Shadowtear

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    495
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shadowtear

  1. Mam problem z podziemnym przejściem w stalkerze: 1. Latarka mi nie działa, nie mogę zmienic odległości oświetlania, wiec za wiele nie widac. 2.Doszedłem dzięki wysokiemu ustawieniu jaskrawości do oznaczenia schowka, ale nic tam nie mogę znaleźc. Gdzie to dokładnie jest - proszę opisac tak, jakby tłumaczyc ślepemu w ciemnym pomieszczeniu.
  2. Gdzie mogę znaleźć jakąś latarkę lub noktowizor? Gdzie się spawnują pseudodogi? Potrzebny mi ogon jednego z nich, a z tego koło bandytów nie wypadł.
  3. 1.Da się naprawiać przedmioty? 2.Jeśli tak, to jak?
  4. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Thax''vren tropił resztę asasynów po telepatycznych rozmowach. Często wpadał w ślepe, ciemne ulicki w których żyły istoty stale zażywające mikstury o podobnym, lecz znacznie sliniejszym działaniu niż alkohol. Większość pijaków nie podskakiwało do drowo-wampira, szczególnie, że był wyraźnie mało towarzyski. Ci bardziej buntowniczy upadali po jednym kopnięciu z półobrotu techniką KikFromCzak. Po wyjściu z każdej z uliczek, Thax''vren szukał drogi najczęściej dookoła. Czasem jednak wybierał się górą. Wydawało mu się, że jest w połowie drogi, kiedy usłyszał, że reszta drużyny dołączyła...a bynajmniej to, co z niej zostało. Z tą wiedzą, tym szybciej gnał do reszty. Po kilku następnych domach wydział już ich. Wtem usłyszał wiadomość: - Thax''vren jest zdrajcą... Jakiś pijak z pobliskiej tawerny wpadł na niego, wywradcając siebie i niego. Zwrócił tym uwagę wszystkich w okolicy. Tłum go rozpoznał jako przestępce poszukiwanego za morderstwo, dawni przyjaciele jako zdrajcę. Był otoczony przez wrogów...
  5. Trzy pytania: 1.Gdzie można skłować benzyne i nienapromieniowaną ciężarówke bądź transporter opancerzony? 2.Gdzie można zostawić część sprzętu z gwarancją, że jak się przejdziemy gdzieś dalej to on nadal będzie? 3.Jak zdobyć większą siłę do targania sprzętu?
  6. Jedno pytanie, acz z prośbą o szersze informacje: Otóż jestem w drugim głównym quescie od handlarza na początku gry. Wracam po raz pierwszy od rozpoczęcia zadania do niego sprzedać broni, a tu zamknięte. Gdzie indziej mogę sprzedać sprzęt? Proszę o opis, a jeszcze lepiej byłoby mapka, gdzie są inni handlarze bronią. Co do patcha - cieszcie się, że to nie są błędy na skalę Gothic 3
  7. Jedeno pytanie, acz z prośbą o szersze informacje: Otóż jestem w drugim głównym quescie od handlarza na początku gry. Wracam po raz pierwszy od rozpoczęcia zadania do niego sprzedać broni, a tu zamknięte. Gdzie indziej mogę sprzedać sprzęt? Proszę o opis, a jeszcze lepiej byłoby mapka, gdzie są inni handlarze bronią.
  8. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Tym razem wylądował w czymś co przypomiało wnętrzności jakiegoś wielkiego trupa... Tylko, że one wciaż działały, jakby należały do nieumarłego. Nagle wpadło do środka coś, co wyglądało jak ktoś ledwie żywy... Pomimo tych ciemności Thax''vren rozpoznał go. To ten sam wampir, który przed chwilą błagał o litość. Spojrzał na niego, a ten wciąż błagał. Gdy chciał się do niego odezwać, coś wpadło na niego. To był drugi, identyczny wampir. Również błagał o litość. Ich głosy były coraz głośniejsze. - Cisza! - krzyknął Thax''vren Nagle stało się cicho. Widział, że oba wampiry ruszają ustami, lecz nie wydają dźwięku. One też to zauważyły. Wpadł trzeci, identyczny wampir. - Co to ma znaczyć? - Tak, luby - powiedział piękny, tajemniczy głos. Thax''vren wiedział czyj jest głos. To była jego miłość ze szczenięcych lat, jeszcze z czasów Speallasillinum - szkoły magii. Zginęła. Jeszcze przed opuszczeniem szkoły jej moc ją rozsadziła. - Gdzie jestem? - W nicości. - Ale jak? - To twe dzieło luby, acz jeszcze nie utworzone. - Znaczy? - Nie tylko jesteś poza materia, ale i czasem, kochanie. - Jak wróciłaś do świata żywych? - Nie wróciłam, miły. Ja cały czas żyje. Skąd to pytanie? Czy...czy ja przedwcześnie zejdę? Ledwie co zdałam szkołę. Thax''vren wiedział, że to nie możliwie. Przecież ona przestała istnieć, zanim ukończyła połowę szkoły. - Co to ma znaczyć? Zaczynają się mnożyć głosy koło Thax''vrena. Każdy z nich mówi o śmierci. - Zabiłeś mnie! - Zabiłeś ją! - Zabij ją! Twarze już pięciu, bo dwa następne w tym czasie się pojawiły, zmieniły wygląd. Pokazały jedyną ukochaną Thax''vren, jakby z różnych okresów życia: niemowlę, dziewczynkę, młodą kobietę, jako najwyższą kapłankę i jako prastarą wyrocznie. - Śmierć! Thax''vren, będąc na skraju szaleństwa, poczuł w swojej ręcę łańcuch z adamentu. - Morderstwo! Thax''vren zacisnął pięść. Wszytkie twarze zaczęły mówić "zabij mnie". Thax''vren nie wytrzymał. Zamachnął się łańcuchem. Gdy pierwsze ogniwo dotarło do pierwszej twarzy, Thax''vren zapadł się w jeszcze większą pustkę. Wszeogarniający głos powiedział ze stockim spokojem: - Zabiła się. Ledwie głos przestał rozbrzmiewać, Thax''vren stał na ziemi z zakrwawionym łańcuhem w tym samym miejscu, w którym zaczęła się wizja. Z tą różnicą, że on był sam, z wampira pozostał tylko rozwiewany pył. Usłyszał głos Firxarrivilithisa. - Dobra robota. A ta iluzja, że idziesz dalej! A teraz idź obserwować swoich. Thax''vren był nieświadomy tego, że towarzysze wiedzą o jego zdradzie. Smok mu tego nie powiedział, gdyż myślał, że Thax''vren o tym wie. Assassyn pobiegł szukać reszty nieświadomy swego błędu...
  9. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Po drugiej stronie portalu było prawie rajsko. Pełno najróżniejszych cudów natury działało w harmonii. Prawie rajsko, gdyż tą harmonię burzyło jakaś magiczna aura. Thax''vren starał się wypatrzeć zarówno zródło energii, jak i resztę drużyny. Przez chwilę wydawało mu się, że widział kogoś. Może to był Sander, może to był Rob, może to był Havelock, może Shaimar? To był tylko błysk. Może uda się nawiązać kontakt z Firxarrivilithisem. Nie udało się. Zamiast się połączyć Thax''vren nagle znalazł się w znajomym krajobrazie. Przypomniał sobie, że jeśli jest tam gzie myśli, to niedaleko powinna być jego dawna gildia. Poszedł w tamtym kierunku, a gdy doszedł do bramy zauważył samego siebie z przeszłości. Usłyszał cześć swojej dawnej rozmowy: -... pamiętasz, kto jest twoim celem? Powtórz. - Iść w kierunku Illireven, w połowie drogi skręcić do Przeprawy Prazwiadowcy, iść wzdłuż brzegu, wejść w jaskinie za wodospadem. Tam ma czekać na mnie "Charon" i przeprawić pod wodą do Głębinowej Wieży. Tam sciąć maga Quazacha... To imię przpomniało Thax''vrenowi ten dzień. Spostrzegł kogoś dziwnego właśnie tuż po tej rozmowie. Właśnie sobie uświadomił kogo. Poźniej pójdzie do wieży i stanie się wampirem. Ktoś zaskoczył go od tyłu. Poczuł jak twardy kawałek metalu uderza w jego głowę i wydaje mu się, że traci przytomność. Znów go gdzieś przeniosło. Tym razem wylądował w czymś co przypomiało wnętrzności jakiegoś wielkiego trupa... Tylko, że one wciaż działały, jakby należały do nieumarłego. Nagle wpadło do środka coś, co wyglądało jak ktoś ledwie żywy...
  10. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Havelock zauważył w drzwiach karczmy Thax''vren''a i Sandera... - " Dobrze więc wampirze, żegnaj. Wyruszam w bardzo ciężką i niebezpieczną podróż do kantyny. Nie czekaj na mnie i nie tęsknij."? Już utopiłeś swoje problemy w alkoholu czy miksturach? - Nie, zabijałem. Stówa za likwidacje krasnala. - Niech zgadnę? Berokala? - Tak. - Takie byle co, to i bandzior tuż za rogiem może załupać. - To według ciebie za mało? - Za mało? To nie ta kategoria. Bierzesz się za szacunek wolnego strzelca. Z tym raczej nie masz problemów. Tu chodzi o zaufanie drużyny. Myślisz, że czemu Rob mnie nie rąbnął, pomimo że nie zjawiłem się na czas. Jesteś taki oporny na domysły, że ci powiem. Wiedział, że zjawiłbym się, gdybym mógł. - To co mam zrobić? - Popytaj się innych, co o tobie myślą. Żebyś zdobył moje zaufanie, musisz zdobyć zaufanie większości i nauczyć kontrolować swoje emocje. Bez mikstur. - Sander, twoja kolej...
  11. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Po kilku kolejnych godzinach poszedł do pokoi i usłyszał rozmowę wampira, którego próbował okraść i jego towarzysza... - Dzięki, że powstrzymujesz innych przed próbą poćwiartowania mniej. Za młodu, w podmroku, nauczyli mnie nie darzyć innych uczuciami, w tym zaufaniem. Tam odrobina zaufania, dość powszechnie kończyła się kawałem adamentu w sercu, bądź w kręgach szyjnych... - Nie ma za co. - Trochę za bardzo się wygadałem, więc raczej... - Raczej co? To nie jest podmrok, aby zabijać każdego kto za dużo wie o tobie. - Wiem. Dlatego...chce was opuścić zanim będzie za późno... Wtem pojawia się na tylko na oczach Thax''vrena plansza z napisem: "1. Nie możesz opuścić grupy, chyba że martwy. 2. Havelock cię podsłuchuje." Wiedział, że to Firxarrivilithis. - Z resztą, nieważne. Ten szczur Havelock nas podsłuchuje. Havelock próbuje się oddalić po cichu, ale idąc tyłem wpadł na stolik. Nikt nie wiedział co on robi na placu ćwiczeń. Thax''vren podszedł. - Czemu się mną tak interesujesz? Jesteś z Mistyków Nocy? Z mojej ex-gildii? Havelock pomyślał, że jeśli Thax''vren uwierzy w to, uda mu się trochę uspokoić sytuację. - Tak. Skąd wiesz? - Kto inny mógłby się mną interesować? - Konkurencja. Wolimy cię u siebie niż u nich. - Pokaż sygnet. - Zgubiłem go w drodzę na powierzchnię. - Na ogół miałem do czynienia z dobrze wyszkolonymi ludźmi, ale to? - Znaczy? - Ja należałem do Shall''ertearis i nie mieliśmy sygnetów. Nie nauczyli go nie brać wciskanych sugestii. Co za mieszanka intelektu nieaktywowanego golema z elfami powierzchniowymi. - Teraz już przesadziłeś. Znów wywiązała się walka. Oboje skoczyli sobie do gardeł. Sander miał już tego dość. Zaczął przeszukiwać swój sprzęt w poszukiwaniu czegoś co ich uspokoi. - Za łatwo się prowokujesz, dzieciaku. - Nie dam sobie bezkarnie wrzucać! - Spieprzaj dziadu z takim zachowaniem. Sander znalazł przy sobie coś na ogół nie przydatnego. Mikstura benedyktyna - zwiększa cierpliwość inteligencję i uspokaja - podawać dożylnie. Posmarować ostrze i nakuć cel? Taaak. Sander szybko i bez problemu naciął obu zwartych w walce, bo skupili się na sobie. W tej chwili odskoczyli od siebie i schowali broń. Zaczęli rozmawiać miedzy sobą wciąż nie zwracając uwagi na otoczenie. - Właściwie, to w czym problem? - W tobie. W twoim zachowaniu. Jeśli masz zamiar się tak zachowywać to naucz się więcej. - Przecież to ty chcesz mnie zabić. - Łancuch jest tak słaby, jak jego najsłabsze ogniwo. Ty nim jesteś. Na razie sądzę, że jesteś zbyt słaby. Twoj błąd pociągne za sobą całą drużynę. Nie chcę własnej porażki, więc likwiduje to najsłabsze ogniwo. Chyba, że pokażesz, że jesteś w stanie sobie poradzić. - Jak mam to zrobić? - Sam wiesz najlepiej. Niekoniecznie musisz brać udział w akcjach, by wzmacniać drużynę. Pamiętaj - najsłabsze ogniwo.
  12. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Trax''vren uderzył pięścią w brzuch Havelock''a, lecz ten nie przejął się tym zbytnio. Sieknął Thax''vren''a w rękę, a potem w okolice serca. Thax''vren odpowiedział mu ukąszeniem z ramie. Hav poczuł się słabo i zemdlał. Sander szykował się do zadania ostatecznego ciosu, lecz usłyszał tupot wielu osób. Odwrócił się i zobaczył innych asasynów... - O! Reszta kompanii! Niestety nasza przynęta w wyniku celowego niedoinformowania, uciekła z haczyka. Może wszystko wyjaśnie: otóż doszły mnie plotki, że miasto nie ma burmistrza. Nie ma nawet kandydatów na ten fotel, gdyż ludzie obawiają się skrytobójstwa. Powtarzam SKRYTOBÓJSTWA. Chciałem przyjąć na siebie tytuł terrorysty roku, poprzez morderstwo w popisowym stylu. - Co to ma do rzeczy? - Istnym popisywaniem się jest wieszanie kogoś w najwyższym punkcie miasta w burzliwą noc, nie? Stwierdziłem, że przynętą powinien być ktoś z nas, ale kogo, w razie czego, ubytek najmniej zaboli resztę. A przynęta okazała się debilem, który nie domyślił się, po co miałbym przekazywać informacje o sposobie uratowania reszcie grupy. Mieli mnie gonić w poczuciu zdrady i z chęcią zemsty. - Nie rozumiem nic z tego. - Gdybym wszystko opowiedział przed zamiast po, blef byłby niewiarygodny. - Jaki blef? - Lud zrobić w konia. Jak myślisz, jak wielkie są szanse, że zbawiciel zostanie wybrany na burmistrza? Drużyna by mnie cap, ja bym wyjaśnił i opisał bez świadków nie szkodliwy dla mnie pogrzeb zawierający przeciwwampirze zabobony. Wy bohaterzy, ja niby trup. Potem po nocach wykopujecie mnie i siedzę cały czas w cieniu. - To pewnie Firxarrivilithis też był blefem. - Smok miałby mnie puścić żywego? Po co? - powiedział Thax''vren próbując ironizować - Oczywiście że tak. Jednak przez to, że spaprałeś sprawę, trzeba coś innego wymyślić. Jednek, ten idota umie walczyć, więc może się przydać. Co teraz? [Dalsze "moje" zachowanie - jeszcze większa niechęć do Havelocka i dalsza próba ukrycia gry na dwa fronty]
  13. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Była noc. Thax''vren, jak co jakiś czas oddalił się po cichu od grupy na telepatyczną rozmowę ze smokiem. - Co z resztą? Tymi którzy zostali? - W lochach na przesłuchaniu. Zależnie od mego "widzi mi sie" zginą lub ich wypuzcze. Nafaszeruje ich fałszywymi wspomnieniami i wypuszcze. Firxarrivilithis wiedział, że to najlepszy tekst do wciśnięcia. Po co miał mówić prawdę? Żeby podburzyć swój wizerunek? - Jeszcze jedno. Nowy się pojawił. - Wiem. Havelock Żelaznywładsson, taa? Na razie niech sobie żyje, ale jakby coś się wydało - możesz go zabić. - Przejdźmy do rzeczy: co tym razem? - Ponoć to miasto jest łatwe do manipulacji. Ostatnie wydarzenia przewróciły życie polityczne do góry nogami. Zbadaj, ile prawdy w tej plotce. W tym momencie wpadł zza rogu Havelock. - No proszę! Spisek. Z kim gadałeś? - Nie twoja sprawa. - Nie? To ciekawe. Myślałem, że należe do drużyny. Od razu pójdę w górę, jak chłopaki się o tym dowiedzą... - Nie mogą się dowiedzieć! Załatw go Thax''vren! - Się robi! Thax''vren wyciągnął swój adamantowy łańcuch i ruszył na Havelocka. On wyciągnął swoje dwa sztylety z adamantynu, również gotowy do boju. Thax''vren zwinął łańcuch w pół i zaczął nim obracać w pionie, prostopadle do Havelocka. Drow rzucił jednym ze sztyletów, lecz odbił się od wirującego łancucha. Wyciągnał dodatkowo kukri. Wampir będąc blisko, puścił jeden koniec łańcucha i zaatakował z obrotu. Krótkie ostrza nie nadają się do obrony, więc przy próbie zablokowania ataku, łańcuch owinął się wokół nadgarstka. Rany zrobione przez ostra przymocowane do ogniw łańcucha, był na tyle spore, że upuścił sztylet. Havelock pomyślał, że to jest dobra okazja do ataku i rzucił się na Thax''vrena. Gdy on sięgał po sztylet, Havelock naciął mu szyje. Wampira to nie ruszyło. Szybko wyciągnał sztylet i z krwiopijczym uśmiechem wbił mu sztylet tak, że Havelock upuścił kukri i zbliżył do siebie obie ręce. Zaskoczony drow nie wiedział co ma zrobić. Zawachał się. To starczyło Thax''vrenowi, aby jeszcze raz złapać łańcuch. Havelock, orientując się w sytuacji, spróbował uciec wołając innych telepatycznie. Thax''vren trasnął go łancuchem po nogach. Starał się go związać, zanim przybędzie reszta. Wtedy by także oni się dowiedzieli, co jest grane. Udało mu się nim przybyła reszta. Zabrał się z ofiarą na najbliższy dach. Stamtąd wypatrzył najwyższy budynek. *** Skacząc od dachu do dachu Thax''vrenswoim sztyletem odcinał sznurki. Musiał ciągle wysłuchiwać, to nawoływania o pomoc, to błagań Havelocka. Wampir zatrzymał się na jednym z nich, aby związać swoją ofiarę zwykłym sznurem wziętym po drodze. Kończąc wiązanie spostrzegł nadbiagających ludzi. Ruszył dalej w stronę katedry. Teraz skacząc z dachu na dach Thax''vren zwijał sznurki na szubienicę. *** Po tym, jak Thax''vren wszedł po uszkodzonej scianie katedry na wieże, zwinął pod pazuchę swój łańcuch. Zaczął szykować Havelocka do powieszenia. Nałożył mu na szyję jeden koniec sznura, a drugi przywiązał do krzyża na szczycie wieży. - Co ty chcesz zrobić? Thax''vren! Nie zabijaj mnie! Proszę! - Spadaj! Firxarrivilithis - załatw burzę z piorunami. Na sznur została nałożona iluzja, przez co wygładał jak adamantowy łańcuch. Tłum się zbierał. Nagle coś zaskoczyło Havelocka. Usłyszał myśl przekazaną Sanderowi: - Łancuch jest iluzją. To jest zwykły sznur. Po dłuższej chwili od zrzucenia go na dół załatw pirokinezę. Nikt nie wiedział co planuje Thax''vren, oprócz niego samego. Wampir zepchnął Havelocka. Ludzie obserwowali te wydarzenia. Thax''vren podszedł do skraju wieży. Jego twarz na chwilę rozjaśnił piorun, po czym szybko zniknął. Havelock, dusząc się, liczył na ratunek...
  14. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Nagle zaszła widoczna zmiana w magii okolicy. W bocznej uliczce otworzył się portal przez który wyszedł Thax''vren. Firxarrivilithis przesłał mu mu krótką myśl: - Wyjaśnienia jak zwykle na uboczu w dobrej chwili. Twoi znajomi są w pobliżu. Thax''vren zbliżył się do rogu ulicy. Zobaczył, że jakaś dziewczynka przed chwilą rozmawiająca z resztą asasynów uniosła lekko głowę. - Nie roźmawiam ź obćymi. I odeszła. Sander potrząsnął głową. - Rozumie ktoś coś z tego? - Ja nawet nie staram się zrozumieć... Ale pomyśl - mieć pod sobą miasto? Wtem wpadł na Thax''vrena jakiś drow, udając że się potknął. Dzięki wyczulonym zmysłom odczuł, że jest o parę monet lżejszy. - No, no! Nie ładnie tak okradać drugiego czciiela Lloth. - Thax''vren? A ty tu skąd? - zapytał zaskoczony Sander. Thax''vren złapał za szyje drowa, pokazał mu wampirze kły i odwrócił się do reszty. - Nie ważne skąd się wziąłem. Pojawiam się i znikam - takimi zasadami się kierują żyjący w mroku. A teraz mam pewną sprawę do załatwienia. Co powiesz złodziejaszku? [Maciek72 => ty jesteś tym kieszonkowcem. Co do reszty jednocześnie nie wymienonych i nie skreślonych z listy uczestników - możecie się w każdej chwili teleportować do reszty. Jakby co - śniło wam się, że rozmawialiście ze smokiem cienia o reszcie drużyny. Niepamiętacie żadnych szczegółów i obudziliście się niedaleko od reszty drużyny. Coś wymyślicie, jak się znaleźliście po mieście. OK?]
  15. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    [Ratunek - proszę bardzo.] Kiedy wszyscy spali Thax''vren trochę oddalił się od obozu na rozmowę z Firxarrivilithisem. - Co teraz? - Musisz odnaleźć wszystkich assasynów i połączyc ich ze sobą. - Po co? - Tego dowiesz się później. - Tak mi się teraz przypomniało. Gdy byłem w więzieniu został rzuczony na mnie geas... - Rozwalony wraz z utratą kontroli nad sobą. - Dobrze wiedzieć. Od kogo zacząć? - Nie rozpoznasz ich, ale jak się do nich zbliżysz przeteleportuje was tu. Tymczasem utworzę portal który umieści cię w miarę blisko nich. Nagle otwiera się przed Thax''vrenem portal. Wchodzi do niego. *** Thax''vren ląduje w czymś co przypomina centralny plac jakiegoś lochu. Zauważył, że strażnicy to nieumarli. Dość szybko zwrócili na niego uwagę. W końcu nie często w takie miejscach ktoś się teleportuje. Podeszli do niego, lecz nie byli zbyt rozmowni. Zaatakowali bez słowa. Doszło do walki, jednak Thax''vren szybko zrozumiał, że jest ich za dużo. - Jak ich pokonać? - Uaktywnij amulet! On powienien ich zniszczyć - odezwał się w umyśle Thax''vrena Firxarrivilithis - Jak? - Po prostu się skup. Amulet zaczął intensywnie błyszczeć. Po chwili rozeszła się od niego kula energii. Każdy nieumarły stał się teraz zwykłymi zwłokami. - Ktoś musi być w grobacyh odwiedzanych przez żałobników - dodał żartobliwie Firxarrivilithis - Dlatego amulet strażnika nekropolii, a nie oczyszczającego światło, czy czegoś inszego. - Fajna błyskotka. - Wspomiałem, że ich nie znasz. Aby ich odnaleźć będę musiał na krótko cię zdominować, a następnie detekcję zagubionego. Odzyszkasz świadomość zaraz po wyjściu z portalu prowadzącego do obozu. Kolejne odpłynięcie świadomości... [Miałem problem z ustaleniem większych szczegółów sytuacji, więc zasugferowałem się postami: 1.Tajgun92: [Wiesz co? Po raz drógi nie czytasz dokładnie postów poprzedników. Ostatni post z opowiadaniem Immortala: Ezeriash trafił do lochów, stracił poparcie strażników. W jaki niby sposób mial sie z nimi zjawić w światyni. Nie wiem jak to teraz odkręcić. Pomijamy ten post, czy co?] 2.Tajgun92: [No dobra zrobimy tak; Kuno pod postacią Ezeriasza, a strażnicy to żywe trupy. A Elrik pisze właśnie jako Ezeriasz:). I na przyszłośc czytaj uważnie posty, ok?] Zaplątałem się w kto jest kto, ale loch nieumarłych zrozumiałem. Tak wygląda wasz ratunek. Dalsze posty od pojawienia się w obozie pozostałych asasynów.]
  16. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    - Thax''vren? Skąd sie tu wziąłeś? - Sander? Ale mnie nastraszyłeś... Weź mnie do reszty to wam opowiem... I wziąłem. *** W obozie: -...W ten oto sposób znalazłem się tutaj. - Ale skoro znasz jego prawdziwe imię, to czemu go nie użyłeś? - Był w stanie się na chwilę mówienia imienia odciąć od rzeczywistości. Dlatego imię nie działało. - Czemu się wstrzymał z natychmiastowym zabiciem nas? - Pewnie jestem jakiegoś rodzaju przynętą. Jednak coś ma na celu, skoro zostawił mi sprzęt. Myślę, że ktoś z drużyny ma mnie poprowadzić do kogoś lub czegoś. Wtedy mnie znów mnie zdominuje i wtedy likwidacja obiektu. Tylko o co mu chodzi... [Trochę krótko, ale muszę coś ciekawszego wymyślić. Przez jeszcze jakiś czas będzie "normalnie", bez zadań od smoka.]
  17. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    Nie wiadomo czemu Thax''vren został tylko związany. Pewnie chcieli go przysmażyć na słońcu. Na ten czas znów trafił do lochu, tyle że innego... *** Thax''vren nagle odzyskał świadomość w środku płonącego miasta, z nowym sprzętem i oddziałem nieumarłych. Widocznie "urwał mu się film" jak to określają początkujący magowie. Nie wiedział co to jest film, jak można go urwać, a na dodatek jak to się ma do tymczasowej utraty świadomości. Zaczął rozważać swoją sytuację. Przed chwilą był pewien, że zostanie wyprowadzony z lochu, dadzą mu krew i wywalą, w samo południe, na słońce. Teraz stoi pośród róznej maści martwiaków i się zastanawia czemu go nie atakują. Ku jemu zdziwieniu jeden z tych duchów krzyczy: - Chorąży Thax''vren! Melduję wykonanie zadania! - Każ im się połączyć z oddziałem liczy - odezwał się głos w głowie Thax''vrena - Będę ci mówił w którą stronę masz iść. Sprzeciw zmusi mnie, abym znów zdominował twój umysł. Słowo "znów" wyjaśniło pzyczynę odpłynięcia. - Żołnierze! Idziemy przegrupować się z liczami! Za mną! - Dobrze. Teraz zawróć. Skręć w trzecią uliczkę po lewej. *** Tajemniczy głos wskazywał drogę. W tym czasie wyjaśnił, że jest Firxarrivilithisem. Kontakt ten, to nic innego jak wampiryczna dominacja ofiary. Wytłumaczył, że wcześniej utrzymywał na tej zdolności blokadę, ale poźniej stwierdził, że można spróbować odwrócić bieguny zdolności paramagicznej, co się udało nim cię zgładzono. Od trafienia do lochu do teraz minęło 5 dni. Thax''vren uzyska także odpowiedź na pytanie o sprzęt. Miał na sobie płaszcz z pajęczych nici, adamantowy łancuch wojenny, sztylet z kła beberiona - demonicznego pająko-skorpiona oraz kulę ciemności. *** Gdy Thax''vren dotarł do liczy one już były zajęte jakimś rytuałem przy krypcie magów. - Każdy prócz ciebie wie, że chodzi o zdobycie kolejnych liczy do armii. Po zakończeniu rytuału musicie opanować nowo utworzonych, aż zaczną się sami kontrolować. - Wchodzić! - wydał rozkaz jeden z liczy - Rytuał zakończony. Wpierw weszły szkielety, za nimi strzygi, następnie wampiry. - Twoja kolej - powiedział Firxarrivilithis W kolejce były jeszcze zombie. Duchy widocznie były podatne na magię w większym stopniu niż inni. Wchodząc do środka widział jak w pomyszczeniulata pełno kości, zombie znieruchomiały, a wampiry świecą się jak las potraktowany kulą ognia. Zatrzymał się. To były ostatnie chwilę przed zdominowaniem... *** Thax''vren oczknął się przy Firxarrivilithisie. Tym razem był on smokiem cienia. Miał na sobie dziwny naszyjnik. - Mam dla ciebie zadanie specjalne. Masz zabić swoich przyjaciół. - Nie zrobię tego! Thax''vren poczuł jak na jego szyi zaciska się naszyjnik. - Możesz mi nie wierzyć, ale sam zdobyłeś ten naszyjnik strażnika nekropolii. Poświęcone srebro robi swoje, nieprawdaż? - ucisk naszyjnika zelżał nieco - Wracając do tematu - zabijesz swoich przyjaciół, ale najpierw będziesz im towarzyszył prawie normalnie. - Czyli jak? - Będę wydawał ci z rzadka rozkazy. W takiej porze aby nie wykryli, że jesteś z kimś innym w kontakcie.
  18. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    - Ale tego nie zrobili. Widocznie nie założyli obecności wampira w drużynie. Co do rany - szybciej działa destylat z jaszczuroczłeka. - Nie narzekaj. Ciesz się, że nogę masz całą. - Dobra. Jeszce tylko opowiedz mi o swojej znajomej i możemy ruszać w drogę. Oczywiście, przemilczałem sporą część tego czego się od niej dowiedziałem. Podałem mu tylko tyle informacji aby nie czuł zagrożenia z jej strony. - Od czego zaczynamy podróż? Bo ja proponuję od uganiania się za resztą kompanii - zaproponował Thax''vren - Mamy sposób aby ich szybko odnaleźć. Mam tu karteczkę zgubioną przez pewnego wampira. - No to na co jeszcze czekamy? - Znajdź mi specjalistę od teleportów. - Spróbuje wykorzystać wiedzę pochodzącą z tej krwi co mi daliście. Kontakt telepatyczny i... - wtem pojawił się wampir, lecz ten niedawno spotkany przez Troke i Sandera - ...Proszę! - Świetnie idioto, ale właśnie ten wampir niedawno walczył z nami! - Oj! Niestety kontakt Firxarrivilithisa z nim nie pojagał na wykorzystaniu prawdziwego imienia, lecz na potędze... - Czy mi się wydaje, czy Thax''vren właśnie wymienił imię mojego druha? - powiedział wrogi wampir Thax''vren wyczuł infiltrację umysłu, więc pozwolił tymczasowo przełączył się na duszę wchłoniętego smoka. Spodziewał się, że utrzyma pewną kontrolę nad nią, lecz smok szybko mu się wyrwał. - Co nowego u ciebie Quellach? Na kogo teraz polujesz? - Na ciebie i twoich koleżków. - Jak się odzywasz do swojego mistrza? - Prepraszam, mistrzu. - Ta żałosna istota w której ciele jestem popełniła błąd. Będąc wampirem uaktywniła me wspomnienia, jak i przywróciła mój umysł w swoim. Jednak w walce dwóch swobodnych umysłów to on wygrał. Liczył na to, że mu pomogę i pozwolił tymczasowo odzyskać swiadomość. Więc co u ciebie? Moje ciało jeszcze istnieje? Odszukaliście me prawdziwe imię? - Tak. Akurat szukaliśmy twojej krwi, aby cię przywrócić, mistrzu. - W takim razie przenieś mnie do mego ciała. Różnicy w rytuale nie będzie. - Tak jest, mistrzu. Co z nimi? - Daleko nie uciekną spróbują się zgrupować. Niech w nagrodę za moją krew pożyją sobie chwilę dłużej. Ta rozmowa myślowa odbywała się parę sekund. Quellach i Thax''vren wszedli do portalu. *** Po drugiej stronie portalu była wielka komnata z ciałem kościanego smoka pośrodku. To było ciało Firxarrivilithisa. Quellach poprowadził dwójduszę do ciała. - Jesteś gotowy, mistrzu. - Jak nigdy... w nieżyciu. - Dracovitalisme issenvitae intreverx aep Firrissimus-xarentiosil-rivendo-ilithidissis encombrede! Thax''vren czuł jak energia smoka uchodzi z niego. Półprzytomnie widział jak obraz duszy smoka wchodzi do kościanego ciała. Smok teraz był sobę. Wstał. Komnata okazała się na tyle duża, że jeszcze z trzy metry były od głowy dwudziestometrowego smoka do stropu. - Co zrobić z tym ścierwem, mistrzu? - Zabić, oczywiście. - Jeszcze jedna rzecz, mistrzu - rytuał cieni... Nie wiadomo czemu Thax''vren został tylko związany. Pewnie chcieli go przysmażyć na słońcu. Na ten czas znów trafił do lochu, tyle że innego...
  19. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    [Dla mnie miasto nad kopalnią to nic specjalnego, bo koło takowego mieszkam (kto zna Polkowice ten wie jak blisko idą szyby wydobywcze...),a pod moją wiochą są szyby nawet dwóch kopalń (Polkowice i Rudna). Rozwiązanie jakie nadeszło jest zadowalające.] Kopalnia była brudna i wilgotna. Kilkakrotnie walnąłem głową w sklepienie. Zastanowiłem się. Nie powinienem odchodzić za bardzo od wyjścia. Thax''vren będzie gdzieś w pobliżu. - Po... po.. pommm Odwróciłem się w tamtą stronę. Jest! Leży na podłodze, ranny i wycieńczony ale jest! Chwyciłem go za rękę i szarpnąłem do portalu. Po chwili byliśmy już z powrotem. Szybko opatrzyłem jego rany i wlałem mu do ust wody. Po chwili zastanowienia dolałem tam ampułkę smoczej krwi która na niektóre rasy działa jak kwas. Wampirowi powinno to pomóc, prawda? *** Thax''vren się obudził. Poczuł wpływ smoczej krwi. Wampiryzm na tym poziomie nie wymagał dostaw krwi, jednak każda dawka dawała o sobie znać. Dostał drgawek w wyniku ognistej krwi. Także objawy wampiryzmu nasiliły się - skóra pobladła, a oczy stały się całkiem czerwone. Troke i Sander obserwowali wydarzenia. Sander zastanawiał się, czy jednak nie jest w zbyt małym stopniu wampirem aby to wytrzymać. Na ciele wampira pojawiły się drobne łuski. To nie świadczyło nic dobrego. Gdy tylko drgawki przeminęły Thax''vren się ocknął. Poczuł moc prastarej istoty. Nie potrafił jej jednak kontrolować - stanął w niewielkich płomieniach. Telepatycznie przekazał: "Odsunąć się". Troke i Sander długo się nie zastanawiali. Płomienie zaczynały to słabnąc, to wzmacniając się. Po około minucie płomienie, jak i łuski, znikły. W tym czasie obserwująca para pilnowała, aby ogień zbytnio się nie rozprzestrzenił. Czas na wyjaśnienia: - Kto wpadł na pomysł podania mi smoczej krwi? - Ja - powiedział Sander - Gdyby to była większa dawka cała ta okolica poszłaby z dymem! - To dla twojego dobra... - nie dając Sanderowi dokończyć Thax''vren znów zaczął swoje... - Dobra?! W Podmroku ostrzegali mnie o wampiryzmie! Wampir może pochłonąć na tyle energii istoty, na ile pozwala mu pochłonięta krew. W przypadku potężnych istot ich esencja może przejąć nad wampirem kontrole. Wtedy dochodzi do walki psychycznej. Mogłem zostać smoczokrwistym, ale nie sobą. Dobrze, że nie było jej więcej. - Przecież znam się na alchemii. Ostrzegli by mnie przed tym. - Ale tego nie zrobili. Widocznie nie założyli obecności wampira w drużynie. Co do rany - szybciej działa destylat z jaszczuroczłeka. - Nie narzekaj. Ciesz się, że nogę masz całą. - Dobra. Jeszce tylko opowiedz mi o swojej znajomej i możemy ruszać w drogę.
  20. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    [Po pierwsze - Trudno nie zauważyć walącej się połowy miasta - liczyłem, że otym wspomnisz. Po drugie - Ze złamaną nogą trudno wyjść z w większości zatopionej, zawalonej kopalni - liczyłem na twoją pomoc (opis dalej). Po trzecie - Myślałem, że uformujesz tekst w jakiś sposób, że to dzięki tobie kopalnia poszła (czytaj: Gdy dowiesz się kto w sobotę wyląduje na szubienicy, tuż przed egzekują wrzucisz tą tajemniczą kulkę do kanałów, tak aby się rozbiła, licząc na teleportacje lub eksplozje. Kanał wybucha, wszystko się wali, a ty widzisz jak tam spadam) Ale jak widzę założenie okazało się błędne... W takim razie spróbuje coś wymyślić na ewakuacje z kopalni...]
  21. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    To nie Rob oczekuje, tylko Thax''vren, ranny, spadł do dziury powstałej w wyniku zawalenia kopalni przez wode. Po ucieczce przed strażnikami rozdzieliliśmy się, ja popędziłem ze swoją częścią do przodu, Rob (chyba) ma bardziej rozbudowane plany co do opisania tego okresu... PS. Po raz trzeci pominięty...
  22. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    [Drugi raz uznany za trupa bez przekroczenia czasu? Świetnie... Musze coś napisać, chce sie trzymać zasady min. 1 post per tydzień] Częściowo przecknowszy się Thax''vren był zdezorientowany. Pamięta tylko, że spadł do wody. Czuł jednak, że jakimś cudem nie jest w wodzie. Otworzywszy oczy widział tylko szczelinę światła nad sobą. Próbował wstać, lecz ból nogi uniemożliwiał mu to. Była złamana. Znów stracił przytomność... Kolejne ocknięcie. Kolejne otwarcie oczu. Intuicja mu mówiła, aby wyszukać ręką trochę wody. Znalezioną wodą opłukał sobie twarz. Wciąż leżał. Już trochę lepiej widzi, zaczyna powoli rozróżniać poszczególne kontury, lecz wciąż nie widzi zbyt wyrażniej. Nieświadomy tak silnej przyczyny bólu próbuje wstać. Słysząc trzesk swojej nogi znów traci przytomność. Następne ocknięcie. Thax''vren czuje pragnienie. Próbuje się napić w ten sam sposób, co opłukał twarz. Może i woda nadawała się do płukania, ale nie do picia. Nie wie co ma zrobi. Zaczyna krzyczeć: - Pomocy! Ratunku! Pomocy! Krzyczy co jakiś czas, to z dłuższymi przerwami, to z krótszymi, aż do kolej utraty przytomności. Tym razem z wycieńczenia...
  23. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    [Na razie nie będe kontynuować swojej opowieści. Czekam aż Rob "dogoni" mnie czasowo do ostatnio opisanych wydarzeń]
  24. Shadowtear

    Asasyni (fantasy) - forumowa gra RPG

    -Abyś współpracować i, w ewentualności, opracować geas - zaklęcie przysięgi. -Jakie są warunki geasu? -To proste. Od rzuczenia czaru będziesz miał dokładnie tygodzień, aby mnie uwolnić. Jeśli mnie nie uwolnisz, wylądujesz spowrotem w swojej celi. Nie muszę mówić, co zrobią strażnicy widząc cię tu po ucieczce. -Dwa tygodnie, albo się nie zgadzam. -Dobrze. Kiedy będą cię wyciągać z celi Laxis zrobi zamiszanie, a ty dzięki swojej zdolności iluzji zamienisz się w strażnika i jego w siebie. Strażnik zostanie powieszony zamiast ciebie. *** O jedenastej trzydzieści następnego dnia, pół godziny przed wyrokiem przyszedli strażnicy. Czas zrealizować plan. - Czas cię powiesić. Rozlega się dźwięk otwieranych krat. Wchodzi strażnik do celi Thax''vrena. Był on nowy, dlatego wysyłali go do najgorszych robót. Za chwilę trzech ze strażników upada. Odwracają swój wzrok na leżących. Ta chwila wystarcza, aby podstawić obie iluzje. Dodatkowo rzucił prawdziwe widzenie na przemienionego, aby nie zorientował się w przemianach. - Już czas - powiedział strażnik - Masz rację - odpowiedział Thax''vren Dowódca zakłada kajdanki. No coż - trzeba następnej iluzji. - Idziemy. Jak chcesz coś powiedźieć to mów. Jednak zawsze zwracaj się do mnie. Przed egzekucją skazany może rozmawiać tylko ze mną, dowódcą eskorty. Zapadła cisza. Po trzech minutach drogi, nowy strażnik wyglądający jak skazany mówi: - Co taka cisza, czemu nic nie mówisz? - zwracając się w kierunku Thax''vrena - Wy tam! Rozmowa TYLKO ze mną - przerywa dowódca - Taak...Cisza...- odpowiada Thax''vren Dalsza część drogi minęła w ciszy. Na miejsce dotarli pięć minut przed wytznaczonym terminem. Dowódca zwrócił się w kierunku nowego: - Na pewno nie chcesz nic powiedzieć w swoich ostatnich chwilach? - na te słowa Thax''vren przestaje podtrzymywać prawdziwe widzenie. Nowy strażnik nagle zorientowaał się w sytuacji. Wszyscy widzą go jako skazanego. - Co to za czary? Co to ma znaczyć? To on jest więźniem, ten co wygląda jak ja! - Nie zwalaj winy na innych. Gdybyś miał zmieniać obrazy potrzebowałbyś, aby nikt cię nie obserwował, a od celi jesteś stale obserwowany. - Uwierz mi! Rozprosz ten czar! - No dobrze... Dowódca wyciągnął runę. Thax''vren rozpoznał ją po znaku. Przełamanie magii - nie dość, że rozproszy iluzje, to jeszcze zablokuje na godzinę możliwość rzucania zaklęć. Thax''vren szturchnął dowódcę eskorty tak, aby upuścił runę. Tak się stało, ale zanim asasyn podniósł ją, jeden ze strażnik ją zabrał. Wycelową ją w Thax''vrena, gdy on uciekał. Iluzje rozproszone. Trudno było się schować drowu wampirowi w samo południe. Światło go paliło i oślepiało, wszyscy, i żołnierze i mieszkańcy go ścigają. Nagle zawala się spory kawałek chodznika pod Thax''vrenem. Spada on do niego. Traci przytomność. Jednak każdy w mieście wie na kogo polować... Po chwili znikają w ten sam sposób kolejne miejsca, z obu stron, najpierw po linii prostej, później rozeszło się we wszystkie strony. Zawalają się kolejne fragmenty miasta. Z jednej wież słychać trąbe alarmową. Po chwili słychać krzyki dochądzące od strony tamtej wieży. - Woda zniszczyła podpory! Kopalnia się zawala!