moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Dnia 09.10.2014 o 22:06, Feallan napisał:

Przecież negatyw 35mm odpowiada mniej więcej 4K.


Możliwości taśmy to jedno, a ich wykorzystanie to drugie. Analogicznie aparatem z 20 Mpx można zrobić zdjęcie, które będzie się świetnie prezentowało na niewielkim portrecie, ale po powiększeniu okaże się kiepskiej jakości, bo np nie ma ostrości i pomimo dużej rozdzielczości obraz jest rozmyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Prawda, ale jakość obrazu na BR jest o kilka klas lepsza.


To płać jak za zboże za lepszą klasę obrazu.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Jak chcesz, to możesz oglądać Ojca Chrzestnego na 19-calowym kineskopie.


Oglądam na 29 calowym i nie narzekam :)

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Po co ty 3D tam wcisnąłeś? Blu-ray i Blu-ray 3D to nie to samo. Ojciec Chrzestny pokazywany
w kinach w 1972 był w troszkę lepszej jakości, niż DVD.


Wyścig zbrojeń ciągle trwa, przeżyłem epokę VHS, później dvd, obecnie BR a za rogiem już czai się BR 3D a później jakiś inny nośnik.
Amunicji kolejnym nośnikom dodają klienci a raczej ich portfele, zrozumiałym dla mnie jest to że ludzie przesiedli się z VHS-ów na dvd, teraz przesiadają się z dvd na BR, itd. itp.
Tym samym ładowanie masy pieniędzy w nośnik który zostanie zastąpiony za chwilę jakimś innym uważam za absurd.
Na pewno masz parę filmów na BR, czy zastanowiłeś się że filmy które teraz zbierasz za chwilę zostaną wypalone na nowym nośniku, po który pobiegniesz do sklepu i kupisz ?.
Przedtem kupując kolejny odtwarzacz.
Więc owszem możesz wieszać psy na filmach na dvd ale ja przynajmniej nie wydaję masy pieniędzy i kiedy i o ile dvd odejdą w niebyt, obejrzę parę filmów więcej na dvd oraz mniej na nie wydam.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Nie interesują mnie pierdoły na dodatkowych dyskach, płacę za film. A dostaję obraz 720x576
przyspieszony względem oryginału. Nie dzięki.


de gustibus non est disputandum

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Blu raye sprzedawane w Polsce mają Polskie napisy, jak się sprowadza to wiadomo, że gwarancji
nie ma.


Nie wszystkie BR sprzedane w Polsce mają polskie napisy
http://www.dvdmax.pl/dvd/art/id/316392
O dziwo wersja na dvd polskie napisy posiada
http://www.dvdmax.pl/dvd/art/id/334707

Z całym szacunkiem ale jesteś @Feallan hardcorowym fanem BR nie widzącym żadnych wad.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

> Skoro, więc wydawcy traktują, filmo-maniaków jak mieszkańców Burkina Faso to nie
widzę
> powodu, aby napychać im kieszenie moim pieniędzmi przechodząc na format BR.
> Dlaczego mam być skazany na współczesny chłam filmowy ?.

To dlaczego napychać im kieszenie kupując od nich DVD?


Choćby dlatego że dvd mają polskie napisy lub lektora do wyboru a BR nie.
O mniejszej cenie nie wspominając.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Eee... Ale ty wiesz, że DVD też ma regiony? To jest bardzo głupi pomysł, ale wydawcy
są głupi. Przynajmniej nie dokleili nas do Rosji, nie jest źle.


Nie są głupi, zostało to wymyślone aby móc ustalać różne ceny filmów na rynkach, oraz ustalać różne premiery filmów.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

BTW nie jesteś piratem kupując filmy spoza regionu. Po prostu kupujesz filmy spoza regionu.
Poza tym, spokojnie można kupić odtwarzacz odtwarzający wszystkie regiony.


Pozwól że przytoczę twój tekst:
No można, tylko że to nie są "filmy z książeczką", tylko "książeczki z filmem". Bierzesz takie coś do ręki, a tu się okazuje że toto ma numer ISBN, a VAT na to wynosi 0%, bo to książka... Jeśli ktoś nie chce piracić, bo uważa to za moralnie złe, to niech potem nie kupuje filmów od cwaniaków unikających podatku...

Więc takim samym cwaniactwem jest kupowanie filmów spoza regionu i odtwarzanie ich na sprzęcie bez blokady regionalnej.
W pełni świadomie obchodzisz prawo, pozbawiając rodzimych dystrybutorów zysków.
Bo przecież po to powstała regionalizacja aby móc czerpać z niej zyski a nie żeby konsumentowi było dobrze.
Całe szczęście że nikt z rodzimych dystrybutorów na wpadał na taki pomysł, ale wszystko przed nami :)


Oczywiście nie jestem prawnikiem i Ty też chyba nie, należałoby zasięgnąć opinii w tym temacie.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Sytuacja jest taka sama jak z płytami DVD, naprawdę nie rozumiem wywodu...


jak wyżej.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:


O ile sprzedający ma wysyłkę do Polski, plus koszt wysyłki itd. itp.

Dnia 09.10.2014 o 19:31, Feallan napisał:

Jak tak nie lubisz wydawców, to z kupowania płyt DVD też powinieneś zrezygnować.


Lubię filmy ale jestem świadomym konsumentem i nie podniecam się każdą nowinka technologiczną.
Poza tym sorry ale czy koniecznie muszę mieć każdy nowy gadżet ? poza tym to właśnie bezkrytyczne pochodzenie do produktów np. Sony tudzież innego konsorcjum, korporacji, spółki itd. itp.sprawia że testerami sprzętu zostają konsumenci.
Po cholerę się starać skoro niektórzy "fanatycy" i tak kupią wszytko na pniu.



Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Wyścig zbrojeń ciągle trwa, przeżyłem epokę VHS, później dvd, obecnie BR a za rogiem już czai się BR 3D a później jakiś inny nośnik.

BR 3D to nie nowy nośnik, tylko film w 3D na dysku BR.
Następca BR może nigdy nie nadejść - zbieranie płytek jest dobre dla maniaków i kolekcjonerów, ale to jest nisza - większość osób nie chce bawić się w żonglowanie krążkami i wolą usługi VOD, które są wygodniejsze i przeważnie tańsze. Rynek może przestawić się na cyfrową dystrybucję, albo w ogóle system abonamentowy.
W każdym razie zakładając, że jakiś nośnik wyprze BR, to jednak lepiej być jedną generację w plecy niż dwie :D.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Nie wszystkie BR sprzedane w Polsce mają polskie napisy
http://www.dvdmax.pl/dvd/art/id/316392

To nie jest polskie wydawnictwo, tylko wersja sprowadzona a UK - widać to już po EAN. W tym samym sklepie można kupić wersję DVD z tego samego źródła i też bez polskich napisów. Najwyraźniej nikt w Polsce się nie pokwapił o wydanie tego serialu na BR.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

To płać jak za zboże za lepszą klasę obrazu.

Jak kogoś stać, to czemu nie ? Doznania z filmu na pewno będą znaczenie lepsze z BR na 60 calowej plaźmie i kinie domowym, niż na 29 calowym monitorze :) Raz się żyje, więc jak ktoś może to trzeba czerpać przyjemność z drobnych rzeczy. Słabego filmu to nie uratuje, ale dobry będzie się oglądało przyjemniej :)

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Tym samym ładowanie masy pieniędzy w nośnik który zostanie zastąpiony za chwilę jakimś
innym uważam za absurd.

Nie za chwilę :) Blue Ray już mamy od 7, 8 lat ? I nie zanosi się aby miał zniknąć z rynku. Więc, wydatek kilkaset PLN raz na taki okres czasu to nie jest masa pieniędzy.

To że wydawcy traktują nas tak jak traktują, to zupełnie inna historia. Tak czy siak, z postępem nie wygrasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie, analogicznie to można tenże negatyw zeskanować i w 500K, tylko że tam wcale nie ma tylu detali, by te 500K czymś zapełnić, i wyglądać to będzie tak jakby ktoś po prostu 4K powiększył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Wyścig zbrojeń ciągle trwa, przeżyłem epokę VHS, później dvd, obecnie BR a za rogiem
już czai się BR 3D a później jakiś inny nośnik.


To wszystko domowe formaty. A do kina chodzisz czasami? Blu-rayowi sporo bliżej do tego, co tam pokazują, niż DVD.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Tym samym ładowanie masy pieniędzy w nośnik który zostanie zastąpiony za chwilę jakimś
innym uważam za absurd.


10 lat do dla Ciebie chwila? To po co odtwarzacz DVD kupiłeś, przecież on też po chwili został zastąpiony.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Na pewno masz parę filmów na BR, czy zastanowiłeś się że filmy które teraz zbierasz za
chwilę zostaną wypalone na nowym nośniku, po który pobiegniesz do sklepu i kupisz ?.
Przedtem kupując kolejny odtwarzacz.


Może, jeśli nowy nośnik zaoferuje więcej i będzie kosztował w miarę normalne pieniądze.

Ale spokojnie, następny nośnik po Blu-rayu będzie ostatnim. Filmy kręci się teraz w 4K, ze staroci też nie wyciśnie się więcej niż 4K. Także możesz spokojnie kupować, potem będą już tylko VOD-y i inne takie. :)

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Więc owszem możesz wieszać psy na filmach na dvd ale ja przynajmniej nie wydaję masy
pieniędzy i kiedy i o ile dvd odejdą w niebyt, obejrzę parę filmów więcej na dvd oraz
mniej na nie wydam.


To samo ludzie mówili o magnetowidach lata temu. DVD jest zwyczajnie przestarzałym nośnikiem i przemawia za nim tylko i wyłącznie cena. Nie rozumiem, jak można tak zajadle go bronić.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Nie wszystkie BR sprzedane w Polsce mają polskie napisy
http://www.dvdmax.pl/dvd/art/id/316392


Może są, ten sklep podaje rok produkcji 2003...

Mogę się mylić, ale House of Cards na Blurayu nie zostało wydane w Polsce, więc to jakieś sprowadzane musi być.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Z całym szacunkiem ale jesteś @Feallan hardcorowym fanem BR nie widzącym żadnych
wad.


Jedyną wadą Bluraya jest to, że nie wyciąga maksimum z dostępnego źródła. Ale tego nikt nie wymaga jeszcze od formatu "do salonu", więc tak naprawdę nie ma wad. Oferuje dużo przy (teoretycznie) przystępnej cenie. Dla Polaka taka przystępna nie jest, ale chciwość polskich dystrybutorów nie jest winą nośnika.

Nie jestem żadnym fanem BR, jestem fanem dobrego obrazu. Mierzi mnie jak ktoś mi mówi, że "przecież ten film można oglądać na Youtubie i jest tak samo dobry!".

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Choćby dlatego że dvd mają polskie napisy lub lektora do wyboru a BR nie.
O mniejszej cenie nie wspominając.


Idź do empiku i znajdź na półce chociaż jednego Bluraya bez polskiej wersji językowej.

A cena niech sobie jest mniejsza, nadal płacisz tym samym ludziom.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Nie są głupi, zostało to wymyślone aby móc ustalać różne ceny filmów na rynkach, oraz
ustalać różne premiery filmów.


W sensie głupi dla nas, jako konsumentów.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

> BTW nie jesteś piratem kupując filmy spoza regionu. Po prostu kupujesz filmy spoza
regionu.
> Poza tym, spokojnie można kupić odtwarzacz odtwarzający wszystkie regiony.

Pozwól że przytoczę twój tekst:

(...)

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Więc takim samym cwaniactwem jest kupowanie filmów spoza regionu i odtwarzanie ich
na sprzęcie bez blokady regionalnej.
W pełni świadomie obchodzisz prawo, pozbawiając rodzimych dystrybutorów zysków.


Ty tak serio? Pokaż mi prawo, które nakazuje mi kupowania płyt tylko z mojego regionu.

Pozbawianie zysków durnego dystrybutora to nie jest obchodzenie prawa, to jest wolny rynek. Albo dystrybutor dostosuje swoje ceny, albo pójdzie z torbami. Nie porównuj tego do unikania podatków...

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Bo przecież po to powstała regionalizacja aby móc czerpać z niej zyski a nie żeby
konsumentowi było dobrze.


Naprawdę mnie to nie interesuje.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

O ile sprzedający ma wysyłkę do Polski, plus koszt wysyłki itd. itp.


Amazon wysyła do Polski za darmo, jeśli wartość zamówienia przekracza bodajże 35 dolarów. A jak nie przekroczy, to chyba ze 2 dyszki się płaci.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

Lubię filmy ale jestem świadomym konsumentem i nie podniecam się każdą nowinka technologiczną.
Poza tym sorry ale czy koniecznie muszę mieć każdy nowy gadżet ?


Bluray to nie jest gadżet. To format. Kupując płytę Bluray, kupujesz film. Gadżet to jest zegarek z Androidem.

Dnia 09.10.2014 o 23:19, kerkas napisał:

poza tym to właśnie
bezkrytyczne pochodzenie do produktów np. Sony tudzież innego konsorcjum, korporacji,
spółki itd. itp.sprawia że testerami sprzętu zostają konsumenci.
Po cholerę się starać skoro niektórzy "fanatycy" i tak kupią wszytko na pniu.


Czyli każdy, kto nie chce oglądać rozmazanej papki na swojej 50-calowej plazmie Full HD jest zaślepionym fanatykiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Nie mam zamiaru dyskutować z Tobą, nie lubię jałowych dyskusji, ale z całej tej rozmowy zainteresowało mnie jedno. Jeżeli uważasz DVD za przestarzałe, to dlaczego oglądasz swoje ultra-ekstra wypaśne BD na 50 calowej plaźmie ???!!!

Przecież przestali je produkować i wspierać Teraz to już tylko ledy. A plazma 4k??!! To już w ogóle jakaś bajka xd.


A i staraj się unikać postu pod postem;) tak na przyszłość:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 15:23, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Nie mam zamiaru dyskutować z Tobą, nie lubię jałowych dyskusji,


Też nie lubię jałowych dyskusji, poza tym nie będę odpowiadał na zaczepki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.10.2014 o 20:56, Ring5 napisał:

Ale to nie jest wycofanie się! To po prostu zaprzestanie wywiązywania się z Twojej części
"umowy". Nadal jesteś obywatelem tego państwa, a to oznacza, że masz zarówno pewne obowiązki,
jak i pewne przywileje. Jeśli chcesz zrezygnować z obu, musisz jednocześnie zrezygnować
z obywatelstwa. Nie można jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko.

1. Ale jakiej umowy? Ja żadnej umowy nie podpisywałem. Ona nie istnieje. Jak może istnieć umowa, skoro ja nigdy na żadne warunki nie wyraziłem zgody, a zgoda jest integralną częścią każdej umowy. Równie dobrze ja mogę powiedzieć, że między mną, a Tobą jest umowa, na mocy której musisz mi płacić za chęć dyskusji z Tobą. Dychę za posta. Czekam na przelew. ;)
2. Ok, jestem obywatelem - ale przecież cały czas powtarzam, że mi na tym obywatelstwie nie zależy. Gdyby zrzeknięcie się obywatelstwa zwalniało mnie z obowiązku płacenia podatków, to bym się zrzekł. Póki co tak nie jest, więc takie działanie nie ma po prostu jakiegokolwiek sensu. Nie chce mieć ciastka i zjeść ciastka. Chce wycofać się z transakcji z państwem bez żadnych sankcji i nic od niego nie otrzymywać. Powtarzam to już chyba po raz trzeci. Państwo mi takiej możliwości nie daje.

Dnia 09.10.2014 o 20:56, Ring5 napisał:

I chyba przyznasz, że to ma sens? Bo w tej chwili sprawę stawiasz tak: chcę wziąć kawałek
ziemi, będący integralną częścią danego podmiotu (tu: państwa polskiego) i zmienić jego
stan prawny z terytorium RP w terytorium Rusty-Lukistanu. Nie sądzisz chyba, że ktokolwiek
na coś takiego przystanie? (...)

I co byłoby złego w scenariuszu, jaki opisałeś? To ja jestem właścicielem swojej działki, więc ja powinienem nią rozporządzać. Jeśli uważasz, że państwo ma prawo odmówić komuś secesji, to - logicznie rzecz biorąc - uważasz, że państwo ma większe prawo do mojej własności (mojej działki) niż ja sam (ergo: uważasz, że człowiek nie ma prawa do własności, jest tylko managerem pewnego kawałka ziemi na łasce państwa). Tylko ja się pytam: na jakiej podstawie? Na pewno nie na podstawie żadnej umowy, bo nigdy nie podpisywałem umowy z państwem, w której zrzekałem się moich posiadłości na rzecz państwa.
Cały czas powtarzam, że tym różni się państwo od jakiegokolwiek partnera biznesowego, że ten drugi, po zakończeniu współpracy, nie wyciąga rąk po to, co nie należy do niego. Słyszałeś kiedyś o tym, żeby udziałowcy danej spółki przyznawali sobie prawo do rozporządzania posiadłością swojego byłego kolegi, który właśnie wyprzedał akcje tej spółki? No raczej nie.

Dnia 09.10.2014 o 20:56, Ring5 napisał:

Przepraszam, że to powiem, ale uczepiłeś się tego nieszczęsnego porównania i nie chcesz
zrozumieć, że nie ma ono nic wspólnego z rzeczywistością! Mafia narzuca na Ciebie siłą
pewien obowiązek (płać nam i koniec), w zamian nie oferując nic. I właściwie wyjścia
nie masz. W przypadku państwa możesz w każdej chwili powiedzieć "mam to gdzieś", zarejestrować
firmę za granicą i tam odprowadzać (bądź nie, jeśli będzie to np. Katar) podatek. W ten
sposób działasz na terytorium RP, ale nie płacisz podatków. Oczywiście oznacza to, że
jesteś po prostu sępem, ponieważ korzystasz z infrastruktury, za którą płacą inni, samemu
nie dając nic w zamian, ale to już zupełnie inna sprawa.

Przecież dokładnie tak działa państwo, tylko tego nie chcesz dostrzec, bo jesteś do tego przyzwyczajony i uważasz to za oczywiste. Państwo, tak jak mafia, narzuca na mnie siłą pewien obowiązek (jeśli zechce wycofać się z transakcji z państwem i zachować to, czego jestem właścicielem, to wyląduje w więzieniu). Tak też robi mafia - tyle że czasem nie ogranicza się do uwięzienia kogoś, a idzie dalej i na przykład morduje (zresztą niektóre państwa też tak robią). To prawda, państwo coś mi w zamian oferuje. Ale przecież ja mogę uważać (i uważam), że cena, jaką żąda państwo za to, co jest mi oferowane, jest za wysoka w stosunku do jakości usług (nie wspominając o tym, że części usług w ogóle nie potrzebuje). Tam samo działa mafia: często mafie zobowiązują się do ochrony biznesu/posiadłości, którego właściciel jest zmuszany do opłacania haraczu. Inna sprawa, że często się z tego nie wywiązują, ale dokładnie tak samo działa państwo, zmieniając warunki umowy w trakcie jej trwania bez jakichkolwiek renegocjacji (np. podniesienie wieku emerytalnego, mimo że wcześniej państwo zobowiązało się wypłacać emerytury w wieku niższym). Piszesz, że w przypadku państwa mogę zarejestrować firmę za granicą. Ok, ale to nie jest zakończenie współpracy z państwem, a ucieczka przed nim. Dokładnie tak samo jest w przypadku mafii. Zawsze mogą uciec gdzieś, gdzie ich strefa wpływów nie sięga. Gdzie tutaj różnica? Jeśli chodzi o charakter zależności między ofiarą a mafią i obywatelem a państwem, to różnicy nie ma zupełnie żadnej.

Dnia 09.10.2014 o 20:56, Ring5 napisał:

Które akceptujesz będąc obywatelem tego państwa. Czy to naprawdę tak ciężko zrozumieć?
Nie akceptujesz - wyjedź.

Ale na podstawie czego sądzisz, że panstwo ma prawo pozbawić mnie mojej posiadłości w Polsce jeśli nie zechce z nim współpracować? Dlaczego mogę zrezygnować z usług fryzejra, net providera, ubezpieczyciela, telefonii komórkowej i wyjeżdzać nie muszę, a gdy chce rezygnować z usług państwa, to muszę? Gdzie tu logika? Nie ma jej. W przypadku fryzjera (i wszystkich innych usługodawców, których wymiłem) po prostu wychodzisz z racjonalnego założenia, że to nie oni powinni decydować o Twojej własności. W przypadku państwa robisz dokładnie odwrotnie. Przyznajesz mu takie prawo.

Dnia 09.10.2014 o 20:56, Ring5 napisał:

A na jakiej podstawie doszedłeś do tak ciekawego wniosku? Bo wiesz, to argument z gatunku
"gdyby Słońce nie było takie gorące, to chętnie bym je zwiedził...". Stwierdzenie, że
gdyby waluta X nie była oficjalną walutą jakiegoś kraju, to nikt w tym kraju by się nią
nie posługiwał jest po prostu śmieszne. Euro również jest legalnym środkiem płatniczym,
a jakoś ludzie nie chodzą z euraczami w portfelu. To nie kwestia wymuszenia czegokolwiek,
tylko zwykłej wygody. Bo w markecie zapłacisz w euro, ale po takim przeliczniku, że podpada
to prawie pod rozbój. Czyli w teorii możesz, ale jednak przytłaczająca większość tego
nie robi, bo wiedzą, że nie jest to dla nich korzystne. I o to się wszystko rozbija.

Nie. Podatki musisz płacić w PLN. Emitentem PLN jest NBP. Jeśli chciałbyś przerzucić się na euro, musiałbyś każdorazowo wymieniać euro na PLN, by płacić podatek, co za płacisz prowizję. Ponieważ nie możesz nie płacić podatków, to korzystanie z euro jest w większości przypadków nieopłacalne (z powodu kosztu prowizji). Wszystko, jak to sam ująłeś, rozbija się więc o przymus podatkowy - po raz kolejny. A więc jest to kwestia wymuszenia.
A odpowiadajac na Twoje pytanie skąd doszedłem do takiego wniosku: po pierwsze: historia nie zna przykładu pustego pieniądza (fiat money), który rozpowszechniłby się bez przymusu ze strony państwa (tzn. np. przymusu używania go do opłacania podatków) - a złoty takim pieniądzem jest. Jasne, nie znaczy to jeszcze, że gdyby ten przymus zlikwidować, to ten środek wymiany, który już uzyskał status powszechnie akceptowanego, przestałby nim być. Pewnie w krótkiej perspektywie by tak nie było, ludzie - z przyzwyczajenia - zapewne nadal posługiwaliby się nim. Ale w długiej perspektywie jest to mało prawdopodobne - pieniądz towarowy po prostu lepiej się spełnia w swojej roli (z powodów, które daleko wykraczają poza ramy tej dyskusji, ale jeśli chcesz, mogę podać Ci literaturę do tego zagadnienia). Jednostki racjonalne szybko zauważyłyby to i odpowiednio zareagowały, a za nimi cała reszta.

Na posta z wczoraj nie odpowiedziałem, bo nie miałem już czasu, ale myślę, że w gruncie rzeczy ta moja wypowiedź i wczorajsza odpowiedź na posta Alexeia porusza te same zagadnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.10.2014 o 17:24, Feallan napisał:

Też nie lubię jałowych dyskusji, poza tym nie będę odpowiadał na zaczepki.


Czemu na zaczepki. Jak ja napiszę głupotę (co zdarza się częściej niż bym tego pragnął), jestem bezlitośnie przez Was wypunktowywany. Jeżeli tak bardzo uważasz technologie DVD za przestarzałą, to dlaczego jesteś fanem innej przestarzałej technologii. Owszem plazma ma swoje zalety (odwzorowywanie kolorów, bilans czerni i bieli) i trochę nie rozumiem zrezygnowania z jej rozwijania (chociaż może i był to jakiś ślepy zaułek technologiczny), aczkolwiek tak jak nie rozumiem Twojej awersjii do DVD, tak nie mogę pojąć tej niekonsekwencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

1. Ale jakiej umowy? Ja żadnej umowy nie podpisywałem.


Czy instalując grę podpisujesz jakąś umowę? Nie. Wyrażasz zgodę na EULA. Jeśli jej nie wyrazisz - nie zainstalujesz gry. Z ową "umową" z państwem jest podobnie. Żyjesz na jego terytorium, masz jego obywatelstwo (do tego zaraz przejdziemy), korzystałeś w przeszłości i korzystasz obecnie z różnego rodzaju dobrodziejstw, a zatem akceptujesz porządek prawny w tym państwie panujący. A jednym z praw jest płacenie podatków.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

2. Ok, jestem obywatelem - ale przecież cały czas powtarzam, że mi na tym obywatelstwie nie zależy.


Jak już powiedziałem wcześniej - droga wolna, jest tyle innych krajów. Ale, powtórzę to po raz kolejny: jeśli tu jesteś, to akceptujesz warunki, na których tu jesteś. Serio, tego prościej się nie da powiedzieć! Jeśli ich nie akceptujesz, wyjedź. Jeśli tu zostajesz, to znaczy, że wyrażasz zgodę. Kropka.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Nie chce mieć ciastka i zjeść ciastka.


Chcesz. Dokładnie tak jest - chcesz mieszkać w tym państwie, korzystać z istniejącej infrastruktury, ale nie chcesz płacić podatków. Naprawdę tego nie widzisz? Chcesz mieć przywileje, ale nie zgadzasz się na obowiązki. Przecież to dziecinada!

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Państwo mi takiej możliwości nie daje.


Oczywiście, że daje. Nazywa się to emigracja.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

To ja jestem właścicielem swojej działki, więc ja powinienem nią rozporządzać.


Owszem, jesteś właścicielem działki. W ramach ogólnie przyjętego w tym kraju porządku prawnego. Oglądałeś "Misia"? Chcesz bezkarnie przywieźć do kraju kilka kilogramów obywatela mniej? Rozporządzać nią możesz jak Ci się podoba. Pod warunkiem, że nie łamiesz prawa. Prawa, które - jak napisałem wcześniej - akceptujesz, przebywając na terytorium RP.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

uważasz, że człowiek nie ma prawa do własności, jest tylko managerem pewnego kawałka ziemi na łasce państwa


Bo tak właśnie jest. Nie rozumiem Twojego zdziwienia. Działka jest Twoją własnością, ale na jakiej podstawie? Umowy dzierżawy? Umowy kupna-sprzedaży? Podpisałeś? Pewnie podpisałeś, skoro jesteś właścicielem. A na jakiej podstawie to podpisałeś, skoro nie wyrażasz zgody na panujące w tym kraju prawo? Umowa jest nieważna, a Ty właścicielem nie jesteś. Żeby była ważna, musiałeś ją podpisać w ramach ogólnie obowiązującego prawa. Czyli je zaakceptowałeś.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Cały czas powtarzam, że tym różni się państwo od jakiegokolwiek partnera biznesowego,
że ten drugi, po zakończeniu współpracy, nie wyciąga rąk po to, co nie należy do niego.


Powiedz to EA, gdy będą zamykali serwery kolejnej gry, za którą zapłaciłeś.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Państwo, tak jak mafia, narzuca na mnie siłą pewien obowiązek


A ja Ci powtarzam po raz kolejny, że obowiązek ten bierzesz na siebie sam, przebywając na terytorium danego państwa. Naprawdę nie rozumiem, jak można nie ogarniać tak prostej, podstawowej rzeczy - przebywasz w jakimś państwie, to znaczy, że godzisz się na obowiązujące w nim prawo. Pojedź do Arabii Saudyjskiej, stań na środku ulicy i spal Koran, po czym powiedz na głos, że nikt nic nie może Ci zrobić, bo w żadnym momencie nie wyraziłeś zgody na to, by obejmowało Cię miejscowe prawo. Powodzenia. Ale zanim to zrobisz, przepisz na mnie ową działkę, jeśli możesz ;)

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Ale przecież ja mogę uważać (i uważam), że cena, jaką żąda państwo za to, co jest mi oferowane, jest za wysoka


Możesz. Co robisz w sytuacji, gdy w danym sklepie jakiś towar jest za drogi? Płacisz za niego tyle, ile uważasz, że jest wart, bierzesz towar i wychodzisz? Czy może raczej idziesz do innego sklepu? Tu jest tak samo. Skoro uważasz, że owa cena jest za wysoka, przenieś się tam, gdzie będzie do przyjęcia. Nie wiem, do Kanady, do Australii, wszystko jedno. Przecież, jak rany, nie jesteśmy w obozie, masz prawo zrezygnować z tego, co jest dla Ciebie nie do przyjęcia i zamienić to na coś, co będzie Ci odpowiadało.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

podniesienie wieku emerytalnego, mimo że wcześniej państwo zobowiązało się wypłacać emerytury w wieku niższym


O, i tu zaczynają się schody, bo tym, co należało w tej sytuacji zrobić, było napisanie zbiorowego pozwu przeciwko państwu polskiemu, ponieważ żadne prawo nie może działać wstecz. Oznacza to, że jeśli ktoś podpisał umowę o pracę w dniu, powiedzmy, 01.01.1990, to powinno go obowiązywać prawo z tamtego dnia - czyli praca do 65 roku życia (powiedzmy, bo może jest policjantem i będzie pracował krócej). Ale jeśli w między czasie, po wejściu nowej ustawy, zmieni pracę, podpisze nową umowę - to już inna para kaloszy, witamy w świecie nowego prawa, pracujesz dłużej.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

ale to nie jest zakończenie współpracy z państwem, a ucieczka przed nim.


Ależ oczywiście, że jest. Płacisz podatki w państwie A, mieszkasz w państwie B. I tak, jak napisałem wcześniej, jesteś zwykłym sępem, bo korzystasz z przywilejów, ale od siebie nie dajesz nic. Nigdzie nie uciekłeś, po prostu nie wyrażasz zgody na prawo państwa B, ale akceptujesz prawo państwa A.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Ale na podstawie czego sądzisz, że panstwo ma prawo pozbawić mnie mojej posiadłości w
Polsce jeśli nie zechce z nim współpracować?


O_o A gdzie coś takiego wyczytałeś? Jeśli nie chcesz z nim współpracować i wyjeżdżasz, nikt niczego Cię nie pozbawi! Posiadłość nadal należy do Ciebie, możesz ją odwiedzać, postawić sobie dom, hodować strusie... Dlaczego mieliby Cię jej pozbawiać? Skąd taki pomysł? Część mojej rodziny od ponad 20 lat mieszka w Kanadzie. Mają w Polsce działkę, regularnie tu przyjeżdżają i jakoś nikt nigdy nie chciał ich jej pozbawić.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

Dlaczego mogę zrezygnować z usług fryzejra (...)j i wyjeżdzać nie muszę, a gdy chce
rezygnować z usług państwa, to muszę?


Serio? To jest Twój argument? -_- Żeby miał ręce i nogi, musisz go lekko zmodyfikować, bo widzę, że kompletnie pomijasz najistotniejsze zagadnienia, wybierając tylko to, co dla Ciebie wygodne. Podpisując umowę z providerem godzisz się na jego warunki, tak? Korzystając z jego usług, musisz to zrobić, prawda? Jeśli tej zgody nie wyrażasz, to znaczy, że z owych usług korzystać nie możesz i przestajesz być klientem. Bo MUSISZ przestać nim być, skoro nie akceptujesz umowy. Innymi słowy, opuszczasz grono klientów, opuszczasz tę firmę i przenosisz się do innej. I dokładnie tak samo jest w przypadku państwa - nie wyrażasz zgody na warunki, jakie musisz zaakceptować by być jego obywatelem i w nim mieszkać - musisz przestać być obywatelem i opuścić ten kraj. Ale dokładnie tak samo będzie w każdym miejscu, gdzie pojedziesz - będziesz musiał zaakceptować warunki, na jakich możesz przebywać w danym miejscu.

Odwracając sprawę - wyobraź sobie, że idziesz do znajomych. Włazisz w ubłoconych buciorach na nowiutki dywan, zaczynasz palić cygaro (pomimo, że u nich w domu się nie pali), otwierasz kasetkę z biżuterią pani domu i wybierasz sobie najładniejszy łańcuszek, który podarujesz swojej ukochanej. Czemu to robisz? Bo przecież nie umawiałeś się z gospodarzami, że tak nie zrobisz, więc możesz, nie? Co robi pan domu? Daje Ci po buzi, bierze za fraki, wyrzuca na korytarz i wzywa policję. JAKIM PRAWEM?!, krzyczysz oburzony. Ano takim, że wchodząc do ich mieszkania nic nie podpisałeś, ale mimo to zaakceptowałeś ich warunki i "prawo", jakie panuje w ich domu. Jeśli tego nie robisz, wyjdź na korytarz.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

korzystanie z euro jest w większości przypadków nieopłacalne


Zaraz, zaraz, powolutku, bo troszkę zaczynasz odwracać kota ogonem. Najpierw piszesz, że ludzie się daną walutą posługują tylko dlatego, że jest jakiś przymus, a gdy pokazuję Ci, że tak naprawdę przymusu nie ma, bo mogą w normalnym, codziennym życiu posługiwać się inną walutą, argumentujesz, że to by było nieopłacalne... Z całym szacunkiem, ale to nie do końca tak. Gdyby okazało się, że ludzie jednak preferują euro, dinary czy drachmy, to doszłoby do tego, że wszędzie byśmy tę walutę widzieli. Jedź do Szwecji i powiedz,, że masz kaprys zapłacić w sklepie rupiami. Jesteś wolnym człowiekiem w wolnym kraju i masz prawo przecież. Niby prawo masz, ale tak się śmiesznie składa, że do transakcji potrzeba przynajmniej dwóch stron i jeśli druga nie wyraża zgody na zapłatę w jakiejś formie (tu: rupie), to Twoja waluta jest bezwartościowa. W Polsce jakoś tak się złożyło, że państwo nie wyraża zgody na przyjmowanie innej waluty, ale nie wyraża jej również przytłaczająca większość firm, sklepów, instytucji. Natomiast wyrażają zgodę na przyjmowanie zapłaty w złotówkach. A zatem w złotówkach musisz płacić.

Dnia 10.10.2014 o 18:05, Rusty-Luke napisał:

historia nie zna przykładu pustego pieniądza (fiat money), który rozpowszechniłby się bez przymusu
ze strony państwa


Bitcoiny. Zero przymusu ze strony jakiegokolwiek państwa, natomiast zaczyna to działać w drugą stronę - niektóre państwa zaczynają je akceptować jako oficjalny środek płatniczy. Tylko i wyłącznie ze względu na ich popularność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 18:35, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Czemu na zaczepki.


"Nie mam zamiaru dyskutować z Tobą, nie lubię jałowych dyskusji, ale z całej tej rozmowy zainteresowało mnie jedno. Jeżeli uważasz DVD za przestarzałe, to dlaczego oglądasz swoje ultra-ekstra wypaśne BD na 50 calowej plaźmie ???!!! "

Jeśli to nie jest zaczepka, to nie wiem co nią jest.

Dnia 10.10.2014 o 18:35, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Jak ja napiszę głupotę (co zdarza się częściej niż bym tego pragnął),
jestem bezlitośnie przez Was wypunktowywany. Jeżeli tak bardzo uważasz technologie DVD
za przestarzałą, to dlaczego jesteś fanem innej przestarzałej technologii. Owszem plazma
ma swoje zalety (odwzorowywanie kolorów, bilans czerni i bieli)


Sam sobie właśnie odpowiedziałeś. Lata temu ludzie wywalali stare, dobre kineskopy i kupowali monitory LCD. Co się okazywało? Że obraz na nowiutkim, drogim monitorze wygląda beznadziejnie. Zanim LCD porządnie rozwinięto, minęła kupa czasu. Pokaż mi LED-a, który na dzień dzisiejszy oferuje obraz lepszy od plazmy. Poza tym nie ma żadnego powodu kupowania nowego telewizora 1080p. Można by wymienić na jakiś 4K, ale to za 10 lat.

To że technologia jest stara, nie znaczy że jest przestarzała. Taśma 35mm została opracowana w 1892 roku. To 122 lata, a technologia nadal się sprawdza, a filmy w niej nakręcone często wyglądają lepiej niż kręcone cyfrowo.

Dnia 10.10.2014 o 18:35, Alexei_Kaumanavardze napisał:

i trochę nie rozumiem
zrezygnowania z jej rozwijania (chociaż może i był to jakiś ślepy zaułek technologiczny),
aczkolwiek tak jak nie rozumiem Twojej awersjii do DVD, tak nie mogę pojąć tej niekonsekwencji.


DVD jest stare, dostępny jest następca lepszy pod każdym względem. Format korzysta z kodeka z czasów Mieszka I (na płycie DVD9 można zmieścić film w świetnej jakości, jeśli go zakodować w MPEG4!).

Plazmy są stare, następca jest oferuje co najwyżej zbliżoną jakość (i trzeba do tego kupić panel za 6 tysięcy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Plazma to nie był ślepy zaułek, koszta produkcji były zbyt wysokie w stosunku do konkurencyjnej i równie wydajnej technologi LED.
Tak samo teraz wygląda przemysł oświetleniowy [w którym pracowałem do niedawna na drugim etacie jako kierownik działu kontroli i zapewniania jakości], LEDy wypierają zarówno procesem technologicznym [niskie koszta produkcji, wysoka wydajność, bardzo niski pobór mocy, spora wytrzymałość] jak i jakością wszelkie inne rozwiązania.
Czy ta technologia się długo utrzyma - czas pokaże, aczkolwiek obstawiam, że jest to pewien "mały przełom na długie lata".
Generalnie nie ma "ślepych zaułków" - w 99% przypadków zawsze chodzi o koszta względem konkurencyjnego rozwiązania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 13:30, wolverine napisał:

> To płać jak za zboże za lepszą klasę obrazu.
Jak kogoś stać, to czemu nie ?


Doszliśmy do clou problemu, skoro za cenę 1 BR mogę mieć 2-3 filmy na dvd to dla mnie rachunek ekonomiczny jest prosty.

Dnia 10.10.2014 o 13:30, wolverine napisał:

Nie za chwilę :) Blue Ray już mamy od 7, 8 lat ? I nie zanosi się aby miał zniknąć z
rynku. Więc, wydatek kilkaset PLN raz na taki okres czasu to nie jest masa pieniędzy.


Za 200zł mam stacjonarną nagrywarkę dvd, płyta dvd do nagrywania to wydatek rzędu 50gr - 1zł za sztukę.
Podłączam nagrywarkę do dekodera tv cyfrowej i nagrywam z ALE KINO, CANAL+, TCM, MGM HD itd. itp.

Dnia 10.10.2014 o 13:30, wolverine napisał:

To że wydawcy traktują nas tak jak traktują, to zupełnie inna historia. Tak czy siak,
z postępem nie wygrasz :)


Powiem tak używam nokii 6060 w szufladzie mam parę sztuk tego telefonu kupionego na zapas, ewentualnie jako części zamienne.
Kupiłem trzy stacjonarne nagrywarki dvd

Spoiler

Philipsa dvd R70


Poza tym nadal mam sprawny magnetowid podłączony do telewizora i się w tym roku przydał, kilku znajomych pomogłem ocalić filmy rodzinne z vhs-ów.
screen poniżej
Mój stosunek do postępu jest chyba taki jak Harlana Ellisona w opowiadaniu Jeffty ma pięć lat

20141010233108

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.10.2014 o 23:46, kerkas napisał:

Za 200zł mam stacjonarną nagrywarkę dvd, płyta dvd do nagrywania to wydatek rzędu 50gr
- 1zł za sztukę.
Podłączam nagrywarkę do dekodera tv cyfrowej i nagrywam z ALE KINO, CANAL+, TCM, MGM
HD itd. itp.


Piracie przebrzydły ! [taki żarcik ^^]

P.S.
Mam w końcu 4 wolne dni, może zabiorę się za jakiś twój plebiscyt, bo życie mi skutecznie blokowało czas na wszystkie dotychczasowe.

P.S.2
Pardon za OT.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Chcesz. Dokładnie tak jest - chcesz mieszkać w tym państwie, korzystać z istniejącej
infrastruktury, ale nie chcesz płacić podatków. Naprawdę tego nie widzisz? Chcesz mieć
przywileje, ale nie zgadzasz się na obowiązki. Przecież to dziecinada!

Nie. Chcę się wycofać z transakcji z państwem, co oznacza, że nie chce płacić podatków i jednocześnie nie chce korzystać z infrastruktury państwa i podlegać przywilejom monopolistycznym, które państwo sobie i wybranym przez siebie podmiotom nadało. Oznacza to, że godzę się na nie korzystanie z państwowej edukacji, szeroko pojętej ochrony, jakichkolwiek świadczeń w jakimkolwiek charakterze, nawet z infrastruktury takiej jak drogi, kolej etc. Tyle że państwo, oprócz zwolnienia ludzi z podatków (tych, którzy tego chcą) musiałoby jednocześnie pozwolić na wolną konkurencję w tych sektorach. Na przykład prywatyzacji i prywatnym drogom poświęcona jest cała książka amerykańskiego ekonomisty, swoją drogą wydana za darmo, bo autor jest infoanarchistą.
http://mises.org/document/4084/The-Privatization-of-Roads-and-Highways

Inna sprawa, że gdyby tak się stało, to państwo przestałoby być państwem, bo państwo z definicji opiera się na przymusie.

Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Owszem, jesteś właścicielem działki. W ramach ogólnie przyjętego w tym kraju porządku
prawnego. Oglądałeś "Misia"? Chcesz bezkarnie przywieźć do kraju kilka kilogramów obywatela
mniej? Rozporządzać nią możesz jak Ci się podoba. Pod warunkiem, że nie łamiesz prawa.
Prawa, które - jak napisałem wcześniej - akceptujesz, przebywając na terytorium RP.

Ok, myślę, że wystarczy skupić dyskusję w tym punkcie - bo to właśnie jest punkt sporny, a reszta jest po prostu bezposrednią pochodną konsekwencji wynikających z tego punktu widzenia. Prawdę mówiąc, nie spodziewałem się, że przyznasz to, co przyznałeś właśnie tutaj. Spójrzmy po kolei:
Zgodnie z punktem widzenia, który tutaj prezentujesz, państwo - jako jedeny właściciel wszystiego, co znajduje się na terytrium, gdzie rozciąga się jego jurysdykcja - może zrobić wszystko i czegokolwiek by nie zrobiło, nie będzie to pogwałceniem niczyich praw własności (bo de facto nikt, prócz samego państwa, żadnej własności nie ma, ludzie co najwyżej zarządzają czymś w imieniu państwa). Oznacza to, że na przykład masowa nacjonalizacja po II wojnie przeprowadzona przez PRL nie była niczym złym. Państwo po prostu przejęło bezpośrednio kontrolę nad środkami produkcji, które i tak do niego należały - tyle że wcześniej były dzierżawione przez jakieś tam osoby. Jako jedyny ich właściciel, państwo mogło te dzierżawę wypowiedzieć. Nie było to zabranie cudzej własności (bo nikt jej przecież nie ma). Jeśli ktoś nie chce kontynuować tej współpracy z państwem, to może emigrować.
Po drugie, nie wiem dlaczego narzekasz na przepisy dot. piractwa w Polsce. III RP, jako jedyny właściciel wszystkiego na swoim terytrium, ma moralne prawo do decydowania o użytkowaniu wszystkiego na tym terytorium.
Należałoby również się zastanowić, skąd wynika prawo państwa do terytorium i wszystkiego, co na nim jest. Wg Ciebie wynika ono z tego, że przebywając na terytorium państwa akceptujemy prawo, zgodnie z którym jest to terytorium państwa. Ale... na podstawie czego państwo może stanowić prawo na pewnym obszarze? Logiczną odpowiedzią byłoby to, że ten obszar należy do państwa. Tylko że tutaj cofamy się do punktu wyjścia: na podstawie czego to terytorium miałoby należeć do państwa? Na podstawie prawa, które stanowi... Jest to błędne koło. Żadna inna instytucja nie działa w ten sposób. Działają tak tylko mafie - tyle że mafie są bardziej szczere, nie ukrywają swoich działań pod płaszczykiem prawa. Po raz kolejny zacytuję Spoonera:
"Oczywiście rząd nie napada ludzi na pustkowiu, nie wyskakuje z krzaków przy drodze i nie przetrząsa im kieszeni, przystawiwszy pistolet do skroni. Jednakże wcale nie przestaje być z tego powodu złodziejem i to tym bardziej podłym i godnym potępienia.
Rabuś bierze na siebie odpowiedzialność, ryzyko i konsekwencje swojego czynu. Nie udaje, że ma jakiekolwiek prawo do twoich pieniędzy albo że zamierza ich użyć dla twojego dobra. Nie udaje, że nie jest złodziejem. Nie jest na tyle bezczelny, żeby oświadczyć, iż jest tylko „obrońcą”, który pobiera opłaty od uwielbiających go podróżnych, a w zamian zapewnia im ochronę, nawet jeśli jej nie potrzebują lub nie życzą sobie skorzystać z jego specyficznego systemu ochrony. Ma na tyle zdrowego rozsądku, żeby nie wygłaszać takich oświadczeń. Co więcej, zabrawszy pieniądze, zostawia cię w spokoju. Nie depcze ci po piętach wbrew twojej woli. Nie narzuca swojego „suwerennego” zwierzchnictwa ze względu na „ochronę”, którą oferuje. Nie daje ci „ochrony”, każąc sobie bić pokłony i usługiwać, polecając robić to czy tamto, to znów zabraniając czegoś. Nie napada cię ponownie za każdym razem, kiedy potrzebuje pieniędzy lub przyjdzie mu na to ochota. Nie nazywa cię buntownikiem, zdrajcą i wrogiem ojczyzny, nie rozstrzeliwuje cię bez litości, jeśli próbujesz podważyć jego autorytet albo odmawiasz mu posłuszeństwa. Jest zbyt przyzwoity na to, żeby dopuścić się tych wszystkich oszustw, obelg i nieprawości. Po prostu, pozbawiwszy cię pieniędzy, nie usiłuje zrobić z ciebie głupka ani niewolnika."

Wracając do samego początku, dyskusja zaczęła się od cytatu ("If taxation without consent is not robbery, then any band of robbers have only to declare themselves a government, and all their robberies are legalized"), z którym się nie zgodziłeś, twierdząc, że na opodatkowanie zgadzamy się, mieszkając na pewnym obszarze. Dokładnie w ten sam sposób "zgadzamy" się na haracz pobierany przez mafię. Tylko że mafia, the band of robbers, nie zadaje sobie trudu, by nazwać siebie państwem, swoich działań prawem, a zasięgu swojego wpływu - swoją własnością. Czyli: tak jak napisałem, charakter działań państwa i mafii jest ten sam, różnice wynikają z semantyki. Jak pewnie napisałby Spooner, mafia jest po prostu mniej bezczelna. ;) Gdyby mafia nazwała się państwem, musiałbyś (zgodnie z rozumowaniem, jakie przedstawiłeś) respektować wszystkie decyzje mafii. Spooner miał rację!

Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Mają w Polsce działkę,
regularnie tu przyjeżdżają i jakoś nikt nigdy nie chciał ich jej pozbawić.

... i płacą podatek od nieruchomości. Poza tym, zgodnie z Twoim punktem widzenia, ich tej działki nie można pozbawić, bo ona nigdy ich nie była. Zawsze należała do państwa, oni działali tylko w charakterze managerów.

Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Zaraz, zaraz, powolutku, bo troszkę zaczynasz odwracać kota ogonem. Najpierw piszesz,
że ludzie się daną walutą posługują tylko dlatego, że jest jakiś przymus, a gdy pokazuję
Ci, że tak naprawdę przymusu nie ma, bo mogą w normalnym, codziennym życiu posługiwać
się inną walutą, argumentujesz, że to by było nieopłacalne...

Nie pokazałeś, że przymusu nie ma, po prostu nie jesteś w stanie prześledzić dłuższego łańcucha przyczynowo-skutkowego. Fakt, że posługiwanie się walutą inną niż euro jest nieopłacalne wynika wprost z faktu, że istnieje przymus podatkowy, tj. przymus płacenia podatków w tej, a nie innej walucie.

Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Jesteś wolnym człowiekiem w wolnym kraju i masz prawo przecież. Niby prawo masz, ale tak się śmiesznie > składa, że do transakcji potrzeba przynajmniej dwóch stron i jeśli druga nie wyraża zgody na zapłatę w jakiejś formie (tu: rupie), to Twoja waluta jest bezwartościowa W Polsce jakoś tak się złożyło,
że państwo nie wyraża zgody na przyjmowanie innej waluty, ale nie wyraża jej również
przytłaczająca większość firm, sklepów, instytucji. Natomiast wyrażają zgodę na przyjmowanie
zapłaty w złotówkach. A zatem w złotówkach musisz płacić.

No właśnie, jak pokazuje od kilku postów, w transakcji z państwem nie za bardzo to działa, bo państwo, będąc monopolistą w pewnym zakresie na pewnym terytorium wymuszającym korzystanie z jego usług, wymusza na mnie posługiwanie się złotym. Nie mogę zrezygnować ze złotego, bo nie mogę zrezygnować z transakcji z państwem na terytorium, na którym rozciąga się jurysdykcja tego państwa. I o tym właśnie piszę - gdyby nie przymus podatkowy, to złoty nie miałby statusu uprzywilejowanego.

Dnia 10.10.2014 o 18:50, Ring5 napisał:

Bitcoiny. Zero przymusu ze strony jakiegokolwiek państwa, natomiast zaczyna to działać
w drugą stronę - niektóre państwa zaczynają je akceptować jako oficjalny środek płatniczy.
Tylko i wyłącznie ze względu na ich popularność.

Good try, ale mylisz się. Pieniądz to powszechny środek wymiany. Bitcoin w żadnym razie nie jest powszechny, jest używany przez jakąś mikroskopijną grupę ludzi. Wśród moich znajomych, nie licząc osób związanych z pewną filozofią polityczną, niemalże nikt nie wie co to w ogóle ten bitcoin jest. Nie wspominając już o tym, jak mało osób go używa (i jak mało instytucji akceptuje). Co jednak najbardziej istotne, sposód tych, którzy go jednak używają, spora część (nie wiem, może nawet większość) robi to z powodów ideologicznch, a nie praktycznych, co właściwie oznacza, że dla tych ludzi bitcoin nie jest pieniądzem pustym - mógłby być to ciekawy temat na pracę naukową.

PS. Nie mam pojęcia co to EULA, może dlatego, że gram na Xboxie. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

nie chce płacić podatków i jednocześnie nie chce korzystać z infrastruktury państwa


Co jest po prostu niewykonalne i dlatego cały argument jest do bani. Nie można mieszkać na terytorium jakiegoś państwa i nie korzystać z jego infrastruktury. Już sam fakt, że wyjdziesz do sklepu oznacza, że właśnie przeszedłeś po chodniku/ulicy/trawniku - czyli korzystasz z czegoś, co powstało dzięki państwowym finansom. Niby jak sobie wyobrażasz fakt, że nie będziesz z niczego korzystał? Konkretnie, poproszę.

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

państwo (...) może zrobić wszystko i czegokolwiek by nie zrobiło, nie będzie to pogwałceniem niczyich praw


Przekręcasz moje słowa i doskonale sobie z tego zdajesz sprawę.

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

Po drugie, nie wiem dlaczego narzekasz na przepisy dot. piractwa w Polsce.


Po pierwsze, gdybyś przeczytał wszystkie moje posty, zauważyłbyś, że nie narzekam tylko na przepisy w Polsce. A może inaczej - krytykuję walkę z piractwem za pomocą przepisów prawnych (nie tylko u nas), ponieważ uważam, że nie tędy droga i w ten sposób nigdy nic konkretnego nie osiągniemy. Jasne, może uda się wysępić jakieś odszkodowania od pojedynczych osób, ale samemu zjawisku piractwa w żaden sposób to nie zaszkodzi. Jest tylko jeden sposób walki z piractwem (o czym już pisałem wcześniej), a mianowicie konkurencja. Legalne źródła muszą być na tyle konkurencyjne w stosunku do pirackich, by piracenie po prostu się nie opłacało.

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

na podstawie czego to terytorium miałoby należeć do państwa?


Wybacz, ale zaczynasz przytaczać naprawdę śmieszne argumenty. Serio, idąc tym tropem, żaden człowiek nie ma prawa decydować o swoim życiu, bo przecież jesteśmy tylko zlepkiem komórek, a każda komórka powinna mieć prawo samostanowienia... :/ Ale jeśli naprawdę oczekujesz odpowiedzi - na podstawie ogólnie przyjętych umów i postanowień międzynarodowych. Niech zgadnę - teraz zapytasz, kto owym narodom dał prawo do zawierania takich umów, prawda? Spróbuję wyjaśnić to jak najprościej:
Jednostka (człowiek), będący częścią pewnej grupy (społeczeństwa lub, w tym przypadku, państwa), wybiera swojego przedstawiciela, który będzie stanowił część rządu owej grupy. Na podstawie przyjętych przez jednostki (a przynajmniej większość jednostek) pewnych reguł i zasad (zwanych prawem), rząd ów ma prawo decydować zarówno o kwestiach wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Gdy zbierze się przedstawicieli kilku rządów, podejmują oni decyzje o charakterze międzynarodowym. I teraz: prawo międzynarodowe ma pierwszeństwo przed narodowym, prawo narodowe ma pierwszeństwo przed lokalnym i tak dalej. Innymi słowy, akt prawny niższego rzędu nie może być sprzeczny z postanowieniem aktu prawnego wyższego rzędu.

Teraz pewnie przyczepisz się do fragmentu o "większości jednostek". Cóż, jak powiedział (podobno) Winston Churchill, demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale jest najlepszym, jaki dotychczas powstał". Jeśli pokażesz mi rozsądną alternatywę dla demokracji, masz mój głos.

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

Dokładnie w ten sam sposób "zgadzamy" się na haracz pobierany przez mafię.


Nie. I to jest właśnie błąd, który popełniasz. Nie chcesz dostrzec różnicy (ogromnej), jaka jest między ogólnie przyjętym porządkiem (w tym przypadku - płacenie podatków) a patologią, jaką jest przestępczość zorganizowana, na którą ogół zgody nie wyraża i której się przeciwstawia. A podobieństwa... Serio? Porównujesz te dwie rzeczy na podstawie podobieństw? Ale wiesz, że w ten sposób można uznać, że garnek i kapelusz to to samo, bo przecież wyglądają podobnie?

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

Good try, ale mylisz się. Pieniądz to powszechny środek wymiany. Bitcoin w żadnym razie
nie jest powszechny, jest używany przez jakąś mikroskopijną grupę ludzi.


Czyli jedna waluta jest akceptowalną, ponieważ korzystanie z niej jest "usankcjonowane" przez państwo (niezależnie od tego, ile osób faktycznie z niej korzysta), ale inna już nie jest, bo używa jej "mikroskopijna grupa ludzi"? Nieważne, że waluta ta jest akceptowana przez wiele firm i niektóre państwa (w przeciwieństwie do innych walut, które nie są uznawane na arenie międzynarodowej)? O_o Ciekawe podejście. Oznacza, że na jednym poziomie można postawić, powiedzmy, euro oraz Sealand dollars.
Wśród moich

Dnia 12.10.2014 o 15:09, Rusty-Luke napisał:

PS. Nie mam pojęcia co to EULA, może dlatego, że gram na Xboxie. :P


Gdybyś nie miał pojęcia co to EULA, nie wiedziałbyś, że ma coś wspólnego z Xboxem :]

Proponuję tę dyskusję zakończyć, głównie z dwóch przyczyn:
1) żaden z nas nie przekona drugiego;
2) robimy straszny offtop.

Dlatego z mojej strony to by było na tyle, nie chciałbym otrzymać "nagrody" od modków. Miłej reszty weekendu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.10.2014 o 16:28, Ring5 napisał:

Proponuję tę dyskusję zakończyć, głównie z dwóch przyczyn:
1) żaden z nas nie przekona drugiego;
2) robimy straszny offtop.


Przepraszam że się wtrącę możecie spokojnie się przenieś do tematu:
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&u=51182

Po drugie kiedyś się ostro spiąłem i nie tylko ja z @Rusty-lukiem
czy słusznie oceń sam
http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35551

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35580

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35586

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35591

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35592

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35595

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35596

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35597

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35599

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35601

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35602

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35606

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35616

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35618

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35619

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35620

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35621

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35622

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35625

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35627

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35629

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35630

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35631

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35632

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35633

http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=146&pid=35634

Tych wypowiedzi było jeszcze tak ze 30 - 40 ale jeśli dyskusja Cię zaciekawiła to je sam odnajdziesz.
Podsumowują niektórzy mają zaiste "oryginalne" poglądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.10.2014 o 18:35, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Jeżeli tak bardzo uważasz technologie DVD za przestarzałą, to dlaczego jesteś fanem innej przestarzałej
technologii.

Oj to troszkę nie fair pisać że plazma to przestarzała technologia w kontekście DVD vs BR. Różnicę w jakości pomiędzy BR i DVD widać gołym okiem. Natomiast ta"przestarzała" plazma w porównywalnym przedziale cenowym bije na głowę LED-y jakością obrazu. Tak więc tu raczej nie ma co się dziwić przywiązaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się