Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Według amerykańskich naukowców gry nie robią z nas morderców, odcinek 1894: "badania długoterminowe"

27 postów w tym temacie

Często, w tych częściach świata, w których nie ma dostępu do "rozrywek" w formie elektronicznej, niosących wysoki poziom przemocy i brutalności, z powodów biedy, nie rozwiniętej infrastruktury, czy z powodów religijnych lub kulturowych.
Brutalne traktowanie innych ludzi i brak wartości ludzkiego życia, ogólnie przemoc w życiu realnym, jest wielokrotnie wyższa niż w tak zwanych "wysoko rozwiniętych krajach".

W skrócie, to dowód na brak bezpośredniego związku/wpływu brutalnych gier, czy innych rozrywek multimedialnych na psychikę graczy.
Tylko "jednostka", która sama w sobie jest agresywna i brutalna, będzie niebezpieczna, agresywna i brutalna, w stosunku do innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> No oczywiście to nie przez gry czy filmy człowiek staje sie zły. Rozrywka jak rozrywka
> ale to na człowieka aż w takim stopniu nie wpływa.
Hmmm... A moim zdaniem byłaby to bardziej sprawa indywidualna. Zdrowo myślący, inteligentny, potrafiący nad sobą panować człowiek nie zmieni się w potwora i nie będzie zabijał i przejeżdżał ludzi w prawdziwym świecie ani po 1 godzinie ani po 12 i więcej grania w GTA czy w cokolwiek innego. Jak wszędzie zdarzają się wyjątki ze skrzywioną psychiką. Wyrzucając jednak to co wyżej napisałem, na ogół gry jednak wpływają na psychikę. I moim skromnym zdanie u zdrowych ludzi wpływają raczej pozytywnie. Bo mimo dających się usłyszeć szczególnie u młodych ludzi często okrzyków ''zrobię Ci jak w <tu wpisz dowolny tytuł>'' albo ''prawie jak w <tytuł>'' to przez gry i coraz to więcej ''wyborów gracza'' myślimy o konsekwencjach właśnie tychże wyborów. Zmuszają do myślenia, a w dzisiejszych czasach akurat to co daje komuś do myślenia ginie, więc może właśnie przez gry da się przywrócić trochę myślenia. To wszystko jednak tyczy się oczywiście gier nieco bardziej ambitnych, choć i tu trzebaby się przyjrzeć dogłębnie czy aby na pewno tylko takich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej rozbawiły mnie badania, które ktoś przytoczył na tym portalu. Mianowicie, ich autorzy starali się udowodnić tezę, że gry nie mają negatywnego wpływu na ludzi, poprzez porównanie wyników sprzedaży gier z kronikami kryminalnymi. Zwrócili uwagę na to, że w okresie świątecznym, przy zwiększonej sprzedaży gier, malała liczba zabójstw! Niezbity dowód!

:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 12:42, Luk04229 napisał:

> No oczywiście to nie przez gry czy filmy człowiek staje sie zły. Rozrywka jak rozrywka

> ale to na człowieka aż w takim stopniu nie wpływa.
Hmmm... A moim zdaniem byłaby to bardziej sprawa indywidualna. Zdrowo myślący, inteligentny,
potrafiący nad sobą panować człowiek nie zmieni się w potwora i nie będzie zabijał i
przejeżdżał ludzi w prawdziwym świecie ani po 1 godzinie ani po 12 i więcej grania w
GTA czy w cokolwiek innego.


A ja bym poszedł dalej. Zdrowo myślący, inteligentny, potrafiący nad sobą panować człowiek nie będzie czerpał przyjemności z rozjeżdżania ani pastwienia się nad wirtualnymi ludźmi w wirtualnym świecie.

Tak, zgadzam się z tym, że nie jestem zdrowo myślący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/ciach/

Zgadza się w bardzo wielkiej części. Tylko warto jeszcze wspomniec że gry typu chociażby GTA są od 18 lat. A jak wiemy już dzieciaki bo taka jest prawda grają już w to. I jeśli taki młodziutki człowiek już tak nasiąknie tymi grami a do tego niech będzie jakas słabsza psychika i efekt mamy gwarantowany że będzie nieszczęście. Kiedyś tam za "x" lat. Przynajmniej jest bardzo dużo prawdopodobieństwo tego.
Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może i z niektórych ludzi gry robią morderców, ale skali tego zjawiska nie da się porównać z chociażby islamem, który robi z ludzi totalnych psychopatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Może i z niektórych ludzi gry robią morderców, ale skali tego zjawiska nie da się porównać
> z chociażby islamem, który robi z ludzi totalnych psychopatów.
Nie tylko Islam. To samo dzieje się wśród fanatycznych chrześcijan i wszystkich Żydów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Toście trzasnęli kulą w płot :)
Nie rozumiem jak możecie porównywać jedno z drugim. To nie Islam robi z ludzi psychopatów tylko inni ludzie. Używają płaszczyka idei by namawiać innych do realizacji swoich celów. A ludzie, którzy na to się zgadzają w rzeczywistości chcą poczuć siłę, chcą bezkarnie mordować, kraść i gwałcić. Potrzebna im tylko wymówka. Także nie pozwalajcie sobie wcisnąć kitu, że to wina religii. To wina ludzi. Zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zabójczy news, mordowałem się z tymi myślami przez wiele lat. Gry to przede wszystkim zabójca czasu, nie tam jakieś źródło przemocy. Zabiłbym, by dowiedzieć się kim są owi mistyczni "amerykańscy naukowcy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Może i z niektórych ludzi gry robią morderców, ale skali tego zjawiska nie da się porównać
> z chociażby islamem, który robi z ludzi totalnych psychopatów.

To nawet nie jest kwestia konkretnej religii tylko tego ze wiekszosc fanatykow zostala tak zindoktrynowana od malego przez ludzi pokroju Bin Ladena, ludzi inteligentnyvh ktorzy potrafili przekazywac bardzo wybiorczo informacje ktore akurat pasowaly do ich celow.
W indoktrynacji pomaga fakt ze duzo ludzi w tamtych regionach jest bardzo slabo wykrztalcona przez co stosunkowo latwo im wcisnac calkiem chore i spreparowane informacje odnosnie nawet ich wlasnej religii.
Nie mowie ze sam Koran odrobine temu nie sprzyja, niestety jest to jedna ze swietych ksiag swiata ktora pozwala na bardzo duza interpretacje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 16:29, Jarden napisał:

To nawet nie jest kwestia konkretnej religii tylko tego ze wiekszosc fanatykow zostala
tak zindoktrynowana od malego /.../


Wszystkie religie stawiają na indoktrynację, najlepiej od urodzenia. Im wcześniej tym lepiej. Umysł dziecka jest najbardziej podatny, a zakorzenione w dzieciństwie idee, bajki czy przyzwyczajenia najtrudniej wykorzenić. Duchowni doskonale zdają sobie z tego sprawę, na tym polega machina. Nic więc dziwnego, że takie dziecko dorastając może w pewnym momencie spotykać fanatyka, który trafiając na podatny grunt (kształtowany przez lata) robi kiełbie we łbie i ma gotowego samobójce, który w imię wyższych idei zrobi wszystko. Idei których przecież nie można kwestionować, czy nawet pytać. Tak chce jeden czy drugi bóg i koniec.

Gry, filmy, książki czy codzienna prasa oraz wiadomości być może nie epatują przemocą, jednak jeżeli brać teorie niektórych na poważnie, trzeba by uznać, że każdy z nas może w pewnym momencie zostać mordercą, w końcu jest systematycznie bombardowany ze wszystkich stron ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Wszystkie religie stawiają na indoktrynację, najlepiej od urodzenia.

Wszystkie instytucje*. Religii samej w sobie stricte nic do tego. Religia może służyć przeciwnej sprawie. Przykład Einsteina i naziolskich Niemiec.
Indoktrynator potrzebuje tyko podatnego gruntu, a religia jest tylko i wyłącznie do tego świetnym podłożem.
Ale można i totalnie w drugą stronę jak zrobili w ZSRR.

Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Im wcześniej tym lepiej. Umysł dziecka jest najbardziej podatny, a zakorzenione w dzieciństwie idee, bajki
czy przyzwyczajenia najtrudniej wykorzenić.

Im wcześniej, tym lepiej, tak. Ale nie tylko z powodu, że jest "najbardziej podatny". Główny problem polega na tym, że osoba która jest poddana propagandzie, reklamom, marketingowi, PR, stopom procentowym czy innemu judzącemu crapowi. Nie ma możliwości weryfikacji faktów. Więc po prostu przyjmuje z punktu widzenia autorytetu. Do tego dochodzą przyzwyczajenia, kolektywizm, poddanie tłumowi itp.
Kolorowe reklamy i dzieci to już nie jest szkodliwe? XD

Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Duchowni doskonale zdają sobie z tego sprawę, na tym polega machina.

Młodego człowieka po prostu poddaje się wychowaniu. Gorzej jak opiera się to na klepaniu zaklęć i posłuszeństwie wobec klechy, naziola, czy innego komucha.

Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Nic więc dziwnego, że takie dziecko dorastając może w pewnym momencie
spotykać fanatyka, który trafiając na podatny grunt (kształtowany przez lata) robi kiełbie
we łbie i ma gotowego samobójce, który w imię wyższych idei zrobi wszystko.

Przypadek skrajny.

Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Idei których przecież nie można kwestionować, czy nawet pytać. Tak chce jeden czy drugi bóg i koniec.

Sprawa czysto polityczna i nie Bóg, tylko dany koleś przy władzy.

Dnia 05.01.2015 o 16:49, Shinigami napisał:

Gry, filmy, książki czy codzienna prasa oraz wiadomości być może nie epatują przemocą,
jednak jeżeli brać teorie niektórych na poważnie, trzeba by uznać, że każdy z nas może
w pewnym momencie zostać mordercą, w końcu jest systematycznie bombardowany ze wszystkich
stron ;)

Może, a może i nie. Bo nie ma "weapons of mass destruction" :]
No i jest trzymany krótko za "mordeczkę" ^.^ aby przypadkiem nie wpadł na pomysł wysadzenia naszych umiłowanych rządzących na wiejskiej niczym Brunon K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 17:22, Zgreed66 napisał:

Wszystkie instytucje*. Religii samej w sobie stricte nic do tego.


W nauce nie ma ludzi nieomylnych, wszystko co zostało zapisane można sprawdzić czy obalić mając w podorędziu stosowne argumenty. Nikt nie traktuje Einsteina jak boga.

Chodziło tylko o to, że wiara (niezależnie od tego o jakiej mówimy) to wiara, niepoparta niczym poza zapisem tu czy tam. Z tym się nie dyskutuje, w to się wierzy. Co w zależności od punktu widzenia jest najpiękniejsze lub najbardziej szkodliwe.

Dnia 05.01.2015 o 17:22, Zgreed66 napisał:

Im wcześniej, tym lepiej, tak. Ale nie tylko z powodu, że jest "najbardziej podatny".
Główny problem polega na tym, że osoba która jest poddana propagandzie, reklamom, marketingowi,
PR, stopom procentowym czy innemu judzącemu crapowi. Nie ma możliwości weryfikacji faktów.
Więc po prostu przyjmuje z punktu widzenia autorytetu. Do tego dochodzą przyzwyczajenia,
kolektywizm, poddanie tłumowi itp.


Młody umysł to czysta karta, ktoś z bagażem doświadczeń nigdy nie będzie aż tak podatny na inną wiarę, inny płyn do golenia czy zmianę sklepu w którym uwielbia robić zakupy. Przecież wszyscy do pewnego wieku bezkrytycznie wierzą we wróżki, świętego mikołaja czy to, że gumusiowy sok doda im sił.

Oczywiście czynników kształtujących każdego z nas jest więcej, problem polega na tym, że w dobie swobodnego dostępu do informacji, książek, filmów czy nawet potraw, większość woli siedzieć w swojej szufladce nie próbując niczego nowego. Otwarty umysł, tylko tyle potrzeba. Inna sprawa, że w niektórych krajach nawet nie przyjdzie im to do głowy, bo głowa może za to polecieć.

Dnia 05.01.2015 o 17:22, Zgreed66 napisał:

Przypadek skrajny.


Być może, jednak nie taki niesamowity jak się może wydawać. Mało masz przypadków wykorzystania wiary jakiejś osoby w celu całkowitego i bezsprzecznego podporządkowania? Mało obozów na wschodzie, które pod płaszczykiem wiary i obietnicy chwały po śmierci szkolą i indoktrynują swoich żołnierzy, w jakby nie było - świętej wojnie?

Dnia 05.01.2015 o 17:22, Zgreed66 napisał:

Sprawa czysto polityczna i nie Bóg, tylko dany koleś przy władzy.


Gdyby nie traktowali poważnie pierwszego, to drugi nie miał by najsilniejszego argumentu w rękawie. Może to i smutne, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

W nauce nie ma ludzi nieomylnych, wszystko co zostało zapisane można sprawdzić czy obalić
mając w podorędziu stosowne argumenty. Nikt nie traktuje Einsteina jak boga.

To proszę:
"Only the Church stood squarely across the path of Hitler''s campaign for suppressing truth. I never had any special interest in the Church before, but now I feel a great affection and admiration because the Church alone has had the courage and persistence to stand for intellectual truth and moral freedom. I am forced thus to confess that what I once despised I now praise unreservedly."

Jakieś "ale" (i nie mam tu na myśli piwa)?

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Chodziło tylko o to, że wiara (niezależnie od tego o jakiej mówimy) to wiara, niepoparta
niczym poza zapisem tu czy tam. Z tym się nie dyskutuje, w to się wierzy.

Ale w co się właściwie wierzy? W co ktoś nazywa "Bogiem", czy co wydaje mu się, że tym "Bogiem" jest?
I to tyczy się tyko "religii"? Czy człowiek tylko opiera się tylko na faktach? Nie. Wystarczy zagadać o polityce i ludzie będą prowadzić abstrakcyjne problemy o swoich imaginacjach. Jak ostatnio czytałem jakichś debili na forsalu, czy dług publiczny jest ok, czy nie jest ok. To samo w grach, filmach, fabule, "kąsole ograniczają PCMasterGamingRace" and so on. Nawet możesz wpaść na jakiś wątek katolicki i zapytać, czy Jezus był liberałem czy socjalistą. Jak sobie przeczytają tak sobie przeczytają.
Inna sprawa to dyskusja nad tym co jest słuszne, a co nie.

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Co w zależności od punktu widzenia jest najpiękniejsze lub najbardziej szkodliwe.

A skąd ten punkt widzenia się bierze? Z tego co wiem lub nie wiem? Jestem lub nie jestem świadom? Tego co mi się wydaje, jak działa. Albo jak nie działa?

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Młody umysł to czysta karta, ktoś z bagażem doświadczeń nigdy nie będzie aż tak podatny
na inną wiarę, inny płyn do golenia czy zmianę sklepu w którym uwielbia robić zakupy.
Przecież wszyscy do pewnego wieku bezkrytycznie wierzą we wróżki, świętego mikołaja czy
to, że gumusiowy sok doda im sił.

I napisałem, że nie chodzi o sam wiek, a o wiedzę i doświadczenie którego nawet 30-40-50 latkom brakuje (a dlaczego tak*?).
A, że młodziak siłą rzeczy, nie wie nic...

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Oczywiście czynników kształtujących każdego z nas jest więcej, problem polega na tym,
że w dobie swobodnego dostępu do informacji, książek, filmów czy nawet potraw, większość
woli siedzieć w swojej szufladce nie próbując niczego nowego. Otwarty umysł, tylko tyle
potrzeba. Inna sprawa, że w niektórych krajach nawet nie przyjdzie im to do głowy, bo
głowa może za to polecieć.

I tak i nie. Głowa nigdy za to nie poleci. Głowa leci za otwieranie pyska i za upominanie się o swoje.
Dopiero jak jesteś świadom, że coś nie gra, to się upominasz. A, żeby wiedzieć co jest nie tak...
potrzeba wiedzy i doświadczenia. A, żeby to mieć potrzeba uwaga... wymiany informacji między ludźmi. Jakiejś pracy intelektualnej. Jakiegoś dbania o argumentację. A nie tylko "fajnie gadasz", albo "nie zgadzam się, sam nie wiem dlaczego"

btw "An open mind is like a fortress with its gates unbarred and unguarded".

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Być może, jednak nie taki niesamowity jak się może wydawać. Mało masz przypadków wykorzystania
wiary jakiejś osoby w celu całkowitego i bezsprzecznego podporządkowania?

Mało mam przypadków wykorzystywania czegokolwiek przez człowieka do czegokolwiek?
Od tego rzeczy są, żeby z nich korzystać. Tak samo jest z pieniędzmi, władzą i czymkolwiek innym.
Środki są od tego, aby z nich korzystać. Dopiero to jak z nich korzystasz podlega ocenie etycznej, moralnej.

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Mało obozów na wschodzie, które pod płaszczykiem wiary i obietnicy chwały po śmierci szkolą i indoktrynują
swoich żołnierzy, w jakby nie było - świętej wojnie?

Wejdź sobie do "kwasów" i wątku o happy feat. Tylko i wyłącznie słownictwo.
Komunizm jest to nauka o warunkach wyzwolenia proletariatu. Tusk to liberał, Stalin to Marksista, a Kaczyński to konserwatysta. Brzmi logicznie, nie? Nie.

Dnia 05.01.2015 o 19:29, Shinigami napisał:

Gdyby nie traktowali poważnie pierwszego, to drugi nie miał by najsilniejszego argumentu
w rękawie. Może to i smutne, ale prawdziwe.

True.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

Jakieś "ale" (i nie mam tu na myśli piwa)?


Zupełnie nie o to chodziło, można podważać pewne zachowania kościoła względem nazistów, jednak wiara jak to wiara umacnia ludzi szczególnie względem takich ideologi które mają ją na celowniku. Męczennicy zawsze są w cenie.

Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

Inna sprawa to dyskusja nad tym co jest słuszne, a co nie.


Jeżeli to co jest słuszne bądź nie pokrywa się z poglądami religijnymi to możesz być pewien, że będzie wybuchowo. Politycznie pewnie i też, ale tam jednak pewne granice istnieją. Wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda u nas elektorat ojca dyrektora. A to przecież osoby ze sporym bagażem doświadczeń :D

Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

A skąd ten punkt widzenia się bierze? Z tego co wiem lub nie wiem? Jestem lub nie jestem
świadom? Tego co mi się wydaje, jak działa. Albo jak nie działa?


Możesz tak filozofować godzinami, jednak jak to bywa w podobnych przypadkach, wszystko zależy zwyczajnie od człowieka. Ilu ludzi tyle punktów widzenia.

Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

I tak i nie. Głowa nigdy za to nie poleci. Głowa leci za otwieranie pyska i za upominanie
się o swoje.


W niektórych krajach głowa leci za posiadanie pewnej książki, więc nawet nic mówić nie musisz ;)

Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

btw "An open mind is like a fortress with its gates unbarred and unguarded".


Albo jak otwarta rana, problem tkwi w tym, żeby się nie zamykać bo wtedy nic do Ciebie nie dotrze.

Dnia 05.01.2015 o 20:33, Zgreed66 napisał:

Wejdź sobie do "kwasów" i wątku o happy feat. Tylko i wyłącznie słownictwo.
Komunizm jest to nauka o warunkach wyzwolenia proletariatu. Tusk to liberał, Stalin to
Marksista, a Kaczyński to konserwatysta. Brzmi logicznie, nie? Nie.


Najłatwiej jest prostemu ludowi przedstawić coś w przeciwstawnych barwach, ten jest zły ja dobry. Wiesz co robić. Problem w tym, że świat czarno biały nie jest. Logiczny często też nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Zupełnie nie o to chodziło, można podważać pewne zachowania kościoła względem nazistów,
jednak wiara jak to wiara umacnia ludzi szczególnie względem takich ideologi które mają
ją na celowniku. Męczennicy zawsze są w cenie.

Też imho nie. Praktycznie każdy przypadek który chce wywalenia KK poza burtę jest jeszcze gorszy i ma jakiś w tym interes... niecny jak wujek Fester

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Jeżeli to co jest słuszne bądź nie pokrywa się z poglądami religijnymi to możesz być
pewien, że będzie wybuchowo.

Owszem będzie. Ale nie dlatego, że jest to kwestia "religijna" i jest traktowana jako specjalna. Ale dlatego, że ludzie wtedy walczą o swoje na serio. Jak się jedzie po religii to, to widać jak mało co. Nawet nie wiem z czego to wynika, nie mam też szczególnego pomysłu na to. Nie mam innego wyjścia póki co jako przyjęcie ex cathedra.

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Politycznie pewnie i też, ale tam jednak pewne granice istnieją.

jak dla mnie nie ma. Wszystkie są przekraczane jak tylko się da, bo społeczeństwo jest jakby to ująć "bezbronne".

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda u nas elektorat ojca dyrektora. A to przecież osoby
ze sporym bagażem doświadczeń :D

Wręcz przeciwnie. Brakiem doświadczeń. Co można wynieść specjalnego z okresu stalinizmu i głębokiego PRLu?
Nic poza propagandowym tłuczeniem. Biznesu nie poprowadzisz. Kasy nie porobisz, bo ci wszystko podpieprzą (chyba, że byłeś rolnikiem, albo miałeś inny dostęp do dóbr). Państwo sobie ciebie uzależni od siebie.. pozwoli ci twierdzić jedną wersję wydarzeń. Pozwoli ci pracować gdzie ono chce and so on. Wręcz przeciwnie. Ci ludzie całe życie maja spieprzone od względem doświadczenia. Jedyne co potrafią to trwać i robić to co za komuny. KK uchowało jakieś wartości, ale nic więcej nie mogło. Wszystko co ważne i cenne poszło z dymem.
Po 89 tylko się pokazało, że ludzie nie potrafią nic. A już tym bardziej wykształcić, wypromować i wybrać sensownego polityka. Jak społeczeństwo samo się nie zna. To jak ma się znać na tym reprezentant tego społeczeństwa?

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Możesz tak filozofować godzinami, jednak jak to bywa w podobnych przypadkach, wszystko
zależy zwyczajnie od człowieka. Ilu ludzi tyle punktów widzenia.

Nie napisałem nic innego. Zależy od człowieka, jego wiedzy i doświadczeń. A nie czy jest KK, czy nie ma. Czy jest religia taka, czy siaka. Jak się ludzie mają pozbyć "moralnej" religii i świat ma się przy tym nie zawalić. To tylko wolny człowiek w rozumieniu Stirnera. Ale to prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie jak taki człowieczek się zrobi. Albo jak sam napisałeś. Nie ma ludzi nieomylnych.

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

W niektórych krajach głowa leci za posiadanie pewnej książki, więc nawet nic mówić nie musisz ;)

Czyli de facto pokazaniem się ze swoimi poglądami i upominaniem się o swoje. Jak tutaj np z piractwem. XD

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Albo jak otwarta rana, problem tkwi w tym, żeby się nie zamykać bo wtedy nic do Ciebie
nie dotrze.

I tak nic nie dotrze, jak się sam nie przekonasz o czymś. Choćby ktoś tobie wałkował i przekonywał. Najczęściej i tak dopiero trzeba samemu się o czymś przekonać na własnej skórze. Kiedy młodzieńcze "ja wiem lepiej" załamuje się pod nabytym doświadczeniem :)

Dnia 05.01.2015 o 21:18, Shinigami napisał:

Najłatwiej jest prostemu ludowi przedstawić coś w przeciwstawnych barwach, ten jest zły
ja dobry. Wiesz co robić. Problem w tym, że świat czarno biały nie jest. Logiczny często
też nie ;)

Świat jest imho logiczny. To człowiek najczęściej czegoś nie dostrzega, albo postepuje jak postepuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować