Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Opinia: Długość i cena nie mają znaczenia

80 postów w tym temacie

Gra jest krótka, w ciągu 4 posiedzeń skończyłem ją dwukrotnie, przy drugim z czterech wbiłem platynę. Nigdy więcej nie wrócę do tej gry pomimo faktu iż oceniam ją dosyć pozytywnie (7/10).

Gra ma w moim mniemaniu zbyt biedny content by traktować ją na równi z takim np. Last of Us. To był na tyle "długi" tytuł iż dwu-trzykrotne podejście w pełni rekompensowało jego cenę.

Długość gry nie powinna mieć wpływu na ocenę, ale zdecydowanie powinna mieć wpływ na kupno. Mój egzemplarz poszedł na aukcji więc teoretycznie straciłem niewiele. Przykre jest jedynie to iż to dotychczas PIERWSZY tego typu zabieg z mojej strony - grę sprzedałem kilka dni po kupnie - tylko i wyłącznie ze względów finansowych. Reszta gier długo stała na półce, do czasu aż zdecydowałem się sprzedawać je po 40-80 zł rok-dwa po premierze.

Weźmy pod uwagę dodatkowy fakt - gry od Sony na PS4 kosztują 240-270 zł na rodzimym rynku - jest to w moim mniemaniu bardzo duża kwota nawet jak na pensje oscylujące wokół średniej krajowej - 2700 netto. Jeden tytuł to 10% średniej pensji - dla wielu to więcej niż miesięczny budżet na przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W tym półroczu są dwie gry które mnie interesują/interesowały: Jest to Wiedźmin 3 olaż The order. Inne produkcje techlandu itp mnie nie kręcą, ogrywam inne tytuły na 30-50h na 3DS-ie czy Drive Club multi. Dla mnie ta gra jest super, przechodzę ją pierwszy raz ale za pewne jeszcze i jeden tylko w wersji ENG. Niekiedy grę która jesr z zadaniami pobocznymi na 100h jest nudniejsza, bo mysje z punktu A do B której każda zajmuje 1h są do niczego. Wolę grę na 5-7h dobrze zrobiona bez patcha day-1 po 5GB niż grę na 100h która się nudzi po 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jeszcze rozdzielił dwie rzeczy. Pytania "Czy warto" i "Czy się opłaca" to dwie różne rzeczy. Porównam to do pewnej znanej warszawskiej restauracji, do której miałem przyjemność być zaproszony przez klienta. Dostał on od korporacji kartę z funduszem na obiady z klientami, którą musi wykorzystać (inaczej myślą, że źle pracuje). Jakieś 20k miesięcznie, więc sporo, a że spotkania z kontrahentami to tylko mała część jego pracy, to często ma problem z wykorzystaniem tego do końca miesiąca. Kolacja złożona z kilku mini-dań (nie nazwę tego ani przystawką, ani daniem głównym - miało to swoją nazwę ale nie pamiętam), kilku kieliszków nalewki, szkockiej na trawienie herbaty, kawe etc. kosztowała 1200 zł. Czy się opłacało? Nie - można zjeść taniej i może nie smaczniej ale wciąż dobrze. Czy warto było? TAK!. Jedne z najlepszych dań w moim życiu.

Podobnie jest z grami. Czasami opłaca się zapłacić więcej, za coś wybitnego:) I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autor ma bledne zalozenie. Nie chodzi o przeliczanie dlugosci na cene, ale o produkty alternatywne. Jesli mam wydac 250 zl na gre dajaca SUPER fun na 5h, albo wydac 250h na gre dajaca SUPER fun na 40h wybiora ta druga. To nawet nie musi byc gra. Jesli jest cos co wg mnie za ta sama cene da mi wiecej frajdy to wybiora alternatywe.

I w druga strone to dziala. Tanie moze byc rowniez bardzo dobre. Cena nie jest miernikiem jakosci/ilosci zabawy i tyle. Dla mnie gra musialaby byc kosmiczne dobra bym dal 250zl za 5h. A w taka gre w zyciu nie gralem, ktora trwalaby ~5-8h i byla warta takiej ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Według mnie bardzo dobrze opowiedział się za tym quaz w recenzji The Last Of Us: Left Behind. Z takimi grami jest podobnie jak w ekskluzywnych restauracjach gdzie za wygórowaną cenę dostajemy wykwintne danie ale w ilościach uniemożliwiających najedzenie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Całkowicie nie trafiony artykuł. Sama długość gry jest tylko jedną ze składowych produkcji,
> które zniechęcają ludzi do wydania nań pieniędzy. Przeliczając na nasze realia ok. 250
> złotych to bardzo dużo. Wydać tyle pieniędzy na grę, która kończy się po paru godzinach,
> która często odbiera graczowi kontrolę nad postacią i nie zawiera w sobie w gruncie rzeczy
> ani jednego innowacyjnego elementu jest w mojej opinii czystą głupotą.
>
> Hipotetyczna sytuacja. The Order kosztuje 1500zł, zbiera genialne recenzje, same 10/10,
> kampania trwa 6h. Kupiłbyś? Nawet gdyby jednogłośnie ogłoszono tę grę najlepszą grą EVER,
> to nie zrobiłbym tego. Dalej uważasz, że "Pieniądze nie mają tu nic do rzeczy"? Recenzje
> są od tego, żeby nam powiedzieć czy gra jest dobra i czy warto wydać na nią pieniądze,
> dlatego uważam, że cena też powinna być brana pod uwagę przy ocenie gry w formie oddzielnej
> oceny cena/jakość. Długość gry jest BARDZO ważnym czynnikiem przy jej kupnie, gdyż mówi
> nam ile czasu będziemy coś nowego w grze odkrywać i czerpać z tego przyjemność. W sytuacji,
> gdy możemy wydać swoje pieniądze na grę 8/10, której kampania trwa 30h, a grę 8/10, która
> trwa tylko 6h, obie bez multiplayera, wybór jest prosty.
>
> Gry różnią się od książek, filmów itp. Książki mają dawać prostą w założeniach rozrywkę
> opartą na wyobraźni i rozłożoną w czasie za stosunkowo niską cenę. Filmy z kolei są przeznaczone
> do "jednorazowego", kilkugodzinnego użytku, za też stosunkowo niską cenę, przy czym mamy
> do czynienia z bardziej "zaawansowanym" rodzajem rozrywki. Gry są drogie. Dużo droższe
> niż ww. przyjemności. Z tego tytułu winny nam zapewniać długotrwałą, rozłożoną w czasie
> rozrywkę wysokiej jakości. To jest jedyny przelicznik. Jeśli gra trwa te 6h, czyli niewiele
> dłużej niż jednorazowa przyjemność, jaką jest obejrzenie filmu, a kosztuje wielokrotnie
> więcej, to szkoda na nią pieniędzy. To jest przelicznik, który ma sens.


W 100% się zgadzam. CENA jak i czas ma znaczenie zważywszy na to, że przeciętny zjadacz chleba w USA zarabia 2500$ na miesiąc i wydanie 60$ na gre to jest nic. Gdyby zarabiał 2500$ i miałby wydać 250$ na 6h gry to też by się zastanowił. Autor artykułu widzę za dobrze zarabia skoro sobie może pozwalać na takie rarytasy. Owszem, wspieram producentów i kupuję gry, jeżeli warto. Wolę wydać 250zl na spotkanie ze znajomymi albo 2 dniowy wypad nad jezioro/narty bardziej mi się opłaci niż siedzenie 6h przed PC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> gdy możemy wydać swoje pieniądze na grę 8/10, której kampania trwa 30h, a grę 8/10, która
> trwa tylko 6h, obie bez multiplayera, wybór jest prosty.

Wybór jest prosty dla Ciebie. Dla mnie 30 godzin grania to realnie miesiąc przy dostępnej mi ilości czasu wolnego, przeznaczonego na granie. Miesiąc przez który zapomnę już po co w ogóle robię w tej grze to co robię, gdzie fabuła siłą rzeczy jest rozwodniona backtrackingiem, farmieniem, levelowaniem, zbieraniem czegoś tam itd. Dlatego lubię gry krótsze, bo dzięki temu moge prześledzić więcej tego co jest na rynku bez żmudnej powtarzalności, a jest tego przecież od groma, tak że każdy powinien dopasować sobie produkcje do swoich potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prof. Bartoszewski zwykł mawiać: "Są rzeczy, które się opłaca i są rzeczy, które warto. Nie zawsze to, co warto się opłaca, oraz to, co się opłaca - warto". A więc nie zawsze grę opłaca się kupić za 100 zł, ale warto w nią zagrać chociażby dla historii. Nie zawsze też owa historia, z którą warto się zaznajomić, będzie warta tych 100 zł.

A więc jeśli ktoś uważa, że gra, pomimo świetnej historii, nie jest warta swojej ceny, bo np. historia jest za krótka (nie oszukujmy się, chcemy, żeby świetna historia trwała jak najdłużej. Dlatego sięgamy po inne utwory transmedialne, które historię kontynuują), to ma w tym trochę racji. Gra, która oferuje więcej i lepiej zawsze będzie bardziej pożądana, aniżeli ta, która jest krótsza, a ma np. równie widowiskowa historię. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Długość i cena - nie mają znaczenia lalalala. W tym przypadku ma ogromne znaczenie. Bo płaci się ogromnie dużo za filmo-grę w ładnej grafice. A nie trwa ona nawet 5 godzin. Fabularnie też ssie, więc nie rozumiem. Ocena zasłużona, bo odwalili kawał bezwartościowej roboty. SONY się napaliło i jedyne co dostanie, to straty i oczywiście brzydkie komentarze. Osobiście uważam to za demo technologiczne i nic poza tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Co do czasu to zgoda. Koniec końców nie liczy się ilość godzin spędzonych w grze, tylko ostateczne wrażenie jakie produkt po sobie zostawia. Czasem wystarczy 4 godzinna kampania by czuć spełnienie i satysfakcję, a czasem 20 godzin mija człowiekowi w 5 minut (nawet nie wiadomo kiedy zaczyna świtać ;d) i ciągle ma się poczucie niedosytu (można się zasiedzieć przy dobrym cRPG oj można).

Nie zgadzam się natomiast co brania pod uwagę ceny, podczas wystawiania oceny końcowej. Gry przecież nie dzielą się na dobre i złe, pomiędzy tymi dwoma biegunami jest cała skala różnych odcieni pośrednich. Są produkcje, które bezwarunkowo uważałbym za świetne, niezależnie od tego czy kosztowałyby 50, 150 czy 250 zł (np. AC: Black Flag, Wiedźmin 2, Lords of the Fallen). To po prostu takie tytuły, w które chciałem zagrać bez względu na wszystko, jak najszybciej od chwili premiery (bo trafiają w mój gust i mają w sobie coś, co mnie przyciąga).

Istnieję jednak i takie gry, które "mam ochotę zapoznać" (chociażby z czystej ciekawości), ale nie mam na nie strasznego ciśnienia (jak zagram kilka miesięcy po premierze to nic wielkiego się nie stanie). To taki rodzaj tytułów, co do których nie mam oczekiwań i nawet nie mam pewności, czy będą mi się podobały. Może przejdę je w całości, może w połowie, a może wywalę z dysku po 20 minutach... Skoro więc odbywa się to na zasadzie ryzyka (może dobrze ulokuję swoje pieniądze a może wywalę je w błoto), to chciałbym to ryzyko minimalizować, adekwatnie do swojej intuicji.

W takich właśnie sytuacjach cena ma dla mnie znaczenie. Może nie jest to istotne dla recenzenta, ale dla konsumenta jak najbardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ceny nie powinno się brać pod uwagę w ocenie jakości z prostego względu, że to, że gra na 8/10 kosztująca 150 zł nie stanie się nagle 10/10, bo kosztuje już tylko 20 zł. Zakup jest wtedy bardziej opłacalny, ale jakość się nie zmienia (no chyba, że grę naprawiają patche i inne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak to już @golic napisał generalnie nowe gry w Polsce są dość drogie jak na nasze warunki ekonomiczne. To jest według mnie główny powód tych pretensji na temat długości The Order.

A odnośnie dyskusji to wszystkim tym którzy tak skrzętnie podają wyliczenia dotyczące zarządzaniem sowim budżetem na gry przypominam że gry komputerowe są rozrywką która nie jest obligatoryjna dla każdego obywatela.
Mam wrażenie że ścierają się tu dwa podejścia do nie tyle grania w gry co ich posiadania. Jedni chcą po prostu mieć dużo gier, budować swoją kolekcję, na co niekoniecznie pozwala ich domowy. Drudzy zaś lubią zagrać w dobrą grę a nie koniecznie posiadać tą grę. Stąd jedni robią burzę w szklance wody a inni kupią zagrają sprzedadzą i idą dalej.

Ja The Order kupiłem, przeszedłem w najbliższym czasie odsprzedam, dobrze się bawiłem, budżet domowy nie ucierpiał ( nie kupiłem żadnej gry w styczniu ani w lutym oraz nie zamierzam kupować niczego aż do Batmana w czerwcu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ja się pytam, gdzie zginął artykuł "Opinia: krótsze gry są lepsze..." czy coś takiego, który pojawił się dziś przed właśnie komentowanym? Cenzura?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 18:24, Kaerobani napisał:

Ceny nie powinno się brać pod uwagę w ocenie jakości z prostego względu, że to, że gra
na 8/10 kosztująca 150 zł nie stanie się nagle 10/10, bo kosztuje już tylko 20 zł. Zakup
jest wtedy bardziej opłacalny, ale jakość się nie zmienia (no chyba, że grę naprawiają
patche i inne).


Dokładnie. Można dodać do oceny współczynnik opłacalności dla graczy o ograniczonym budżecie.

Z mojej perspektywy gry nie są zbyt drogie, ale i tak nie kupuje premier tylko w cenach 100-150 zł. Bo najzwyczajniej w świecie uważam, że te 200 to za dużo bez względu na zawartość :)

Ale ja nie oczekuje wcale długich gier. Chce grę na 7 godzin podczas której będę się świetnie bawił, i zalicze ja z 3 razy. Takie 20 godzin obcowania z produkcją to dla mnie optimum. Chce ciekawej fabuły, przyjemnej rozgrywki i satysfakcjonującego finału. Taka gra i tak zajmuje mi 2 tygodnie. Myślę że większość dorosłych i pracujacych graczy (którzy nie grają w multi i gry sportowe) myśli podobnie.

Nie wiem też czemu Order zbiera takie nie pochlebne opinie ze względu na długość, takie Uncharted tez było gra na 7 godzin z cutscenkami a oceny miała wyższe. Sam zresztą polecam wszystkim grę Zone of the Enders 2, to tylko kilka godzin, a gra daje niesamowita radoche. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam mocno odmienne zdanie od autora. A przynajmniej - do pewnego stopnia. Myślę, że problemem jest patrzenie na sprawę w czarno-białych barwach: z jednej strony cena/długość jako czynniki nieważne, z drugiej - przeliczanie gier na "godzinozłotówki". Ale w punktach, jak to zawsze ja:

1. Ktoś rzucił tu już przykład: czy gdyby wyszła hipotetyczna "gra wszech czasów", mająca genialną historię i gameplay, ale dało się ją ukończyć w 30 minut, a kosztowałaby 1000 zł - kupiłbyś? Ja bym nie kupił i zaryzykuję hipotezę, że większość graczy również by się nie połakomiła. Czemu tak skrajny przykład? Bo pokazuje ciekawą rzecz: i czas gry, i cena MAJĄ jednak znaczenie, aczkolwiek raczej jako pewne wyznaczniki graniczne, a nie liniowe. Co to oznacza? Że każdy ma jakieś własne limity co do ceny i długości gry, powyżej/poniżej których uzna kupno za nieopłacalne, niezależnie od jakości. Różnimy się natomiast tymi limitami, bo to rzecz subiektywna, zależąca od takich czynników, jak ilość czasu poświęcana dziennie na granie, zamożność itp. Dla mnie np. granica dla bardzo dobrej gry cRPG to nie więcej niż 200 zł (PC) i nie krócej niż 25-30h (to oczywiście wartości BARDZO przybliżone, na oko, uśrednione itd). Tak więc w miarę, jak jakość produkcji się zwiększa, jestem w stanie wydać na nią do 200 zł, przy założeniu, że pobawię się nią co najmniej 25h. Gdy oba te limity zostaną przekroczone, następuje automatyczna decyzja o rezygnacji z zakupu, nie ważne, jak dobra by ta produkcja była. Oczywiście każdy ma własne limity.

2. Warto też wziąć pod uwagę nasze potrzeby jako graczy vs. zasobność naszych portfeli. Załóżmy na chwilę, że gry typu The Order 1886 stały się standardem, a produkcja na circa 5h kosztuje ok. 250 zł. Każdy z nas, jako gracz, ma optymalną liczbę godzin, którą musi przegrać, by czuć się gamingowo "spełnionym". Załóżmy teraz lajtowo, że będzie to jedna godzina gry dziennie. Co oznacza, że aby czuć, że zaspokoiliśmy naszą potrzebę grania, musimy przegrać ok. 30h miesięcznie. Teraz prosta matematyka: 30h / 5h = 6 gier. Tyle gier musielibyśmy kupić w miesiącu. 6 x 250 zł = 1500 zł. Co to oznacza? Że gdyby gry typu The Order 1886 stały się standardem (jeśli chodzi o czas przejścia i cenę), to aby zaspokoić naszą gamingową potrzebę, musielibyśmy wydać 1500 zł miesięcznie. To tak, jakbyśmy co miesiąc mieli kupować nową konsolę. Problem oczywiście dotyczy jeszcze bardziej PC, bo choć gry są tańsze, wiązanie ze Steam uniemożliwia ich późniejsze odsprzedanie.

3. Kwestia czasu gry ma jeszcze jeden wymiar. Mi osobiście "wkręcenie" się w klimat gry zajmuje jakiś czas. A lubię taki eskapizm, gdy zaczynam żyć światem przedstawionym. Problem w tym, że gdy gra jest krótka, okazuje się, że muszę się z tego świata ewakuować, zanim na dobre w niego wsiąknę. Co z tego, że gra X oferuje wspaniałą przygodę, skoro kończy się, zanim poczuję jakąkolwiek więź z bohaterem?

4. I jeszcze jedno, mianowicie to, że autor dosyć sprytnie dobrał gry jako przykłady. Owszem, w przypadku produkcji stawiających wyłącznie na opowieść, krótki czas rozgrywki może być dopasowany do tejże opowieści. Co jednak z produkcjami, w których liczy się rozgrywka, a nie historia? Co ze slasherami, co z FPS''ami, co ze space simami? Tutaj tempo opowieści nie jest wymówką dla krótkiego gameplay''a, a im dłuższy czas obcowania z produkcją, tym lepiej. Co z cRPG, w których zawsze można dołożyć ciekawe misje poboczne we w zasadzie nieograniczonych ilościach, bez szkody dla historii? Tu również tempo gry nie jest wymówką. Słowem, argumenty autora mają uzasadnienie wyłącznie w przypadku gier nastawionych na fabułę, w której rozgrywka odgrywa co najwyżej poboczną, a często - żadną rolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.02.2015 o 15:58, Mrocz napisał:

@One Of The Many - to co byś wybrał? Długą średnią grę, czy rewelacyjną krótką? ;)


Wybrałbym rewelacyjną długą. nie rozumiem, skąd u graczy przeświadczenie, że im gra dłuższa, tym musi być gorsza / bardziej "rozwodniona".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niestety jeśli mogę wydać w ciągu pół roku kasę na góra 3 gry (tak jeszcze nie zarabiam na siebie, a grać lubię) to sorki, ale zdecydowanie wolę, wydać pieniądze na choćby PESa (czy Fifę), która wiem, że da mi kilkadziesiąt godzin gry i zawsze w wolnym czasie mogę do niej wrócić i pograć, niż zapłacić taką samą ilość gotówki w grę na 5h. Czyli jedno weekendowe porządne posiedzenie.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że zgadzam się, że krótkie gry w wielu przypadkach są dobre. Valiant Hearts jak dla mnie pod tym względem bryluje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Można o tym napisać setki stron, a wniosek jest jeden: każdy ocenia sam. Dla jednego cena będzie wyznacznikiem opłacalności, długość również. Dla kogoś innego? Mam głębokie kieszenie, kupuję wszystko jak leci - nie ma problemu.

Dla mnie przytaczany Order warty jest 100zł - skończysz, sprzedasz. Cena gier konsolowych na naszym rynku to abstrakcja, a używki dość szybko pojawiają się w atrakcyjnych cenach. Żaden problem. Przecież nie od dziś wiadomo, że trzeba zarobić jak najwięcej na tych którzy nie mogą się doczekać, składają pre-ordery. Stąd często wygórowane ceny, choć moim zdaniem powinno być zupełnie odwrotnie - dajesz kredyt zaufania? dostajesz zniżkę - a tak kot w worku, do tego jeszcze droższy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować