Feniks

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    308
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Feniks

  1. Ja też proponuje podać jakiś ostateczny termin. A powód podam taki, że tą koszulkę trzeba zamówić. A jak mają być na niej nicki osób wpłacających więc trzeba mieć gotową listę tych co wpłacili (a jak ktoś wpłaci w ostatnim dniu zawsze może przesłać jakiś dowód wpłaty- skan albo zdjęcie). Proponuje więc podać ostateczny termin oczekiwania na dowody wpłaty, podać zaaktualizowaną liste tych którzy wpłacili (żeby można było zgłosić reklamacje gdy kogoś nei będzie prze zpomyłkę :)) i następnego dnia maks dwa dni pózniej zamówić koszulkę i już. Po tym terminie nie będzie trzeba wpłacać (nie będzie po co bo koszulka się będzie robić) chyba ze ktoś chce za pośrednictwem organizatora wesprzeć jakiś cel charytatywny ;) To tyle z mojej strony
  2. Oj chyba nikt nie jest wstanie mi pomóc. Zapytam więc inaczej (bo się już trochę porozglądałem sam i skupiłem się na tych kilku modelach) Czy ktoś z was ma może któryś z tych aparatów i może coś na ich temat powiedzieć: - Kodak Z740 - Canon PowerShot A610 (ewentualnie A620) - Fuji FinePix S5600 - Minolta Dimage Z5 Oczywiście ciągle jestem chętny na zapoznanie się z innymi propozycjami.
  3. Feniks

    Banki - który wybrać?

    Ja mam Inteligo i nie narzekam. Inteligo ma tą zaletę nad mBankiem, że można wpłacać pieniądze w każdym odziale PKO BP (nie mylić z SA) za darmo (jak zakładałem, to aby wpłacić w mBanku trzeba było prowizje zapłacić, bo nie mają własnych odziałów), i ma chyba więcej darmowych bankomatów (przynajmniej tak było jak zakładałem konto, jakieś 1700 do 400 na korzyść Inteligo). A tak pozatym to i Inteligo i e-konto (chyba tak się to nazywa) to się właściwie nie różnią. Wszystkie opcje jednego są w takiej czy innej formie w drugim.
  4. Pieniądze poszły (10 zł). Będą jutro. Mam nadzieję, że nic nie zawaliłem ;) Do CDP nie idę bo mam trochę daleko. A na jaki cel charytatywny pójdzie reszta to mi w sumie jedno, ale niech to będzie pewna puszka (osobiście bym chyba wrzucił do puszek Caritasu)
  5. Widzę, że sporo osób się tu zna na fotografii. Ja mam takie pytanko. Otóż zamierzam się zacząć bawić w robienie zdjeć (zawsze mi się podobały zdjęcia krajobrazów i inne takie), ale dotychczas nie miałem cyfrówki. Bardzo możliwe, że w okresie świat pojawi się jedna i to właśnie jest zadanie dla mnie. Mam coś wybrać. Najpierw podam może wymagania. Ma to być aparat który robi obre zdjęcia automatem (imprezy rodzinne itp, żeby nie trzeba się było bawić w jakieś skomplikowane zabiegi z ustawianiem parametrów), ale powninien miec też potencjał do robienia zdjęć półprofesjonalnych (jak mówiłem, chce się zająć robieniem zdjęć na trochę wyższym poziomie niż amatorski). Matryca myślę conajmniej 5Mpix, i dobry zoom optyczny. Sam chciałbym, żeby ten aparat wyglądał jak aparat fotograficzny a nie szpiegowski :). Cena najlepiej poniżej 1500zł, ale jak by było coś dobrego to można się zastanowić nad większą kwotą (tak do 2000zł). Mi osobiście najbardziej podoba się Canon EOS 350D ale jest za drogi (około 3500 zł) no ale to w końcu lustrzanka (a może znacie jakąś dobrą i tanią lustrzankę ?) Z aparatów innych co by pasowały to znalazłem Canon A620 oraz Canon I2 IS. Ten A620 ma trochę mały zoom, znowu I2 ma mniejszą matrycę i jest droższy. Nie mam pojęcia co wybrać z tego wszystkiego. Nie chce też przepłacić za aparat dla bajerów z których nie będę korzystał. Kolega też wspomniał, że aparaty z dużym zoomem optycznym robią ciemniejsze zdjęcia (że niby te soczewki skupiające przy okazji zaciemniają obraz czy jakoś tak). Byłbym wdzięczny za jakieś rady, modele aparatów którym warto się przyjrzeć. Jeszcze raz przypomnę, że ten aparat w większości będzie używany do robienia szybkich zdjęć imprezowych, ale chcę żeby miał potencjał, bo chcę się trochę fotografią zajać. A i czy znacie jakieś strony gdzie są porównane zdjęcia robione różnymi aparatami ? Póki co znam jedną http://www.imaging-resource.com/ Ale tam nie ma wszystkich aparatów, a już znalazłem 2 które chciałem porównać i nie było (chodzi mi o kodak Z740 oraz Fuji S5600 chyba)
  6. Zdecydowałem się. Proszę mnie też dopisać do listy (najlepiej na koniec). Dam do 10 zł i mam nadizeję, że wpłata będzie w inteligo (cobym prowizji nie musiał płacić :]) A jak by coś zostało, to tak jak wcześniej wspomniałem radziłbym to przekazać na jakiś charytatywny cel (nawet jakby 1 zł zostało). Nie trzeba się bawić w oddawanie. Misiek to oczywiście największy
  7. Ja się ciągle zastanawiam, ale bardzo prawdopodobne, że się dołącze. A co do pieniędzy które ewentulanie zostaną. Wydaje mi się, że lepiej zamiast oddawać je wszystkim, wpłacić tą kwotę na jakiś charytatywny cel (pajacyk, caritas czy coś innego). Po pierwsze i tak nie wiele raczej zostanie, po drugie dużo osób chce juz pocztą wysyłać, a po trzecie transfery miedzy bankami elektronicznymi nie są znowu takie darmowe (jednynie w ramach jednego banku, miedzy Inteligo, a mBanikem np nie prześlecie za darmo pieniędzy)
  8. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    A może to i lepiej dla krasnolódów, że nie będą w żadnym zamku. Tak to się paętały co część w innym, a tak to może jako jednostka neutralna będą miały jakąś pożądną historie i będą trochę mocniejsze (bo tak zawsze były jako jednostka nisko pozioowa). A jakby ich nie było wcale no to jednak troche szkoda by było.
  9. Podam ci jeden z ważniejszych powodów dla których warto grać w HoM&M Możesz grać przy jednym komputerze z przyjaciółmi, rodziną, z kim kolwiek chcesz (ja naprzykład planuje wraz z piątą częścią, przekonać dziewczynę do gier, coby mi nie narzekła, że jestem dziecinny siedząc przy komputerze ;)) Większa ilość osób może powoduje, że są większe przestoje pomiędzy ruchami, ale jest możliwość ustalenia maksymalnego czasu tury i savy dzięki czemu można do nieskończonej mapy wrócić następnym razem. Spróbuj tak zrobić ze Starcraftem (który też uważam za świetny). Nie ma szans. Ta seria zastąpiła u mnie gry planszowe w które się kiedyś pogrywało. Najpierw dwójka, potem trójka, aż doszedłem do czwórki, którą wcale nie uważam za kiepską grę, ale raczej nieco inną od poprzedniczek.
  10. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    W sumie nigdy nie patrzałem na to z tej strony. Może być dużo racji w tym, że cytadela bardziej nadaje się na małe mapki do szybkich gier. Tyle tylko, że mi się nigdy nie spieszy, nawet na małych mapkach. Zwykle wolę poczekać trochę umocnić się a dopiero potem atakować, a w takim przypadku nie ma to jak Twierdza :] No i pozatym chodzi o czary. No ale w sumie w pierwszych turach to te czary i tak są do niczego, póki bohater się trochę nie podszkoli.
  11. >Zasadnicy błąd !!! >To my jesteśmy tak głupi, że to kupujemy!!! To Europa chłonie jak gąbka wspaniałości USA, a Polacy z jednej >strony trochę tradycyjni, a z drugej łasi na modę z Ameryki, stanowiącej za komuny kanon luksusu, biorą garściami >wszytsko co się da. >Myślisz, że ktoś nas do tego namawiał? Myślisz, że przeciętnego Amerykanina obchodziłaby ekspansja ich >tradycji?? No trochę masz racji. Gdyby nie ludzie, nie było by tego wszystkiego. Może wtedy bardziej by pamiętano po co są właściwie święta, a tak mamy szał zakupów i nic pozatym. Co do komercjalizacji Świąt, to dziś ciekawie o tym w Metrze napisali. Już w większości marketów zaczynaja się kampanie świateczne, nawet zniczy jeszcze nie zdążyli wyprzedać, ale już poprzebierane elfiki chodzić będą (podobno 2 tygodnie wcześniej niż zwykle zaczęli). A na pytanie dziennikarzy dlaczego, przedstawiciele marketów mówią: A poto, żeby przed konkurencją zdążyć (w Polsce jest ponoć też nienormalna sytuacja z nadmiarem sieci hipermarketów). Pisali też co ludzie myślą o takich promocjach. Jedni nie zwracaja uwagi, starają się to ignorować i pójdą na zakupy tuż przed świątami (to bym chyba ja się zaliczał), inni nakupią prezentów teraz i dadzą sobie spokój później, ale jest mnóstwo takich (na których najbardziej liczą markety), któzy co tydzień jak przyjdą na zwykłe zakupy będą kupować prezenty i w końcu im wyjdzie, że dla każdego po 5 będą mieli. Jest w tym artykule też o Coli napisane, choć nie zawiele, komentarz przedstawiciela był chyba w stylu, że taką mają kampanie co roku i ludzie tego oczekują. Zaś moje odczucia co do kampani Coli sa mieszane. Otóż lubie Colę, lubię te ich promocje (mam mnóstwo miśków i szklanek z tych promocji), natomiast rzeczywiście, reklamować się z tym w listopadzie mogli by inaczej. PS. Cośik mi się zdaje, że tylko mi nie działa opcja odpowiedz, chyba będę musiął do adminów się z tym zwrócić.
  12. A akurat z tym, że dzieci nie są wierzący to trzeba by się jeszcze zastanowić. Bo bym się wcale nie zdziwił gdyby się okazało, że dzieci, jak to powiedział KrzysztofMarek, teraz się nie zastanawiają nad religią, ale wszystkim mówią, że nie wierzą, nie dlatego, że naprawdę nie wierzą, ale w ramach buntu młodzieńczego.
  13. Dzięki za odpowiedzi. Pytałem o te tradycje po prostu z ciekawości. Bo w swoim otoczeniu znam tylko osoby które mają rodziny albo katolickie, albo nie, nie ma "mieszańców" i mnie to po prostu ciekawiło. A tak pozatym to mnie komercjalizacja świąt bardzo drażni. Po pierwsze to wychodzi jakby święta się w listopadzie zaczynały (a przecież to adwentu jeszcze nie ma). Już niedługo zobaczymy zapewne w marketach choinki. Tylko się oni zniczy z magazynów pozbędą. Może nie miał bym nic przeciwko temu, ale to po prostu niszczy obraz świąt. Ile ja już się opini nasłuchałem od ludzi nie bardzo praktykujących. Jedni uwielbiają święta bo mogą chodzić na zakupy , otrzymywać i dawać prezenty. Inni natomiast ich nie lubią z powodu szumu w marketach, i buntują się przed tym nie idąc w święta do kościoła (zamiast do marketu), jakby to kościół był temu winien. I z tajemnicy Bożego Narodzenia, dla większości ludzi pozostaje tajemnica świątecznych zakupów. A co do Halloween. Po pierwsze to to nie jest święto amerykańskie (jak tu ktoś sugerował). Jest to święto wywodzące się z wierzeń celtyckich. I nie miało za zadanie zabawy. W orginale chodziło o coś w stylu wspominania zmarłych, ale raczej w postaci wywoływania duchów (przez to te wszystkie upiory, duchy i wiedźmy). No ale Amerykanie muszą zawsze wszystko sprzedać. I nawet najlepsze święta w ich wydaniu tracą swój sens, a te mniej popularne w Ameryce, w krajach z których się wywodzą tracą na znaczeniu ( i nie mówię tu tylko o świętach religijnych)
  14. Niezupełnie mnie zrozumiałeś. Jakoś nie zabraniam ateistom wypoczywać w niedzielę. Każdemu człowikowi w tygodniu należy się odpoczynek. Weekend to bardzo dobry wynalazek. Ale z drugiej strony zauważ, że to właśnie ateiści (a jeśli nie ateiści to już napewno ci co gardzą kościaołem) najbardziej mówią, że nie ma nic złego w tym aby w niedzielę pracować. Każdy normalny człowiek wie, że należy się każdemu choć jeden dzień odpoczynku w tygodniu, ale jak kościół o tym mówi to się z niego wyśmiewają, a bo to ludzie musza zakupy kiedyś zrobić, a że w niedzielę można pójść na spacer do markletu (to chyba jacyś nienormali wymyślili, żeby spacerować z rodziną po markecie). W każdym razie chdzi mi o to, że nie neguję możliwości dni wolnych dla ateistów. Ale denerwuje mnie gdy przyjmują oni to co im pasuje. Katolicy mają święta, fajnie my mamy wolne, ale katolicy są głupi bo wierzą w jakiegoś Boga (teraz trochę przejaskrawiam, żeby nie było że uważam, że wszyscy ateiści tak myślą). Dlatego też uważam, że jeśli w jakims zakładzie, który musi pracować w święta pracuje ateista (albo członek innej religii, który w tym czasie świąt nie obchodzi) to powinien taki człowiek, samemu się zgłosić, że będzie pracował, a dać świętować katolikom. Owszem, jeśli ktoś ma rodzinę, katolicka, a sam jest "czarna owcą" i się wyłamuje, to oczywiście niech zostanie z rodziną, żeby nie ranić ich uczuć, w końcu święta to czas spędzony z rodziną. Ale i tak uważam, że taki osobnik powinnien zdecydować, czy jest ateistą, czy jednak katolikiem. Bo to wychodzi taka podwójna moralność jak już ktoś wspomniał. >Almar >Moja rodzina liczy 4 osoby. Dwie są katolikami dwie nie. NIe ma w tej kwesti żadnych spornych kwesti co do >obchodzenia świąt. Np. podczas Wielkanocy moja mama z bratem idą rano do kościoła a ja i ojciec robimy obiad. >Nie mam nic do świąt kościelnych, prawde mówiąc nigdy się nad tym nie zastanawiałem czy to jest fair czy nie, >że je obchodze. Obchodze je razem z rodziną i wcale mi to nie przeszkadza. Nie gardze też religią katolicką ani >żadną inną bo każdy ma prawo wierzyć w to co chce, w to co uważa za słuszne bądz prawdziwe. Natomiast >gardze ludzmi którzy naginają pewne zasady etyczne, fanatykami religijnymi oraz nie popieram tego że kościół >się wpiernicza do polityki bo to już jest niepoważne. A jak u Ciebie wygląda sprawa kolędowania (tradycja pozostająca chyba w najbardziej katolickich rodzinach). Czy twoja mama i siostra siadają po kolacji wigilijnej do kolędowania, czy ty z ojcem się dołączasz czy wychodzicie do innego pokoju. A jak wygląda praktyka religijna w twojej rodzinie w pozostałe dni roku, czy co niedzielę uczęszcze twoja mama do kościoła czy może ogranicza się do świąt tylko. Tak mnie to tylko ciekawi, jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać, bo to jednak sprawy osobiste. No i jednak ciągle będę uważał, że świętowanie przez ateistów świąt katolicich, to jest takie wykorzystywanie tych świąt, żeby nie trzeba było pracować i mieć dodatkowe dni wolne. I niech nikt nie mówi, że to jest jedyna okazja w roku, żeby z rodziną się spotkać. Przez cały rok są weekendy, czasem zdażają się dłuższe i to nie spowodowane swiętami katolickimi a państwowymi i jeśli ktoś by chciał to mógłby się z rodziną co tydzień widywać. Ale to trzeba chcieć.
  15. Feniks

    Gadu-Gadu

    O bezpieczeństwie już wspomnienli. Ale jeśli chcesz mieć szyfrowane rozmowy, to wiem, że jest wtyczka do konnekta (multikomunikator), która to zapewnia. Nie wiem jednak na jakies zasadzie działa i raczej coi z którymi rozmawiasz też będą musieli tą wtczke mieć włączoną (czyli musieli by się przesiąść na konnekta).
  16. Z tego co ja się orientuję to religie matriarchalne były na początku znacznie liczniejsze niż religie patriarchalne z bardzo błachego powodu. Otóż kiedyś ludzie widzieli, że dzieci rodzą kobiety i niemieli pojęcia dlaczego (nikt nie przypuszczał, że coś takeigo jak przyjemność cielesna może spowodować powstanie życia). Uznali więc, że kobiety są lepsze od mężczyzn, gdyż gdyby nie one, to ludzi by wogóle nie było. Dla tego miedzy innymi jest matka natura, a nie naprzykład ojciec natur. W jakimś programie dokumentalnym mówili nawet, że taki pogląd wyznawali nawet mityczni Atlantydzi. Uważali jakoś, że kobiety zachodzą w ciąże zależnie od faz księżyca czy jakoś tak. A jak ludzie poznali się skąd się biorą dzieci naprawdę, tak i rola kobiet zmalała i teraz muszą walczyć o swoje prawa. No i rozwineły się religie patriarchalne. A teraz takie pytanko mam do wszystkich tutejszych ateistów. Żyjecie sobie w Polsce. Co w takim razie myślicie o świętach. Począwszy od tych religijnych po te nie zupełnie religijne. Mamy niedługo Święto Wszystkich Świętych (czy święto zmarłych jak kto woli). Nie powiem, że jest to święto typowo katolickie, bo i ateiści zapewne oddają pamięć swym zmarłym, ale chętnie bym się dowiedział jak (szzególnie jak się nei wierzy w nieśmiertelność duszy, bo dlamnie było by to równoznaczne z tym , że wystarczy zakopać delikwente i tyle). Pozatym co robicie podczas Świąt Bożego Narodzenia (to już święto typowo katolickie), które też się zbliżają, o czym już zaczynają nam markety przypominać (niedługo zaczną mówić o Bożym Narodzeniu we wrześniu, jak się letnie wyprzedaże skończą), no i podczas Wielkiej Nocy. Bo jakoś nie znam osób które mogłby mi to wyjaśnić. A najbardziej dziwią mnie ludzie którzy mówią, że nie praktykują, czy nawet nie wierzą, ale święta obchodzą bo to fajne. Tak choinkę zdobić i prezenty dostawać, jakby tylko o to chodziło w świętach (tak BTW, najchętniej skróciłbym o głowę tego który wymyślił dawanie prezentów w święta ;)). Wiem naprzykład, że inne wiary w święta katolickie mają po prostu wolne i tyle (i napewno nie stroją choinek i takie tam), natomiast świętują własne święta, na co przysługują im dni wolne w pracy (co chyba nawet konstytucja gwarantuje i jedyne co muszą zrobić, to gdy w święta katolickie zakład pracuje, to powinni oni pracować, pozwlając świętować katolikom).
  17. Nie zupełnie, Elektronikę i Telekomunikację studiuję ;) Dlaczego nie stworzyłem własnej filozofii. Hmm. Po pierwsze to nie jestem filozofem, a raczej mam umysł ścisły, więc to nie dla mnie. Lenistwo też nie pozwalało mi poznać wszystkich zasad innej religii, świętych ksiąg i wogóle więc zdecydowałem, że zostanę przy katolicyźmie. Chodzenie do kościoła ma sens nawet i teraz, tylko trzeba sobie uświadomić po co się tam chodzi. Nie pochwalam chodzenia z powodu strachu przed karą, czy dlatego żeby się komuś przypodobać, albo żeby odbębnić obowiązek dobrego katolika. Sam jak jestem w kościele, to staram się wsłuchać w słowa Biblii (O moim lenistwie juz wspominałem, ktore jakś nei zachęca mnie do poczytania w domu), słucham też kazań, choć zauważyłem, że nie można się przywiązywać za bardoz do kazań jednego księdza. Takie coś odciąga ludzi do kościała, gdyż wielu księży po prostu się nie nadaje do przekazywania jakichś konkretniejszych myśli. A znowu gadanie tylko, żeby gadać odstrasza wielu. Dziwi mnie też, gdy ludzie mówią, że nie chodzą do kościoła z powodu księdza. Jak ktoś tak mówi to raczje nie może siebie nazwać katolikiem, bo nie rozumi podstawowej zasady, że do kościoła nei chodzi się dla księdza, ale dla siebie, swojej duszy. A z księżmi jak z ludźmi. Są lepsi i gorsi. I wielu zapewne również z seminariów wychodzi nie douczonych. No i są też księża bez powołania (a to chyba najgorszy gatunek, szczególnie gdy dorwie się do jakieś ważniejszej funkcji, np. kieruje radiem ;)) Pozatym dzięki bywaniu w kościele, bywaniu na pielgrzymkach, poznałem wielu ludzi których jakoś inaczej nie miałbym okazji spotkać. Często lepszych ludzi od tych niepraktykujacych choć nie zawsze. ->lukassssssss "**"Głupota zwykle idzie w parze z siłą."** Ech te stereotypy uwolnić się od niech nie można :)" Może, trochę źle się wyraziłem. Jednak w przeszłości zwykle nie zawsze szła siła z mądrością w parze. Nie miałem ochoty tu przedstawiać jakichś stareotypów, ale raczej pokazać, że cywilizacja rozwinęła się dzięki umysłom, a nie sile mięśni. Pozatym wspomniany przykład Dawida i Goliata jest bardzo dobry na poparcie moich słów ;) ->Pablo_bel >W każdym razie poczytałem i zgadzam się z treścią. Autorów podanych szczęśliwie znam i mam świadomośćich >całkiem nie teologicznych ich ksiąg. >A Świat Dysku jest bardzo atrakcyjny. ;-) I bardzo dobre wyjasnienie zasad "czarodzicielstwa", co nie jest wcale >tak prostą sprawą. ;-) Książki teologiczne nie są. Ale wspomniane przezemnie "Pomniejsze bóstwa" Pokazują wg mnie spojrzenie autora na świat religii. Z tej książki najbardziej podobał mi się cytat Śmierci który powiedział coś w stylu -PO ŚMIERCI DZIEJE SIĘ Z TOBĄ TO CO UWAŻASZ ŻE SIĘ STANIE Potem był komentarz narratora, że lepiej nie dopuszczać do siebie żadnych misjonarzy bo jeszcze ci wmówią, że po śmierci będziesz wiecznie cierpiał, no i tak się stanie, nawet jak będziesz dobrym człowiekem. A jeśli zbrodniarz będzie uważał, że po śmierci nic mu się nie stanie, to tak będzie. To miało być też wyjaśnienie dlaczego jedno z plemion Świata Dysku nie dopuszcza do siebie misjonarzy, zabijając każdego na horyzoncie. Mam wrażenie, że trochę tą sprawę źle przedstawiłem, ale proponuję sobie przeczytać tą książkę i samemu się przekonać jak to religię widzi Teryy Pratchet
  18. Ciekawy temat się rozkręcił. Przeczytałem wszystko i postanowiłem się wypowiedzieć i przedstawić moje zdanie na temat prawie wszystkich problemów tu poruszonych, na resztę dopiszę się później bo ten post i tak będzie długi. Otóż jestem osobą wierzącą. Religię, którą wyznaję jest religia katolicka. Dlaczego jestem osobą wierzącą? Tak naprawdę osobą wierzącą zostałem, kiedy zacząłem się interesować dlaczego ja właściwie chodzę do kościoła, po co mi to, w końcu rodzice mi nic juz nie każą, jak bym się uparł to mógłbym sobie to darować. Bo wcześniej, to właściwie chodziłęm do kościoła, żeby mieć 5 z religii (jestem strasznie ambityny na oceny, a religia w końcu pierwsza na świadectwie, a oceny były za chodzenie do kościoła), żeby rodzice na mnie nie krzyczeli, żeby babcia była ze mnie dumna. Zaczęło się to zmieniać dopiero jak miałem tak gdzieś około 16-18 lat. Zacząłem się wtedy zastanawić nad sensem tego wszystkiego. Teraz mam lat 21 i myślę, że jak na moje dotychczasowe doświadczenie życiowe, mam pogląd ustabilizowany. A do czego takiego doszedłem? Zacząłem się zastanawiać skąd się wzieli ludzie, cały świat. I tak powoli się z tym cofałem, Skąd ja się wziołem? Z rodziców. Z kąd oni? Z ich rodziców. I tak się cofałem, przyjmując teorię ewolucji i inne teorie naukowe na temat pochodzenia człowieka. Dochodzimy do małp, cofając się dalej, bakterii. Wcześniej tworzenie Ziemii, a jeszcze wcześniej BIG BANG. I tak na tym wielkim wybuchu się zatrzymałem. Tresztą nie tylko ja ale i cała nauka. Słyszałem oczywiście teorie, że to jest system wahadłowy, że wszechświat wybucha, imploduje i tak dalej. No ale w końcu to musiałio się od czegoś zacząć. Teoria wielkiego wybuchu głosi, że na początku było wielkie nic, a potem było bum i mamy wszechświat. Tylko niech mi ktoś wytłumaczy jak wygląda wielkie NIC. Ja sobie nie umiem tego wyobrazić i wątpię, żeby ktoś umiał. Bo w końcu wielkie nic to nie jest pusta przestrzeń z płynącym czasem, a nawet jak ktoś umie sobie wyobrazić to przestrzeń bez czasu. Ale zawsze zostaje ta przestrzeń. A to przecież nie jest nic. No i tak się zacząłem zastanawiać skąd się wziął ten początek. Ten impuls do powstania wszechświata. I wyszło mi, że musiała zadziałać jakaś siła nadprzyrodzona, która z wielkiego NIC zrobiła to co mamy teraz. Kolejne pytanie jakie mi się nasunęło, to skąd się wzięła ta siła nadprzyrodzona. No i tego już nie wiem. No ale jak wyjaśnienie powstania wszechświata musiałem tłumaczyć siłą nadprzyrodzoną, to powstanie tej siły nadprzyrodzonej zostawiłem w spokoju i poprzestałem na niej. I tak zostałem osobą szczerze wierzącą w istnienie siły nadprzyrodzonej, w skrócie zwanej Bogiem. Sprawa druga. Dlaczego napisałem, że wyznaję religie katolicką? Otóż jak już doszedłem do tego, że musi istneić jakiś Bóg to stwierdziłem, że chciałbym to jakoś wyrazić. No więc padło na religię. No i którą teraz wybrać. Z mojego rozumowania wyszło, że każda jest tak samo dobra. No ale jak już coś robić to robić dobrze. A że najwięcej wiedziałem na temat chrześcijaństwa, wyznania katolickiego. To zdecydowałem, że postaram, się być w miarę porządnym katolikiem. Oczywiście mógłbym równie dobrze zostać muzułmaninem, buddystą, czy choćby prostestanetm, a nawet wymyśleć swój własny sposób, ale wrodzone lenistwo i niechęć do uczenia się czegoś nowego (czyli zasad innej religii) sprawiło, że pozostałem w tradycji w której zostałem wychowany (która mi się pozatym najbardziej podoba). To też sprawia, że jestem bardzo tolerancyjny religijnie. Nie jest dla mnie ważne, z jakiej ktoś jest religii, czy może z żadnej. Ważne, żeby był dobrym człowiekiem i nie krzywdził innych, a będzie zgodny z tą siłą nadprzyrodzona którą wspomniałem wcześniej, a która właśnie tworzyła, a nie niszczyła. Jedno czego jednak nie znoszę, to fanatyzm. I to obojętnie jaki. Tak samo zły jest fanatyzm islamski, jak i katolicki, którego w kraju mamy mnóstwo a mało kto o tym mówi. Każdy fanatyzm coś niszczy. Przdewszystkim obraz religi wśród innych osób, a dodatkowo ludzi, czy to fizycznie (teroryści) czy duchowo (" bo to wszystko wina Żydów") To by było tyle na temat tego czy ja wierzę i dlaczego tak a nie inaczej. Na wszystkie pytania chętnie odpowiem :) Teraz kolejna sprawa, czyli tematy poruszane na tym forum. Po pierwsze (mówiliście o tym na początku tego wątku). Co by Kościół zrobił gdyby na Ziemię przybyli kosmici bez różnicy czy w pokojowych zamiarach czy też nie. Osobiście uważam, że Kościół ma juz przygotowany plan na taką ewentualność, gdyż w przeciwieństwie do wieków ubiegłych, duchowni interesują się nauką i jeśli tylko coś mają udowodnione, to tego nie negują. A widok kosmitów przechadzających się po Ziemii to by był wystarczający dowód na ich istnienie. I napewno byłoby to jakoś rozwiązane, gdyż nigdzie w Biblii nie ma chyba napisane, że Bóg stworzył tylko ludzi jako istoty inteligentne we wszechświecie. W księdze rodzaju, jest napisane, że człowiek ma sobie czynić poddaną Ziemię, że to Ziemia została mu dana pod opiekę, a nie cały wszechświat, więc wydaje mi się, że sprawa poszła by tym tropem. Skąd wzięła się religia, słowo Bóg w tak wielu kulturach. Już tutaj zostało wspomniane, że ludzie chcieli mieć kogoś kto się nimi opiekuje, doradza, na kogą moga zwalić winę za niepowodzenia, wyjaśnić coś. I ja się tym zgadzam. Ale powiedziałbym, że religię wymyślili pierwotni filozofowie. Otóż widział taki człowiek piorun, deszcz, huragan i sobie tak myślał skąd to się wzięło (co jest cehą ludzką, gdyby nie ta ciekawość do dziś byśmy po drzewach skakali). Jedne rzeczy umiał sobie wyjaśnić bardzo łatwo, a innych za nic w świecie. Uznał wtedy, że musi to robić ktoś potężniejszy od ludzi. Tutaj sprawa wygląda podobnie, do powodu dla którego ja wierzę. Dokładnie wiem czemu mamy huragany, deszcze i inne, ale nie umię sobie wyobrazić jak z wielkiego nic powstało wielkie coś. Wtedy ludzie sie zatrzymywali znacznie wcześniej na rozumowaniu. Innym powodem powstania religii i powiedziałbym równolegle działającym we wszystkich kulturach, była chęć utworzenia w miarę funcjonującej społeczności (to też jest tu wspomniane). Jak wszedzie tak i wśród ludzi pierwotnych zdażały się jednostki normalne, wyjątkowo inteligentne, jak i wyjątkowo głupie. Głupota zwykle idzie w parze z siłą. A człowiek silny myśli sobie czemu ma niby słuchać słabych i dostać mniej jedzenia. Niech inni mają mniej, ja potrafię zawalczyć. Taki człowiek nie boji się tych myślących, dbających o innych. Ale przestraszy się pioruna walacego znienacka w drzewo. No a jak mu ktoś jeszcze powie, że sam może zostać takim drzewem jak się nie podzieli jedzeniem ze słabszymi (u zarania ludzkości to był chyba jedyny sposób utrzymania harmoni wśród ludzi, bo wtedy nikt o prawie czy policji nie słyszał. Oczywiście z czasem i ci inteligentni zaczęli w ten sposób wyzyskiwać tych mniej inteligentnych i silnych. Bo silni zostali gorylami inteligentnych. Co doprowadziło, że religie się zmieniały i zależnie kto im przewodził na własne potrzeby dostosowywał święte księgi. No i tak to się rozwinęło (przynajmniej wg mnie, a swoje poglądy czerpię z różnych książek, opini naukowych i przedewszystkim własnych przemyśleń) Na temat tego czy ktoś kto niewierzy w Boga jest niewierzącym czy wierzącym inaczej, to nie będę się wypowiadał. Jak to mówi mój jeden profesor, takie oznaczenie to kwestia umowy. Jedni zaznaczają jednostkę urojona jako "j" inni jako "i" a i tak wszysty wiedzą, że chodzi o pierwiastek z -1 :). Tak samo jest i z tym. I dobrze, że się już ta sprawa umilkła (może niepotrzebnie ją wygrzebałem :/) Inna sprawa to, to czy jest ktoś kto naprawdę nie wierzy w Boga czy jakieś siły nadprzyrodzone. Dla wszystkich chyba oczywistym jest, że były religię uznające za Boga naturę, matkę naturę, która daje ludziom pożywienie, budulca na domy i tak dalej (co też określa, że Bóg to nie zawsze był miły tatuś, częściej od religi patriarchalnych istaniały w przeszłości religie matriarchalne). I jeśli jest osoba która mówi, że zupełnie nie wierzy, w istneinie Boga, czy sił nadprzyrodzonych, to napewno uznaje (żeby niepowiedzieć wierzy) w niezmienność praw natury. Fizyki nie da się obejść. Dwie masy odziałują na siebie grawitacyjnie, ładunki, elektrycznie i tak dalej. Tylko to ich odróżnia od ludzi wierzącyh (np mnie), że uważają, że tego w żaden sposób nie da się zmienić, ja natomiast uważam, że może te wszystkie zasady nagiąć ten ktoś (coś) kto je stworzył, a dla nich to się wszystko zrobiło samo i już. Kolejna sprawa, to czy można żyć bez wiary. Chodzi mi przede wszystkim o to, że większość religii daje ludziom nadzieję, że po śmierci to wszystko tak nagle się nie skończy. Bo wtedy jaki byłby sens życia. Cała nasza egzystencja skaralałaby do jedzenia i chędożenia, coby tylko przeżucić nasze geny dalej, zupełnie jak u zwierząt. Mi osobiście taka wizja życia nie odpowiada. Wolę wierzyć, że jednak jak będę dobrym człowiekeiem to coś dobrego mnie spotka po śmierci. To narazie tyle. Sam się chyba już pogubiłem w tych moich wywodach, a przecież dyskusja nie ma się urwać na jednym poście. Jak sobie przypomnę co chciałem jeszcze napisać to napiszę, a teraz czekam na komentarz do mojej wizji religii. PS. Bardzo ciekawa książka, na temat religii, i ogólnie bóstw to "Pomniejsze bóstwa" Terrego Pratcheta. Polecam. Pozatym o powstaniu religii i jej celach trochę jest napisane w Nauce świata dysku (część 2 przedewszystkim) Autorzy to Teryy Pratchet, Ian Steward i Jack Cohen. Oczywiście nie są to książki teologiczne.
  19. Feniks

    CDA 12/2005 zapowiedz

    A mnie najbardziej cieszy ten powiększony DVD. Jeszcze nie miałem okazji z takimi pracować ;)
  20. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    Czy ja wiem. W końcu ma być nowy świat, więc może i to techno fantasy sprytnie wplotą w grę szczególnie, że to ma być w dodatku, a nie w podstawce, o fabule której też zresztą wszystkiego nie wiemy (tylko tyle co autorzy powiedzieli, ale nikt nie grał, chyba, że w wczesną betę)
  21. Pisaliście tu to o zmniejszeniu cen, aby ukrócić drobne piractwo. A ja powiem tak. Owszem jestem za zmniejszeniem cen, ale wątpie, żeby to coś pomogło. Chodzi mi tu o mentalność większości nastolatków (czyli największej rzeszy drobnych piratów). Otóż dla nich coś co jest tanie, to jest do bani, a więc ani nie kupi, ani pewnie pirata nie ściągnie jak mu ktoś nie pokaże, że to fajna gra. A jak już uzna, że coś jest warte uwagi, to i tak nie kupi czegoś za 20 zł bo po co skoro może mieć za darmo. Znowu gdy gry są w cenie 99 zł, to się usprawiedliwia, że przecież nie będzie takiej drożyzny kupował. Drobne piractwo, znika wraz z wiekiem piratów. Otóż wydaje mi się, że starsi gracze, mają większe pojęcie o procesie tworzenie gry i wiedzą, że gra to nie tylko pudełko i płyta, a lata pracy sztabu ludzi, którzy przecież za coś musieli przez te lata żyć. I wtedy albo próbują piraty tylko jako wersje testowe, albo wcale. I starają się kupować orginały gdy tylko mogą.
  22. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    Teraz to techno fantasy może wypalić. I myślę, Ze będzie podobne do tej techno nacji z EtherlordsII. W końcu ci sami autorzy, a mnie jakoś nie przeszkadzało takie pomieszanie techniki z fantasy.
  23. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    To może być ciekawe. Szczególnie jeśli nie będą sie dublowały czary, bo wcześniej czary z różnych zamków maiły praktycznie te same działanie a się tylko inaczej nazywały To może być ciekawe, bo dotychczas to rozój niewiele dawał w tym względzie (w II była studnia która to poprawiała, a w późniejszych częściach to chyba tylko w niektórych zamkach) To mi się podoba. Ciekawe tylko czy będzie to w stylu trójki (że mógł lepiej rzucać jeden czar, czy generował jakieś pieniądze) czy będzie to bardizje widoczne To mi się podoba, będę miał większą motywacje, żeby rozwijac magów ;) Nie bardzo wiem o co w tym chodzi ? No to mi się chyba najbardziej podoba. Bo się w poprzednich częściach zastanawiałem, co to za wskrzeszenie które nie potrafi do pożądku wskrzesić ;)
  24. Feniks

    Heroes of Might and Magic - wszystko o serii

    A myślicie, że w cześci piątej będą dobrze zrównoważone zamki ? Porównując część III i IV (obie bez dodatków) to mi się wydaje, że jednak część IV miała lepszy balans. Wiem, że jak grałem losowym zamkiem, to którykolwiek bym nie dostał, potrafiłem tak samo dobrze grać. Natomiast w części III nie lubiłem opcji losowej, bo bałem się trafić na cytadele (chyba, chodzi mi o zamek z hydrami). Albo ja nie umiałem tym grać, albo zamek był kiepsko zbalansowany. BTW Uważałem pozatym, że ograniczenie gildii magii w niektórych zamkach (cytadela tylko 3 poziomy, a nie był to jedyny zamek) też je znacząco zubożało, a właściwie nie było nic w zamian.
  25. A ja mam takie pytanko. Wspominałem tu już o tym, że zamierzam wymienić kompa, widze, że wiele osób też ma taki zamiar. Oczywistym jest, że do procesora 64 bity potrzebny był by system do tego odpowiedni. Nie chcę wydawać majątku na Windowsa 64-bity. Kiedys natrafiłem na stronę gdzie była opisana możliwość b. taniego zakupu legalnego Windowsa, dla osób zwiazanych z nauką (wystarczyła jedna osoba w rodzinie, która się uczy lub uczy innych). Kojarzycie może taką stronę, akcję, może ktoś już z tego korzystał, i czy rzeczywiście jest to tanio. Sam teraz jakoś nei umię trafić na tą stronę, a wtedy się w to nie wczytywałem. I najważniejsze czy w tym systemie można nabywać pełnowartościowe produkty, a nie jakieś okrojone.