzielenie akapitów?


> Po trzecie – jeśli Pan miał zamiar podbudować swoją wyższość latami grania to informuję, że moja przygoda z grami komputerowymi rozpoczęła się na studiach na początku lat 80-tych, moim pierwszym komputerem był poczciwy ZX Spectrum, ale nie uważam by to miało jakiekolwiek znaczenie. Licytowanie się kto ile gra jest bez sensu Szanowny Panie.

No tak, to ja niby nie zrozumiałem o co Szanownemu Panu chodzi ... Co w zwrocie "gram i prowadzę w różnych systemach" odnosi się do gier komputerowych? Dla informacji: chodziło mi o gry RPG, a nie cRPG, czyli gry prowadzone przez ludzi (Mistrzów Gry) dla ludzi (Graczy) za pomocą narracji oraz pomocy właściwych używanemu systemowi gry (kości, kartek i ołówka, figurek itp.). Moja wypowiedź miała dać Szanownemu Panu do zrozumienia, że posiadam nie tylko doświadczenie jako gracz, ale także jako twórca przygód i kampanii.


> Po czwarte – o gustach się nie dyskutuje, a to że moje akurat Panu nie odpowiadają
> nic mnie to nie obchodzi. Nie daje to jednak Panu prawa do szyderstwa na tym polu.

Jednakże Pan dyskutował o gustach dotyczących np. systemu prowadzenia walki. Zresztą całą niemalże krytykę tej gry oparł Pan na własnych odczuciach, preferencjach i domysłach. Dlaczego więc zabrania mi Pan o nich dyskutować?

Ponadto skoro Pana nie obchodzi co myślą inni (a może tylko ja) o Pana gustach, po co o nich w ogóle wspominać?

> I po piąte – pisząc to dementi musiałbym co chwila przytaczać pełne cytaty z moich postów, aby udowadniać Pańską żonglerkę, przez co ten tekst i tak długi zostałby sztucznie rozdęty do niebotycznych rozmiarów. Pełne moje wypowiedzi są i można do nich sięgać (chociażby aby dotrzeć do prawdy o tym, czego dotyczyły fragmenty o inteligencji bohatera).

Ależ oczywiście, o ileż łatwiej po prostu stwierdzić, że adwersarz przeinacza nasze wypowiedzi, niż tego dowieść (tak znów używam sarkazmu).

Chce Szanowny Pan spróbować mi wyjaśnić czego dotyczyły te fragmenty o inteligencji Geralta w grze? Proszę bardzo. Bo z tego co czytam wynikają trzy rzeczy:

a) zakłada Pan że Geralt dysponuje jakąś własną "energią magiczną", którą na dodatek rozwija w trakcie gry, co jak napisałem prawdą wcale nie jest - na składanie znaków postać z gry wykorzystuje dokładnie tę samą energię, co w walce na pięści ;

b) zakłada Pan że inteligencję bohater może okazać tylko i wyłącznie poprzez dalszą naukę magii, a pozbawienie go tej możliwości jest automatycznie "robieniem z niego jełopa", co też jest nieprawdą - i co szczególnie widać właśnie w literaturze A.Sapkowskiego;

c) ignoruje Pan realia świata gry (opartego na świecie literackim): nawet wtedy kiedy kolega Karharot wyraźnie Panu powiedział że nawet najprostsze zaklęcia rzucane przez czarodziejów są poza zasięgiem wiedźminów, Szanowny Pan nie tylko pomija ten fakt, ba - twierdzi wręcz że coś przeciwnego jest osiągalne "bez przeszkód" bo "na to wskazuje logika". Ta Pana "logika", Szanowny Panie, nie ma poparcia w realiach świata o którym Pan pisze!

Proszę Szanownego Pana o wykazanie, że się mylę.


> Kilka uwag odnośnie punktu A : w pierwszym akapicie przykłady Pana zupełnie nietrafione,
> teleporty i Triss i Azar otwierają natychmiast po dotknięciu artefaktu.

To właśnie powiedziałem. Otwierają się szybko, PONIEWAŻ używają artefaktu.


> Triss potrzebuje dosłownie sekund (wystarczy poprosić, zrobić kilka kroków Geraltem i ponownie zagadać) i iluzja gotowa.

Co jest sprawą silnika gry, który np. pozwala na to, że po przejściu przez bramę z miasta gdzie leje deszcz, wchodzimy na przystań gdzie świeci słońce. A jak się cofniemy to znów leje deszcz. To przecież też kilka sekund czasu gry.

Triss mówi wyraźnie, że musi mieć chwilę czasu aby ten czar rzucić. To powinno nam wystarczyć do oceny tej kwestii rzucania czarów.


>A przykład z Azarem i Tarczą Alzura ? – chyba Pan nie do końca zarejestrował to, co Azar mówi przed ucieczką (cytuję z pamięci, nie zachowałem sejwa) : „ja cię p….ę, Tarcza Alzura, nie mam żadnego przeciwzaklęcia. Magister ….” – nie brakuje mu czasu, tylko czegoś innego proszę Pana. To subtelna, acz istotna różnica.

Którą jednak zarejestrowałem, Pan tylko tego nie zauważył lub zignorował. Pozwoli Pan że przytoczę swoje następne zdanie: "Czyli że w świecie gry ukierunkowanie energii, w rozsądny i dający określony magiczny efekt sposób, wymaga koncentracji, przygotowań i co najważniejsze czasu." Ergo w tej akurat sytuacji Azarowi zabrakło przygotowań do rzucenia przeciwzaklęcia. Ergo rzucanie potężnych zaklęć w wirze walki bez uprzednich przygotowań, lub pomocy a la amulet, nawet dla potężnego maga nie jest możliwe. QED.


> Nigdzie w swoich wypowiedziach nie napisałem że energia magiczna jest „wszem dostępna” a wręcz przeciwnie – to Pana kolejny wymysł, na kanwie którego jest zbudowany cały dalszy kpiący i pokrętny wywód.

Tak, nie napisał tego Pan wprost. Ale cały czas zakłada Pan, że Geralt dysponuje "własną energią magiczną", co w sumie jest jednoznaczne z jej dostępnością, przynajmniej dla niego - a o to przecież Szanownemu Panu chodzi - o energię magiczną dostępną dla bohatera gry. Poza tym ignoruje Pan dalszy ciąg mojej wypowiedzi - kiedy wspominam o ograniczeniu liczby ludzi do posiadających predyspozycje do posługiwania się magią i ich podziale, co dowodzi dalszy ciąg Pana wypowiedzi:

> Następna sprawa to fakt, że dla Pana istnieje tylko magia gestu, jaką są wiedźmińskie znaki. Polecam uwadze że w grze jest także magia słowa.

Tak się składa, że o podziale na różne rodzaje magii, a raczej idących za tym różnych określeniach osób, tymi rodzajami magii się posługujących akurat wspominałem. Fakt że nie zrobiłem tego wprost wynikał z tego, że chciałem zachęcić Pana do pomyślenia dlaczego wiedźmin używa tylko, jak to Pan teraz określił, "magii gestu" i dlaczego nie uczono go wcale "magii słowa".


> Generalnie : cały Pana wywód o magii jest pisaniem o czymś, czego nie ma. Pan nie zwrócił uwagi na fakt zasadniczy : cała moja dyskusja z Karharotem o magii to spór czy można by „w ogóle” wyposażyć Geralta w kilka zaklęć w ewentualnej kontynuacji i obaj stoimy na biegunowo różnych opcjach, tylko tyle. Pan rozwija szczegóły o których mowy nie było – rozwój postaci, łatwość/trudność stosowania w walce, skala trudności działania, skalowalność postępu gry, słabymi przeciwnikami na początku gry, zmiataniu dziesiątek wrogów itp. itd.


Przepraszam, ale nie wiedziałem, że mam jakiś święty obowiązek trzymać się tylko i wyłącznie tych kwestii, które Szanowny Pan raczył poruszyć i pod żadnym nie wolno mi poruszać całokształtu problemu, tak jak go widzę.


> Do punktu B odniosę się na końcu, teraz C. Ano bazuję na tym co napisał o bitwach i pierwszym spotkaniu z Yennefer. To wystarczy.

Już pisałem, że nie wystarczy - zignorował Pan fakt, że Geralt był w stanie pokonać potężnego maga bez samodzielnego używania zaawansowanej magii. Pisze Pan ciągle, że to ja wyrywkowo traktuję Pana wypowiedzi, podczas gdy sam Pan to nagminnie robi - ten fragment to środek wypowiedzi kolegi Karharota, z której Pan przyjął do wiadomości tylko poczatek i koniec.


> Ilu jest wiedźminów to tego Szanowny Panie dokładnie nie wiemy, z Kaer Morhen pozostały rzeczywiście niedobitki, ale Vesemir wspomina o dwóch innych szkołach, więc wypowiadanie tak kardynalnych sądów jest nie na miejscu. Nadinterpretacja oparta na insynuacji proszę Pana.


Primo: napisałem wyraźnie, że o kilku lub kilkunastu żyjących wiedźminach wspomina Zygfryd;

Secundo: Vesemir wspomina że były kiedyś (w domyśle - przed pogromem) inne szkoły, ale tak na prawdę to poza wiedźminami obecnie przebywającymi w Kaer Morhen wie cokolwiek więcej tylko o jeszcze jednym - Berengarze; poza tym można od niego wyciągnąć informację, że wiedźmini w ogóle nie byli bardzo licznym cechem (w czasie ataku było ich w zamku tylko około 40, o ile dobrze pamiętam);

Tertio: nikt w grze nie sugeruje że wiedźminów jest wielu, wręcz przeciwnie - wypowiedzi jakie słyszymy wyraźnie sugerują, że wiedźminów jest niewielu - są "reliktem przeszłości", są "archaiczni".

I na koniec: w opowiadaniach i sadze nie ma wielu wzmianek o innych wiedźminach, ani właściwie rzecz biorąc brak opisów innych szkół - to pojawia się tak na prawdę w komiksach, gdzie zniszczenie szkół wiedźmińskich jest opisane bardzo obszernie. Podkreśla się za to unikatowość tych postaci w obecnych czasach.

Pozwoli więc Pan, że dopóki nie udowodni Pan, że jest to rzeczywiście oparte na "insynuacji" pozostanę przy swojej opinii, popartej znajomością całokształtu zagadnienia.


> I znowu czytanie bez zrozumienia – Geralt jest wyjątkowy, a więc inni pospolici, wystarczy do wysnucia tego „genialnego” wniosku nieco zastanowienia.

Chyba zupełnie inaczej rozumiemy definicję słowa pospolity. Ciekawe czy Szanowny Pan używa na co dzień takich określeń jak "pospolity multimiliarder" albo "pospolity specjalista do operacji na otwartym sercu" ... Wiedźminów jest w porównaniu do rycerzy (co Pan uczynił) bardzo, ale to bardzo niewielu i fakt że Geralt jest najbardziej znanym z nich nie uprawnia Pana do nadania innym z nich miana "pospolity".


> Tarcza Alzura nie jest umiejętnością którą Geralt posiada, mówienie że to zaskoczenie przez Geralta to nadużycie.

Mógłbym się upierać, tak jak to Pan ma w zwyczaju, że tego akurat nie powiedziałem. Ale nie będę, bo Pan znów kompletnie nie zrozumiał tego, co przeczytał. Przecież fakt, że na Geralta rzucono taki czar obronny ewidentnie zaskoczył Azara.

Nasuwa się pytanie: dlaczego? Po wysłuchaniu jego ( i Magistra) wypowiedzi można założyć, że nie spodziewali się oni tego, że Geralt będzie miał takie wsparcie. Ergo, to że je miał ( w postaci czaru rzuconego na niego przez innego maga) zaskoczyło Azara, który w swej pysze założył, że bez problemu poradzi sobie ze wszystkim co Geralt może zrobić.


> Dalej – są przeciwzaklęcia – ta aż do znudzenia przywoływana Tarcza nie ratuje życia Geraltowi w bazie salamandry po ataku Azara, albo słowa które wypowiada Azar po tym ataku o tym nie mówią ?.

To że akurat na tarczę Azara jest przeciwzaklęcie nie oznacza automatycznie że na KAŻDY czar, czy zaklęcie jest jego przeciwieństwo - a dokładnie tak Pan stwierdził.


> I to nie jest kwestia wzięcia „większego młotka”, ale na przykład zyskania na czasie w walce, cała reszta wypowiedzi to dalej Pana insynuacje.

Zyskanie na czasie? A gdyby Geralt umiał rzucać potężne czaru obronne, to Azar oczywiście też nie byłby na to przygotowany?

Faktem jest, że Geralt zaskoczył przeciwnika. To że nie zrobił tego wyłącznie w oparciu o własne umiejętności, a dzięki interakcji z innymi postaciami ze świata gry, jest w mojej opinii o wiele ciekawszym rozwiązaniem niż gdyby sam miał rzucać potężne czary (oprócz doskonałego władania mieczem). To interakcja ze światem gry jest bowiem podstawą gier RPG.


> Następne dwie uwagi wyjęte z szerszego kontekstu, fałszowanie tonu całej mojej wypowiedzi zawartej w poście źródłowym.

Te o inteligencji? Powtarza się Pan.


> Cała reszta odpowiedzi odnośnie mojego ciągu pytań i odpowiedzi to sofistyka w której dopasowuje Pan swoje racje poprzez formułowanie wniosków przy pomocy wygodnych, własnych definicji.

A ja twierdzę, że cały Pana ciąg pytań i odpowiedzi to sofistyka, w której dopasowuje Pan swoje racje poprzez formułowanie wniosków przy pomocy wygodnych, własnych definicji. Moje definicje mają przynajmniej oparcie w realiach świata prezentowanego przez A. Sapkowskiego, w którym to świecie toczy się gra. Co jest Pana wymówką?


> Fakt, że napad i zrujnowanie twierdzy wiedźminów miał miejsce w odległej przeszłości wcale nie musi świadczyć o tym, że wszyscy którzy brali w nim udział to stetryczali, cierpiący na sklerozę starcy, a oprócz słowa pisanego jest także przekaz ustny. Niczym nie uzasadnione domysły.

Wyraźnie powiedziałem czym te domysły są uzasadnione - oprócz wypowiedzi z gry, także przekazem literackim. Moje domysły, w przeciwieństwie do Pańskich, mają uzasadnienie.


> Dalej następuje cała wyliczanka cytatów ze strony gry – to wszystko prawda, ale dotyczy wydanej gry, dyskusja jest o tym, co ewentualnie mogłoby być w kontynuacji.

Wie Pan, jakoś nie przychodzi mi do głowy kontynuacja gry cRPG, tocząca się w realiach świata (jeśli chodzi o ogólne zasady nim rządzące) zupełnie innego od oryginału. Może Pan odświeżyć moją pamięć?


Reszty Szanownego Pana wypowiedzi komentował nie będę. Nie ma po co. Zarzuty o brednie wobec sporej ilości cytatów z Pana wypowiedzi, są no cóż co najmniej bezpodstawne, o ile nie zabawne. Podobnie zarzuty co do obelg jakimi niby to się posługiwałem: jakoś nie widzę zastrzeżeń moderatora.

I tak na prawdę, po głębszym zastanowieniu, nie musi Pan odpowiadać na ten post. Podejrzewam bowiem, że zamiast konkretnych argumentów znów zobaczę mnóstwo osobistych zarzutów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po zmianie kompa, dwa dni temu, kupiłem sobie Wiedźmina.
Czy mógłby ktoś doradzić jak rozwijać talenty aby w miarę sprawnie przejść podstawkę nie omijając dużej ilości zadań z powodu trudności z wykonaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2008 o 14:58, jadam napisał:

Po zmianie kompa, dwa dni temu, kupiłem sobie Wiedźmina.
Czy mógłby ktoś doradzić jak rozwijać talenty aby w miarę sprawnie przejść podstawkę
nie omijając dużej ilości zadań z powodu trudności z wykonaniem.


Powiem tak gra ogólnie trudna nie jest, najbardziej przydatnymi talentami są z igni i z aarda. W igni bierz podpalenie a w ardzie ogłuszenie, na początku moim zdaniem nie opłaca się rozwijać specjalnych uderzeń igni i arda, które działają przez przytrzymywanie lewego klawisza myszy. bardzo przydatne jest też zielarstwo. Początkowo nie rozwijaj w ogóle stylu srebrnego <spoiler> bo miecz dostaniesz na początku drugiego aktu </spoiler> Pozostałe punkty wydawaj według uznania i swojego stylu gry. Gra ogólnie to jest łatwa i problemy są w zasadzie tylko z pierwszym bossem. A puntów jest tak dużo że można prawie wszystkie umiejętności zmaksować, przynajmniej na poziomie brązowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gra ogólnie to jest łatwa i problemy są w zasadzie tylko z pierwszym bossem.

To właściwie jedyny moment gry , gdy jest ciężko , ale głównie z powodu długiego(zaraz po premierze ) wczytywania i potrzeby przejścia wszystkich poprzedzających walkę filmików.Wystarczy rzucać aard , a za którymś razem Bestia zostanie ogłuszona i pozostaje tylko jej dobicie.No i jeszcze dochodzi przedziwny moim zdaniem pomysł z zamykaniem pola walki podczas przepraw z bossami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2008 o 20:09, KrzychW napisał:

No i jeszcze dochodzi przedziwny moim zdaniem pomysł z zamykaniem pola walki podczas przepraw
z bossami.


Mnie nie dziwi. To służy temu, żebyś nie uciekł i się wykazał, a nie tak jak to ma miejsce choćby w starowieńkim BG atakował bossa zza drzwi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2008 o 20:47, GanD napisał:

Mnie nie dziwi. To służy temu, żebyś nie uciekł i się wykazał, a nie tak jak to ma miejsce
choćby w starowieńkim BG atakował bossa zza drzwi :P


Ale robi z rozgrywki zręcznościówkę.Atakowanie zza drzwi , to oczywiście przesada , jednak siekanina w zwarciu i brak możliwości jakiegoś pokombinowania , to chyba lekkie przegięcie w drugą stronę.W Wiedźminie , w takiej sytuacji liczy się nie tyle spryt , co szybkie palce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie szybkie palce, tylko poczucie rytmu. Przecież Wiedźmin to prosta gra. Skoro o zręczności mowa: od Counter Strike''a Wiedźmina dzielą całe lata świetlne :P Pod tym względem trudniejsze jest choćby Mass Effect, ale i tam się tego nie zauważa przed poziomem trudności hardcore, bo zawsze można sobie włączyć wspomaganie celowania.
A pokombinować zawsze można dzięki aktywnej pauzie, więc według mnie nie ma na co narzekać, a do walki to generalnie człowiek powinien być przygotowany przed walką, później nie ma wiele czasu na zmiany i trzeba improwizować (a nie zmieniać broń, pancerz, pierścienie, osłony i cholera wie, co jeszcze, jak to często bywa w klasycznych rpg).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2008 o 21:07, KrzychW napisał:

> /.../W Wiedźminie , w takiej sytuacji liczy się nie tyle spryt , co szybkie
palce.

Masz niemal zawsze pewien wybór. Najlepszy przykład - to zabicie królowej kikimor. Możesz zawalić sklepienie, albo ... załatwić ją znakiem. Trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2008 o 21:07, KrzychW napisał:

Ale robi z rozgrywki zręcznościówkę.Atakowanie zza drzwi , to oczywiście przesada , jednak
siekanina w zwarciu i brak możliwości jakiegoś pokombinowania , to chyba lekkie przegięcie
w drugą stronę.W Wiedźminie , w takiej sytuacji liczy się nie tyle spryt , co szybkie
palce.


Przepraszam, ale w każdej z tych lokacji z bossem istnieje możliwość manewru i pokombinowania. Zawsze jest możliwość przerwania walki w zwarciu i odskoku, użycia znaku, czy wypicia eliksiru. No chyba, że ktoś się właduje w róg, albo inne bardzo ciasne miejsce (czego z definicji szermierz powinien unikać) - dopiero wtedy opcje są dość ograniczone: otwarcie sobie drogi Aardem, lub przeskoczenie nad nieprzyjacielem.

Bardziej zgodziłbym się z ograniczeniem możliwości w czasie np. <SPOILER> "zaskoczenia" zbirów Salamandry przed domem detektywa, kiedy to właśnie zbiry są w stanie wyjąć broń i częściowo naszą postać otoczyć zanim my tej broni dobędziemy </SPOILER>

Obecnie gram właśnie we wspomnianego Mass Effect i walka tam jest o wiele bardziej "zręcznościowa" - jak zresztą w bardzo dużej liczbie innych gier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 08:21, MarcusBrutus napisał:

Przepraszam, ale w każdej z tych lokacji z bossem istnieje możliwość manewru i pokombinowania.
Zawsze jest możliwość przerwania walki w zwarciu i odskoku, użycia znaku, czy wypicia
eliksiru.


Oczywiście pomanewrować trochę się da i wszystkie czynności , o których piszesz , również wykonywałem.Mi chodzi głównie o fakt , że z powodu znacznego ograniczenia przestrzeni , zostajemy niejako zmuszeni do pewnej taktyki , zamiast zupełnie swobodnie wyczyniać , co tylko nam przyjdzie do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


SPOJLERY- KSIĄŻKA I GRA KTO NIE CHCE NIECH NIE CZYTA (spojlery odnoszące się do zakończenia)

Tak czytam różne wypowiedzi, że sam postanowiłem coś napisać.
1. Była mowa o Geralcie jako czarodzieju. Chodzi mi tu o tą energię dzięki, której rzuca znaki. W książce jest napisane, że znak wiedźmiński może rzucić każdy bo do tego wystarczy prosty gest i skoncentrowana wola. Jednak nie jest to takie proste, bo może ktoś pamięta jak Geralt chciał rozwalić płonący stos podczas bitwy o most? "Nie liczył na wielki efekt, od tygodni pozbawiony był wiedźmińskich eliksirów" Czyli siła lub jak kto woli natężenie znaku były zależne także od wypitych eliksirów. Owszem każdy mógł rzucić taki znak, tylko że siła takiego aarda wtedy mogłaby nie powalić muchy, a co dopiero człowieka.
Inaczej ma się sprawa z zaklęciami. Ciri po zaczerpnięciu mocy i wykonaniu gestu i wypowiedzeniu zaklęcia tak silnie rzuciła koszykiem, że rozwaliła szopkę. A w grze musieli jakoś rozwiązać problem energii Geralta żeby nie mógł on rzucić 20znaków na raz, bo znaki były tylko dodatkiem do walki wiedźminów i mimo, że wystarczyła chwila żeby taki znak rzucić to i tak pewnie za długo, bo wiedźmin nie mógł sobie pozwolić na chwilę zwłoki bo to znaczyłoby przegraną (przynajmniej jeśli rzucał znak z bliskiej odległości np z zasięgu miecza. Gdy walczył ze strzygą rzucił znak z daleka)

2. Co walki z Vilgefortzem- tutaj chyba wszyscy się źle zrozumieli:D W książce Yenefer z ledwością odbijała zaklęcia Vilgefortza. A to, że Vilgefortz był potężnym magiem objawiało się tym, że potrafił wciągnąć cały statek z morza i przenieść go pod swój zamek (sam wymyślił takie zaklęcie), że jego zaklęcia były silne, że mógł ich rzucić kilka pod rząd. I z takim magiem wiedźmin nie mógł się mierzyć bo zginąłby na miejscu. Jedak Vilgefortz nie walczył z Geraltem magią, a przynajmniej nie tylko. Postanowił go upokorzyć jako, że tak powiem szermierza i walczyć bronią białą. Geralt i tak miał szczęście, ze Sihill przeciął strugę ognia, którą mag posłał w jego kierunku.
W grze sprawa mowa o tym, że magię można czerpać z każdego miejsca ale Azar był magiem ognia prawdopodobnie magia wody byłaby dla niego nie przydatna. Zresztą musiałby najpierw znaleźć źródło, a to też było czasochłonne) A później, w walce w laboratorium, podobnie jak Vilgefortz używał broni białej. Zresztą nie był wcale taki dobry, wprawdzie pokonał Triss i ona sama powiedziała "rośnie nam tu taki mały Vilgefortz" ale myślę, że nie był wcale takim dobrym magiem.

3. Takie podsumowanie:) Myślę podobnie jak Karharot geralt ma pozostać wiedźminem, a nie zyskać jakieś super hiper wypas czary. Mało tego, jeśli o mnie chodzi to byłbym za tym żeby zmniejszyć siłę znaku Igni bo w grze jest on zdecydowanie za silny. Książkowym Igni Geralt lutował garnek, przepalał więzy ale nigdy nie użył go w walce. W walce używał aarda i to żadko, bo jak już wspomniałem był to tylko dodatek w dodatku o niezbyt dużej mocy. Zdaję sobie sprawę, że w produkcji crpg jakoś trzeba "wzmocnić" bohatera ale jednak igni jest zdecydowanie za silny. jednak jestem zadowolony, że CDPred potraktowało tą grę poważnie i odzwierciedliła świat książkowy jak należy. Jak powstawała ta produkcja na forum czytałem prozpozycje by Geralt bił się dwoma srebrnymi mieczami. Może i wyglądało by to efektywnie tylko jakie ma to zastosowanie praktyczne? Zresztą wtedy geralt albo musiałby być Pudzianem (taki mieczyk sporo waży) albo broń musiałaby być wielkości sztyletu (jakiego potwora by nią zabił?) Tak więc ja jestem wdzięczny CDP za to, że Geralt walczy mieczem jak prawdziwy wiedźmin i nikt nie może mu w tym dorównać (no prawie) Więc gdy wyjdzie druga część chcę by była tak jak ta czyli- pełna walki mieczem, nie czarami (sądząc po zakończeniu tak będzie). Jestem za Karharotem- niech Geralt pozostanie sobą.

Acha co do śmierci Geralta- twórcy widać nie uważają, że umarł bo widmo Leo mówi coś takiego "śmierć idzie za tobą ale nie może cię doścignąć więc zadowala się nami" Interpretacja zakończenia książki zależy od nas samych jedna więcej przesłanek wskazuje na to, że Geralt zginął w Rivii. IMO umarł on dla tego świata, ale żył w innym być może przeniesiony tam przez Ciri. Myślę, że druga część gry mogłaby to wyjaśnić (jeśli twórcy tak zechcą) ale nie jestem do tego przekonany. Niech każdy zinterpretuje to tak jak chce (twócy widać myślą, że Geralt żyje, lub zrobili tak dla potrzeb gry ale chwała im za to:D)

WIĘC DO CDPred NIE RÓBCIE Z GERALTA MAGA!!!! TAK JAK JEST TERAZ JEST ŚWIETNIE!!!!!

Takie PS wydaje mi się, ze takie kombinowanie mogłoby tylko zaszkodzić grze, bo teraz gra w to wielu fanów książki i prawdopodobnie tak jak ja znaleźli oni to czego szukali- wspaniale ukazany świat ASa. Wszyscy pamiętamy eksperymenty filmowców i to co z tego wyszło- kiepski film nie oddający klimatu sagi. Moja opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.07.2008 o 12:40, THE WITCHER1990 napisał:

[...] Jak powstawała ta produkcja
na forum czytałem prozpozycje by Geralt bił się dwoma srebrnymi mieczami. Może i wyglądało
by to efektywnie tylko jakie ma to zastosowanie praktyczne? Zresztą wtedy geralt albo
musiałby być Pudzianem (taki mieczyk sporo waży) albo broń musiałaby być wielkości sztyletu
(jakiego potwora by nią zabił?)


Ja chcę tylko zauważyć, że byli nawet ludzie walczący dwoma mieczami, co prawda jeden był krótszy ale to nie jest niemożliwe. Takie miecze dużo nie ważą taki np miecz dwuręczny waży ok 3,5 kg a zwykłe ok 2kg, więc Pudzianem być nie trzeba. Inna sprawa, że Geralt walczył mieczem półtoraręcznym, czyli takim którym można posługiwać się zarówno jedną jak i dwoma rękami. To tylko tak w kwestii sprostowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

być może było, ale daruje sobie przedzieranie się przez 1198 stron ;)
**** UWAGA SPOILERY Z II/III AKTU *************

1. czy ta kurtka za 5000 oprócz dodatkowego slota na eliksir coś daje? warto w nią inwestować w II/III akcie?
2. który lepszy miecz stalowy? z meteorytowej stali czy Havrall (ten z trupa na wyspie wiwern) - Havralla też moża ulepszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować