Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Szef Avalanche Studios: - Gry są za krótkie, dlatego handel używkami kwitnie

18 postów w tym temacie

Jest w tym trochę prawdy. Mnie osobiście wkurza, że praktyczne nigdy nie opłaca się przechodzic drugi raz tego samego tytułu, ponieważ nic nowego nie oferuje. Pamiętam jak Resident Evil 2 przechodziłem ok 5 razy. Zawsze coś nowego się odblokowywalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chlopak ma racje:) Kiedys jak robili gry to sie od nich oderwac nie bylo mozna i przechodzilo po kilkanascie razy :) np Might and Magic heroes 3 do dzis w to ludzie graja:) Star Craft tez dlugo ludzie grali;p itp itd:) dzis niestety gre sie robi na odpierdziel byle ja sprzedac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też prawa. Kiedyś można było za 5 dych pograć kilkadziesiąt godzin (serio 120-150 zł to była cena kolekcjonerek). Teraz za 5 dych to ja mogę pograć 2 wieczory. A przechodzenia kilka razy? Ja to robię tylko jak się napalę na osiągnięcia, bo nie mam co robić, albo jak jest gra typu Wiedźmin 2, gdzie są 2 osobne scenariusze, ew. tak jak w Deus Ex: HR, gdzie można obrać 2 skrajnie różne style rozgrywki czasem przejdę 2. raz. Rozumiem, że gry są droższe, bo ich produkcja jest droższa, ale dlaczego są krótsze? Tym bardziej, ze niektóre nadal są długie?
> Chlopak ma racje:) Kiedys jak robili gry to sie od nich oderwac nie bylo mozna i przechodzilo
> po kilkanascie razy :) np Might and Magic heroes 3 do dzis w to ludzie graja:) Star Craft
> tez dlugo ludzie grali;p itp itd:) dzis niestety gre sie robi na odpierdziel byle ja
> sprzedac..
My w Quake'a III Arena graliśmy rok na informatykach. Gralibyśmy więcej, tylko dyro się skapnął i kazał skasować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na Mad Maxa czekam :) Będzie długim sandboxem, a obecnie w inne gry niż sandboxy nie idzie grać, bo kończą się zanim się na dobre rozkręcą.
UP
Dwa słowa: Unreal Tournament :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2013 o 10:51, NemoTheEight napisał:

Też prawa. Kiedyś można było za 5 dych pograć kilkadziesiąt godzin (serio 120-150 zł
to była cena kolekcjonerek).

Kiedy to premierowe gry AAA kosztowały 50 złotych?

Dnia 18.06.2013 o 10:51, NemoTheEight napisał:

My w Quake''a III Arena graliśmy rok na informatykach.

W grę, za która trzeba było zapłacić jakieś 160 zł. Przy ówczesnych zarobkach i kosztach życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak ja byłem młody to gry nie kosztowały 50 zł a po 160 i to kilku letnie. Pamiętam jak chcieliśmy z ojcem kupić age of empire 1 to była po 170zł a na rynku już dawno dostępna była 2. Wtedy to był kwitnące czasy piractwa w Polsce, potem gry staniały i były po 80-100zł za podstawę w dniu premiery.

Ja osobiście gier nie odsprzedaje bo nie mam na to czasu, a korzyści są znikome. A tak ślicznie się kurzy na półeczce :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To chyba trochę znak czasu. Kiedyś było generalnie było wszystkiego mniej więc jak się miał tą jedną grę na miesiąc to się ją przechodziło parę razy ( trzeba zaznaczyć jest spory procent graczy którzy aktualnie w ogóle gier nie kończą ). Dostęp do informacji jak ją ukończyć też nie był taki powszechny.

Teraz jest tak że dwa dni po premierze widzę w empiku oddanego "Tomb Raidera". To jest albo za dużo czasu na granie albo nikt nawet nie próbował choć trochę zwiedzić tej gry, liznąć multi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście jest w tym trochę prawdy ale nie do końca. Niektóre produkcje takie jak Metro 2033, Alan Wake, Tomb Raider, czy do wszelkiej maści gier stawiających na głęboki klimat i fabułę, IMO są grami które przechodzi się ten jeden raz czerpiąc z niej wszystko co się da i nie chciałbym żeby upychano do nich kontent do odblokowywania w drugim przejściu gry, ze względu na to, że za drugim razem grę będziemy odbierać już zupełnie inaczej (gorzej). Suma summarum dla mnie teza nie trafiona, i sam osobiście nie widzę żadnego problemu w handlu grami używanymi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gość ma rację, ale myli się co do JC. Przynajmniej 1-szej części, bo w 2-gą nie grałem. Ot taki wykastrowany do granic możliwości klon GTA: SA. Duży, ładny, monotonny i nudny. I fabuła bardziej naciągana niż w jakimkolwiek GTA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Raczej chodziło mu o to, że Just Cause, to gry którymi swobodnie będziesz bawił się kilkadziesiąt godzin co najmniej (o ile oczywiście się spodobają odbiorcy).

O ile zdobywanie poszczególnych miast, baz wojskowych i domów gangu Montano może być nużące po pewnym czasie, to i tak zajmie nam to parędziesiąt godzin nim ukończymy grę. Dodatkowo struktura otwartego świata kusi by polecieć/popłynąć/pojechać "to tu to tam", by zobaczyć czy nie ma czegoś ciekawego.

O ile jeszcze pierwsza odsłona ich flagowego tytułu jest uboga (mapa praktycznie nie oferuje zbyt dużo zabawy w wielu miejscach zbyt długo), tak JC2 to prawdziwy moloch pod tym względem.


Jednak z drugiej strony, ciężko wymagać od takich gier jak Call Of Duty czy Battlefield, by zaliczenie głównego wątku miało zajmować 100h powiedzmy.
Głównie zresztą taka, a nie inna wartość czasu potrzebnego na zaliczenie współczesnych gier rozbija się to jak się je dzisiaj widzi i ile czasu ma przeciętny "Kowalski" na granie.
Gry singleplayer i te zajmujące masę czasu w tym trybie są traktowane po macoszemu, bo nie ma co ukrywać od lat już paru o żywotności gry decyduje zawarty w niej tryb wieloosobowy.
Kiedyś też gry kierowane były głównie do młodzieży, która zawsze miała czasu wolnego aż nadto. Aktualnie targetem wielu gier są ludzie dorośli, którzy jak wiadomo mają pracę, rodzinę i inne zobowiązania zajmujące czas i na wirtualna rozgrywkę zostaje tak niewiele czasu, że mając tyle "must play" tytułów w ciągu roku, trzeba odpowiednio je dawkować, a nawet rezygnować z co bardziej czasochłonnych tytułów.

Jak dla mnie Avalanche zrobiło kawał dobrej roboty z serią JC.
Pierwszej jeszcze nie skończyłem wątku głównego, a już na liczniku mam ponad 60h.
Drugą, choć watek fabularny i misje poboczne skończone, to nadal zostało mnóstwo miejsc do wycalakowania, a licznik nabił już ponad 100h...

Dlatego liczę że nie dadzą ciała zarówno z JC3, jak i Mad Maxem i starczą one na kolejne 200h, a patrząc na takie słowa szefa firmy nie mam się chyba o co martwić. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak i nie :) Jest wygodnie opchnąć giereczkę i odzyskac jakąś tam kwotę i za nią wykominować sobie kolejną :) Osobiscie wszystko sobie zatrzymuje, ale nie gardze uzywkami, bo tanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Trochę obawiam się o tego Mad Maxa. Just Case nie za bardzo przypadł mi ze względu na prowadzenie aut. Było niewygodne, a o to głównie w sanboxach chodzi, żeby było jak przemierzać te nieskończone połacie ziemi. Sterowanie musi być dopieszczone do granic możliwości jeśli mam w ogóle spojrzeć na Szalonego Maksia (zwracam tu uwagę, że w filmach głównie chodziło o pościgi itd)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taaaaaa. Coraz krótsze gry, coraz więcej DLC, coraz więcej marketingowego bełkotu.

((D + F) * K) : ((M + Z) : J) = poziom zadowolenia gracza z gry, gdzie:
D-długość gry, F-fabuła, K-klimat, M-marketing firmy, Z-zamożność firmy, J-jakość produktu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Just Cause 2 krótką grą może nie było, ale nudną jak flaki z olejem - na pewno. Miło było się "wyszaleć", wyczyniając rzeczy zwariowane, ale monotonia baaardzo szybko zaczęła się wkradać do rozgrywki.
To taki drugi Elder Scrolls - możesz iść przed siebie, zwiedzać n-ty bliźniaczy loszek/jaskinię, znaleźć n-tą, bezwartościową parę skarpet, ubić n-tego potworka bez żadnego problemu... Szybko jednak dochodzi się do wniosku, że choć świat jest duży, pozbawiony jest jakichkolwiek niespodzianek czy lokacji oferujących coś więcej, niż rutynę - innymi słowy, gra marnuje twój czas, a eksploracja - poza podziwianiem widoków - nie ma żadnego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nadal oferuje 200% więcej zabawy niż większość pojawiających się gier.
I tylko o to właśnie chodzi; kupujesz grę i bawisz się w nią miesiącami.
No, a że komuś taka forma zabawy tytułem nie odpowiada...

I nie uważam by te 100h spędzone przy JC było moim "zmarnowanym czasem".
Z szczerą chęcią spędzę przy niej kolejne 100 by wycalakować pozostałe mi 200 lokacji, a i pewnie drugie 100 godzin zajmie mi ot zwykłe latanie po najróżniejszych zakamarkach czy zwykła niezobowiązująca gonitwa z wojskiem.

Tym właśnie bronią się takie tytuły.

A calakowanie miejscówek w JC2 nie jest wcale monotonne, bo sporo przy tym zabawy.
"Niespodzianek" też parę się znajdzie, jak tor wyścigowy czy balon.

Smutne trochę że tak rozbudowana gra będąca tylko strzelanką jest dla kogoś "nudna".
Ciekawe która zatem jest tą "nie nudną"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować