Makintosh

Gramowicz(ka)
  • Zawartość

    388
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Makintosh

  1. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    sz94 Super Zębacz 94
  2. Makintosh

    Pojedynki Pisarskie - dla talentów

    Wiadomość z zaświatów... ( Ej no ja nie żyję? Fajnie... ) Dla pozostałych sędziów... No i może reszty zainteresowanych... Jako, że nie miałem czasu (egzaminy :/) serdecznie przepraszam za tą nieobecność i zaniedbanie z mojej strony... Powinienem teraz to nadrobić... I nadrobię! Dla Mateczki Rosji... ZNów chyba kraje poplątałem... ZSRR jeszcze istnieje? Bo ja ździebko niedoinformowany :P
  3. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Puls... Najlepiej Biznesowy :P Wielka Brytania czy Niemcy ???
  4. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    Powoli wszyscy zaczynali się budzić. Kiedy wszyscy już wstali drzwi zaskrzypiały i strażnik wniósł na stół trzy misy przykryte od góry pokrywkami. Gdy zostawił posiłek piratów na stole natychmiast wyszedł i zamknął za sobą drzwi nie odzywając się słowem do piratów. Robat podniósł pierwszą pokrywę na największej misie. Po podniesieniu cały pokój wypełnił się zapachem zupy rybnej. W kolejnej misie były ziemniaki a w następnej pieczone ryby i sałatka. Załoga wręcz rzuciła się na misy ale Robat będąc przytomny nałożył każdemu dużą porcję zupy. Nie lubił on bowiem pośpiechu w jedzeniu chyba, że wymagała tego sytuacja. Kiedy wszyscy już zjedli Robat ogłosił odpoczynek a po nim zebranie załogi. Po godzinie odpoczynku Robat stanął przy stole przy, którym jadali śniadania. Kiedy reszta załogi zajęła miejsca, Robat wyprostował się i spojrzał na wszystkich. - Widzę, że dobrze czujecie się w tej gościnie. - Powiedział Robat. - Owszem Robacie. - Odparł Adidas i dodał - Do czego zmierzasz? - Do zbyt długiego pobytu tutaj. - Odpowiedział mu kapitan wskazując na wrota. - Czuję się dość dziwnie tu pod ziemią... - Ja także kapitanie. - Przerwał Qrczak, gdyż wszyscy wiedzieli, że woli on otwarte przestrzenie. - Chciałbym znów zobaczyć niebo. - Westchnął Robat - I poczuć wiatr na twarzy. - Skąd mamy wiedzieć Robacie... - Rzekł Eryk - Że niebo jest ponownie błękitne? Czy nadal nie jest zasłonięte przez tamtą chmurę? - Racja! - Powiedział Mariusz wstając z miejsca - Mnie tu jest dobrze! - Może i tak Mariuszu. - Odparł Robat spokojnie - Ale my tu nie pasujemy. Jesteśmy Obcy wśród obcych, a nie podoba mi się taka sytuacja. - Co racja, to racja. - Rzekł Igorinho poprawiając opaskę na oku. - Zebranie to zwołałem aby ustalić straże dzienne i nocne. - Powiedział Robat - Tak więc Igorinho zgłosił się jako stróż nocny. - Ja mogę pilnować nas w dzień! - Krzyknął wstając Kurt. - A ja mu pomogę! - Krzyknął także wstając Mariusz, gdyż polubił ostatnimi czasy Kurta odkąd stracił Mateusza nie miał z kim pogadać. - A więc postanowione! - Powiedział z entuzjazmem Robat - Zebranie skończone. Wszyscy rozeszli się i zajęli się różnymi sprawami. Strażnicy objęli swoje stanowisko i czuwali aż do wieczora kiedy to zmienił ich Igorinho. Zbliżała się północ kiedy reszta załogi zasnęła i Robat, Eryk i Igorinho mogli wreszcie sięgnąć po Dzieje Molinnuru. - Gdzie skończyłem? - Spytał towarzyszy Eryk otwierając księgę pełną runicznych znaków. - Bodajże kiedy Isilbar wrócił do swojego królestwa i czekał swego kresu. - Wyrecytował jednym tchem Igorinho. - Dobrze. - Odparł Eryk i ponownie zagłębił się w księdze. Czarne Dni [...] Kiedy Isilbar czekał tak swego kresu niepokój w nim rósł i ciągle zastanawiał się nad słowami Vardúnaril''a, które mu dał na początku dziejów[...] A mając sto dwadzieścia cániel doczekał się wnuka i prawowitego władcy Molinuur''i[...] [...]A wnuk nazwany został Idermalem i otrzymał on w posiadanie królestwo swego ojca[...] którego nie zwiększył lecz umocnił. [...]A kiedy mając trzydzieści cániel przechadzał się nad Jeziorem Dúrz spotkał człowieka przybranego w czerń zwanego Shargúl[...] I Shargúl obiecał pomóc jego dziadowi, co przyczyniło się do upadku starych królów. [...]Gdy Shargúl rzekł co czeka Isilbar''a po śmierci ten zląkł się i chciał nadal żyć, aby ujrzeć kres świata[...] I magią opętał go Shargúl i sprawił, że w ciemności sie pogrążał[...] Kiedy miał on dwieście cániel zjawił się Vardúnaril i widząc co stało się z jego dziełem przeklął je wraz z jego nowym panem Shargúl''em. A widząc, że ten od lat już być martwym powinien odebrał mu resztkę ludzkości i nazwał go Potępionym a każdego, kto chciał go naśladować czekał ten sam los[...] Wtedy Eryk przerwał gdyż dostrzegł, że noc minęła i pozostali zaczęli się budzić. Czuł, że w księdze jest odpowiedź ale bał się wraz z towarzyszami lektury, że wiadomość ta wzbudzi w reszcie zbyt wielkie emocja i zrobią coś, czego będą żałować.
  5. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Cichaczem... Bo można zabić kogoś dyskretnie :D Krwawy Elf czy Mroczny Elf ???
  6. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    DonLuzaccio Drogi Olek Nuci Latynoskie Utwory zarazem absorbując Cuchnącą Ciecz i Olej
  7. Makintosh

    Rise of Nations: Rise of Legends – oficjalny temat gry

    Czy ktoś może mi pomóc? Czy gierka ruszy pod tymi konfiguracjami: Win XP Proffesional Procesor: AMD Sempron 2400+ 1.67 GHz Pamięć RAM: 2567 DDRAM Karta Graficzna: ATI RADEON 9600+ Proszę o szybką odpowiedź...
  8. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    Fergi Fanatyczna Ektoplazma Rujnuje Górne Igłowice
  9. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    Igorinho siedział spokojnie tuż przy drzwiach z ręką na spuście swojej strzelby, którą trzymał na piersi wycelowaną w stronę drzwi. Godziny wlokły się dla pirata bardzo wolno i nic się podczas nich nie działo. Igorinho próbował kilkakrotnie otworzyć drzwi, dla zabicia czasu, lecz jego wysiłki spełzły na niczym. Jedyne co odkrył to to, że drzwi były solidne i nie dało sie przez nie nic podsłuchać. Igorinho, jako strażnik załogi, otrzymał od Robata zegarek aby wiedzieć, która godzina się zbliża. Dochodziła już trzecia a nic do tej pory się nie stało. Kiedy Igorinho wstał z krzesła, na którym siedział przez ostatnią godzinę, zauważył, że Eryk i RObat rozmawiają ze sobą na wyższej kondygnacji centralnego budynku. - Czy możecie tu zejść? - Powiedział Igorinho do stojącego wyżej kapitana i Eryka, którzy spojrzeli się na niego. - To ty nie zasnąłeś? - Zdziwił się Eryk drapiąc się po głowie. - Nie i nawet nie jestem zmęczony, mój drogi. - Powiedział z wyrzutem w głosie Igorinho. - Widzi mi się, żeś wykapany strażnik mój drogi! - Rzekł Robat uśmiechając się i schodząc po kręconych schodach na dół. - Mnie zastanawia to, czemu wy nie śpicie? - Spytał się Igorinho podchodząc bliżej przyjaciół. - Bo mamy pilne sprawy, które nie powinny cię interesować! - Burknął niezadowolony Eryk. - Kiedy wrócimy w nasze rodzinne strony, postawię ci kufel najdroższego piwa w mieście. - Powiedział Robat do Igorinha poklepując go po ramieniu, po czym dodał - A że teraz nie mam ni pieniędzy, ni piwa, wtajemniczę cię w sprawy, które, jak to powiedział Eryk, nie powinny cię interesować. - Dobrze... - Przytaknął Igorinho - I pewnie nie mam nikomu pisnąć ani słówka? - Pewnie. - Parsknął Eryk - Inaczej musiałbym ci poderżnąć... - Lecz przerwał na widok miny Robata. - A więc Eryku. - Zaczął Robat - Co wyczytałeś w Dziejach Molinnur''u? - Tak więc... - Powiedział Eryk otwierając gruba, czerwoną, skórzaną księgę na stole - Nie będę czytał wszystkiego, bo to i tak za dużo, tylko to co najważniejsze. - Odchrząknął i odczytał runy na pierwszej stronie księgi: Dzieje Molinnur''u Od początku do strasznego upadku Ręką Ormetur''a, Ostatniego Kronikarza Molinnoru, spisane... Początek Dziejów [...] I wtedy Vardúnaril dotknął martwego skrawka ziemi, który oddzielił się od reszty świata i ożył[...] I osadził Vardúnaril na ziemi ludzi, których przestrzegł przed tym co nieuniknione, a co początkiem nowego życia[...] [...]A pierwszym władcą ziem owych został Isilbar - mąż prawy i silny, zaś łagodny w swej naturze, który rządził królestwem swym zgodnie z prawem Vardúnaril''a[...] I pojął Isilbar za żonę Núril Srebrnogwiazdą, która zrodziła mu potomka Isilbar''a Szarego. [...]A wtedy królestwo powiększył i zbudował w okręgu, który uznał za najdoskonalszą formę stworzoną przez Vardúnaril''a[...]I wtedy nazwę przybrał dla królestwa swego by ojca ucieszyć i lud w sobie rozmiłować a u Bogów wmiłować się swą biegłą sztuką. Królestwo nazwał Molinnur''em co oznaczało coś wielkiego, lecz z czasem zapomniano co owa nazwa znaczy[...] [...]A gdy ojciec jego doczekał stu szesnastu cániel, zaczął obawiać się tego o czym mówił Vardúnaril gdy dał mu w posiadanie swe królestwo[...] I poszedł szukać w swym kraju odpowiedzi na to, co ma się stać[...] I dotarł do krańca swych ziem i nie znalazł odpowiedzi. Wrócił więc do zamku swego i tam czekał swego kresu[...] Nagle Eryk przerwał gdyż zauważył, że reszta załogi budzi się. Natychmiast zamknął księgę i schował ją do swojej torby między inne książki. "Spróbuje wam dokończyć tej nocy... - Szepnął do Robata i Igorinha - I tak drzwi się nie otworzą. - Wstał od stołu i poszedł w kierunku swojego łóżka." Eryk nie wiedział, że w tym co przed chwilą powiedział była prawda. Drzwi miały jeszcze długo pozostać zamknięte. [ @offtop: To jeszcze nie koniec Dziejów Molinnur''u... Nadal proszę o nie ruszanie ich... Dziękuję... ]
  10. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Dureń... Bo mniej obraźliwe. Zegarki: Na rękę czy na łańcuszku ???
  11. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    Game Dreix Grubas Andrzej Mieli Ektoplazmę Drogą, Ręczną Ekierką Igłową Xerox
  12. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Trabant - sentyment mam osobisty... Broda czy Wąsy ???
  13. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    - Co się stało Robacie? - Spytał Helting podchodząc do kapitana. - Chyba sił mi ubyło... - Powiedział Robat sztucznie uśmiechając się - Może ty otworzysz drzwi? - Pewnie! To przecież nic trudnego! - Wykrzyknął Helting i spróbował otworzyć drzwi, które nie drgnęły choć ten próbował je otworzyć wszystkimi siłami. - Co jest? - Powiedział Igorinho wstając ze swojego łóżka i poprawiając opaskę na oku. - Drzwi są zamknięte. - powiedział z rozpaczą w głosie Qrczak. - A może ranek jeszcze nie nastał? - Powiedział schodząc po schodach Igorinho - Przez te ciemności pogubiliśmy przecie rachubę czasu. Skąd wiecie, że nie jest jeszcze noc? - W sumie... - Bąknął Qrczak i włożył ręce do kieszeni spodni. - Już ranek. - Powiedział spokojnie Robat - Przecież mam zegarek. Spójrz! - I pokazał piratowi swój złoty zegarek, który wskazywał godzinę siódmą dwie. - To ja już nie wiem. - Powiedział Igorinho wzruszając ramionami - W końcu jesteśmy tu bezpieczni. - Prawda. - Odparł Robat i podszedł do kominka aby dorzucić drewna. Godzina mijała za godziną a drzwi nadal były zamknięte. Piraci nie myśleli o nich. Zajęli się swoimi sprawami. Eryk przeglądał książki na półce w poszukiwaniu jakiejś dobrej lektury. W końcu znalazł książkę o zielarstwie i wraz z nią zniknął na kilka godzin. Dochodził już wieczór kiedy drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Cała załoga poderwała się ze swoich miejsc. - Usiądźcie Halla Hyarmen. - Powiedział strażnik, który ich tutaj przyprowadził. - Kiedy zobaczymy wyrocznię? - Spytał się Robat. - Jeszcze nie teraz... - Odparł strażnik stawiając misy z jedzeniem na stole - Jeszcze nie teraz... - I wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Zachowanie strażnika a także jego dwuznaczna odpowiedź rozbiły całą załogę. Jednak rozbicie to nie trwało zbyt długo gdyż na stały misy z pieczonym baranem, pieczonymi ziemniakami, marchwią i sałatą. Załoga rzuciła się wręcz na jedzenie. Zrobili to wszyscy prócz Robata i Eryka. - Kapitanie! - Szepnął Eryk do Robata odciągając go na bok. - Słucham cię Eryku? - Odparł szeptem Robat. - Znalazłem coś interesującego wśród wszystkich książek. - A mianowicie? - Spytał się Robat lekko zaskoczony. - To. - I pokazał Robatowi grubą, czerwoną, skórzaną księgę z pożółkłymi kartkami. Robat schylił się aby zobaczyć co napisane jest na księdze. Jednak nie potrafił odczytać runicznych znaków jakimi była pokryta okładka. - Co to znaczy? - Spytał się Eryka wskazując na runy. - Dzieje Molinnur''u. - Odparł bez wahania Eryk. - Skąd znasz ten język? - Spytał się Robat. - Jestem przecież znawcą starożytnych run. - Odparł Eryk - Rzadko spotyka się taką odmianę runicznych znaków więc siedziałem nad nią dość długi czas. - Co w niej jest napisane? - Spytał Robat, który wręcz nie mógł usiedzieć z przejęcia. - Powiem ci jutro, mój kapitanie. - Powiedział Eryk i dodał - Dziś już na to za późno. Muszę odpocząć... [ @offtop: Czy mogę prosić o pozostawienie Dziejów Molinnur''u w moich rękach? Mam dość dużo pomysłów do tej "tajemniczej" książki :D... Z góry dziękuje...]
  14. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    Ecko09 Ekologiczny Cymbał Koloruje Ornament 09
  15. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    W.S.A.D Wielki Sadownik Andrzej Dendrofil
  16. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Orkowie! I w World of Warcraft są i we Władcy Pierścieni! World of Warcraft: Nieumarły (Undead) czy Troll ???
  17. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Sałata - ma w sobie duuużo witamin (nie wiem jakich ale musi jakieś mieć :P) Pisownia: Jungla czy Dżungla ???
  18. Makintosh

    Pokaż mi swą ksywkę, a powiem Ci, kim jesteś ;)

    Jojti Joint''y Olka Jarają Terroryści Irańsccy
  19. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    Marandir szedł na czele pochodu. Nad głową trzymał swoją laskę z kamieniem na końcu i to nią oświetlał drogę. Po chwili, kiedy nie widzieli już drzwi przez które weszli, usłyszeli ich skrzyp i trzask zamknięcia. Po paru chwilach stanęli pod czarnym łukiem wykonanym z gładkich kamieni. Tuż przed nimi rozciągała się średniej wielkości grota. Na jej środku stał zniszczony, okrągły budynek z białej skały, takiej samej jak posągi strażników w katakumbach. Po czterech stronach budynku stały mniejsze budynki, mniej lub bardziej zniszczone. Trzy z nich były zbudowane z tego samego materiału co budynek główny. Czwarty, stojący w głębi jaskini składał się z dwóch okrągłych budynków, wykonanych z szarej skały, która była gładka i lśniąca, jakby wykuto ją nieznanymi już dziś sposobami. Po zachodniej stronie otwierała się wielka dziura w ścianie jaskini. Tuż za nią widać było zarysy wielkich i mrocznych budynków, które wyglądały jakby podziemne miasto. Jednak tam nie świeciło żadne światło i wyglądały jakby mieszkały tam duchy. W kierunku czwartego budynku kierowała się cała załoga wraz z Marandirem. Tuż przed budowlą drogę zagrodziło im dwóch ubranych w czerń i uzbrojonych w metalowe kostury, których oparcia dla zielonych kamieni były trzema ostrzami. ich twarze schowane były w czarnych kapturach. Marandir zatrzymał się i zaczął rozmawiać z jednym z nich w nieznanym dla piratów języku. - Co się dzieje? - Szepnął Adidas do Robata. - Chyba są jakieś problemy... - Odparł szeptem Robat, i w tym momencie Marandir odwrócił się do piratów z zatroskaną twarzą. - Przykro mi ale Athraen, nasza wyrocznia, nie przyjmie was dzisiaj. - Czemu? - Rzekł zdziwiony Igorinho. - Coś złego dzieje się w ruinach Molinnur''u. - I wskazał na ruiny, które widać było w dziurze za ścianą - Przykro mi ale muszę was opuścić... Musicie jednak zostać w budynku centralnym. Dla własnego bezpieczeństwa. - Dla naszego bezpieczeństwa? - Powiedział z nutką irytacji w głosie Kurt. - Nie zrozumiecie tego... - Odparł Marandir - Zrozumiałby to tylko Noldo... - Skąd znasz Mateusza?! - Krzyknął Robat, lecz po chwili przypomniał sobie gdzie jest i opanował się. - Vala... Twój gniew w niczym tu nie pomoże... Nigdy nie będziecie gotowi... - I odszedł, a dwóch strażników, którzy zagrodzili im drogę odprowadziło ich do budynku centralnego. Gdy się tam znaleźli okazało się, że to dość przytulne miejsce. W kominku buchał przyjaźnie ogień. Na dwóch regałach stało mnóstwo książek. Pośrodku stał stół i dziesięć pustych krzeseł. Kręcone schody prowadziły na drugie piętro gdzie stało dziesięć łóżek a na każdym z nich siennik wypchany słomą lub trawą. Na stole stał gar z gorącą zupą. Piraci natychmiast do niego podbiegli i zaczęli spiesznie jeść zupę. Tylko Robat i Igorinho zauważyli fakt, że drzwi zostały tuż za nimi zamknięte tak szczelnie, że oni sami nie mogli ich otworzyć. Jednak w tym miejscu czuli się bezpiecznie... Jakby byli w domu. Drzwi miały pozostać zamknięte jeszcze kilka dni...
  20. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    Uszli już dość spory kawałek a końca korytarza nie było widać. Mariusz w pewnym momencie powiedział - "A co jeśli ten korytarz nie ma końca?" - I przejął wszystkich straszna perspektywą, która ugięła się pod postacią jaką był sam Robat. Nagle Helting stanął jak wryty patrząc wysoko w górę. Nie mógł wypowiedzieć słowa tak więc cała załoga poszła w jego ślady i spojrzała w górę. To co zobaczyli napełniło ich zdziwieniem i przestrachem. Wysoko, pod sklepieniem korytarza, migotały gwiazdy. - Gwiazdy... - Mruknął cicho Eryk wpatrzony w sklepienie. - To zły omen... - Powiedział głośno Robat. - Czemu? - Skrzywił się Eryk - Przecież są takie piękne. - Piękine? - Parsknął Robat - Widziałem w życiu piękniejsze... Dziwi mnie to, że my nadal jesteśmy pod ziemią... - Dopiero teraz załoga zrozumiała o co chodziło Robatowi. Przecież byli pod ziemią. Tu nie powinno być tych gwiazd. Przez ten widok zapomnieli gdzie są. - To zły omen... - Powiedział Eryk i spojrzał na Robata, który wydał mu się teraz niezwykle stary i wyniszczony. - Lepiej stąd chodźmy... - Zasugerował Helting a reszta załogi zgodziła się z nim. Załoga ruszyła w dalszy pochód. Po dobrej godzinie ponownie stanęli tym razem aby odpocząć. Igorinho stanął przy ścianie i oparł się o nią lecz niestety trafił na dziurę i wylądował na ziemi. - Nic ci nie jest? - Krzyknął Eryk sięgając po bandaże. - Nic... I schowaj te swoje ziółka! - Wykrzyknął wstając Igorinho. - Co to takiego? - Powiedział Robat schylając się - Podajcie mi pochodnię! Gdy dostał pochodnię jego oczom ukazał się dość nietypowy widok. Mała odnoga korytarza na której końcu widoczne były małe wrota, wykonane z tego samego materiału co wrota prowadzące na Śnieżkę Potępionych. Tuż przed wrotami leżał szkielet w zardzewiałej zbroi lecz lśniącym mieczem w ręku. Widać było, że nie mogąc otworzyć drzwi został zabity tutaj. - Ciekawe co jest za tymi drzwiami? - Szepnął Mariusz zacierając ręce, lecz kiedy dostrzegł wzrok Robata, który skierował się nań, cofnął sie kilka kroków. - Ktokolwiek to był... - Mruknął Robat - Jego dusza nie zazna spokoju po wsze czasy. - Wyprostował się i krzyknął ile miał sił w płucach - Słyszysz Phanirân''ie? Ostatni z królów Molinnur''u? Nie chcemy twych bogactw! Chcemy stąd wyjść! - Lecz nikt nie odpowiedział. Robat stał nadal nad zwłokami nieznanego rycerza. Nagle wyciągnął swój miecz i wbił go w ziemię tuż przed szkieletem, po czym ukląkł. Cała załoga zrobiła to samo. Po chwili Robat rzekł nie odrywając głowy od rękojeści: "Niechaj spoczywa w spokoju ta dusza przeklęta... Choć błąkać się będzie w nicości... Niech wie... Że nie została zapomniana..."
  21. Makintosh

    Znajdź Skarb! - Forumowa Gra

    Wielkie wrota stały teraz otworem przed załogą. Robatowi i Adidasowi podano wszystkie pochodnie aby oświetlili to, co jest za drzwiami. Niestety... Choćby mieli nie wiadomo ile pochodni, mrok za drzwiami nadal był tak samo gęsty. - Co teraz Robacie? - Zwrócił się Adidas do kapitana. - No cóż... - mruknął Robat - Musimy iść przed siebie. - I kiedy to powiedział zrobił krok przed siebie tak, że przekroczył próg wrót. W tym samym momencie, gdy to zrobił, dało się słyszeć szepty dochodzące zewsząd lecz znikąd. - Co do za straszliwy hałas?! - Krzyknął Robat cofając się. - Właśnie?! - Zawtórowała mu załoga, patrząc na Adidas''a. Szepty ucichły. Zniknęły tak samo jak się pojawiły - nagle i niespodziewanie. - Miałem już wam o tym powiedzieć wcześniej. - Wyjąkał Adidas - Szepty te nawiedzają tą wyspę... Tak sądzę... Myślę też, że to szepty Potępionych... - Nie masz racji... - Powiedział Eryk i wszyscy zwrócili swoją twarz na niego - Te szepty to dusze umęczonych ludzi... Często się zdarza, że w nawiedzonych miejsca pojawiają się... Wiele o nich niegdyś czytałem, lecz uważałem, że to bujda... - Bujda czy nie... - Przerwał Robat - Nie boję się ich... - Odwrócił się w stronę pustki ziejącej za wrotami i krzyknął ile miał sił w płucach - Słyszycie?! Nie boję się was! Jesteście przeszłością! czymś co nie istnieje! Słyszycie?! - Lecz nikt ani nic mu nie odpowiedziało. Nastało milczenie. Nikt nie wiedział co zrobić. Wszyscy stali i wpatrywali się w ciemność wrót. Nagle Robat, jakby chcąc przerwać milczenie odwrócił się w stronę załogi i ni z tego, ni z owego krzyknął: - Załogo! Zostajemy tutaj! Nie wyjdziemy na powierzchnię! Zostaniemy tutaj! - Tak jest kapitanie! - Wykrzyknęła załoga a ich krzyk odbił się echem w ciemnych korytarzach zapomnianego Molinnur''u, którego oni jeszcze nie dostrzegli ale ich droga prowadziła przezeń...
  22. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Szklanka... Z czystych powodów moralnych, których i tak nie zrozumiecie :P... Sword czy Dagger ???
  23. Makintosh

    Odliczamy

    48r p.n.e. - 2 października - Gajusz Juliusz Cezar przybył do Aleksandrii
  24. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Szynka... Kali chcieć mięso!!! Ork czy Uruk-hai ???
  25. Makintosh

    Słowna zabawa - ciąg dalszy

    Jutro... "Nigdy nie wiesz... Co przyniesie jutro..." Czerwień czy Czerń ???