michaldegrejt

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    238
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez michaldegrejt


  1. Dnia 21.12.2006 o 20:07, syriusz.b napisał:

    No dobra nawet jak bym chciał iść do STS to i tak nie jarze... Co to znaczy: ale stawki
    były mniej więcej takie: 1,35 - 2,45
    nie kapuje tego kompletnie, dlatego się za to nie
    biorę. Może ktoś wytłumaczyć w "łatwym" polskim... Takim dla nie wtajemniczonych ...


    Weźmy jakiś przykładowy mecz- Liverpool- Arsenal (Finał Pucharu Anglii, najblizsza sobota o 18.15)
    Kursy w tym zakładzie w STSie rozkładają się następująco:
    1 (zwycięstwo Liverpoolu) kurs 2.10
    X (remis) kurs 3.05
    2 (zwycięstwo Arsenalu) kurs 2.95
    Kursów łączonych już nie biorę pod uwagę, żeby za bardzo nie namieszać.
    I teraz, przypuścmy, że mamy do dyspozycji 100 zł (minimalna stawka za jaką możemy grać wynosi 2zł). Bierzemy nasze 100 zł i idajemy się do punktu STS gdzie obstawiamy zwyciestwo Liverpoolu. Kurs na to wydarzenie to 2.10, czyli że za każdą postawioną złotówkę otrzymamy 2,10. Więc potencjalną wygraną obliczamy mnożąc stawkę przez kurs (100 x 2.10=210zł). Jak widzimy potencjalna wygrana wynosi 210zł, z tymże musimy od tego jeszcze odjąc 10% podatku. Tak więc ostatecznie w przypadku zwycięstwa Liverpoolu możemy wygrać 189 zł co daje nam zarobek w wysokości 89 zł. Mam nadzieję, że wyraziłem się dość jasno. :)


  2. Dnia 25.12.2006 o 21:18, syriusz.b napisał:

    Mimo iż jestem młody to już trochę z tego "pięknego" życia znam (nie dużo, ale troszeczkę)
    i uważam, że warto walczyć o swoje racje i myślę, że szczególnie teraz ludzie powinni się przyznawać
    do błędu, a tu nikt się nie kłóci jest to, myślę, mądra dyskusja na ważny temat


    Ja też jakiś bardzo stary nie jestem, ale nigdy nie twierdzę, że znam życie bo to nie prawda. Moim zdaniem nikt nie powinien mówić, że zna życie bo się może w pewnym momencie nielicho zdziwić. Jeśli chodzi o walkę o swoje rację, to z pewnością masz rację -pod warunkiem, że ta walka nie przerodzi się w stosunkowo agresywną kłótnię (i to jeszcze w Święta...). A co się tyczy przyznawania do błędów to mentalność wielu ludzi, jest taka, że bardzo cięzko przychodzi im takie wyznanie (ja tak ogólnie mówię, nie opowiadam się za żadną ze stron) więc może poprostu trzeba zapomniec o pewnych rzeczach i podac sobie ręke na zgodę. No, ale to już nie moja sprawa, Wesołych, SPOKOJNYCH Świąt życzę wszystkim. Dobranoc