Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Interstellar - recenzja filmu

44 postów w tym temacie

Dnia 08.11.2014 o 17:27, michal_w napisał:

Pytam bo nie wiem czego się spodziewać. "Odysei kosmicznej 2001" czy "Strażników Galaktyki",
obydwa są o podróżach międzygwiezdnych.
"Interstellar" jest promowany jako hard Sci-Fi i tego też oczekuję od filmu ale po recenzji
zaczynam mieć poważne wątpliwości.


Ale co rozumiesz przez hard SF? :) Przecież nikt nie mówi, że to komedia.
To film z pewnym morałem, opowiadający o czymś więcej niż podróże międzygwiezdne :)
A to czy jest akcja z kukurydzą? Who cares? :)

Dnia 08.11.2014 o 17:27, michal_w napisał:

Jak "głupie" to nie "dobre", tym bardziej "ambitne".


Ale ale... Nie powiedziałem "głupie filmy" :) Nawet dobry film może mieć jakieś jeden czy drugi głupi wątek. Tutaj jest nim "powód" do podróży. Ale jak wspomniałem, większość filmów SF ma taki "głupi" wątek :)

Dnia 08.11.2014 o 17:27, michal_w napisał:

Nigdy! :-)


No tak, w końcu natury się nie przeskoczy ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety osobiście się zawiodłem.
Nie ma co porównywać Interstellar do Incepcji, to dwa zupełnie inne filmy.
O czym szybko można się przekonać podążając linią fabularną.
Stwierdzę nawet, że film bazuje mocno na starszej kinematografii, powielając utarte schematy.
Gdzieś tam potrafi mile zaskoczyć, ale częsciej można przewidzieć to, co się ma zamiar wkrótce wydarzyć.
Film przypomina ubiegłoroczną ''Grawitację'', którą uważam pod pewnymi względami jako spójniejszą produkcję.

Jako że jestem fanem Nolana, liczyłem naprawdę na poteżną dawkę ''niewiadomej'', a tak - ugryzłem raz i szczerze mówiąc - starczy.

Mimo wszystko Nolan to Nolan i takie ciekawe kino psychologiczne wśród masy ''młodzieżowego chłamu'', sprawdza się znakomicie, ambitniejszych filmów niestety nadal brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 18:28, Phobos_s napisał:

A to czy jest akcja z kukurydzą? Who cares? :)

Akurat motyw z kukurydzą mi się podoba. Trzeba by w sumie sprostować - kukurydza nie jest jedynym gatunkiem pożywienia jakie przetrwało. Jest tym, które przetrwało najdłużej. W filmie było powiedziane, że wraz z biegiem czasu padały kolejne gatunki roślin, wspomniano np. o załamaniu ekonomicznym jaki nawiedził Irlandię po utracie ziemniaków. Bardzo podobny motyw był z resztą w Blade Runner, tyle że tam padały kolejne gatunki zwierząt. IMO bardzo fajny pomysł, który w jakiś sposób potęgował uczucie paniki przed nieuniknionym.

Tak sobie myślę, ze Interstellar to nie jest film na jeden raz. Dam sobie rok-dwa przerwy i z pewnością podejdę do niego ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jedna z lepszych recenzji jakie czytalem na necie!.Widac ze gosciu wie co pisze i ze jest wielkiem fanem ambitnego kina S-fiction a przedewszystkim czuje ten klimat i reke Nolana ;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 18:28, Phobos_s napisał:

Ale co rozumiesz przez hard SF? :) Przecież nikt nie mówi, że to komedia.
To film z pewnym morałem, opowiadający o czymś więcej niż podróże międzygwiezdne :)

Science Fiction - czyli fikcja, ale zgodna z wiedzą naukową. Czyli próżnia to faktycznie próżnia, nie latamy sobie z prędkością światła bo się nie da, nawet na papierze a lasery nie robią piu-piu-piu itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 20:11, michal_w napisał:

Science Fiction - czyli fikcja, ale zgodna z wiedzą naukową. Czyli próżnia to faktycznie
próżnia, nie latamy sobie z prędkością światła bo się nie da, nawet na papierze a lasery
nie robią piu-piu-piu itd.


No i o to mi chodziło :) Dziękuję :)
Właśnie wywaliłeś w kosmos (gra słów niezamierzona) 99% filmów SF, włączając w to takie klasyki jak Obcy, Blade Runner, Planeta Małp, Gwiezdne Wojny, E.T., Dystrykt 9, bo wg Ciebie mają elementy, które są nierealne a więc nie są to dobre i ambitne filmy :)
To, że w filmie możemy sobie polecieć np. do galaktyki Andromedy nie oznacza do razu, że film jest słaby :) To w końcu kino, ruchome obrazki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja się srogo rozczarowałem tym filmem, trailery zapowiadały coś o wiele lepszego. Do pewnego momentu jest dobry, ale właśnie...do pewnego, nie będę tu oczywiście zdradzał fabuły. Do tego według mnie przesadzono z muzyką, jest zbyt patetyczna i to się robi trochę kiczowate. To moim zdaniem jest najsłabszy film Nolana, choć oczywiście nie brakuje świetnych zdjęć i kilku ciekawych motywów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 22:45, Phobos_s napisał:

No i o to mi chodziło :) Dziękuję :)

Proszę bardzo, nie ja wymyśliłem nazwę dla tego gatunku. Dosłownie: "Naukowa Fikcja".

Dnia 08.11.2014 o 22:45, Phobos_s napisał:

Właśnie wywaliłeś w kosmos (gra słów niezamierzona) 99% filmów SF, włączając w to takie
klasyki jak Obcy, Blade Runner, Planeta Małp, Gwiezdne Wojny, E.T., Dystrykt 9, bo wg
Ciebie mają elementy, które są nierealne a więc nie są to dobre i ambitne filmy :)
To, że w filmie możemy sobie polecieć np. do galaktyki Andromedy nie oznacza do razu,
że film jest słaby :) To w końcu kino, ruchome obrazki :)

Jak by z tej listy wywalić E.T. i Gwiezdne Wojny (czyli fantasy w kosmosie) to już będzie ok. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 20:11, michal_w napisał:

Science Fiction - czyli fikcja, ale zgodna z wiedzą naukową. Czyli próżnia to faktycznie
próżnia, nie latamy sobie z prędkością światła bo się nie da, nawet na papierze a lasery
nie robią piu-piu-piu itd.

"Jestę ekspertę", więc się wypowiem.
Pierdoły wygadujesz. Gdyby miało być, tak jak piszesz, to mielibyśmy "scientific fiction". Określenie "science fiction" w języku angielskim jest dużo bardziej uogólnione niż "scientific fiction", które określałoby fikcję ściśle trzymającą się praw natury i posiadanej przez nas wiedzy. Wynika z tego, że fikcja góruje nad nauką i nie mamy tu do czynienia z fikcją nierozerwalnie połączoną z faktami naukowymi, lecz z bardziej lub mniej prawdopodobnymi koncepcjami. Dlatego też określanie "gwiezdnych wojen" mianem fantasy też jest z lekka grubiańskie. No a te lasery co robią piu piu, to niekoniecznie lasery :P - w zasadzie to lasery są bardzo rzadko używane jako motywy militarne. Najczęściej mamy do czynienia z wszelkimi desruptorami, działami jonowymi, plazmowymi, fazowymi, railgunami itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Wymagam efektów, patosu i dobrej gry Matthew''a. Dostanę to? Tak. Cóż więcej chcieć?

Matthew po prostu jest Cooperem, efekty wyglądają lepiej niż bardzo dobrze, a patos zawarto w scenariuszu w zdrowych ilościach. Jest go mniej niż więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.11.2014 o 13:54, michal_w napisał:

Motywy z kukurydzą, ratowaniem świata i skakaniem po Wszechświecie wydają się potwornie
głupie. To na pewno jest ambitne Sci-Fi?

no wiesz, "ambitne" bo Nolan ray - " The Nolan Ray. Because Whatever Important Issue You''re Talking About...IT COULD ALWAYS BE MORE IMPORTANT." :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2014 o 04:00, hans_olo napisał:

Dlatego też określanie "gwiezdnych wojen" mianem fantasy też jest z lekka
grubiańskie. No a te lasery co robią piu piu, to niekoniecznie lasery :P - w zasadzie
to lasery są bardzo rzadko używane jako motywy militarne. Najczęściej mamy do czynienia
z wszelkimi desruptorami, działami jonowymi, plazmowymi, fazowymi, railgunami itd.

Star Wars łamie wszystkie możliwe prawa fizyki i robi to z premedytacją. To uniwersum nie ma najmniejszego nawet podbudowania naukowego. Rzeczy się dzieją, bo tak sobie zażyczył reżyser, klasyczny "Deus ex machina" lub "bo tak!".
Np. kosmiczne bitwy wyglądają jak wyglądają bo wzorowano się walka powietrznych II wojny światowej. Nie idzie za tym żadna głębsza teoria czy nawet cokolwiek. Ma wyglądać efektownie i nic więcej.

Jak magicznego rycerza ratującego księżniczki wpakujemy na statek "kosmiczny" to historia nagle zamieni się w Sci-Fi? Proszę nie żartować. Chyba, że dla kogoś Sci-Fi to tylko dekoracja, z której nic nie wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2014 o 12:06, michal_w napisał:

Star Wars łamie wszystkie możliwe prawa fizyki i robi to z premedytacją. To uniwersum
nie ma najmniejszego nawet podbudowania naukowego. Rzeczy się dzieją, bo tak sobie zażyczył
reżyser, klasyczny "Deus ex machina" lub "bo tak!".
Np. kosmiczne bitwy wyglądają jak wyglądają bo wzorowano się walka powietrznych II wojny
światowej. Nie idzie za tym żadna głębsza teoria czy nawet cokolwiek. Ma wyglądać efektownie
i nic więcej.

Jak magicznego rycerza ratującego księżniczki wpakujemy na statek "kosmiczny" to historia
nagle zamieni się w Sci-Fi? Proszę nie żartować. Chyba, że dla kogoś Sci-Fi to tylko
dekoracja, z której nic nie wynika.

Napisałem jedynie, że to grubiaństwo - ignoranckie, ordynarne tworzenie nieprawdziwych teorii o czymś, o czym nie ma się pojęcia, co już udowodniłem i więcej mi nie potrzeba się wypowiadać.
http://www.dailytech.com/Scientists+Develop+Lightsaber+to+Fight+Cancer/article13506.htm
Science fiction jako gatunek po wykluczeniu warstwy sacrum, wzorowania się na historii (w tym także dużo bardziej odległej niż DWŚ), baśniach i innych, straciłoby około 75% utworów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ten film to dla mnie potworny gniot. Przeintelektualizowane kino pseudo s-f, przeciągające się w nieskończoność, przewidywalne sceny, obiecująca fabuła ginie gdzieś w drugiej połowie filmu. Płytkie postaci, drewniane kwestie, słabe efekty. Ogromno rozczarowanie Nolanem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.11.2014 o 12:20, hans_olo napisał:

Napisałem jedynie, że to grubiaństwo - ignoranckie, ordynarne tworzenie nieprawdziwych
teorii o czymś, o czym nie ma się pojęcia, co już udowodniłem i więcej mi nie potrzeba
się wypowiadać.

Chamskie ale prawdziwe i nie są to teorie. :-)

Dnia 09.11.2014 o 12:20, hans_olo napisał:

Miniaturowy, laserowy skalpel to ma niby co wspólnego z mieczami świetlnymi Jedi? Proponuję oglądnąć sobie choć z raz trylogię Star Wars albo dowiedzieć się co to jest laser. Pojedynek na miecze laserowe wyglądał by wyjątkowo zabawnie ale i nie trwał zbyt długo. :-)

Dnia 09.11.2014 o 12:20, hans_olo napisał:

Science fiction jako gatunek po wykluczeniu warstwy sacrum, wzorowania się na historii
(w tym także dużo bardziej odległej niż DWŚ), baśniach i innych, straciłoby około 75%
utworów.

Po to wymyślono fantasy. By można było gdzieś poupychać całe te baśnie itp.
Np. koncepcja próżni też była kompletnie obca G. Lucasowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować