SiniS

Kwasy by Jasió, James & SiniS

62281 postów w tym temacie

Dowcipy dnia wg jeja.pl
Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński.
Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
- Nie udało mi sie do końca stworzyć wielkiej Rosji - powiedział Putin.
- Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami...
- Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro.
- Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i bedą mieli dobrobyt - uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i ... też zapłakał.


"Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej i ujrzałam naklejkę na zderzak z napisem: "ZATRAB, JEŚLI KOCHASZ JEZUSA". Akurat byłam w szczególnym nastroju, ponieważ właśnie wróciłam ze wstrząsającego występu chóru, po którym odbyły się gromkie, wspólne modlitwy - więc kupiłam naklejkę i założyłam na zderzak.
Jak dobrze, że to zrobiłam!!! Co za podniosłe doświadczenie nastąpiło później! Zatrzymałam się na czerwonych światłach na zatłoczonym skrzyżowaniu i pogrążyłam się w myślach o Bogu i o tym, jaki jest dobry... Nie zauważyłam, że światła się zmieniły. Jak to dobrze, że ktoś również kocha Jezusa, bo gdyby nie zatrąbił, nie zauważyłabym... a tak odkryłam, że MNÓSTWO ludzi kocha Jezusa! Więc gdy tam siedziałam, gość za mną zaczął trąbić, jak oszalały, potem otworzył okno i krzyknął: "Na miłość Boską! Naprzód! Naprzód! Jezu Chryste, naprzód!" Jakimże oddanym chwalcą Jezusa był ten człowiek! Potem każdy zaczął trąbić! Wychyliłam się przez okno i zaczęłam machać i uśmiechać się do tych wszystkich, pełnych miłości ludzi.
Sama też kilkakrotnie nacisnęłam klakson, by dzielić z nimi tę miłość! Gdzieś z tyłu musiał być ktoś z Florydy, bo usłyszałam, jak krzyczał coś o "sunny beach". Ujrzałam innego człowieka, który w zabawny sposób wymachiwał dłonią, ze środkowym palcem uniesionym do góry. Gdy zapytałam nastoletniego wnuka, siedzącego z tyłu, co to może znaczyć, odpowiedział, że to chyba jest jakiś hawajski znak na szczęście, czy coś takiego. No cóż, nigdy nie spotkałam nikogo z Hawajów, więc wychyliłam się z okna i też pokazałam mu hawajski znak na szczęście.
Wnuk wybuchnął śmiechem... Nawet jemu podobało się to religijne doświadczenie!
Paru ludzi było tak ujętych radością tej chwili, że wysiedli z samochodów i zaczęli iść w moim kierunku. Z pewnością chcieli się wspólnie pomodlić, lub może zapytać, do jakiego Kościoła należę, ale właśnie zobaczyłam, że mam zielone światła. Pomachałam więc do wszystkich sióstr i braci z miłym uśmiechem, po czym przejechałam przez skrzyżowanie. Zauważyłam, że tylko mój samochód zdążył to zrobić, bo znowu zmieniły się światła - i poczułam smutek, że muszę już opuścić tych ludzi, po okazaniu sobie nawzajem tak pięknej miłości; otworzyłam więc okno i po raz ostatni pokazałam im wszystkim hawajski znak na szczęście, a potem odjechałam.
Niech Bogu będzie chwała za tych cudownych ludzi!!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2007 o 17:37, AQ22 napisał:

A widzieliście to?

jak najbardziej i to częściej niż bym chciał bo było zamiast strony głównej gram.pl przez parę godzin (albo i parenaście).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2007 o 17:38, sig. napisał:

> A widzieliście to?
jak najbardziej i to częściej niż bym chciał bo było zamiast strony głównej gram.pl przez parę
godzin (albo i parenaście).


Lol... Brak słów ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 29.06.2007 o 17:34, szczesio napisał:


"Któregoś dnia poszłam do miejscowej księgarni katolickiej
/cut


Sorka za podwójnego posta, ale już nie mogę xD To jest extra ^^ Cudo normalnie, ciekawe czy to zdarzyło się naprawdę ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Heh.. o ile pierwszy nick mnie zaskoczył, o tyle nie wiem co mam powiedzieć o zaznaczonej ksywce. Czyżby nowa polityka turystyczna prezydenta (ups.. prezydentowej... :P) Warszawy?

20070629175758

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2007 o 18:39, Sith66 napisał:

A tu taki bug z gry. Koleś patrzy przez lunetę:


Heh..Ciekawe jak by w dziewczyne celował to po jakim czasie by się na strzał zdecydował :)
milten6-----> Nie Jesteś osamotniony :) Tak to złowrogo zabrzmiało :P


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zwoniłem sekreterkę... - warto przeczytać xD
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieje, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent ... Nie powiedziała nawet "Cześć kochanie" nie mówiąc już o życzeniach. Myślalem, że chociaż dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie nie odzywając się ani słowem. Kiedy wyjechanem do pracy czułem się samotny i niedowartozściowany. Jak tylko wszedłem do biura sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał Pracowałem do drugiej. Okolo drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzies razem obiad?
Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem.
Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracac do biura?
- Wlaściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodzmy do mnie.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowana:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni się przebrać w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła... niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną i dziećmi. Wszyscy śpiewali "Sto lat"...
... a ja siedziałem na kanapie... w samych skarpetkach ...
******************************************************************************************
Babcia w Deutsche Banku - dla mnie teks jeszcze śmieszniejszy od poprzedniego :D
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto, a "proszę zrozumieć, chodzi o wielką sumę pieniędzy"... Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan. Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, że chodzi o 50 milionów EUR. Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości. Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy. "Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?" Klientka na to: "Całkiem prosto. Zakładam się". "Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?". Starsza pani odpowiada: - "Cóż, o wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EUR, że pańskie jaja są kwadratowe!" Prezes zaśmiał się głośno i powiedział: - "Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić." - "Cóż, przecież powiedziałam, że w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?" - "Ależ oczywiście - odpowiedział prezes (w końcu szło o kupę pieniędzy). - zakładam się, o 25.000 EUR, że moje jaja nie są kwadratowe.." Starsza pani odpowiada: - "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?" - "Jasne", prezes wykazał zrozumienie. Całą noc był prezes niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie. Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100-procentową pewność. Wygra ten zakład. Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku. Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawką jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe. W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj?? - "No dobrze - odpowiedział prezes. 25.000 EUR są tego warte i mogę zrozumieć, że chce się pani do końca przekonać." Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie. Wtedy zauważa prezes, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta więc kobietę: - "Co się stało z tym pani prawnikiem?" Na to ona: - "Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EUR, że dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".
******************************************************************************************
Fragment wykładu prof. Miodka - <lol>
"Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy, woła: "O k*rwa!". To lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć, począwszy od zdenerwowania, rozczarowania poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc. Przeciętny człowiek w rozmowie z przyjacielem odpowiada np.: "Idę sobie stary przez ulicę, patrzę, a tam taka dupa, że o k*****rrwa." K*rwa może również występować w charakterze interpunktora, czyli zwykłego przecinka, np.: "Przychodzę k*rwa do niego, patrzę k*rwa, a tam jego żona, no i się k*rwa wk*rwiłam, no nie?" Czasem kurwa zastępuje tytuł naukowy lub służbowy, gdy nie wiemy jak się zwrócić do jakiejś osoby płci żeńskiej ("chodź tu k*rwo jedna!"). Używamy k*rwy do charakteryzowania osób ("brzydka, k*rwa nie jest", "o k*rwa takiej k*rwie to na pewno nie pożyczę"), czy jako przerwy na zastanowienie (czekaj, czy ja, k*rwa lubię poziomki?").

Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego Polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, potykamy się nagle, mówimy do siebie: "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które znienacka narażają mnie na upadek . Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy". Wszystkie te i o wiele jeszcze bogatsze treści i emocje wyraża proste "o k*rwa", które wyczerpuje sprawę. Gdyby Polakom zakazać "k*rwy", niektórzy z nich przestaliby w ogóle mówić, gdyż nie umieliby inaczej wyrazić swoich uczuć. Cała Polska zaczęłaby porozumiewać się na migi i gesty. Doprowadziłoby to do nerwic, nieporozumień, niepewności i niepotrzebnych naprężeń w Narodzie Polskim. A wszystko przez jedną małą "k*rwę". Spójrzmy jednak na rodowód tego słowa. „K*rwa” wywodzi się z łaciny od "curva", czyli krzywa. Pierwotnie w języku polskim "k*rwa" oznaczała kobietę lekkich obyczajów, czyli po prostu dziwkę. Dziś "k*rwę" stosujemy również i w tym kontekście, ale mnogość innych znaczeń przykrywa całkowicie to jedno. Można z powodzeniem stwierdzić, że "k*rwa" jest najczęściej używanym przez Polaków słowem. Dziwi jednak jedno – dlaczego słowo to nie jest używane publicznie (nie licząc filmów typu "PSY", gdzie aktorzy prześcigają się w rzucaniu "k*rwami"), praktycznie nie słyszymy, aby politycy czy dziennikarze wplatali w swe zdania zgrabne "k*rwy". Pomyślmy o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób: "Na zachodzie zachmurzenie będzie k*rwa umiarkowane, wiatr raczej k*rwa silny. Temperatura maksymalna około 2stopni Celsjusza, a więc będzie k*rewsko zimno k*rwa będzie. Ogólnie, to k*rwa jesień idzie..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To ja coś dam o globalizacji.

Co to jest globalizacja ?
Najlepiej wyjaśnia to śmierć księżnej Diany. Angielska księżniczka, ze swoim egipskim kochankiem rozbija się we francuskim tunelu, jadąc niemieckim samochodem z holenderskim silnikiem, prowadzonym przez Belga, który wcześniej wypił sobie trochę szkockiej whiskey, gonieni przez włoskiego paparazzi na japońskim motorze. Po czym ratował ją amerykański lekarz używający brazylijskich leków. A tekst ten napisał Polak, używając technologii Billa Gatesa, którą ten wziął od Japończyków. A Ty prawdopodobnie czytasz to na klonie amerykańskiego IBMa, który opiera się na filipińskich częściach i ma koreański monitor, złożony przez pracowników z Bangladeszu w singapurskiej fabryce. Przewieziony ciężarówkami przez Hindusów, ukradziony przez Indonezyjczyków i w końcu sprzedany do Twojego kraju przez Chińczyków.
TO JEST GLOBALIZACJA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2007 o 21:11, paweldomar1 napisał:

Odpowiedź Pawlo09 mnie powala:D


Mnie też. Mam nadzieję, że oka naprawdę nie wyciągnął :D
Sam chciałem to do kwasów wrzucić. No, ale cóż, już jest za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2007 o 00:30, TYHE napisał:

1. Szowinizm:
Scientists recently discovered what''s wrong with woman''s brain. On the right there''s nothing
left and on the left there''s nothing right.

Piękne i chciałoby się rzec "jakie prawdziwe" ale ... ;))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się