Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Wasteland 2 - stary koń w krainie sentymentu

71 postów w tym temacie

"Gracze to konserwatyści. Zakochani we własnych wspomnieniach, zapatrzeni w cudowne lata 80. (lub 90. lub 00., w zależności od wieku), gdy "prawdziwe gry" były trudne i długie, a "prawdziwi gracze" hartowali umiejętności w absurdalnie trudnych warunkach. Kickstarter umożliwił powrót twórcom z tamtych lat. A wraz z nimi wróciły ówczesne gry. Przypomniały mi one prostą prawdę - fakt, że narzekasz na dzisiejszą młodzież i z rozrzewnieniem wspominasz stare, dobre lata, nie oznacza, że kiedyś było lepiej, a dzisiaj jest gorzej. Oznacza tylko, że się starzejesz."

^^ Jestem takim "starym dziadem", o których piszesz . Bliżej już w zasadzie 40-tki niż 30-tki :). Z czasem na granie u mnie krucho (przy dwójce dzieci, gdzie półtoraroczny synek poznaje świat na zasadzie - "wskrobię się na tapczan i skoczę na główkę do tyłu, to musi być fajne"), bo mam multum innych obowiązków, zajęć i hobby.

Specjalnie dopieprzam się tylko do tego jednego cytatu. Bo walisz stereotypem - jak ktoś stary, to z sentymentem będzie wspominał "stare czasy". Otóż nie. Wychowałem się na klasycznych "falloutach", "baldurach" i co tam jeszcze napiszesz. Wspominam je z dużym sentymentem, ale i tak wolę współczesne gry. Także te filmowe, nafaszerowane "full voice-actingiem" i innymi współczesnymi zdobyczami branży. Uwielbiam RDR, GTA V, "Mass Effecty", "Wiedźminy"... Deus Ex: Human Revolution uznaję za najdoskonalszą odsłonę tego cyklu, rozwalającą nawet legendarną cześć pierwszą.

^^ Generalnie nie będę się tu rozwlekał - dość powiedzieć, że podobają mi się współczesne gry z ich filozofią i mechaniką.

I tu wyobraź sobie, że pomimo tego jestem takim "oryginałem", że w tego staroszkolnego Wasteland 2 gra mi się znakomicie. Więcej: ZNAKOMICIE. Wręcz nie mogę się oderwać. Nie przeszkadza mi zupełnie, że gra jest długa (co to za nonsens w ogóle ?) - po prostu skończę ją zapewne gdzieś pod koniec października, gdzie ktoś kto ma "full" czasu skończył w tydzień. Who cares ?

Zarzut o "nudnej" pierwszej połowie gry też jakiś nietrafiony. Czytałem go ze zdumieniem, osobiście w Arizonie bawiłem się dobrze (aktualnie zbliżam się pomału do Hollywood), IMO ten "zarzut" to wpisałeś mocno na siłę.

Jeśli miałbym też coś temu tytułowi zarzucić, to na pewno nie "oldskulową filozofię". Zupełnie mi ona nie przeszkadza. Kompletnie nie kupuje też podejścia - "jak lubisz stare, to nie lubisz nowego" i vice versa. Nonsens.

Do Fargo mam pretensje o dwie sprawy - paździerzasty engine, przez co gra wygląda okropnie (a obrót kamery to mordega) i multum bugów. To drugie jest nie do wybaczenia - premierę przesuwano, nie było wydawcy, który by naciskał, testerzy walili drzwiami i oknami. Tymczasem Wasteland 2 jest nafaszerowany KOSZMARNYMI bugami jak sernik rodzynkami. Pierwszy (i jak dotąd jedyny) patch (1,5 GB - sic !) niewiele niestety zmienił.

I to chyba tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I właśnie przez takie marudzenie, mamy coraz łatwiejsze twory gropodobne. :/

Śliczne wydmuszki bez żadnej zawartości, tony DLC, pogoń za "ultra hiper mega extra" grafiką i... Kiepskie fabuły, drętwe dialogi, praktycznie zero humoru (co drugi bohater RPG to jakiś, pożal się Boże, wybraniec którego ego jest tak duże, że mogło by stanowić dodatkowego towarzysza)
Wasteland 2, Divinity OS, nadchodzące Pillars of Eternity czy taki czeski Inquisitor to dowody na to, że izometryczne gry RPG, z toną dialogów, z wyborami które faktycznie coś znaczą, z piękną ponadczasową, ręcznie malowaną grafiką nadal wzbudzają nie małe zainteresowanie i kradną serca graczy.
Co do jojczenia na Planescape Torment i... Trudność gry? Serio? Gra jest dla Ciebie za trudna więc nic tylko lecieć szybko na gram.pl i walnąć tekst o tym jak to ludzie mają klapki nostalgii na oczach. Brawo! Prawdziwie dojrzałe podejście.
Ja Ci odpowiem w ten sposób: To nie nostalgia powoduje, że wskrzeszane są stare idee, obecne w grach sprzed lat, ale gdzieś utracone w nowych tytułach, a zmęczenie materiału. Tak gigantyczne natężenie absurdów obecnych w grach i w sposobie ich robienia, zaczyna powoli przelewać czarę goryczy i najzwyczajniej w świecie tęsknimy do produkcji gdzie za cenę gry dostawaliśmy od cholery i jeszcze trochę. Teraz za tytuł AAA kosztujący te 60$ dostajemy półprodukt. Wspomnianą wydmuszkę stworzoną na jedno kopyto a po ukończeniu dostajemy kopa w brzuch pt. "Ok, teraz spróbuj naszych świetnych DLC!". Ja i wielu innych (jak pokazuje sukces kickstartera) mamy tego po prostu dosyć. Więc mój drogi... Wezmę Wastelanda 2 z jego ogromem questów, humorem i klimatem ponad kolejnego Mass Effecta, Dragon Age''a czy Skyrima, które są niczym więcej jak odcinaniem kuponów. Koszmarkami robionymi bez serca a co za tym idzie, bez polotu.

Pozdrawiam, przepraszam za rozpisanie ale się odrobinę wkurzyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe spojrzenie. I chyba, niestety, coś w tym jest. Praca, rodzina. Na gry zostaje kilka godzin tygodniowo. W tych warunkach jeśli gra jest zbyt długa, to w połowie nie pamiętam co było na początku. Choć z drugiej strony, kto mi broni ''robić'' główny wątek zamiast szwędać się po jakichś chęchach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałbym o najważniejszym - sam felieton świetnie napisany, dobrze się czyta. Masz niezłe pióro :)

Życzyłbym sobie więcej takich tekstów na gram. pl, przynajmniej byłoby z czym polemizować ;-). Same przemyślenia też niegłupie, a z dużą częścią zarzutów względem Wasteland 2 trudno się nie zgodzić (mnie się gra podoba, więc przymykam na nie oko, co nie znaczy, że ich nie widzę). Osobiście też wywaliłbym część zbędnych dialogów, zwłaszcza tych pseudo-śmiesznych (próbka "humoru" z gry - "Na trupie widzisz strupa, zapewne to go zabiło" - czy jakoś tak).
Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> I właśnie przez takie marudzenie, mamy coraz łatwiejsze twory gropodobne. :/
.... [m - Abi]
> Pozdrawiam, przepraszam za rozpisanie ale się odrobinę wkurzyłem.


Zgadza się i Twoje wkurzenie jest zrozumiałe - miałem to samo wrażenie po przeczytaniu tego wpisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie zauważyłem tych 35 godzin nudy. Jestem już w drugiej połowie gry i bawię się tak samo świetnie jak przy pierwszej. Najlepiej zainwestowane 100 dolców ever.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w czasach dynamicznych drzewek dialogowych z Mass Effecta, nowoczesnego turowego systemu walki z XCOM, czy przebogatego świata Skyrima

Takich bzdur nie miałem okazji podziwiać już od bardzo dawna. Dziwić się, że cRPG stanęło na krawędzi wymarcia. Jeszcze parę lat takiego "postępu" a jedynym źródłem gier tego gatunku będzie GOG.com

"Drzewka" z ME to chyba jakiś żart? W praktyce wygląda to tak:
1. :-)
2. :-|
3. :-\
Postęp jak cholera a większości przypadków wszystkie powyższe prowadzą w dokładnie to samo miejsce. Nawet na gram.pl zostało to coś określone jako: "fabularyzowana strzelanka". Z czym do ludzi?

"Nowoczesny" XCOM, raczej prymitywny i odmóżdżony. Blada imitacja oryginału.

"Przebogaty" świat Skyrim, bardzo śmieszne. :-)
Po max 20h widzieliśmy już wszystko. Niestety, ciekawych postaci i dialogów nie zobaczymy nigdy.

Rozumiem, że komuś się cRPG może nie podobać. Ja np. piłki nożnej nie cierpię ale nie pluję się, że FIFA to samo kopanie i brak mi fabuły czy wyrazistych postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z praktycznie z wszystkim w tym artykule się nie zgadzam - ale żeby było krócej to napiszę tak:

Skoro "oldschoolowe" rozwiązania się nie podobają, jest wystarczająco dużo "nowoczesnych" cRPGów, że nie trzeba się męczyć z Wastelandem. Po co więc zmieniać Wastelanda w kolejny typowy "nowoczesny" cRPG, skoro tych już jest na pęczki, zamiast zostawić go taki jaki jest i dać osobom którym bardziej podobają się rozwiązania w nim zastosowane grę w którą mogą z przyjemnością zagrać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ostatni akapit artykułu sprawia, że mam nieodparte wrażenie, że cały tekst to jedna wielka ironia ;) Ale pewnie się mylę.
Dobrze, że jest Kickstarter i możemy sobie pozostać w tym naszym zacofanym świecie. Nic nie mam do nowych gier, ale coś w tym jest, że Planescape, Original War i Sacrifice (moja ulubiona trójka) przeszedłem łącznie ponad 50 razy, a taką trylogię Mass Effect tylko 2. A reprezentuję raczej jeszcze ciągle to (naj)młodsze pokolenie graczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie komentowałem tu artykułów, ale tym razem muszę. Ale w punkcikach, by nie było bałaganu:

1. Autor pisze, że w P:T 80% gry to walka. Tak się składa, że niedawno też odświeżałem sobie ten tytuł, i niestety to stwierdzenie to bujda na resorach. Tzn. owszem, jak się nie wczytuje w te dialogi tylko przeklikuje, to często można doprowadzić do starcia, ale w większości sytuacji walki można uniknąć (ba, warto to robić, bo dostaje się wtedy znacznie więcej XP).

2. Padają hasła o tym, co to nowe cRPG wprowadziły. Tzn co dokładnie? Zidiocenie dialogów rodem z Mass Effect, z ikonkami wskazującymi, która odpowiedź jest dobra, neutralna, a która zła, coby się nawet ameba połapała? Upraszczanie systemu skilli, perków i statystyk do tego stopnia, że system jest praktycznie jak dla dzieci, a każdy może sobie biegać magiem z dwuręcznym mieczem i Magicznymi Karwaszami Złodziejstwa założonymi na rękach? Z nowszych cRPG jako tako broni się imho jedynie Wiedźmin, choć też nie do końca. Gry od BioWare to jakieś pokraczne karykatury cRPG, Elder Scrolls to niby sandbox, a w praktyce festiwal ctrl+c/ctrl+v. Gdzie tu ten postęp niby?

3. Autor marudzi, że Fargo zrobił to, czego chcieli gracze. A co w tym złego? Gracze chcieli jeszcze raz zagrać w grę jak w latach 90-tych. Jasne, można było wprowadzić ulepszenia, ale czy tego chcieli gracze? W końcu to od nich inXile otrzymało kasę. Jeśli kupuję w sklepie czystą, to chcę czystą, a nie smakową, nie wazne, jak bardzo sprzedawca chciałby mi sprzedać "ulepszony" produkt.

4. Skracanie gry, ścieśnianie, skondensowanie. Po co? To jest częśc magii starych produkcji - tam się na spokojnie grało, przemierzało i podziwiało świat, chłonęło atmosferę. We współczesnych grach wszystko musi być skondensowane, coby się młodzikowie nie zmęczyli, więc jest ciągle akcja-akcja-AKCJA, a każdy przydrożny krzak musi kryć zaczajonego smoko-demona, chcącego nas pożreć. Ludzie po to zapłacili za Wasteland 2, by UCIEC od tego całego napakowania akcją i sztucznymi, często wymuszonymi urozmaicaczami.

Ogólnie odnoszę wrażenie, że autor nie do końca czuje magię starych tytułów, że jednak przyzwyczaił się do nowomody i stąd brak zrozumienia dla ludzi tworzących Wasteland 2, a także graczy, którzy potem zagrywają się w ten tytuł z ogromnym zadowoleniem. To gra nastawiona na specyficznego, mającego sprecyzowane, konkretne wymagania odbiorcy. Jasne, można by ją "umasowić" i zrobić kolejny sztampowy klon Mass Effecta, z kretyńskimi opcjami dialogowymi, patetyczną fabułą, nastawiony na rozwałkę i starczający na 15 h. Ale nie tego chcieli gracze, którzy wsparli projekt. I chwała Fargo za to, że nie posłuchał osób podobnych autorowi tekstu, tylko tych, którzy sprawili, że gra mogła powstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie gdybam...
Może to po prostu zwyczajny ból między pośladkami. Pewna grupa graczy przeskoczyła tzw. Układ (zależność wydawca - recenzent) i dogadała się bezpośrednio z twórcą. Efekt tej umowy, czyli gra kompletnie w niczym nie przypomina lansowanych uparcie i za ogromną kasę trendów.

Zamiast jarać się odmóżdżonymi do granic przyzwoitości grami Bioware, Bethesdy itp. Ufundowane takie gry jak: Divinity Original Sin, Wasteland 2, Pillars of Eternity, nowy Torment i wiele innych. Bez "przebogatego" świata Skyrim czy "dynamicznych" dialogów z Mass Effect.

;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Głupie czepianie. To miał być stary, klasyczny i hardkorowy erpeg. I taki wyszedł.
Dużo gadania?
- bardzo dobrze. Zaliczam się do tych co "umią" czytać, więc czytają, bo dialogi są świetne w W2.
Nudna pierwsza połowa?
- nie zauważyłem. Serio. Może gram w inną grę?
Panie i Panowie. Długo czekałem na tą produkcję i oto jest. Najlepsza gra tego roku moim zdaniem. Długa, o ciekawej fabule, bez uproszczeń i pierdół, które wciskają nam do tych "super nowoczesnych gier", które grają się właściwie same.
Oby więcej takich gier!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

muszę napisać jeszcze raz... co za bezduszny, hipsterski, hejterski, ubliżający i chory rozżalony artykuł... na prawdę można tylko współczuć autorowi, że w czasach tak idealnych gier jak mass efect 10/10 czy skyrim 20/10, ktoś tak bardzo krzywdzi Pana Tomasza wydaniem gry, przy której nie wystarczy biec przed siebie i przeklikać dialogów, żeby dotrzeć do iluzji końca gry i kupić 10 DLC które w sposób autentyczny wydłużają rozgrywkę... to smutne, ale rozumiem Cię.
mnóstwo graczy, młodych i starszych, ja np. mam 24... Dostało grę w której się zakochali i uznali ją grą roku, a Ty nie potrafisz jej przejść bo jest za dużo czytania czy jest zbyt trudna, cokolwiek... (infantylne argumenty na rpg)
I tak oto musiałeś wejść i zhejtować grę, rzucając powodami, że to nostalgia i tak naprawdę mamy klapki na oczach, jesteśmy starzy i nie możemy trzeźwo myśleć... najlepiej znienawidźmy tą grę, za to, że ma gęsty klimat i daje nam wybór czy chcemy się dowiedzieć czegoś o świecie albo nie zwracać uwagi na postacie niezależne... po prostu tragedia i dramat...
i żeby nie było, uwielbiam fallouta NW jest to dla mnie gra rewelacyjna i ciągle do niej wracam, mimo, że nie ma już tam nic czego bym nie odkrył...
Bardzo podoba mi się ta budżetowość, że wszystko jest udźwiękowione i 3d, ale niestety nie dorasta do pięt falloutowi drugiemu, pod względem fabuły, wpływu gracza na świat, opcji dialogowych które kryją w sobie takie tajemnice, że dalej wątpię bym
wszystko odkrył:) a walka jest jak najbardziej taktyczna, jeśli nie biegnie się jak idiota i po dostrzeżeniu pierwszego wroga ustawia się postacie nim nas zobaczą:) w falloucie była bardziej, bo to stimpak, tu trzeba zaaplikować jet bo pkt akcji się kończą, albo wygrzew bo złamaliśmy nogę i ekwipunek stał się za ciężki, czy to psycho poprawiające potencjał bojowy, kosztem inteligencji... ale widać, że dla niektórych wymaga to zbyt wiele myślenia... przepraszam "toporności" tłumacz to sobie jak chcesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie się z tobą zgadzam tylko zapomniałeś wspomnieć o jednej z najważniejszych rzeczy czyli "Historia danego świata oraz jej ekspozycja".

Czyli coś co w dzisiejszych cRPGach i pochodnych to jest coś o co tylko można pomarzyć by twórcy najprościej tego pisząc po prostu nie spier!@#!!@#!@#!. I tutaj najlepiej dać takie przykłady jak Final Fantasy 13 i Destiny gdzie dokumentalnie to spartolono do granic możliwości. Bo nie ma nic gorszego jak dowiadywania się wszystkiego z ogólnodostępnej elektronicznej zamiast no nie wiem grania i eksplorację danego świata. Gdzie w FF13 trzeba przeczytać jakieś 85% tej cholernej encyklopedii by zrozumieć o co w tej grze chodzi, a już nie wspomnę o samej historii świata itp. Minimalną nadzieję na zrozumienie tego z samej rozgrywki daje to, że jeszcze postacie coś palną na ten temat, bo w Destiny to dopiero poziom prawdziwej gnojówki pod tym względem osiągnięto. W Destiny trzeba zbierać jakieś bajery, potem wył. grę i logować się na stronę Bungie i odblokowywać kolejne wpisy w encyklopedii. I jakby tego było mało 95% wydarzeń w tej encyklopedii nie jest nawet przedstawiona w grze w jakikolwiek sposób. Nie to co np. Wiedźmin 2 i zrzucenie klątwy z gdzie dowiadujemy co?, jak?, gdzie? i kiedy? poprzez interakcję z postaciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować