SiniS

Kwasy by Jasió, James & SiniS

62281 postów w tym temacie

Dnia 12.11.2006 o 20:44, krzysiek-blitek napisał:

> Pan w sweterku (Krzystof Kononowicz) dostał bodajże 3% głosów. Gratulujemy! :DD

przepraszam za dubla ale temten post wysłałem przez przypadek jeszcze raz przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.11.2006 o 20:37, dyrdup napisał:

> http://www.youtube.com/watch?v=QRESP8um_L0
> > > Dla ludzi, co się niczego nie boją :D Powiem tylko, ze wyskoczy potwor :)
> >
Dobrze, że ostrzegłeś, bo bym na to wszedł :p Tw wyskakujace potwory to jest strasznie głupia
rzecz, nie wiem kto to wymyślił, ale nie raz dostawałem przez to takiego strachu, że spadałem
z krzesła, albo żucałem słuchawkami które własnie miałem na uszach :)


Jednak nic nie pobije tego dziecka ^^

http://www.maxior.pl/?p=index&id=10855&0

Też wyskakuje potwór, ale to na monitorze tego dziecka :) W 30 sekundzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.11.2006 o 17:11, zbysheck napisał:

oj to był żart, więc lepiej tak nie komentuj, bo się znowu doprosisz :/
choć według mnie walgierz postąpił trochę za ostro- za taki w sumie drobny żart od razu tyle
degradów :/


Ale lepiej, żeby zareagował w taki sposób, niż żeby nie było odpowiedzi w ogóle i wtedy mielibyśmy na forum jeden wielki burdel, bo w każdym temacie przynajmniej połowa postów to byłby spam . A tak w " poważnych " wątkach jest względny spokój .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.11.2006 o 20:17, oczko_21 napisał:

Pan w sweterku (Krzystof Kononowicz) dostał bodajże 3% głosów. Gratulujemy! :DDDDD


Szkoda bo był to mój faworyt, mimo że nie mieszkam w Białymstoku to aż miałem się przeprowadzic szybko i głosowac na niego :] Chłop tak myślał że wygra ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Radziecki statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumowniczą na brzeg, krzycząc do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierżi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znów rzuca linę, krzycząc: "Dierżi linu!". Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do!
- No, to dierżi linu!!

Spotkali się dwaj koledzy z wojska i przy winie rozmawiają o życiu:
- Słuchaj, Czesław, mam dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą. Która chcesz usłyszeć najpierw?
- Złą.
- Nasze żony tak się zaprzyjaźniły, że zostały lesbijkami.
- O, w mordę, a ta dobra?
- Coraz bardziej mi się podobasz, Czesławku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.11.2006 o 07:23, tosz napisał:

to wcale nie było śmieszne


Zależy jak kto to odbierze :) Ja się uśmiałem setnie :) Owszem, też bym się wystraszył, ale żeby po monitorze walić... :) Niee...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.11.2006 o 08:26, Vytrix napisał:

> to wcale nie było śmieszne

Zależy jak kto to odbierze :) Ja się uśmiałem setnie :) Owszem, też bym się wystraszył, ale
żeby po monitorze walić... :) Niee...

to nie chodzi o nas starych , tylko o małe dzieci - oni inaczej odbierają takie rzeczy
ja coś takiego dostałem od kumpla w poczcie , powiem szczerze że nie wystraszyłem się i nie zrobiło to na mnie wrażenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Podział gatunkowy trolli (niestety coraz częściej występujących na naszym forum):D


TROLL ZWYCZAJNY (obscenicus vulgaris). Najprostszy z istniejących gatunków trolla. Charakteryzują go prymitywne formy wypowiedzi, zawierające na ogół nieskładne złożenia przypadkowo dobranych wyrazów. Wynika stąd, że troll zwyczajny nie umie czytać ani pisać, a słowa wpisuje za niego najprawdopodobniej schwytany siłą człowiek (stres spowodowany niewolą tłumaczy wielką liczbę błędów ortograficznych obecnych w tych wypowiedziach). Troll zwyczajny wyraźnie preferuje słowa zaczynającie się na głoski k, ch oraz p, rzadziej d oraz j. Prawdopodobnie wynika to z brzmienia tych głosek, które jest przyjemne dla ucha trolla. Podejrzewamy, że dźwięki te mogą mieć również istotne znaczenie w obrzędach godowych.

Najinteligentniejsze osobniki z tego gatunku potrafią wyrażać proste potrzeby, takie jak dostęp do środków odurzających i prymitywnych rozrywek. Stąd posty dotyczące zdobywania (zwanego przez trolle "ściąganiem" i "zasysaniem") tak zwanych cracków, a także pirackich gier komputerowych i nagrań muzycznych. Zachowania te zostały zręcznie opisane w [9].


TROLL ZAGRODOWY (macho netiquettivorus). Gatunek ten wywodzi się w prostej linii z trolla zwyczajnego. Niektórzy uczeni sugerują, że oba gatunki mogą mieć wspólne potomstwo ([2], [3], [9]), a nawet, że jest to w istocie ten sam gatunek ([10]). Różnice w zachowaniu są nieznaczne, ale wyraźne. Otóż po pierwsze troll zagrodowy nie atakuje kogo popadnie, a jedynie osoby pasujące do określonego wzorca, a po drugie - spontanicznie wykazuje pewne oznaki udomowienia! W większości przypadków troll zagrodowy atakuje osoby, które wchodzą nieproszone na teren grupy dyskusyjnej i łamią zasady tak zwanej Netykiety, opisanej na przykład w [11]. Mogą być to wręcz inne trolle! Troll zagrodowy charakteryzuje się umiejętnością stosowania skrótowców, takich jak "NTG" i "RTFFAQ" oraz konstruowania prostych zawołań, takich jak "PLONK pajacu" czy "tnij posty, do ciężkiej cholery!" (proszę zwrócić uwagę na obowiązkową obecność w tych zawołaniach słów zaczynających się od głosek p i ch - jest to atawistyczna pozostałość po przodku, trollu zwyczajnym). Są to ,oczywiście, umiejętności nabyte drogą naśladownictwa (podobnie jak u papugi), jednak świadczą one o tym, że troll zagrodowy potrafi odróżniać jedne komunikaty od innych, a więc nadaje się do tresury.

Trolle zagrodowe byłyby mało groźne, gdyby nie ich brutalne zachowanie. Największe zniszczenia sieją pojedynki trolli zagrodowych z wygłodniałymi trollami zwyczajnymi ([18]). Ponadto troll zagrodowy na ogół nie rozumie Netykiety, którą się żywi, co prowadzi do groźnych w skutkach nieporozumień. Podany ostatnio do wiadomości publicznej raport na temat pogryzień człowieka przez trolla ([12]), zawiera również opisy tragedii, w które zamieszane były trolle zagrodowe.

Na uwagę zasługuje niebywała zdolność niektórych osobników do wchodzenia w związki symbiotyczne z innymi zwierzętami, w szczególności z pingwinami. Symbioza zachodzi najczęściej między trollem a Debianem Królewskim (Debian Rex) lub Kapelusznikiem Czerwonym Większym (Das Grosse RottKaeppchen).


TROLL MANIAKALNY (antilocalisatora propirata). Gatunek ten jest wyjątkowo niebezpieczny, po pierwsze ze względu na swoją agresję, którą przewyższa inne trolle, po drugie ze względu na zdolność do niemal natychmiastowej regeneracji (raz ubity troll maniakalny rychło wraca na grupę), a po trzecie ze względu na przywiązanie do haseł, których zdecydował się "bronić".

Na podstawie wieloletnich obserwacji doszliśmy do wniosku, że mechanizm uwewnętrzniania hasła, tak typowy dla trolla maniakalnego, zbliżony jest działaniem do sposobu, w jaki troll zagrodowy przyswaja sobie Netykietę. Troll maniakalny, zasłyszawszy w otoczeniu przypadkowe zdanie (na przykład "Quake jest lepszy od Unreala", "Światem rządzą Żydzi", "Macintosh rulez!"), zaczyna utożsamiać je z samym sobą. Sądzimy, że trolle maniakalne traktują te zdania jak swoje imiona. Jakakolwiek polemika z wybranym zdaniem jest podeptaniem imienia trolla, a więc wyzwaniem go na śmiertelny bój. Proszę jednak zauważyć, że troll maniakalny nie jest tak inteligentny jak troll zagrodowy, ponieważ w przeciwieństwie do niego nie może zostać przyuczony do niewygłaszania uwewnętrznionego hasła ani do jego zmiany.

Liczne doświadczenia, podparte obserwacjami zaczerpniętymi z [3], [9] i [10], każą nam sądzić, że troll maniakalny, który generuje w Usenecie bardzo długie wątki angażujące liczne osoby postronne, nie rozumie słów swoich wrogów. Mimo usilnych prób, nie tylko naszych ([13]), nie udało nam się znaleźć jakichkolwiek związków skojarzeniowych między wypowiedziami ludzi, a odpowiedziami udzielanymi im przez trolle maniakalne. Ponadto troll maniakalny bardzo często spontanicznie atakuje przypadkowe osoby, które w jego mniemaniu podeptały jego imię. Takie sytuacje zdarzają się znacznie częściej, gdy w jednym miejscu spotka się kilka osobników trolla maniakalnego o różnych imionach. O tym, jak straszliwe mogą być tego skutki, świadczą chociażby [14], [15] i [16].

TROLL SAMOPOWTARZALNY (nudziarus dilletantus). Troll samopowtarzalny jest trollem unikalnym, gdyż charakteryzuje się bardzo niewielką dawką agresji. Zamiast tego, cierpi z powodu słowotoku - tym dłuższego, im mniej rozumie z wypowiedzi, do której się odnosi (zob. [10], [17]). Przejawia też skłonność do używania skomplikowanych słów, których oczywiście nie rozumie, a którymi zapewne chce zadziwić innych. Jeden z trolli odkrytych na grupie pl.rec.gry. komputerowe.rpg lubował się na przykład używaniu takich słów jak "konotacja" i "deklinacja" (zauważmy, że jedno zaczyna się na k, a drugie - na d). Istnieje hipoteza mówiąca, że troll samopowtarzalny lubi wsłuchiwać się w dźwięk własnego głosu, toteż pisanie listów mobilizuje go do dopisywania dalszego ciągu (nie wiemy jeszcze, na jakiej zasadzie następuje zakończenie pisania posta - prawdopodobnie ciągłe czytanie na głos prowadzi po pewnym czasie do ochrypnięcia).

TROLL DYGRESYJNY (nudziarus offtopicus). Gatunek ten jest bliskim kuzynem trolla samopowtarzalnego, jednak zbiór jego zainteresowań jest znacznie węższy i koncentruje się wokół życia intymnego danego osobnika oraz jego prywatnych kontaktów z innymi użytkownikami Usenetu. Bardzo rzadko zdarza się, by troll dygresyjny wypowiadał się w wątku związanym z tematyką danej grupy. Trolle dygresyjne najchętniej przebywają w towarzystwie innych osobników tego samego gatunku, spotykają się nawet "na żywo" na tak zwanych "zjazdach grupowych". Żaden człowiek nie był nigdy świadkiem takiego zjazdu, ale zachodzi uzasadnione podejrzenie, że trolle dygresyjne odbywają je w celu rozmnażania się.

Hodowla

Do tej pory uważano, że za wyjątkiem pojedynczych egzemplarzy troll jest zbyt dziki, by go hodować. My jednak jesteśmy innego zdania. Troll to zwierzę spontaniczne i bezpretensjonalnie szczere w swojej żywiołowości. Te cechy możemy wykorzystać na naszą korzyść. Poniżej przedstawiamy wskazówki dotyczące każdego z omówionych wcześniej gatunków.

Troll zwyczajny niestety jest zbyt nieufny i nadpobudliwy, by trzymać go w domu. Możemy jednak wykorzystać go do rozrywki, podkarmiając niewielkimi ilościami małych postów i obserwując, jak w figlarny sposób dopada te kąski (nie możemy jednak przesadzać z karmieniem, gdyż troll mógłby zbytnio przybrać na wadze i grupa dyskusyjna mogłaby zapaść się pod jego ciężarem). Istnieją również militarne zastosowania trolla zwyczajnego: otóż solidnie podkarmiając go i wabiąc na grupę dyskusyjną nieprzyjaciela, wprowadzamy zamęt w szeregi wroga i wiążemy jego siły. Można to traktować jako wielce skuteczny atak typu Denial of Service.

Troll zagrodowy, jako zwierzę przejawiające skłonność do udomowienia, może zostać wytresowany do obrony obejścia. Jeśli nauczymy go ograniczać liczbę wysyłanych postów do rozsądnych rozmiarów, zyskujemy znakomitego wojownika gotowego oddać życie za naszą grupę, a przy tym stosującego się do naszej wykładni Netykiety. Należy jednak powstrzymywać trolla zagrodowego przed zaczepianiem innych trolli, gdyż inaczej oba zwierzęta mogłyby wdać się w walkę, w której nasz troll mógłby odnieść rany. Pamiętajmy też, że co najmniej 60% populacji dzikich trolli to nosiciele wścieklizny ([19]), a nie chcemy, by nasz pupil zaraził się jakimś paskudztwem.

Troll maniakalny jest niestety bezużyteczny, gdyż jego umiejętności komunikacji z człowiekiem są prawie zerowe. Nauka okazuje się bezradna wobec tak daleko posuniętego zdziczenia. Ze względu na wysoki stopień agresji i ekspansywność niemożliwe jest także izolowanie go. Uważamy, że jakakolwiek hodowla trolla maniakalnego powinna być prawnie zakazana.

Troll samopowtarzalny to przede wszystkim osobnik niegroźny i samowystarczalny. Nie musimy nawet odpowiadać na jego posty, gdyż nie oczekuje on tego od nas. Możemy za to wykorzystać go do zabawiania niechcianych gości, których nie chcemy z hukiem wyrzucać. Nie dość, że troll samopowtarzalny przegada każdego adwersarza, to może nawet wystraszy go rozmiarem i zawiłością generowanych wypowiedzi.

Jak dotąd nie znaleźliśmy zastosowań dla trolla dygresyjnego, ale prowadzimy intensywne badania pod tym kątem. Prawdopodobnie najwygodniej byłoby utworzyć dla niego jakiś rezerwat, gdzie mógłby bez końca oddawać się pogaduszkom z innymi trollami, odciążając grupy dyskusyjne od swojej obecności. Sądzimy, że skarb państwa mógłby sfinansować projekt wyłapania wszystkich trolli dygresyjnych i przetransportowania ich na kanały IRCowe lub fora dyskusyjne na stronach WWW. Według obliczeń wykonanych w [20] taka inwestycja zwróciła by się w ciągu czterech lat.

Podsumowanie

W niniejszym opracowaniu przedstawiliśmy ktrótki przegląd gatunków i zastosowań trolla sieciowego. Liczymy na to, że nasza praca zapoczątkuje nową erę w postrzeganiu trolla jako nieodłącznego składnika sieciowego ekosystemu. Jego wpływ na nasze środowisko naturalne jest przeogromy. Wierzymy, że przy odrobinie wysiłku wpływ ten może okazać się także korzystny.
*****
Od razu dodam (żeby nie było, że plagiat), że tekst znalazłem kiedyś, gdzieś w sieci, nie pamiętam już gdzie i kiedy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne.
lekarz pyta:
-Jak się pan ma??
-Nigdy lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy mieli syna.
Doktor myśli chwilę i mówi:
-Opowiem panu pewną historię:
"Pewien myśliwy, który nigdy nie opuścił sezonu wyszedł raz z domu w takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Gdy był w lesie, nagle widzi wielkiego niedźwiedzia. Wyciągnął parasol, wycelował i wypalił. I wie pan co potem??
-Nie...-mówi staruszek.
-Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
-Niemożliwe!! Ktoś inny musiał wypalić!!
-Do tego właśnie zmierzam...
:P:P :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.11.2006 o 10:34, Rafal G napisał:

Symbioza zachodzi najczęściej między trollem
a Debianem Królewskim (Debian Rex) lub Kapelusznikiem Czerwonym Większym (Das Grosse RottKaeppchen).


I wszystko jasne, slackwarowiec to wymyślił. Już idę po widły i pochodnie.
****
Jak już jesteśmy przy Linuksie....

Spłuczka w Linuxie

Nareszcie. Z powrotem na ziemi ojców! Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.. To już 10 lat kiedy byłem tu ostatni raz. Chyba się strasznie postarzałem, ta sama rzeczywistość nabrała zupełnie innych walorów.
No, ale w końcu byłem młody, świeżo po studiach i taka propozycja, chyba niewielu by się oparło ?
Dość już tych ciągłych pytań, przez całą podróż się katowałem, a teraz dalej nie mogę przestać.. 10 lat pracy nad urządzeniami kodującymi tułając się po podziemnych laboratoriach w Stanach, a teraz powrót do Korzeni, Balice, jeszcze 2 godzinki i mógłbym odwiedzić swoje stare mieszkanie..
Niestety prosto z lotniska ma mnie zgarnąć jakiś gość. To chyba w końcu nie dziwne, że z takim doświadczeniem i jeszcze w stosunkowo młodym -ehem- wieku ktoś mnie tu chce od razu zgarnąć do roboty ?
Było szorstko i formalnie, dotarłem do hotelu, tu zaraz zmasakruję łóżko siłą górniczego tąpnięcia, niech tylko jeszcze dorwę prysznic i kibel !!

Pokoik mały, ale przytulny, urządzony podobnie do mojego starego, więc urzekł mnie od razu. Nie to pomieszczenie było jednak najważniejsze, dwa susy i byłem w ŁAZIENCE !
Spokojny strumień moczu ściągany w dół tajemną siłą grawitacji rysował w powietrzu piękny kształt paraboli, to znaczy, że jeszcze nie mam problemu z prostatą.. Ale im mniej było moczu w mym pęcherzu, tym niżej była moja szczęka..
Zamiast spłuczki była naklejona folia wyświetlacza. Miałem przed sobą TERMINAL !

Folia była dotykowa, więc szybko się dogadaliśmy, standardowo klawiatura w dolnej części, nawet polskie czcionki były !
Ale jajo!! Terminal w kiblu!!
W końcu to już 3 lata jak Microsoft wycofał się z branży systemów operacyjnych.. Standaryzacja linuxa i miliony rąk darmowego OpenSource zrobiły swoje.. Znów nie mogłem powstrzymać myśli, zahaczały o coraz to nowe fragmenty mojej starej przeszłości. Teraz jednak na chwilę moim głównym zadaniem było spuścić po prostu wodę. Skup się Piotruś i do dzieła!

Login i hasło było takie samo jak do drzwi wejściowych, ah jak piękne jest to miganie kursora!

r1034@Mirrabelis ~ $ toiletwater
bash: toiletwater: command not found

BASH ?! O rany. Ja to jeszcze pamiętam !
Spróbowałem kolejny raz:

r1034@Mirrabelis ~ $ toilet-water
Użycie: toilet-water [OPCJA]... URZĄDZENIE ...
Napisz `toilet-water --help'' żeby dowiedzieć się więcej.

O w morde. Opcje? Urządzenie? O co to chodzi? - przypomniały mi się teraz nocki spędzone przed linuxowym terminalem nad mrocznymi komendami... No i nad sraczem mamy powrót do źródeł... Dosłownie i w przenośni..

No nic.. do dzieła. Wklepałem ochoczo ''man toilet-water''...
Długo łapałem szczękę...
20KiB manuala do sraczowej spłuczki ?

O Mamo! Czego tu nie było ?!

Odkąd jedno konsorcjum praktycznie zmonopolizowało przemysł kibli w dużych ośrodkach to był właściwie jedyny logiczny system... No nic znowu te dywagacje. Dowiedziałem się przynajmniej, że URZĄDZENIE zazwyczaj znajduje się w katalogu /dev/toilet. Ls wypluł jakiś dzylion ekranów, został mi tylko ostatni, bo nie dałem lessa.. Wszystkie ten sam format.. No tak.. w końcu mój login to r1034.
Chwila niepokoju. `toilet-water /dev/toilet/r1034`. Zaraz, zaraz. ROZPROSZONY SYSTEM STEROWANIA KIBLAMI?! Czy ja mogę spuścić komuś wodę w pokoju? Albo zdalnie w całym hotelu na raz ?
Szybko find -perm i ... niestety.. mam prawa tylko do swojego kibla. No tak, w końcu zamiast płacić sprzątaczce za wymycie 2 tysięcy kibli siada operator i wpisuje jedno polecenie... Ah ta komputeryzacja..

W końcu przycisnąłem enter. Świeza woda zawinęła się ślicznie po muszli i z wdzięcznym pluskiem zakończyła całą operację... Rany boskie. Przecież ja od 5 minut siedzę okrakiem na kiblu klepiąc w terminal na ścianie...


Ciekawość była silniejsza ode mnie. Co jeszcze potrafi toilet-water ??
Manual........
Rany, nie wiem jak to opisać. Po prostu straciłem oddech z wrażenia. Ale po kolei:

Opcja -l, czyli level.
Mogę sobie napełnić zbiornik do zadanego poziomu! Już nie ''ma duży zbiornik na kupe, mały na siki''. Teraz można podać 0.7. albo 0.1. No przy niektórych dietach to przydałoby się powyżej 1....
Ale nic to. Dalej -
-t TEMPERATURA WODY PRZED SPŁUKANIEM ?!
Tam jest termostat, który grzeje tą wodę! Żeby zdezynfekować kibel wystarczy zagrzać to do parudziesięciu stopni i spuścić wodę.. proste... Ale jak oni tym sterują, skoro wody może być bardzo mało i bardzo dużo.. szukam, szukam...
-c algorytm stabilizacji temperatury... dwupołożeniowy, PID z adaptacją, predykcyjny.. rany, przecież ja to studiowałem ! Mówili mi, że automatyka jest wszędzie, ale że 10 lat po studiach znajdę algorytm predykcyjny w spłuczce od kibla to bym się nie domyślił...
a dalej...
-p badanie uwarunkowania macierzy autokowariancji pomiarów temperatury... rany boskie.. chyba tylko ja mam prawo pamiętać co to jest.. zabezpieczenie przed wybuchem estymatora... Oni są nienormalni..

No i wreszcie jakaś przydatna opcja !
-d typ_detergentu, standardowo dostępne trzy różne, trzy różne gęstości i zapachy. No tak, już nigdy nie będę łowił kostki w klozecie, po tym jak nieszczęśnica utonęła po niefortunnym obsunięciu..

Manual powoli się rozkręcał.. Można było podać ciśnienie spłukiwania, a nawet cały jego profil, żeby woda idealnie omyła brzegi, na początku dużo, żeby podejść maksymalnie wysoko, potem z gracją opaść na dno, ale bez wielkiego plusku..
Inżynierska robota!
Uruchomiłem spłuczkę jeszcze raz. Faktycznie kunszt z jakim woda kręciła zawijasy po muszli przypominała mi mistrzostwa świata na torze saneczkowym...

Co my tu dalej mamy ? - lepkość spłukiwanej cieczy? (-f) - no tak bez tego przecież nic nie działa !
Oczywiście miało to swój sens - żeby uzyskać odpowiednie ciśnienie wody zawór odpływu musi być sterowany w zależności od lepkości cieczy... eh... no w końcu dowiedziałem się, jak on to robi.. Rozwiązuje po prostu równania różniczkowe cząstkowe i wylicza optymalny kształt po którym będzie poruszać się woda! Na szczęście nie ma do wyboru metody rozwiązywania.. Ostała się od wersji 1.29 już tylko stara poczciwa metoda Rungego-Kutty.. Ale dziadostwo jest niesamowite, podam mu parametry spirali po której chcę, żeby woda leciała, a on na podstawie lepkości cieczy i TEMPERATURY W POMIESZCZENIU (-r) wyznaczy sterowanie otwarciem zaworu wypływu wody ze zbiornika do muszli..
Tożto można zaprząc do robienia jakiejś animacji ! Przypomniały mi się stare zabawy z ASCII-artami i zacząłem się zastanawiać, kiedy będzie można modulować wodę w kiblu, żeby zobaczyć w trakcie spłukiwania jakiś ciekawy filmik... ?

No nic.. zbliżamy się do końca tego, co ciekawe.
Ale hahaha !! !
(Tu naprawdę zaniosłem się minutowym śmiechem)
-t tryb nocny !! - tak steruje wypływem wody, żeby zminimalizować hałas generowany przez spuszczaną wodę. Zaleca się dodatkowo opuszczenie klapy, w celu pasywnego stłumienia resztek hałasu! Ile razy cichaczem spuszczałem wodę w nocy, a tu pyku-pyku `toilet-water -t /dev/toilet/r1034`.. o rany, przepraszam `toilet-water -t -s 340 /dev/toilet/r1034`, można jeszcze podać PRĘDKOŚĆ DŹWIĘKU w powietrzu...

Zaczął mnie męczyć ten manual, pobawiłem się jeszcze trzema ustawieniami i naszła mnie ochota zajrzeć w źródła..
Niestety nogi już mi zdrętwiały od tej pozycji, a łóżko coraz głośniej krzyczało, że ma za dużo powierzchni czynnej...

Eh... spłuczko.. Wrócę do Ciebie rano. Bądź tego pewna..
Na koniec nie mogąc się powstrzymać przed logoutem wklepałem `toilet-water -l 1.0 -t 80 -c 1 -p -d 2 -f 1.2 -t -s 340 /dev/toilet/r1034`...
Istne piękno...

Sniła mi się moja młodość. Używałem nieistniejących już Windowsów. Pisałem w Visual C++ i polazłem się odlać...
Leję, a tu przede mną - o zgrozo! - dwa ogromne guziki do spłukiwania wody. Teraz pamiętam je wyraźnie, pół mojej młodości! Najlepsze rozwiązania problemów programistycznych przychodziły mi do głowy, mając właśnie je przed oczami... !!
Nacisnąłem jeden. Woda z wielkim hukiem zatoczyła nieładny wir, lekko się pieniąc..
Żadnych możliwości kształtowania tego ?! Wszystko zabudowane i tylko dwa guziory na zewnątrz?!
Na szczęście czasy windowsów minęły, teraz w pokoju hotelowym po energicznej pobudce idę na kolejne siedzenie przed spłuczką...
Obiecałem sobie, że z rana zhakuję system i spuszczę wodę z moim ulubionym zapachem na raz na całym piętrze. I to trybem nocnym hehe!
No może jednak troche tęskni mi się ta prosta młodość... Ale co to za dywagacje? Czas na spotkanie z nowym szefem...
***
Klientka: Jak tak dalej pójdzie to pozwę was do sądu! Nigdy mi nie
pomagacie!
Serwisant: Co się stało?
Klientka: Mój syn powiedział mi, że wczoraj podłączyliście mnie do
internetu. Wpisałam w okienku adres, ale strony się nie pojawiają!
Serwisant: Czy była Pani wtedy podłączona?
Klientka: Taaaaaaaaak...
Serwisant: Ok. Co zrobiła Pani po wpisaniu adresu?
Klientka: Czekałam i wtedy mnie odłączyło.
Serwisant: Proszę dwa razy kliknąć na przeglądarce...
Klientka: Na czym?
Serwisant: To ten program, gdzie się wpisuje adres w okienku...
Klientka: W tej chwili zmywam.
Serwisant: Ok.
Klientka: Ile to potrwa?
Serwisant: 10 minut, jeśli nic nowego się nie wydarzy...
Klientka: Ma pan 5!
(po 3 minutach)
Serwisant: Wie Pani co? Następnym razem proszę kliknąć ENTER po wpisaniu
adresu...
Klientka: Dobrze, kliknę. Ale przysięgam, jeśli to zawiedzie, to was pozwę!

Email od klienta:
Kupiłem kradziony CDD3610 ale nie dali mi żadnego oprogramowania ani kabli.
Możecie mi to podesłać? Aha, rozumiem, ze przysługuje mi 24-miesięczna
gwarancja?

Klient instalujący nowe oprogramowanie:
- Mam tu taki problem. Mam wpisać serial number w okienku ?serial number?
czy w okienku ?firma??

Klient: Właśnie uploadowałem sobie od was program i on chce, żebym wyłączył
komputer.
Serwisant: Jeśli Pan wysyła nam program to to jest upload. Jeśli pobiera
Pan go od nas, to się nazywa download. Pobierał Pan program od nas, tak?
Klient: Przepraszam, od was..
Serwisant: Nic się nie stało, często się to myli. Kiedy pojawił się
komunikat o wyłączeniu?
Klient: Jak tylko zainstalowałem program.
Serwisant: Jaki program?
Klient: [nazwa]
Serwisant: To normalne. Po prostu musi Pan zrestartować, żeby go
zainstalować do końca...
Klient: Tego się właśnie bałem. Nie mogę restartować, więc jak mam się
pozbyć programu?
Serwisant: Ale dlaczego nie może Pan restartować? Używa Pan teraz innego
programu?
Klient: Tak, mam tu mnóstwo dokumentów i nie chcę niczego stracić.
Serwisant: Czy save?ował Pan te dokumenty?
Klient: Tak, ale nie mam drukarki, a nie chcę tego jeszcze raz pisać...
Serwisant: Proszę Pana, jeśli save?ował Pan te dokumenty, to po restarcie
nic im nie zaszkodzi...
Klient: Jest Pan pewien? Na moim kalkulatorze jest inaczej...
Serwisant: (spokojnym głosem) Tak, jestem pewien. Ja często restartuję
komputer.
Klient: (z ulgą w głosie) Dziękuję Panu! Dziękuję jak nie wiem co! Ten
komunikat jest tu już kilka tygodni i nie wiedziałem co mam z nim zrobić.
Czy żeby zrestartować muszę wyłączyć komputer?
Serwisant: Nie, nie musi go Pan wyłączać. Wystarczy go zrestartować. Czy
mam Panu w tym pomóc?
Klient: Nie. To już zrobię sam ? właśnie widzę odpowiedni guzik...

Serwisant: W czym mogę pomóc?
Klient: Nooo... nie mogę drukować...
Serwisant: Dobrze. Proszę kliknąć na przycisk ?start? i...
Klient: Słuchaj no koleś! Tylko bez tych informatycznych bzdur ? nie jestem
jakimś p**rdolonym Billem Gatsem!!!

Serwisant: Proszę napisać kilka słów lub jakieś zdanie.
Klientka: (sceptycznie) Jasne, tylko czym?
Serwisant: Klawiaturą.
Klientka: Czym?!
Serwisant: Klawiaturą. Takie guziki z literkami i innymi...
Klientka: Aaaa, tym...
Serwisant: Tak. To działa jak maszyna do pisania...
Klientka: Nie rozumiem. (klik, klik, klik) Hej! To działa jak maszyna do
pisania!
Serwisant: Mhm...

Klient: Czy mam też zainstalować CD?
Serwisant: Tak.
Klient: Mogę jak komputer jest włączony?

Klient: Za każdym razem pojawia się okienko z: ?Naciśnij OK.?. Co robić?

Serwisant: Słucham?
Klient: Zanim powiem o co mi chodzi, to muszę coś wyjaśnić. Nie jestem
jakimś tam matołem ? JA używam Mac?a.
Serwisant: Ok.
(krótka reinstalacja czcionek i kilka innych głupotek)
Klient: Tutaj pisze: ?Włóż dysk 2?. Co robić?
Serwisant: Proszę włożyć dysk 2.
Klient: Ok.

Klient: (nie ma podłączenia do netu) Chciałem tylko wiedzieć, czy jak
zainstaluję wasz program, to czy inni będę włamywać mi się na komputer i
kraść wszystkie moje dane?
Serwisant: Nie. To niemożliwe.
Klient: Ale telewizja na okrągło to pokazuje!

Klient: Czy sprzedajecie kości pamięci?
Serwisant: Jasne. Ile mega Pan potrzebuje?
Klient: 100!
Serwisant: Przykro mi, ale mamy 64...
Klient: (błagalnie) Panie, bądź Pan człowiek. Dorzuć Pan jeszcze z 26...

Serwisant: I jeśli jeszcze w czymś możemy pomóc, to proszę do nas po prostu
zadzwonić...
Klientka: Ech... jest jeszcze coś... Czy mógłby mi Pan powiedzieć, co za
głupoty robią inni ludzie, żebym nie czuła się jak kretynka?
Serwisant: Proszę Pani. Nikt nie rodzi się z obsługą komputera ? tego
trzeba się po prostu nauczyć. Najgłupsze pytanie jakie słyszałem brzmiało:
?To gdzie jest ten klawisz OK??.
Klientka: (śmiejąc się) Ale idioci! Nawet ja wiem, gdzie to jest!
***
Definicja użytkownika komputerów
Zestresowana istota zazwyczaj rodzaju żeńskiego która wykonuje swoja prace przy oślepiającym oczy monitorze wykorzystując do tego bezużyteczne programy, niezrozumiałe podręczniki i niedostosowane urządzenia peryferyjne. Bez pomocy komputera można by było wykonać te prace w o połowę krótszym czasie.

Definicja posiadacza osobistego i pół profesjonalnego komputera
Stworzenie z reguły męskie, któremu nie robi różnicy to że poświęca nie kończące się godziny zajęciu z którego nie ma żadnej praktycznej korzyści, a przy którym traci wszelki kontakt z rzeczywistością i nie ma już w ogóle czasu dla otoczenia, rodziny i przyjaciół.

Przychodzi Atarowiec do spowiedzi i mowi:
- Tępiłem comodorowcow, torturowałem, zabijałem...
- Ty tu przyszedłeś spowiadać się czy chwalić?

Przychodzi komputer do lekarza.
- Co z panem?
- A miga mi tu coś...

Telefon do serwisu:
- Dzień Dobry. Pół godziny temu kupiłam u państwa dyskietki. One nie mieszczą się w stacji!!!
- A jak pani wklada?
- Trzymam za blaszkę i kółeczkiem do góry... ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

prawdziwym zartem okazal sie byc... kononowicz. jak oswiadczyla jakistam doktor/profesor z podlasia xxi wieku, starali sie wybrac na kandydata osobe, ktora wzbudzi zaufanie wsrod ludzi. najpierw padlo na bogatego przedsiebiorce, jednak ten nie zgodzil sie. w koncu ktos tam puknal sie w golwe(chyba troche za mocno)i pomyslal, ze jakis szczery prostaczek bedzie lepszy niz wszyscy ci zadufani politycy razem wzieci. owy profesor oswiadczyl miedzy innymi, ze "kononowicz jest lepszy niz walesa - elektryk sie jakal, a mechanik mowi szybko". farsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się