Zaloguj się, aby obserwować  
Miki_Los

Czy gry naprawdę uzależniają?

76 postów w tym temacie

I tak i nie.

W przypadku gier MMO człowiek uzaleznia się od kontaktu z innymi graczami. Warto się zastanowić nad przyczynami dlaczego.
Człowiek jest istotą społeczną w związku z tym ma potrzeby społeczne, lecz często z racji kompleksów nieśmiałości itd. nie jest w stanie realizować swoich potrzeb w "realnym" świecie i ucieka się z realizacją swoich potrzeb do swoistego substytutu, substytutu w postaci "wirtualnej" społeczności. "Wirtualnej" społeczności, która tworzy się przy okazji gier MMO.
O uzależnieniu od tego typu kontaktów można mówić dopieru wtedy, gdy większo wartość ma dla nas spotkanie się z kimś w grze niż wyjście z "realnym" znajomym na cole, piwo itd.
W przypadku gier multiplayer można się uzależniamy się od czegoś innego. Może to być adrenalina, która tworzy się podczas rywalizacji, lub potrzeba szacunku, którą uzyskujemy gdy udowodnimy, ze jesteśmy dobrzy w "klocki" które gramy.
Warto zauważyć iż w przypadku różnego rodzaju gier mających tryb multiplayer(strategii, gier taktycznych, strzelanek itd.) tworzą się mikro społecznośći, klany, bractwa czy też inne gangi;-), w których również realizujemy swoje potrzeby społeczne - potrzebe przynależności

W przypadku gier w trybie single player problem jest złożony a przyczyny nałogowego grania różne i poniekąd zależne od gatunku gier w które gramy.
Może to być potrzeba bezpieczeństwa - którą możemy realizować poprzez granie w cRPG, gdy mamy pełno kontrole nad poczynianiami bohatera (a świat gry ma klarowne zasady), który jest swoistą projekcją nas lub osoby którą pragniemy być w świecie gry. Może to też wynikać z chęci ucieczki przed problemami "realnego" życia.

Więc do końca nie można powiedzieć, że ludzie uzależniają się od samych gier, lecz raczej od tego co za pomocą zaspokojają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie że uzależniają.. tak samo jak i "dużo gorsze uzależnienia" - praca, nawet czytanie książek jeśli tylko ktoś do tego ogranicza swój czas i nic więcej nie robi poza rozczytywaniem się - nie bierze udzialu w życiu prawdziwym. To choćby były pisane przez samych mędrców i zawierały "mądrości doskonałe"to jest i tak uzależniony. Trzeba mieć tylko umiar w tym co się robi. Nie dać złapać się w pułapkę. ;-) Nie żyć jednym i dla jednego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest dla ludzi w koncu ale czesto tracimy umiar chcemy uciec od problemow czy otaczajacego nas swiata gry czesto pozwalaja przeniesc nas do krain ktore w ktorych swiaty sa bardziej kolorwe pokazujace nam zycie w kolorwej persppetywnie stad tak czesto probujemy uciec wlasnie do gier, gry rowniez daja nam mozliwosci ktorych nie mamy w swiecie realnym. Zawsze powtarzalem ze gry internet sa dosyc wielkim zagrozeniem, sam pamietam jak za czasow liceum uciekalo sie z lekcji zeby pogadac na czacie ze znajomymi czy tez poraz n-ty przejsc Diablo.. u mnie na szczescie te czasy sie skonczyly, umiem sie na prawde dlugo obejsc bez komputera...chociaz nie ukrywam komputer stal sie dla mnie czyms jak portfel i trudno mi czesto gdzies sie obejsc bez niego dlatego tez zainwestowalem w posiadanie laptopa... piszac to zastanawialem sie czy jestem uzalezniony mysle ze w jakims niewielkim/srednim stopniu i owszem, ale znam na szczescie umiar. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem uzależniony i to bardzo... Jak tylko wstanę rano, to pierwsze co robię to włączam kompa (żeby się system załadował jak ja będę w łazience). Po przyjściu z łazienki włączam jakąś muzyczkę i idę rozbić sobie śniadanie (jak idę do pracy, bo jak nie idę to śniadanie odpuszczam i jem dopiero coś w porze obiadowej, oczywiście przy kompie). Śniadanie zjadam przy kompie grając w coś lub buszując po necie. Potrafię cały dzień i spory kawałek nocy przesiedzieć przy kompie i grać. Jak dorwę jakąś nową gierkę i się nią podjaram, to śni mi się całymi nocami. W pracy, jak tylko mam chwilę, to siadam do kompa, czytam i piszę na forum, wchodzę na strony o grach, robię cokolwiek byle tylko cały czas siedzieć przy komputerze. Jak jestem gdzieś gdzie nie ma kompa (na wsi u rodziny), to cały czas myślę co będę robił jak wróce do domu i usiądę przed monitorem. Jak jestem w kościele (!) to myślę jaki by tu nowy build w Diablo 2 skombinować. Straszna rzecz to uzależnienie... Dobrze że żona mnie jeszcze nie zostawiła, dlatego żeby temu zapobieć postanowiłem się zmienić i mocno ograniczyć swoje siedzenie przed kompem - czego i Wam życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2005 o 12:46, Modest-Vermin napisał:

Kurcze, Abi nie wiedziałem że aż tak bardzo i że wogóle masz taki problem :( Życze powodzonka w dochodzeniu
do siebie.


Ciekawe ile osób ma, mniej więcej, takie objawy jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2005 o 12:49, Abi Dalzim napisał:

> Kurcze, Abi nie wiedziałem że aż tak bardzo i że wogóle masz taki problem :( Życze powodzonka w dochodzeniu
> do
siebie.

Ciekawe ile osób ma, mniej więcej, takie objawy jak ja :)


Np. JA;) Mam prawie identyczne objawy jak TY:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tym uzaleznieniem od gier jest tak samo jak z paleniem papierosów - palacz mówi że tak trudno jest rzucić, gracz mówi że tak ciężko przestać - palacz mówi to jest mi niezbedne do życia, gracz mówi co będę robić jak nie będę grać - lekarz mówi rzuć palenie (graczowi rzuć granie) - palacz (gracz) odpowiada spróbuję - palacz (gracz) jżz od jutra lub za tydzień - gdy spróbują rzucić po tygodniu znowu wracają do nałogu (palacz i gracz) - po kilkukrotnych próbach stwierdzają że nie ma sensu i dalej tkwią w nałogu (palacz i gracz) - zawsze mogą powiedzeć że próbowali (palacz i gracz) - a tak naprawdę to nie chcą go rzucić bo tak im wygodnie.
Podsumowanie - jeśli chcesz przestać być uzależniony musisz podjąć decyzje że rzucasz nałóg teraz i przestać (palacz i gracz). Skąd to wiem? Po miom ojcu który rzucił palenie i moim siostrzeńcu który skutecznie wyleczył się z uzależniania od gier. I śmieszą mnie wypowiedzi że trudno rzucić, że się nie da, że niewygodnie itd. Jeśli chcesz coś zrobić to zrób, a nie wymyślaj tysiąca powodów by tego nie zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>. Jeśli chcesz coś zrobić to zrób, a nie wymyślaj tysiąca powodów by tego nie zrobić.

Gdyby to było takie łatwo, to na świecie wcale by nie było uzależnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2005 o 13:03, Abi Dalzim napisał:

>. Jeśli chcesz coś zrobić to zrób, a nie wymyślaj tysiąca powodów by tego nie zrobić.

Gdyby to było takie łatwo, to
na świecie wcale by nie było uzależnień.



Chyba nie przeczytałeś uważnie tego co napisałem.
Jeśli chcesz to możesz jak nie chcesz to i tak tego nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.10.2005 o 12:55, Achim napisał:

itd. Jeśli chcesz coś zrobić to zrób, a nie wymyślaj tysiąca powodów by tego nie zrobić.


Trudno jest rzucić. To nie prawda, ze wystarczy tylko chcieć. Koleżanka ze studiów chce rzucić, bo ma świadomośc tego, że palenie niszczy zdrowie jej o osób z jej otoczenia. Wie też, że wydaje na to dużo kasy. Jednak nie udało jej się to, niepaliła zaledwie 2 dni, po czym znów do tego wróciła. Identyczna sytuacja z moją mamą. Próbowała już rzucić 3 razy. Najdłużej wytrzymała 2 miesiące, ale nadal pali. I wcale nie wymyślała wymówek, aby znów palić. Między paleniem a graniem jest duża różnica. Granie to uzależnienie psychiczne. Palenie to już chemia. Te wszystkie substancje wpływają na organizm, stają się dla niego normalne, mimo ich trujących skutków. Można przestać palić, jednak zapis nałogu w organiźmie pozostaje. I sama presja organizmu moze wywołać nawrót nałogu. Dlatego z grami jest prościej, kwestia psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W obu przypadkach to kwestia głównie psychiki, osoby o słabym charakterze w obu przypadkach mogą nie dać sobie rady z takim obciążeniem. Widzisz pomiędzy próbowaniem a zrobieniem czegoś jest pewna różnica - próbować = porażka, zrobić = sukces. Ale itak zaczyna sie od podjęcia decyzji (nie próbowania) a potem upartego trzymania sie tego co postanowisz bez wzgledu na wszystko. POdajesz przykłady ludzi którzy nie dali rady ja mam takie same przykładu ludzi którzy zrobili to i sie udało. I każdy z nas ma swoje racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podobno WoW(dla niezorientowanych World of Warcraft) tak uzależnia że nie można myśleć o niczym innym tylko o Wowie i wszystko sie z nim kojarzy. Nie wiem jak oni zrobili tą grę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2005 o 19:06, Soleila napisał:

Troszkę zamieszania wprowadzę w dyskusję- co sądzicie o twierdzeniu, iż tak na prawdę nie sama gra uzależnia, ale .. kontakty
z ludźmi, z którymi obcuje się za pośrednictwem takiej gry? Na ile czynnik "ludzki" jest tu ważny? Oczywiście pytania te
dotyczą głównie MMO.


Sorki, że odpowiadam po tylu dniach, ale właśnie dziś znalazłem chwilę czasu i sobie przypomniałem o tym temaciku :)

Zacznę od dygresji: otóż moim zdaniem gry z naciskiem na tryb single lub nie posiadający trybu multi w ogóle, mogą uzależniać nawet bardziej niż MMO w tym sensie, że to uzależnienie jest bardziej wyniszczające. Dzieje się tak dlatego, że gracz zostaje całkowicie sam - tylko on i komputer. Izoluje się od świata i, co gorsze, ludzi, by grać. Przy okazji warto zaznaczyć, że gry single nie uzależniają już tak jak dawniej. Wydaje mi się, że jest to spowodowane zmianą sposobu myślenia o tworzeniu gier komputerowych - teraz bardziej upodabniają się do filmów, czyli są krótsze i dostarczają bardziej intensywnych wrażeń. Ale to temat na inną bajkę.

Gry sieciowe (w tym MMO) mają nad grami single tą gigantyczną przewagę, że wymuszają na graczu ciągły kontakt z ludźmi z całego świata. Człowiek nie jest już tak odizolowany od świata rzeczywistego, bo cały czas współgracze mu o nim, nieco nieświadomie, przypominają.

Niestety, czasem gracze zapominają, że świat gry jest w 100% wirtualny, nie istnieje. Że relacje między graczami są sztuczne i nietrwałe. To jest właśnie moment, kiedy możemy zacząć mówić o groźnym uzależnieniu. Problem polega na tym, że w grach MMO ważna jest odpowiedzialność. Gracze mają poczucie, że od nich zależy "los" innych ludzi, że inni ludzie oczekują od graczy konkretnych rzeczy. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że w grach MMO traci na znaczeniu bezpośrednie współzawodnictwo, czyli rozstrzyganie w pojedynkach, walkach itp. kto jest lepszy. To oczywiście też jest ważne i również uzależnia, ale istotą jest co innego - współpraca. W większości gier MMO wyniki w grze zależą od zgrania i skuteczności całego, czasem dużego, zespołu ludzi, a nie od pojedynczych osób. Od przeciwnika nie oczekuje się niczego - jeśli jest gorszy to przegra, jeśli lepszy - wygra i w najgorszym razie pójdzie się pochwalić kolegom. Ale od współpracownika (współgracza, kumpla z klanu, grupy), od którego zależą TWOJE wyniki, oczekuje się skuteczności. Jeśli coś się stało "przez niego", to zazwyczaj rodzi się złość na tę osobę, bo zawiodła. Może się tłumaczyć, że musiała zjeść obiad czy spotkać się z dziewczyną, ale, co ciekawe, niewiele to gracza obchodzi, bo te problemy go nie dotyczą, ergo uważa je za mało ważne lub, co smutniejsze, wirtualne. To jest właśnie ta presja, która popycha wielu graczy do odsuwania życia realnego na dalszy plan. Ma to też i tę przyczynę, że w świecie gry gracz czuje się potrzebny, ważny, co być może w starciu z rzeczywistością (wszyscy sobie świetnie radzą, życie toczy się własnym trybem) wygląda niezwykle kusząco.

W ten sposób gracz powoli przestaje grać z własnej woli, a zaczyna uważać to za swój obowiązek, konieczność. W klanach problem jest najbardziej widoczny, ale dotyczy też przypadkowych grupek spotykających się na pojedyncze przygody. "Wstąpiłem do tej grupy, to już doprowadzę z nimi tego questa do końca, bo wezmą mnie za idiotę" i przez to choćby się paliło i waliło, gracz zostaje przykuty do monitora na kilka godzin.

Uzależnienie jest tym większe, im wyższa jest stawka do ugrania. Na niższym szczeblu nikt nikomu nie będzie robił wyrzutów, że nie przyszedł na trening czy bitwę, ale im wyżej, tym większego znaczenia nabiera zdyscyplinowanie i właśnie umiejętność takiego organizowania czasu w świecie realnym, by na grę zostawała wymagana ilość czasu. Nie ma przeproś - chcesz prestiżu czy nagród, to się dostosuj. Nie chcesz - to nikt Cię tu na siłę nie trzyma, ale wiedz, że przez Ciebie przegraliśmy (świetnym przykładem takiej gry jest przeglądarkowa strategia: Red Dragon). Paradoksalnie w większości przypadków graczom zależy na jak najlepszych wynikach, przez co koło się kręci, a gra wciąga jak bagno. Nie pomaga również fakt, że w tych grach najczęściej nie ma jakiejś materialnej granicy rozwoju - zawsze jest coś do ugrania.

Jasne - ten opis nie dotyczy wszystkich, być może nawet uzależnieni są w mniejszości, ale popularność tego typu gier i fakt, że niektórzy są gotowi zainwestować w wirtualne przedmioty jak najbardziej prawdziwe, często grube pieniądze zmusza choćby do zastanowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.11.2005 o 14:48, zajka16 napisał:

gry mogą uzaleznic ale to kwestja mocnej psychiki gre trzeba traktowac jako dobra rozrywka


Pijak traktuje picie jako rozrywkę, palacz palenie, więc w tym myśleniu jest jakaś luka - traktowanie potencjalnego nałogu jako rozrywkę nie uchroni Cię przed samym nałogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować