Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Koniec z nienawiścią graczy do DLC? Tak twierdzi Ubisoft

92 postów w tym temacie

Dnia 09.07.2014 o 09:01, Ring5 napisał:

Otóż zarówno do Wing Commandera
1, 2 oraz spin-offu, czyli Privateera, wydano nie tylko typowe expansion packi, ale również
tzw. speech pack. Krótko mówiąc, trzeba było wydać dodatkową kasę, żeby mieć w grze dźwięk.
Bolesne, prawda? To tylko jeden z przykładów dojenia graczy, ale nie ukrywajmy - już
wtedy było to popularne.


Dojenia graczy? Przecież "speech pack" nie był czymś niezbędnym, aby grać, dodawał tylko i wyłącznie digitalizowane dźwięki, które rozwijały ścieżkę dźwiękową o dialogi mówione. Nie był wymagany, aby rozgrywkę zakończyć. Poza tym jak na grę, która była wydana w latach 90-93 wątpię, żeby wszyscy mieli karty dźwiękowe w komputerach w tym czasie. Później chyba wyszła wersja na cd, która już miała wszystko w sobie, ale znowu potrzebny był sprzęt, który wtedy kosztował odpowiednie pieniądze.

Z tego co pamiętam i tak dużo gier pobrzękiwało sobie tylko z brzęczyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe gdzie są obrońcy dlc, którzy mówili, że programiści jak już skończą robić główną grę, to biorą się za dlc. To jakim cudem grubo przed premierą potrafią ogłosić, że będzie dlc, albo dlc już znajduje się na płycie z grą, magia, czy wycinanie z produktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 10:52, maniekk napisał:

Dojenia graczy? Przecież "speech pack" nie był czymś niezbędnym, aby grać, dodawał tylko
i wyłącznie digitalizowane dźwięki, które rozwijały ścieżkę dźwiękową o dialogi mówione.


Z całym szacunkiem, ale jeszcze nie spotkałem w mojej prawie trzydziestoletniej "karierze" gracza DLC, które byłoby, jak to napisałeś, "czymś niezbędnym, aby grać". Powiem więcej - taki speech pack jest raczej bardziej potrzebny, by czerpać z gry maksimum wrażeń, niż np. pet do WoWa. Teoretycznie powinien więc być integralną częścią gry. Nie był. Kazali sobie płacić za to, że usłyszę jak Krzyś Blair (vel Jason Armstrong) przemówi ludzkim głosem ;)

Dnia 10.07.2014 o 10:52, maniekk napisał:

Później chyba wyszła wersja na cd, która już miała wszystko w sobie, ale znowu potrzebny był
sprzęt, który wtedy kosztował odpowiednie pieniądze.


Nie przesadzajmy i nie patrzmy na to przez pryzmat naszych, polskich realiów tamtych czasów. To, co u nas było rzadkością, na Zachodzie było może nie normą, ale na pewno w jej kierunku zmierzało. Wystarczy popatrzeć na np. zdjęcia ze zlotów fanów Falcon 3.0 - większość osób siedzi z Thrustmasterem w łapie, w słuchawkach, przed kolorowym monitorem. U nas w tym czasie rządziły C64 i Atarynki, a Amiga była szczytem marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 10:57, maniekk napisał:

Ciekawe gdzie są obrońcy dlc, którzy mówili, że programiści jak już skończą robić główną
grę, to biorą się za dlc. To jakim cudem grubo przed premierą potrafią ogłosić, że będzie
dlc, albo dlc już znajduje się na płycie z grą, magia, czy wycinanie z produktu?

Z prostej przyczyny: gry nie kończy się wraz z momentem wysłania egzemplarzy do sklepów. Prace kończą się znacznie wcześniej a za coś ci ludzie muszą pracować (co mają robić graficy i scenarzyści na przykład podczas beta testów?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.07.2014 o 11:56, Henrar napisał:

Z prostej przyczyny: gry nie kończy się wraz z momentem wysłania egzemplarzy do sklepów.
Prace kończą się znacznie wcześniej a za coś ci ludzie muszą pracować (co mają robić
graficy i scenarzyści na przykład podczas beta testów?).


Koniec prac i certyfikacja, a potem gold, czyli jakieś dajmy pół roku. A i tak dlc ląduje na płycie, jakim cudem, skoro dopiero potem zaczynają nad nim pracę? No chyba, że certyfikują wyrywkowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 11:27, Ring5 napisał:

Z całym szacunkiem, ale jeszcze nie spotkałem w mojej prawie trzydziestoletniej "karierze"
gracza DLC, które byłoby, jak to napisałeś, "czymś niezbędnym, aby grać". Powiem więcej
- taki speech pack jest raczej bardziej potrzebny, by czerpać z gry maksimum wrażeń,
niż np. pet do WoWa. Teoretycznie powinien więc być integralną częścią gry. Nie był.
Kazali sobie płacić za to, że usłyszę jak Krzyś Blair (vel Jason Armstrong) przemówi
ludzkim głosem ;)


Speech pack wyszedł chyba jakiś rok do półtora po głównej grze, więc pewnie gros graczy już ją ukończyło ;)

Dnia 10.07.2014 o 11:27, Ring5 napisał:

Nie przesadzajmy i nie patrzmy na to przez pryzmat naszych, polskich realiów tamtych
czasów. To, co u nas było rzadkością, na Zachodzie było może nie normą, ale na pewno
w jej kierunku zmierzało. Wystarczy popatrzeć na np. zdjęcia ze zlotów fanów Falcon 3.0
- większość osób siedzi z Thrustmasterem w łapie, w słuchawkach, przed kolorowym monitorem.
U nas w tym czasie rządziły C64 i Atarynki, a Amiga była szczytem marzeń.


Nie mówię o Polsce, mówię ogólnoświatowo. Nawet na zachodzie pierwsze napędy nie były tanie. Poza tym hmm nisza graczy-symulantów zawsze była "specyficzna" ;) Do Falcona nie było co siadać bez wolanta, bo zwyczajnie nie dało się grać. Ale z drugiej strony ilu było takich maniaków? Przecież nei każdy posiadał, lub chciał posiadać najnowszy sprzęt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 14:55, maniekk napisał:

Speech pack wyszedł chyba jakiś rok do półtora po głównej grze, więc pewnie gros graczy
już ją ukończyło ;)


Chyba mniej... pamiętam, że SP do Privateera wyszedł kilka miesięcy po premierze. Ale to już był 1993. Zapomniałem także o zestawach dodatkowych misji (nie pamiętam już, czy nazywało się to Covert Operations, czy Special Operations). No i nie zapominajmy o potworku, jakim była "Academy", czyli zwykły edytor misji, wydany jako osobna gra. Rozmawiamy dalej o brakujących elementach, sprzedawanych osobno? ;)

Dnia 10.07.2014 o 14:55, maniekk napisał:

Nie mówię o Polsce, mówię ogólnoświatowo. Nawet na zachodzie pierwsze napędy nie były
tanie.


Ale ja nie mówię o napędach, mówię o kartach dźwiękowych. Rozmawiamy przecież o speech packach. A to, że wersje CD gier były często odpowiednikami dzisiejszych GotY, to zupełnie inna kwestia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.07.2014 o 09:01, Ring5 napisał:

Otóż zarówno do Wing Commandera
1, 2 oraz spin-offu, czyli Privateera, wydano nie tylko typowe expansion packi, ale również
tzw. speech pack. Krótko mówiąc, trzeba było wydać dodatkową kasę, żeby mieć w grze dźwięk.
Bolesne, prawda? To tylko jeden z przykładów dojenia graczy, ale nie ukrywajmy - już
wtedy było to popularne.


Trzeba jedną rzecz uściślić. Do pierwszego Wing Commandera nie było żadnych Speech Packów. Voice acting był jedynie w wersji na SMD, jak i w późniejszej reedycji Super Wing Commander na PC. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 15:44, Dandzialf napisał:

Trzeba jedną rzecz uściślić. Do pierwszego Wing Commandera nie było żadnych Speech Packów.


Mea culpa, SP był do dwójki. Nie wiedziałem też, że SWC wyszedł na PC, wydawało mi się, że był tylko na 3DO (swoją drogą, ciekawa maszynka to była, pamiętam, jak u kumpla się zagrywałem właśnie w Wing Commandera, ShockWave i Sewer Sharka :D ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 14:47, maniekk napisał:

Koniec prac i certyfikacja, a potem gold, czyli jakieś dajmy pół roku. A i tak dlc
ląduje na płycie, jakim cudem, skoro dopiero potem zaczynają nad nim pracę? No chyba,
że certyfikują wyrywkowo?

Odpowiedź jest prosta: biznesplan i model przychodowy danego tytułu (w tym DLC, różne exclusive''y) opracowuje się już w momencie pre-produkcji. Skoro ta branża ma większe przychody (koszty również) niż filmowa, trzeba z dużym wyprzedzeniem zapewnić sobie dodatkowe wpływy. Proste i logiczne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.07.2014 o 20:52, Aqwet napisał:

Czyli Twoim tokiem rozumowania każdy remake to tak naprawdę dlc? Bo jak inaczej nazwać

Nie wiedziałem, że Director''s Cut to AŻ remake. Czytajac opis produktu wychodziło mi, że to tyko odarty ze "złotego filtru" DXHR z przemodelowanymi walkami z bossami (z paroma poprzednimi DLC oraz komentarzami w pakiecie) , taki uboższy krewny Wiedźmin Extended Edition albo Gothic 2 Noc Kruka.

Dnia 09.07.2014 o 20:52, Aqwet napisał:

dwie podobne gry, które nie są ze sobą powiązane i nie przeniesiesz stanu gry z jednej
do drugiej?

Różnymi wersjami rozwojowymi? No wiesz: patch do gry zmienia to i owo i nagle save''y z wersji 1.5.04 na wersji 1.5.09 przestają być kompatybilne, znasz to skądś?
I jeszcze raz: to, że gry nie są powiązane na Steam nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z zasady gier EA i Ubi nie kupuje i sadzac po ich wypowiedziach i praktyce, dlugo nie bede jeszcze kupowal.

Chyba tylko EA oraz Ubi wierza w dyrdymaly, ktore wypisuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Certyfikacja, gold i tłoczenie to jakieś dwa miesiące przed premierą jest. DLC ląduje na płycie, bo prace zaczynają się znacznie wcześniej niż następuje ta faza. Co mają robić np. etatowi concept artyści w momencie, gdy wychodzi wersja alpha gry? Nic nie robić? Nope. Robią concepty do DLC.
To samo w przypadku innych stanowisk - dlatego też często części DLC są na płycie a Ty ściągasz to, co do momentu wysłania gry do tloczni nie było jeszcze gotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 23:16, Henrar napisał:

Certyfikacja, gold i tłoczenie to jakieś dwa miesiące przed premierą jest. DLC ląduje
na płycie, bo prace zaczynają się znacznie wcześniej niż następuje ta faza. Co mają robić
np. etatowi concept artyści w momencie, gdy wychodzi wersja alpha gry? Nic nie robić?
Nope. Robią concepty do DLC.


Bez przesady z tym, że nie mają co robić. Tak jakby nagle wszyscy graficy z dnia na dzień nie mieli co robić, a co z dźwiękowcami i innymi? Jest kontrakt od do i tyle.

Dnia 10.07.2014 o 23:16, Henrar napisał:

To samo w przypadku innych stanowisk - dlatego też często części DLC są na płycie a Ty
ściągasz to, co do momentu wysłania gry do tloczni nie było jeszcze gotowe.


Tak zwłaszcza kod odblokowujący ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.07.2014 o 16:00, Janek_Izdebski napisał:

Odpowiedź jest prosta: biznesplan i model przychodowy danego tytułu (w tym DLC, różne
exclusive''y) opracowuje się już w momencie pre-produkcji. Skoro ta branża ma większe
przychody (koszty również) niż filmowa, trzeba z dużym wyprzedzeniem zapewnić sobie dodatkowe
wpływy. Proste i logiczne. :)

Stąd wycinki rzeczy, które powinny znaleźć się w samej grze. W sumie fajnie, że już w pre-produkcji wiedzą, co wyciąć, a co zostawić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2014 o 00:08, maniekk napisał:

/ciach/

A moja argumentacja Ciebie nie przekonuje, maniekk?

Gamedev anno domini 2014 to nie to samo co gamedev powiedzmy anno domini 2000. To potężny biznes, potężne budżety, więc nic dziwnego, że chcąc zabezpieczyć dochodowść inwestycji już na etapie pre-produkcji projektuje się komplementarne modele biznesowe (m.in.: DLC, Season passy, item-shopy, mikropłatności).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2014 o 00:10, maniekk napisał:

Stąd wycinki rzeczy, które powinny znaleźć się w samej grze. W sumie fajnie,
że już w pre-produkcji wiedzą, co wyciąć, a co zostawić ;)

Jeśli pierwsze DLC nie są ostentcyjnie wycięte z głównego wątku gry i nie psują gameplayu (gry Blizzarda, "Borderlands 2", "Dishonored") to takie dodatki można zaakceptować. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2014 o 00:14, Janek_Izdebski napisał:

> /ciach/
A moja argumentacja Ciebie nie przekonuje, maniekk?

Gamedev anno domini 2014 to nie to samo co gamedev powiedzmy anno domini 2000. To potężny
biznes, potężne budżety, więc nic dziwnego, że chcąc zabezpieczyć dochodowść inwestycji
już na etapie pre-produkcji projektuje się komplementarne modele biznesowe (m.in.: DLC,
Season passy, item-shopy, mikropłatności).


Przekonuje, ale po prostu nie wierzę, kiedy ktoś mi mówi, że ekipa programistów bierze się za dlc dopiero wtedy, kiedy skonczy główny produkt. Zwłaszcza, jeśli dlc wychodzi praktycznie w dniu premiery lub jest zapowiadane grubo przed, a nawet sama gra nie ma daty wydania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2014 o 10:22, maniekk napisał:

Przekonuje, ale po prostu nie wierzę, kiedy ktoś mi mówi, że ekipa programistów
bierze się za dlc dopiero wtedy, kiedy skonczy główny produkt. Zwłaszcza, jeśli dlc wychodzi
praktycznie w dniu premiery lub jest zapowiadane grubo przed, a nawet sama gra nie ma
daty wydania.

Więc jednak wychodzi na moje, zawartość dodatkową projektuje się z baardzo długim wyprzedzeniem na etapie pre-produkcji.

Jeśli zatem komuś się nie podoba obecna kondycja branży ma tak naprawdę 2 wyjścia: porzucić granie w ogóle albo grać w sprawdzone klasyki z GOG-a lub Steama. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.07.2014 o 10:22, maniekk napisał:

Zwłaszcza, jeśli dlc wychodzi
praktycznie w dniu premiery lub jest zapowiadane grubo przed, a nawet sama gra nie ma
daty wydania.


Pomijając tu kwiatki takie, jak niesławne już DLC do Prince of Persia, zawierające zakończenie gry, większość dodatków jednak powstaje tak, jak piszą to Janek_Izdebski czy Henrar - devsi pracują nad podstawką, gdy ta jest gotowa na tyle, by trafić do testowania, biorą się za tworzenie dodatków, jeżeli takowe są zapowiedziane. A to, że są zapowiedziane z wyprzedzeniem, chyba nikogo raczej nie dziwi, prawda? Kupując Borderlands 2 i mając wcześniej jakikolwiek kontakt z jedynką, możemy śmiało założyć, że DLC powstanie. Czy to coś złego? W takich przypadkach DLC nie tyle uzupełnia wybrakowany produkt (bo nie możemy uznać, że takie Borderlands są produktem wybrakowanym, nie sądzisz?), ile wnosi do niego dodatkową zawartość. To źle? Dla mnie to akurat zaleta gry, nie wada.

Myślę, że tak naprawdę kruszycie, Panowie, kopie o nic. Dyskutujecie o tym, jak wygląda proces powstawania DLC, kompletnie zapominając o najważniejszym: że DLC DLCowi nie był, nie jest i nigdy nie będzie równy. W takiej sytuacji jednoznaczne twierdzenie, że DLC są cacy/be kompletnie mija się z jakimkolwiek celem, bo jest to niesamowite uproszczenie i uogólnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować