Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Nostalgia za innym światem

8 postów w tym temacie

Tomasz Pstrągowski

Chyba każdy pamięta swój pierwszy raz z Another World. Tajemnicze laboratorium ukryte w podziemnym bunkrze. Sportowe Lamborghini parkujące przed nim z piskiem opon. Naukowy eksperyment przeprowadzany na potężnym komputerze. A później uderzenie pioruna i teleportacja do innego świata.

Przeczytaj cały tekst "Nostalgia za innym światem" na gram.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Another World to giera mojego dzieciństwa. Majstersztyk do potęgi, jakikolwiek artykuł znajdę, muszę przeczytać. Tutaj bogato i syto opisano wizję Erica ale do jasnej ciasnej, non stop " Kino nowej przygody", "Nowa przygoda" ,"Nowej przygodzie". Tak to trudno się czytało i było tak frustrujące że musiałem o tym napisać. Trochę więcej Another Worlda a nie Star Wars''ów -.-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W AW nie grałem za dużo, ale gra nie była zła, wręcz bardzo mnie się spodobała, ale była trudna dla mnie podobnie z wydanym rok póżniej Flashbackiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Byłem trochę za mały żeby w pełni docenić AW w czasie kiedy wyszło, chociaż trochę grałem, jeszcze na swoim pierwszym 486, ehh to były czasy, nostalgia swoje robi, chociaż w tym przypadku to akurat w pełni uzasadnione odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Choć byłem za pierwszym razem zachwycony Another World (Heart of Darkness to jedna z moich najulubieńszych gier), to jednak z biegiem czasu zaczynam przyznawać rację tym, którzy kolejnym reedycjom tegoż klasyka dają niskie noty.

Mam wrażenie, że branża przypisuje tej grze bycie czymś więcej niż tym, czym ona jest. A jest to taki Dragon''s Lair w formie gry action-adventure, gra w odgadywanie intencji scenarzysty i dokładne odwzorowywanie planu, jaki nam zgotował. Buddy, określany jednym z najlepszych towarzyszy gracza w grach wideo jest tylko aktorem pojawiającym się w określonych momentach. Poziom trudności wynika z tego, że AW to gra "prób i błędów", niejasna i frustrująca. Tutaj nie ma pola na improwizację, a jedynym wyznacznikiem tego, że robimy coś nie tak - poza tym, że giniemy - jest to, że gra się nie zapisuje.

Największym sukcesem Another World jest minimalistyczny styl graficzny i oszczędność świata przedstawionego dająca wyobraźni szerokie pole do popisu. To jest coś, czego współczesne "interaktywne filmy" nie osiągną nigdy. Już teraz wytyka się takiemu Uncharted 2 czy 3 nie tylko mielizny rozgrywki, ale także słabości scenariusza i zero charakteru własnego, jako że to zlepki motywów z kina przygodowego i akcji. Czy za te kilkanaście lat będą równie chwalone za otoczkę jak AW? Wątpię.

Nostalgia nostalgią, ale uważam, że AW po latach jednak się nie broni. To dobry motyw na opowieści, ale lepiej sobie granie już dzisiaj odpuścić. Zamiast tego lepiej jest sięgnąć po niesamowitego Outcasta, który mistrzowsko łączy otwarty świat, nieliniowość, zróżnicowaną rozgrywkę ze znakomitym światem przedstawionym, specyficzną onirycznością, niezwykłą oprawą muzyczną i bardzo dobrym scenariuszem, a przy tym zachwyca w równym stopniu jak kiedyś. Wiem, bo pierwszy raz zagrałem w niego dwa lata temu (ergo problem nostalgicznych klapek na oczy mnie nie dotyczy) i do dzisiaj jestem pełen podziwu dla ekipy Appeala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.03.2015 o 12:49, Kaerobani napisał:

Zamiast tego lepiej jest
sięgnąć po niesamowitego Outcasta, który mistrzowsko łączy otwarty świat, nieliniowość,
zróżnicowaną rozgrywkę ze znakomitym światem przedstawionym, specyficzną onirycznością,
niezwykłą oprawą muzyczną i bardzo dobrym scenariuszem, a przy tym zachwyca w równym
stopniu jak kiedyś. Wiem, bo pierwszy raz zagrałem w niego dwa lata temu (ergo problem
nostalgicznych klapek na oczy mnie nie dotyczy) i do dzisiaj jestem pełen podziwu dla
ekipy Appeala.


*Oklaski na stojąco*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szanowny autorze artukułu, ukrywający się pod imieniem i nazwiskiem "Tomasz Pstrągowski", wystarczy zapytać Erica Chahi''ego o to, kiedy dokładnie obejrzał "Gwiezdne wojny", by uzyskać pewność i wyrobić sobie zdanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować