Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Krwawy konkurs!

34 postów w tym temacie

-Babciu... Tasak mi się dziś rano wyślizgnął i pewnie lata gdzieś teraz po placu zabaw, a nie mogę...
-TO MÓWISZ WNUCZKU, ŻE CI LASKA UCIEKŁA?! TAK?! ALE TERAZ TA MŁODZIEŻ NIE WYCHOWANA! NIE PRZEJMUJ SIĘ, ZNAJDZIESZ SOBIE INNĄ!
-Nie, babciu mówię, że nam kot uciekł. Pamiętasz? Tasak się wabił. T-A-S-A-K!
-Jezus tasak ci uciekł to jeszcze kogoś pozabija. Leć łapać go, bo dopiero co go dziadek naostrzył!
-Uciekł nam kot. K-O-T!
-Kot?! A to nic się nie dzieję! [chwila przerwy] Ale my nie mieliśmy kota wnusiu!
-?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Babciu! Tak jak myślałem Tasak nie był kotem! To był gumiennik, odkryłem to dziś rano, i załatwiłem sprawe po wiedźmińsku!
-Ta-ta-sak?? Ale...
-Nie, nie jako że jesteś moją babcią nie przyjme za to ani grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Wnuczku co tam trzymasz?
-Tasak
-A co gotujesz
-Kotlety a i przy okazji nie wiem gdzie jest nasz kot tasak
-Nigdy go nie lubiłam, ale czuje że jest bliżej niż myślisz a teraz smacznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Babciu... Wycisnąłem wczoraj nasz duży mazak do końca i nie wystarczyło wkładu. Chciałem napisać powitalny tekst dla wujka Henryka, który jutro wróci z Włoch i przywiezie kozaki na zimę. U nas zima straszna!
- Huh? Co Ty godosz? Zamordowołeś Tasaka?
- Hę?
- Mało Ci włosów było na głowie, żeś musioł mego kota do garnka bez sierści wyrzucoć? Niech się Heniek tera ino wypcho tym zimowym składakiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Wnusiu. Gdzie jest Tasaczek?
- Musiałem go pokroiłem na naszą Czarną Msze. Pamiętasz? Zaraz idziemy do piwnicy.
- Na msze do kaplicy?! Co ty księdza na mnie nasyłasz?
- Nie, ależ skąd taki pomysł?
- Połysk?! Nie zmieniaj tematu dobra?!
- Okej.
- No i tak ma być. To ja idę się przygotować. A, i coś Ci się rucha (rusza) na stole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

B:Wnusiu Jesteś cały we krwi co się stało
W:Nic szczególnego Tasak uciekł a teraz robię obiad
B:Coś ty zrobił z naszym kotem wnusiu zostaw to mięso
W:babciu tasak uciekł gdy go wypuściłem a to jest schabowe na obiad
B:Zabiłeś tasaka i robisz obiad RATUNKUUUUU STACHU
W; spokojnie BABCIU KOT UCIEKŁ A TO ZWYKŁE MIĘSO NA OBIAD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Babciu TASAK uciekł
-Cooo wnuczku możesz głośniej. Co za młodzież dobrze wie że głucha to jeszcze specjalnie cicho mówi !
-Mówię że TASAK nasz kot uciekł!!
-Że co jaki kot my nie mamy kota !
-Nie wierzę !!Głucha jak pień to i jeszcze Alzheimer się rozwija. Mam dosyć tej starej pruchwy !!
-Ja ci dam gnojku babcie obrażać.
Babcia wpada w furię łapie za patelnię aby przyłożyć wnuczkowi. Podczas biegu zauważa że ma na sobie przeklęty fartuch rzeźnika. Niestety dostrzegła to za późno. Wnuczek jednym płynnym ruchem tasaka podcina gardło babci.
Oczy wnuczka płoną ogniem. Fartuch przejął kontrolę nad jego umysłem.
-Buhahah będzie więcej mięsa na kotlety.
Dwie godziny później. Przy obiedzie.
Dziadek: Wnuczku jakie ty robisz wspaniałe kotlety co to za mięso ? Smakuje znajomo. A i jak zobaczysz babcie powiedz jej że chyba TASAK nam uciekł nigdzie nie mogę znaleźć tego cholernego kota.
Kilka dni później całe miasto już nie żyło. I tak oto rozpoczęła się APOKALIPSA !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Wnuczku gdzie twój task ?
-Babciu, w mojej ręce,
-Wnusiu jak to w twojej ręce ? przecież masz tam nóż !
-Babcia teraz mnie wkurzyłaś!
-Wnuczku co ja ci takiego zrobiłaaaaaaaaam!!
-Wkurzyłaś mnie !
Day 21.12.14 Na stolę leży mięso z obrączką i napisem Mięso Babcinę, wyprodukowane z Rąk Wnuczka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Nie widziała babka Tasaka? Przydałby mi się, póki jestem przy robocie...
- Na babkę?! Z tasakiem?! Ja Ci zaraz dam! Ja po milicję zadzwonię!
- Nie! Oszalałaś? Przecież wiesz, że mam zawiasy za pirackiego windowsa!
- Wpłać mi, wnusiu, dwukrotność mojej emerytury do jutra na konteczko, to nikt się nie dowie o tych obrzydliwych groźbach i molestowaniach!
- Żecoproszęjak?! Że ja...?! Wie babka co...? Babka tu chwilę poczeka, zaraz gotówkę przyniosę... (Poszedł po TĘPY nóż...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Wnusiu, gdzieś wychodziłeś?
-Tak babciu, wyszedłem na dwór pobawić się z Tasakiem. Skubany tak szybko wyleciał, że trafił w nogi naszej sąsiadki. Nogę przez to miała cała we krwi, ale nie martw się Babciu właśnie rozwiązuję problem w kuchni. Czy może być na obiedzie nasza sąsiadka?
-Dobrze wnusiu, pójdę ją zaprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Pomogę ci wnuczuś
-Dziękuje babciu
-W czym ci pomóc?
-Mogłaby mi babcia przynieś tasaka?
(Babcia wychodzi na dwór, wraca bez kota) -Synuś nie ma tasaka
-Babciu poszukaj uciekł gdzieś mi?
(Zaniepokojona babcia dzwoni na policję) -Halo?! Milicja? Przyjedźcie szybko potrzebuje waszej pomocy?
(Wraca babci) -Nie mogę go znaleźć ale daj pomogę ci
Babcia przejmuje fartuch i nóż, zaczyna kroić mięso na obiad.
Wnuczek kładzie się na podłodze by wygodniej sięgnąć do najniższej szafki, miał nadzieję, że tam jest tasak. W tym momencie zjawia się policja, wchodzi do domu i zastaje babcią w zakrwawionym fartuchu i leżącego wnuczka. Policjanci wyjmują broń i wykrzykują- Nóż na ziemię! Ręce do góry! Babcia mająca problemy ze słuchem nie zwraca na nich uwagi. Wnuczek trzęsie się z przerażenia. Nagle do kuchni wchodzi Taska. Babcia szaleje ze szczęścia. Wycałowuje policjantów myśląc, że to oni go przyprowadzili, wszystko kończy się szczęśliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od rana przeczuwałem, że coś się dzisiaj wydarzy, jednak nie spodziewałem się, że nastąpi to tak nagle i tak gwałtownie. Wszystko zaczęło się od ucieczki kota mojej babci, który wabił się Tasak. Pogoda była ładna jak na tę porę roku. Świeciło słońce a mróz był ledwie odczuwalny. Mimo to babcia nigdy zimą nie wypuszczała Tasaka na dwór. Właśnie siedziała na fotelu i oglądała swój ulubiony serial trzymając kota na kolanach, jednak ten gdy mnie usłyszał zeskoczył i przybiegł pod moje nogi. Nigdy nie lubiłem tego sierściucha, ale żeby babci nie było przykro, nie okazywałem tego przed nią. Właśnie szykowałem się do sklepu żeby kupić produkty na dzisiejszą kolację, bowiem dzisiaj przypadała mojej kolej na jej przygotowanie. Tasak ciągle mi się plątał pod nogami, zacząłem się już denerwować więc krzyknąłem do babci siedzącej przed telewizorem:
Zabierz ode mnie Tasaka bo muszę wyjść !
Co tam brzęczysz wnusiu ? - odkrzyknęła babcia
Już nic – odburknąłem
Babcia była już trochę głucha, w sumie mi to nie przeszkadzało, ale w sytuacjach takich jak ta było to uciążliwe. Dlatego, postanowiłem się pofatygować i zanieść kota do pokoju w którym była babcia, a następnie szybko wyjść z domu. Niestety plan nie wypalił, gdy tylko otworzyłem drzwi Tasak niczym błyskawica wybiegł na dwór, przeskoczył przez płot sąsiada i zniknął w gęstych krzakach.
Wróci – pomyślałem i poszedłem do sklepu
Gdy wróciłem, babcia dalej oglądała telewizję, jednak kota nie było. Zacząłem się cieszyć, że w końcu będę miał z nim spokój, dlatego pełny zapału zająłem się rozmyślaniem co przyrządzić na dziś wieczór...

6 godzin później...
Była godzina 18, na dworze zrobiło się ciemno i ponuro, tylko stara latarnia pobłyskiwała swoim światłem. Zacząłem przyrządzać kolację, ubrałem swój ulubiony fartuch, wziąłem mięso i zacząłem kroić. Gdy kroiłem i stałem tyłem do drzwi, do kuchni weszła babcia i zapytała:
Wnusiu nie widziałeś gdzieś mojego Tasaczka ?
Nie, nie widziałem, pewnie gdzieś śpi pod łóżkiem albo na parapecie – odpowiedziałem obojętnym głosem.
A co on niby miałby robić na bankiecie ? Gadaj mi zaraz, gdzie jest Tasak ?
Babciu nie wiem naprawdę go nie widziałem cały dzień.
Gdzie ty widzisz jego cień ? On jest tutaj w kuchni ?
Tak, tam pod stołem za wiaderkiem z klejem. - warknąłem z myślą pozbycia się babci z kuchni
Wnuczku, jak to jesteś gejem ? Za moich czasów chłopcy w twoim wieku za pannami się uganiali, a teraz co chłop z chłopem, baba z babą. Jeszcze ty wstydu rodzinie naniesiesz Do czego to doszło istny „armagiedon” i apokalipsa.
Po tym co babcia mi powiedziała nie wytrzymałem, odwróciłem się z zakrwawionym od mięsa nożem w ręku i fartuchu pełnym plam krwi, krzyknąłem:
POCHLASTAŁEM TWOJEGO KOTA NA KOLACJĘ, TEN FUTRZAK MNIE WKURZAŁ, NIENAWIDZIŁEM GO, BĘDZIESZ GO JADŁA W SOSIE PIKANTNYM Z PRZYPRAWĄ W POSTACI JEGO SIERŚCI, TY TEŻ MNIE DENERWUJESZ, STARA GŁUCHA TORBO, NIE JESTEM ŻADNYM GEJEM, A WSTYD RODZINIE TO PRZYNOSISZ JEDYNIE TY !!!
Byłem z siebie dumny, że to wygarnąłem, jednak zobaczyłem, że z babcią coś się dzieje. Wyszła z kuchni i skierowała się do swojego pokoju. Nagle zapanowała cisza...
Po chwili babcia wybiegła z pokoju z dubeltówką w ręku i zaczęła do mnie celować. Ja bez chwili wahania, rzuciłem w jej stronę nożem i szybko wskoczyłem pod stół. Staruszka zdążyła się uchylić, jednak straciła równowagę i wystrzeliła w sufit, szybko przeładowała i zaczęła celować w stół. Przewidziałem jej atak i szybko dźwignąłem stół i pchnąłem w jej stronę, przewróciła się rozbijając głową swój ulubiony wazon. Przeskoczyłem nad leżącą babcią i pobiegłem do swojego pokoju, po lepsze uzbrojenie. Zabrałem szybko katanę i wróciłem na pole walki. Babcia już zdołała wstać, jednak nim zdążyła cokolwiek zrobić, szybkim cięciem wytrąciłem jej dubeltówkę z ręki. Niestety przeciwniczka okazała się bardziej cwana niż wygląda, bowiem w tym samym czasie mocnym kopniakiem wytrąciła mi z ręki katanę, a następnie dostałem w twarz z pół obrotu niczym od mistrza Chucka. Padłem na ziemię, z odbitą podeszwą babcinego klapka na policzku. Nie dałem rady wstać, babcia w tym czasie podniosła moją katanę i zbliżyła się by zadać mi śmiertelny cios w serce. Jednak nie zrobiła tego. Już zacisnęła rękojeść w dłoni, już brała zamach znad głowy... Kiedy w oknie naprzeciwko zobaczyła swojego kota. Natychmiast do niego podbiegła zostawiając mnie pół przytomnego na ziemi. Uściskała go, tak mocno, że mało co nie wypłynęły z niego wnętrzności. Po powitaniu swojego pupila podeszła do mnie i spokojnym głosem powiedziała, żebym dokończył kolację. Spojrzałem na kota, zobaczyłem, jak wchłania się w niego jakiś dziwny dym. Potem zrozumiałem, że on się na mnie zemścił za to, że tak go nie cierpiałem, opętał babcię a ta niczego nieświadoma próbowała mnie zabić, na szczęście wydaje się, że wszystko wróciło do normy... No prawie, trzeba jeszcze załatać dziurę w suficie i posprzątać cały bałagan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować