Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Szokująca kampania UNICEF-u z wykorzystaniem gry

54 postów w tym temacie

> Co tu jest szokującego? W jakim świecie żyją ci idioci, że takie obrazki ich "szokują"?

W Amerykańskim śnie gdzie wszystko wydaje się być normalne. Obejrzyj film John Rambo, w którym było podobnie z tym, że chodziło o Birmę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rzekł bym, że w pięknym. Bo takie widoki powinny szokować. Jako cywilizacja wyrobiliśmy sobie niewiarygodny poziom apatii. Mało co nas szokuje i zatracamy się w wilczym pędzie zamiast zastanowić czasem nad życiem. Doprowadza to do faktu, że zatracamy to co powinno być wyznacznikiem człowieczeństwa - zdolność do godnego traktowania istot niższych [bo to jak dominujący inteligentny gatunek traktuje istoty niższe - czyli słabsze, bezbronne - wyznacza pewien poziom oceny tegoż gatunku]

Aczkolwiek to długi temat ze spora doza gdybania, bo można tu łatwo odbić piłeczkę i wtrącić przykład naszej drogi do dominacji, usłanej życiem dzikich, koczowniczych praprzodków, którzy przemocą i brutalnością zapewnili przerwanie gatunku i bez nich nie było by nas [pytanie jakie wypada sobie stawiać to czy w obecnej sytuacji rozwojowej dalej musimy kultywować takie tradycje, czy może doszliśmy juz do etapu, gdzie należało by coś zmienić]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> No właśnie. Bo przecież gra = fun, czyli generalnie Mario & Sonic.

Wydaje mi się, że słowo "game" = "gra" na to by wskazywało. A nawet gdyby to było "medium poważne" to trudno oczekiwać, że ludzie zwabieni zapowiedzią gry, a konkretnie strzelanki, zostaną gdy się okaże, że to nie strzelanka, a pogadanka o przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie to specjalnie nie rusza. Problem Afryki jest nie do rozwiązania na ten moment przy obecnym przyroście naturalnym. Po prostu ludzie powinni zabierać swoje 4 litery z miejsc, gdzie nie ma warunków do sensownego życia. Inaczej dochodzi do śmierci z głodu, życia w skrajnym ubóstwie itd. Co mamy im zawieść? Wodę? Lód? Kanapki? Wypiją zjedzą i co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Problem Haiti czy Afryki jest nie do rozwiązania z kilku innych powodów. Kluczowym jest mentalność tych ludzi. Haiti jest tego koronnym przykładem. Rodzina mieszka w prowizorycznym namiocie rok, obok namiotu leży kupa gruzu z ich zawalonego mieszkania. Gdyby wynosili dziennie jedną przysłowiową cegłę, przez rok sami polepszyli by diametralnie swój standard życia.
Nie da się pomóc tym, którzy pomocy nie potrafią wykorzystać. Nie sztuką jest za stereotypowego nieroba wszystko zrobić a potem poczekać aż to zmarnuje.
Nie przemawia tu przez moja osobę jakaś zawiść czy pogarda - to tak, żeby było jasne. Podsumowuję jedynie smutny fakt. Mentalności tych ludzi jest taka a nie inna, stety lub niestety.
Być może jest to tez problem natury etnicznej, bo widzimy podobne zachowania chociażby w stanach, gdzie getta murzyńskie pokazują idealnie, że jeden z drugim woli leżeć martwym bykiem niż zrobić coś z życiem [generalizowanie i stereotypy to jedno, statystyka i realia w tym wypadku niestety drugie]
Paradoksalnie, czasem zastanawiam się czy jedynym wyjściem dla takich grup ludzi nie jest jakiś zorganizowany przymus pracy. Jest z nimi trochę jak w tym starym przysłowiu o nas, że polak bez bata nad dupskiem dostaje małpiego rozumu. Ogółem ciężki temat, nawet do dyskusji, bo w dzisiejszych czasach zaraz cię posądzą o rasizm, nazizm i bóg wie co jeszcze, bo nie klepiesz poprawnie politycznych formułek jak wszyscy dookoła [bo nazwanie białego nierobem jest ok, ale nazwanie tak czarnego to rasizm jak w ryj strzelił*]


*
Tak z innej beczki - przypomniał mi się pewien eksperyment społeczny ze stanów. Grupa znanych pranksterów postanowiła zrobić coś nieco innego, wybrali się do czarnej dzielnicy i jeden z nich chodził po niej witając się z grupkami murzynów tekstem "hello my neighbors, good morning". Chyba tylko jeden gość nie chciał dać mu w pysk. Wszyscy bowiem jak jeden paranoik zamiast neighbor słyszeli niggers, a raczej chcieli chyba słyszeć. Ot taki przykład tej dziwacznej mentalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdyby organizatorzy tego przedstawienia zagrali z uczestnikami w otwarte karty to nie wykluczone,że osoby które je opuściły zostały by do końca.Poczuli cię oszukani.Przyszli na,jak by nie było,rozrywkową imprezę a tu ktoś wciąga ich w jakieś ciężkie i poważne tematy.Też bym wyszedł w takiej sytuacji.Nie lubię być oszukiwany,bez względu na szlachetne intencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam że to co chcieli osiągnąć, osiągnęli. Ale również uważam że ta gra nie powinna się ukazać (moim zdaniem się nie ukarze), bo po to człowiek gra w różnego rodzaju gry żeby się odciąć, zdystansować od codzienny problemów tego świata. I to obojętne czy gramy dobrym czy złym. To samo z kinem, dlatego ja osobiście nie chodzę na dramaty, nie dlatego że jestem ignorantem i udaję że problem nie istnieje. A tylko dlatego że nie potrzebuje większego ciśnienia. Moim zdaniem nie tędy droga, i pewnie też bym wyszedł bo bym się czuł strasznie nie komfortowo. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gry są takim samym medium jak film czy książka. Nie zawsze się gra tylko dla czystej rozrywki i resetu od życia codziennego. Tak samo jak nie ogląda się tylko typowego kina akcji na zmianę z komediami. Czasem człowiek ma ochotę zarzucić czymś cięższym i zreflektować nad życiem. Puszczasz wtedy jakiś dobry dramat psychologiczny albo bierzesz do reki książkę o podobnej tematyce... lub odpalasz grę z poważną i dorosłą fabułą.

Aczkolwiek ta konkretna "Gra" z pokazu na 99% się nie ukaże tak jak ją tu zobrazowano. Prostytuowanie się czarnoskórą, nieletnią w grze komputerowej - przy tym Rockstar był by piaskownicą dla przedszkolaków ze swoim GTAV =P
Branża nie dorosła jeszcze do tak skrajnie ciężkich tematów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie żadnej gry i nigdy nie miało być. Organizatorzy udawali, że tworzą grę by przyciągnąć jakąś widownię. Przecież to, co pokazano na prezentacji to nic innego jak rysunki (nawet nie grafiki koncepcyjne) z dodanym numerkiem i napisem "exp".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2014 o 18:36, One_of_the_Many napisał:

Wydaje mi się, że słowo "game" = "gra" na to by wskazywało.


Może wskazywało kiedyś, ale od dawna gry są bardzo zróżnicowanym medium. Postrzeganie ich tylko w jeden konkretny sposób jest błędne.

Dnia 15.12.2014 o 18:36, One_of_the_Many napisał:

A nawet gdyby to było "medium
poważne" to trudno oczekiwać, że ludzie zwabieni zapowiedzią gry, a konkretnie strzelanki,
zostaną gdy się okaże, że to nie strzelanka, a pogadanka o przemocy.


I bardzo dobrze, że dostali takim mentalnym młotem w łeb. Nawet jeśli wyszli stamtąd przed końcem, może to uruchomi w nich coś, czego się po sobie nie spodziewali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> > Wydaje mi się, że słowo "game" = "gra" na to by wskazywało.
>
> Może wskazywało kiedyś, ale od dawna gry są bardzo zróżnicowanym medium. Postrzeganie
> ich tylko w jeden konkretny sposób jest błędne.
>
Nie, gry to gry - rozrywka. Jeśli nie są rozrywką to są po prostu interaktywnym programem komputerowym. Gry to taki gatunek programów komputerowych podobny do książek przygodowych czy komiksów. Są źródłem rozrywki. Oczywiście mogą pośrednio spełniać inne funkcje pod warunkiem, że ich podstawowa zostaje zachowana. Jeśli mówi się o tym, że ktoś wykorzystuje gry do edukacji, to znaczy, że ma program komputerowy, który daje rozrywkę przy okazji przekazując wiedzę.

Ale mniejsza z tym, to tylko dywagacje etymologiczne.

Oczywiście organizatorzy mogą sobie stosować takie wybiegi. A ja mogę zacząć ich kompletnie ignorować za to, że próbują mnie oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2014 o 21:58, One_of_the_Many napisał:

Nie, gry to gry - rozrywka.


Nie, gry to medium elektroniczne. Duże pole zajmuje w nich rozrywka,, ale jest sporo gatunków, które nie sposób do niej zaliczyć np. symulacje taktyczne, gry edukacyjne (i nie mam tu na myśli serii z Reksiem), gry terapeutyczne czy eksperymentalne.

Dnia 15.12.2014 o 21:58, One_of_the_Many napisał:

Jeśli mówi się o tym, że ktoś wykorzystuje gry do edukacji, to znaczy,
że ma program komputerowy, który daje rozrywkę przy okazji przekazując wiedzę.


Nie każda gra uczy bawiąc. Nauka ma wiele oblicz, podobnie i gry.

Dnia 15.12.2014 o 21:58, One_of_the_Many napisał:

Jeśli nie są rozrywką to są po prostu interaktywnym programem
komputerowym.


No i to jest dokładnie przykład stereotypu, o którym mówiłem wcześniej.

Dnia 15.12.2014 o 21:58, One_of_the_Many napisał:

Gry to taki gatunek programów komputerowych podobny do książek przygodowych
czy komiksów.


Tylko pokazujesz swoją ignorancję, bo jest mnóstwo komiksów o bardzo poważnej tematyce (np. Maus opowiada o Holocauście i to zdecydowanie nie w tonie typowym dla filmów Benigniego), więc nie można ich porównywać do czystej rozrywki reprezentowanej przez Asteriksa, Kubusia czy Fistaszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przecież tu nie chodzi o żadną grę. To tylko sposób przedstawienia kamapnii UNICEF-u. Ta niby prezentacja gry to prezentacja historii tej dziewczyny. Ludzie, którzy zaczeli opuszczać salę na pewno zostali zawróceni i wyjaśniono im o co chodzi w "akcji".
Kolejna próba zwrócenia uwagi na sytuację. Niezła próba, tylko szkoda, jak już inni zdążyli zauważyć, że nic z tego nie będzie, bo problem jest nie do rozwiązania, a najbiedniejsci jak mieli, tak mają, i zawsze będą mieli prze...walone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fakt, nie znam się na komiksach. Tu faktycznie definicja komiksu wynika z formy, a nie z celu / treści.

> No i to jest dokładnie przykład stereotypu, o którym mówiłem wcześniej.

Ok, czym w takim razie różni się gra od programu komputerowego? Interaktywnością? Jest mnóstwo interaktywnych programów, które nie są nazywane grami. Oprawą graficzną? Na pewno nie. Czy naprawdę zamierzasz prowadzić krucjatę przeciw temu, że wszyscy uznają gry komputerowe za rozrywkę?

Według mnie jedynie rozmywasz, dość precyzyjne, pojęcie gry komputerowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Miał tu być wywód na temat jednego z postów, ale ostatecznie się rozmyśliłem, bo dyskusje internetowe oparte na wiedzy i badaniach raczej niczemu by nie służyły poza g***burzą, więc odniosę się do tematu.

Pierwsze należałoby wyedukować ludzie skąd taka sytuacja w Afryce (historia), później trochę o geopolityce i socjologii, aby następnie próbować ich zszokować tym co się tam dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.12.2014 o 09:47, One_of_the_Many napisał:

Ok, czym w takim razie różni się gra od programu komputerowego? Interaktywnością? Jest
mnóstwo interaktywnych programów, które nie są nazywane grami. Oprawą graficzną? Na pewno
nie.


Oczywiście że nie tylko interaktywność, bo ona jest charakterystyczna ogólnie dla większości mediów związanych z informatyką i telekomunikacją. Ale w grach występuje wyzwanie (pomijając czy łatwe, czy trudne), zazwyczaj jasno określony cel do wypełnienia, do którego gracz musi dążyć. Ten cel może być zarówno określony przez twórcę gry (np. wypełnienie misji), jak i przez samego gracza (np. dowolna działalność w grze sandboksowej). Tym, co odróżnia obecne gry od definicji, która powstała w latach 60 i 70., to możliwość zaimplementowania wielu różnych podsystemów i interfejsów, możliwość przekazywania bardzo złożonych treści i znacznie większe oddziaływanie na psychikę gracza zarówno w czasie gry, jak i już po niej. W związku z tym zaliczanie gier wyłącznie do rozrywki, jest jak mówienie, że kino to piaskownica Michaela Baya i jemu podobnych. Owszem, rozrywka też, ale czas przecież nie stoi w miejscu. Od powstania pierwszego komercyjnego systemu do grania, czyli konsoli Magnavox Odyssey, minęły 42 lata. Coś musiało się zmienić - i się zmieniło. Rozwój dystrybucji elektronicznej sprawił, że deweloperzy (nawet pojedyncze osoby) mogli zacząć realizować swoje najdziwniejsze wizje. Coś, do czego duży wydawca nigdy by się nie przekonał, obawiając się zbyt małej sprzedaży (poniekąd słusznie). I w tych najdzikszych nawet pomysłach pojawiły się idee, które z klasyczną rozrywką mają bardzo niewiele wspólnego. Duża popularność gier to również większe zainteresowanie specjalistów różnych dziedzin np. naukowców (psychologów, kulturoznawców, medioznawców, ekonomistów itd.) czy wojska. Wszyscy będą się starać wnieść coś nowego. Generalnie dystrybucja elektroniczna w moim przekonaniu otworzyła drzwi, które były długi czas tylko uchylone. Z czasem będą otwarte jeszcze szerzej i zobaczymy rzeczy i ciekawsze, i ambitniejsze. Myślę, że rewolucją na tym polu będzie upowszechnienie się nowych interfejsów, sposobów projekcji obrazów (czy też ogólnie przesyłania komunikatów) i powstanie prawdziwej sztucznej inteligencji. To oczywiście nie zmieni faktu, że rozrywka wciąż pozostanie bardzo ważnym elementem tej branży. Dla każdego coś miłego.

Dnia 16.12.2014 o 09:47, One_of_the_Many napisał:

Czy naprawdę zamierzasz prowadzić krucjatę przeciw temu, że wszyscy uznają gry komputerowe
za rozrywkę?


Nie, nie wszyscy rozpatrują gry wyłącznie w kategoriach rozrywki. I nie mówię tylko o sobie oczywiście.

Dnia 16.12.2014 o 09:47, One_of_the_Many napisał:

Według mnie jedynie rozmywasz, dość precyzyjne, pojęcie gry komputerowej.


Precyzyjne to ono było do pewnego momentu. Postęp technologiczny, mieszanie gatunków, napływ świeżych pomysłów i zwiększenie popularności gier rozpoczął proces "rozmywania" i budowy medium w krwi i kości. I bardzo dobrze, bo to oznacza, że gry nie tyko będą traktowane poważniej (i nie tylko w kategoriach zysków z obrotu akcjami), ale też będą różnorodniejsze na poziomie treści. A jeśli będą różnorodniejsze, to cała branża będzie się rozwijać. Skorzystają na tym wszyscy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jednak gry AAA, czyli mainstream to kilka gatunków na krzyż, które na dodatek się rozmyły i wpływy jednego szablonu widać w drugim, na dodatek połączono to z filmowością, która nam przeszkadza w graniu, a nowych pomysłów w grach AAA jak nie było, tak nie ma, nie wspominając o zapaści technologicznej (stoimy teraz w miejscu tak naprawdę, a technologie, niby takie zaawansowane, dzisiaj ograniczają duże studia - kiedyś ograniczenia były sprawnie omijane!). W grach indie, przynajmniej jakiś czas temu też było widać zastój - zamiast nowych pomysłów na gry pojawiały się jakieś dziwadła jadące na retrofuturyzmie i nostalgii oraz promowaniu jakichś lewackich ideologii. :(

Żeby coś z tym zrobić należy cofnąć się do podejścia do gier w latach 90. Żeby mi nikt nie mówił o anachronizmach i grafice 3D z okresu komputerów łupanych - nie o to chodzi. Chodzi mi o powrót do nacisku na gameplay, rozwijania mechanizmów rozgrywki, wielkiej ilości gatunków dostępnych dla gracza, ogółem do radosnej twórczości, także w grach AAA. Bo kiedyś to takie wyznaczały trendy. Dzisiaj też wyznaczają, ale nie są to rozwojowe trendy - są szkodliwe i zniszczyły branżę, zamieniając ją z pasjonatów w pole popisu dla biznesmenów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować