moro100

Piractwo

10635 postów w tym temacie

Kurcze, przeciez to nienormalne, rozumiem ze jesli wbije teraz na rapidshare I sobie film który wczoraj miał premierę to nie bedzie to piractwo???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.07.2011 o 17:01, Wintesun napisał:

> "Protokół torrent działa tak, że ściągane dane udostępniamy innym i nie możemy tego
mechanizmu
> zablokować"
Tutaj (chyba) się mylą, gdyż możemy podczas ściągania zablokowac udostępnianie innym
ściąganego pliku. Tylko, że my także nie ściągamy pliku z żadnego serwera, tylko od innych
użytkowników sieci. Swoja droga, naraża to nas na częste ataki ze strony innych uzytkowników
sieci.

Upload możesz ustawić na 0 kb/s w programie w którym ściągasz torrenty, ale za to nic wtedy nie ściągniesz w takim wypadku.
Nie słyszałem o przypadku ataków na komputery użytkowników torrentów ze strony innych userów. Chyba że chodzi o p2p, a tam wirki czy fake''i są częste w takim emulu czy innej kaazie...

EDIT 1096
Na rapidzie czy innych hostingach user ściąga a uploader wysyła więc w takim wypadku... teoretycznie prawa nie łamiesz, aczkolwiek niech ktoś kto ma obeznanie z kodeksem karnym niech poprawi mnie w razie czego,bo nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ściąganie z Torrentów ma dwa końce jak każdy kij, możesz coś ściągać i potem tego nie udostępniać, jesteś wtedy tylko tzw leecherem. W momencie kiedy coś udostępniasz w całości, tzn masz ściągnięty cały plik i go udostępniasz jesteś seedem, w momencie kiedy pobierasz plik i w programie którego używasz jako klienta sieci torrent skonfigurujesz opcje tak aby udostępniać częściowe dane jesteś peerem [udostępniasz dane częściowe jeszcze nie pobranego w całości pliku co zwiększa wydajność downloadu dla innych userów, peerem jesteś tez jeśli udostępniasz np cześć zawartości, tzn pobrałeś 1szy sezon serialu z torrenta zawierającego całe 3 sezony, udostępniając ten 1szy sezon jako cześć całości tez jesteś peerem], nie mniej możesz być tylko leecherem i nic nie udostępniać.

A formalnie :

Zgodnie z USTAWĄ z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych

* Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego.
* Nie wymaga zezwolenia twórcy przejœciowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworów, niemające samodzielnego znaczenia gospodarczego.
* Można korzystać z utworów w granicach dozwolonego użytku pod warunkiem wymienienia imienia i nazwiska twórcy oraz źródła. Podanie twórcy i Ÿ źródła powinno uwzględniać istniejące możliwości. Twórcy nie przysługuje prawo do wynagrodzenia.
Zgodnie z polskim prawem ściągnięte pliki posiadające prawa autorskie można przechowywać na dysku przez 24h.


A mówiąc ogólnie, nasze prawo jest kulawe i sprzyja piractwu, bo zgodnie z jego litera możesz pobrać nielegalny DVD-Rip filmu kinowego który np wczoraj miał premierę i trzymać go 24h legalnie.
Prawo jest również kulawe bo już nielegalne jest pobranie np filmu Die Hard 1 i wypalenie go na płytę, a który setki razy szedł w publicznej tv i każdy mógł by to nagrać dvd recorderem.

Chociaż pamiętam, że był kiedyś taki prawny zapis, szedł mniej więcej w ten deseń : Zgodnie z Prawem Autorskim, ze materiały posiadające prawa autorskie, a publicznie juz ROZPOWSZECHNIONE NIEODPŁATNIE (np. w TV publicznie bezpłatnie dostępnej, publikacjach internetowych itp), mogą być nieodpłatnie udostępnione i rozpowszechniane.
Nie mniej został bodajże zmieniony lub całkiem zniesiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.07.2011 o 17:21, 1096 napisał:

Kurcze, przeciez to nienormalne, rozumiem ze jesli wbije teraz na rapidshare I sobie
film który wczoraj miał premierę to nie bedzie to piractwo???!!!


Zgodnie z naszym prawem - nie, jeśli skasujesz go w 24h od pobrania [zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, logiką i prawem na świecie - jest to oczywisty nielegal]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Strasznie zakręciłeś, w polskim prawie nie ma ograniczeń czasowych (jak są to pokaż mnie palcem). Film, muzykę, książkę obraz możesz pobrać z sieci i nagrać na płytę itp i nawet dać znajomemu i nie jest to ścigane z urzędu, niemniej wydawca może pozwać Cię z powództwa cywilnego (tylko musi wytoczyć proces konkretnie tobie). Zabronione jest udostępnianie bez zezwolenia owych danych osobom z którymi nie utrzymujesz stosunków towarzyskich.

Powyższe nie dotyczy oprogramowania - do niego są osobne artykuły (74-77)

Polecam się zapoznać: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19940240083

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Zabronione jest udostępnianie

Dnia 16.07.2011 o 18:15, Nufiko napisał:

bez zezwolenia owych danych osobom z którymi nie utrzymujesz stosunków towarzyskich.

Witaj.
Trochę to dziwnie brzmi. Potencjalnie każdy może być osobą, z którą można utrzymywać stosunki towarzyskie.. Nawet jeśli To co napisałeś jest prawdą [choć jakoś mi się za bardzo wierzyć nie chce. No chyba że tak jest =)] To zapomniałeś również dodać aspektu jakim jest czerpanie korzyści materialnych. ;)
Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja to niejako z pamięci pisałem, ale wydaje mi się, że kiedyś gdzieś był zapis o limicie czasowym 24h, nie mniej jak go nie ma - tym ciekawiej :)

P.S.
A z udostępnianiem - na takiej zasadzie działają portale jak np chomikuj [z którego nota bene korzystam jako chyba jeden z nielicznych jako z własnego wirtualnego dysku gdzie nic nie udostępniam bo na wszystkim ma hasła, a mam nieograniczony wirtualny hdd w ten sposób] bo każdy tam zakłada, że udostępnia pliki "znajomym" i biznes się kręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To co podał kolega wyżej jest jak najbardziej prawdziwe.
Nasze prawo jest bardzo pokrętne i dziurawe w kwestii "piractwa".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.07.2011 o 18:30, Pietro87 napisał:

Ja to niejako z pamięci pisałem, ale wydaje mi się, że kiedyś gdzieś był zapis o limicie
czasowym 24h, nie mniej jak go nie ma - tym ciekawiej :)


To wymysł piratów ;p
Tak jak sprzedawanie golda i innej waluty, czy postaci pod "przykrywką" sprzedawania czasu spedzonego
przy grze. Dostaniesz banana? Dostaniesz. Tak samo jest z tymi 24h.
Nawet nie pamietam ktora grupa piracka. Chyba Sphinx, czy jak im tam było.
Dopisywali te dyrdymały z 24h do swoich releasów (jak to dumnie brzmi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.07.2011 o 18:37, Zgreed66 napisał:

Tak jak sprzedawanie golda i innej waluty, czy postaci pod "przykrywką" sprzedawania
czasu spedzonego
przy grze.


No tu jak by ni patrzeć jednak sprzedajesz tylko owy czas =)
Bo logicznie rzecz biorąc, nie posiadasz nic więcej ponad czas poświęcony na zdobycie tego czy tamtego itemu i wyfarmienie takiego a takiego poziomu.

Osobiście tez oczywiście na nielegalu [bo formalnie to wbrew regulaminowi] sprzedałem swoja postać z Ragnaroka jak kończyłem grę [Sinxa sprzedałem a Stalkera oddałem za friko kumpeli bo szkoda mi było zawracać sobie dupsko z e-bayem na wystawienie kolejnego konta], nie mniej jak miałem go skasować albo perma zablokować, szkoda trochę było, a tak zwróciło się trochę kasy za abonament.


A z tym 24h mówisz to kolejna "internetowa legenda".. może i tak, ja tam nie wnikam aż nadto.
Nie zasysam pirackich gier, nie ciągnę lewego softu bo mam świetne freeware odpowiedniki [vide open office] a jak mam sobie pobrać jakiś stary dobry film czy serial, pobieram w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem [skoro serial Pitbul był XXX razy w TV pobierając go z netu oszczędziłem tylko czas jaki bym zmarnował na nagranie go na dysk dekodera i czekanie na kolejną emisje w TVP lub Polonii]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.07.2011 o 18:29, Braveheart napisał:

>Zabronione jest udostępnianie
> bez zezwolenia owych danych osobom z którymi nie utrzymujesz stosunków towarzyskich.
Witaj.
Trochę to dziwnie brzmi. Potencjalnie każdy może być osobą, z którą można utrzymywać
stosunki towarzyskie.. Nawet jeśli To co napisałeś jest prawdą [choć jakoś mi się za
bardzo wierzyć nie chce. No chyba że tak jest =)] To zapomniałeś również dodać aspektu
jakim jest czerpanie korzyści materialnych. ;)
Pozdrawiam.


Fakt zapomniałem dodać, wydawało mi się to oczywistym, że nie można czerpać korzyści materialnej z tego.
zresztą dla jasności przytoczę art 23 ustawy:

1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego
utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania
według cudzego utworu architektonicznego i architektonicznourbanistycznego
oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających
cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z
celem zarobkowym.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy
utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności
pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A powiedz mi bo widzę, że jesteś lepiej ogarnięty w temacie niż ja, jak to jest z muzyką ?
Tzn ściągania na własny użytek, wybiórczo, nie jakieś całe albumy a poszczególne utwory ?

Głównie korzystam z onlineowych playlist w domu, ale playlisty online w MP3kę czy player w telefonie nie załaduję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie nie ma różnicy. Bo czym się różni np pobranie całej płyty i wykasowanie poszczególnych utworów od pobrania pojedynczych utworów, zwłaszcza że utwór to pojedyncza piosenka a nie np cały album.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A teraz mam do was takie pytanie. Czy oglądanie filmów w internecie,jest legalne?? Dla mnie raczej nie, bo nadal oglądamy go za darmo, jednak z drugiej strony jest nieporównywalnie gorsza jakoś niż film kupiony na DVD oraz mamy ograniczenie czasowe w odtwarzaniu do 72 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2011 o 17:04, slipknotslayersoad napisał:

A teraz mam do was takie pytanie. Czy oglądanie filmów w internecie,jest legalne?? Dla
mnie raczej nie, bo nadal oglądamy go za darmo, jednak z drugiej strony jest nieporównywalnie
gorsza jakoś niż film kupiony na DVD oraz mamy ograniczenie czasowe w odtwarzaniu do
72 minut.


Patrz mój post nr 9872 w tym wątku. A oglądanie z internetu to to samo co ściąganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2011 o 18:13, Nufiko napisał:

> A teraz mam do was takie pytanie. Czy oglądanie filmów w internecie,jest legalne??
Dla
> mnie raczej nie, bo nadal oglądamy go za darmo, jednak z drugiej strony jest nieporównywalnie

> gorsza jakoś niż film kupiony na DVD oraz mamy ograniczenie czasowe w odtwarzaniu
do
> 72 minut.

Patrz mój post nr 9872 w tym wątku. A oglądanie z internetu to to samo co ściąganie.


W takim razie skoro jest to nielegalne, dlaczego poprostu takich stron się nie usuwa???? Czemu strony z torrentami mogą sobie spokojnie funkcjonować?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2011 o 21:55, slipknotslayersoad napisał:

W takim razie skoro jest to nielegalne, dlaczego poprostu takich stron się nie usuwa????

moze serwery stoja w krajach gdzie jest to legalne? albo nikogo to nie rusza :), niedawno piratebay mial jakies problemy z sadami, ale widze nadal dziala, nie sledzilem co sie dokladnie stalo, ale widac wszystko da sie obejsc

Dnia 21.07.2011 o 21:55, slipknotslayersoad napisał:

Czemu strony z torrentami mogą sobie spokojnie funkcjonować?????

nawet jakby jakos zlikwidowali wszystkie strony z torrentami itd to ktos wpadlby na nowe rozwiazanie, nowe technologie rozwijaja sie za szybko, a prawo za nimi nie nadaza
poza tym strony z torrentami raczej nie znikna bo mozna dzielic sie legalnymi materialami, np. na mininova sa teraz tylko legalne tresci bo wygrali z nimi w sadzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2011 o 21:55, slipknotslayersoad napisał:

W takim razie skoro jest to nielegalne, dlaczego poprostu takich stron się nie usuwa????
Czemu strony z torrentami mogą sobie spokojnie funkcjonować?????


Nielegalne jest udostępnianie bez zezwolenia. Skąd wiesz może ten kto udostępnia film w internecie ma umowę z odpowiednią organizacją, twórcą etc. Poza tym to jest polskie prawo i stosuje się tylko do serwerów działających w Polsce, jak strona działa gdzieś indziej tam może być inne prawo. W każdym razie ty oglądając film z internetu nie łamiesz żadnego prawa, w końcu nie musisz wiedzieć czy ktoś ma pozwolenie czy nie na jego rozpowszechnianie (coś jak z odbiorem nielegalnej stacji radiowej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.07.2011 o 21:55, slipknotslayersoad napisał:


W takim razie skoro jest to nielegalne, dlaczego poprostu takich stron się nie usuwa????
Czemu strony z torrentami mogą sobie spokojnie funkcjonować?????

Z tego samego powodu dla którego nikt nie zamknął wszystkich polskich złodziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jako że w czerwcu obroniłem (a co, pochwalę się!) pracę magisterską pod wymownym tytułem "Dozwolony użytek prywatny na gruncie prawa polskiego w dobie rozwoju technologicznego przełomu XX i XXI wieku" pozwolę sobie dorzucić trzy grosze i przytoczyć kilka fragmentów, które powinny rozwiać wątpliwości związane z tą materią. Jeśli jednak coś byłoby niejasne lub kontrowersyjne - jestem otwarty na merytoryczną dyskusję :)
Przypisy pozwoliłem sobie darować. Z jednym wyjątkiem ;)

Wyłączne uprawnienie do korzystania z utworu oraz rozporządzania nim na wszelkich płaszczyznach art. 17 PrAut przyznaje twórcy. Ustawa przewiduje jednak szereg wyjątków od tej reguły, czego odzwierciedlenie odnajdujemy w definicji dozwolonego użytku. Mówiąc najogólniej – jest to do nieodpłatna eksploatacja utworu w pewnym, ograniczonym zakresie, przysługująca osobom trzecim nieposiadającym praw autorskich ani wydanych przez odpowiedni organ uprawnień.

[...]

Pomimo nasilających się wraz z upowszechnieniem Internetu głosów dezaprobaty dla dozwolonego użytku, nie sposób nie docenić społecznej misji przyświecającej ustawodawcy. Nawiązując po raz wtóry do XIX-wiecznego
piśmiennictwa warto nadmienić, iż utwór – niezależnie czy mówimy tutaj o książce, obrazie bądź produkcji audiowizualnej – jest niejako wspólnym dziełem ludzkości, następstwem osiągnięć cywilizacyjnych kolejnych pokoleń. Na tej podwalinie ukształtowany został warsztat artystyczny, w oparciu o który stworzono dzieło. Za włożony w jego wykonanie trud – twórca otrzymuje należną zapłatę, natomiast jego interesy są prawnie chronione przez monopol artystyczny. Możliwość obcowania z dobrami kultury stanowi jedno z podstawowych praw człowieka, a w jego następstwie powstają nowe dzieła.

Dozwolony użytek – zarówno w formie prywatnej, jak i publicznej – winien zatem zapewniać swobodny dostęp do dóbr kultury. Zagwarantowanie obywatelom szerokiego wglądu w dorobek ludzkości leży w ogólnonarodowym interesie, gdyż właśnie w ten sposób kształtowana jest jego tożsamość. Trudno wyobrazić sobie przeprowadzenie długofalowych analiz czy stworzenie pracy naukowej lub badawczej bez korzystania z dobrodziejstw tej instytucji.

Drugą funkcją regulacji jest poszanowanie sfery życia prywatnego. Choć doniosłość tego celu jest często bagatelizowana, ma ona podstawowe znaczenie w należycie funkcjonującym państwie prawa. Gwarantując użytkownikom ochronę przed nadmierną ingerencją organów sprawujących nadzór nad wykonywaniem praw autorskich w ich prywatność, stanowi potwierdzenie idei zawartej w art. 47 Konstytucji RP. W domowym zaciszu, placówce naukowej czy innym wybranym miejscu pozwala cieszyć się wybranym, prawnie dopuszczonym sposobem eksploatacji utworu nabytego w zgodzie z obowiązującymi przepisami.

[...]

Przeprowadzenie pełnej i nie pozostawiającej wątpliwości oraz pola do odmiennej interpretacji wykładni zakresu podmiotowego dozwolonego użytku prywatnego jest nie tyleż trudne, co dyskusyjne. Ustawodawca w art. 23 ust. 2 PrAut wskazuje „krąg osób pozostających w związku osobistym”, zaledwie egzemplifikując
jego formy: pokrewieństwo, powinowactwo lub stosunek towarzyski.

Ustawodawca nie dookreśla stopnia pokrewieństwa oraz powinowactwa. Jeszcze więcej wątpliwości wiąże się ze zdefiniowaniem terminu „stosunku towarzyskiego”, który rozumiany może być na różne, zdecydowanie odmienne i w pełni subiektywne sposoby. Oto bowiem dla jednej osoby współpracownik będzie spełniał ustawowe kryteria, a dla drugiej bliski przyjaciel, z którym utrzymuje długoletnie kontakty – niekoniecznie. Dla E. Traple kryterium determinującym wytworzenie więzi osobistych jest podtrzymywanie ich przez określony czas. Ciężko jednak zdefiniować moment, w którym ta zależność powstaje, co stara się doprecyzować R. Golat, poprzez zaznaczenie ścisłego, nie zaś opartego na krótkotrwałych i nieregularnych spotkaniach charakteru tej relacji. W. Machała z kolei neguje tę tezę twierdząc, iż wysuwany przez E. Traple „postulat trwałości stosunku towarzyskiego” nie jest w pełni zgodny z naturą tych więzi, ponieważ kreującym je czynnikiem może być nawet jedno spotkanie. Zatem – przy rezygnacji ze sztucznych kryteriów (np. ilościowych) – rozstrzygnięcie w tej materii należy uznać za arbitralne.

Odrębną kwestię stanowi interpretacja więzi tworzonych pomiędzy użytkownikami globalnej sieci teleinformatycznej. W obliczu wzrastających z każdym rokiem dostępnych płaszczyzn komunikacji, wykładnię a priori odrzucającą relacje osób znających i kontaktujących się wyłącznie za pośrednictwem Internetu należy odrzucić. Częstokroć bowiem złożoność tego typu relacji na gruncie emocjonalnym przewyższa zależności łączące ludzi w rzeczywistym świecie.

Wyrażane – w oparciu o niemieckie wzorce – przez S. Rittermana twierdzenie, jakoby warunkującą użytek prywatny cechą kół skupiających pasjonatów określonej dziedziny (na przykład filmu) była chęć podtrzymywania
kontaktów towarzyskich wydaje się być chwiejne. W. Machała zwraca uwagę na trudną do uchwycenia i definiowania granicę pomiędzy nawiązywaniem a rozwijaniem już istniejących kontaktów interpersonalnych.

W podobnym tonie wypowiedział się Minister Kultury i Sztuki podkreślając warunek podtrzymywania więzi, nie zaś wyłącznie kreowania formalnej wspólnoty nieznanych sobie bliżej ludzi105 jako konieczny dla zaistnienia stosunku towarzyskiego. Dopuszczalne wydaje się być zatem włączenie w te ramy grupy osób spotykających się cyklicznie w zamiarze wspólnego słuchania muzyki, jeśli w związku z tą działalnością nawiązują między sobą relacje osobiste.

[...]

Działanie w ramach dozwolonego użytku osobistego odnosi się do utworów już upublicznionych (rozpowszechnionych po raz pierwszy za przyzwoleniem twórcy), co do których nie wygasły majątkowe prawa autorskie. Nie występuje jednakowoż katalog wymieniający dopuszczalne formy korzystania z tego uprzywilejowania.

[...]

A. Bieranowski wymienia następujące uprawnienia osoby korzystającej z rzeczy: posiadanie, używanie, przetwarzanie, zniszczenie i zużycie oraz czerpanie z niej pożytków różnego rodzaju. Klasyfikację tę na potrzeby interpretacji własnego użytku osobistego należy przyjąć z pominięciem ostatniego z przytoczonych pól
eksploatacji. Sam zapis nigdy nie był przedmiotem dyskusji, aczkolwiek jego granice – jak najbardziej. Reprodukcja utworu z zamiarem odsprzedaży kopii w sposób oczywisty wykracza poza normy art. 23 PrAut. Co jednak w przypadku otrzymania korzyści pośredniej, niezamierzonej i nieoczekiwanej przez użytkownika, ale mimo to następującej? W. Machała proponuje dwa rozwiązania: przyjęcie ogólnej zasady powiązania komercyjnego wykorzystania utworu z występującą odpłatnością bezpośrednią albo jednostkowe rozpatrywanie każdej konkretnej sytuacji. Rozważając wady i zalety obu opcji, autor skłania się ku drugiej z nich, zapewniającej bardziej dogłębny wgląd w sprawę.

Dopuszczalne jest zatem – o ile zapisy umowy (licencji) łączącej użytkownika z podmiotem udostępniającym utwór nie stanowią inaczej – wykonanie kserokopii art. prasowego, przekonwertowanie płyty kompaktowej z muzyką do formatu obsługiwanego przez personalny odtwarzacz multimedialny oraz obdarowanie rodziców nośnikiem z filmem czy użyczeniem książki bliskiemu przyjacielowi. Jednakowoż te działania nie mogą wiązać się z przyjmowaniem wynagrodzenia w żadnej formie.

Odrębną kwestię stanowi użytek w celach zawodowych. E. Traple przywołuje przykład lekarza, który w ramach poszerzania wiedzy dokonuje zwielokrotnienia art. opublikowanego w prasie fachowej. Tym działaniem nadal
porusza się w ramach dozwolonego użytku prywatnego, gdyż korzystanie z objętego ochroną utworu nie wykracza poza wskazany w przepisach krąg osób. Nie sposób jednak nie dostrzec w tym postępowaniu pośredniego wpływu na otrzymywane wynagrodzenie, niemniej działalność zawodowa wiąże się z nimi niejako z definicji, a co za tym idzie – nie stanowi to podstawy do wyłączenie wynikających z regulacji dobrodziejstw. Determinującego je kryterium należy doszukiwać się we wpływie, jaki podjęte działanie miało na rzeczywistą wysokość czerpanych korzyści.

[...]

Regulacja art. 23 PrAut nie odnosi się do oprogramowania komputerowego. Powodów takiej decyzji ustawodawcy należy upatrywać w szczególnej istocie tego typu utworów*, stanowiącej nie tyle (w większości przypadków) prezentację wizji artystycznej, co technologiczne rozwiązanie określonego problemu, stworzone
w czytelnym dla procesora języku programowania. J. Barta i R. Markiewicz zwracają ponadto uwagę na hybrydową – niedającą się jednoznacznie zakwalifikować ani do grupy prac naukowych, ani do urządzeń – naturę tego rodzaju dzieł. Samo oprogramowanie swoją użyteczność zyskuje dopiero po integracji
z komputerem.

Na płaszczyźnie funkcyjnej dozwolony użytek w odniesieniu do oprogramowania został jednak nie tyle wyłączony, co zastąpiony przez wyliczenie przysługujących użytkownikowi uprawnień. Art. 75 ust. 2 PrAut zezwala na wykonanie jednostkowego zwielokrotnienia legalnie nabytego egzemplarza, jeżeli niezbędne jest to do zgodnej z przeznaczeniem eksploatacji. W odróżnieniu od ogólnej regulacji dotyczącej użytku osobistego, mowa tutaj o pojedynczej kopii, z wyraźnym podkreśleniem jej zapasowego charakteru – stworzonej na wypadek utraty lub uszkodzenia nośnika. W odniesieniu do programów komputerowych rozpowszechnianych drogą dystrybucji elektronicznej, dopuszczalny jest zapis pliku na płycie DVD lub urządzeniu przenośnym wyposażonym w pamięć masową (typu pendrive).

Szczegółowe postanowienia dotyczące korzystania (w tym możliwości sporządzenia kopii) z utworu zawarte są w warunkach licencyjnych, których akceptacja stanowi bezwzględny wymóg przystąpienia do instalacji
oprogramowania. Przyjmują one – na co uwagę zwraca między innymi J. Brzozowski i S. Kimak – postać umów adhezyjnych, przy czym nie mogą, pod rygorem nieważności, zawężać uprawnień wynikających z państwowych aktów prawnych.

Przepisy odnoszące się do oprogramowania nie przewidują użyczenia, oddania w najem, ani nawet – w wielu przypadkach – odsprzedaży legalnie nabytego egzemplarza. Wyłącza to zatem możliwość korzystania z zakupionego systemu operacyjnego, aplikacji lub gry komputerowej przez katalog osób wymienionych
w art. 23 ust. 2 PrAut. Ujęcie takie zdaje się być w pełni uzasadnione w odniesieniu do komercyjnej eksploatacji (zapobiega korzystaniu z jednostkowej licencji przez wszystkich pracowników przedsiębiorstwa), aczkolwiek w odniesieniu do wykorzystania prywatnego – budzi wątpliwości. Kwestia ta jak do tej pory nie została usystematyzowana przez organy legislacyjne. Niejako wyjściem naprzeciw oczekiwaniom użytkowników są pojawiające się w części umów licencyjnych zapisy uprawniające do eksploracji oprogramowania na jednoznacznie wskazanej liczbie urządzeń.

Szczególna ochrona oprogramowania komputerowego w znacznej mierze stanowi następstwo trudności, jakie wiążą się z właściwym umiejscowieniem tego typu dzieł w systemie prawnym. Dynamiczny rozkwit tej dziedziny sprawia, iż wszystkie kroki winny być podejmowane ostrożnie i w oparciu o dogłębną analizę aktualnego stanu faktycznego oraz kierunków przyszłego rozwoju. Należy mieć przy tym na względzie, że oprogramowanie komputerowe to – w większości przypadków – efekt pracy zbiorowej, niejednokrotnie wymagającej wkładu ponad stu pracowników, a wartość realizowanych w tych ramach projektów coraz częściej przekracza dochody uzyskiwane z wysokobudżetowych produkcji filmowych.

---

tu wyjątkowo rozwinięcie w przypisie:
* Doktryna europejska coraz częściej zwraca uwagę na zacieranie się granic pomiędzy utworem audiowizualnym a oprogramowaniem. Szczególne odniesienie ma to do gier komputerowych, zawierających, poza – odpowiadającym definicji aplikacji – tak zwanym „silnikiem” (ang.: engine), fabułę, sceny filmowe, oprawę dźwiękową etc.; do problematyki tej odniósł się 20 września 2007 roku paryski sąd apelacyjny, wskazując, iż gry komputerowe są utworami multimedialnymi i jako takie nie mogą zostać sprowadzone wyłącznie do oprogramowania pozwalającego na ich wykonywanie (orzeczenie sądu Cour d’appel de Paris, publikacja internetowa: http://droit-technologie.org/actuality-1103/la-cour-d-appel-de-paris-prend-position-concernant-la-qualification-ju.html, data dostępu: 15 maja 2011 roku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się