Zaloguj się, aby obserwować  
A-cis

Literatura SF

1529 postów w tym temacie

No cóż, pewnie ja należę do tej grupy, który uważa Dukaja za mistrza nad mistrze ale ... to praktycznie rzecz obiektywna :P I wcale się nie dziwię, że ten typ literatury nie każdemu musi przypaść do gustu - ostatecznie zwykle są to rzeczy bardziej wymagające i nie traktujące czytelnika jak idioty :)

Zaczynałem przygodę z Dukajem od "Lodu" (co zabawne kupując tę książkę prawie nic o niej nie wiedziałem - ot, tylko kojarzyłem dobre opinie i myślałem w ogóle że to zbiór opowiadań, a nie powieść) i myślę, że jest to najlepszy kawałek literatury jaki w życiu przeczytałem. Nie kojarzę bym czytał nic nawet zbliżonego do tej epopeji, by coś było tak skomplikowanego, przemyślanego, skłaniającego do przemyślen, filozoficznego i wciągającego. Chapeau bas. Chociaż początek miałem ciężki, jakieś pierwsze 100 stron ciężko mi się czytało, ale gdy "pojąłem zasady gry", przyzwyczaiłem się do stylu (i go niesamowicie doceniłem, jest bardzo sprytny, niewymuszony i błyskotliwy, np zmieniający się styl narracji wraz z rozwojem głównego bohatera! Czysty zachwyt!), to wsiąkłem. Wsiąkłem, choć czytanie zajęło mi jakiś rok (z kilkumiesięczną przerwą dla odsapnięcia :P).
I zdecydowanie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "1000 stron powieści z czego 700 stron o niczym". To niesamowicie krzywdzące stwierdzenie i wręcz pokazuje, że się mało z tego co Dukaj pisze w takim razie rozumie, bo gwarantuję, że w Lodzie zdecydowanie nie ma fragmentów "o niczym". Sam mogę prawić peany na cześć fragmentu powieści rozgrywającej się w Ekspresie Transsyberyjskim - tak ograniczona powierzchnia rozgrywanej akcji, a tak wiele, wiele się dzieje! I te postaci! Tak bogate, wielowymiarowe, każda posiadająca własną historię, cele, motywacje, rozbudowane ponad wszelką miarę. No bomba po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.02.2015 o 20:34, ThimGrim napisał:

Ja też nie jestem miłośnikiem Dukaja, ale myślałem, że tylko ja tak mam, bo znam jedynie
ludzi, dla których Dukaj to jest mistrz ponad mistrze... :P

No widzisz. To jest nas najmniej dwóch (bo nie wiem do końca czy Ichibanboshi-kun''a liczyć czy nie :-)
Ale ja "Lodu ..." jeszcze nawet nie próbowałem :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 01:11, Outlander-pro napisał:

I zdecydowanie nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem "1000 stron powieści z czego 700
stron o niczym". To niesamowicie krzywdzące stwierdzenie i wręcz pokazuje, że się mało
z tego co Dukaj pisze w takim razie rozumie, bo gwarantuję, że w Lodzie zdecydowanie
nie ma fragmentów "o niczym".


Jak dla mnie to traktat filozoficzny o bycie, ale wmieszany w bardzo ciekawą fabułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 19:25, KrzysztofMarek napisał:

Co najmniej trzech. I nigdy bym się nie spodziewał, że w tej dziedzinie mam gust zbliżony
do ThimGrima ;-)

Jak to się powoli ujawniają. Amnestia była, czy co? :-)
Jak tak dalej pójdzie, to być może przyznam się, że nie lubię również Dicka (ale to pewnie jeszcze zbyt obrazobórcze by było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 21:40, A-cis napisał:

> Co najmniej trzech. I nigdy bym się nie spodziewał, że w tej dziedzinie mam gust
zbliżony
> do ThimGrima ;-)
Jak to się powoli ujawniają. Amnestia była, czy co? :-)
Jak tak dalej pójdzie, to być może przyznam się, że nie lubię również Dicka (ale to pewnie
jeszcze zbyt obrazobórcze by było).


"obrazobórcze" - jestę czytelnikę :)

To może ja też wyjdę z ukrycia i powiem, że bardzo lubię Dukaja. Czytałem "Lód", "Perfekcyjną Niedoskonałość" i "Inne Pieśni" - najfajniejsze jest to, że są one od siebie tak bardzo różne.

A właśnie się dowiedziałem, że "Starość aksolotla", czyli nowa powieść Dukaja ukaże się tylko jako ebuk. Prawda to? Bo trochę słabo, jeśli tak - nie ma to jak ćwiczyć bajcepsa, trzymając powieść Dukaja w jednej ręce w komunikacji miejskiej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 21:40, A-cis napisał:

> Co najmniej trzech. I nigdy bym się nie spodziewał, że w tej dziedzinie mam gust
zbliżony
> do ThimGrima ;-)
Jak to się powoli ujawniają. Amnestia była, czy co? :-)


Coming out jakiś...

Dnia 26.02.2015 o 21:40, A-cis napisał:

Jak tak dalej pójdzie, to być może przyznam się, że nie lubię również Dicka (ale to pewnie
jeszcze zbyt obrazobórcze by było).


Fajnie, fajnie, możemy się pośmiać, ale bez przesady, okej? Albo inaczej - jest śmiesznie jak nie lubimy Dukaja. Nie jest śmiesznie jak nie lubimy Dicka. Zrozumiano? :P

;)

@Outlander-pro

Sorry, nie mogłem się powstrzymać, bo z twojej strony poleciał argument o "braku zrozumienia", i że "nie ma fragmentów "o niczym".

Zamieszczam fragment recenzji z akuratnym przykładem:

"W książce stustronicowej: w piątek.
W książce trzystustronicowej: zorganizowano to w nocy z piątku na sobotę.
W książce tysiącstronicowej: „Nie nazajutrz i nie dnia zaraz po nim następnego, lecz dopiero w piątek, piątkowym wieczorem, a raczej nocą już piątkową, to jest z piątku na sobotę się przetaczającą, w przednoc balu gubernatorskiego, wonczas to wreszcie tak wszystko się zorganizowało…”*. "
http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=78584

I tak pętla: <do while>.

I już nie piszcie o tej filozoologii ( ;) ) Dukaja, bo wiecie, że tego typu stwierdzenia implikują pytania typu "to jaka jest ta filozofia?" "O czym jest ta książka?" Anyone? Czekam na odpowiedzi. :>

Oczywiście, filozofia to stały element prozy Dukaja, tylko ja do tego typu spraw podchodzę w ten sposób: jak coś jest proste, to pisze się o tym prosto, albo nawet prościej (u Dukaja, na odwrót), jak coś jest trudne, to też stara się człowiek o tym pisać prosto (u Dukaja się tego nie uświadczy*) - bo po co inaczej, w jakim celu? Przy czym, według mnie, u Dukaja mamy do czynienia raczej z tym pierwszym, czyli Dukaj pisze o prostych rzeczach w zawoalowany sposób.

Nie zrozumcie mnie źle - Dukaj ma świetne pomysły (które jednak nikną w popisach "oratorskich" - btw, jest jakiś odpowiednik pisemny "oratorstwa"? o_O) i warsztat literacki, z którego korzysta na każdym kroku (tak jak we fragmencie podanym powyżej), ale dla mnie, więcej w tym kunsztu literackiego niż czegoś, co mogłoby mnie "zahaczyć" tak jak np. "Solaris", "Ubik" (:D), czy z bardziej aktualnych pozycji i hard-sf jednocześnie - "Ślepowidzenie".

* Przypominam, że wypowiadam się na podstawie dwóch pozycji, także to nie jest mocne założenie, a jedynie wniosek na podstawie jakiegoś tam skrawka twórczości Dukaja. Ale, to cut the long story short, piszę "u Dukaja".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A teraz coś z zupełnie innej beczki

W Pruszkowie jest skup makulatury jakiś czas temu pisałem, iż właściciel wystawił regał i odkładał na sprzedaż (od 1zł do 5zł) książki, które ludzie oddali na makulaturę, trwało to krótko niestety.
Wczoraj kupiłem nówkę sztukę nieśmiganą Polskie Lotnictwo Wojskowe 1945 - 1962 za 5zł.
Ludzie oddają na skup np. trylogię Sienkiewicza, więc jeśli ktoś poszukuje jakiejś książki to zachęcam do odwiedzenia tego skupu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 22:30, Erton napisał:

"obrazobórcze" - jestę czytelnikę :)

Palę się ze wstydu i znikam na parę dni. Aż dojdę do siebie :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odnoście Dukaja, to przeczytałem tylko jedną napisaną przez niego książkę pt. "Czarne Oceany". Muszę przyznać, że treść tej powieści trochę mi zamieszała w głowie. Trzeba było się mocno skupić, aby w tym wszystkim się nie pogubić, choć w niektórych fragmentach te wywody filozoficzno-psychologiczno-ekonomiczne (bo ekonomii tutaj sporo się znalazło) męczyły mnie i nie czytało się tego lekko, ale wszak to lekka literatura nie jest ;)
Ktoś bardziej obeznany może porównać tą powieść z innymi pod względem ciężaru? I nie mam tutaj na myśli objętości danego dzieła, choć jak zobaczyłem w księgarni "Lód" to się nawet przeraziłem ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odchodząc od Jacka Dukaja to poszukuję jakiegoś mniej zaangażowanego intelektualnie SF na godziny spędzane w Izbie Lekarskiej ;) Teraz wykańczam ''Kraniec Nadziei'' R.Dębskiego (w miarę solidny kawałek space-opery btw) i potrzebuję kolejnego punktu zaczepienia. Przez studia na kilka lat wypadłem z obiegu, więc śmiało proponujcie co może pasować. Klimaty kosmiczne, polityczne, cyberpunkowe, może wreszcie jakieś dark sf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 22:41, Graffis napisał:

Odchodząc od Jacka Dukaja to poszukuję jakiegoś mniej zaangażowanego intelektualnie SF
na godziny spędzane w Izbie Lekarskiej ;) Teraz wykańczam ''Kraniec Nadziei'' R.Dębskiego
(w miarę solidny kawałek space-opery btw) i potrzebuję kolejnego punktu zaczepienia.
Przez studia na kilka lat wypadłem z obiegu, więc śmiało proponujcie co może pasować.
Klimaty kosmiczne, polityczne, cyberpunkowe, może wreszcie jakieś dark sf?


"Grę Endera" pewnie czytałeś? Osobiście to polecam "Dziwna sprawa skaczącego Jacka" (Mark Hodder), ale to raczej steampunk - w każdym razie, na pewno dobry "towar" na rozluźnienie (szczególnie część druga, cośtam cośtam "nakręcanego człowieka"). Jak strzelanie i kosmos, to może Ian M. banks i "Wspomnij Phlebasa". Ale to z kolei może być trudno dostępne, pewnie tylko w antykwariatach albo na Allegro. Podobno furorę robią ostatnio powieści Johna Scalziego, ostatnio po polsku wyszły "Czerwone koszule" i to też jest chyba space-opera.

A, i warto poczekać (kwiecień? Info na stronie wyd. MAG) na Mockingbird - "Przedrzeźniacz", bo to najlepszy kawałek sf jaki miałem okazję czytać w ciągu ostatnich kilku lat. I łatwy w odbiorze i bez pierdyliarda stron...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 22:41, Graffis napisał:

Odchodząc od Jacka Dukaja to poszukuję jakiegoś mniej zaangażowanego intelektualnie SF
na godziny spędzane w Izbie Lekarskiej ;) Teraz wykańczam ''Kraniec Nadziei'' R.Dębskiego
(w miarę solidny kawałek space-opery btw) i potrzebuję kolejnego punktu zaczepienia.
Przez studia na kilka lat wypadłem z obiegu, więc śmiało proponujcie co może pasować.
Klimaty kosmiczne, polityczne, cyberpunkowe, może wreszcie jakieś dark sf?

Ponownie proponuję (jak napisałem parę dni temu na poprzedniej stronie) "Marsjanina" Andy Weira. Zwłaszcza, że pod koniec roku ukaże się film na podstawie powieści.
Ewentualnie napisz jakiego rodzaju powieści preferujesz: militarne, socjologiczne, przygodowe (np. parę tytułów z tych co Ci się podobało). Łatwiej będzie coś dobrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na początek dzięki za odpowiedzi. Sagę Endera rzeczywiście czytałem w dużej części (z 5-6 tytułów... dalej jakoś zabrakło już mocy sprawczej).

Dnia 04.03.2015 o 01:14, A-cis napisał:

Ewentualnie napisz jakiego rodzaju powieści preferujesz: militarne, socjologiczne, przygodowe
(np. parę tytułów z tych co Ci się podobało). Łatwiej będzie coś dobrać.

No i to jest jednak problem ;) Z jednej strony Star Wars''y, z drugiej Ubik, do tego Diuna, ale i nie pogardzę Mass Effectem. Space opera, szczególnie w klimatach trochę ciemniejszych (ukochane na swój sposób universum EVE uważam z strasznie sponiewierane literacko przez Gonzales''a bodajże). Pisząc, że ''łyknę'' wszystko - cyberpunk, politykę, ekonomię, filozofię, space operę nie kłamałem. Bardziej chyba kryterium decydującym jest tu kwestia możliwości przyswojenia tekstu w czasie gdy w tle lata nieznośna mucha i brzęczy o przepisach orzecznictwa lekarskiego :P
Zastanawiałem się nad Hyperionem, ale trochę czuję przed tym respekt ''objętościowy''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako rozrywkowe SF dla mnie zawsze sprawdzały się opowiadania.
Polecam wyszukać gdzieś po antykwariatach czy allegro starą serię "Don Wollheim Proponuje" wydawaną u nas przez Wydawnictwo Alfa (łącznie wydano pięć tomików).
Seria przyjemnych opowiadań, z czego kilka co najmniej to już prawdziwe klasyki gatunku.

Dobre są też krajowe "Wizje Alternatywne" i "Rakietowe Szlaki" (zarówno stara, jak i nowa edycja).

Opowiadania z racji swojej krótkiej formy idealnie nadają się do czytania podczas pracy, a w tomikach są tym lepsze, bo na dłużej wystarczają. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2015 o 02:08, Graffis napisał:

No i to jest jednak problem ;) Z jednej strony Star Wars''y, z drugiej Ubik, do tego
Diuna, ale i nie pogardzę Mass Effectem. Space opera, szczególnie w klimatach trochę
ciemniejszych


Łukjanienko Siergiej, dylogia "Imperatorzy Iluzji" oraz "Linia Marzeń", space opera, lekkie, łatwo wchodzi. Trochę się rozchodzi (główny bohater na początku nie jest miłym gościem, ale powoli jest opisywany bardziej jak typowy pozytywny), ale ma też piękne momenty (anegdota o wojnie między ludźmi a inną rasą i szpinaku powala)
Tegoż samego autora dylogia o głębi "Labirynt odbić" i "Fałszywe Lustra" - tutaj druga część słabsza, można sobie darować, bo pierwsza całkiem zgrabnie domyka wątki i mogłaby zostać bez kontynuacji. Ciekawe spojrzenie na wirtualną rzeczywistość.
Harry Harrison - cykl o Stalowym Szczurze. Główny bohater to oszust, mistrz przebierania się, przyjmowania nowych tożsamości, unikający bezpośredniego starcia jeśli da się przeciwnika pokonać fortelem. Lekka fantastyka w starym stylu
Heinlein, "Starship Troopers" i nie należy się sugerować filmem. W książce bohaterowie walczą w pancerzach wspomaganych, rozstawieni co ok 200m, żeby sobie nawzajem nie przeszkadzać. Miejscami agresywnie ideologiczna, ale z ciekawą argumentacją.
Haldeman, cykl "Forever War". Dobre Science Fiction, w którym skafandry kosmiczne są grube niewygodne, ale niczego lepszego nie ma, statki lecące do innego systemu spędzają większość czasu albo rozpędzając się do prędkości bliskich C, albo tę prędkość wytracają, a ludzie są zamykani w specjalnych kapsułach, by przeciążenia ich nie zabiły. Test grupy żołnierzy wygląda tak, że zrzucają ich na powierzchni księżyca, dają trochę zapasów i mówią, że za x dni nadejdzie atak. Do tego czasu mają mieć w pełni funkcjonalną bazę i się obronić, a przez cały czas zdani są tylko na siebie. Najbardziej poważna z wymienionych przeze mnie pozycji, podchodząca serio do praw fizycznych, bez handwavium. W pewnym momencie grupa żołnierzy zostaje załadowana do transportowca, w którym siedzi już inny oddział. Dowódca tego pierwszego próbuje się dowiedzieć, dokąd lecą, ale drugi wzrusza tylko ramionami i stwierdza "I am but a mushroom. They keep me in the dark and feed bullshit".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2015 o 02:08, Graffis napisał:

Bardziej chyba kryterium decydującym jest tu kwestia możliwości przyswojenia tekstu w czasie gdy w tle lata nieznośna
mucha i brzęczy o przepisach orzecznictwa lekarskiego :P

W takim razie przychylam się do zdania meryphillia, że najlepsze będą opowiadania. Nie wiem czy czytałeś coś Zajdla. Dobra okazja aby zapoznać się z jego stylem czytając jakiś tomik jego opowiadań.
Potem ewentualnie można przejść do jego powieści.

Dnia 04.03.2015 o 02:08, Graffis napisał:

Zastanawiałem się nad Hyperionem, ale trochę czuję przed tym respekt ''objętościowy''.

Dobry pomysł. Nie znam nikogo kto by żałował czasu po przeczytaniu "Hyperiona" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Opowiadania mi zawsze słabo wchodzą, chyba dlatego że zanim się w pełni zaangażuję i zainteresuję to już jest po sprawie. Z licznych propozycji pkapisa niewiele jest niestety łatwo dostępnych.
Na początek zatem chyba seria o Hyperionie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.03.2015 o 14:15, Graffis napisał:

Opowiadania mi zawsze słabo wchodzą, chyba dlatego że zanim się w pełni zaangażuję i
zainteresuję to już jest po sprawie. Z licznych propozycji pkapisa niewiele jest
niestety łatwo dostępnych.
Na początek zatem chyba seria o Hyperionie ;)


Niestety, gdybyśmy mieszkali gdzieś bliżej siebie, to bym podrzucił ci osobiście, ale tak to trochę ciężko. Łukjanienko na pewno jest do dostania, resztę mam po angielsku.
W sumie jeszcze Bester "Gwiazdy moje przeznaczenie", świetna książka, napisana w latach 60-tych, a czyta się jakby powstała dopiero co. Ewentualnie "Człowiek do przeróbki", dostępna w Polsce, o tym jak popełnić zbrodnię w świecie telepatów. Do tego Clarke "Spotkania z Ramą". Styl Clarke''a jest tak wyrazisty, że czytając tę książkę od razu widziałem jaki wspaniały film można na jej podstawie nakręcić.
W sumie dorzucę jeszcze Zelazny''ego "Pan Światła" - parę lat temu wydany w Polsce ponownie, w nowym tłumaczeniu Piotra W. Cholewy. Ciekawa wizja świata, w którym grupa kosmicznych podróżników przyjmuje role bogów na nowej planecie, a żeby łatwiej było im rządzić, dobierają sobie role już znane - bogów panteonu hinduskiego i dzięki zaawansowanym technologiom sprawiają że reinkarnacja oraz nirwana okazują się czymś osiągalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować