fanfilmu_pl

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    1619
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez fanfilmu_pl


  1. Walka trwała dalej, bestia coraz gorzej znosiła towarzystwo małych ludzi. Teraz wojownicy przypominali gobliny.
    Fanfilmu przestał atakować czarami, gdyż zabrakło mu już magicznej mocy. Nie było co robić. Ciągle nie miał czym walczyć.
    Potwór rzucał wielkim głazem coraz szybciej, ruszał się coraz bardziej nerwowo. Miecze Bumbera i Darkstara zadawały - przynajmniej porównując do ciosów reszty kompanii - dużo większe obrażenia. Goblin skupiał się zawsze na Wybrańcach - pozostali próbowali odwracać jego uwagę.
    Moraś wyjął łuk i strzelił w głowę bestii. Trafił prosto w oko. Stwór zaczął biegać po całej grocie, szukając strzelca. Moraś zręcznie unikał jego łap. Jednak - uciekając przed spadającym głazem - potknął się o wystający z ziemi kufer. Miecz wypadł mu z ręki i musnął potwora.
    Mimo, że uderzenie było lekkie, stwór to poczuł. Może to był jakiś słaby punkt? W każdym razie wziął ogromny głaz i podniósł go.
    - Moraś, uważaj! - krzyknął Fanfilmu biegnąc w jego stronę. Niestety, było już za późno. Najemnik został przygnieciony ogromnym głazem.
    Paladyn wziął miecz leżący tuż pod łapą goblina. To była dwuręczna broń, ostra, ale bardzo ciężka. Tym ostrzem należało pomścić śmierć Morasia...
    Kusznik od razu rzucił się do ataku. Jego technika była bardzo prosta - uderzał, uciekał, regenerował siły i znów atakował. Biegał szybko, więc stwór był zdezorientowany. Jednak ciągle nie było sposobu na jego zabicie...
    - Bumber, Cossack, Darkstar! Co tym waszym planem?

    [Lista:
    1. fanfilmu.pl/Fanfilmu/paladyn
    2. Darkstar181/Darkstar/najemnik
    3. Liqid/Liqid/mag ognia
    4. Cossack777/Cossack/paladyn
    5. Budyn/Budyn/paladyn
    6. Donki/Angabar/najemnik
    7. Alexei Kaumanavardze/Camra/mag ognia
    8. Bumber/Bumber/paladyn
    9. Dawid Taal/Taal/Myśliwy
    REZERWA:
    1. lukmistrz/Lukmistrz/łowca smoków

    Budyn - ostrzeżenie. Za aktywność i te nieszczęsny las z poprzedniego posta :)]


  2. MG - ?

    1. walgierz
    2. Invin
    3. Immortal 1
    4. Furrbacca
    5. Kwiler13
    6. Ninja Seba
    7. Daniel Dazzy
    8. Kalkulator12
    9. Fiarot
    10. fanfilmu.pl

    Można mafii pogratulować, ale tylko końcówki, bo na początku... Na początku prawie nic się nie działo. Oprócz tej nieszczęsnej kłótni.


  3. Pojawię się po 23. Muszę :P

    Jeśli Invin to mafia, to proszę Was, nie pomylcie się jutro...
    Jeśli nie, to ja sobie chętnie zarezerwuję miejsce w kolejnej edycji.

    Jak będziecie strzelać, zadbajcie, żebym umierał szybko - rzucił Fan na koniec...


  4. Dnia 01.02.2007 o 22:19, Invin napisał:

    Ech.. Jeśli we dwóch zmienimy głosy i ktoś mi uwierzy to jest szansa na inny remis.
    Poza tym, jeszcze można liczyć na kataniego.

    Na kogo? Poza tym, nawet gdybyśmy się zmówili, to remis byłby potrójny i wszystko zależałoby od tego, kogo wylosuje MG.
    A idź ode mnie :) Sami nic nie zdziałamy, a Twojej roli wcale pewny nie jestem.


  5. Dnia 01.02.2007 o 22:11, Invin napisał:

    Jeżeli jesteś mieszkańcem to zmień głos, bo chociaż sam pójdziesz do grobu i tak uchronisz
    mnie, mieszkańca. Powinno Ci zależeć na wygranej miasta nawet, jeśli właśnie giniesz.

    Guzik prawda :P
    Przypomnij sobie - mafia może jeszcze kogoś zamordować. Wtedy będzie 2:2, więc i tak mieszkańcy przegrali.
    Ale jest przecież możliwe, że jesteś mafią. Ten post też może na to wskazywać.
    Aż tak głupi nie jestem :P


  6. Nie chcę linczować Bugitelliego, ciągle obstaję przy Immortalu, jednak chyba za dużo nie zdziałam.
    Pozostają więc: Vaxinar, Invin, Bugitelli. Vaxinar najprawdopodobniej zginie, Invin ma już głos, a Bugitelli... Nie wiem.

    Ja zostawiłbym Bugitelliego, który - jeśli jest katanim - albo zginie w mordzie, albo jutro pochwali się swoimi dokonaniami.

    Dlatego - przynajmniej na razie - zagłosuję na Invina. Zastrzegam sobie prawo do zmiany głosu...

    ***
    lincz --> Invin


  7. Nie wiem, czy można Ci ufać. Jeśli jesteś mafią, to do zwycięstwa dzieli Cię tylko jeden lincz.
    Jeśli mam rację, to wtyką jest też Immortal. Jak sam napisałeś "wywołał Cię do odpowiedzi", może wszystko było wcześniej ustalone...

    Remis, moim zdaniem, to jest dobre wyjście. Możemy zaryzykować, i "zestrzelić" Immortala (przy okazji dowiemy się prawdziwej roli Bugitelliego) i kogoś, kogo uważamy za najbardziej podejrzanego. Możemy też zgodzić się z Boogiem i zlinczować mnie i Vaxinara. Wtedy, jeśli Vaxinar nie okaże się wtyką, przegramy.

    Z drugiej strony parą mogliby być Vaxinar i Invin. W pierwszych dwóch linczach głosowali inaczej. Na pierwszym nie ma się co skupiać, bo tam głosy są porozrzucane :) Za to w drugim, gdy padł Grebo, Invin przygotował sobie możliwość zmiany głosu, a gdy zobaczył, że w swoim głosie nie będzie odosobniony, zmienił go, linczując mnie. W trzecim linczu obydwaj głosowali na Furresta, bo jego śmierć nie była pewna.
    A Vaxinar - został "wyłoniony" z małej grupy LifaR i właśnie Vaxinar (Invina już opisałem, lepiej nie ryzykować śmierci Boogiego, więc jego też pominąłem, o sobie wiem tyle, że jestem niewinny, a Immortala chciałbym "sprawdzić" dzisiaj). Lifarowi ufam... Gra jest taka, że mało się wie o kimkolwiek.

    Czyli: moimi podejrzanymi są wszyscy oprócz mnie i Lifara :D Wiem, że to dziwne, że akurat on został, jednak o tym głównie przesądził głos na mnie w linczu na Gorączce. Jednak 4 zabić się nie da, dlatego chciałbym zabić Immortala (przy okazji sprawdzając Boogiego) i Vaxinara. Invin musi zostać :)


  8. Cytuję z jednego z Twoich poprzednich postów:

    Dnia 31.01.2007 o 23:08, Invin napisał:

    - Fan - narazie kandydat nr. 1, może i nie ma na niego super-argumentów, ale na innych też nic nie ma. Głównie z powodu kłótni z Grebem.

    Jestem w stanie zrozumieć, że nie masz na innych argumentów i ja się staję głównym podejrzanym. Jeśli jednak coś na mnie masz, postaraj się to bardziej rozwinąć...
    Co było "nie tak" w kłótni z Grebem, którą zresztą on wywołał? W ogóle czy to była kłótnia, skoro on przedstawił jeden, nieprawdziwy argument? Więcej iskrzyło pomiędzy nim a Furrestem, ale jak się okazało obydwaj byli niewinni.

    Zostało nas mało. Chyba najmniej odzywa się Telucci [Immortal 1], więc jego raczej będę musiał pominąć w poszukiwaniach - po prostu nie ma się o co przyczepić. Jeśli jest mafią... To edycja nie miała sensu :(

    Po 16 wrócę do domu i coś napiszę.


  9. - Martwi mnie, że zdrajcami mogą być ludzie, którzy trzymają się na uboczu i z nikim nie chcą wchodzić w konflikty.
    Ciekawe, czy katani żyje. Mam nadzieję, że tak, i że coś ciekawego nam powie...
    Wczorajsze głosy Invina nie stawiają go w roli zdrajcy, choć może on właśnie na to liczy. Dość szybko zareagował na prośbę Lif Arro. Jednak nie wydaje mi się, żeby to były wtyki... Jest to po prostu jedna z możliwości :)
    Dziś jest bardzo mało materiału. Poczekam na zapowiadaną wypowiedź Furresta. Od tego może zależeć mój głos...


  10. Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    odzywa się tuż przed dokonaniem mordu

    No tak... Tamtego posta napisałem o 17:55. Mafioso miał czas do 22:45. Niestety, to aż 4 godziny 50 minut. Nie wiem, czy Ty tego nie widzisz, czy nie chcesz wiedzieć, jednak zdaje mi się, że dalsza "dyskusja" na ten temat jest bezcelowa.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    b) prawdopodobniejsze jest, że pewny jest tego , że ma zapewniony dzień życia, i o ile nie
    mylę się w przeczuciach to jest prawdopodobniejsze.

    Prawdopodobne, bo tak Ci się wydaje? Czy może jakoś źle zrozumiałem to dość pokrętne zdanie?
    Źle Ci się wydaje.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    1.1) Ponadto sposób argumentacji Fana jest bardzo korzystny dla mafiozy - niby atakuje Dara
    ale w zasadzie robi to tak, żeby jego słowa umknęły gdzieś w toku wydarzeń.

    Miałem pogrubić mój głos, żeby był lepiej zauważalny? Jeśli ktoś będzie wszystko czytał, to tego nie ominie.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    a jednak zawsze udaje mu sie zagłosować

    Zawsze, czyli raz. OK.
    Nie piszę, jeśli nie mam nic do napisania.

    Coraz bardziej pasujesz mi do roli wtyki. Twoje ataki w stosunku do mnie nie mają najmniejszego sensu. O poczucie czasu już nie chcę się kłócić, co do głosu na Dara - nie wydaje mi się, żeby był jakiś bardziej ukryty niż inne. Ty jednak na siłę chcesz wszystko odwrócić. Mój głos najprawdopodobniej powędruje do Ciebie.

    Furrbacca

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    Czyli co? Miałem zagłosować na nich, mimo że nie widziałem w nich winy?

    Skoro tak, chyba wolałeś, żeby zginął jeden z tych, w których nie widziałeś winy, niż dwóch.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    Powtarzam po raz czwarty - nie liczę głosów. I nie będę ich liczył. Ponieważ nie muszę ustalać taktyki kto ma
    zginąć, tylko znaleźć zdrajcę.

    Oczywiście, tylko że w tym momencie zamiast przybliżyć się do znalezienia wtyki, oddalamy się od tego.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    Ups?

    Żadnym sposobem nie mogłem wiedzieć, że tego posta zacząłeś pisać przed 21. OK. Wierzę Ci.

    Dnia 30.01.2007 o 15:51, upiordliwy napisał:

    Nie popełniłem żadnego błędu. Jeśli ktoś miałby tutaj popełnić, to osoby głosujące na walgierza i Dara. > A szczególnie Ci, którzy zagłosowali na tego pierwszego.

    Nie wiedzieliśmy, że głosujemy na niewinnych.
    Do remisu doprowadził Dar, jednak on już nie żyje. Chciał ratować swoją skórę.

    Jak już mówiłem, mój głos najprawdopodobniej powędruje do Grebo.


  11. - Grebo: powiedz mi, jak ja się mam bronić, skoro Ty na podstawie jednego - na dodatek nieprawdziwego - stwierdzenia już jesteś pewny mojej winy. Na dodatek wkręcasz w to Furresta...
    Co do Furresta, to to, że nie zagłosował na kogoś z dwójki Dar - Walt Gierz mi się nie podoba... Chyba wiedziałeś, że głosujesz jako ostatni, więc miałeś ogląd na sytuację i - jak widać - warto było jednak te głosy przeliczyć. Twój błąd kosztował życie co najmniej jednego capo.
    Najbardziej interesującymi postaciami są właśnie Grebo i Furrest. Przypomnę sobie ich wypowiedzi i będę nad nimi myślał...
    Fan wstał i poszedł się czegoś napić. "Mam nadzieję, że remisów już nie będzie..." - pomyślał.


  12. ***
    Jeśli chodzi o zdawkowe odpowiedzi, jak to powiedział Furr, to po prostu chciałem się trzymać fabuły. Moja postać tego nie słyszała :)

    Ale odpowiem: mój post był napisany o - mniej więcej - osiemnastej. Mafiozo ma czas do 22:45. To ponad cztery i pół godziny przed mordem, tak krótko to nie jest :)
    Takie oskarżenia na początku mogą lekko oddalić mnie od podejrzewania winy Grebo. No i tyle...
    ***

    - Dar... Właściwie jest to argument lepszy niż żaden, ale mówisz to - moim zdaniem - zbyt pewnym głosem.
    Jedyną osobą, która nie odezwała się po śmierci Czyściciela to Camillo (Ninger).
    Jeszcze poczekam, to, co mówi Furr mnie za bardzo nie przekonuje. Oczywiście, może być tak, że w ten sposób Gorączka chce od siebie odsunąć podejrzenia, ale raczej nie opłacałoby mu się tak ryzykować.


  13. Przez chwilę Fanowi przemknęło przez myśl, że wszystko jest w porządku, że śmierć Czyściciela to był przypadek, że to nie ma związku z "wybieraniem najlepszych". Za dużo wypił, lecz na szczęście nie tak dużo, żeby taką możliwość zaakceptować. Kogo można w takim razie dziś zabić? Skąd ma wiedzieć, że wybierze zdrajcę?
    Sprawa była ciężka, na dodatek Grebo jakoś dziwnie się na niego patrzył.
    - Ciekawe, skąd Spiderelli o wszystkim wiedział już wcześniej. No nic, wiedział, i - niestety - sprawdziło się. Co teraz zrobimy? Kogoś trzeba będzie sprawdzić... Zastanowię się. Choć za dużo to nie wiemy - Fan zwrócił się do barmana - Nie, nie piję już. Teraz będzie trzeba myśleć.


  14. Fan przez większość czasu się nie odzywał, przez co coraz więcej zebranych zaczęło na niego podejrzliwie patrzeć.
    - Mówcie mi Fan. I nie pytajcie o zbyt wiele rzeczy...
    Osobnik był wysokim, lecz dość chudym capo, zajmował się przemytami. Nie wiedział prawie nic o sobie - odkąd pamiętał żył w USA, do Rodziny dołączył przypadkiem - przed kilkoma laty był świadkiem strzelaniny. Po wszystkim zaczepił Dona Salieriego. Wcześniej nie liczyło się nic oprócz przeżycia, uważał, że taki los nie był nic wart, więc postanowił wstąpić do rodziny. Mało martwił się o swoje życie - brał udział we wszystkich niebezpieczniejszych akcjach. Miał też dużo szczęścia, dlatego ciągle biega po tym świecie i na dodatek został capo.
    Dlatego nie zmartwiła go informacja, że będą wybierać najlepszych. Nie wiedział, na czym to ma polegać, jednak nawet jeśli on nie okaże się "tym najlepszym" to jakoś sobie poradzi.


  15. - Śmieszne - to jedyne, co mógł powiedzieć Fanfilmu. Ruszył szybko na monstrum, by kilka sekund później uderzyć swoim mieczykiem w plecy stwora. Miecz ześlizgnął się po niezwykle twardej skórze...
    - Ja nie mam czym walczyć! - krzyknął złamanym głosem. Podniósł jakiś kamyczek i rzucił w twarz potwora. Mimo chęci, nie trafił w oko, „pocisk” odbił się od potężnego ramienia bestii. Sytuacja - przynajmniej dla niego - była beznadziejna.
    - To nie jest goblin, ludzie. Jakieś skrzyżowanie trolla z ogrem. To chyba robiło za konia, który woził Beliara po najmroczniejszych miejscach boskiego świata. Nie, nie ma sensu z tym walczyć. Uszczypnijcie mnie, na pewno obudzę się w łóżku... - paladyn stracił nadzieję. Na szczęście, nikt z kompanów go nie słuchał...
    Goblin, o ile można było to coś tak nazwać, nie walczył, tylko przechadzał się po jaskini, licząc na to, że kogoś zdepcze. Jednak gdy okazało się, że ludziki nie dają się zgnieść, a na dodatek szczypią po łapach, musiał znaleźć jakiś inny sposób. Oderwał ze ściany ogromny głaz i zaczął nim rzucać. Bestia nie była zbyt inteligentna, więc dość szybko dało się przewidzieć, w którą stronę poleci kamień.
    - Tu rzuć, idioto! Kuszę, potrzebuję kuszy, żeby wydłubać mu te głupie oczęta - kusznik ciągle gadał bez sensu. Nikt na razie kuszy nie chciał mu podarować, wszyscy zajmowali się "szczypaniem" potwora. Fanfilmu nic nie mógł zrobić...
    Mógł. Przypomniał sobie o tym, gdy oberwał odłamkiem głazu, który cały czas latał po grocie. Wyjął runę. Była jeszcze na wierzchu, przecież niedawno jej używał. O ile wiedział, że nie zabije tym zwierza, to wydawało mu się, że lepsze to było niż "szczypanie" mieczami.
    Magiczna energia, jeśli nie uszkodziła, to bardzo zdziwiła goblina. Najwidoczniej nie miał z nią za dużo doświadczeń. W końcu, gdy ustalił, że to był cios, a nie pieszczota, Fanfilmu stał się celem, w który rzucał głazy. Cel jednak za szybko się ruszał, lub stwór był za wolny.
    „Adanosie, czemu pozwoliłeś temu czemuś wyjść z królestwa Beliara?... Innosie, czemu to akurat my mamy go zgładzić?... Beliarze, czemu wysłałeś kolejnego sługę tylko po to, żeby ukarać nas, ludzi? Czemu przez waszą wojnę cierpimy my, stworzenia Adanosa? Innosie, wspomóż mnie i moich przyjaciół...”
    Fanfilmu po tych krótkich przemyśleniach znów wziął się za atakowanie potwora magicznymi pociskami. To było jedyne, co mógł zrobić, przynajmniej tak mu się wydawało.
    Gdy stracił całą energię magiczną, poczuł, że jego też dotknęła choroba. Widocznie nie ujawniała się ona, bo nie używał swych magicznych zdolności. Wypił kilka mikstur, zarówno many jak i mikstur leczniczych, po czym wrócił do walki. Druga próba zaatakowania mieczem znowu skończyła się niepowodzeniem.
    - Bumber, zrób swoje wspaniałe Semenda wra Innosum, bo inaczej szybko zginiemy... - wyszeptał Fanfilmu wypuszczając kolejną Świętą Strzałę. Nie mógł atakować w ten sposób bez końca, zostało mu tylko kilka fiolek z magicznym płynem...


  16. Im głębiej wchodzili do jaskini, tym większe gobliny mogli spotkać. Potwory te były dużo wolniejsze, jednak o wiele silniejsze i sprytniejsze.
    Bariera, utrzymywana przez Camrę, została usunięta. Fanfilmu jednak czekał na ten moment z wyciągniętą kuszą. Reszta też była na to przygotowana.
    - Zaczynamy zabawę! – krzyknął kusznik zabijając pierwszego stwora strzelając w oko. Nie był to przyjemny widok, ale też nikt na to nie patrzył. Mniejsza bestyjka po jednym strzale w kolano straciła nogę. Bełt nie wbił się, tylko rozerwał kończynę. Wszystko szło gładko, do momentu, gdy goblinów nie zrobiło się za dużo.
    Fanfilmu poczuł zmęczenie. Walka tym ogromnym mieczem powoli go osłabiała, dodatkowo dostał kilka razy od jakiegoś goblina. Mógł się wycofać, jednak ciągle nie widział odpowiedniej skały, z której strzelałby z kuszy.
    Popatrzył w górę. Była tam jedna półka skalna... Tylko nie wiadomo, jak się do niej dostać. Paladyn, jeśli już miałby się wspinać, na pewno nie mógłby robić tego w zbroi. Wysokość ocenił na sześć metrów. On sam miał około metra osiemdziesięciu, więc, podskakując, mógł zyskać ze dwa metry. Kusznik podstawił kilka beczek, wskoczył na nie i, jak się okazało, wytrzymały jego ciężar. Do tej pory stwory były zablokowane przez resztę drużyny, jednak widząc co się święci, za wszystkich sił spróbowały przedrzeć się przez barierę. Udało się to trzem goblinim osiłkom.
    Fanfilmu szybko wskoczył na półkę. Bestie jednak już łapały go za nogi. Paladyn szybko odtrącił beczki, zrzucając dwa gobliny. Jeden jednak złapał się krawędzi i szybko wspiął na górę. Kusznik nie miał wyciągniętej broni, a stwór biegł na niego z ogromnym, zardzewiałym, dwuręcznym mieczem...
    Fanfilmu w ostatniej chwili uchylił się przed ciosem. Goblin już spadał na dół... Ale zdążył jeszcze złapać nieszczęsnego człowieka za rękę. Spadli razem w sam środek pola bitwy.
    Naokoło były gobliny...
    - Pamiętaj! Dwie runy zawsze musisz mieć na wierzchu. Ich szybkie użycie nie raz uratuje ci życie!
    - Paladyn to wojownik, nie mag. Ja się do tego nie nadaję.
    ...Teraz pożałował tych słów kierowanych do swojego dawnego nauczyciela. Runy miał zawsze przy sobie, lecz kiedy ostatnio z nich korzystał... Znalazł runę światła, lecz ta, przynajmniej w tym, oświetlonym pochodniami miejscu, na nic się nie przyda. Następnie wygrzebał Świętą Strzałę...
    Wymówił po cichu zaklęcie i zabił kilkanaście goblinów, które stały na drodze do przyjaciół. Z tyłu jednak biegł kolejny stworek... Mały, przynajmniej w porównaniu do całej reszty. Fanfilmu nie zdążył się obrócić. Goblin z całej siły uderzył w plecy paladyna... Paladynowi nic się nie stało, jednak jego kusza pękła na kilka części...
    - Ty... – nie dokończył, gdyż głowa niszczyciela już rozbiła się na ścianie. Paladyn szybko pobiegł do kompanów. Nie mógł teraz rozmyślać o swojej ulubionej kuszy, którą walczył od co najmniej kilku lat. Wiedział, że nawet złote Bumberowe cudo było gorsze od JEGO kuszy... Przynajmniej on by sobie gorzej z nią radził.
    - Zabiję! – krzyknął kusznik łapiąc miecz leżący na ziemi. Nawet nie zdążył zardzewieć. Rzucił swój dwuręczny miecz w grupę goblinów, zabijając jednego z nich. Nowy miecz okazał się bardzo lekkim orężem, z którym paladyn bardzo dobrze sobie radził. Walczyli dalej...


  17. Dnia 22.01.2007 o 19:33, Dawid Taal napisał:

    a przede wszystkim, dokąd zmierzacie?

    - Podróżujemy na pustynię. Sprawa jest dość skomplikowana... A zresztą - chyba słyszałeś o Drużynie? Tej, która pokonała orków i Śniącego... Słyszałem nawet historię, że unicestwiliśmy samego Beliara, ale w to nie wierz. W każdym razie - nasza wyprawa ma związek z chorobą, która niszczy nasz królestwo. Chyba na razie nie musisz wiedzieć więcej. Jeśli chcesz, możesz wyruszyć z nami. Przyda się nam każda pomoc. Ale chciałbym jeszcze więcej wiedzieć o tobie - nie o przeżyciach z dzieciństwa czy orkach, którzy zniszczyli wioskę. Skąd pochodzisz? Dobrze walczysz? Ach... No tak. Zapomniałem o najważniejszym. Jestem Fanfilmu, królewski paladyn, jeden z lepszych kuszników w tym królestwie. Myślę, że reszta sama się przedstawi.
    Mimo, że wielu uważało go za najlepszego strzelca, on sam w to nie wierzył i zawsze szukał kogoś, kto lepiej celuje więcej wie o kuszach. I wierzy, że kogoś takiego znajdzie.