TYHE

Damska Szowinistyczna Loża Szyderczyń

33421 postów w tym temacie

No nie tak do końca. Owszem - najwięcej się masy łapie obżerając się przystawkami do browaru [zwłaszcza mające sporo tłuszczu chipsy czy orzechy], ale piwo samo w sobie, zależnie od gatunku i rodzaju ma średnio 210-340 kalorii w +/- 0,33l.
Równie dobrze można by powiedzieć, że nie tyje się od napojów gazowanych tylko tego co się z nimi spożywa xD

Jeszcze bardziej obrazowo - przyjmijmy, że standardowy "ginesik" ma 220 kalorii [bo tak +/- to piwo się buja z bilansem energetycznym], cztery takie to jest prawie połowa dziennego zapotrzebowania kalorycznego [tego stereotypowego, dla przeciętnego kowalskiego tj 2000 kcal]. Co za tym idzie jak dokładasz do swojego normalnego bilansu dziennie 4 browary to tyjesz tak jak byś zjadł o 50% więcej niż zwykle [mocno upraszczając, bo same kalorie to jedno a zawartość mikro i makro elementów to druga sprawa, aczkolwiek akurat browar to napój o wysokiej zawartości prostych węglowodanów]

Jeszcze jak mnie pamięć nie myli, zważony kufel jasnego pełnego, 500g [czyli +/- pół litra], to średnio 230-240 kalorii z czego aż 19g to węglowodany [proste cukry]. Cztery takie browce to jest prawie 80g węglowodanów.
Dla porównania pół litra coli to +/- 215 kalorii i 50g węglowodanów [cola tuczy po dwakroć szybciej niż browar bo ma bilans makro z czystych węgli, bronek ma też w tym bilansie na szczęście białko =) ]

Reasumując - tak piwo samo w sobie tez tuczy i to całkiem nieźle.


Btw jeszcze tak wracając do problemu kalorii z browarków - hmm dziennie 2 to jest przyjmijmy ~480 kalorii, tygodniowo ~3400.
Teraz wedle przeciętnego obliczania spalania kalorii podczas wysiłku [co też nie jest dokładne, bo to zawsze jednak zależy od indywidualnych preferencji każdego z osobna], średnio godzina sprintu to spalone +/- 550 kalorii,
Żeby spalić wszystkie browce trzeba by się trochę napocić, bo wyszło by jakieś ~6.5h biegania =)

Rada na dziś - zmniejszyć ilość browarów na dzień do 1sztuki [alkoholizm pozostanie, ale przynajmniej stopień uzależnienia się obniży ^^] i biegać 3-3.5h w niedzielę z rana, bilans wyjdzie na zero xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 02:18, Zekzt napisał:

No nie tak do końca. Owszem - najwięcej się masy łapie obżerając się przystawkami do
browaru [zwłaszcza mające sporo tłuszczu chipsy czy orzechy], ale piwo samo w sobie,
zależnie od gatunku i rodzaju ma średnio 210-340 kalorii w +/- 0,33l.
Równie dobrze można by powiedzieć, że nie tyje się od napojów gazowanych tylko tego co
się z nimi spożywa xD
/ciach/


Jasna sprawa z tym wszystkim, i w sumie to również wiedziałem o tym.;p
Jeśli ktoś wykorzystuje swoje całe dzienne zapotrzebowanie na kalorie poprzez posiłki i do tego dokłada 1-2-3 piwa, to nic dziwnego że waga rośnie. Bardziej chodziło mi o wrzucenie tych browarków w limit tych 2k kalorii, i wtedy ma się spokój. Względnie i tak spali się więcej niż się spożyje, wystarczy się nieco poruszać każdego dnia(co dla mnie jest czymś na tyle oczywistym, że zawsze zapominam dodawać tego w postach :/).

Czasami też można przebywać na ''diecie mocno złożonej z piwa'' i wcale nie przybierać na wadze, znam takie przypadki(choć to też może jakieś uwarunkowania genetyczne pewnie są). Ale z drugiej strony u takich osób przeważnie dobre odżywianie się leży odłogiem i zwyczajnie nie mają z czego przytyć.xd
Tak patrząc na forum, to Braveheart ostatnio nieźle ''piwkował''(a z tego co wiem, to lubi sobie też czasami dobrze zjeść ;p), a nigdy nie wspominał o problemach z wagą. Czyli albo nie chciał się tym pochwalić(:D), albo u niego to nie występuje.

Btw, z tym alkoholizmem to nie przesadzałbym tak bardzo.;p Sam lubię sobie wypić piwko(jedno, od wielkiego dzownu zdarzy się więcej) po obiedzie czy kolacji(zależnie od tego jak uda się z roboty wrócić), ale tylko i wyłącznie dla smaku(dlatego też od wielu lat nie piłem żadnego typowo koncernowego piwa - choć jakiś hipsterem wydającym 20zł na butelkę 0,33 jakiegoś rarytasu też nie jestem) i mimo że robię to niemal codziennie nie uważam za jakieś uzależnienie.;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 08:30, duzy_paczek napisał:

>/.../> Btw, z tym alkoholizmem to nie przesadzałbym tak bardzo.;p /.../

Różnie z tym bywa. Do stania się alkoholikiem mężczyzna potrzebuje średnio 7-8 lat systematycznego picia (nawet 2-3 piwa dziennie wystarczy), kobiecie wystarczą 2-3 lata. Ale... ale są tacy co nie tyle piją, a wręcz chleją systematycznie 30 lat i są tylko pijakami, a nie alkoholikami. To zresztą temat na oddzielny wątek bo alkohol sporadycznie i w niewielkich ilościach dobrze działa na organizm. Dużo też zależy od konkretnego organizmu. Stąd może prowokacyjnie zmienię nieco temat: ile znacie takich osób, które rzuciły palenie papierosów? Podobno statystycznie potrafi to jedna na 40. A są też tacy, co już zachorują na raka płuc, a palenia nie potrafią rzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 08:30, duzy_paczek napisał:

Tak patrząc na forum, to Braveheart ostatnio nieźle ''piwkował''(a z tego co wiem,
to lubi sobie też czasami dobrze zjeść ;p), a nigdy nie wspominał o problemach z wagą.
Czyli albo nie chciał się tym pochwalić(:D), albo u niego to nie występuje.

Ano piwkowałem [i to sporo]. Do dwóch czy trzech piw nawet nie było sensu podchodzić... Jak już jechałem to do końca nie podjadając nic w między czasie. Mowa tu o chipsach, słoneczniku, fistaszkach czy innych tego typu przekąsek, które robią za nierozłączny dodatek do piwa. Ot jedna moja mała zasada: Nigdy na pusty żołądek. Zawsze przed "alkoholizacją" robiłem sowity podkład i tyle. Problemów z wagą nigdy nie miałem. Nie bawiłem się też w jakieś wyliczanki kalorii [to nie dla mnie]. Fakt, faktem przydałoby się trochę poruszać dla poprawienia kondycji ale za leniwy jestem na to. Nie mogę się zebrać w sobie.... ;/
Od 10 Marca do dziś wciąż jestem trzeźwy. Nie powiem jak idę do sklepu to cholernie kusi. O dziwo czuję się całkiem dobrze i chcę wytrzymać jak najdłużej. Zbliżają się ciepłe dni i tu będzie chyba najgorzej. Piwo w wiosnę czy lato zawsze smakowało mi o wiele lepiej :D nie mówiąc już o gaszeniu pragnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 24.03.2015 o 08:30, duzy_paczek napisał:

Tak patrząc na forum, to Braveheart ostatnio nieźle ''piwkował''(a z tego co wiem,
to lubi sobie też czasami dobrze zjeść ;p), a nigdy nie wspominał o problemach z wagą.
Czyli albo nie chciał się tym pochwalić(:D), albo u niego to nie występuje.


Albo ma tasiemca xD

Dnia 24.03.2015 o 08:30, duzy_paczek napisał:

Btw, z tym alkoholizmem to nie przesadzałbym tak bardzo.;p


A widzisz - bo alkoholizm kojarzy nam się przeważnie z takim typowym "menelem-patusem". Taki co to przepija kasę, chodzi niedomyty i wiecznie na bani.
A alkoholików jest cala masa. Prezesi firm, lekarze. Tu nie chodzi o upijanie się, tu chodzi o częstotliwość picia i fakt, że ktoś musi, np co dzień po pracy 1-2piwka, albo setuchna whisky. Jak ktoś wali 1-2 browary co dzień od np pół roku i nie wyobraża sobie bez nich wieczorku po robocie - to jest alkoholikiem =) [z definicji].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przypomina mi się Pratchett i jego "...nie był alkoholikiem. Na to trzeba mieć pieniądze. Był pijakiem". Cytuję z pamięci, więc mogłem coś pokręcić ale sens zachowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 08:45, KrzysztofMarek napisał:

Stąd może
prowokacyjnie zmienię nieco temat: ile znacie takich osób, które rzuciły palenie papierosów?
Podobno statystycznie potrafi to jedna na 40. A są też tacy, co już zachorują na raka
płuc, a palenia nie potrafią rzucić.


Ja znam, mój przypadek,
kiedyś jak byłem w młodym wieku jakość może 6-8 lat mój dziadek zmarł na raka płuc, przez co przez bardzo długi czas zarzekałem się że nigdy nie będę palić.. jednak jak to w liceum zaczęło się, potem studia praca coraz więcej, aż tak policzyłem ile miesięcznie szło na fajki - 450zł z dymem, nie chciało mi się robić większych statystyk prawie pełna paczka poszła do kosza i tak od 1.5 roku już nie palę. O dziwo nie czułem się jakoś źle. Bo wiele osób narzeka na tą chęć itp - ja mogę polecić celem przeniesienia myślenia jakąś dobrą grę i wciągająca jak RPG, bądź BBMMORPG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 08:45, KrzysztofMarek napisał:

ile znacie takich osób, które rzuciły palenie papierosów?
Podobno statystycznie potrafi to jedna na 40. A są też tacy, co już zachorują na raka
płuc, a palenia nie potrafią rzucić.


Mój sąsiad(jeśli chodzi o wiek byłby chyba teraz nieco przed 60-tką) rzucił palenie po 30 latach. Dało mu to jeszcze jakieś 10 lat spokojnego życia, które zakończył rak krtani(przekręcił się w domu po pierwszej czy drugiej chemii).
Jeden z moich wujów(w podobnym wieku do sąsiada) niedawno rozstał się z fajkami po podobnej ilości lat, pamiętam że od dawna każdy mówił mu żeby przestał, ale dopiero wizyta w szpitalu i przemowa lekarska zadziałały(co pewnie na wiele teraz i tak się nie zna).
Znam również kilka osób w moim wieku(czytaj jeszcze przed 30-tką) które chcą rzucić i całkowicie brakuje im motywacji na dłuższą metę. Próbują, miesiąc-dwa wytrzymają i na tym koniec. Trzeba chyba do tego jednak jakiegoś realnego zagrożenia dla zdrowia, żeby się udało(co jak pisałem, często i tak nie na wiele już pomoże).
Mam za znajomego, którego sąsiad na klatce jest palaczem przez całe swoje życie(a ma już ponoć nieco ponad 90 lat), i to dość intensywnym(2 paczki dziennie to norma). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to że jest weteranem spod Monte Cassino i od czasu tej pamiętnej bitwy nie ma jednego płuca(został postrzelony i trafił do amerykańskiego szpitala, gdzie żeby go uratować jedno płuco mu usunęli).
Także z tymi fajkami to różnie bywa.

Temat nałogów jest za to ciekawym zagadnieniem. Nie wiem, może ja mam jakąś silną wolę czy coś, ale nie mam problemów żeby nie korzystać z czegoś, co zazwyczaj wykonuję cyklicznie każdego dnia. Pisałem że lubię wypić piwo, ale jego brak zupełnie nie wpływa w negatywny sposób na moje samopoczucie, nie ma tak że muszę je walnąć każdego dnia(ba, często nawet zwyczajnie nie mam ochoty). Podobnie z kawą od której często mój dzień się zaczyna, i to wcale nie po to żeby się dobudzić i jakoś funkcjonować - po prostu bardzo lubię jej smak.
W sumie można by powiedzieć, że jestem uzależniony od zupy pomidorowej, ale pewnie zabrzmiałoby to dość śmiesznie.xD Bardziej pasowałby tu chyba termin ''przyzwyczajenie''.

@Braveheart - znajdź sobie babę, to zobaczysz że szybko znajdziesz bardzo dobry powód żeby poprawić kondycję, if u know what i mean .;p

@Zekzt - ano, takie są skojarzenia, prawiście Panie.
Z tym że nie raz jedno czasami zahacza o drugie. Nie tak dawno widziałem, jak zawodnika Celtic Glasgow(Scota Browna) ktoś przyłapał w stanie ''po całonocnej imprezie'', i pewnie przychodząc na nią wyglądał całkiem schludnie, czego nie można powiedzieć o stanie końcowym kiedy leżał na ziemi przy jakimiś budynku jak typowy menel.
U mnie problem chyba nie występuje, jak pisałem wyżej nie mam zupełnie żadnych negatywnych wrażeń jeśli się nie napiję piwa - które jak najbardziej lubię - przez dzień, dwa, tydzień. W sumie żeby nie wypić żadnego przez cały miesiąc...to się dawno nie zdarzyło.xd Z drugiej strony zazwyczaj to ''jedno piwko'' potrafię sobie sączyć przez 2-3 godziny, a że kawał chłopa ze mnie(jak to mówią) w ogóle niespecjalnie odczuwam jego wpływ poza smakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.03.2015 o 16:30, duzy_paczek napisał:

@Braveheart - znajdź sobie babę, to zobaczysz że szybko znajdziesz bardzo dobry
powód żeby poprawić kondycję, if u know what i mean .;p

Spoiler

;-)




Ale tak bardziej serio... Na kobietę w tym momencie nie ma szans. Od pewnego czasu borykam się z pewnymi problemami natury "cięższej" i bycie w związku raczej by mi chyba nie pomogło. Ja wiem, że kobieta mogłaby w jakimś stopniu pomóc dźwigać "krzyż" ale nie zaryzykuje. Muszę to jakoś w samotności przezwyciężyć albo upaść całkiem i już nigdy się nie pozbierać przekreślając wszystko co można skreślić.

Spoiler

Mam kosmate myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!
i kolejne święta za nami. Ja przyznam że w tym roku przesadziłem jeszcze bardziej z jedzeniem niż zwykle. Momentami aż człowiek już chce końca tych świąt bo jeszcze trochę i trzeba będzie większe ubrania kupować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mimo iż u mnie na stole podczas tej Wielkanocy nie było jakoś zbyt obficie, to dziś miałem okazję najeść po wsze czasy zupą pomidorową zrobioną przez babcię. Coś pysznego, choć niestety niezbyt często mam okazję jej skosztować. Sam z tyciem (w przeciwieństwie do mojego brata) problemu nigdy nie miałem, więc póki co nie planuję kupować większych ubrań, ale również chciałbym, aby powoli kończyły się te święta, bo wszystko pozamykane i można co najwyżej pocałować klamkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.04.2015 o 15:40, Prince_Miki napisał:

Mimo iż u mnie na stole podczas tej Wielkanocy nie było jakoś zbyt obficie, to dziś miałem
okazję najeść po wsze czasy zupą pomidorową zrobioną przez babcię. Coś pysznego, choć
niestety niezbyt często mam okazję jej skosztować. Sam z tyciem (w przeciwieństwie do
mojego brata) problemu nigdy nie miałem, więc póki co nie planuję kupować większych ubrań,
ale również chciałbym, aby powoli kończyły się te święta, bo wszystko pozamykane i można
co najwyżej pocałować klamkę.

Ja tam święta lubię :D. Mnóstwo jedzenia i spokój jeśli chodzi o gotowanie. Wszystko co potrzebne to praktycznie w lodówce. Dziś jeszcze się zajadam świątecznym żarciem. Karkóweczki się trochę ostało jak i kurczaka. Na kolację dokończę sałatkę :P. A ze sklepami to zawsze jest tak że jakaś pazera będzie miała otwarte. U mnie już w lany poniedziałek 2 sklepy były otwarte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi ze świąt pozostało trochę perliczki, zupy, o której mówiłem wcześniej i bigosu, który teraz wcinam z chlebem, ale nie czuć już niestety świąt, bo mam troszku roboty. :/ A tak zapytam: jaka to sałatka? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.04.2015 o 17:59, Prince_Miki napisał:

:/ A tak zapytam: jaka to sałatka? :P

Zwykła jarzynowa :P. Proste jedzenie a tak smakuje. Mało tego... Udało mi się w lodówce jeszcze znaleźć ostatnie krokiety, które dziś pękły na obiad :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2015 o 15:44, Braveheart napisał:

Zwykła jarzynowa :P.

No nie gadaj! Ja w tej chwili jem sałatkę jarzynową! :D

Dnia 08.04.2015 o 15:44, Braveheart napisał:

Proste jedzenie a tak smakuje.

Popieram w całej rozciągłości. Ponadto zauważyłem, że całość idealnie komponuje się z majonezem. Sałatka w połączeniu z nim jest delikatna, a jednocześnie aromatyczna i, co ciekawe, bardzo mi smakuje pomimo tego, że osobiście preferuję ostrą kuchnię. Właśnie zaraz biorę się za bułkę po hindusku, którą udało mi się dziś upolować w sklepie. :P

BTW: Co sądzisz o moim nowym awatarze z Jimim Hendrixem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2015 o 15:58, Prince_Miki napisał:

No nie gadaj! Ja w tej chwili jem sałatkę jarzynową! :D

Czasem tak bywa :P

Dnia 08.04.2015 o 15:58, Prince_Miki napisał:

Właśnie zaraz biorę się za bułkę po hindusku, którą udało mi się dziś upolować w sklepie. :P

Bułka po hindusku.... pierwsze słyszę :P

Dnia 08.04.2015 o 15:58, Prince_Miki napisał:

BTW: Co sądzisz o moim nowym awatarze z Jimim Hendrixem?

Hendrix jak zawsze na propsie. Lubisz go słuchać ?
Pamiętam jak pierwszy raz miałem z nim styczność. Pierwszy kawałek jaki mi znajomy puścił to było "Hey Joe"... po tym utworze pamiętam mocno wsiąkłem w twórczość Hendrixa =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2015 o 21:12, Braveheart napisał:

Bułka po hindusku.... pierwsze słyszę :P

Jest to bułka z ostrymi paprykami, kurkumą i makiem. :P Następnym razem dam fotkę. O ile oczywiście będę pamiętał. :P

Dnia 08.04.2015 o 21:12, Braveheart napisał:

Hendrix jak zawsze na propsie. Lubisz go słuchać ?

Ano, nie ma co ukrywać - niektóre utwory gościu ma bardzo udane, choćby ten: https://youtu.be/TLV4_xaYynY Ową nutkę po raz pierwszy usłyszałem w Forreście Gumpie - jednym z moich filmowych faworytów. Nie dość, że za każdym razem bardzo ciekawie się to ogląda (a puszczałem to już chyba z 20 razy), to jeszcze produkcja ma przesłanie. Ale wracając do muzyki, to generalnie zawsze lubiłem taką "żywą" muzykę, nie jakieś smęcenie, a już na pewno nie pop, który dziś jest dosłownie wszędzie.

A propos, dziś odkryłem coś takiego: https://youtu.be/8kBoTEemqlU Jest to tradycyjna khmerska muzyka, za którą zawsze przepadałem. Szczególnie polecam odsłuchać pierwszą minutę. Zawsze jak to słucham, to czuję się, jakbym był w Kambodży. Taki mały odlot od rutyny. :D

EDIT: Cholera, jak postawiłem kropkę po linku do filmu, to wszystko mi się podkreśliło w poście. Stary silnik ewidentnie daje się we znaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.04.2015 o 21:12, Braveheart napisał:

Pamiętam jak pierwszy raz miałem z nim styczność. Pierwszy kawałek jaki mi znajomy puścił
to było "Hey Joe"... po tym utworze pamiętam mocno wsiąkłem w twórczość Hendrixa =)


Stary Rock ma swoje uroki.
Ja ostatnio np katowałem Aerosmith, chociażby ten kawałek :

https://www.youtube.com/watch?v=nf0oXY4nDxE&index=28&list=FL1ykZ7c8gFNvm1h2GeLVbeA

Z reszta w sumie jest jeden utwór który opisuje idealnie to co sadzę o muzyce :

https://www.youtube.com/watch?v=UUBwognTvN4&index=33&list=FL1ykZ7c8gFNvm1h2GeLVbeA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.04.2015 o 21:38, Prince_Miki napisał:

> /.../ Ale wracając do muzyki, to generalnie
zawsze lubiłem taką "żywą" muzykę, nie jakieś smęcenie, a już na pewno nie pop, który
dziś jest dosłownie wszędzie. /.../

O ile sobie przypominam, to muzyka nie cieszyła się atencją Miłościwie Nam Patronującej, jako że i tematów muzycznych ci u nas dostatek. Ni cóż, jeśli ktoś na siłę chce podpaść Miłościwie nam Patronującej, to niewątpliwie się tego doczeka... kącik TYHE przetrwał wszystko... A i sama Miłościwie Nam Patronująca ma baczenie na ten temat.
Ja zaś zupełnie o czym innym: kolejną rocznicę zawarcia (ale to górnolotnie brzmi!) zawarcia związku małżeńskiego obchodziłem (nie licząc innych atrakcji) dwiema butelkami prawdziwego, oczywiście oryginalnego, francuskiego, szampana. Żona szampana nie lubi, więc wystarczył Jej jeden kieliszek (drobiazg, na butelkę wchodzi ledwo 5 kieliszków). Reszta mnie przypadła. No i co ja miałbym teraz napisać? Dobrze jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.04.2015 o 20:04, KrzysztofMarek napisał:

O ile sobie przypominam, to muzyka nie cieszyła się atencją Miłościwie Nam Patronującej, jako że i tematów muzycznych ci u nas dostatek. Ni cóż, jeśli ktoś na siłę chce podpaść
Miłościwie nam Patronującej, to niewątpliwie się tego doczeka... kącik TYHE przetrwał
wszystko... A i sama Miłościwie Nam Patronująca ma baczenie na ten temat.

No już nawet nie strasz... Zawsze byłem pewien, że Miłościwie Nam Patronująca jest aktywna na gramie tylko w czasie urodzin serwisu, a tu się nagle okazuje, iż cały czas miłościwie nam patronuje...

A tak z innej beczki, to widzę, iż lubisz wszystko, co francuskie. :) Posiadasz słownik francuskich czasowników (czym chwaliłeś się w Loży chyba jeszcze za czasów TYHE), mieszkałeś w Francji, a teraz nie omieszkałeś się skosztować francuskiego szampana.

W związku z powyższym, chciałbym się podzielić z Lożowiczami załączonym poniżej smakołykiem!

20150429205919

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się