Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Krwawy konkurs!

34 postów w tym temacie

-Babciu ja dzisiaj pokroje mięso tasakiem,bo już nie masz wzroku jak kiedyś.
-Ależ wnuczku gdzie jest tasak.Kici Kici Tasaczku
-Nie ma go już znami :D
-O nie a taki był to dobry kotek (babcia wyjmuje Desert Eagle)
-Nie! Ja go nie zabiłem Babciu odłóż tą broń
-Giń kłamco(Ban Bang)
Tasak wychodzi z dworu i ociera sie o nogi Babci
-Co ja narobiłam.Muszę uciekać z kraju.
CDN.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Siedząc obrócony tyłem do drzwi w spokoju i kulturalnie przy założonych słuchawkach przygotowałem najlepszą potrawę jaką umiem zrobić ever to jest wątróbke . Nawet nie usłyszałem, kiedy babcia weszła, usłyszałem jedynie jej krzyk (nie wiem który już z kolei). Ściągnąłem słuchawki i usłyszałem jak mówi swym donośnym głosem (gdy ktoś jej nie znał to uznałby, że drze się na mnie niemiłosiernie, a ona po prostu głośno mówiła).
-Widziałeś Tasaka?
Nie zastanawiając się otworzyłem szufladę z której wyciągnąłem owo narzędzie po czym odwróciłem się
-Co z nim zrobiłeś? - zapytała przerażona babcia mając zawał w oczach.
Tasak rzeczywiście by calutki zardzewiały - włożenie go do zmywarki nie było dobrym pomysłem
-Babciu spokojnie - rzekłem szybko - Brudny był, bo rąbałem kości to wrzuciłem go do zmywarki - mówiłem coraz szybciej widząc jak babcia blednie coraz szybciej.
- O Boże - wyszeptała z łoskotem upadając na ziemię. Co sił podbiegłem, pomogłem się jej ocknąć. Babcia jednak nie odzyskiwała przytomności, więc jak najszybciej pobiegłem do pokoju po telefon. Wybierając numer 998 wracałem do kuchni, skąd usłyszałem przerażający, urwany krzyk babci. Wbiegłem do kuchni. Nadal leżała nie przytomna na ziemie, jedynie głowę miała zwróconą w drugą stronę. A na jej piersi siedział, cały ubrudzony najgorszym błotem i gównem okolicy zupełnie mokry Tasak...
Babcia przytomność odzyskała dopiero w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Babciu za 10 min będzie obiad. Właśnie tasakiem kroję kotlety, frytki w piekarniku już dochodzą, sałatka w półmiskach.
- Krzysiu!!! Ale przecież Tasak to mój koteczek – pupil!!! Co z nim zrobiłeś?
-Nic babciu. Po prostu zrobiłem tasakiem, takim nożem, a nie kotkiem (Chociaż czemu nie, co mi będzie wredny sierściuch pod nogami się plątał ;) )
- A, to dobrze. Bo już myślałam, że mi kotka zabiłeś.
- Ja??? Przecież, taki kochany jestem. Nawet muchy bym nie skrzywdził!!! Przecież mnie znasz!!! (Ale posiadam JA – Kotów panicznie nie lubię, najlepiej chwyciłbym za ogon i Kotkiem BUCH o ścianę, a na dokładkę o podłogę :) )
-No, wiem. Ale musiałam się upewnić!!!
-Dobrze babciu!!! (Ja NIE musiałbym się upewniać, czy Tasak żyje, czy też nie – jeden rzut oka i widzę czy oddycha, czy też nie!!!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłem się powstrzymać :>

___


Babcia była dzisiaj w wyjątkowo złym stanie. Przygłucha i niedowidząca kobiecina zawsze sprawiała, że niepotrzebnie rosło mi ciśnienie. Nie mogłem dojść, jak to jest - na mojej głowie pojawił się pierwszy siwy włos, a to babsko dalej włóczyło nogami po podłodze - wolno, ale miarowo. Sapała przy tym, mlaskała obleśnie i popierdywała z cicha, wydalając -z pewnością - gazy gnijącego już ciała. Kiedy już udawało jej się do mnie doczłapać (co nie było trudne zważywszy na to, że jestem przykuty do wózka), wbijała we mnie swoje ostre pazury w starczym, nadzwyczaj mocnym uścisku, domagając się posiłku.
Dziś, kiedy siedziałem przy ladzie krojąc mięso i co jakiś czas zerkając w dół na swój nowy fartuszek (fajna rzecz, ukradłem ze sklepu, kto posądziłby inwalidę?), znów udało się jej zajść mnie od tyłu.
Popatrzyłem na nią z niechęcią. Mógłbym przysiąść, że jej spojrzenie kryło te same emocje - musiała jednak na mnie polegać, tak, jak ja na niej. Ona miała pieniądze, ja - siłę, by się nią zajmować. Oboje pasożytowaliśmy na sobie jak dwa tasiemce w jelicie umierającego człowieka. Liczyło się tylko to, kto kogo przeczeka. Z oczywistych powodów ja miałem większe szanse - o czym ta piekielna zołza wiedziała, złośliwie utrudniając mi życie.
- Co jest, babcia, pewnie chcesz jeść, ha?
Mlasnęła. Znaczy, była głodna.
- A wiesz, co kroję? Twojego pupila, twoją małą kicie, będziesz miała jedzonko! Co tak na mnie patrzysz, ja wiem, że zawsze chciałaś ją zjeść, w końcu prawie Ci się udało, to przez ciebie Tasak jest taki popieprzony. Ty do tego doprowadziłaś, nie ja.
Stała spokojnie, wlepiając we mnie to swoje spojrzenie. Żadnej reakcji. Wkurzało mnie to.
- Dobrze, dobrze. Żartuję przecież. Nic bym twojemu pupilowi nie zrobił, to tylko wieprzowinka.
Mlasnęła. Niech ją szlag, niech wreszcie umrze, wyliniała wywłoka!
Strąciłem mięso ze stołu, plasnęło o podłogę jak gówno w kuwetę. Babcia rzuciła się na nie z godną pozazdroszczenia w jej wieku zwinnością. Mlaskała przy tym i piszczała jakby znów miała dwa miesiące.
Nie chciałem na to patrzeć, zawsze mdliło mnie, kiedy widziałem jak je. Zamiast tego podjechałem do drzwi wpuścić kota, który widać załatwił już swoje sprawy, bo walił w drzwi nagląco, acz jednostajnie.
- Mógłbyś, kocie, przynajmniej sam otwierać. Przynajmniej to. Mógłbyś, prawda, tasak? Kici, kici?
Ludzki wrak, który kiedyś należał do gospodyni tego domu popatrzył się na mnie bezmyślnie, po czym zaczął wylizywać sobie skórę. Na to też nie chciałem patrzeć.
Po raz chyba setny od kiedy został ogłoszony testament podjechałem do biurka, by upewnić się, czy na pewno dobrze zrozumiałem. Tak jest - zanim zbzikowała, babcia nakazała, by to jej kot zyskał jej osobowość prawną, podczas, kiedy ona zamieni się z nim rolą.
Jej chora fantazja. Jego. Kota, znaczy - nie wolno mi zapominać, bo ze spadku nici.
Spod stołu w salonie dobiegło mnie mlaskanie i gardłowe pomrukiwania.
Babcia znów zrzygała się na dywan.

Editka: Literówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzień był nieco pochmurny, ale ciepły.
Byłem w odwiedzinach u babci Tosi i chcąc zrobić babci przyjemną niespodziankę postanowiłem przygotować królika na obiad.
Właśnie porcjowałem królika w kuchni, gdy nagle "wpadła" do kuchni zasapana babcia Tosia.
Ja z głupim uśmiechem na twarzy, jak dziecko przyłapane na podkradaniu ciasteczek.
Właśnie odrąbałem pokaźnych rozmiarów udo i już miałem się tłumaczyć, ale babcia nie dała mi szansy.
Najświętsza Panienko - zawołała babcia.
Wiedziałam, że te czarne ubrania, że Ty, że do tych "szatanistów" na pewno się zapisałeś wnusiu!!
Ale co ty zrobiłeś z Tasakiem ??!!
Ja babciu, ja tylko, oderwałem rączkę. Niechcący, babuniu kochana.
Jak to odrąbałeś??
Nie odrąbałem tylko oderwałem.
I ja babuni nowego tasaka załatwię.
Będzie nawet lepszy niż ten stary. Ten babcia od jakiś Ruskich na placu kupiła, a ja babuni...
Od żadnych Ruskich, Wszyscy Święci.
Dostałam go od Pana Jana. On taki był piękny. Takie miał śliczne futerko i babcia zapłakała.
Dopiero wtedy, dotarło do mnie, że rozmawiamy o dwóch różnych tasakach.
Tasaku kici i tasaku kuchennym.
Dzisiaj to się z tego śmiejemy z babcia jak to wspominamy, ale tamtego dnia nie było mi do śmiechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.12.2014 o 18:24, The_matrix napisał:

Chyba redakcja Gram.pl zapomniała o tym konkursie, a fartuchy przepadły bez wieści, albo
zombiakom rozdali ;)


Cześć, nie zapomnieliśmy i udało nam się uratować fartuchy przed nadciągającą hordą świątecznych zombiaków ;) Bardzo przepraszamy za opóźnienie, wyniki opublikujemy jeszcze dziś lub jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź!!! Dobrze, że fartuchy przeżyły hordę zombiaków. Ciekawe czy przeżyją hordę forumowiczów Gram.pl ;) Czekamy więc spokojnie na wyniki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję zwycięzcom!!! Niechaj fartuch dobrze się nosi, babcię zostawią w spokoju, a horda zombie im go nie wyrwie swoimi pokrwawionymi, sinymi rękoma!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować