glizda101

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    2656
  • Dołączył

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutralna

O glizda101

  • Ranga
    Przewodniczący
  1. glizda101

    Forumowa Mafia

    Zbiera mi się na płacz i melancholijne smęcenie starego dziada, który i tak należy do relatywnie późnego pokolenia zapalonych mafiozów. Well, oszczędzę Wam tego, skoro i tak nie mam czasu zagrać. Normalnie oszczędziłbym Wam też konieczności czytania tego posta, ale skoro i tak nic tu się nie dzieje to nie mam wrażenia, że przeszkadzam. Trzymam kciuki za zmartwychwstanie FM, bo naprawdę serce boli od takiego widoku. :(
  2. glizda101

    Forumowa Mafia

    *** Szlag, zapomniałbym o głosowaniu... Jestem zabiegany. lincz ---> demerenfarsz Kompletny szczał. ***
  3. glizda101

    Forumowa Mafia

    Z zawadiacko, nawet, jak na trupa, przekrzywionym melonikiem, Kazimierz standardowym krokiem wszystkich zombie podążał wraz z resztą wesołej kompanii w nieznanym sobie jeszcze kierunku. Czynił mianowicie kroki resztkami nogi prawej, resztki nogi lewej włóczył zaś bezwładnie za sobą. Gdyby nieco lepiej zaznajomiony był Kazimierz z horrorami klas od B w dół zdziwił by się zapewne, że też żadnemu reżyserowi nie przyszedł do głowy inny rodzaj chodu, który to hipotetyczni żywi truposze mogliby hipotetycznie uprawiać. Czy biodro jest stawem najpodatniejszym po śmierci na zwichnięcie, czy też po prostu nieźle wygląda to na filmie - pozostanie w szufladce z etykietką "nierozwiązane tajemnice ludzkości". Tak to sunąc (zaiste, czasownik faktycznie interesujący) przed siebie Kazimierz kontemplował okoliczną faunę i florę, a także nieliczne przejawy architektury wiejskiej ubogiej widywane tu i ówdzie na trasie tego jakże fascynującego pochodu. W międzyczasie starał się przypomnieć sobie co nieco z czasów zwanych przeszłością, w czym jednak skutecznie przeszkadzały podmuchy wiatru, niemile drażniące jego mózg, szczególnie w części potylicznej, gdzie czaszka była najmniej kompletna (tak zwana dziura). Drugim powodem, który hamował bardziej zaawansowane procesy myślowe był niewątpliwie natarczywy głód drażniący Kazimierza od dłuższego czasu. Zauważywszy, w jaki sposób radzą sobie z tym pragnieniem jego współtrupy, ochoczo postanowił pójść w ich ślady. Żwawo (tośmy się uśmiali) pokuśtykał ku nieodległemu gospodarstwu. Na dziedzińcu stał gruby pień, pocięty licznymi ciosami topora, ze wspomnianym toporem wbitym weń. Z lubością podrapawszy się w resztki trzustki, Kazimierz popluł w dłonie, schwycił w nie stylisko i z łatwością wyrwał naprędce zaimprowizowaną broń z pniaka. Nadnaturalna siła wszystkich zombie była kolejnym powszechnym i niewytłumaczalnym faktem, nad którym Kazimierz mógłby się zastanowić. Gdyby chciał. A nie chciał. Zza rogu najbliższego budynku z głośnym gdakaniem wybiegła kura. Kazimierz zmarszczył łuki brwiowe, wyczuwając, że to nie koniec. Miał rację. Za kurą podążał mały chłopiec, ewidentnie bawiący się w "Goń żywy inwentarz gospodarstwa". Chłopiec nabrał powietrza w płuca, chcąc zapewne zakrzyknąć coś do wystraszonego zwierzątka, w tym jednak momencie ostrze topora wbiło mu się w szeroko otwarte usta, z łatwością odcinając górną część głowy. Kazimierz mruknął z zadowoleniem i wbił toporzysko w drgające ciało. Ochlapana krwią kura zagdakała z wyrzutem. Schwyciwszy w jedną rękę urwaną nogę dzieciaka, w drugą zaś jego głowę, truposz w meloniku posunął na dalsze poszukiwania. Pożywiając się z zadowoleniem zdobytym mózgiem i przegryzając co jakiś czas delikatnym udkiem, dokuśtykał do drzwi domostwa i zapukał w nie kończyną dolną chłopca. W oczekiwaniu na reakcję, pogrzebał w uchu. Dźwięk otwieranych drzwi zaskoczył go na tej czynności. Gwałtownie zabrał dłoń, zostawiając ku swej lekkiej irytacji palec w kanale słuchowym i nie tracąc czasu na zbędne uprzejmości z całej siły rzucił głową dzieciaka w twarz domownika. Ten, co nie dziwne, nie był przygotowany na taki obrót sytuacji i by wyrazić swoją stanowczą dezaprobatę zaczął w panice drzeć się wniebogłosy. Kazimierz wytargał krzyczącego na próg i metodycznie zaczął okładać go trzymaną w ręce nogą. Ponieważ nie dało to spodziewanego efektu, posłużył się wyrwaną naprędce ręką okładanego i dokończył dzieła. Co w tym wypadku oznaczało doprowadzenie do rozpłaszczenia się mieszkańca jakże pechowej wsi Marg na chodniku. W postaci - mniej więcej - kleistej plamy. Kazimierz z miną znawcy przejrzał ocalałe organy, wybrał serce, odgryzł spory kawałek i popijając szpikiem z kości ramiennej, syty i wesoły ruszył w dalszą drogę.
  4. glizda101

    Forumowa Mafia

    Przygarbiony i wychudzony (ech, ironia...) trup, wyglądający z zainteresowaniem z dziury, która jeszcze do niedawna była jego przymusowym mieszkaniem przypominał przeciętnego żywego sztywniaka, nierzadko spotykanego w mniej lub bardziej udanych przejawach tej sztuki, którą zwykło się nazywać popkulturą. Różnił się jednak od standardowego wizerunku zombie jednym istotnym szczegółem. Oczywiście, nic nie znaczące, detaliczne różnice zauważyć można było wszędzie - niektórym brakło oka, innym ręki lub kolana, niektórym nawet głowy - należały one jednak do różnic, nazwijmy to, naturalnych. Odmienność tego jednak konkretnego egzemplarza była stosunkowo specyficzna. Prócz tradycyjnych, zdartych łachów, majestatycznie spoczywających na gnijących kościach, nosił on bowiem nic innego, jak melonik. - Ubrali mnie w melonik? Na pogrzeb? To są jakieś ciężkie jaja... - omawiany delikwent z cichym skrzypieniem pokręcił czaszką. Westchnął cicho i rzucił okiem (nie, NIE dosłownie!) na nagrobek. - Ka...Kazi...mierz - odcyfrował imię z nadłamanego zębem czasu oraz dłutem szabrowników granitu. Nazwisko było nieczytelne. - Kazimierz... - wzruszył obręczami barkowymi - Też ładnie. Odzyskawszy tożsamość, Kazimierz - nie bez powodu - poczuł się jak nowy narodzony. Oparłszy przedramiona na krawędzi grobu i podbródek na splecionych kościach palców, doszedł do wniosku, że ta pozycja jest na chwilę obecną najlepsza do obserwacji współzmartwychwstałych i do spokojnych przemyśleń. Nabrał powietrza w resztki płuc i nie bez problemów zaczął pogwizdywać skoczną melodyjkę przez zaskakująco kompletny garnitur uzębienia.
  5. glizda101

    Forumowa Mafia

    Na miłość bogów, nie wiem, jak sama rozgrywka się zmieniła odkąd grałem, ale widzę, że poziom spameriady pomiędzy edycjami został ekstremalnie zwielokrotniony. ... +1 ;) PS Liq, ale zaczynajmy dziś.
  6. glizda101

    Forumowa Mafia

    Dopraszam się wybaczenia. :) ... No, dajże pyska. :* :D :D A na maturę ustną uczyć się nie ma co. Sprawdzone empirycznie. Jeśli sam pisałeś prezentację, a nie jak jakiś idiota kupiłeś, to ze spokojem sobie poradzisz.
  7. glizda101

    Forumowa Mafia

    Lepiej dla Ciebie, żebyś się nie obudził. Takie sny za często się nie zdarzają. :D -- Z trudem utrzymując błyszczącą hebanową laskę w trzęsącej się ręce, Glizda wyciągnął pomarszczoną prawicę w stronę mężczyzny. - Jakże mi miło... - gdy trzęsący się głos dobiegł spomiędzy pożółkłych zębów, na starczej twarzy twarzy Yarra wylądowały kropelki śliny. - Jak za starych dobrych, co? - Glizda zaniósł się ochrypłym śmiechem, który już po chwili zamienił się w rzężący kaszel. Przez chwilę wyglądał, jakby miał ochotę klepnąć rozmówcę w ramię, jednak porzucił ten pomysł, rozważywszy kruchą wątłość ich obu. - Ech, wspomnienia... - wygiętym przez ciężar lat palcem, starł łzę, z trudem znajdującą sobie drogę przez pobrużdżoną twarz. -- To co, do boju, nie? ;]
  8. glizda101

    Forumowa Mafia

    MG - Liq 1. rob006 2. lamuś 3. win0 4. Alexei Polfon Kaumanavardze 5. Zurris 6. Shogun 7. demerenfarsz 8. VBone 9. LifaR 10. Lampek 11. Blackbird 12. Spider 13. glizda101 No dobra, niech będzie. ^^ Ale zaczynamy szybko. :) PS Też jestem pełnoletni. ;]
  9. glizda101

    Planescape: Torment

    Kłaniam Ostatnio po długich próbach wszedłem w posiadanie czteropłytowej spolonizowanej wersji Tormenta. Z instalacją problemów nie było, jednak pierwszy zgrzyt techniczny pojawił się od razu po uruchomieniu. Mianowicie, wypowiadana jest tylko pierwsza kwestia Morte. Dalej dubbingu nie ma. Podkład muzyczny jest obecny, wszystko inne działa, jednak dialogi (prócz pierwszej kwestii) czytane nie są. Co mam z tym zrobić?
  10. glizda101

    Battlestar Galactica

    Holy frak. Jedna z najbardziej ekscytujących i napakowanych akcją rzeczy, jakie miałem okazje kiedykolwiek zobaczyć na ekranie. Zastanawiam się, czy mrugnąłem chociaż raz podczas całego epizodu i czy moje zduszone okryzki nie obudziły śpiącej rodzinki. Ten odcinek, mówiąc szczerze, zniszczył mnie. Mamy w końcu Karę "Gińcie Frajerzy" Starbuck z powrotem i to w tym, co najlepiej jej wychodzi - w kopaniu tyłków. Mamy Apolla, który chyba jako jedyny jest w stanie dojrzeć argumenty obu stron, jest zdeterminowany by rozwiązać konflikt jak najszybciej, co jednak nie przeszkadza mu w byciu lojalnym. I mamy Saula i Billa z gunem w każdej dłoni, pokazujących, że przez lata służby w CIC nie zapomnieli, jak zachowywać się na prawdziwym polu walki. A ostatnia scena, na miłość boską... Tylko czemu Racetrack rebeliantką? :( Tak ją zawsze lubiłem. A trailerów nie oglądam. ;]
  11. glizda101

    Battlestar Galactica

    Ależ kto powiedział, że zapominamy? :P Jak najbardziej o tym pamiętam i fakt ten robi się tym ciekawszy, że Finałowej Piątki oraz D''Anny mamy tylko po jednym egzemplarzu. A to, że , chyba zostało nawet w ostatnim odcinku stwierdzone. Zresztą . Coś jest na rzeczy. :D
  12. glizda101

    Battlestar Galactica

    Jak dla mnie W pełni zgadzam się natomiast co do tego, Frak me, nie mogę się już doczekać kolejnych epizodów i kolejnych pytań... :P
  13. glizda101

    Battlestar Galactica

    Ależ oczywiście, że kwestia do łatwych nie należy. Minęło zaledwie parę dni od wypuszczenia odcinka, a ja zdążyłem już spędzić kilka dobrych godzin na zażartych dyskusjach ze znajomymi na te, czy inne poruszane przezeń tematy. Chodzi mi o to, że sytuacja z , jako ostatnia scena epizodu miała najprawdopodobniej zostawić widzów z niebezpiecznym opadem szczęk. Na mnie aż tak mocno nie zadziałała, ale dała, należy przyznać, do myślenia. Pod okienkiem tekstowym masz po prawej stronie. :P To nie problem, tylko zbawienie. ^^ O to w końcu w tym wszystkim chodzi. Zresztą, im dłużej będzie serial trwał, tym później się skończy i tym później będziemy po nim płakali. :] Popieram, oj popieram. :)
  14. glizda101

    Battlestar Galactica

    Mało co zostało wyjaśnione dlatego, żeby widzowie nie odetchnęli z ulgą po ponad pół roku czekania, tylko dalej łamali sobie mózgi nad zagadkami. :) I tak co piątek przez dziesięć tygodni. ;P Moim zdaniem odcinek był niezły. Na pewno nie zaliczyłbym go nawet do dziesiątki najlepszych, ale trzymał wysoki poziom. mnie nie zaskoczyła. "Holy frak" wyszeptałem za to przy . Wbiło mnie w fotel. Co do kwestii zaś zdążenia - finał czwartego sezonu i zarazem całego show ma trwać ponad trzy godziny. Czyli tyle, ile cztery standardowe odcinki. Powinni sobie poradzić. :P
  15. glizda101

    Battlestar Galactica

    No oczywiście, że się dowiesz. :) Chyba wszystkie nowe webisody (The Face of the Enemy) są na youtubie. Pytanie brzmi, czy widzieliście odcinek 4.11... Holy frak.