Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Korpologia

20 postów w tym temacie

Ciekawe jak wygląda to w CDPR? Co do artykułu niezły, ale nie chodzi tylko o złą komunikacje między oddziałami w korporacji. W świadomość wydawców coraz częściej brakuje pasji, zależy im tylko na pieniądzach, zapomnieli o co chodzi w tym biznesie. Przede wszystkim o dobrą zabawę. Wiem że filozofuje i że gry to dobry biznes, ale warto się czasem zatrzymać i przemyśleć kilka kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za "bardzo złożoną strukturą" (jakże elokwentnie nazwane) kryje się coś zgoła prostszego. Ja nazywam to zwykłą przeciętnością. Wszystkie najgenialniejsze tytuły w historii stały się wielkimi biznesami z przypadku. Nigdy nie było odwrotnie. Dlaczego? Ponieważ tworzyli je geniusze, albo przynajmniej ludzie ponadprzeciętni z doskonałym pomysłem: Carmack, Romero, Molyneux, Nevel, Spector, Persson itd. W korporacjach natomiast zatrudnia się statystycznie przeciętniaków, szaraków, a ponadprzeciętni to są co najwyżej właśnie ludzie od excela tacy jak ryży grubas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

@cruzeralone
@hans_olo


Nie zgodzę się. W korporacjach pracuje wielu ludzi bardzo utalentowanych, do tego pełnych pasji. Problem w tym, że w tak złożonej strukturze trudno o to, by osobiste talenty miały szansę się rozwinąć. Co więcej, często zespół musi robić coś pod dyktando "z góry", w określonych ramach czasowych, w określonym odgórnie stylu, co też nie sprzyja własnej inwencji.

Weźmy prosty (acz hipotetyczny, nie odnoszę się tu do żadnego konkretnego studia) przykład: grafik. Człowiek bardzo utalentowany, ze świetnym i bogatym portfolio. Zaczyna pracę w korporacji. Dostaje zadanie: stworzyć kilkanaście różnych modeli zombie, w ustalonym stylu artystycznym, w ciągu 2 tygodni. Co z tego, że ma talent, skoro wymaga się od niego tworzenia kliszowych, wyeksploatowanych do wyrzygania zombiaków, w dodatku dając króciutki termin na realizację? Człowiek ten podchodzi więc do zadania bez pasji, a goniące terminy zmuszają go do wykonania zadania byle jak, aby tylko zdążyć z deadlinem. Najpewniej gdzieś w środku we wszystko włączy się też jakiś manager czy dyrektor, wywracając koncepcję do góry nogami i zostawiając delikwenta z jeszcze mniejszą ilością czasu. Tym sposobem utalentowana osoba wykonuje swoją pracę na miernym poziomie.

Oczywiście jest to przykład - jasne, że w każdej firmie zdarzają się nieroby i średniaki, jednak imho nie można aż tak uogólniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.03.2015 o 21:14, Tenebrael napisał:

Nie zgodzę się. W korporacjach pracuje wielu ludzi bardzo utalentowanych, do tego pełnych
pasji. Problem w tym, że w tak złożonej strukturze trudno o to, by osobiste talenty miały
szansę się rozwinąć. Co więcej, często zespół musi robić coś pod dyktando "z góry", w
określonych ramach czasowych, w określonym odgórnie stylu, co też nie sprzyja własnej
inwencji.

Szczerze mówiąc etatyści to nie są dla mnie ludzie utalentowani z samej definicji. To szczury biegnące za serem i jak sam zauważasz godzą się na wszystko, by ten ser dostać - w tym na tłumienie ich własnych możliwości i ambicji, jeśli takowe mają. Żaden z wymienionych przeze mnie nie stworzył swoich wielkich dzieł w ramach żadnej korporacji. Prawdziwi geniusze pracują dla siebie i najwyżej później sprzedają gotowe marki wielkim gigantom, albo sami się w nich zamieniają.
Też mam za sobą epizod w korporacji, teraz pracuję w firmie, która do takiego miana z czasem chyba będzie pretendować. Nie spotkałem w tych firmach nic ponad przeciętność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.03.2015 o 22:29, hans_olo napisał:

Też mam za sobą epizod w korporacji, teraz pracuję w firmie, która do takiego miana z
czasem chyba będzie pretendować. Nie spotkałem w tych firmach nic ponad przeciętność.


Wniosek z tego prosty korpo-rak wysysa z ludzi kreatywność, zamieniając ich w jeszcze jedną cyferkę/trybik w układzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.03.2015 o 22:29, hans_olo napisał:

Szczerze mówiąc etatyści to nie są dla mnie ludzie utalentowani z samej definicji. To
szczury biegnące za serem i jak sam zauważasz godzą się na wszystko, by ten ser dostać
- w tym na tłumienie ich własnych możliwości i ambicji, jeśli takowe mają.


Wiesz, jest jeszcze jeden czynnik - życie. Cokolwiek by nie mówić o korporacjach, zapewniają zwykle względnie stabilne źródło dochodu. Nie każdy może sobie z kolei pozwolić, by postawić wszystko na jedną kartę, wziąć kredyt w banku i przez rok-dwa pracować nad, dajmy na to, własną grą. Wtedy talenty i pasje sobie, a życie sobie - nawet utalentowani ludzie muszą iść do korporacji, bo może im zapewnić fundusze.

Zgodzę się natomiast z tym, że specyfika pracy w korporacji często tłumi kreatywność, sprowadzając wszystkich do jednego, przeciętnego mianownika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.03.2015 o 22:29, hans_olo napisał:

Szczerze mówiąc etatyści to nie są dla mnie ludzie utalentowani z samej definicji. To
szczury biegnące za serem i jak sam zauważasz godzą się na wszystko, by ten ser dostać
- w tym na tłumienie ich własnych możliwości i ambicji, jeśli takowe mają. Żaden z wymienionych
przeze mnie nie stworzył swoich wielkich dzieł w ramach żadnej korporacji. Prawdziwi
geniusze pracują dla siebie i najwyżej później sprzedają gotowe marki wielkim gigantom,
albo sami się w nich zamieniają.
Też mam za sobą epizod w korporacji, teraz pracuję w firmie, która do takiego miana z
czasem chyba będzie pretendować. Nie spotkałem w tych firmach nic ponad przeciętność.


No tak, przyszedł największy znafca branży który miał etap w korpo, wyszedł na swoje i mówi ludziom jak bardzo zacofani są w tych swoich kołchozach...

Społeczeństwo nie jest w stanie funkcjonować z samymi takimi niezależnymi tuzami finansowymi jak Ty. Gdyby każdy miał swoją działalność, lub pracował na swój własny rachunek to mielibyśmy świat pełen jednoosobowych działalności i ludzi pracujących dla kogo?

Korporacja bardzo często jest startem na bardzo dobre, samodzielne i niezależne stanowiska. Owszem, nie zapewnia przychodów rzędu kilkunastu tysięcy zł miesięcznie (chyba że jest się w grupie tych paru % stanowisk menadżerskich i wyżej), ale osoba z kilkuletnim doświadczeniem zapewnia sobie w korpo stabilną pracę, pracę której nie nosi się do domu, stały przypływ gotówki, liczne benefity i socjale (akurat to traktuje jako typową indokrynację korporacyjną ale są ludzie którzy postrzegają to jako plus) i dobrą zdolność kredytową na lata.

Więc owszem tyranie na słuchawie w call center za 1250 netto, odziera nas z resztek kreatywności ale w dobrze prosperujących korporacjach (międzynarodowe firmy produkcyjne zatrudniające powyżej 5000 ludzi) ludzie są doceniani, mają masę projektów w których chcą i mogą uczestniczyć, mają wolną rękę niespaczoną wszelkiego rodzaju harmonizacjami i standaryzacjami.

Poza tym - czy kreatywność jest jedynym i słusznym krokiem w rozwoju? Inni wolą iść w stronę rzetelności i wywiązywania się z obowiązków, a kreatywność zostawiają ludziom do tego stworzonym.

Co do tematu - wg mnie podstawą jest zarząd. W zależności od tego jaki wydawca - inne podejście. Acti, Ubisoft i EA posiadają typowych dyrektorów finansowych i akcjonariuszy - nastawieni na stały rosnącą sprzedaż i zysk, spełnianie rocznych prognoz. Dla nich gaming to to samo co materiały budowlane, przeprowadzane audyty przez KPMG czy silniki do samolotów. :)

Take-Two też poszło troche w tą stronę. Rok fiskalny przeważnie otwierany jest 1 kwietnia (w niektórych firmach w US 1 lipca) więc przesunięcie premiery GTA V na nowy rok to pewne 5-10 mln sprzedanych sztuk=spełnienie rocznego targetu wydawniczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 09:41, golic napisał:

No tak, przyszedł największy znafca branży który miał etap w korpo, wyszedł na swoje
i mówi ludziom jak bardzo zacofani są w tych swoich kołchozach...

Nie napisałem, że jestem na swoim i nigdzie nie twierdzę, że jestem takim geniuszem, bo nie jestem. Napisałem tylko, co zaobserwowałem. Naprawdę nie ma powodu do wstydu, jeśli jest się pracownikiem korporacji, ale cała ta korpo propaganda i nowomowa sukcesu to nic innego jak ten ser na końcu labiryntu i trzeba się pogodzić z tą rzeczywistością i faktem, że jest się małym trybikiem i nie ma co się oszukiwać, że ma się jakąś niezależność w projekcie, tylko dlatego że twój stołek sięga wyżej niż kilku innych osób w biurze.
Jak chcesz rzeczywiście podważyć moje argumenty, to po prostu wymień kilka epokowych (epokowych, a nie ledwie warsztatowo dobrych) gier, które zdefiniowały jakiś gatunek, zrewolucjonizowały coś w gamingu na całe dziesięciolecia, a które wyszły bezpośredni z rąk korporacji. Może nieświadomie pominąłem jakiegoś niezależnego szczura w korpo, który rzeczywiście miał jakiś niezależny projekt i zadziwił świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 09:56, hans_olo napisał:

Jak chcesz rzeczywiście podważyć moje argumenty, to po prostu wymień kilka epokowych
(epokowych, a nie ledwie warsztatowo dobrych) gier, które zdefiniowały jakiś gatunek,
zrewolucjonizowały coś w gamingu na całe dziesięciolecia, a które wyszły bezpośredni
z rąk korporacji.

Shenmue, GTA3, Medal of Honor (jedynka na PSX, Allied Assaulto na PC), Call of Duty (1 I 2), Uncharted 2, Halo, Gears of War... Że starych? Ot, chociażby Mario to wytwór korpo, Pokemony zresztą też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 10:27, Henrar napisał:

Shenmue, GTA3, Medal of Honor (jedynka na PSX, Allied Assaulto na PC), Call of Duty (1
I 2), Uncharted 2, Halo, Gears of War... Że starych? Ot, chociażby Mario to wytwór korpo,
Pokemony zresztą też.

Shenmue - nie znam
GTA3 - ciężko to nazwać rewolucją, ale faktycznie jest dość niezapomniana i rzeczywiście głupio jej nie ująć jako wyjątek potwierdzający regułę, bo dalej jest już gorzej. Czytam właśnie o tym "shenmue" i zgadnij co...
A przepraszam kto dziś gra w MoH? I co najważniejsze kto poza rudym mistrzem excela inspirował lub inspiruje się tym tytułem? Gra była bardzo dobra i do zapamiętania, ale do tego się za bardzo ani nie wraca, ani nawet nie grało się w multi, bo zwyczajnie nie było przerw od Q3 lub UT.
CoD - patrz excel. Połączenie MoH z CSem a wszystko to jako akompaniament do tabelki w excelu.
Uncharted 2, Halo, GoW? Warsztat, nic ponad to. Do tego w przypadku drugiego i trzeciego wcale nie jakiś mega dobry warsztat, zwłaszcza, że w przypadku GoW jest to już schyłek jednej z legend, o której piszę. GoW to jedynie kontynuacja dawnego sukcesu kilku nerdów.
Co do Nintendo, to ich historia tylko potwierdza, to co napisałem. Czyjś geniusz stworzył całkiem przypadkiem mega korporację. Kolejne mega hity nintendo to już jedynie kontynuacja, tak samo jak Quake 3 jest konsekwentną kontynuacją przełomu technologicznego w shooterach wprowadzonego przez ID software.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

Shenmue - nie znam
GTA3 - ciężko to nazwać rewolucją, ale faktycznie jest dość niezapomniana i rzeczywiście
głupio jej nie ująć jako wyjątek potwierdzający regułę, bo dalej jest już gorzej. Czytam
właśnie o tym "shenmue" i zgadnij co...

Jak to nie była rewolucja? To był jeden z pierwszych sandboksów 3D, który zdefiniował ten gatunek na lata.

Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

A przepraszam kto dziś gra w MoH?

A kto gra dzisiaj w Settlers 2? Kto gra w Quake''a? Ile osób gra teraz w Enemy Territory? Spójrz na te swoje niby rewolucyjne gry, produkty nie pochodzące od korpo - i co? I praktycznie nikt w nie już nie gra, chyba że są świeże.

Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

I co najważniejsze kto poza rudym mistrzem excela inspirował
lub inspiruje się tym tytułem?

MoH zapoczątkował modę na filmowe strzelanki i II WŚ.

Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

Gra była bardzo dobra i do zapamiętania, ale do tego się
za bardzo ani nie wraca, ani nawet nie grało się w multi, bo zwyczajnie nie było przerw
od Q3 lub UT.

Bullshit. Statystyki mówiły co innego. Na XFIRE gra cały czas była w Top10 za swoich czasów, stopniowo wypierana przez nowsze tytuły.

Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

CoD - patrz excel. Połączenie MoH z CSem a wszystko to jako akompaniament do tabelki
w excelu.

Nie, CoD to nie był Excel. On zapoczątkował modę na Excele i praktycznie każda kolejna strzelanka

Dnia 03.03.2015 o 10:55, hans_olo napisał:

Uncharted 2, Halo, GoW? Warsztat, nic ponad to. Do tego w przypadku drugiego i trzeciego
wcale nie jakiś mega dobry warsztat, zwłaszcza, że w przypadku GoW jest to już schyłek
jednej z legend, o której piszę.

BS.
Halo chociażby zdefiniowało strzelanki na konsolach i pokazało, że da się zrobić strzelankę na konsole, która będzie lepsza (i popularniejsza) od PCtowych odpowiedników. GoldenEye i inne próby były wręcz porażkami przy tym tytule.
Gears of War? No nie mów mi, że nie było rewolucji, skoro każda późniejsza gra korzystała z tamtego systemu osłon. Bo, w przeciwieństwie do wcześniejszego kill.Switch, GoW zaimplementowało ten system w dobry sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to odchodzisz od istoty tego, co napisałem. GoW to Epic, Epic powstało w wyniku kilku wielkich sukcesów małej grupki nerdów po małym rozłamie w firmie. Może i dla niektórych coś zrewolucjonizował (system osłon to IMO za mało, zwłaszcza że jakoś szczególnie mnie to nie jara), ale to korporacja zrodziła się z kilku wcześniejszych genialnych produkcji, a nie na odwrót. To nie jakaś tam korporacja jak Take2, która pewnego dnia postawiła sobie za cel stworzyć coś absolutnie doskonałego.
W quake się gra i w UT też:
http://www.quakeservers.net/quake3/servers/so=8/l=0/
https://www.gametracker.com/search/ut/US/?sort=c_numplayers&order=DESC
Pewnie, że nie we wszystkie dawne gry się gra. Ale jeśli MoH ma pretendować do panteonu gier rewolucyjnych i absolutnie doskonałych, to musiałby chyba coś niecoś dorzucić do poniższej tabelki
https://www.gametracker.com/games/mohaa/
Jak CoD mógł nie być excelem, skoro zapoczątkował modę na excele? Gubisz się w zeznaniach.
I powtórzę. Chodzi mi o konkretną sytuację gdy korporacja wydaje grę absolutnie doskonale postrzeganą, lecz sama korporacja nie powstała w wyniku stworzenia takowej wcześniej. Jak na razie GTA3 jest jedynym najlepszym przykładem, co do którego mogę się zgodzić. I wygląda na to, że zwyczajnie potwierdza regułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 12:18, hans_olo napisał:

Ogólnie to odchodzisz od istoty tego, co napisałem. GoW to Epic, Epic powstało w wyniku
kilku wielkich sukcesów małej grupki nerdów po małym rozłamie w firmie. Może i dla niektórych
coś zrewolucjonizował (system osłon to IMO za mało, zwłaszcza że jakoś szczególnie mnie
to nie jara), ale to korporacja zrodziła się z kilku wcześniejszych genialnych produkcji,
a nie na odwrót. To nie jakaś tam korporacja jak Take2, która pewnego dnia postawiła
sobie za cel stworzyć coś absolutnie doskonałego.

Każda korporacja w świecie gier zaczynała jako mała firemka, zresztą to tyczy się praktycznie całej branży IT. Google, Apple, Microsoft - te firmy zaczynały w garażach, z grupką zapaleńców w środku.

Dnia 03.03.2015 o 12:18, hans_olo napisał:

W quake się gra i w UT też:
http://www.quakeservers.net/quake3/servers/so=8/l=0/
https://www.gametracker.com/search/ut/US/?sort=c_numplayers&order=DESC
Pewnie, że nie we wszystkie dawne gry się gra. Ale jeśli MoH ma pretendować do panteonu
gier rewolucyjnych i absolutnie doskonałych, to musiałby chyba coś niecoś dorzucić do
poniższej tabelki
https://www.gametracker.com/games/mohaa/

To, że gra jest rewolucyjna, ba, nawet jakościowo doskonała nie oznacza, że mają w nią grać miliony ludzi. Nie bierzesz też pod uwagę tego, że Quake i UT to arena shootery, których jest wielokrotnie mniej na rynku niż typowych wojennych FPSów.

Dnia 03.03.2015 o 12:18, hans_olo napisał:

Jak CoD mógł nie być excelem, skoro zapoczątkował modę na excele? Gubisz się w zeznaniach.

Nie gubię się. To, że coś zapoczątkowało modę na korporacyjne kopiuj wklej, nie oznacza, że samo tym było.

Dnia 03.03.2015 o 12:18, hans_olo napisał:

I powtórzę. Chodzi mi o konkretną sytuację gdy korporacja wydaje grę absolutnie doskonale
postrzeganą, lecz sama korporacja nie powstała w wyniku stworzenia takowej wcześniej.

A co to ma do rzeczy? Korporacja to korporacja, każda zaczynała od zera i stała się korporacją z mityczną "górą", toną papierów i biurokracji. Epic, chociaż został stworzony przez zapaleńców, ma się obecnie nijak do tego Epica, które tworzyło pierwszego Unreala. To samo tyczy się chociażby Valve (a Portal? Toż to produkt korporacyjny!) czy Apple.

Dnia 03.03.2015 o 12:18, hans_olo napisał:

Jak na razie GTA3 jest jedynym najlepszym przykładem, co do którego mogę się zgodzić.
I wygląda na to, że zwyczajnie potwierdza regułę.

Nah, jest ich więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> To samo tyczy się chociażby Valve (a Portal? Toż to produkt korporacyjny!)

Nazwanie Valve typową korporacją w kontekście powyższego artykułu chyba nie jest trafne ze względu na horyzontalną strukturę organizacyjną oraz fakt, że raczej nie wydają zbugowanych crapów tylko po to żeby zmieścić się w deadline [valve time - termin dalece bardziej skrajny od soon™;)].

MoH rewolucyjny? Owszem fajna gra to była, ale bez przesady. Ja bym raczej skłaniał się stronę CoD4 i Halo jako gier popularyzujących multi na konsolach w gatunku FPS oraz ogólnie tzw. MMFPS.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 14:00, fenr1r napisał:

Nazwanie Valve typową korporacją w kontekście powyższego artykułu chyba nie jest trafne
ze względu na horyzontalną strukturę organizacyjną oraz fakt, że raczej nie wydają zbugowanych
crapów tylko po to żeby zmieścić się w deadline [valve time - termin dalece bardziej
skrajny od soon™;)].

Bo Valve może sobie pozwolić na przedłużanie projektów. Poza tym - to właśnie ta niezorganizowana struktura powoduje, że za wielu gier nie wydają (w sumie to nie muszą, wystarczy supportować te obecne i rozwijać Steama). W korpo produkt musi być dostarczony na czas. A z tym ich brakiem bugów to bym nie przesadzał.

Dnia 03.03.2015 o 14:00, fenr1r napisał:

MoH rewolucyjny? Owszem fajna gra to była, ale bez przesady. Ja bym raczej skłaniał się
stronę CoD4 i Halo jako gier popularyzujących multi na konsolach w gatunku FPS oraz ogólnie
tzw. MMFPS.

Był, był. Wszelakopojęta filmowość single-player''a (misja 3 i 5 przede wszystkim) zrobiła swoja i Call of Duty z tego czerpało garściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 13:03, Henrar napisał:

Każda korporacja w świecie gier zaczynała jako mała firemka, zresztą to tyczy się praktycznie
całej branży IT. Google, Apple, Microsoft - te firmy zaczynały w garażach, z grupką zapaleńców
w środku.

Ale nie każda zaczęła się od jednej, genialnie rewolucyjnej gry. Ba wiele z nich nie miało z grami nic wspólnego, co najwyżej łączyły się z tematem przez branżę IT. Activision to piąta woda po kisielu z Atari chociażby. Take Two zwyczajnie kupiło to i tamto studio, po czym wyszło GTA. Microsoft był tak obrzydliwie wielkim potentatem, że prędzej czy później musiał wejść w gry. Niektóre były świetne, ale to nadal nie to. Lucas Arts wyrosło z Lucas Films, większość ich gier to crapy, ledwie kilka perełek, a najlepsze gwiezdne wojny powstawały z podzlecenia. Sony... gdy zaczęło się Sony, komputery stały tylko w laboratoriach wojskowych.
Po drugiej stronie barykady masz Epic, który wydał kilka małych bardziej lub mniej popularnych gier, po czym uderzył świat unrealem. ID software (dzisiaj część Bethesdy), w zasadzie z takimi ciosami wychodzili co chwila.
Jednak pojawia się pewna prawidłowość. Albo te firmy same zamieniają się w przecietnych gigantów z kryzysem twórczym (Epic), albo zostają wchłonięte (IDS), albo w ogóle znikają (Sierra). Pomińmy kwestię tych znikających, bo to ma różne przyczyny. Ale dlaczego pojawia się kryzys twórczy? Bo firma zaczyna coraz więcej zatrudniać, a niemożliwe jest zatrudnianie samych uber geniuszy. Firma żeby utrzymać tych ludzi musi zacząć produkować na szerszą skalę, a to oznacza że nie ma już miejsca na te przebłyski geniuszu. A nawet jak się uda zatrudnić kogoś rzeczywiście dobrego w swoim fachu i świadomego swoich możliwości, to raczej nie ma szans, żeby długo pracował na etacie (tak powstała Sierra chociażby). I tym zdaniem zakończę ten wywód. Kto rozumi, ten rozumi, jak nie, to trudno, wincyj nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

Ale nie każda zaczęła się od jednej, genialnie rewolucyjnej gry. Ba wiele z nich nie
miało z grami nic wspólnego, co najwyżej łączyły się z tematem przez branżę IT. Activision
to piąta woda po kisielu z Atari chociażby.

Activision zostało założone przez ludzi, którzy mieli dość korpo. I sami założyli ostetecznie korpo.
Co do całej reszty - mówiłem w kontekście nie tylko gier, ale też całej reszty. Gates nie był od razu miliarderem, ale LucasFilm nie od razu stało się studiem przynoszącym milionowe zyski.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

Po drugiej stronie barykady masz Epic, który wydał kilka małych bardziej lub mniej popularnych
gier, po czym uderzył świat unrealem. ID software (dzisiaj część Bethesdy), w zasadzie
z takimi ciosami wychodzili co chwila.

Nah, nie co chwila. Swoje wpadki mieli.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

Jednak pojawia się pewna prawidłowość. Albo te firmy same zamieniają się w przecietnych
gigantów z kryzysem twórczym (Epic),

Epic kryzysu twórczego nie przeżywa, raczej przerzucają się na produkcję silników graficznych dla reszty.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

albo zostają wchłonięte (IDS), albo w ogóle znikają (Sierra).

Jednocześnie inne korpo istnieją nadal, nawet te mało innowacyjne, a setki innowacyjnych przedsiębiorstw upada.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

Pomińmy kwestię tych znikających, bo to ma różne przyczyny. Ale dlaczego pojawia
się kryzys twórczy? Bo firma zaczyna coraz więcej zatrudniać, a niemożliwe jest zatrudnianie
samych uber geniuszy.

Geniusze=/=kreatywni ludzie.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

Firma żeby utrzymać tych ludzi musi zacząć produkować na szerszą
skalę, a to oznacza że nie ma już miejsca na te przebłyski geniuszu.

Jak najbardziej jest miejsce. I korpo nie zawsze idą w bezpieczne rozwiązania - ot, inaczej David Cage ze swoim Heavy Rainem nie miałby racji bytu. Pierwszy Xbox, jako produkt korpo, był niczym innym jak ryzykiem, który udał się dopiero kilka lat później.

Dnia 03.03.2015 o 14:29, hans_olo napisał:

A nawet jak się
uda zatrudnić kogoś rzeczywiście dobrego w swoim fachu i świadomego swoich możliwości,
to raczej nie ma szans, żeby długo pracował na etacie (tak powstała Sierra chociażby).

A to niby dlaczego? Nie każdy chce zmieniać projekty i starać się, miejscami na siłę, być innowacyjnym. Niektórzy wolą ogromne projekty, których maleńka firma założona przez grupkę zapaleńców najzwyczajniej w świecie nie stworzy. Pełny desktopowy system operacyjny z trybem graficznym? Nope. Oprogramowanie do samochodów? Nope. Firmware do takich urządzeń jak smartfony? Nope. Sieci, takie jak LTE? Też nie. Oczywiście, jest miejsce dla standardowych klepaczy, ale to nie oznacza, że nie ma miejsca na kreatywność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.03.2015 o 14:24, Henrar napisał:

Bo Valve może sobie pozwolić na przedłużanie projektów. Poza tym - to właśnie ta niezorganizowana
struktura powoduje, że za wielu gier nie wydają (w sumie to nie muszą, wystarczy supportować
te obecne i rozwijać Steama). W korpo produkt musi być dostarczony na czas.


Właśnie ze względu na nietypowy sposób organizacji i dlatego, że Valve stał się bardziej dystrybutorem niż wydawcą i producentem gier. To nie jest przedsiębiorstwo takiego typu jak EA, Ubisoft czy Activision przez co może są bardziej elastyczni i innowacyjni.

Dnia 03.03.2015 o 14:24, Henrar napisał:

A z tym ich brakiem bugów to bym nie przesadzał.


Może jestem w błędzie, ale nie przypominam sobie, żeby ich gry wywoływały takie reakcje jak BF4 czy AC:U.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie (Henrar i hans-olo),wydaje mi się, że w takiej dyskusji warto najpierw zdefiniować pojęcie "rewolucyjności". Bo Wasza rozmowa przypomina nieco przerzucanie się subiektywnymi odczuciami co do tego, co było, a co nie było rewolucyjne (bliżej mi tu poglądowo do Henrara, ale to akurat nie ma większego znaczenia).

W zasadzie można wymienić wiele gier rewolucyjnych, które pochodzą od korpo, jak i wiele miernych, klepanych dla łatwej kasy średniaków robionych przez studia niezależne. Tych "wyjątków od reguły" jest na tyle dużo, że powoli trudno mówić o regule jako takiej, bo wychodzi na to, że to nie fakt bycia lub nie bycia korpo decyduje o jakości czy rewolucyjności gier, a raczej przyjęta "kultura" pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować