moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Dnia 22.09.2011 o 21:58, maniekk napisał:

Okej może prościej: to z RIAA było przykładem dla kolegi Shade''a w odpowiedzi na post.
Rozumiesz? :D


Pytanie "wiesz może RIAA sama chciałby spróbować pozwać ludz za ściąganie?" raczej tego nie sugerowało. Tak czy inaczej - czy Twoje wątpliwości zostały rozwiane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.09.2011 o 22:04, Spayki napisał:

Pytanie "wiesz może RIAA sama chciałby spróbować pozwać ludz za ściąganie?" raczej
tego nie sugerowało. Tak czy inaczej - czy Twoje wątpliwości zostały rozwiane?


Jakie moje wątpliwośći???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 22:14, maniekk napisał:

Jakie moje wątpliwośći???


Ech, odnoszę się do tego wywodu: "Czyżbyś chciał powiedzieć, że jakaś firma A z USA pozywa człowieka B w państwe dajmy Polska? Jeśli dobrze kojarzę to tak nie może być, bo mielibyśmy zalew pozwów przez RIAA i pochodne.
W tym wypadku miałyby zastosowanie przepisy państwa którego pozwany jest obywatelem. No chyba, że zabijesz kogoś w innym kraju będąc tam.
Tak ja to widzę.
"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 22:21, Spayki napisał:

> Jakie moje wątpliwośći???

Ech, odnoszę się do tego wywodu: "Czyżbyś chciał powiedzieć, że jakaś firma A z USA
pozywa człowieka B w państwe dajmy Polska? Jeśli dobrze kojarzę to tak nie może być,
bo mielibyśmy zalew pozwów przez RIAA i pochodne.
W tym wypadku miałyby zastosowanie przepisy państwa którego pozwany jest obywatelem.
No chyba, że zabijesz kogoś w innym kraju będąc tam.
Tak ja to widzę.
"

To niekoniecznie tak być musi. Jest też coś, co nazywa się właściwością terytorialną. Jeśli "przestępstwo" (używam cudzysłowu, bo to różnie bywa) miało miejsce w internecie, to można pozwać obywatela polskiego, który nigdy z Polski nie wyjeżdżał, do sądu amerykańskiego. Tak samo, jak obywatelka Nowej Zelandi może pozwać Cioebie do sądu w Nowej Zelandii, zebyś płacił alimenty na jej dziecko, które żeś jej (rzekomo) zmajstrował. Ale co z takiego pozwu wyniknie, to już zupełnie inna sprawa.
Mogrim (student prawa) lepiej by Ci to wytłumaczył, ale on chyba na ten wątek nie zagląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 22:47, KrzysztofMarek napisał:

To niekoniecznie tak być musi. Jest też coś, co nazywa się właściwością terytorialną.
Jeśli "przestępstwo" (używam cudzysłowu, bo to różnie bywa) miało miejsce w internecie,
to można pozwać obywatela polskiego, który nigdy z Polski nie wyjeżdżał, do sądu amerykańskiego.


Musiałbyś sprecyzować, czy mówisz tutaj o przestępstwie, czy też pozostajemy na płaszczyźnie prawa cywilnego. Wtedy mógłbym się do tego ustosunkować :)

Dnia 22.09.2011 o 22:47, KrzysztofMarek napisał:

Tak samo, jak obywatelka Nowej Zelandi może pozwać Cioebie do sądu w Nowej Zelandii,
zebyś płacił alimenty na jej dziecko, które żeś jej (rzekomo) zmajstrował.


Tu mówisz o czymś innym. Właściwość sądu determinuje w tym przypadku miejsce zamieszkania osoby uprawnionej (tzn. dziecka, czyli w praktyce - jego prawnego opiekuna).

Dnia 22.09.2011 o 22:47, KrzysztofMarek napisał:

Ale co z takiego
pozwu wyniknie, to już zupełnie inna sprawa.
Mogrim (student prawa) lepiej by Ci to wytłumaczył, ale on chyba na ten wątek nie zagląda.


Mnie czy cytowanemu przeze mnie maniekkowi? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 23:02, Spayki napisał:

>/.../> Musiałbyś sprecyzować, czy mówisz tutaj o przestępstwie, czy też pozostajemy na płaszczyźnie
prawa cywilnego. Wtedy mógłbym się do tego ustosunkować :)

A ja nie mógłbym bardziej sprecyzować, bo, o ile wiem, to, co w jednym kraju jest przestępstwem, w innym wcale być przestępstwem nie musi. Dlatego użyłem cudzysłowu.

Dnia 22.09.2011 o 23:02, Spayki napisał:

/.../> Tu mówisz o czymś innym. Właściwość sądu determinuje w tym przypadku miejsce zamieszkania
osoby uprawnionej (tzn. dziecka, czyli w praktyce - jego prawnego opiekuna).

Niekoniecznie. Akurat tutaj są różne możliwości, bo kto jest prawnym opiekunem zdecyduje sąd ( w przypadku rozbieżnych żądań pretendentów). Czasem nawet może decydować miejsce urodzenia. Czasem.

Dnia 22.09.2011 o 23:02, Spayki napisał:


> /.../> Mnie czy cytowanemu przeze mnie maniekkowi? :>

Ech, to już może mniej istotne. Niech będzie tak, jak sobie życzysz. Nie roszczę sobie prawa do nieomylnosci ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2011 o 00:48, KrzysztofMarek napisał:

A ja nie mógłbym bardziej sprecyzować, bo, o ile wiem, to, co w jednym kraju jest przestępstwem,
w innym wcale być przestępstwem nie musi. Dlatego użyłem cudzysłowu.


Przestępstwo występuje na płaszczyźnie KK; nie jest to instytucja znana procedurze cywilnej (rzecz jasna z wyłączenie zapisów, w których KPC odwołuje się wprost do postępowania karnego). Rozróżnienie tego pozwoliłoby mi na ustosunkowanie się do przedstawionej przez Ciebie koncepcji.

Dnia 23.09.2011 o 00:48, KrzysztofMarek napisał:

Niekoniecznie. Akurat tutaj są różne możliwości, bo kto jest prawnym opiekunem zdecyduje
sąd ( w przypadku rozbieżnych żądań pretendentów). Czasem nawet może decydować miejsce
urodzenia. Czasem.


Nie masz racji. Powództwo o roszczenia alimentacyjne oraz o ustalenie pochodzenia dziecka wytacza się albo w miejscu zamieszkania pozwanego (zasada), albo - korzystając z instytucji właściwości przemiennej - w miejscu zamieszkania osoby uprawionej. Osobą uprawnioną jest dziecko, a jako że w jego imieniu występuje prawny opiekun - decyduje jego miejsce zamieszkania, zdefiniowane w KC.
Ustalenie tego, kto jest prawnym opiekunem, to odrębna kwestia; przedstawiłeś stan faktyczny, w którym matka wytacza powództwo. Ergo: posiada do tego legitymację. Nie rozmawiamy o prawie do sprawowania opieki nad dzieckiem, ale o sądzie właściwym to prowadzenia postępowania w przedmiotowej sprawie.

Dnia 23.09.2011 o 00:48, KrzysztofMarek napisał:

Ech, to już może mniej istotne. Niech będzie tak, jak sobie życzysz. Nie roszczę sobie
prawa do nieomylnosci ;-D


Ja również nie, ale nie jestem pewien, czy zwróciłeś uwagę na poprzednie posty, które wymieniłem z maniekkiem. Stąd też moja wątpliwość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam,

zastanawia mnie pewien aspekt dotyczący licencji gier wideo. Jestem przeciwnikiem piractwa i wszystkie gry, oprogramowania jakie posiadam są oryginalne i zakupione u wiarygodnych sprzedawców. Pytanie, które nurtuje mnie dot. zarówno mojego miejsca zamieszkania jak i również gier. Na ten moment można powiedzieć, że mieszkam w dwóch miastach- studiuję więc jest to raczej standard. Wszystkie gry jakie mam zakupione są w moim mieście rodzinnym, więc nie mam ich przy sobie w czasie roku akademickiego, zresztą nawet nie mam czasu na grę. I teraz sedno całego pytania. Jeżeli gry, które KUPIŁEM I POSIADAM mam w mieście A ale nie posiadam ich przy sobie w mieście B i jeżeli np.: je ściągnę powiedzmy nawet z torrentów ponieważ nie mam innej opcji aby zagrać to będzie to piractwem i przestępstem etc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.10.2011 o 16:09, 4ny4 napisał:

I teraz sedno całego pytania. Jeżeli gry, które KUPIŁEM I POSIADAM mam w mieście
A ale nie posiadam ich przy sobie w mieście B i jeżeli np.: je ściągnę powiedzmy nawet
z torrentów ponieważ nie mam innej opcji aby zagrać to będzie to piractwem i przestępstem
etc ?




Prawnie - jak najbardziej. Moralnie - z logicznego punktu widzenia bynajmniej.

Mógł bym zadawać podobne pytania - kupiłem oryginalnego X-Men Legends 2 swego czasu w wersji na PC.
Po zainstalowaniu oczom moim ukazała się dramatyczna polonizacja, dramatyczna do tego stopnia, że ciężko było niekiedy połapać się w nazwach przedmiotów.
Szukałem w necie po forach ludzi z wersja angielska, bo domyśliłem się które pliki mógł bym podmienić tak aby przerobić napisy na oryginalne - niestety wszystko szlak trafił.
Suma summarum ściągnąłem wersje angielską gdzieś z torrenta - prawnie akt piractwa, logicznie rzecz biorąc naprawiłem to co zepsuli twórcy polonizacji na własną rękę.
Jest to nota bene jedyna oryginalna gra w moich zbiorach w której w środku pudełka mam w kopercie płytę DVd ze zgraną angielską wersją, nigdzie nikt [może oprócz torchlighta, bo tu też polonizacja to dramat, ale tego akurat ja sam nabyłem w oryginale prosto ze strony producenta w wersji cyfrowej] nie spieprzył tak tłumaczenia jak w X-Men Legens 2, to istna maestria crapu.

Podobna sytuacja - DMC4.
Kupione w dniu premiery - na moim sprzęcie gra sypała się na cut-scenkach losowo a potem przy walce z 3cim bossem notorycznie.
Jakich cudów niewidów bym nie wyczyniał.
Na oficjalnym forum znalazłem temat z ludźmi z identycznym wtedy problemem - rozwiązanie przyszło od.. piratów.
Okazało się bowiem, że zmodyfikowany plik exe który pozwala grac bez obecności płyty w dvd-romie, naprawia błąd crashów [bo ten wynika z konfliktującego z systemem zabezpieczenia płyty].
Wystarczyło wrzucić do oryginalnej gry "cracka" i mogłem grać godzinami.


Moim zdaniem - licencja użytkownika licencją, a rozsadek rozsądkiem.
Nie jedna moje oryginalna gra chodzi np na plikach no-dvd z portalu gamecopyworld, bo szanuje swoje płyty i jestem wygodny [nie lubię tasować dydkami w napędzie], prawnie też to jakiś objaw "piractwa", ale na zdrowy rozsadek - moja gra, single player, nikomu krzywdy nie robię, ciężkie pieniądze zapłaciłem, więc gdzie jest problem.

P.S.
Zanim jakiś wściekły moderator się na mnie rzuci - to w razie potrzeby mogę cyknąć [choć zdjęcia są też w temacie z fotkami kolekcji gier] odpowiednie zdjęcia zarówno X-Menów jak i DMC4 nawet na tle mojej facjaty i z autografem =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.10.2011 o 16:22, Pietro87 napisał:

Zanim jakiś wściekły moderator się na mnie rzuci - to w razie potrzeby mogę cyknąć odpowiednie zdjęcia

Co z tego, skoro sam wcześniej piszesz, że to przestępstwo:

Dnia 14.10.2011 o 16:22, Pietro87 napisał:

"nie mam płyt w mieście B; czy będzie to piractwem i przestępstwem jeśli je ściągnę?"
Prawnie - jak najbardziej.

Sam popełniasz więc przestępstwo (chyba nawet większe, bo piszesz, że masz bezpośredni dostęp do oryginałów), skoro ściągnąłeś gry z internetu.

Dnia 14.10.2011 o 16:22, Pietro87 napisał:

ściągnąłem wersje angielską gdzieś z torrenta
Wystarczyło wrzucić do oryginalnej gry "cracka" i mogłem grać godzinami

20111014165050

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dorośnij.
W przeciwieństwie do tych którzy na grę nie wydali ani złotówki ja te oryginały posiadam.
A wedle prawa polskiego mogę mieć kopię zapasowa wszystkiego na własny użytek, ergo wersja X-Menów może być traktowana jak kopia zapasowa - you failed little troll.

http://img22.imageshack.us/g/img0129qv.jpg/

DMC : http://imageshack.us/photo/my-images/46/img0143x.jpg/
X-Men : http://imageshack.us/photo/my-images/22/img0150vm.jpg/


@Gumisiek2

Najlepszy był support capcomu który sam doradzał swego czasu [przed patchem do DMC4] pobieranie piku no-dvd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.10.2011 o 16:54, Pietro87 napisał:

W przeciwieństwie do tych którzy na grę nie wydali ani złotówki ja te oryginały posiadam.
A wedle prawa polskiego mogę mieć kopię zapasowa wszystkiego na własny użytek, ergo wersja
X-Menów może być traktowana jak kopia zapasowa - you failed little troll.


Przed chwilą było:

Dnia 14.10.2011 o 16:54, Pietro87 napisał:

"nie mam płyt w mieście B; czy będzie to piractwem i przestępstwem jeśli je ściągnę?"
Prawnie - jak najbardziej.

To jak w końcu? Można czy nie? 4ny4 też mówi, że ma oryginały, a piszesz mu, że jak on ściągnie to będzie przestępstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z punktu widzenia prawa - tak bo tak jest sformułowana ustawa dotyczącą oprogramowania i gier.
Chociaż nie jestem pewien, czy nie ma tam zapisu, gdzie jest wyjaśnione, że w przypadku posiadania oryginalnej wersji danego oprogramowania możesz pobrać jego kopie, a w tym wypadku już było by raczej obojętne skąd pobierasz kopie - czy z serwisu p2p czy ze strony producenta [jeśli udostępnia digital download]


Z punktu widzenia zdrowego rozsądku, skoro mam np Worms World Party w Krakowie, kupiłem, zapłaciłem, twórcy moją forsę dostali, studiuję w Warszawie - pobieram kopie gry [którą wolno mi mieć] z netu i gram, nie widzę tu niczego co komukolwiek by zaszkodziło [chyba, że szkoda nazwiemy nie napychanie twórcom portfeli dokonując kilka razy tego samego zakupu, co było by paranoją kupować kilka razy ta sama grę/program]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.10.2011 o 16:52, Gumisiek2 napisał:

Igrasz z ogniem, Agent 007 najpierw strzela, a później zadaje pytania ;-)


Ogniem czy brakiem kompetencji ? Spora różnica. Czysto teoretyczna dyskusja do której każdy ma prawo. Wedle zdrowego rozsądku przyznając się nawet do piractwa nie można tego użyć za jakikolwiek dowód służący do bana, degradu lub zawiadomienia odpowiednich władz. Pewne rzeczy wymagają dowodów, konkretów na wyższym poziomie, a nie kilku liter w poście.

Wracając do dyskusji:

Ogólnie rzecz biorąc podzielam zdanie Pietro''wa bo po prostu jest logiczne. Nie wiem jak wygląda ta kwestia prawnie, bardzo możliwe że jest to piractwo, co nie zmienia faktu że jeżeli by tak było to mamy do czynienia z istną głupotą w czystej formie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.11.2011 o 18:32, crash807 napisał:

Co można mieć legalnie na karcie pamięci na konsoli PSP z softem? Czy np. gry z NESa
to piractwo?


Teoretycznie powinieneś mieć każdą pojedyńczą grę na oryginalnym nośniku ORAZ wykonać przeróbkę samemu (!), ale myślę że mamy w takim wypadku do czynienia z czymś podobnym do abandonware - znaczy, korzystanie z nich nie jest do końca legalne, ale z racji tego, że od ich wydania minęło już sporo czasu i ciężko je legalnie kupić, nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tu kolejna moim zdaniem nieuregulowana głupota prawna... nie można w zasadzie tych gier już kupić, masa wydawców owych gier już nie istnieje lub pozmieniała się diametralnie, podobnie z twórcami - nawet gdyby ktoś gdzieś taki kart ze snesa oryginalny kupił to zyski idą... no właśnie do końca nie wiadomo gdzie prawda ?

Powinno się takie starocie uregulować prawnie, żeby nie było tylu nonsensów...


Podobnie jest ze skanami bardzo starych komiksów, wiele zeszytów starych wydawnictw nie dostało nigdy dodruku i reedycji, ale zassanie sobie kolekcji starych hitów z dzieciństwa w formie skanów znowuż jest nielegalne [i tak dalej... można mnożyć w nieskończoność przykłady...]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się