DDK

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    331
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez DDK


  1. Dnia 21.02.2008 o 02:46, Matias16162 napisał:

    Eee tam. Widzę że Ty żyjesz z taką zasadą jak ja: Co masz zrobic dziś- zrób jutro :)


    Nie, ja żyję zasadą: nie rób niczego ponad twoje siły, a szczególnie jeśli sam tego nie chcesz xP

    Dnia 21.02.2008 o 02:46, Matias16162 napisał:

    Jakie dobranoc noc jeszcze młoda... Ach jak fajnie gadac z ludźmi o 3 nad ranem :)


    Każda pora dobra na rozmowy. Dyskutowanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło ^^ I dopiero 3 dochodzi? Noo, to w sumie dopiero noc się zaczyna xP


  2. Dnia 21.02.2008 o 02:20, Matias16162 napisał:

    Dobry wieczór! A kto tu nie śpi? :)
    Zamiast spożytkowac czas na książki to przy komputerach się siedzi co? :D


    Ja tam sobie spokojnie usycham przy komputerku, więc nie ma tak dobrze xP
    W sumie to powinienem siedzieć przy Lalce, później przy Potopie, ale jakoś tak nie mam weny :P A jak ktoś siedzi tylko nad książką i nie może się skupić, to traci czas, a ja nie chcę tracić czasu. Wychodzę więc z założenia, że przeczytam, jak będę miał wspomnianą wcześniej wenę, a na to jakoś się nie zbiera... Chociaż tyle ciekawych książek muszę jeszcze przeczytać... Ehh, ale lektury szkolne niestety są zbyt grubym murem jak na tą chwilę xP


  3. Dnia 21.02.2008 o 01:15, wip_01 napisał:

    Bry. (ale to słowo się popularne stało ostatnio)


    Rly? Ja tego nie zauważyłem, ale sam jakoś tak zacząłem tego używać. Właściwie to nadużywać... But what''s the difference? :P

    Dnia 21.02.2008 o 01:15, wip_01 napisał:

    To powinieneś się wysypiać moim zdaniem, aby znów mieć silę :P


    Oj tam, nie mam na co mieć siły. Zauważyłem, że gdy się budzę, to czuję się tak samo jak przed "zaśnięciem", więc usunąłem ten element póki co. Nawet snów nie pamiętam xP

    Dnia 21.02.2008 o 01:15, wip_01 napisał:

    Nie ty jedyny, ale ja
    nie spie bo bo nie śpie proste :D Jak t nie: ja mam tak: Guild Wars -> odśwież na
    forum -> Guild Wars -> fotka.pl -> Guild Wars (nawe jeżeli tam stoje w miejscu
    i czekam aby w gildii pogadać).


    Heh, sam kiedyś grałem w GW, ale niestety- znudziło mi się. Próbowałem z kumplem zacząć grać jeszcze raz po długiej przerwie, ale niestety, nie potrafię się w to wkręcić. Już bardziej wciągnął mnie trial do WoWa :P

    Dnia 21.02.2008 o 01:15, wip_01 napisał:

    Ja pamiętam jak wyszełdem rano biegać we wschód słońca
    - to było nie zapomniane.


    Ogólnie IMO oglądanie wschodów słońca jest genialnym przeżyciem. Za każdym razem ^^

    Dnia 21.02.2008 o 01:15, wip_01 napisał:

    Słychać cisze i stukot palców w klawisze. Gdzie? W biurku a ja siedze przed biurkiem
    - ot taki dziw :D


    Zapomniałem powiedzieć, co u mnie słychać :P W jednym kącie słychać cicho mruczące głośniki telewizora, a w drugim wiatrak szumiący mniej więcej na podobnej częstotliwości ^^


  4. Dnia 21.02.2008 o 01:05, kulfonito napisał:

    > (...)

    Dobry Noc! :P


    Słówek się czepiasz xP

    Dnia 21.02.2008 o 01:05, kulfonito napisał:

    Mój Pecet stoi sobie przy biureczku, ale już za kilka dni jego miejsce zajmie new machina
    :D


    Heh, upgradzik dobra rzecz ^^ Szkoda tylko, że w dobie dzisiejszych postępów technologicznych (też w grach) komp mający więcej, niż pół godziny już jest nieco przestarzały xD Ale nic, sam całkiem niedawno temu (no, może przesadzam- wrzesień-październik tamtego roku) ulepszałem sprzęt, a już zaczynają się problemy robić... No nic, nikt nas nie zapewniał, że życie będzie łatwe, trza sobie radzić jakoś xP


  5. Bry wieczór (czy też noc) Nocnym Markom!

    W związku z ostatnim zawodem miłosnym noce stoją przede mną otworem, porzuciłem sen, zatem zacznę odwiedzać to miejsce regularnie ^^ No, zwłaszcza, że jeszcze mam ferie, więc dochodzi fakt, że nie tylko chcę, ale i mogę siedzieć po nocach :P
    Może momentami po nocach nie ma co robić zbytnio, ale widok wschodzącego Słońca rekompensuje wszystko- polecam xP

    Co tam słychać w zakamarkach waszych pokoi, gdzie stoją Wasze PeCety i wy sami przy nich siedzicie? ^^


  6. Dnia 17.02.2008 o 22:45, reykan napisał:

    Zapoznaj się z jednym z najbardziej charakterystycznych błędów Gothic''a. Wynika on z
    braku pamięci wirtualnej (czyt. za mało RAM-u) na ogarnięcie sytuacji (szczególnie na
    otwartych terenach) i wtedy komp, cóż, wyłącza grę:P


    Heh, w teorii :P
    W praktyce jednak to zależy, czy Gothicowi spodobał się Twój PeCet xP Przykład? Zanim dołożyłem RAMu, grałem w G3 na 512mb (cięło potwornie, co prawda, ale jakoś szło) i ANI RAZU nie wywalił mi błąd pt. "Where is the guru?". Tak jak zresztą teraz, gdy mam 1,5GB, z tą jedną różnicą, że teraz mi nie tnie :P. Za to mój dobry kolega, posiadający dobry sprzęt z 2 (słownie: dwoma) GB RAMu nie ma już cierpliwości, by grać w G3. I nie jest to spowodowane trudnymi questami, bugami, czy czymkolwiek innym, jak to, że ciągle mu wywala błąd "Where is the guru?"

    W podsumowaniu chciałbym napisać, że Gothic 3 jest jak kobieta- nie sposób go zrozumieć ^^


  7. Dnia 16.02.2008 o 00:25, Pawciu45 napisał:

    Zawołaj dziada to może się pokaże.A jak jutro źle wstanie, to złóż zażalenie.


    Taa, wyobrażam sobie reakcję mojej rodzinki i sąsiadów, jakbym nagle o tej porze zaczął krzyczeć "Księżyc, ty chamie! Wyłaź mi tu, bo zaraz oberwiesz!" xP Ojciec zacząłby pewnie sprawdzać swoją półkę z winami, a siorka krzyczeć, czemu się nie podzieliłem xD


  8. Ehh, jedyne, co mogę powiedzieć, to proste "Witaj w klubie". Z tą jedną różnicą, że wszelkie wątpliwości rozwiane zostały niecały tydzień przed walentynkami, w chwili, gdy co najwyżej knułem podstępne plany dotyczące tego dnia. Muszę przyznać jedno- nigdy mi nadziei nie robiła, a wyjaśnieniem, jakie usłyszałem było to, że po prostu do mnie nic nie czuje (no, może lubi, ale nic więcej). Winić za to jej nie można.
    Tylko co z tego, że ona nadziei nie robiła, skoro serce jakoś tak samo ją produkuje? ^^ Przez dwa miesiące żyłem praktycznie dla niej i mało było rzeczy, których bym nie zrobił. Oddałem jej całą moją "twórczość" inspirowaną nią samą i robioną dla niej (sporo się tych wierszyków i rysunków nazbierało, nie powiem). Teraz mam ferie i muszę przyznać, że gorszych nie miałem. Oj, ból jest okropny, naprawdę. A ja jeszcze jeden tydzień będę siedział w domu (bo na nic zupełnie nie mam ochoty- brak we mnie życia).
    No nic, jedyne, co mogę dodać, to to, że jednak ona potrafi mnie pocieszyć. Nie odzywam się tak bardzo do niej na tym "wspaniałym" gadu-gadu, jak ostatnio, a to dlatego, bo nie chcę jej zadręczać, w końcu żadnej koleżanki tak nie męczę ;), a ona potrafi zagadać tylko po to, żeby życzyć mi miłej nocy i powiedzieć, żebym sie tak nie smucił ^^
    Ehh, ale życie leci, tego nie powstrzymam i jakoś przetrwać trzeba ^^


  9. Dnia 13.02.2008 o 23:18, Matias16162 napisał:

    Taaa? Następny się czepia ;/
    Opanujcie się!
    Gram teraz w gothic 3, wcześniej w wiedźmina, a jeszcze wcześniej w gothic !! Chyba mam
    prawo nie pamiętac takich szczegółów! Wiesz ile jest qestów w tej grze? Oczywiście że
    nie wiesz. To ja Ci powiem. Ok. 240. Pamiętasz wszystkie? Powiesz mi jakie to są i jak
    je rozwiązac? Pewnie nie, a taki z Ciebie spec...



    Coś jesteś dziwnie wrażliwy, jeśli ktoś Ci to wytyka, interesujące... :P
    Ile razy przeszedłeś Gothica 2? Ponad 20, czy coś koło tego, z tego, co pamiętam (wybacz, ale nie chce mi się szukać momentu, w którym o tym mówiłeś). Ja przeszedłem kilka, naprawdę mało, nie liczyłem. A takie rzeczy jednak pamiętam, bo to robiłem. I pewnie większość questów bym pamiętał, bo jednak parę razy udało mi się przejść. I uwierz mi, grałem w inne gry pomiędzy kolejnymi przejściami Gothica :P Ale żeby po 20 razach nie pamiętać, co gdzie jest? Nieeeźle ^^


  10. Dnia 12.02.2008 o 21:27, adi54 napisał:

    A... nie uważacie że Diego śmiesznie w 3 wygląda. Te proporcje są jakieś dziwne. Szerszy
    od Pudziana a głowę to ma jakąś za małą.


    Heh, słuszna uwaga :P
    Kiedy pierwszy raz grałem w G3 na poprzednim sprzęcie, to na innych detalach, niż minimum grać się nie dało (chociaż nawet na minimum graniczyło to z niemożliwością ^^). W każdym bądź razie, jak zobaczyłem po raz pierwszy Diego, to pomyślałem, że gdyby nie kolorystyka, to byłby z niego wykapany... Earthworm Jim xD


  11. Dnia 10.02.2008 o 00:42, Lone Wolf napisał:

    Może masz lepszy sprzęt :) Ogólnie 1.6 pozwala lepszemu sprzętowi rozwinąć skrzydła.
    Bo wcześniej sytuacja była taka, że na sprzęcie słabym i dobrym chodziło tak samo/podobnie
    :)


    Kiedyś było tak, że albo G3 chodził na maksa beznadziejnie, albo bardzo dobrze. Teraz wszystkim działa tak samo xD


  12. Dnia 10.02.2008 o 00:09, Matias16162 napisał:

    No to zapraszam na parę głębszych xD


    Ok, jakaś miła odmiana na te ferie by była :P Kiedy? Gdzie? xP

    Dnia 10.02.2008 o 00:09, Matias16162 napisał:

    Taa... Tylko tych "wybrańców" nie jest tak mało ;p
    Tu się zebrało paru "wygnańców" i gadają że patche nic nie dają :)))


    Dobra, dobra, gdyby miał się odbyć pojedynek "wygnańców" z "wybrańcami", to możnaby kolejną część "300" nakręcić (gdzie rolę Spartan odgrywaliby wybrańcy) xP

    Tyle usprawnień, tyle pracy, w końcu tyle ściągania. Tyle nadziei ludziom narobili, a tu patch to pic na wodę. Zresztą, zupełnie jak cały Gothic 3 w porównaniu do jego poprzedników (no offence oczywiście xP). ^^


  13. Dnia 10.02.2008 o 00:03, Matias16162 napisał:

    czyli że mam się cieszyc bo mam cholernego fuksa niby? Taa.... A u mnie i kilkoru kolego
    pomogło ;p
    No widzisz, innym pomaga innym nie. Mi pomaga, Tobie nie :)))


    Dokładnie tak, powinieneś wręcz skakać i wrzeszczeć wniebogłosy z radości. Spotkało Cię takie wyróżnienie i takie szczęście, jakiego doznało niewielu śmiertelników :P Najwidoczniej patche są niczym Oko Innosa- tylko dla wybrańców ^^

    Gdyby nie to, że gra dzięki temu się bez płyty odpala, usunąłbym to i zainstalował od nowa- bez patchy. Ale lenistwo niestety bierze górę :P


  14. No wiesz, Tobie zadziałało, ale czy to musi być reguła? Mi na ten przykład, jak kilku kolegom, patch kompletnie nic nie pomógł w optymalizacji... A wręcz pogorszył, częściej się wszystko ładuje, itp. Najwidoczniej u tych, którym dobrze działało patch działa w odwrotną stronę, niestety :P


  15. Dnia 09.02.2008 o 20:21, szypek26 napisał:

    ps. udało mi się przywrócić dx8.1 przy pomocy http://www.straferight.com/forums/hardware-software/4266-can-you-rollback-directx.ht
    ml ale wciąż brakuje mi plików [screen]. gdyby ktoś pomógł mi z tym się uporać, zanim
    sam na to wpadnę, byłbym wdzięczny. dodam, że zwykła próba nadinstalowania dx9.0c nic
    nie daje - żadne pliki nie są kopiowane


    Jeśli brakuje Ci akurat tych plików, to ściągnij je i przekopiuj. Na pewno są w internecie, wystarczy pogooglować za nimi. Pamiętam, jak ja też musiałem dla MW kopiować pliki .dll, bo jakichś brakowało. Nie były to te same pliki, ale jednak. Jak Windzie czegoś brakuje to niestety trzeba jej to podać na tacy :P


  16. Dnia 09.02.2008 o 19:36, szypek26 napisał:

    mam nadzieję, że pomoże. problem na teraz polega na tym, że wywaliłem directx i nie mogę
    go z powrotem zainstalować. i potrzebuję pomocy akurat w tym względzie :)


    Hmm... A próbowałeś instalować różne "wersje"? Bo możliwe, że wadliwy jest instalator, który ściągnąłeś.

    A jeśli podaje nazwy plików, których mu brakuje, a za każdym razem wyskakuje Ci ten sam błąd, to możesz spróbować ściągnąć te pliki własnoręcznie. Chociaż co do tego pewności nie mam :P


  17. Sam miałem ten sam problem i mniej więcej pamiętam rozwiązanie, które mi pomogło. ^^

    Polega ono na tym, że należy przekopiować zawartość płyty na dysk. Wchodzimy potem w ten folder i usuwamy cały podfolder z DirectX, który się w nim znajduje. Wtedy odpalamy instalkę z dysku i o ile nic jeszcze się nie dzieje złego, możemy po chwili cieszyć się grą ;)

    Mam nadzieję, że byłem pomocny ^^


  18. Dnia 25.01.2008 o 21:31, Graffis napisał:

    Jeśli chodzi o walentynki to były one wspomnieniem
    męczennika patrona pozdrowień - więc ludzie się pozdrawiali. Z czasem stał się to dzień zakochanych.
    Nie mam nic przeciwko, proszę bardzo. Ale nazywanie tego świętem? Uroczystością? To jest zdecydowana
    przesada. Ten dzień pada ofiarą z dwóch źródeł - po pierwsze komercjalizacji podobnej do tej
    jaka dotyka większości obchodów, po drugie zaś ze strony ludzkiej głupoty, która przesadnie
    i egzaltowanie uzurpuje dla tego dnia niepotrzebny status.


    Fakt. Święto jest raczej związane z religijnością, bo (jak sama nazwa mówi), jest to dzień świętości. Niestety, współczesnym ludziom się poprzestawiało w głowach i nie wiedzą, co jest czym, trzeba im to wybaczyć niestety, nie każdy musi być jakoś specjalnie rozwinięty ;)
    Mimo tego, że walentynki stały się ofiarą współczesności, to ja mam zamiar ten dzień bardzo milo (choć nie wiadomo do końca, jak będzie :P). Jestem zbyt staromodny, mimo młodego wieku, by dać się tym wszystkim za przeproszeniem pierdołom komercyjnym ;)

    Dnia 25.01.2008 o 21:31, Graffis napisał:

    Zgoda. Dodałbym jeszcze, że gdyby ktoś potrafił uczynić każdy dzień tym dniem bez względu na
    datę. Wtedy mogłoby się okazać, że nie ma potrzeby wymyślać dnia zakochanych czy innych potworków.


    Dokładnie, nic dodać, nic ująć. Szkoda jedynie, że nie wszyscy są w stanie to pojąć ^^

    PS. Im dłużej gadamy, tym bardziej się ze sobą zgadzamy. Czyżbyśmy wymiękali? xD


  19. Dnia 25.01.2008 o 15:25, Graffis napisał:

    A mimo to to robisz tworząc taką zasadę dla świat. Poza tym twierdzenie, że to jakie świeto
    jest zależy jedynie od jego obchodów również jest niewłaściwe - geneza święta, jego przedmiot
    i treść odgrywają ogromną rolę. To co ty tu sugerujesz to podejście mówiące, że nie jest ważne
    co się świętuje i dlaczego, ważne by było jak najzabawniej.


    Ja żadnych zasad nie tworzę, byłoby to dość ciężkie przy takim obszernym, pełnym wyjątków i sprzeczności temacie. Nie sugeruję, że sami tworzymy sobą te święta. Chodziło mi raczej o fakt, że to, jak święto wygląda jest zależne od tego, jak je obchodzimy i co świętujemy. JAK, a nie nieważne, co to jest. No i nie powiedziałem, że chodzi tu o zabawę ;) Najprostszym przykładem są święta Narodzenia Pańskiego. Myślisz, że jeśli dla kogoś to święto jest jedynie okazją do dostania paru prezentów, zgarnięcia trochę kasy i najedzenia się jak świnia, to samo święto ma ten sens, jaki powinno mieć (przynajmniej wg tego, co ludzie mieli na myśli, gdy święto to było wpisywane do kalendarza jako jedno z ważniejszych świąt liturgicznych)? Dla mnie nie...

    Dnia 25.01.2008 o 15:25, Graffis napisał:

    To prawda, ale w takim razie skoro i tak nas próżność i głupota przytłaczają jaki jest sens
    jeszcze dodawać kolejne jej ogniska?


    Moim zdaniem przy głupocie i próżności występującej teraz, taki dzień jak Walentynki nie może być jego ogniskiem. Zresztą, nie mówmy o dodawaniu, bo 14 lutego już od sporego czasu znany jest jako ''święto zakochanych''. Po prostu jeśli ktoś umie obchodzić takie malutkie święta skromnie, spokojnie i bez specjalnych szaleństw, to o głupocie mowy być nie może. Ale to znowu zależy od człowieka niestety...


  20. Dnia 25.01.2008 o 12:36, Graffis napisał:

    Ale mi chodzi tylko i wyłącznie o to, że tego nie dnia można nazwać żadnym świętem, bo nigdy
    nim nie był. Jest to zwykły dzień, który przez umowę stał się w jakiś niewytłumaczalny sposób
    istotny dla egzaltowanych fanów serduszek, kwiatuszków itp.


    Heh, no cóż, czy ten dzień jest zwykły, czy serduszkowo-kwiatuszkowy, czy jeszcze inny, to już zależy od podejścia do niego. To, czy jest istotny również. Jedni będą krytykować ten dzień, drudzy hucznie go świętować (wręcz na pokaz), a trzeci potraktują go jako dzień nieco inny od reszty dni w roku i tak go spędzą. Fanatyzmu tu nie widzę ;)

    Dnia 25.01.2008 o 12:36, Graffis napisał:

    I z tego powodu, ja tego ''święta'' nie obchodzę, a nawet otwarcie się sprzeciwiam i krytykuję.
    > Na pewno w pewnym stopniu wpływa na to wiara- bez niej niewiele rzeczy by istniało.
    Wiara w co? W niezwykłość tego dnia? W to czego się o nim nasłuchali? Jeśli tak to dowodzi
    to tylko tego co napisałem na początku - walentynki są sztuczne i stanowią coś w stylu samo
    spełniającego się proroctwa, a nie rzeczywistego święta. Zresztą w tych kilku zdaniach tego
    akapitu wymieniłeś dwa argumenty popierające moją tezę: samospełniające się proroctwo i instynkt
    stadny.


    No cóż, ja nigdy nie negowałem faktu, że człowiek będzie zawsze podążał za resztą stada, chociaż często może to być niezbyt miła rzecz. Nie mówię, że Walentynki nie są sztuczne. To też zależy, jak kto je obchodzi. Jeśli robi to, jak zdecydowana większość ludzi (czyli masowo, bez opamiętania, etc.), to każde święto może stać się sztuczne, tylko na pokaz. Ja ciągle sądzę, że to, jakie święto (czy dzień okolicznościowy) jest zależy od sposobu jego obchodzenia. Nie można uogólniać.

    Dnia 25.01.2008 o 12:36, Graffis napisał:

    Stąd moja niechęć do kolejnego ''święta'', które głupocie i próżności hołduje.


    W sumie to ciężko znaleźć rzecz, która nie ma najmniejszego związku z głupotą, czy próżnością, powiązania zawsze jakieś się znajdzie ;) Zwłaszcza, jeśli jest to związane z masowością dzisiejszej kultury ^^


  21. Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Proszę cię - siebie nie ośmieszaj, mnie nie obrażaj twierdzeniem, że specjalność walentynek
    to taka sama specjalność jak przy Narodzeniu Pańskim.


    Nie porównuję takich małych świątek jak Walentynki do tych naprawdę ważnych, jak Boże Narodzenie. Przede wszystkim zupełnie inaczej obchodzi się tego typu święta (no, chyba, że dotknął kogoś duch komercjalizacji, czyli prezenty, prezenty i jeszcze raz prezenty). Chodzi bardziej o to, że tylko jeden dzień w roku są Walentynki, zatem są w ten pewien sposób unikalne, jako małe święto.

    Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Nie jest to sprawa indywidualne, gdy ludziom się globalnie wodę z mózgu robi wciskając im na
    siłę kolejne niepotrzebne, nic nie znaczące ''święto'' stanowiące festiwal zakupów. Poza tym
    nie ma czegoś takiego jak mniejsze zło i słuszny jego wybór - nadal jest to zło, czy mniejsze
    czy nie to nadal zło.


    Tak, to prawda, w masowym praniu mózgu indywidualności nie ma ani trochę. Ale naprawdę nie każdemu tą wodę z mózgu da się zrobić, nie każdy daje się nabrać na takie bajery. I ciągle mówisz o Walentynkach jako o czymś, co dopiero się pojawiło razem z innymi świętami. Ale Walentynki już były, tylko współczesny świat sprawił, że wygląda tak, a nie inaczej. Zepsucie społeczeństwa związane z masowością dotyka również świąt (tak tych małych, jak i tych naprawdę ważnych) i jedyne, co można z tym zrobić, to nie dać się temu. Ja nie widzę potrzeby robienia ''festiwalu zakupów'' przy każdej okazji. Wręcz przeciwnie, dla mnie liczy się gest, intencje, nie ważne, jaki kit będą mi wciskali w TV, czy sklepie. Dobrą decyzją jest nie wybierać żadnego zła, czyli nie pędzić za stadem. A z pewnością świętowanie na pokaz jest takim pędem.

    Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Wiesz można dawać więcej szczęścia czymś niekoniecznie oryginalnym i wymyślnym. Czasem wystarczy
    coś zwykłego i prostego. Osobiście wolę coś takiego od jakiegoś zbędnego cudaczenia.


    Tak, już wyżej wspomniałem- liczy się głównie gest. To z mega wymyślnymi pomysłami to był tylko jeden z obrazowych przykładów, oczywistym jest, że tak się nie robi.

    Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Jesteś kimś takim? To powiedz mi na czym polega ta specjalność, w którą wierzysz? A jeśli nie
    ty, to może ktoś z tych ludzi, o których piszesz. Uprzedzając od razu - jeśli chodzi ci o to,
    ze twoja wiara w specjalność ją samą tworzy to gratuluję umiejętnego oszukiwania siebie i życia
    w wirtualnym świece własnych marzeń, bo w obiektywnym ujęciu 14 lutego to po prostu kolejny
    dzień roku.


    Trudno dokładnie określić tą specjalność. Tego nie da się zmierzyć żadną miarą, to pojęcie bardziej irracjonalne. Na pewno w pewnym stopniu wpływa na to wiara- bez niej niewiele rzeczy by istniało. Tego dnia ludziom zawsze było jakoś łatwiej przełamać lody. Jest to z pewnością związane z tym, czego się nasłuchali tu i ówdzie o ''wielkości'' Walentynek. Ale to również podążanie za stadem, co jest niezwykle zwierzęcym zwyczajem. Ale ciężko pojąć istotę człowieczą, trzeba by zbadać każdego oddzielnie, a nawet wtedy nie byłoby pewne, co nami kieruje.

    Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Nie, ale drażnią mnie wszystkie tego rodzaju ''święta okolicznościowe'' - nie widzę w nich
    żadnego sensu, treści i znaczenia. Jak do tej pory nikt tez konkretnie i jasno nie przedstawił
    mi innego poglądu i jego uzasadnienia.


    Owszem, niektóre święta okolicznościowe potrafią przytłoczyć. Pojawiają się coraz nowsze i dziwniejsze, ale na szczęście coraz mniej z nich wpisuje się do kalendarza. Niedługo się okaże, że nie ma dnia bez święta ;)
    Ale ''stare'', małe święta są nieco normalniejsze i często bardziej warte pamiętania o nich, niż nowe twory odmętów ludzkiej wyobraźni.
    Szczerze mówiąc, to sam do tej pory jakoś specjalnie nie świętowałem Walentynek, ot dzień jak każdy. Ale parę rzeczy się w moim życiu pomieszało i mam teraz inaczej poustawiane priorytety ^^ A co do takich ''świąt'', jak Dzień Dziadka, Babci, chłopaka, kobiet- one zawsze w jakimś stopniu są obchodzone. A to większa kolacja u dziadków, a to kwiatuszek dla mamy, a to po prostu bycie milszym. Takie okolicznościowe dni to moment, w którym można zrobić coś, czego codziennie się nie da. Taka okazyjka ;)

    Dnia 25.01.2008 o 00:42, Graffis napisał:

    Problem w tym, że na tym opiera się cały jego sens.


    Problem leży raczej w tym, że cały współczesny świat zaczyna się na tym opierać. Komercjalizacja zaczyna dochodzić do każdego aspektu życia, pożerać go i wypluwać jako coś, co niekoniecznie nam się podoba. A głupota ludzka tylko ją napędza...


  22. Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    To jest jedna z tych rzeczy o której ludzie będą myśleć zawsze, bez względu na okoliczności.


    No, w sumie to racja, ale kiedyś to miało zupełnie inny klimat, ludzie też byli nieco inni. Święta nie były takie skomercjalizowane i ''massowe''.

    Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    No i: nadal mi nie wyjaśniłeś tego z czego wynika specjalność tego dnia.


    Specjalność tego dnia polega na tym, na czym specjalność innych świąt. Nie ma drugiego takiego dnia w roku, nawet jeśli nie reprezentuje sobą żadnych wielkich idei, to ludzie mają potrzebę jego istnienia. To prawda, że można sobie zrobić samemu taki dzień choćby co tydzień, zależy jak kto woli. Nie wszyscy jednak mają na tyle wyobraźni, by to robić, po to więc jest taka data ustalona z góry. Nie bronię ich, sam uważam, że jednak ludzie powinni się wykazać intencją, wyobraźnią, itp. Ale jednym z tych dni, w którym się wykazujemy mogą być właśnie Walentynki. Społeczeństwo często ślepo dąży za stadem, nie popieram tego, ale jeśli mają stadnie wyznawać uczucia i obdarowywać się prezentami, to wolę takie mniejsze zło. Jednak to zawsze jest sprawa indywidualna, jak już mówiłem.

    Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    No to wielka musi być taka miłość co jej się pomysły kończą -_-''


    Zastanów się. Jeśli każdego dnia w roku miałbyś wymyślić coś nowego, bardzo oryginalnego i wypasionego, to siłą rzeczy musiałyby się skończyć pomysły. Bo co do tego, że związek przetrwałby nie wątpię, bo te pomysły z pewnością przedłużyłyby żywotność.

    Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    A to, że jednego dnia jest specjalnie, intensywniej i mocniej świadczy przede wszystkim o tym,
    że w inne dni tak nie jest. Ot cała filozofia.


    No tutaj raczej niczego nie da się dodać, ni ująć ^^

    Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    Tak - jak dla mnie jest to robienie niepotrzebnej szopki i źródła kasy z miłości, a raczej
    innych uczuć ludzkich. Prawda zwykle są one na tyle niskie i banalne, że nie powinno to budzić
    niesmaku, że sie je wykorzystuje. No ale po pierwsze dalej są ludzkie, a po drugie używa się
    w odniesieniu do nich nazwy ''miłość''. A taka obłuda to już już budzi mój niesmak.


    No tutaj już jest zbytnie uogólnianie i szufladkowanie z Twojej strony. To naprawdę zależy, kto jak widzi świętowanie Walentynek. Jedni faktycznie robią wszystko na pokaz, wydając mnóstwo kasy i dając zarobić tym bezdusznym ludziom. Ale są również ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że dzień ten jest specjalny i należy go jakoś specjalnie spędzić. Każdy człowiek jest inny, inaczej podchodzi do różnych rzeczy. Wiem, że się powtarzam, ale powiem raz jeszcze- to indywidualna sprawa.

    Dnia 24.01.2008 o 23:31, Graffis napisał:

    To akurat może być prawdą - dowodem jest globalna paranoja, ogłupienie, rozrzutność, obłuda
    i inne tym podobne atrakcje. Pasuje również do tego w co ludzie lubią wierzyć - byle to fajnie
    wyglądało, byle robiło dobre pierwsze wrażenie po wierzchu. A treść i znaczenie są już nieistotne.
    Idea fix walentynek i całej reszty tej szmiry.


    Nie wiem, czemu tak bardzo nie lubisz Walentynek. Masz związane z nimi jakieś niemiłe wspomnienia? To nie jest takie proste. Faktycznie, całe masy ludzi rzucają się do tego, co im się wyda fajne i modne, co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości. Ale są również tacy, dla których wartość takiego małego święta jest symboliczna i chcą je naprawdę mile spędzić. Z dala od tej całej komercjalizacji i chęci zysku.


  23. Dnia 24.01.2008 o 22:41, Graffis napisał:

    Tego, że nie będziesz wiedział i nie będzie cię to interesować to akurat się spodziewałem.
    Chociaż miło byłoby się pomylić tbh.


    Heh, no wielkie dzięki, nieźle mnie tu podsumowałeś ^^ (siebie zresztą też :P)

    Dnia 24.01.2008 o 22:41, Graffis napisał:

    Nie. Wymyśla się takie ''święta'', żeby na frajerach zarabiać.


    Wszędzie widzisz złą wolę ludzi, którzy chcą zarobić na naiwniakach. A nie przyszło Ci do głowy, że święto to wywodzi się z tradycji? Podejrzewam, że może być to związane ze świętem jakiegoś boga, patrona miłości i zakochanych, pewnie z greckiej lub rzymskiej mitologii. I raczej wtedy nie myśleli o zarabianiu na frajerach. Zresztą, czemu od razu zarabiać? Tutaj można przy minimalnym wkładzie wymyślić coś od serca, coś prawdziwego, świadczącego o uczuciu. To zależy od wyobraźni ^^

    Dnia 24.01.2008 o 22:41, Graffis napisał:

    Tak, czyli w inne dni jest mniej intensywnie i słabiej. Dobrze, że jest chociaż jeden taki
    dzień, gdy podobno ludzie sie starają.
    I tak btw, nadal mi nie wyjaśniłeś tego z czego wynika specjalność tego dnia.


    Powiem tak. Gdybyś codziennie niezwykle się starał, tak bardzo, jak tylko potrafił i wysilał się ogromnie, w końcu by zaczęło brakować Ci pomysłów. A jeśli nie to, to te specjalne chwile straciłyby na specjalności, bo byłyby codziennością. Starać się zawsze warto, nie mówię, że nie, ale święto jest dniem specjalnym, ponieważ jest raz do roku i wtedy masz szansę postarać się najmocniej. I później za rok jeszcze mocniej i jeszcze mocniej ^^

    Dnia 24.01.2008 o 22:41, Graffis napisał:

    Można sie tez wygłupiać za darmo, tylko wtedy jest to głupie. Więc robi się to dla pieniędzy
    pod przykrywką miłości - odrażające.


    Świętowanie dnia zakochanych, kupowanie z jego okazji upominków, czy kwiatów w większej ilości/ jakości, niż zwykle jest dla Ciebie odrażające? No i nie bardzo zrozumiałem, czemu wygłupiać. To, co kto robi tego dnia to jest indywidualne, jak już mówiłem. Można świętować intensywnie (czyli wygłupiać się), lub nieco skromniej. Można też wcale tego nie robić. Moim zdaniem magia święta polega na wierzeniu w nią. To nie jest coś, co da się zmierzyć. Może i ludzie sobie sami wkręcają, że jest coś specjalnego w tym dniu. Ale nawet jeśli tak jest, to oni w to wierzą, a wtedy faktycznie dzień zyskuje na specjalności. To już od postawy zależy.


  24. Dnia 24.01.2008 o 22:10, Graffis napisał:

    Czyżby? No to w takim razie cóż wyjątkowego ma w sobie 14 lutego? To na niego właśnie spłynął
    taki zaszczyt bycia dniem zakochanych - skoro powinno się każdego dnia pamiętać o ukochanej
    lub ukochanym po co wymyślać specjalny do tego dzień?


    Nie wiem, czemu dzień świętego Walentego jest akurat 14 lutego i czemu szumnie ogłoszono go Dniem Zakochanych. Szczerze mówiąc mało mnie to interesuje- tak już jest i tego nie zmienisz. Jeśli ukochana jest naprawdę ukochana, to i tak nie ma możliwości niepamiętania o niej. A i po co wymyślać? Po nic, już wymyślono. Jak już mówiłem, jest on, bo ludzie muszą świętować ważne rzeczy, a miłość z pewnością jest jedną z tych największych. Czemu to robią? Taka już ich natura.

    Dnia 24.01.2008 o 22:10, Graffis napisał:

    Czyli jest to okazja do nasycania czyjejś pychy? Tez fajnie...


    Ojoj, od razu pychę byś nasycał :P Nie powiedziałbym, że sprawianie, by inni czuli się lepiej było czymś złym, czymś, co powiększa ich ego i ''nasyca pychę'', zwłaszcza, gdy to jest ukochana osoba (jeśli już o Walentynkach mowa). To powinien być naturalny odruch, a w święta można to robić jeszcze intensywniej i mocniej, bo to w końcu nie wiedzieć czemu specjalny dzień.

    Ja naprawdę nie mam pojęcia, czemu Walentynki są Walentynkami, trzeba by poczytać jakieś stare pisma, czy w encyklopedii szukać. Ale to i tak nie zmieni faktu, że SĄ i można je świętować lub nie- to już indywidualna sprawa.