fanfilmu_pl

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1619
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez fanfilmu_pl


  1. - Ja wiem, jak zniszczyć układ! - rozdarł się Sir fanfilmu.pl. - Opracowujemy wspaniały projekt stworzenia niezwykłego urządzenia, pozwalającego określić, czy dana osoba kłamie, czy nie! Używając tego oto przecudnego wynalazku sprawdzimy, kto z nas jest doradcą Wielkiego Brata, a kto tylko go udaje! A tak w ogóle... To potrzebuję pieniędzy na ten projekt. Oczywiście, potrzebne są też mi, no bo wiecie jak to jest... Przecież większości z nas zależy, żeby zniszczyć układ, żeby zniszczyć tych, którzy nie chcą dobra Kaczogrodu! A na to potrzeba pieniędzy!
    Dla Sir fanafilmu.pl najważniejsze było dobro Kaczogrodu i jego samego. Był w średnim wieku, dość wysoki i bardzo szczupły. Jednak nie dajcie się zwieźć pozorom! - tkwiła w nim ogromna wola walki z układem i wykształciuchami.
    Wstał i popatrzył po innych doradcach. Ciekawe, kto z nich był "tym złym". Jako że sam nie miał zamiaru się za bardzo wysilać, chciał stworzyć wykrywacz kłamstw. Co prawda na razie tworzenie urządzenia nie szło zbyt dobrze...


  2. Dnia 10.02.2007 o 10:41, Master J napisał:

    Teraz gdyby nie był modem poewnie miał by już WT

    Oczywiście, że by nie miał :P
    On nie był pierwszym przewodniczącym, więc pewnie nie byłby pierwszym własnotytułowcem.

    Kasiunia14
    Po prostu pisząc posty :)
    Co godzinę możesz dostać jeden punkt, jeśli napisałaś w tej godzinie choć jednego posta. Nie liczy się to, czy tych postów będzie 100 czy jeden - i tak dostaniesz jeden punkt. Więc nie opłaca się spamować :)


  3. No cóż, oddam głos na Fiarota.
    Zaczął nakrętkonogę, by potem podzielić nas na grupy bawiących i nie bawiących się w to. Może to na początku wyglądało na wielkie zaangażowanie w szukanie zdrajcy, ale argumenty były śmieszne. Zaczął bronić Aldariona, o czym mówiłem już wczoraj. Potem łapał za słówka Mistrza Gry. Oczywiście - to prawda, że już tak było, jednak to nie to doprowadziło do zguby mieszkańców, tylko to, że nie potrafili znaleźć zdrajców. Gdy go zaatakowałem, po naszej wymianie zdań Fiarot skapitulował i oddał głos na Immortala.
    To jego szukanie zdrajców na podstawie słów Wielkiego Brata jest - według mnie - wielkim przedstawieniem. Przyznam, że całkiem ładnie zagranym.

    ***
    lincz --> Fiarot
    Nie mam już czasu, a widzę, że wszystko się rozegra później :|


  4. Dnia 08.02.2007 o 14:16, Fiarot napisał:

    /.../ Najbardziej prawdopodobnym kandydatem jest według mnie FanFilmu.

    Robisz dokładnie to co ja, tj. nie masz na mnie jako takich argumentów, tylko podstawiasz mnie do teorii.
    Wczoraj mówiłeś, że to słaby argument. Mogę dziś to samo powiedzieć o Twojej teorii.

    Dnia 08.02.2007 o 14:16, Fiarot napisał:

    gdy niemal pewne było, że polecę ja lub Liqid oddał swój głos
    bezpiecznie na mtobiego

    Jak już mówiłem - nie liczyłem głosów, bo nie głosowałem jako jeden z ostatnich.

    Dnia 08.02.2007 o 14:16, Fiarot napisał:

    (policzyłem jeszcze raz, jego głos był jednak dziewiąty a nie ósmy, zresztą sami możecie to sprawdzić).

    Mimo to godzina się nie zmieniła, czyli ciągle głosowałem bodajże 3 godziny przed końcem głosowania.

    Dnia 08.02.2007 o 14:16, Fiarot napisał:

    => Po drugie – W następnych dniach nie zauważyłem żadnego oskarżenia, a nawet choćby
    jednej wymiany zdań między mtobim a FanemFilmu.

    Ciężko mi wysuwać jakiekolwiek oskarżenie pod adresem mtobiego poza tym, że jego posty nie są specjalnie odkrywcze.

    Nad mtobim i Spiderem jeszcze się zastanowię, przejrzę jeszcze dokonania Fiarota i Avalona. Tą czwórką się zajmę.


  5. Planujesz ustosunkować się do mojej wypowiedzi? :)

    Immortal miesza, ale... O wiele bardziej podejrzany wydaje mi się Fiarot. No i nie wiem co robić.
    Jeśli padnie Immortal, to dobrze, jeśli Fiarot - jeszcze lepiej.

    ***
    lincz --> Franciszek Fot (Fiarot)


  6. Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    W sumie to dobrze, tyle, że wszystko opierasz na "wydawaniu się".

    Wszyscy się na tym opierają na wydawaniu się. Tylko nie każdy zaczyna zdanie od "moim zdaniem" czy "wydaje mi się", a potem ich linczują za to, że są zbyt pewni swojej winy. Ale to zostawmy, to naprawdę jest nieważne.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Mi również zależy na współpracy z mieszkańcami. I ja również twierdzę, że Aldarion jest raczej
    mieszkańcem niż agentem. Innymi słowy uważamy tak samo, a jednak Ty widzisz w moim zaufaniu
    do niego coś podejrzanego. Nie dziw się więc, że ja zaczynam uważać podobnie.

    Nie dziwię się. Ale to nie ja go broniłem.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Niby nic. Inna sprawa, czy przekonujesz innych do zlinczowania rzeczywiście winnej osoby. Ja
    wiem, że nie.

    A ja niestety nie wiem. Ty za to nie wiesz, że ja jestem niewinny. Mamy się tak przekomarzać?...

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    To znaczy jak? Odpiera zarzuty, które w dodatku są dosyć słabe?

    To znaczy przekonuje do linczowania swojego kandydata.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Dzień 2
    Oddajesz swój głos jako jeden z ostatnich – był ósmy w kolejności.

    Ósmy na trzynaście głosów. Nie uważam, żeby to był jeden z ostatnich głosów. Zresztą - była godzina 21, która była dość wczesną godziną.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Oczywiście postanowiłeś nie mieszać się w ten „spór”,
    lecz wskazałeś pozostającego do tej pory z zerowym dorobkiem mtobiego.

    Nie liczyłem głosów. Ale - to już raczej do Furra, odnośnie ostatniej edycji - nie głosowałem jako ostatni. mtobi mógł jeszcze zginąć.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Dzień 3
    Odpowiadasz mi w sprawie moich przemyśleń ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=22828).
    W tym poście – UWAGA – wcale nie stwierdzasz, że Aldarion może być mieszkańcem!
    Sprawiasz wrażenie raczej przekonanego o jego winie niż niewinności.

    Nie, nie, i jeszcze raz nie! Chciałem Ci powiedzieć, że jego sytuacja nie jest tak prosta, jak sądziłeś, i on może być mafią. Bo już wtedy zacząłeś go uniewinniać.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Później czekasz na obronę Invina, jednak stwierdzasz, że nie zostałeś przekonany i oddajesz
    na niego głos ( http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=22846). Zastanawiające, że zrobiłeś
    to dosyć wcześnie, gdyż byłeś dopiero drugą osobą wskazującą na „Pączka”

    Ciekawostka! Głos oddałem o podobnej godzinie, co dnia wcześniejszego. Chcę Ci przez to powiedzieć, że linczuję mniej-więcej w takich samych porach, więc nie moja wina, że akurat byłem drugi. Co za tym idzie - nie pospieszyłem się, tylko potem już nie miałem dostępu do komputera.

    Dnia 07.02.2007 o 20:29, Fiarot napisał:

    Dzień 4 (czyli dzisiaj)
    Przez cały dzień siedzi cicho, a pod wieczór stwierdzasz, że Ci nie pasuję, opierając swoje
    poszlaki jedynie na "wydawaniu się".

    To były TEORIE. Wcale nie jestem pewien Twojej winy. Jednak tak uważam! (teoria- http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2577924 : "/.../ teza jeszcze nieudowodniona /.../") :|

    Przepraszam, ale argument o wydawaniu się to bzdura... No zdenerwowałem się ;P


  7. Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    No i proszę, pojawia się jeden z nieobecnych dzisiejszego dnia i rzecze:

    Rzecze, miał nic nie rzec? Nie zawsze mogę być przy komputerze od razu po szkole...

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Dobre, ani słowa o śmierci Seby,

    Cóż, według mnie mafia ciągle stosuje tanie chwyty, takie jak wczoraj na Dadixie i dziś na Spiderze. Być może Spider chciał w ten sposób uśpić naszą uwagę, by dziś spróbować zapewnić sobie alibi.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    tyle, że używając innych argumentów niż on.

    To źle?

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Przy okazji – Ty też mi się do końca nie podobasz. Wczoraj byłeś jedną z osób, które
    lekką ręką posłały Invina do piachu, w dodatku zgrabnie wmieszałeś się w tłum, a teraz pojawiasz
    się dosyć późno i z doskoku siadasz na mnie.

    Mogłem siedzieć cicho i nic nie powiedzieć. Wolałem jednak powiedzieć coś nowego, a nie powtarzać stare argumenty. A Twoja obrona - w mojej opinii - jest trochę rozpaczliwa...
    A co do Invina - chyba lepiej zrobiłem, że pozbyłem się kogoś, kto potem budziłby wątpliwości. Wczoraj jeszcze moglibyśmy sobie na to pozwolić - dziś już raczej nie. Chyba, że zamiast Invina wczoraj zlinczowalibyśmy mafię, ale to już gdybanie.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Wydaje Ci się? Wiesz, równie dobrze to ja mogłem wówczas zginąć i większych pretensji do Aldariona
    bym o to nie miał.

    Wydaje mi się, bo nie mam pewności. Mogłeś wtedy zginąć, a gra potoczyłaby się zupełnie inaczej.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Hmmm... A teraz popatrzmy na to z tej strony – Ty teraz również uważasz, że Aldarion
    nie zachowuje się jak agent, lecz jest mieszkańcem. Może więc to Ty próbujesz się w tej chwili
    z nim zaprzyjaźnić pisząc takie teksty?

    Mi, mieszkańcowi, zależy na współpracy z innymi mieszkańcami. Ufam mu - może się mylę, ale mam nadzieję, że nie.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    W końcu gdybyś jakoś przeciągnął Aldariona na swoją stronę miałbym już pewnie dziś trzy głosy i raczej
    pożegnałbym się z programem.

    Zależy mi na tym, żeby zginął ten, którego podejrzewam, i chyba nie ma w tym nic dziwnego, że chcę przekonać na swoją stronę innych. Ale rozumiem Cię - przecież tak samo postępuje mafia. Jednak jeśli jeśli nikt nikomu nie zaufa, będzie wielki remis i... I nic.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    I dlaczego zakładasz niewinność Aldariona dopiero teraz? Nie mogłeś tego stwierdzić wczoraj?

    Mogłem, ale wczoraj nie przyszło mi do głowy. W końcu ja też myślę o naszej grze, ale nie zawsze wymyślam wszystko od razu.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    A tu nagle taka zmiana podejścia z twojej strony.

    Zmiana z czego? Ja go nie podejrzewałem. Jego postać była niejasna, jednak gdy założyłem Twoją winę on - według mnie - jest mieszkańcem.

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Trochę podejrzane...

    W Twoim przekonaniu.

    I jeszcze, w związku z Twoją odpowiedzią na posta Immortala:

    Dnia 07.02.2007 o 18:46, Fiarot napisał:

    Czy wówczas miałbyś inne podejście niż masz teraz /.../?

    Oczywiście. Po drodze były lincze, po drodze były podejrzenia, po drodze była Twoja nieśmiała obrona Aldariona. Liqid mógłby zachowywać się inaczej.


  8. - Może! - odkrzyknął uradowany Fanfilmu. Uradowany oczywiście był możliwością pomocy przyjacielowi. Liqid był już dość blisko paladyna, więc ten nie miał problemy z dojściem i unieszkodliwieniem kościotrupa.
    Fanfilmu radził sobie dość dobrze ze szkieletami. Przez całe życie, odkąd zobaczył pierwszego ożywieńca zastanawiał się, kiedy te potwory umierają (a pierwszego ożywieńca zobaczył chyba podczas jednej z walk, jeszcze podczas wojny, gdy orkowy szaman przyzwał Armię Ciemności. Paladyn miał przyjemność zestrzelić tego orkowego dowódcę ze swojej - jeszcze wtedy nowej - kuszy, której szczątki leżą w tej grocie pod wielkimi głazami). Przecież nie mają mózgu, bez którego ludzie nie mogą żyć. Słyszał opowieść, że te stwory są przyzywane, a moc, której użyto do ich przywołania, jest potem używana przez szkielety do "życia". W takim razie czemu po ucięciu czaszki (bo o głowie mówić w tym przypadku nie można) szkielety "umierają"?
    "To nie dla mnie" - pomyślał, gdy już stracił nadzieje na rozwiązanie zagadki. Nie był magiem, więc tak naprawdę to go nie interesuje. Jako że nie zanosiło się na bardzo trudną walkę, kusznik postanowił nieco pobawić się bronią. Podniósł ją nad głowę, trzymając obiema rękami, by potem uderzyć z obrotu. Ciął nisko, ale bardzo mocno. Jeden ze szkieletów został pozbawiony miednicy, która roztrzaskała się o ścianę. Zadowolony z efektu wypróbował cios jeszcze raz. Kolejny cel jednak w porę odskoczył do tyłu, więc miecz tylko musnął któreś z żeber. Ożywieniec już atakował, więc Fanfilmu szybko uderzył - trzymając miecz już w jednej ręce - w przeciwną stronę. Szkielet wrócił tam, gdzie jeszcze przed chwilą był, czyli u swojego boga. To nie był koniec eksperymentów z bronią. Kusznik podszedł do Cossacka.
    - Pożycz kuszę. I jeden bełt. Wystarczy mi.
    - Wystarczy na pokonanie tej armii?
    - Wystarczy na zostawienie pamiątki po naszej drużynie.
    Fanfilmu zdjął kuszę z pleców Cossacka i wyjął jeden bełt. Naciągnął ją bardziej, niż było to przewidziane, lecz na szczęście nic złego się nie stało. Nie mógł wybrać odpowiedniego celu, gdyż żaden ożywieniec nie patrzył w jego stronę. Podniósł jakąś czaszkę z ziemi i rzucił nią w stwora. Ten zaczął biec w jego stronę, ale nie dobiegł. Bełt z ogromną prędkością trafił go w czoło. Czaszka została "zdjęta" z kręgosłupa i wylądowała pod ścianą z na wpół wbitą strzałą - jak większość nieświadomych mieszkańców królestwa nazywała bełty. Miał cichą nadzieję, że nawet wbije się w skałę, która stała z tyłu, lecz wiedział, że to po prostu niemożliwe.
    - Nie wyszedłem z wprawy! Ach, z przyjemnością poczekam do momentu, kiedy staniemy na pustyni i będę mógł wreszcie kupić kuszę. Do ataku! - zakrzyknął wyciągając kolejny bełt z kołczanu Cossacka.


  9. Fiarot mi się nie podoba. Wydaje mi się, że on - jako mafia - chce wykorzystać fakt, że Aldarion nie doprowadził do remisu likwidując Likwidzkiego (:P). Zakładam, że Aldarion jest mieszkańcem. Fot wcale nie chce linczu na Aldarionie (bo i po co? Lepiej zostać jego przyjacielem), ale gdyby jednak on zginął w linczu, to nie byłoby to dla Fota takie złe.

    Jeśli Franiu Rot jest mafią, to dość mało wiemy o jego kompanie... Myślę, że to mógłby być Avalon lub Dar.

    Więcej Wam powiem wieczorem, jak będę miał więcej czasu :)


  10. Najczęściej jest tak, że role są losowane... Przynajmniej ja się jeszcze z wybieraniem osobników nie spotkałem :)
    No cóż, Invin ciągle się nie odzywa, a ja coraz bardziej się przekonuję co do słuszności linczowania właśnie jego. Jeśli nie zrobimy tego teraz, będzie się ciągnęło przez całą grę. Wiem, że to dla niego krzywdzące, nie z jego winy miał te problemy z internetem, ale będzie nam przeszkadzał. Zresztą - możliwe, że jest mafiozem. Mam taką nadzieję.
    Ale z głosem się jeszcze wstrzymam, najchętniej to przemówienia Pączka :)


  11. Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    Sprawa 1: Wyeliminowanie Liqida.
    Czy to może przemawiać o jego winie? Moim zdaniem nie.

    Nie koniecznie. Jak wiemy w przypadku remisu nie ginie nikt, więc mafia na pewno wolałaby żeby zginęło dwóch mieszkańców, a nie jeden.

    Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    Byłoby to zbyt ryzykowne z jego strony odsłaniać się w taki sposób.

    Wcale by się nie odsłonił. W końcu może podać się za mieszkańca, który nie chciał, żeby zmarnować lincz. Bo szansa na trafienie mafii zawsze jest.

    Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    Sprawa 3: Słowa Wielkiego Brata.

    Poszalałeś...

    Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    Można to potraktować jako pewnego rodzaju sugestię.

    Oczywiście, że nie można. MG jest obiektywny, a jeśli tak nie jest, to... To źle. Dlatego nie biorę tego pod uwagę.

    Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    więc może należałoby wrócić do grona osób, które grały wczoraj w nakrętkonogę.

    Powracająca Teoria Nakrętkonogi jest bezużyteczna. Naprawdę, warto zająć się czym innym, a cały akapit jest już tylko o tym.

    Dnia 06.02.2007 o 15:41, Fiarot napisał:

    To tyle jeśli chodzi o mój punkt widzenia. Teraz czekam na wasze opinie.

    Proszę ;)

    Co do Invina - wierzę w jego problemy, ale jeśli go teraz nie wyeliminujemy, to będzie się za nami snuł przez całą edycję. Wbrew temu co uważa, materiału tak mało nie jest.


  12. Fanfilmu wstał już o siódmej, ale przez sześć godzin próbował naprawić iPoda. Bezskutecznie. Wyjął swoją szesnastogigabajtową pamięć, schował ją do kieszeni i powędrował do łazienki.
    Denerwowały go kamery, a w szczególności ta wychodkowa - zobaczył ją już na początku swojego pobytu. Pomyślał, że zepsuta "maszynka" do oglądania filmów na nic mu się już nie przyda, więc postanowił ją wykorzystać dla dobra ogółu. Rzucił w kamerę i... Trafił. Zrobił, co było trzeba i skierował się ku kuchni.
    - Hej, ludziska! Ktoś wymontował kamerę z łazienki. Zrobię sobie śniadanie.
    Po wszystkim zabrał z salonu wszystkie nakrętki (na wszelki wypadek) i zaczął rozmyślania, które postanowi ujawnić - oczywiście dla dobra śledztwa - wieczorem.


  13. - Tak poza tym, że teoria grania i niegrania w nakrętkonogę moim zdaniem za bardzo użyteczna nie jest, to OK - zaśmiał się Fanfilmu. Wiedział, że lepsza taka teoria niż żadna, wolał jednak trzymać się swojej, tj. mniej doświadczeni agenci chcą się pozbyć najbardziej doświadczonych gwiazd telewizyjnych. Zgodnie z tym wybrał grupę:
    Marek Wiśniewski (Immortal 1), Henryk Dadix (Dadix), Tobi (mtobi), Aldarion (Aldarion), Franciszek Rot (Fiarot)
    Zamiast losować, Fanfilmu postanowił oprzeć się na przeczuciu. Ot, takie losowanie w innej formie.

    ***
    lincz --> Tobi (mtobi)


  14. - Liqid. Widzę, że wyzdrowiałeś. To dobrze, mamy jeden problem z głowy, czyż nie? Czy może znowu przewidziałeś jakąś niemiłą niespodziankę? - zaśmiał się Fanfilmu. - No więc dobrze, że jesteś. Masz dużo do opowiadania. A ten... Ta garaka, czy jak to, to co to jest? Potwór okropny... A, i mam nadzieję, że tak źle z nami nie jest, skoro bestii nie zmniejszyliśmy to widocznie się nie dało. Choć ja o tym nie pomyślałem... Ale ja nie jestem magiem! No nic... Skoro już tu jesteśmy, może powinniśmy zwiedzić tę jaskinię? Takie garaki to chyba nie w każdej grocie rezydują, więc chyba mogę przypuszczać, że ta jaskinia jest wyjątkowa? Bo tutaj już się nic nie wali, te dwa korytarze chyba można zwiedzić. Zresztą - trzeba odpocząć. Chętnie zwiedzę tę grotę. A wy rozpalcie ognisko, niech się Liqid wstrzyma za swoją opowieścią. Bywajcie! Niedługo wracam.
    Kompani udali się za Taalem do wyjścia, a Fanfilmu wyruszył do pierwszego korytarza. Był bardziej zadbany niż ten obok. Wyjął swoją broń i powoli ruszył do przodu. Nie zapalił pochodni, bo - ku jego ogromnemu zaskoczeniu - w suficie były magiczne kryształy, umieszczane tylko w najświętszych miejscach. Przemknęło mu nawet przez myśl, żeby trochę pokopać kilofem, ale szybko porzucił tę myśl. Po kilku krokach zobaczył ogromną salę, która przypominała mu...
    - A niech mnie... Kto tu żył? Kim byli nasi przodkowie...?
    Przypomniała mu się świątynia, którą miał okazję zwiedzić - o ile dobrze pamiętał - podczas wyprawy ze stolicy. Tej, do której prowadziło wejście ukryte w ziemi.
    Rozmyślania przerwała kula ognia, którą został trafiony. Goblińscy szamani go zobaczyli. Walka nie przypominała potyczki, lecz egzekucję. Paladyn przebiegł na ukos w stronę szamanów tak, by żaden pocisk nie mógł go trafić. Potem pierwszym dwóm stworom obciął głowy, ich ciała rzucił w kolejnego stworka. Biedaczek przewrócił się, a potem został zabity ciosem w tył głowy. Zostały jeszcze dwa gobliny - te Fanfilmu pokonał cięciami na oślep. Przy tym cały czas biegał, żeby utrudnić szamanom trafienie w paladyna. Gdy je pokonał, wrócił do penetracji świątyni.
    Samo pomieszczenie było wielkie, ale o wiele bardziej zadbane niż tamto, które zwiedził wcześniej. Tu wszystkim zajmowały się gobliny, jak widać z całkiem niezłym skutkiem. Wszystko było dobrze oświetlone kryształami, nie było pajęczyn, zastanawiały go jednak szczątki ludzkie, które nie pasowały do tutejszego porządku. Pomyślał, że to są pewnie ciała tych, którzy zostali złożeni w ofierze bogowi, w którego wierzyli mieszkający w tej grocie ludzie.
    Ołtarz pozostawił sobie na koniec. Zaczął od podniesień, które były porozmieszczane po kątach pomieszczenia. Na pierwszym stała jakaś figurka, jednak była bardzo zniszczona i na dodatek przytwierdzona do podłoża. Na drugim i trzecim nie było nic. Zaś na czwartym paladyn znalazł kamień... Ten również mu coś przypominał.
    - No tak, takie coś dostałem od tego kupca w Tepetl, który się bił ze strażnikiem. To jest chyba kamień teleportacyjny.
    Gdy nie znalazł nic więcej, podszedł do ołtarza w centrum sali. Tam z kolei zobaczył identyczną figurkę, jednak mniejszą i w doskonałym stanie. Podniósł ją...
    Zatrzęsło się, huknęło, a potem wszystko ucichło. Nie na długo jednak. Chwilę potem paladyn usłyszał przeraźliwy pisk, a szkielety powstały z ziemi. Wiele, bardzo wiele szkieletów. Fanfilmu popędził do przyjaciół. Tam też byli ożywieńcy, kompani już z nimi walczyli.
    - Uciekamy czy walczymy?! - spytał kusznik, stojąc z wyciągniętym mieczem.


  15. - Zepsuło się, dziadostwo! - krzyknął Fanfilmu do Likwidzkiego,
    - Co się zepsuło? iPo...
    - Dziadostwo! Znaczy tak, iPod... Idę zobaczyć co reszta robi, za długo już tu przesiedziałem.
    Wszedł do salonu i zobaczył... Wielki Nieporządek. Wielki Nieporządek składał się z poprzewracanych krzeseł, poprzesuwanych foteli i stołów i grupki zapaleńców grających w coś, co miało być podobne do piłki nożnej.
    - Jasna... O jejku, znaczy się. Co tu się dzieje?
    - Graj z nami! Tylko jeszcze drugiego znajdź! - krzyknął Pączek. Fanfilmu jednak nie posłuchał, ale na myśl o Pączku przypomniały mu się pączki, a co za tym idzie - jedzenie. Poczuł głód, więc poszedł do kuchni i wyszabrował kilka przysmaków. Wrócił do salonu, gdzie ciągle trwała sportowa walka.
    - Hej, Avalon, weź se to, nie działa.
    - Siedem do ośmiu! - krzyknął w odpowiedzi rozradowany gracz.
    "Cóż, teraz z nimi raczej nie pogadam, chyba że..."
    Łazienka była blisko salonu, co Fanfilmu perfidnie chciał wykorzystać. Ustawił się przy linii bocznej i poczekał, aż któryś z bramkarzy będzie wyjmował "piłkę" z siatki.
    Osiem osiem. Nie no, remisu nie będzie.
    Chwilę potem strzałem z daleka popisał się Fot. Gol! Osiem do dziewięciu!
    Bramkarz drużyny przeciwnej wykopał piłkę, lecz Fanfilmu był na to gotowy. Złapał ją w locie i popędził do łazienki. Spuścił nakrętkę w toalecie...
    - Na dziś koniec. Wygrał Fot i jego drużyna, dalej będziecie mogli sobie grać jutro. Teraz trzeba będzie popracować głowami. Może coś ciekawego powiecie. Bo Waldek Gierz już trochę doświadczenia w telewizji miał, więc "tym złym" mógł być ktoś, kto się go obawiał. Ktoś słaby i niedoświadczony. Ale kto to wie...

    ]:->


  16. Dnia 04.02.2007 o 19:43, Avalon67 napisał:

    I uważaj, zeby ci tego nikt nie odberał.

    - Łoł, chłopie, dzięki! - wydarł się kinomaniak. - Znaczy no, ten tego, nic... Nic nie zaszło.
    Wyjął to, co jemu udało się przemycić - pamięć flash, aż 16 GB, wydał na to mnóstwo pieniędzy, ale - jak widać - bardzo mu się to przydało. Było tam kilka filmów. Przynajmniej nie będzie się nudził.
    - Hej, Avalon, jak coś, to dam Ci pooglądać. Tylko trzeba znaleźć miejsce gdzie nie ma kamer - szeptał Fanfilmu. - Najwyżej kamer się pozbędziemy... Jak można grać w karty, jeśli można ze mną film oglądać... Oni musieli się uzależnić od kart. Likwidzki, jesteś OK! Pomóż szukać takiego miejsca, gdzie nas nie dosięgną kamerki. A wtedy będzie już dobrze. Chowaj te karty.


  17. "Telewizja zdecydowała się pozostać przy klasycznych ograniczeniach:
    /.../
    - brak komputerów i podobnych bajerów..."

    Telewizja uznała, że jednym z tych podobnych bajerów był iPod, na którym Fanfilmu całymi dniami oglądał... Zgadnijcie. Filmy oczywiście. Teraz biedak siedzi i ogląda pralkę...
    Niestety, film, który tam był puszczany, zbyt ciekawy nie był, więc Fanfilmu postanowił zapoznać się z pozostałymi szczęśliwcami.
    - Cześć! - krzyknął młodzieniec. Był średniego wzrostu, chudy, oczy miał wiecznie podkrążone. Do tej pory się zastanawiał, co go podkusiło, żeby zgłaszać się do Big Brothera. Zabrali mu jego ulubioną zabawkę! - Ktoś z was może przemycił coś, co mogłoby mi się spodobać? Bo mi iPoda zabrali... Lubicie filmy? No bo ja tak. A w ogóle to Fanfilmu jestem. Przezywają mnie tak od kiedy spóźniłem się do szkoły, bo oglądałem telewizję. A co z wami?