moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Dalej uważam że nie zrozumiałeś mojej poprzedniej wypowiedzi. Napisałem że "uniemożliwjając komuś osiągnięcie zysku powodujesz straty u tej osoby" w odpowiedzi na post NLXa, który napisał że piractwo to tylko uniemożliwianie zysku i wcale nie powoduje strat, co moim zdaniem nie jest prawdą.
Ciężko się natomiast ustosunkować do Twoich przykładów, ponieważ są dość mocno przesadzone. Na takiej zasadzie to żyjąc uniemożliwiamy osiągnięcie zysku zakładom pogrzebowym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 20.08.2007 o 13:01, ertewrghrgh napisał:

Nie. PODATKI! Akcyza, stawki VAT, clo itd.


A w grach masz cenę wydania, transportu, przechowywania w hurtowniach, wysyłki do sklepu, podatek też się gier tyczy ;] Rożnicą jest cło, to fakt, z tym, że cło płacisz przy przewozie przez granicę. A akurat w tym przypadku nie mowiliśmy o sprowadzaniu gier, a tłoczeniu na miejscu, pamietaj, ze mowiliśmy o tym, jak zareagowaliby za granicą na niższe ceny gier u nas. Więc kwestia cła nie ma tu NIC do rzeczy.

Poza tym, alkohol, czy papierosy to uzywki bardzo

Dnia 20.08.2007 o 13:01, ertewrghrgh napisał:

uzalezniajace, konsumowane codziennie, czy co kilka dni i wiele osob nie mogloby czekac 2 miesiace
np. na wyjazd do Polski na zakupy. Musza miec ten towar teraz. Z grami, filmami czy muzyka
jest inaczej.


To poczytaj sobie o przypadkach śmierci od grania. Za długiego. Albo dam swoj przykład, kiedyś grałem 10 h dziennie. Minimum. I 2-3 dni bez kompa to była tortura. Więc uzaleznienie też moze być, chociaż jedynie psychiczne.

Dnia 20.08.2007 o 13:01, ertewrghrgh napisał:

No to jasne ze tak. Nie zaatakuja Cie, jesli w poblizu jest policja. Dresiarze sa spokojni.


Nie są. policja, a owszem, jest, jednak jedynie tam, gdzie zwykle jest... bezpiecznie. Wewnątrz osiedli, w mniejszych uliczkach, jest rownie niebezpiecznie. nic się nie zmieniło. jak chcesz sprawdzić, zapraszam na warszawską Pragę tudzież Mokotów.

Dnia 20.08.2007 o 13:01, ertewrghrgh napisał:

E tam, jakos nigdy mnie nie spisali.


A mnie owszem. Bo szedłem ubrany na czarno. Dziesiątki przechodniow ominęli, a do mnie podeszli, i standardowe "dokumenciki proszę". I probowali mi wmowić, ze biorę narkotyki, mimo, ze z 10 razy mówiłem, że nie mam przy sobie NIC, nic nie biorę, nie ćpam itp... Ale już innych ludzi nie zaczepiali.

Dnia 20.08.2007 o 13:01, ertewrghrgh napisał:

Jak nie zdzialam, jak zdzialam? Wystarczy kilkanascie dobrze naglosnionych procesow za udostepnianie
materialow w P2P, kilkanascie nalotow na prywatne mieszkania, zaostrzenie prawa karnego i nagle
zaobserwujemy gwaltowny wzrost sprzedazy Windy, czy gier.


Takie akcje juz były. I właśnie widać ten GWAŁTOWNY spadek ;] I wielki wzrost sprzedaży ;] Ale powiem CI, co się stanie. Zaatakują ściągających, zaatakują sieci P2P, a piractwo znowu zejdzie na giełdy. Tylko według nowego przepisu, czyli "katalogów". Podchodzisz do sprzedawcy, ktory ma 10-15 oryginałów wystawionych. po czym daje Ci katalog, a Ty wybvierasz grę. Wybierzesz, sięga do torby, i wyjmuje pirata. A jak policja przychodzi, to przecież on jedynie sprzedaje oryginały. Spytają się, gdzie są inne gry z katalogu, mowi, ze akualnie nie ma. I g... im policja zrobi. Taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nom, też to czytałem. Właśnie o to chodzi: jeżeli pirata stać na super komputer to niech nie wkręca, że nie stać go na gry, natomiast jeżeli ma słaby sprzęt to najnowsze hity nie są mu potrzebne i może kupować extra klasykę za 20zł. Tak czy inaczej wiadomo, że większość piratów woli mieć gry za free niż płacić choćby te 20zł, które można wydać na fajki i piwo.

PS: Źle się czyta posty bez przecinków i kropek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:05, hehe napisał:

Dalej uważam że nie zrozumiałeś mojej poprzedniej wypowiedzi. Napisałem że "uniemożliwjając
komuś osiągnięcie zysku powodujesz straty u tej osoby" w odpowiedzi na post NLXa, który napisał
że piractwo to tylko uniemożliwianie zysku i wcale nie powoduje strat, co moim zdaniem nie
jest prawdą.


Nie do końca to miałem na myśli. Raczej to, że owszem, blokuje osiągnięcie zysku, ale nie powoduje BEZPOŚREDNICH strat, czyli ubycia towaru/pieniędzy. Więc teraz uściślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 12:57, NLX napisał:

Nie, nazwę ich tak samo. Jak powiedział moj przedmowca: piraty w necie z nieba nie spadają,
ktoś je tam umieścił. i ten, kto to umieścił, to złodziej, kto ściąga - passer. A ze jeden
wart drugiego (moralnie) - jasne, zgodzę się. Ja się czepiam jedynie nie do końca, moim zdanime
poprawnej nazwy.


W sumie wszystko sprowadza się do nazewnictwa. Może i w świetle prawa nie nazwiesz kogoś złodziejem, ale to nie zmienia faktu że moralnie dla niektórych to są złodzieje. Prawo doskonałe nie jest i w każdej chwili można je zmienić, dlatego ja wolę pozostać przy mojej moralnej ocenie i jak dla mnie to jest kradzież, a prawo niech sobie nazywa to paserstwem. Może niedługo się zmieni i będzie obowiązywać inna nazwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą, jest metoda na piratów. Ktora daje producentowi godziwy zysk, a jednocześnie pozwala obniżyć koszty. I coś takeigo już funkcjonuje na zachodzie. Jest to mianowicie sprzedawanie gier przez net, wersji czysto elektronicznej, bez pudełka itp, z instrukcją w pdf''ie. Jak to działa? Kupujesz gierkę przez net, płacisz za nią mniej sporo niż w sklepie (bo odchodzą koszty transportu, produkcji i pakowania opakowań, drukowania instrukcji, itp, a także wszelkie marże hurtowni, przewoźnikow, itp itd. Z tym, że. Mój znajomy chciał sobie kupić pewną gierkę w ten sposob. Znajomy, ktory prawie ZAWSZE kupował piraty. Ale widzi, ze tu cena zadowalająca, można mieć SPORO szybciej niż w Polsce, chciał więc kupić. Już ma zamawiać, keidy zostaje poinformowany, ze... Polska nie została tu uwzględniona. I tyle. Na tym się skonczylo. poszedł na giełdę i kupił pirata. Wnioski wyciągnijcie sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:14, hehe napisał:

W sumie wszystko sprowadza się do nazewnictwa. Może i w świetle prawa nie nazwiesz kogoś złodziejem,
ale to nie zmienia faktu że moralnie dla niektórych to są złodzieje. Prawo doskonałe nie jest
i w każdej chwili można je zmienić, dlatego ja wolę pozostać przy mojej moralnej ocenie i jak
dla mnie to jest kradzież, a prawo niech sobie nazywa to paserstwem. Może niedługo się zmieni
i będzie obowiązywać inna nazwa...


Nie, ja nawet w aspekcie moralnym nazywam to passerstwem. Bo, moim zdaniem, jest jednak moralnie pewna różnica między skopiowaniem i sprzedawaniem czyjegoś produktu, a kupieniem pirata. Choćby taka, że sprzedajac piraty czerpiesz zyski z czyjejś pracy, bezprawnie. A w kupowaniu złe moralnie jest jedynie właśnie to, że kupując pirata, nie pozwalasz dystrybutorowi osiągnąć zysku. Ale, jak mowisz, kwestia nazewnictwa i oceny. Cieszę się jednak, że owszem, mowisz, ze Ty to tak nazywasz, ale jednocześnie nie najeżdżasz na tych, ktorzy nazywają to mniej ostro. Mowisz swoje zdanie, ale nie starasz się moralizować kogoś na siłę, wmawiać mu, ze "jedynie Ty masz rację"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:24, hehe napisał:

To są straty. Polecam ekonomię :)


Owszem, są, ale nie bezpośrednie, a wynikłe ze zmniejszenia sprzedaży. Czytaj uważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:33, NLX napisał:

> To są straty. Polecam ekonomię :)

Owszem, są, ale nie bezpośrednie, a wynikłe ze zmniejszenia sprzedaży. Czytaj uważnie

Czym różnią się dla producenta straty normalne (jak kradniesz z pudełka) od tych które nazywasz bezpośrednimi? Prawda jest taka że tu i tu producent traci tak samo tyle że wydawca nie traci w sensie fizycznym pudełka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:24, hehe napisał:

>.... ale nie powoduje BEZPOŚREDNICH strat, czyli ubycia towaru/pieniędzy

To są straty. Polecam ekonomię :)

W podanym przeze mnie przypadku to też są straty. Tyle, że w każdym tym wypadku te straty są wyssane z palca. Bo każdy sobie liczy ile by miał gdyby sprzedał. W ten sposób RIAA wylicza straty w danym kraju większe niż wynosi całe PKB. Dalej uważam takie uznawanie strat za bzdurę i nikt mnie raczej nie przekona że jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:37, SwenG napisał:

> >.... ale nie powoduje BEZPOŚREDNICH strat, czyli ubycia towaru/pieniędzy
>
> To są straty. Polecam ekonomię :)
W podanym przeze mnie przypadku to też są straty. Tyle, że w każdym tym wypadku te straty są
wyssane z palca. Bo każdy sobie liczy ile by miał gdyby sprzedał. W ten sposób RIAA wylicza
straty w danym kraju większe niż wynosi całe PKB. Dalej uważam takie uznawanie strat za bzdurę
i nikt mnie raczej nie przekona że jest inaczej.

Jeżeli napisałeś ksiązkę i chce ją od Ciebie kupić 100 osób ale w końcu kupi tylko 20 bo pozostałe osoby skopiują ją sobie od tamtych 20 to poniesiesz straty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:39, PNHR napisał:

Jeżeli napisałeś ksiązkę i chce ją od Ciebie kupić 100 osób ale w końcu kupi tylko 20 bo pozostałe
osoby skopiują ją sobie od tamtych 20 to poniesiesz straty?

Poniosę, ale niepoliczalne. Bo NIGDY nie masz pewności czy te 100 osób kupiłoby książkę. Teraz parafrazując ciebie:
Jeżeli napisałeś książkę i chce ją od Ciebie kupić 100 osób ale w końcu kupi tylko 20 bo pozostałe
osoby pożyczą ją sobie od tamtych 20 to poniesiesz straty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.08.2007 o 23:55, Treant napisał:

/.../> Przypuszczam, że wg prawników z MS ten zapis oznacza nic innego, jak tylko konieczność odinstalowania
wcześniejszej wersji Office''a, zanim zainstalujesz wyżej wymienioną. :D /.../

Je też tak to rozumiem. Ale to nie wyjaśnia kwestii, skąd ma wziąźć wcześniejszą wersję. Mam prawo ją zainstalować i używać, ale skąd, tego licencja nie wyjaśnia. Zatem, jak sądzę, mogę pożyczyć od znajomego. Bo gdybym ją miał wykopioną, to taki zapis traciłby rację bytu.
Ale w licencji Office 2003 i 2007 już tego zapisu nie ma. Pytałem się w przedstawicielstwie Microsoftu, czy można w czasie awarii komputera z wersją komercyjna (box) Office 2007 używać Office 2000 lub 2003 w wersji domowej, do celów komercyjnych. Otóż nie, nie ma takiego postanowienia w licencji i nie można. Jak dla mnie trąci to lekką paranoją... Mam licencję i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Również poniosę straty jednak nie mam wtedy nić do powiedzenia ponieważ jeżeli ktoś kupi książkę i ją przeczyta to może ją dać komu chce pod warunkiem że tylko jedna osoba będzie w jej posiadaniu. W przypadku dóbr elektronicznych sytuacja jest anaglogiczna po warunkiem że dana kopia gry jest tylko u jednej osoby w jednym momencie. Czytaj: jeżeli pożyczasz orginalną (orginalny nośnik) grę koledze nie zostawiając sobie jej na komputerze. Sam fakt ponoszenia strat nie jest przestępstwem. Przestępstwem jest nielegalne wykorzystywanie dóbr w sposób przynoszący straty producentowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:57, PNHR napisał:

W przypadku dóbr elektronicznych sytuacja jest anaglogiczna po warunkiem że dana kopia gry
jest tylko u jednej osoby w jednym momencie.

Szybko zmieniasz punkt widzenia na rzeczy do których jest zupełnie osobny przepis w ustawie. A co jak sobie tą książkę skseruję albo zeskanuję i oddam ? Mogę ? Oczywiście. A co jak sobie przegram płytę DVD albo CD ? Też mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 14:11, SwenG napisał:

> W przypadku dóbr elektronicznych sytuacja jest anaglogiczna po warunkiem że dana kopia
gry
> jest tylko u jednej osoby w jednym momencie.
Szybko zmieniasz punkt widzenia na rzeczy do których jest zupełnie osobny przepis w ustawie.
A co jak sobie tą książkę skseruję albo zeskanuję i oddam ? Mogę ? Oczywiście. A co jak sobie
przegram płytę DVD albo CD ? Też mogę.

Napewno nie możesz sobie skopiować płyty z grą lub programem bo jest to złamanie prawa. Kopiować może tylko właściciel i tylko jako kopiębezpieczeństwa na użytek własny i to też nie zawsze (licencje niektórych programów uniemożlwiają takie działanie). Ale nie wiem jak Twoja wypowiedź ma sie do strat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:37, PNHR napisał:

Czym różnią się dla producenta straty normalne (jak kradniesz z pudełka) od tych które nazywasz
bezpośrednimi? Prawda jest taka że tu i tu producent traci tak samo tyle że wydawca nie traci
w sensie fizycznym pudełka.


Dla producenta niczym. Dla kupujacego tym, że nie zyskuje tych 80 złotych od producenta, a jedynie ich NIE WYDAJE. Ale dla producenta nie ma rożnicy, nie twierdziłem, ze jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

SwenG, uważam, że troszkę za daleko idziesz z tym "mogę", jeśli chodzi o kopiowanie czy kserowanie. Tu PNHR ma rację, są dość jasne zapisy, że takie działanie nie jest legalne. Chyba, że kupujesz książkę z licencją na kopiowanie, to owszem. Z resztą Twoich wypowiedzi (w gruncie rzeczy) się zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.08.2007 o 13:51, KrzysztofMarek napisał:

Je też tak to rozumiem. Ale to nie wyjaśnia kwestii, skąd ma wziąźć wcześniejszą wersję. Mam
prawo ją zainstalować i używać, ale skąd, tego licencja nie wyjaśnia. Zatem, jak sądzę, mogę
pożyczyć od znajomego. Bo gdybym ją miał wykopioną, to taki zapis traciłby rację bytu.
Ale w licencji Office 2003 i 2007 już tego zapisu nie ma. Pytałem się w przedstawicielstwie
Microsoftu, czy można w czasie awarii komputera z wersją komercyjna (box) Office 2007 używać
Office 2000 lub 2003 w wersji domowej, do celów komercyjnych. Otóż nie, nie ma takiego postanowienia
w licencji i nie można. Jak dla mnie trąci to lekką paranoją... Mam licencję i co?


Wiesz, jak dla mnie jest to jednak zrozumiałe w miarę, jednak nowy Office to inny produkt niż starsza wersja. To tak, jakbym kupił Windows Vista i uważał, że mam prawo korzystać z wszystkich poprzednich wersji Windowsa. Natomiast nie rozumiem, czemu nie mógłbym tegoż samego Office''a zainstalować na innym komputerze, gdy niemożliwe (choćby chwilowo) jest korzystanie z niego na pierwotnym kompie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się