Liqid

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    5759
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Liqid

  1. Liqid

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    Armstrong! Ale, widzę Brotherhoodem zarzuciłeś, trzeba się w końcu za to zabrać... I jeszcze w temacie - http://www.youtube.com/watch?v=quEx3y6KWxo
  2. Więc tak naprawdę nic nie wiemy o takim NWN2. Wszak gra bardem to już całkowicie inne doświadczenie, niż łotrzykiem, a prócz klas zwykłych są prestiżowe, a tam różne ustawienia skilli. Życia na to nie starczy. Oh, wait - mogłeś mieć towarzysza barda. Atoli fabularnie to co innego, więc się nie liczy!
  3. Ktoś się zna i jest w stanie powiedzieć, jak w Visual c++ 2010 stworzyć event na otwarcie nowego okna (wywołanie utworzonej formatki)? Mimo, że to rzecz dosyć postawowa, w necie nie znalazłem dobrej instrukcji. Sam event wygląda tak: private: System::Void button1_Click_1(System::Object^ sender, System::EventArgs^ e) { } W nawiasach na końcu powinna być instrukcja otwarcia Form2.h (z jakiegoś Form1), z czego samej nazwy Form2 nawet nie rozpoznaje (a użyłem wcześniej #include). Jak temu podołać prosiłbym o odpowiedź.
  4. Co do interpretacji treści i zakończenia Odysei Kosmicznej - polecam przeczytać książkę. Doskonale pamiętam to uczucie skołowania, gdy po 3 godzinach całkiem klimatycznej jazdy z tym filmem Kubricka, wleciałem na filmweba, by dowiedzieć się o co chodzi, a i tak niewiele mi to rozjaśniło. Dopiero po niedawnym przeczytaniu powieści Clarke'a (za złotówkę z biblioteki wyrwałem stare wydanie) zrozumiałem większość wątków, w tym . Różnica między narracją powieściową i filmową sprawia, że wersja Kubricka jest znacznie bardziej okrojona z treści (choć i tak ją lubię), ot chociażby . Zresztą, według informacji z okładki książki całość wyglądała tak: opowiadanie Clarke''a Sentinel - film Kubricka - 2001 - powieść Clarke''a 2001, więc jest jakby uzupełnieniem, a nie oryginałem. Więc jeśli nie rozumiecie, przeczytajcie sami, chyba że mam rozstrzygnąć spór ale lepiej poznać to samodzielnie :P
  5. Może jakiś klient Mistrza Podziemi dołączą? Bo w sumie od superleciwego już NWN nie ma w grach niczego podobnego, a IMHO taki klient byłby dużo ciekawszy od kolejnego postWoWowego MMO. W każdym razie zmiana była błędem, zapowiada się kolejne LoTRO...
  6. Liqid

    Portal 2 - sequel wspaniałej gry

    Jest i edytor \o/ Miła rzecz, trzeba coś dobrego stworzyć po sesji, póki co niech ludzie tworzą te mapy do przechodzenia. I fajnie znowu słyszeć starego, dobrego Cave''a...
  7. Liqid

    Botanicula - recenzja

    Ci co hejtują hejt Berlina na Botaniculi niech się uspokoją, bo to recenzja nie-do-końca-redaktora, z pewnością skołatane nerwy ukoi fakt, że w zapowiedzi numeru jest "Siekiera chwali Botaniculę". Ocena, owszem, przesadzona, ale bo ktoś ignoruje konwencję (choć i tak ciut racji jest i Botanicula nie do końca potencjał wykorzystuje, ja dałbym 8/10), a do tego prawo ma, podobnie z elektoratem. Zresztą, gadajmy co chcemy, Amanita zarobiło na samym Humble 800k$. Więcej im chyba nie trzeba do szczęścia :P
  8. Liqid

    Wiedźmin 2 - temat ogólny

    Spokojnie, jak zrobią wersję na PS3 (bez ochyby to nastąpi), nazwaną tym razem Super Enhanced Turbo, usuną korek z butelki, coby bohaterowie mogli rzeczywiście coś wypić ;) Czy nowa wersja ma w jakiś sposób poprawioną optymalizację, czy znowu szykować się na zwiechy?
  9. Liqid

    Książki - temat ogólny

    Pamiętaj, że wykłada creative writing na Uni Wrocławskim. Znając życie swe poglądy przekazuje całej trzódce, a później co lotniejsi uczniowie łatwo nie mają, bo może im się zdarza "profesora" przewyższyć. Ale to już czysta teoria, może jest lepszy w obyciu, niż to wynika z wywiadu promocyjnego Empiku. I tak nie czytam Fabryki Słów, więc on mnie tam mało interesuje.
  10. Liqid

    Książki - temat ogólny

    Przypomniał mi się wywiad z niedawnej gazetki Empiku, gdzie stwierdził (zacytuję, bo akurat na biurku miałem): Ewa Białołęcka: "Wspaniale kreuje pan niebanalne, silne postacie kobiece. Taka jest Toy, taka jest również Achaja - skąd inspiracje do tego typu postaci? Ziemiański: Wszystkie z życia. Ja nigdy nie wymyślam bohaterów. Wydaje się to dziwne, bo niby skąd mógłbym wziąć opis czarownicy? Ale nie ma w tym nic nadprzyrodzonego. Drogie Panie, spójrzcie uważnie w lustro i zapytajcie same siebie, czy na pewno nie widziałyście w życiu żadnej czarownicy?" :D miszczu subtelności i zrozumienia płci przeciwnej! Co do wspomnianej mizerii fabularnej - dalej stwierdza, że nigdy nie robi żadnych głębszych (płytszych też) planów powieści, notuje sobie tylko nazwy własne. To macie odpowiedź, dlaczego jest jak widać ;) A tak z innej beczki - czytam sobie "Odyseję kosmiczną" za złotówkę z biblioteki wyrwaną. Dobrze poznać powieść na podstawie filmu na podstawie opowiadania.
  11. Liqid

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    Y... Yhm... Cóż... Born to be whale ^^ A tak będziecie wyglądać, jak wpakujecie maksimum punktów umiejętności w sneaking - http://www.youtube.com/watch?v=IlyMUOfW6Ko
  12. Aneks do Railworksa: Railworks 3: Train Simulator 2012 posiada według Steama ok. 102 DLC (w tym 5 bezpłatnych!), na łączną sumę 1383,53€. Mapy, scenariusze i może nawet jakieś modele pociążków... Jako, że znajdą się takie pozycje, jak "Trains Vs Zombies DLC" z 4 misjami za 4 euro (lecz większość kosztuje ponad 10, niektóre ~30), śmiało można to nazwać grą roku. Twórcy innych gier muszą z wściekłą zazdrością na ten wyczyn patrzeć. Inna sprawa, że jedynym właścicielem wszystkich tych rozszerzeń jest pewnie ów gość, co wszystkie gry co na Steamie wygrał ^^ Szczegóły tu: http://store.steampowered.com/app/24010/?snr=1_7_7_151_150_1
  13. Dlatego ja za gierkę dałem tylko dolara... I cztery dolce na lasy deszczowe. Ale twórców warto wspierać, zwłaszcza jeśli dostajesz takie artystyczne unikaty jak Botanicula. Nie jest to przygodówka w pełni znaczenia tego słowa, bo zagadki nie są zbyt stymulujące - ale artystycznie - piękno. Szkoda tylko, że rysunkowa grafika = problemy z rozdzielczością ;/
  14. Szatańska gra i podobnie jak MMO, nie zamierzam jej nigdy tykać ;) Tyle fajnych flaszek jest na kongu chociażby, że szkoda czasu na jakieś LOLe...
  15. Liqid

    CD-ACTION

    To wrzuć może na jakiegoś stroblona, co się ma taki tekst marnować, a głodni informacji o grze Blowa (witam i witrażam) z chęcią przeczytają.
  16. Nie ma Wiedźmina, ten poradnik dla mnie nie istnieje... ^^ Srsly, kupować Gniewne Ptaszyska na PC? Przecież na Chrome jest od groma poziomów za darmo ;P
  17. Od siebie dorzucę to - prawdziwie potężna kompilacja bugów ze Skate 3 - http://www.youtube.com/watch?v=vfl33Tn0pYc&feature=player_embedded#! I pamiętajcie - kask to bezpieczeństwo.
  18. Na Maca... jedynka. Istowo, zacny to i nowoczesny koncept, gustowi większości fanów folgujący. Może zaproponujmy im Kickstartera na ten edytor przygód do dwójki? Sami sobie chyba nie przypomną.
  19. Czekam na grę, która wydana zostanie na 2 (lub więcej) DVD, z czego ten drugi dysk będzie zawierał wszystkie DLC-ki, udostępniane do instalacji raz na jakiś czas w dwuletnim cyklu życia gry. Oczywiście cena wszystkich DLC przerosłaby znacznie opłatę za grę, ale i tak by się sprzedawało, bo jak z gazetkami modeli krążowników do składania "skoro już kupiłem pierwsze 2 numery za 25 złotych, kolejne 148 jakoś wydolę". Takie szwindle to domena tylko konsol, w tym M$, czy na PC też się coś takiego zdarzało? xD
  20. Miewali dobre pełne wersje (Mafia, Fahrenheit, The Path), ale tekstowo zawsze ustępowali grubszemu CDA. A, że pełniaki nie zawsze były takie syte, słabli aż do tego oto upadku. Czyżby upadek Axela na rynku pism growych? Na to wygląda, bo przecież KŚG to od dawna coś śmiesznego.
  21. Złe przecież nie jest, a film "Odważna" już jest, dzielny to może być mały toster. Ale rozumiem, "Merida chrobra" bardziej by Tobie pasowało :P Ważniejsze jest to, że film coraz bliżej i na pewno będzie na poziomie pixarowskim :)
  22. To tutaj są w ogóle tacy ludzie? O_o A właśnie, Twa kolej w ZK :P
  23. Liqid

    Zapomniane Krainy - forumowa gra RPG [M]

    [Na manewr skoku czasowego odpowiadam taktyczną ciągłością z poprzednim postem. ;)] Kasjusz skończył pożywać wyborną zupę jarzynową, otrzymaną w wyniku nieporozumienia od barmana i pogłaskał się z lubością po brzuchu, powstrzymując drugą dłonią odbicie się. Raz obrawszy za cel wyprawę do paladyńskiej tawerny, gdzie piwo sprzedają wyłącznie jasne, nie wsłuchiwał się w dalsze dyskusje towarzyszy. Chociaż niemal był pewien, że pod koniec rozmowy ktoś zasugerował uczynienie pod fortem takiego podkopu, by po nieuchronnej zapaści ponad ziemię wystawała tylko wieżyczka z Zakiem spozierającym zza okienka. Wtedy wystarczyło już tylko umiejętnie wystrzelić z łuku mostek linowy, kratę okna wyrwać z pomocą oswojonego Krakena, a na koniec odebrać prowiant na drogę z kuchennego okna gospody i można śmiało zwiewać z Waterdeep. Dalej kłócili się chyba o rodzaj odbieranej wałówki, ale ostatecznego ustalenia nie poznał, opuściwszy wcześniej lokal. Gdyby zdecydowali się na owoce morza najwyżej srogo ich wyśmieje, ale po cóż wyprzedzać fakty? Karczmarka była pokaźnym babskiem, które częściej od pseudouwodzicielskiego uśmiechania się do klientów, wypowiada tylko swe ulubione „kochaneczku”. Jak się od niej nie bez trudu i osobistego uroku dowiedział, garnizon był teraz po brzegi wypełniony paladynami. Czyżby mieli, jak to się u nich nazywa, sobór? Po usilnych staraniach udało mu się znaleźć wolny termin pomiędzy rzeszą innych koncertów, jakości rozmaitej. Nie był pewien, czy po występie słynnych Calimpower będzie jeszcze potrzeba usypiania widowni, ale dla pewności wystąpi z czymś odpowiednio... kojącym. Pozostała jeszcze kwestia usunięcia z grafika o tej porze jakiejś panny, co na czas wystąpień lubi się przebierać za najdziwniejsze monstra z bestiariusza Faerunu, ale to nie impreza dla barbarzyńców, by ktokolwiek uznał to za warte podniety. Choć intelekt mieli, na honor, podobny! Dzięki sprytnemu fortelowi wykorzystującemu: kuszę, klepsydrę, trzy kozy, ziomka Kasjusza grającego na trąbce i jego samego śmiesznie machającego palcami, udało się rozwiązać sytuację. Dziewoja w stroju niedźwieżuka poczęła w pośpiechu umykać przed kompanią łowców endemitów z Ceol na czele, zaś para muzyków podmieniła chochlę gospodyni na wypełnioną cynamonem. Cudem przeżyła ten test masy na ciasto, choć długą niedyspozycją zniecierpliwiła Kasjusza. Wynagrodzenie z góry odebrał więc samodzielnie, długo się później zastanawiając nad moralnością swego czynu. Wszak nie wystarczyło mu na pełne opłacenie kowala, a do Apolinarego właśnie zmierzał. Starał się przy tym nie zwracać na siebie uwagi, choć srogo go kusiło, gdy mijał rozmaitych bandziorów przeczesujących nerwowo okolicę. Krasnolud nie był zaskoczony wizytą grajka. Zdziwiło go za to coś innego. - Dziwne... musiało się zepsuć, któraś ze sprężyn nie wytrzymała zbyt częstego używania... Słowa te były komentarzem do łańcuchowego ostrza, które tuż po otworzeniu drzwi przez Kasjusza niemal nie ucięło mu gardła, odrzucając głowę na kilka metrów. Widać mechanizm antywłamaniowy stwierdził własnym rozumem, że bardowie są jednak niemile widziani w domostwach i warto się tą sprawą zająć. - Całe szczęście, że jesteś pierwszym, który uniknął tej oto pułapki mojej produkcji. By się jednak zrehabilitować stwierdzę, że na bandytów w stu procentach działała. Następnym razem pukaj. - Czyżbyś cierpiał na zwiększoną atencję ze strony półświatka? – zainteresował się muzyk. Thorwald nie odpowiedział od razu. Pociągnął raz ze szklanicy uczynionej chyba z hartowanego szkła, bo rzucona za siebie po opróżnieniu tylko głucho brzęknęła. Następnie wziął młot i łupnął raz o rozżarzony pałasz leżący na kowadle, krzesząc burzę iskier. Wreszcie usiadł na znajdującym się obok zydlu i wzruszył ramionami. - A, od Twej akcji przed moim zakładem kręciło się tu kilku wyrostków. Póki tylko wypytywali, równie solennie ich ignorowałem, gdy zaczęli grozić, odblokowałem ostrze... Właśnie! – pobudził się nagle kowal – Wśród waszych czastuszek są jakieś o urżnięciu pięciu łbów naraz? - Nie... chyba nie. – odparł Kasjusz po chwili milczenia – Znam balladę o przebiciu czterech głów jednym bełtem i inną o sprasowaniu pięciu braci gnomów pewną zmurszałą maczugą. W tym pierwszym przypadku to bujda, bełt zatrzymał się na strzemiączku drugiego, ale bard był pijany i widział podwójnie. - O, więc mogę się zgłosić do księgi rekordów... miło. - Wracając do wątku – widziałeś się z Kartezjuszem? Apolinary spojrzał na niego dziwnie. - Znasz mojego kuzyna? Co u niego? - Yyy? - Ostatni raz, gdy miałem z nim kontakt, wybierał się na jakiegoś fazowego potwora. Było to dosyć dawno, spotkałeś go od tego czasu? Szczerze mówiąc zaczynam się o niego niepokoić. Gdyby nie głośne syczenie paleniska, można by to nazwać niezręczną ciszą. - Przecież byłem z nim u Ciebie wtedy. I razem walczyliśmy z tymi rezunami... Krasnolud przetarł szkła okularów i spojrzał na niego krytycznie. - Cóż Ty prawisz, upił się, czy jak? Byłeś u mnie Ty jeden i samotrzeć się z tymi Twoimi suzerenami ścierałeś. Czyżby...? - I mówisz, że po tej bitce niepokoili Cię bandyci? – niepewną minę starał się przezwyciężyć Kasjusz – Przed dekapitacją mówili coś ciekawego? - Nie zdążyli, hehe. Ale jeden z nich upuścił taki oto list gończy. Kasjusz przyjrzał się z zaciekawieniem swemu wizerunkowi na ogłoszeniu. - Wcale nie mam takiego krzywego nosa! Potężne łupnięcie w plecy wyrwało go z oburzenia. Kasjusz odwrócił się, sprawdzając co to za krzepki niziołek go zaczepia. - Ja za to miałem węgielek. –zaśmiał się Kartezjusz – I trochę wolnego czasu. - Aha. Kasjusz zapłacił, Apolinary potwierdził, że jeśli bard przed ukończeniem broni zmyje się czym prędzej z miasta, dostanie ją kurierem. Jego kuzyn życzył mu powodzenia w czasie akcji, stwierdzając przy tym, że ma swoje zmartwienia. Gdy pożegnali się, akurat trafił na Ceol. Sobie tylko znanym sposobem skalp z niedźwieżuka przerobiła na pelerynę. Przytrzymywała ją na plecach skrzydłami, dumna niczym... Tressym. [ I już wydarzenia właściwe] Podczas gdy grupa uderzeniowa postanowiła narobić zamieszania od strony magazynów, Kasjusz, Kain, Elkantar i Furr stwierdzili, że wolą się dumnie wkroczyć przez gospodę. A dokładniej najwyższe jej okno, które wystawało nieco ponad poziom murów. Trafiwszy do przybytku ich oczom ukazał się tłum prawdziwie nieprzebrany. Dziesiątki świętojebliwych knechtów śpiewały właśnie jednym głosem pieśń o świętym Rygobercie, co dla ochrony krainy przed smokami zamienił wszystkie klasztory na domy publiczne. Mniejsza o to, że straszliwie fałszowali, ale takie deformowanie legendy to przesada. Z drugiej strony wersja, że po miesiącu modłów bogini Sune uczyniła cudem to, co do uczynienia było, naiwnością akurat pasowało do kasty śpiewającej. - Dobra – w przerwę pomiędzy zwrotkami wpasował się Kain – to teraz jak ich wszystkich uśpić... Kompania wyglądała nadzwyczaj nieusypialnie a w dodatku robiła się coraz bardziej niecierpliwa, bo niby Calimpower już skończyło, a tu żaden bard na scenę nie nadciąga. - Zostawcie to mnie – stwierdził Kasjusz po wyczekaniu, aż Rygobert skończy leżeć krzyżem w piątej z szesnastu kaplic bogini, cały czas mężnie odpierając pokusy – Przecież to na mój występ czekają. Rozejrzyjcie się tymczasem u góry, jak wygląda sprawa z przejściem. Wzruszyli ramionami i pobiegli do góry, zostawiając muzyka samego z Rygusiem rumieniącym się przed podstępną i uwodzicielską uwodzicielką Uwodią. W tym momencie zauważył go właściciel zajazdu, w krótkich, męskich słowach nakłonił do natychmiastowego wejścia na scenę. Wszak publika się niecierpliwi i jak tu wierzyć w odpowiedzialność zawodową, gdy artysta się tak bezczelnie spóźnia. Będzie trzeba potrącić z honorarium. Co, nie chce więcej honorarium? No, chyba że... Nim wstąpił na podwyższenie przez dłuższą chwilę szacował ilość chłopa na sali. Wyszło mu jakieś siedemset sztuk złota, czterdzieści srebrników i z dwie monety podrabianej platyny. Zaraz, co on miał właściwie przeliczyć? Znużony, nie do końca rozumiejąc powagę mającej właśnie nastąpić czynności, wkroczył dumnie na scenę, w pół kroku dobywając z sakiewki pewnego grzybka. Podrzucił go i połknął, dobywając lutni z przytupem ogłosił początek koncertu. Publika zamilkła. - Witajcie, bękarty piekielne. Sczeźniecie same z siebie, czy mam wam w tym pomóc? - Witaj miła widownio. – stwierdził bard, ignorując wyobraźnię – Przybyłem tu, by przedstawić Wam pieśń o tym, jak grupa śmiałków łupi w słusznym celu paladyński garnizon. Gotowi? Pomruki entuzjastycznego zniecierpliwienia odpowiedziały mu chórem. Kasjusz poprawił rękawiczkę na dłoni, uderzył w struny, czując napływającą energię. Gdy półtorej minuty później wchodził na schody, z dołu rozlegało się już tylko chrapanie. Okno było rozchylone na oścież, ukazując z daleka pierwsze momenty bitki i jakiegoś milutkiego demonka, sądząc z rozmiarów - impa. Tak to bywa na haju, że zdarza się zapomnieć o magicznym działaniu perspektywy. Gdyby tylko Nomedynderw usłyszał myśli Kasjusza, pewnie by się stropił i czym prędzej schował się w którymś ze swoich kręgów. Nie posiadłszy na szczęście tej feralnej umiejętności, mógł spokojnie szerzyć chaos w praworządnych szeregach. Bard rozejrzał się po okolicy. Blanki, wcześniej goszczące tych obowiązkowych dwóch wartowników, były teraz puste. Koło stajni leżał potężny brytan, powoli robiąc bokami zupełnie nie zważał na okoliczny tumult. Jak i na jakieś niewyraźne kształty, ruszające się w krzaku malin. Tak, to miało sens, ale do pełni układanki czegoś brakowało. Kas opuścił wzrok. Hm, lina zwisająca z okna i prowadząca za mur dopełnia cały obraz. Chyba, bo może jednak rabatka róż pod oberżą jest ważniejsza? Któż wie, zaryzykował jednak i wybrał linę. Gdy dotarł do schowanej w krzaku drużyny, zdziwił się mocno. - Zjedliście tak szybko wszystkie maliny? - Szybko? To raczej Ty się obijałeś... - Mogło się zdarzyć, ale została tu jeszcze jedna, chcesz? - Z najwyższą chęcią gdyby to były jeżyny, bądź jagody, ale tak – dziękuję. - Wybrzydzasz... - Może jednak idźmy już. – stwierdził Kain, patrząc na zniecierpliwioną minę Elkantara, obserwującego ich z boku. - Jeszcze chwila, chować się! – zawołał Furr, pierwszy posłyszawszy nadciągające zgrzyty. Ich źródłem okazała się kompania kolejnych wojów, jeszcze w biegu poprawiających wypolerowane płytówki. Przepuściwszy ich, rozdzielili się na chwilę. Kasjusz i Furr mieli wejść jednymi z drzwi, podczas gdy kanciarz i magik oknem – by w razie czego oflankować tych z Biura Zakonu. Takiej potrzeby jednak nie stało. Owszem, mogliby dobrać się do urzędników, raźno przekrzykujących się, czy zwiewać już teraz, czy poczekać aż kolejna kohorta pancernych pójdzie w rozsypkę, ale głównym celem był Zak, nie atak na postronnych. Co innego w drodze powrotnej, ale do tego czasu już na pewno zwieją. - O, jednak poczęstowałeś się maliną? – zainteresował się niziołek, gdy mknęli po schodach do góry. - Jaaa? Nieee... Kiedy niby? – zdumiał się Kasjusz, który przecież pamiętał o oblizaniu się. - Ciutek czerwone masz wargi... i pod nosem. - A, to tylko krew, w żadnym razie malina! Widzisz, zdarza mi się krwawić po grzybka... - Cśś – uciszył go Kain i gestykulując jedną dłonią, drugą wskazał miejsce ukrycia się. Uniewidzialnieni przez maga, dali koncertowy przykład dobrych manier, usuwając się przed schodzącymi w dół magami i jednym kapłanem. Kasjusz, jak to bard, chciał pożegnać ich muzyką, ale diabelstwo złapało go za ramię i pokiwało głową. Faktycznie, trąba nie byłaby w tym momencie zbyt taktowna, zabrzmiałaby prawie jak fanfary, a na te paladyni nastroju nie mieli. Wdzięczny Elkantarowi za ważną lekcję, Kasjusz ruszył za resztą na trzecie piętro. Tamtejsi strażnicy chyba nic sobie nie robili z ogólnego chaosu. Mając pewność, że takiego obmierzłego Zaknafeina nikt nie zechce ratować, rozmawiali sobie w najlepsze, ignorując okazjonalne bluzgi. - A ja mu wtedy – chybaś zmysły postradał, na niebo gwiaździste parol dać. - Sam tak onegdaj prawić raczyłem... - Bo to i niegdyś było w modzie, ale miarkuj, że nam ojciec Petronel mówił ostatnio – w gwiazdach to i Shar zawistna mieszka, a na nią parolu żadną miarą dać nie można! - A prawdaż to... I cóż było dalej? Bo istowo, parszywa... - WASZA MAĆ. Oburzyć się nie zdążyli, bo na piętro wkroczył złodziejski kwartet. Kasjusz, nieco odstający od reszty, cały czas trzymał się z tyłu. Teraz, widząc paladynów dobywających mieczy, wysforował się do przodu. - Spokojnie, niegodziwi matkojeb... – nie, wyobraźnio, wystarczy. - Spokojnie, szlachetni panowie, myśmy Komisja do Spraw Wiktu i Opierunku Więźniów. Nasza kontrola jest rutynowa i absolutnie nie powinna jej przeszkodzić taka niefortunna bitka, jak ta na zewnątrz. My z takimi zmagamy się w każde niepatrzysto-czwartkowe popołudnia i jakoś żywiśmy nadal. Sytuacja z pewnością zaraz się unormuje, my tymczasem – korni słudzy Waterdeep pozwolimy sobie sprawdzić, czy opieka nad znanym nam Zaknafeinem DeVilfishem jest regulaminowa i żadnej ujmy prawom skazańca nie czyni. Gdyby jednak zdarzyło się któreś z odstąpień od regulaminu, zmuszeni będziemy odtransportować tego pana do innego z wyznaczonych karcerów, zaś notka o karygodnych błędach trafi do waszych przełożonych, wszystkich żeńskich członkiń rodziny, jak też – jeśli kapłan będzie miał dobry dzień – bezpośrednio do wyznawanych przez Was bogów. No, chyba, że jakoś się dogadamy. Mowa ta była jedną z najbardziej groteskowych w życiu Kasjusza. Głównie dlatego, że mniej więcej przy zdaniu o unormowaniu sytuacji, ostatni z rycerzy padł na posadzkę. Przy wspomnieniu o żeńskich członkiniach familii, diabelstwo pospołu z niziołkiem otworzyli zamek. Przez resztę czasu już patrzyli na niego dziwnie, ale gdy tylko skończył, wpadli sobie w objęcia. - ZŁO! - Zak! - Śmierć! - Wiemy, wiemy. Ale teraz chodź, mamy coraz mniej czasu. Błękit Azury czeka.
  24. Liqid

    Portal 2 - sequel wspaniałej gry

    Pamiętajcie, że długo po wydaniu jedynki wyszła doń aktualizacja, gdzie Kto wie, co Valve wymyśli tym razem, ale z kontynuacjami to się zazwyczaj nie spieszą, więc zbyt szybko się nie dowiemy...
  25. Liqid

    Kwasy by Jasió, James & SiniS

    Z ciekawości sprawdziłem - po wpisaniu "Mass Effect 3" w Google Images był to jedyny okładkowy obrazek, a i po dodaniu słowa "cover" jest na pierwszej stronie. Laik pisał to i nie zauważył ;)