Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs! Do wygrania pięć egzemplarzy książki "Marsjanin" Andy`ego Weira

27 postów w tym temacie

gram.pl

Andy Weir w swojej powieści "Marsjanin" porusza wyjątkowo ciekawy temat, przedstawiając jedną z pierwszych osób, które postawiły nogę na Czerwonej Planecie. Problem w tym, że główny bohater prawdopodobnie również będzie pierwszym, który dokona tam żywota...

Przeczytaj cały tekst "Konkurs! Do wygrania pięć egzemplarzy książki "Marsjanin" Andy'ego Weira " na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

 inicjałów jej odkrywcy, Ivana Cerkovskiego, który to też jako pierwszy obliczył jej prawidłowy obieg wokół gwiazdy Cetra 1000, wynoszący dokładnie 377 dni. To on odkrył, że ci-377 to planeta w 89,9 procentach podobna do Marsa, którego skolonizowaliśmy niecałe 150 lat temu. To miało prostsze zadanie, niż wtedy, ale niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Wyliczenia Cetrowskiego odnośnie atmosfery planety były błędne - ta okazała się trzykrotnie rzadsza, niż w założeniach, w efekcie czego szlak trafił nasz moduł lądowania. Tylko mi udało się ewakuować z lądownika - i uwierzcie mi, taka akcja przy spadaniu z prędkością dźwięku niemal nie rozerwała mnie na strzępy. Ale żyje. Mój wspomagany atomowymi silnikami odrzutowymi jet-pak odpalił w ostatniej chwili. Widziałem jak daleko pode mną szczątki rozpalonego do czerwoności wraku lądownika rozpadają się na kawałki, zderzając się w końcu z powierzchnią planety i eksplodując z potężną siłą. Oni nie mieli szans. Ja, musze przetrwać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

modelu sondy. Przede mną tylko ona z powodzeniem tutaj wylądowała. Wszystkie wcześniejsze i późniejsze próby wejścia na orbitę kończyły się niepowodzeniem. Część sond minęła planetę, część uległa awarii w trakcie lotu, a z częścią do dziś nie wiadomo, co się stało. Finansowanie projektu zostało cofnięte. Nie wyjaśniliśmy przyczyn anomalii wokół planety, ale wiemy, że „ci-377” to nasza ostatnia deska ratunku. Na Ziemi nie zostało nam już wiele czasu. Może 50, góra 100 lat? Ci-377 przez pewien czas przesyłała dane i zebrane próbki. Sfotografowała 55% powierzchni całej planety. Przepiękne lasy, rzeki, góry i pustynie. Brak jakichkolwiek śladów aktywności istot rozumnych. Bez wątpienia jest to planeta idealna dla ludzkiej kolonizacji. Tylko ona znajduje się relatywnie blisko Ziemi. Muszę odnaleźć i przeanalizować zapisany w pamięci sondy materiał. Nie mogę myśleć o presji, ale ona mimowolnie wgryza się w moją świadomość. „,Zawiedź, a skażesz na śmierć całą ludzką rasę” Milcz! Nie zawiodę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

..."ciepło tu, jak diabli". Tak myślę. Ktoś, kiedyś, miał poczucie humoru, albo był prorokiem. Nieważne. Tak naprawdę jest gorąco, nawet nocami, gdy wielki Goofy wisi mi nad głową, a ciepły, wilgotny wiatr przynosi do mych uszu odgłosy dżungli. Goofy to księżyc. Nazwałem go tak w przypływie nostalgii; potrzebuję przyjaciela. Nocą kryję się w namiocie i rozmyślam, nie mogąc zasnąć. Tam, między drzewami, kryje się Inne. Może będę pierwszym z ludzi, który je zobaczy. Może.
Rano chwycę w dłoń garść piasku, a on przesypie się między moimi palcami jak czas. Potem znów ruszę w stronę Piramidy, której szczyt oświetlają w nocy flary błękitnego ognia. Moje włosy i brodę będzie rozwiewał wiatr - gdy wyruszę z pieśnią na ustach, rycząc radośnie Yankee Doodle. Będę wspominał tych, których zostawiłem za sobą: Mavericka, Joannę, Svena, Beth.
Odnajdę Artefakt i uratuję przyszłość, ja, ostatni wojownik Ziemi. Łzy będą płynęły mi po twarzy, gdy będę szedł, dniem i nocą.
A Goofy będzie mi błogosławił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

programu kosmicznego Constant Improvement, rozpoczętego zaraz po wynalezieniu napędu FTL i równie szybko kończącego się. Ot tak, marzenie człowieka o zdobywaniu gwiazd zostało wdeptane w ziemię przez tabelki wyników finansowych. Nawet teraz, gdy o tym myślę, przepełnia mnie gniew, że szanse na lepszą i bezpieczną przyszłość przekreśliła zwykła ludzka chciwość. Ale los lubi płatać figle. No bo kto mógł przewidzieć, że ta chciwość, która podcięła ludzkości skrzydła, może uratować jej istnienie. Jednostki eksploracyjne "CI" nigdy nie zostały zawrócone ze swoich misji, bo "brakło" funduszy na kosztowną transmisję. I to właśnie załoga jednej z porzuconych jednostek, oznaczonej numerem 377, w swojej ostatniej wiadomości przekazała współrzędne planety podobnej do Ziemi. Planety, która miała być zbawieniem. Tej planety. Tej przeklętej planety. Za wszelką cenę muszę odnaleźć przekaźnik i zatrzymać statek kolonialny z resztką ludzkości, zanim będzie za późno. Los po prostu kocha płatać figle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...sam nie wiem od czego. Co więc w niej ciekawego? To iż myślenia nad głupią nazwą pozwala mi trenować moją kreatywność i zapomnieć. tak! Taka błaha rzecz daje szansę zapomnieć o ziemi - miejscu, które teraz wiem, jak bardzo kocham. Ludzie żyją tam teraźniejszością, chwilą, nie uczą się na błędach, tylko wciąż brną na oślep w to własne bagno destrukcji. Ziemia - dom, za którym teraz płacze gdzieś tam daleko cały czas wciąż jest przez nich niszczony. A ja? Wiem i czuję, że wcale nie jestem inny. Przebywam tu dopiero od miesiąca, a do głowy już przychodzą myśli, które niszczą mnie od środka. Boję się, boję się sam siebie - tego, że w ogóle jestem zdolny, by myśleć między innymi o samobójstwie. Nie przypominam sobie, bym na ziemi płakał, jestem mężczyzną, nie wypada mi płakać. Jednak tu, tu wszystko jest inne, w dożywotniej samotni mimo woli zdarza mi się to codziennie. I mimo że staram się to powstrzymać, to łzy same cisną się do oczu. Jakby chciały całymi potokami wypchać je z orbit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cosmos Index, katalogu planetoid i rożnych ciał niebieskich. Planeta zdolna do zamieszkania powinna dostać oficjalna nazwę, jednak nie dostała. Ciekawe czy jeszcze się o to kłócą. W każdym razie to nie jest teraz najważniejsze. Ta obca planeta nie wydaje się wcale taka obca. Ma podobny skład powietrza jak na Ziemi, trochę mniej azotu, trochę więcej tlenu. Znalazłem się na wyspie zarośniętej dosyć „kosmiczną” florą. Ciężko ja w jakikolwiek sposób opisać. Wyspa znajduje się chyba na jakimś dużym oceanie, z plaży nie widać żadnych innych lądów. Wydaje się, że wylądowałem na bezludnej wyspie. „Bezludnej” jak to dziwnie brzmi. Jednak czuję to jakąś obecność. Czegoś czy kogoś, trudno powiedzieć czy mnie obserwuje, czy śledzi moje poczynania jakąś forma telepatii. Najgorsze jest to, że czuję ją wszędzie tak samo intensywnie. Nie spotkałem jeszcze na wyspie ani w otaczających ja wodach żadnych okazów fauny. Kompletnie nic, jakby gdzieś wszystkie wsiąkły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

... pewnego wydarzenia w przeszłości, o którym mam nadzieje nie będzie mi dane wspominać. Po prostu nie chcę wracać do tego swoją pamięcią, to bardzo bolesne wspomnienia. Myślę, że się nie obrazicie. Jeśli jednak sprawa niesamowicie Was ciekawi, wiele informacji na ten temat znajdziecie w tym wspaniałym internecie, który pokrótce wspomnę, zaprowadził mnie do miejsca, w którym się aktualnie znajduję. Nigdy „mu” tego nie wybaczę. Pozorny rozwój, tak naprawdę powodował naszą powolną samodestrukcje. Tak, pewnie teraz pomyślicie, że zwariowałem ale zapewniam Was, że tak nie jest a Wy sami się o tym przekonacie. Internet to okno na świat, kiedy masz takie okno, możesz wszystko. Dosłownie wszystko, ale to za dużo jak na nas, zwykłych ludzi, którzy nigdy nie powinni zabrnąć aż tak daleko.
W oddali coś się poruszyło... to chyba znak, że trzeba kończyć użalanie się nad sobą i zabrać za survival. Bear Grylls i jego przygody, są niczym przy tym co mnie tu czeka. Przynajmniej dopóki nie umrę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwiastka, który we wszechświecie występuje tylko na tej planecie. A przynajmniej taka była ludzka wiedza na dzień jej odkrycia. Pierwiastek, który jak się okazuje może być źródłem energii i znów ożywić Ziemię. Muszę odnaleźć miejsce jego występowania. Skanery pokazywały, że jest to tylko kilka miejsc na ci-377. Przy lądowaniu uszkodzeniu uległy narzędzia nawigacyjne i jestem zdany sam na siebie. Krążąc wśród skał i dziwacznych kraterów. Muszę od podstaw uczyć się zasad nawigacji, bo jeśli oddalę się od lądownika i zgubię drogę, to zostanę na tej planecie na zawsze. Przyleciałem tutaj zabrać życie, a zostawię śmierć. Ludzkość nawet nie wspomni mojego imienia. A zresztą. Jeśli nie wrócę, to za kilkadziesiąt lat i tak nie będzie komu tego imienia wspominać. Musze się zbierać, za chwilę zrobi się jasno. Gwiazda eef-120 wzejdzie i zapanuje dzień trwający ziemski tydzień. Szmat czasu na poszukiwania, prawda? Ale później zapadnie noc. Noc, która na ci-377 trwa ziemski rok…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od centralnej jednostki badawczo-analizującej umieszczonej na tej planecie bodajże jakieś 200 250 lat temu na tej planecie w celu jej dokładniejszej poznania gdy ostatnio tędy przelatwała jedna z naszych ekspedycji, aby kolejne pokolenia poznały tę planetę lepiej, niestety planeta jak zamierzaliśmy została dokładnie zbadana, przez naszą jednostkę ale po upływie tych stuleci nik już nie pamięta w jakim celu była badana. Czy aby sprawdzić moźliwoś przeżycia a może dla samych sórowców które ludzkość miała nadzieje na nie pdnaleść. Tak czy owak jednostka badawcza wysłała ostatni sygnał z informacjami jakieś 25 lata temu i ucichła. Akurat w momencie gdy na naszej ojczystej planecie trwały problemy natury politycznej i nik nie miał głowy do kontrolowania badań poza planetarnych tak więc nikt nawet nie pamięta jej dokładnej nazy wiemy tylko iż jest to 377 jednostka badawcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

nazw dwóch wielkich gwiazdozbiorów znajdujących się w jej pobliżu - Centaura i Indianina. Liczba 377 oznacza numer planety znajdującej się w tej konstelacji. Jednak nazwy otaczających ją gwiazdozbiorów nie są przypadkowe. Na planecie było życie. I to życie miało swoją mroczną twarz. Eksplorowanie odległych zakątków kosmosu ma swoją cenę. Rzeczy, które się widzi, rzeczy, które trzeba zrobić by przetrwać... I ta planeta nie różniła się pod tym względem od innych. Kosmos to wielka niewiadoma. Galaktyka stanowi szerszy obrazek naszego małego świata, ale cel pozostaje ten sam. Przeżyć. Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyłem się w swoim długim życiu, to jest to ucieczka przed strachem, a przede wszystkim śmiercią. Nigdy jednak nie wiadomo co nas czeka, co kryje się w dalekich zakątkach wrzechświata. Jedno jednak wiem na pewno. Nie mogę nikomu zaufać. Muszę radzić sobie sam. Nadchodzi cisza. Coś złego mnie czeka. W ciemności słyszę hałas. Zbliża się. Co to jest? To przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

…City Interactive – polskiego studia produkującego gry wideo. A przynajmniej tak mi powiedział ten doktorek, który zamknął mnie w tej hibernującej konserwie. Jestem niemal pewien, że to zmyślił, żeby poprawić mi humor, ale teraz to w sumie bez znaczenia. Jestem tu sam i nikt nie przybędzie mi z pomocą. Muszę zdobyć broń. O tak, broń to podstawa. W końcu nie wiadomo jakie dzikie bestie mogą zamieszkiwać tę planetę. Luk bagażowy wylądował po drugiej stronie doliny, więc będę musiał się zadowolić czymś bardziej tradycyjnym. Ze szczątek statku udało mi się złożyć prowizoryczną włócznię. Na początek to mi wystarczy. Muszę się dostać na drugą stronę doliny. Jak mam szczęście to może nawet nasza lodówka przetrwała uderzenie. Jeśli nie, będę musiał szybko nauczyć się co tutaj nadaje się od jedzenia. Na pewno mam unikać fioletowych owoców wielkości arbuzów i czerwonych w kształcie gruszek – tak mi powiedział doktorek. Co do reszty, będę musiał je testować na wiarę. Czarno to wszystko widzę…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...nazwy perfum, których używała odkrywczyni tej planety Anna Kowalsky. Śmieszna sprawa, nazwała ją tak dla żartu, gdyż nikt nie doceniał jej umiejętności a tymczasem to ona znalazła planetę, która może odwrócić całą historię rodzaju ludzkiego do góry nogami. Zorganizowała tę wyprawę i postawiła wszystko na takich ludzi jak ja i moi koledzy. Zresztą nawet już nie pamiętam, czy byli moimi kolegami. Najważniejsze, że w końcu tutaj dotarłem. Do ci-377, miejsca gdzie prawdopodobnie rozpoczęło się wszelkie życie. Darwin został nagle przeniesiony z półki z literaturą naukową do science-fiction. Ale chyba na tym to wszystko polega od stuleci. Ludzkość ciągle dowiaduje się czegoś nowego i poprzedni wielcy ludzie, nagle stają się zapomniani. Teraz pora aby ludzkość dowiedziała się czegoś ode mnie i zapamiętała moje imię. Ci-377 mnie wzywa. Radar w końcu zaczął coś pokazywać. Muszę obejść jezioro, a za następnym wzgórzem jest miasto. Czujniki ruchu wyraźnie wskazują na to, że jest zamieszkane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

łac. "caeruleum ianua", czyli błękitna brama. Teraz to widzę, niebo nie jest czerwone jak sądzono wiele lat temu, jest błękitne. Wydawało się czerwone przez efekt rozproszenia światła i brunatnej barwy burz pyłowych. Błękitna brama, wkroczyłem przez nią do nieznanego obcego świata, ale to ja jestem tu obcy i nieznany, jestem pierwszym jej "gościem" od 4,5 miliarda lat, nie wiem co mnie tu czeka, przyszłość, nadzieja, wiara w lepsze jutro czy może pustka, rozczarowanie i śmierć. Patrzę w niebo i wyobrażam sobie moją planetę, przez chwilę czuję się jak na Ziemi, jestem tak blisko niej a zarazem tak daleko. Ludzie, których na Ziemi znałem i kochałem już nie żyją, 80 lat minęło a ja jestem nadal młody, oszukałem śmierć ale przyjdzie też czas na mnie, pcham się w nieznane i każda moja decyzja jaką podejmę, może być ostateczna. Zostałem sam, miliony kilometrów od jakiegokolwiek istnienia, to uczucie mnie przygniata, czuję strach, ale nie przed śmiercią, strach przed tym co mogę odkryć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cerciego Ishimury, włoskiego astrofizyka japońskiego pochodzenia. To było jego 377 odkrycie i zarazem ostatnie, gdyż zmarł równo rok po odnalezieniu w tym skomplikowanym labiryncie gwiazd i planet najwspanialszą rzecz jaką widział świat. Teraz jestem sam w poszukiwaniu obcej cywilizacji i oby tym razem nam, ludzkości, poszczęściło się, inaczej jakiekolwiek życie w zagadce zwanej wszechświatem może na zawsze zniknąć. CI-377 to nasza ostatnia nadzieja, ostatnia niezbadana przez ludzkość planeta. Na całe szczęście nie muszę się śpieszyć, od początku była to misja samobójcza, a nie wygląda na to, aby zmarł z głodu. W końcu jestem sam na obcej planecie. Nagle kątem oka dostrzegam ruch, jakby coś poruszyło się nieopodal ogromnego głazu u podnóża którego wylądowałem. Dwie sekundy później wycelowałem w wyrastający niemal spod ziemi byt i nacisnąłem spust. Postać podobna do ludzkiej istoty opadła bezwiednie na otaczający cały teren pomarańczowy piach. Zdążyłem jeszcze spojrzeć na przerażoną twarz i wsłuchać się w jego ciche słowa brzmiące „uciekaj”. Pięć minut później dotarłem na sam szczyt wzgórza. Czułem, że coś mnie goni, ale moją głowę zaprzątała tylko jedna myśl: „dlaczego zastrzeliłem samego siebie?”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

... nieważne skąd. Nic tutaj nie jest ważne. Nie jest ważne, że wszechobecny róż tej planety bije po oczach, razi, zostawia, ślad doprowadza do obłędu. Niebo, skały, woda wszystko tutaj ma różne odcienie tego koloru ludzi kochających inaczej. Ta planeta z pewnością nadawałaby się na dzień szóstego września - dzień homoseksualisty, kiedy to banda różowych wychodziła na ulice by wszem i wobec ukazywać swą „normalność”. Ludzkość… Ludzkość rozwijała się dwutorowo - z jednej strony mieliśmy niesamowity rozwój nauki pozwalający zwiedzać kosmos z ogromną prędkością, korzystanie z odnawialnych źródeł pozwalających na darmowy i nieograniczony dostęp do energii, aż w końcu wynalezienie czegoś co miało zmienić oblicze ludzkości - długowieczność. To ostatnie było najgorszą rzeczą, jaka została wynaleziona, gdyż z drugiej strony nastąpił regres cywilizacji, dążącej do zezwierzęcenia, gdzie każda mniejszość miała swoje prawa, a pedofile dostawali własny przydział dzieci. To, co niegdyś było normalne, teraz, w walce o prawa mniejszości stało się prześladowane.
Zabawne. Kiedyś gdy rzuciła mnie dziewczyna, którą, jak mi się wydawało, kochałem, myślałem, że wiem co to jest samotność. 80 lat w „derectum”, 20 lat samotności, po jego opuszczeniu. 20 lat samotnego gadania samemu do siebie, w nadziei, iż Ziemia odpowie na mój sygnał. W końcu odpowiedziała… Ciszą. Dopiero teraz dotarło do mnie, iż nigdy nic nie usłyszę. Nie zobaczę drugiego człowieka. Rozwój nauki i idiotyzmu musiał doprowadzić do unicestwienia samych siebie. A przecież ta misja miała to wszystko zmienić. Planowana była, jako pokaz szczytu nauki tamtych czasów. Jej zadaniem było przetrzeć szlaki, zbadać to, co niezbadane, umożliwić stworzenie cywilizacji ludzkiej od nowa – tym razem z frasobliwością, tym razem z odgórnym planem, tym razem tylko z pomocą ludzi najmądrzejszych, gdzie nie ma religii, mniejszości, narodowości, nie ma WOJEN, a nowy świat stanie się nowym światem – światem Wszechludzi… a teraz ten świat jest światem Jedynego Człowieka. Jedynego człowieka z długowiecznością w żyłach… jednak już niedługo…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od widoku pasma gór układającego się w charakterystyczny ciąg liter CI , jest ono doskonale widoczne z orbity, to właśnie tam w roku 2098 dotarła sonda Jupiter dokonując przełomowego odkrycia a dokładnie identyfikacji żywej fauny i flory. Wewnątrz pasma górskiego jest dolina którą okala sporo dwudziestotysięczników przy nich ziemski Mont Everest wygląda jak bieszczadzki pagórek. Faktem jest że ziemia niespodziewanie odzyskała kontakt z łazikiem po niespełna 50 latach od całkowitego zerwania łączności w roku 2015, kto by pomyślał że ta archaiczna sonda, jeszcze nada jakikolwiek sygnał. Mniejsza o to, najdziwniejsze jest jednak że ten technologiczny zabytek reaktywował się za pośrednictwem kogoś interwencji, tylko kogo ? Dopiero 10 lat temu sonda wydobyła ostatnie spazmy przedziwnych hieroglifów których rozkodowanie w Nasa zajeło prawie 30 lat. W taki o to sposób niewielka ziemska eskadra niczym kosmiczna Flota Krzysztofa Kolumba malofrenuje się w to nieskazitelne oblicze planety CI-377 numer 377 to nadana planecie współrzędna kanału malofrenowego czyli nowo odkrytego tunelu czasoprzestrzennego, prowadzącego dokładnie przed obliczę CI, hibernacja już dawno odeszła do lamusa, i podróżowanie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, ale o tym może później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pewnie kogoś sławnego, jakiegoś fizyka, prawdę mówiąc nie pamiętam. Gdyby to ode mnie zależało nazywałbym tę planetę imieniem jakieś starożytnej bogini. Bogini pięknej a zarazem niebezpiecznej - tak jak to miejsce. Piękna niczym wschód Słońca a zarazem okrutna, pragnąca ofiary z krwi. Być może chce bym podziwiał ją a następnie obrócił się w proch i stał się jej częścią. I być może taki będzie epilog mojego życia. Moja misja zakończyła się niepowodzeniem, jestem jedynym ocalałym, ze zniszczonym statkiem i zniszczoną aparaturą do produkcji tlenu, nawet jeśli wydostałbym się stąd, to na Ziemi nikt na mnie nie czeka. Jestem jak samotna dogasająca gwiazda w bezkresnym i głuchym kosmosie... Dlaczego więc nie miałbym czekać na śmierć? Może to ten moment w którym powinienem się w końcu poddać. Przez całe życie patrzyłem w niebo i marzyłem aby odcisnąć swoje piętno w świecie. I to to co osiągnąłem- jestem jedynie pierwszym i zapewne ostatnim człowiekiem na tej planecie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować