Zaloguj się, aby obserwować  
menelsmaster

Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

4049 postów w tym temacie

Mitros dowiedział się wszystkiego telepatycznie. Teraz było wiadomo o co chodzi- Synowie Arthu''zada poszukują Korony, by wskrzesić swojego mistrza, a potem zapanować nad Salvatland. Ich najważniejszym celem jest Akademia. Nieumarli są gotowi na wszystko. Mitros podzielił się tym z towarzyszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.01.2006 o 23:06, Phil von Roden napisał:

Phil pomogł towarzyszowi powstać. - No to chodzmy - powiedział i podprowadził go kawałek. -
Jak masz zamiar dostać się do Akademii? Znasz może jakieś ukryte przejście?


- No cóż, mozna by to tak nazwać... - Serafin ponownie wyjął swój medalion. Przesunął kilka elementów, a tarcza przedmiotu zaczęła się świecić na niebiesko.
- Odsuń się Phil, ten medalion był na czrną godzinę... która chyba nadeszła. - Elf rzucił świecącym artefaktem w ścianę. Medalion rozbił się na małe kawałeczki, ale w ścianie otworzył się portal:
- Wprost do sali głownej Akademii. Ruszajmy, bądź gotów do walki, chociaż raczej zdążymy przed tamtą grupką...

[powrót dopiero pod wieczór w poniedziałek...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Phil powoli przeszedł przez portal i ku swojemu zdziwieniu znalazł się w Sali Głownej Akademii. W Akademi panowała cisza.
- Chyba jeszcze nie dotarli... - powiedział Phil. Serafin tylko pokiwał głową. Towarzysze zaczęli rozglądac się po Akademii czy wszystko jest na swoim miejscu. Wszystko było tam gdzie było jego miejsce. - Spotkajmy się tu za jakiś czas, muszę skoczyć do swojego pokoju, dobrze? - zapytał Phil Serafina i pobiegł po schodach w gorę do swojego pokoju. Otworzył drzwi i wszedł do niego. Zdjął lutnie z pleców i włożył ją pod łóżko. ''Chwiliowo nie będzie mi potrzebna'' pomyślał. Zrzucił z siebie stary płaszcz, buty oraz ubranie barda. Otworzył szafę. Wyjął z niej wysokie buty z rzemieniami, oraz czarne spodnie i koszulę. Na przegubach rąk zawiązał ciemne bandaże. Zapiął koszulę, jednak klatka piersiowa pozostała odsłonięta. Szybko chwycił rzemienie i zawiązał koszulę tak, że skora widoczna była już tylko między nimi. Na głowie zawiązał sobie czarną chustę. Zmaterializował kij w ręce. Już od dawna go intrygował. Był wykonany z drewna, ktorego Phil nigdy nie widział. Miało czarną barwę i było niesamowicie twarde. Phil nocami przeglądał księgi w Akademii, aż w koncu dowiedział się, że jego kij prawdopodobnie jest hebanowy. To właśnie dla jego barwy przygotował sobie to ubranie. No i był niewidoczny w ciemności. Wykonał szybko kilka trudnych ruchów aby sprawdzić czy ubranie mu ich nie ogranicza. Nie ograniczało. ''I o to chodziło'' pomyślał. Poprawił tylko wiązania w butach, przerzucił przez plecy łuk i strzały i zszedł na doł do Serafina.
- No co nie lubię jak coś krępuje mi ruchy - powiedział widząc u Serafina mieszankę zdziwienia i rozbawienia. - Popatrz tyko na to - Phil zmaterializował dwa kije - Myśle, że mogą się przydać.
- Mam nadzieje, że nie będą potrzebne - odrzekł Serafin, a Phil odwołał bronie.
- To czego właściwie szukamy? - zapytał Phil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

( No to ja dalej pociągnę ten quest i czekam na innych )

Rejwit chwycił za rękojeść swego miecza, a potężna montwa pozbawiona trzech mace wydała z siebie przeraźliwy odgłos bólu, poczym odtrąciła wroga na skały. Menelsmaster szybko podbiegł do rycerza dając mu miksturę leczenia. Ajatullah złapał pewnie za topór, który z niesamowitą szybkością utkwił między oczami potwora. Podskoczył i wbiegł po kolejnych odnóżach za głowę monstrum. Wydobył zza pasa dwa sztylety i wbił je w oczy potwora. Naokoło trysnęła krew. Ork odebrał swój topór i powoli zszedł na ziemię. Zwierze padło martwe. Jednak ziemia znów się zatrzęsła, a z niej wyskoczyły jeszcze dwie montwy. Po nich kolejne trzy i kolejne, kolejne...
- W nogi! - rzucił do reszty Mordimer.
Wszyscy równo zerwali się do biegu. Nagle Emothenya trochę zwolniła. Odbijając się od skał w wąskim wąwozie wbiegała wyżej i wyżej. Skoczyła. Jej wargi drgały, najwyraźniej szeptała jakieś zaklęcie. Kompania wyskoczyła z przejścia. A grad błękitnych pocisków wypełnił wąwóz uśmiercając wszystkie wędrujące pod ziemią potwory. Z samego wąwozu też dużo nie zostało, ale przynajmniej mogli iść dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.01.2006 o 09:44, Alexei Kaumanavardze napisał:

(ej czy ktoś pamięta o moim queście bo tylko jeden manelmaster coś pisze. Możecie coś napisać???
Czekam do jutra rana. )

(Wszyscy pamiętają tylko jakoś teraz takie momenty są, że ja np nie mam weny. Tą walkę bym w 3 zdaniach skończył, także niech ktoś coś lepszego skrobnie, a ja obiecuję się poprawić :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Serafin podczas nieobecności Phila zdążył pobiec do swojego pokoju i wyekwipować się pożądnie. W ręku trzymał swój ulubiony łuk, miał na sobie mithralową kolczugę, katanę umocowaną przy plecaku i nadal swój płaszcz cienia. Dodatkowe ochraniacze na rękach i nogach oraz wybuchowe miksturki przy pasie od razu zasugerowały Philowi, że czekają ich kłopoty i nie da się uniknąć spotkania z nieumarłymi.
- Nie rozglądaliśmy się za bardzo po Akademii, więc trzeba to zrobić teraz. Jakoś tu jest zbyt cicho... czyżby wszyscy ruszyli z Mordimerem ?
- Pewnie tak, swoją drogą: sądzisz, że "oni" już tu są lub byli ?
- Nie, to raczej niemożliwe. Mimo wszystko nie rozdzielajmy się. W Sigil najprawdopodobniej przeszli przez główny, publiczny portal, więc pojawią się w Salvatlandzie o jakieś dwa kilometry od Akademii...
W całej Akademii dało się odczuć potężny wstrząs... obaj poczuli zapach dymu i siarki:
- Ognista kula ?
- Chyba już tu są...
Pobiegli na taras drugiego piętra - mieli tu dość dobry widok na całą okolicę przy czym sami pozostawali dość dobrze ukryci. Tajemniczy mag - "Zdechlak jak mniemam" - powiedział Phil, uderzał kolejnymi czarami w mury Akademii. We wnętrzu budynku dało się słychać krzyki:
- Cholera! Przecież jest 4 rano, to dlatego było tak cicho, wszyscy spali!- prócz maga na horyzoncie widać było jeszcze topornika i kogoś ze sporawą halabardą:
- Dobra, plan jest taki: najpierw ich otoczymy....eh, cholera, jest nas dwóch. Ruszaj z prawej a ja z lewej. Będę cię osłaniał z mojego łuku, spotkamy się przy "naprawdę martwym magu" i wtedy wykończymy pozostałą dwójkę!
- A co z reszta, pozostałą czwórką?
- Patrz! - Cztery cienie tuż pod lasem właśnie zniknęły w zamykającym się portalu - Pewnie myśleli, że ci dadzą sobie radę i ruszyli za grupą Mordimera i Mitrosa. Ruszajmy! I pamiętaj, nieumarli "nie lubią" ognia...
Każdy ruszył w swoją stronę. Najpierw mieli się pozbyć maga, a później reszty. Serafin przygotował smoczą strzałę, jedną z tych które dostał od Mitrosa, i popędził z napiętą cięciwą na nieumarłego. Tamten jeszcze go nie widział, podobnie jak mknącego do ataku Phila. Serafin zwalniając pierwszą strzałę zaczął się zastanawiać, co się dzieje z Celithrarem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Celithrar nie znalazł nieczego nowego, choć na poszukiwania stracił wiele czasu wkońcu niezadowolony postanowił powrócić do Akademii.

Gdy znalazł portal i pojawił się w Akademii zastał nie przyjemną sytuację, otóż jego towarzysze walczyli z hordami nieumarłych.
- Co tu się dzieje !!!
- Nieumarli nas atakują, chcą zdobyć Koronę zby ożywić swojego mistrza ! - odparł Mitros
- To chyba zjawiłem się w porę, przepraszam że wcześniej tego nie zrobiłem, ale rozwiązanie sprawy zabójstwa mistrza Magów Kręgu pochłonęła mnie bez reszty.
- Szykuj czary i oręż bo przyda się twoje wsparcie - powiedział Serafin który wypuszczał kolejne strzały we wrogów.

Celithrarowi nie pozostało nic innego jak " przywitać " " gości " kilkoma ognistymi kulami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

( skoro DevilFish i Phil oddali się drugiemu questowi to niech ktos chociaz ze mna i alexeiem zajmie sie jego watkiem. niech sie ruszy tu i tu albo szybko skonczyc jeden i niech wszyscy zajma sie innym )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Phil bezszelestnie pomykał w kierunku atakującego maga. Kątem oka dostrzegał Serafina posyłającego strzały w stronę maga. '' Zeby tylko nie dobiec za poźno po strzałch'' pomyślał i przyśpieszył. Sam nie wiedział, że potrafi tak szybko biegac. '' Hmm... nie lubią ognia... tylko skąd ja tu wezmę ogień...'' zaczął się pospiesznie rozglądać. Nic co można by podpalić. '' No nic poźniej będe się tym martwił'' i zwrocił wzrok na nieumarłego maga. Pierwsza strzała Serafina ominęła go o włos. Phil pewnie nic by nie zauważył gdyby nie pomyślał ''Przecież Serafin zawsze trafia... No tak osłona'' Biegnący Phil zauważył, że mag posyła kule ogniste tylko jedną ręką, drugą wykonywał jakieś dziwne gesty. ''Wystarczy zablokować tę rękę... żeby tylko Serafin wystrzelił w dobrym momencie'' Mag był tak zaabsorbowany czarami, że w dalszym ciągu nie zwracał na atakującego z niewiarygodną prędkością elfa. Phila dzieliło od maga tylko kilka metrow. ''No jasne'' pomyślał i szybko przywołał swoją nową broń. Kątem oka zaobaczył nadbiegającego Serafina napinającego łuk. W tym momencie Phil znalazł się obok maga i potężnym z nabranego z biegu impetu uderzył kijem maga w rękę wywołującą osłony. Dało się słyszeć tylko cichy trzask łamanej kości. W tym momencie Phil zatrzymał się, mag jęknął, a w jego czole tkwiła strzała, ktora dziwnie pulsowała. ''Smocza'' pomyślał i zobaczył podbiegającego Serafina. Zobaczył też zbliżających sie dwoch nieumarłych. Serafin był już przy nim. Na twarzach oponentow widać było lekkie zdezorientowanie co nie jest dziwne bo atak był wyjątkowo szybki. Jednak obaj uśmiechali się złośliwie.
- Ktorego bierzesz? - zapytał Phil i ułozył kij wygodnie w rękach...

[może być? jak nie pasuje to zmien Devil]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

(To jesteśmy w Otchłani czy nie? Jeśli nie to dodajcie sobie wstęp o przekroczeniu portalu :) )

Mitros po "twardym lądowaniu" poprowadził kompanię dalej. Słońce paliło niesamowicie, wargi wysychały podróżnikom. Mag znał tę okolicę- był w Otchłani rok temu.
-Dobra! Krypta Arthu''zada znajduje się na południe stąd. Sądząc po upale rytuał już się zaczął, więc mają Koronę. Czeka nas ciężka przeprawa. Za mną!- krzyknął i skierował się w stronę palącego słońca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.01.2006 o 00:18, Patryk R napisał:

( No to co tu się w końcu dzieje, myślałem że akademia jest atakowana i wszyscy jej bronią
).

[przeczytaj ostatnie wątki... Wersja skrócona: istnieje oddziałek 7 nieumarłych, którzy chcą być może zdobyć koronę i załatwić przy okazji wszystkich z Akademii. Ja i Phil atakujemy trójkę z nich, którzy teleportowali się w okolice Akademii. Pozostała czwórka przebywa w niewiadomym miejscu - polują na drugą grupę, która jest teraz gdzieś na pustyni i dąży do odnalezienia korony, więcej w ostatnim poście menela...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.01.2006 o 15:15, Ninja Seba napisał:

( I tak najlepsze było, że walczymy z hordami nieumarłych ;) :P)

[tylko bez naśmiewania się, ale swoja drogą to był prawdziwy kwas... Proponuję Patryku, żebyś dołączył do wątku menelsmastera, bo coś ostatnio mają recesję :/ ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.01.2006 o 15:26, DevilFish napisał:

> ( I tak najlepsze było, że walczymy z hordami nieumarłych ;) :P)
[tylko bez naśmiewania się, ale swoja drogą to był prawdziwy kwas... Proponuję Patryku, żebyś
dołączył do wątku menelsmastera, bo coś ostatnio mają recesję :/ ]


( hehe, to nie moj watek tylko alexeia w koncu:P a z recesja to smutna prawda... piszcie cos, sam nie bede:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

(Dobra tylko niech ktoś z listy się odzywa:)bo nie będe sam pisał:). Ekhm dobra i tak dostaliśmy się do otchłani)

Nagle droga zaczęła opadać, a w powietrzu czuć siarką było. Gdy dookoła lawa wypływać zaczęła, a wzrastać powietrza temperatura zaczęła, dzielni bohaterowie przeczuwać zaczeli, że niedługo już do podziemi zejdą. Po paru godzinach wędrówki następnych oczami swymi wrota ujrzeli. Z środka wojenne bębny słychać było, a mrożące krew w żyłach okrzyki przerażenie budzić zaczęły.
W końcu Ajatullah zmowę milczenia przerwał i do głębui zieimi wyruszył. Za nim reszta podążyła. Skradając się przez skały na wielkim ołtarzu zobaczyli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To co towarzysze ujrzeli na ołtarzu spowodowało, że padli na kolana, ich krzepkie serca i harde duchy zwątły jakoby byli najzwyklejszymi tchórzami. Najprawdopodobniej niewielu śmiertleników kiedykolwiek widziało coś podobnego. A prawie na pewno co, którzy to ujrzeli, nie zobaczyli już nic więcej, gdyż ogromny hall, w którym się znajdowali był gdzieniegdzie wyścielany zardzewiałą bronią i wieloma kosztownościami. Ale nie skarby były teraz ważne, bo najwyraźniej to coś przed nimi zwróciło swoją uwagę.... ku nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować