Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Rozkmina na weekend: Idealny sieciowy shooter

40 postów w tym temacie

z arenowych strzelanek w stylu Q3 czy UT już wyrosłem. Wolę nieco wolniejszą akcje, bardziej rozległe tereny i wolniejszą akcję, nieco skradania, ukrywania się, jakiejś taktyki, planowania, lepiej się wtedy można wczuć - dlatego pykam w BF4 pomimo że idealny to on nie jest i nie chodzi o jakieś tam błędy bo na tak dużą gre to ich ma dosyć mało...
ale np część udoskonaleń do broni jest tylko dla ściemy, np wszystkie tłumiki są takie same i mają takie same właściwości (tylko wyglądem się różnią) podobnie jest z gripami do broni (tak naprawdę są tylko 2 rodzaje gripów z różnymi właściwościami a reszta różni się tylko wyglądem), o innych nagrodach w stylu naszywek, medalików nic nie dających nie wspominając.

Podobnie brakuje mi bardziej zmiennych, bardziej fabularnych przebiegów misji... zamiast ciągle rozwalać te nadajniki w trybie rush, można by to urozmaicić np osłoną powolnie ciężko opancerzonego transportowca, który przewoziłby ładunek, albo jakies przepalanie palnikiem bramy przez mechaników do kolejnego poziomu (przy bramie była by ikonka palnika - żeby każdy kretyn załapał o co chodzi), albo miotaczem ognia czy granatami zapalającymi zniszczyć pole uprawne czy składowisko amunicji w zamkniętych budynkach, albo wykraść z budynku jakieś dane, np plany do bazy, aby mieć plany dalszej misji i na końcu uratować przysłowiową księżniczkę której broniłyby 4 czołgi i jednego powolnego mecha z przyszłości - już tak wymyślam bzdury z palca, ale tylko pokazuję że jest duże pole do popisu w tym temacie i faktycznie brakuje mi tego (bo te nadajniki były w bad company 1, bad comapny 2, bf3, bf4 (ile można? - to powinien być tryb dla osób z nostalgią).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny artykuł.

Osobiście najlepszej współpracy między graczami to jednak doznałem w BF2 i BF2142. Te mapy z tytanami to było coś. Wybór pomiędzy przejęciem wyrzutni rakiet a desantem by zniszczyć tytana - nigdy tego nie zapomnę.

Zgodzę się z autorem również w kwesti asymetrycznego multi. Nie podoba mi się gdy żołnierze obu stron mogą latać z tą samą bronią i używać tego samego wyposażenia(po przechwyceniu/zdobyciu - ok). Wszystko jest sobie równe itd., jakoś bardzo to niby nie przeszkadza, ale dla mnie zabija trochę klimat. W takim futurystycznym Bf pewne różnice były(jedna strona miała czołg na gąsienicach, inna poduszkowce. Jedni mieli superopancerzony transporter, drudzy bardzo szybki ścigacz z granatnikiem). Mapy były odpowiednio przystosowane, a teraz faktycznie wszystko próbuje się jakoś spłaszczyć. Największy problem stanowi moim zdaniem mentalność graczy i egoizm. Zabijanie się o pojazdy we własnym zespole albo ignorowanie próśb czy rozkazów dowódcy drużyny/komendanta wystarczy by nieźle napsuć krwi. Jakieś kary za to powinny być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Podobnie brakuje mi bardziej zmiennych, bardziej fabularnych przebiegów misji...
Chyba wszyscy zapomnieli o MAGu na PS3, który był nastawiony tylko na multi i współpracę. Objectivy były bardziej urozmaicone, front przesuwał się w głąb "baz wojskowych", zmieniał się styl gry, klasy były w miarę urozmaicone. Ale czegoś zabrakło (kogoś - graczy) i gra w końcu umarła. Widocznie zbyt złożone gry nastawione na ścisłą współpracę są zbyt skomplikowane dla mas i zabierają za dużo czasu, chociaż w przypadku MAGa, problem mógł leżeć jeszcze w ogólnej mechanice czy też zamkniętym targecie - only on PS3.
>bo te nadajniki były w bad company 1, bad comapny 2, bf3, bf4
W Bad Company były skrzynie ze złotem, a nie nadajniki dlatego nazywało się to Gold Rush :) swoją drogą nie rozumiem dlaczego DICE odeszło od tej "jajcarskiej" koncepcji i brną dalej w bezpłciowe klasyczne BFy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../ [m-r]
> Posadź takiego weterana CoDa czy innego BF to CSa. W przerażającej większości wypadków;
> gwarantuje, będzie zabawnie ;D
>

Bla bla bla CS... CS był tworzony z myślą o 5vs5, bfy i cody nie więc nie wiem po co to porównujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja może trochę offtopic. Grają ludzie jeszcze w enemy territory: Quake Wars ? To gra z 2007, chciałbym spróbować, ale nie wiem czy jest sens kupować gre jeżeli będą pustki na serwerach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Takie silne nastawienie na teamwork praktycznie zabije grę i sprawi, że będzie bardziej niszowa niż evolve, w którym swoją drogą teamwork przychodzi naturalnie. W większości gier drużynowych, w które grałem mało kto trzyma się roli, którą wybrał, stworzenie tak skomplikowanej mechaniki jaką opisał autor sprawi, że gra będzie odstraszać, ewentualnie będzie bardzo ciężko coś zdziałać i w momencie kiedy jeden element łańcucha jest słaby sypie się cały plan akcji, co znowu rodzi frustracje, która też odrzuca. Nie znam gry sieciowej nastawionej na walkę drużynową gdzie, istnieje teamwork w grupie losowo dobranych ludzi. Ewentualnie zdarza się ale to jest całkowicie przypadkowe. Może z bardzo dobrym MM po jakimś czasie doszłoby się do poziomu, na którym faktycznie trafiamy na ogarniętych ludzi, ale i tak taka gra nie trafiałaby do mas strony sprawia, że nigdy nie zostanie stworzona. Idealne shootery to były dla mnie UT i Q3 teraz pogrywam co najwyżej w Planetside 2, który swoją drogą zawiera całkiem sporo elementów, które są opisane w artykule.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2015 o 17:39, czopor napisał:

Bla bla bla CS... CS był tworzony z myślą o 5vs5, bfy i cody nie więc nie wiem po co to porównujesz...


Bo każda z tych gier miała kiedyś świetny drużynowy system. CoD4 S&D + mody, pierwsze BFy + mody. Co mamy teraz? Ochłapy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2015 o 20:03, Afgncap napisał:

Takie silne nastawienie na teamwork praktycznie zabije grę i sprawi, że będzie bardziej
niszowa niż evolve, w którym swoją drogą teamwork przychodzi naturalnie. W większości
gier drużynowych, w które grałem mało kto trzyma się roli, którą wybrał, stworzenie tak
skomplikowanej mechaniki jaką opisał autor sprawi, że gra będzie odstraszać


DOTA 2 i League of Legends są dowodem na coś wręcz przeciwnego :) Moim zdaniem FPS z bardzo mocnym nastawieniem na teamwork i odgrywanie swojej roli ma szansę pod warunkiem, że A. nie będzie zbyt asymetryczny jak Evolve, B. będzie darmowy jak MOBY, C. podepnie się po jakąś dobrą markę albo II WŚ. ET było strasznie popularne, bo było darmowe właśnie. Niech ktoś to powtórzy, finansując grę ze skórek dla postaci czy innych tego typu kosmetyków.

Dnia 15.02.2015 o 20:03, Afgncap napisał:

Podobnie brakuje mi bardziej zmiennych, bardziej fabularnych przebiegów misji...


Właśnie tak to wyglądało w ET, ET:QW i zapomnianym Brink, też od kolesi ze Splash Damage - każda misja była inna i każda była ciągiem sensownych wydarzeń typu eskortuj czołg do mostu > zbuduj most > czołg rozwala bramę tunelu > eskortuj czołg przez tunel > czołg rozwala bramę składu z paliwem > wysadź ogrodzenie chroniące cystreny > wysadź cysterny > wygraj (plus mniejsze zadania poboczne i różne backdoory)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2015 o 23:09, KeyserSoze napisał:

DOTA 2 i League of Legends są dowodem na coś wręcz przeciwnego :) Moim zdaniem FPS z
bardzo mocnym nastawieniem na teamwork i odgrywanie swojej roli ma szansę pod warunkiem,
że A. nie będzie zbyt asymetryczny jak Evolve, B. będzie darmowy jak MOBY, C. podepnie
się po jakąś dobrą markę albo II WŚ. ET było strasznie popularne, bo było darmowe właśnie.
Niech ktoś to powtórzy, finansując grę ze skórek dla postaci czy innych tego typu kosmetyków.


No i właśnie w LoLu i w Dotcie widać ten teamwork... Chyba najbardziej toksyczne community jakie widziałem w życiu, zarówno w jednym i w drugim tytule. Bez ekipy to można czasem cały dzień nic nie wygrać, szczególnie jak w docie się ciągle będzie trafiać na rosyjskie teamy, z którymi się nie da porozumieć. Jak coś jest darmowe to za przeproszeniem przyciąga masę hołoty, która na wszystko reaguje bluzgami. W dodatku te gry to fenomen wynikający z połaczenia strategii, rpga, szybkiej akcji i niesamowitego uczucia bycia nagradzanym kiedy robimy wszystko dobrze. W fpsie z założenia mamy cały czas sytuację gdzie obowiązują te same zasady, gdzie zawsze z punktu widzenia mechaniki mamy równe szanse.
ET działało jeszcze w czasach kiedy w gry grali ludzie mniej lub bardziej siedzący w temacie gier, dziś miano gracz nie ogranicza się do nerda, a jak się celuje we wszystkich to wiadomo, że będziemy mieli unlocki achivementy itd, bo się biedaki zasmucą, że im słabo idzie.
Wg. mnie nie istnieje model rozgrywki na tyle prosty, żeby ludzie zrozumieli bez przeszkód, dlatego jestem przeciwnikiem zbytniego komplikowania gier drużynowych. Może i jestem cyniczny, ale po ostatnich doświadczeniach w Warthunderze, WoTcie i choćby Robocrafcie widzę, że jak ludzie nie dostają w łeb wielką strzałką to nie wiedzą gdzie mają iść. Ten ostatni tytuł ma zasady proste jak budowa cepa, a gracze i tak się zachowują jakby byli autystyczni, aż dziw, że mecz potrafią odpalić. Tacy stanowią z reguły 50% teamu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.02.2015 o 23:51, Afgncap napisał:

Ten ostatni tytuł ma zasady proste jak budowa cepa, a gracze i tak się zachowują jakby
byli autystyczni, aż dziw, że mecz potrafią odpalić. Tacy stanowią z reguły 50% teamu.


Zawsze tak było i zawsze będzie, we wszystkich sieciówkach :) I można temu w prosty sposób zaradzić... NIE stosując matchmakingu. Dopasowanie graczy po poziomie umiejętności działa w RTSach, gdzie masz 1v1. Im więcej osób w drużynie, tym trudniej jest systemowi dobrze ocenić poziom elo/mmr/whatever, bo jest więcej zmiennych i ludzie wygrywają/przegrywają nie ze swojej winy/zasługi. W DOTA 2/LoL ledwo to działa, a tam gra się tylko 5v5, gdy w shooterze standardem jest 16v16. Przy takiej ilości graczy niemożliwe jest dobranie ludzi pod kątem poziomu umiejętności, dlategoo gierki takie jak WT czy WoT dobierają ich pod względem doświadczenia, tierów czołgów i tak dalej, co też jest niedoskonałe, jak widać w każdym jednym meczu :)

Dlatego trzeba wywalić cały system i zostawić całą kwestię społeczności, żeby poradziła sobie sama. Dasz im serwery dedykowane i po jakimś czasie będzie tak, że weterani będą grali na konkretnych serwerach przeciwko sobie. W ET było właśnie tak - były serwery i Serwery, przy czym te drugie łatwo było rozpoznać, bo po wejściu lista graczy mieniła ci się kolorowymi nickami (trzeba było mieć podstawową wiedzę o grze, żeby umieć zmienić kolory ksywki). Jeśli się dobrze grało, to wracałeś na ten sam serwer i w większości przypadków znów się tam dobrze grało. Nie zawsze, ale o wiele częściej niż wybierając na chybił trafił.

Co ciekawe, ten system jest też dobry dla noobów, bo jeśli takowy trafi na serwer dla "zaawansowanych", to o wiele szybciej się nauczy co i jak, patrząc na kolegów z drużyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Idealny sieciowy shooter to taki który daje frajdę graczowi :) Proste.
Dla mnie swego czasu był to Quake i UT, ale bez urazy, bieganie i ciągłe skakanie aby unikać rakiet stało się troszkę dziecinne i nudne :) Fenomenu ( o ile można tak powiedzieć ) Battlefielda nie do końca rozumiem.
Ideałem od zawsze był i jest CS. Zresztą wystarczy zerknąć na serwery, o jakiej porze dnia i nocy w jakikolwiek dzień w kalendarzu byś nie wszedł - od kilkunastu już lat zawsze jest pełno ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nikt nie grał w Red Orchestra 2: Heroes of Stalingrad i Rising Storm. Zdecydowanie te gry spełniają każdy z wyżej wymienionych punktów(wymagań), z którymi w pełni się zgadzam. Polecam Panie Sławku oba tytuły. Na pewno będzie się Pan dobrze bawił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Nie mogę się zgodzić z żadnym punktem, który wypisał autor /ciach/[m-r]

CS ma już godnego następce i wcale nie chodzi tu o GO, Nowoczesnym CSem jest INSURGENCY. Świetne wyważenie rozgrywki, super mapy, prostota - zero znajdziek odblokowywania broni, kasy itp. A to wszystko podlane świetnym klimatem i mega realistyczną rozgrywką. A najbardziej pozytywne jest to ze twórcy cały czas rozwijają grę, kolejne patche dodają nowe mapy, bronie, tryby. No i ten niepowtarzalny feeling broni - tu trzeba się postarać żeby kogoś trafić, poznać broń wiedzieć jak bije, jakie ma plusy i minusy. POLECAM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Polecam mało znany tytuł INSURGENCY (samodzielna gra powstała jako rozwiniecie moda do HL2) - na tym serwisie jest recenzja pozytywna zresztą a to było jeszcze przed kilkoma sporymi pachami usprawniającymi rozgrywkę. A tak streszczając:
1 Jest dynamiczny: insurgency znalazłem po tym jak się zraziłem multi a Armie2 - cóż godzina zapierdzielania przez pustynie żeby kogoś ustrzelić...nie dziękuje. Tutaj mamy między innymi tryb push: 1 drużyna zajmuje kolejne punkty na mapie, 2 próbuje jej w tym przeszkodzić. Wiadomo wiec gdzie aktualnie jest akcja.
2 Jest drużynowy One shot one kill - samemu wiec dużo się nie zdziała. Ale fakt podział na klasy nie jest tak wyraźny jak np w TF2.
3 Nie wychodzi poza bitwę Jak już pisałem w pt 1. nie jest to arma mapy są średniej wielkości (do 32 graczy). Liczy się walka i tylko walka a nagroda jest samo zwycięstwo. Brak znajdziek, perków, bonusów, kasy na bronie, ubranek, fryzur i innego śmiecia.
Mecze są różne od bardzo szybkich po nawet po kilkadziesiąt sekund (jak przeciwna drużyna da ciała) po kilkanaście minut na bardziej kamperskich mapach.
4 Jest asymetryczny Postawiono na autentyzm, rebelianci maja całkowicie inny zestaw uzbrojenia - bronie a przez to i style rozgrywki nie kompensują się w 100%
5 Jest otwarty - gra powstała jako rozwinięcie moda, nie trzeba chyba dalej tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, czy inaczej nie ważne jak idealny byłby shooter to i tak jego najważniejszą cechą, która decyduje o tym, czy gra jest przyjemna, czy też nie są gracze.
Nieważne co twórcy zrobią to człowiek, który nie będzie chciał grać drużynowo, nie będzie tego robił.
Nie jestem doświadczonym graczem jeśli chodzi o strzelanki, aczkolwiek to co napisałem wnioskuję z BF''a.
Akutalnie pykam sobie dość często w BF:BC2 na zmodowanym serwerze z mapkami z Vietnamu. Nieraz zdarza się, że jestem po stronie, gdzie większość graczy nie jest dobra. Jednak mają coś zakodowane w swych głowach, że nie potrafią po prostu posłuchać jakieś rady i wolą po prostu walczyć przy swoim respie (gdy nie ma żadnego zajętego obiektu) i dążyć prostą drogą do najbliższego.

Odnośnie "Nie wychodzenia poza bitwę".
Jak dla mnie to możliwość odblokowania broni, jej modyfikacji, czy zdobywanie odznak po bitwie to miłe smaczki, które umilają mi grę, ale przy tym nie zasłaniają najważniejszego obrazu, czyli samej walki. Same perki to mym zdaniem niepotrzebny bajer.
Nie liczmy też na to, że twórcy po przegranym meczu dadzą graczowi napis "Brawo dla Ciebie ! Przegrałeś pederasto, następnym razem postaraj się nie być taką ciotą !". Mimo wszystko pod koniec bitwy mamy wgląd w swe statystki i widzimy jak wygląda nasze ratio, a podczas gry mimowolonie wyłapujemy swoje błędy.
"I nie wspomnę już o karygodnej pochodnej tego całego chorego systemu, czyli przewadze jaką gracz z wyższym poziomem i furą unlocków oraz perków ma nad kimś, kto jeszcze ich nie wygrindował. Nie jest to przewaga olbrzymia, ale to ekstremalnie niefajne, że na początku meczu jedni są sztucznie wyniesieni ponad innych. Wystarczy już, że ktoś gra lepiej, a ktoś gorzej, nie? "
Nie :D
Przewaga przeciwnika w sprzęcie daje większy przymus do używania mózgu i grania drużynowo, by móc go pokonać. Bo przecież jeśli naprzeciwko siebie postawimy dwóch graczy z tymi samymi brońmi (jeśli chodzi o statystki danej broni) i zaczną się między sobą strzelać to zadecyduje to kto lepiej strzela, tak? Tak samo jest z różnymi brońmi. Dam na ten przykład BC2. Nie ważne, że mam odblokowane wszystkie bronie (przecież mogłem grać na serwerze z podwiększonym "exp''em"), to że ja posiadam M416 (jeden z lepszych karabinów, chyba :D), a przeciwnik AN-94 ABAKAN (pierwsza broń) jeśli nie potrafię się nią obsługiwać to i tak zostanę zastrzelony przez gracza ze "słabszym" karabinem. Zdolny gracz i z przeważającym przeciwnikiem sobie poradzi i mym zdaniem będzie miał z tego większy fun, a po walce (wygranej) większą dumę.


Jak dla mnie aktualnie najlepszą strzelanką multiplayer jest Battlefield: Bad Company 2 - Vietnam. Tj . nawet ten zmodowany serwer w BC2. Od graczy jest wymagany przynajmniej minimalny teamplay, by móc wygrać. Bronie nie są mocno zróżnicowane jeśli chodzi o statystki i wszystko zależy od umiejętności. I mimo tego, że trzeba biegać po flagach to mapy są tak małe, że cały czas można kogoś spotkać na swej drodze i co chwila coś się dzieje tuż obok.

Aczkolwiek to tylko zdanie pół-doświadczonego gracza.

PS: Bym zapomniał. Serwery, gdzie grają "pro" gracze są bez sensu. Okey, jakaś część graczy będzie miała frajdę z gry na podobnym poziomie, ale od kogo mają się uczyć nowi gracze? Jeśli będziemy mieli serwer nowi vs nowi to oni nic nie wyciągną z gry. Doświadczony gracz ustawi się całkowicie inaczej, będzie strzelał całkowicie inaczej i nawet może będzie pisał z nowymi, by dać im rady. A amator tego nie zrobi. Nie nauczy kolegi obok jak efektywnie podejść przeciwnika, czy w którym momencie wystrzelić race. A i jak już napisałem amator nie nauczy się niczego mając przeciwko siebie przeciwnika o podobnych umiejętnościach. By miał się czegoś nauczyć, musi być za przeproszeniem gwałcony przez wroga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu wszystkie tytuly, ktorte tu widze to FPSy... ? Osobiscie nie trawie FPSow za to uwielbiam TPSy (pozostalosc po salonach gier gdzie zawsze widac bylo panolka :) ) i o jednym z nich zamierzam wspomniec jako o prawie perfekcyjnym sieciowym shooterze. Mowa o Lost Planet Colonies z roku 2008. Posiada wiekszosc cech wspomnianych przez autora artykulu. Nie bede punktowal wszystkiego ale opisze dlaczego seria Lost Planet od roku 2006 (pierwsze wydanie) zauroczyla mnie tak mocno ze gram w nia praktycznie non-stop do dzis.
Po pierwsze brak klas i odblokowywania broni czy tez innych gadzetow dajacych przewage na polu bitwy. Jedyne co sie odblokowuje to postacie i skorki do nich. Wszyscy gracze maja identyczne bronie. Po drugie nowi gracze dostaja wiecej punktow za zabicie weteranow niz weteran za zabicie nooba - rewelacyjny drobiazg. Po trzecie brak regeneracji zycia, ale wprowadzono uniki (roll) pozwalajace na unikanie smierci w krytycznych momentach. Sa trudne do wykonania i trzeba je idealnie trafic w czasie, ale powoduja ze walka jest mega ciekawa. W wiekoszsci strzelanek kto pierwszy pociagnie za spust wygrywa - w LP zazwyczaj czekasz na strzal przeciwnika, robisz rolla zeby uniknac smierci i kontratakujesz. Mozna tak bez konca... Dodatkowo mozna strzelac w granaty aby wybuchaly wczesniej, dzieki czemu wprawny gracz potarfi zabic wroga jego wlasnym granatem kiedy ten go rzuca. Takich smaczkow jest mnostwo odkrywanie ich powoduje ze pole bitwy ciagle sie zmienia i ewoluuje wraz z graczami. Po czwarte perfekcyjny balans broni i mechow - doswiadczony gracz wygra mecz pistoletem przeciwko rakietom, snajperkom i mechom. Po piate mnostwo ciekawych trybow gry, w tym asymetrczyne multi gdzie 12 ludzi walczy przeciwko 4 graczom kontrolujacym wielkie bestie (Akridy) . Nie sposob wymienic wszystkich cech tej gry w kilku akapitach ale generalnie jest to perfekcyjnie dopracowany OLD SCHOOL. Mysle ze taki tytul powinien miec ten artykul. Niestety nawet ta gra ma pewne wady - sa to lagi i cheaterzy. Jak dla mnie najwiekszy i najbardziej bolesny problem w grach video.
Chcialbym sie jeszcze odniesc do paru drobiazgow poruszonych w artykule i przez komentujacych.
Free to play to porazka. Uwazam ze to absolutnie nie udana formula. Moze udana dla tworcow gier bo zarabiaja, ale na pewno nie dla graczy...
Zbytnie ukierunkowanie na team work jest skazane na porazke jesli nie masz zgranego teamu, lub chociazby grupy ludzi z mikrofonami. Nigdy jeszcze nie zdazylo mi sie zeby w jakiejkolwiek grze cala moja losowo dobrana druzyna miala aktywne mikrofony... A wam ?
Kierunek w ktorym zmierzaja gry jest bardzo smutny. Sieczka dla mozgu, brak miejsca na strategie i myslenie w przewazajacej wiekszosci strzelanek, ktore odnosza sukcesy. Jak ktos zrobi zaangazowana gre to zazwyczaj jest klapa lub niezdarne dzieci narzekaja ze jest za trudna i sprzedaz leci. Wiec tworcy robia chlam w ktory pewnie sami by nie chcieli zagrac bo tak im kaze developer... Zazwyczaj nie maja wystraczajaco duzo czasu na testy wiec gry maja tragiczny balans, mase bledow i giga-patche na premiere
Ciekawe dokad to zmierza ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie te punkty można znaleźć w counter strike''u. No może oprócz otwartości. Ale nie wiem jak w ogóle można było nie wspomnieć słowem o tym tytule jeżeli mówimy o sieciowych shooterach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować