Tajemnic

...iii część druga. Jako bonus dorzucam fragment podręcznika do Rogue Tradera - nie RPGa FFG tylko tego co było pierwszym bitewniakiem w uniwersum Warhammera 40k.

Ostatnio odgrzebałem na dysku coś podpisane jako "Ivan''s rant" i pomyślałem, że się podzielę. Zasadniczo to jest to powiązane z Delta Green, ale jak ktoś nie zna to nic nie szkodzi. Część pierwsza...

Spróbuj może Section 8 albo Section 8: Prejudice.

Ależ ja to doskonale wiem, również śledzę AoD od czasów kiedy pojawiały się o nim wyłącznie komunikaty. Chciałem tylko podzielić się tym konfliktem tragicznym godnym pierwszego świata. :)

Mam z tą grą taki sam problem jak z Wastelandem 2 - mam potworną ochotę dołączyć do tego Early Accessa, ale jednocześnie boję się, że błędy i sama niekompletność gier może mnie zrazić. Ale nie czyni to walki z chęcią zakupu ani odrobinę łatwiejszą. :)

Jeśli nie masz nic przeciwko starszawej grafice to polecam trójpak Might & Magic VI-VIII. Troszkę wolności, ale bez miliona oszałamiających opcji, pogodny klimacik starszawego fantasy i sympatyczna przaśność. Jeśli nie masz nic przeciwko tłumaczeniu które określić można jedynie jako "surrealistyczne" to polecam EYE: Divine Cybermancy. Grę trudno jest ogarnąć ze względu na niejasność zastosowanych tam mechanizmów, więc najlepiej po prostu się przy czymś uprzeć i odmawiać przyznania, że nie ma się racji. A jeśli chcesz sobie postrzelać za darmo i w dobranym towarzystwie to polecam Planetside II. Reklamowany jako MMOFPS dostarcza niewymownej frajdy z ginięcia raz za razem i brania udziału w pancernych szarżach potężnych zagonów czołgów.

Przy dyskusjach o dubbingu zawsze przypomina mi M&M7 i pochodzące z niej okrzyki w stylu "Pyyyyszna zuuupaaa!" albo "Witaamyy w giildiii ciaaałaaa". Niestety, jedyne co byłem w stanie wygrzebać na jutubie to intro do niej https://www.youtube.com/watch?v=7PKai6fO9Lk które jakkolwiek pogodnie pokraczne nie wzbudza tej samej wesołości co tłumaczenie Maksia.

Też się na tę gierę od dłuższego czasu czaję. Niestety, z podobnych to mogę polecić chyba tylko Mount & Blade które pewnie znasz.

Trzymam kciuki coby w grze pojawił się w końcu tryb hot-seat.

Ostatnio znów mam fazę na różne kawałki tworzone przez miłośników Lovecrafta. I tak od "Hey there Cthulhu" które już kiedyś chyba tu linkowałem trafiłem do http://www.youtube.com/watch?v=3tTHn2tHhcI

Są, są, ale się maskują. :P

Takie tam śmieszne. Ostatnie to obrazek przedstawiający inkwizytora (W40k) pochodzący ze starych dobrych czasów kiedy Warhammer 40k nazywał się Rogue Trader i wszystko tam wyglądało odrobinkę... inaczej.

Ostatnio męczę Planetside 2; grę która samą siebie nazywa MMOFPSem. Jest taka troszkę... inna, ale że darmowa (za kasę rzeczywistą można kupić nowe kolorki pancerza albo różnorakie sidegrade''y [za które można też zapłacić zbieranymi w czasie gry certyfikatami]) to zachęcam cobyś przynajmniej spróbował.

A''propos wizji świata po wojnie atomowej - ostatnio wygrzebałem w internecie istną perełkę. http://davidszondy.com/future/futurepast.htm Najlepiej chyba opisać to jako ogromny zbiór marzeń o przyszłości, wykreowanych przez ludzi z epoki atomowej. Wszystko gęsto okraszone rysunkami i zdjęciami z epoki, oraz okazjonalnymi filmami. Autentyczne, wspaniałe, budzące jakąś taką tęsknotę za latającymi samochodami. Rzecz jasna bardzo falloutowe :)

Od siebie zawsze polecić mogę Kongregate - http://www.kongregate.com/ Cała masa różnorakich, elegancko uporządkowanych gierek plus system achievmentów dla tych którzy lubią sobie zbierać punkciki.

Lubię obrazki. EDIT: Znaczy, tutaj miały być obrazki, ale coś je zjadło. Hm.

Chamlety czyli najgorsze polskie reklamy roku. Polecam; nielicho się uchrechrałem. http://poznan.naszemiasto.pl/galeria/zdjecia/2056800,chamlety-2013-czyli-najgorsze-polskie-reklamy-zdjecia,galeria,7239344,id,t,tm,zid.html#material-artykul

Do głowy przychodzi mi głównie Freelancer, ale tam zbyt wiele lądowań nie było. Ewentualnie seria X, ale w tym wypadku lepiej niźli kupować sobie Albion Prelude byłoby poczekać jeszcze do piętnastego listopada i sprawić sobie X Rebirth.

Jednak nic nie przebije starych, dobrych szachów. http://www.youtube.com/watch?v=YgeYScYe8wI&feature=share

Jako, że NWN 2 oparte jest na D&D 3.5 to mocno trzyma się w nim podział tierowy. Kapłan, druid i czarodziej to niewątpliwie najsilniejsze klasy z tych dostępnych. Nie pamiętam jak pełna w tej grze była lista kapłańskich czarów, ale zasadniczo dobrą poradą jest nie bawienie się w leczenie czy podobne pierdoły, tylko używanie kilku metrycznych ton buffów do zmienienia swojej postaci w istną wrogogryzarkę.

A dlatego, że jakkolwiek pochłonę każdą książkę którą się przede mną położy, to wyłącznie fantastyki przeczytałem na tyle dużo aby czuć się upoważnionym do wydawania ogólniejszych opinii. Muszę jednak się przyznać, że kiedy się chwilkę dłużej zastanowiłem i powspominałem, to stwierdziłem, że bzdurę napisałem. Lem, Strugaccy, Clarke, Asimov i tak dalej - wszyscy tworzyli w tamtym okresie i zapominać o nich nie można.

Hm. Twój post nakłonił mnie do szybkiego, mentalnego remanentu przeczytanego fantasy. Dochodzę do wniosku, że jeśli coś faktycznie jest na rzeczy, to musiało się to objawiać dopiero ostatnio. Z fantastyki pisanej przez kobiety, to z knig napisanych w ciągu ostatnich paru lat zetknąłem się chyba wyłącznie z "Wiedźmą z Wilżyńskiej doliny" oraz (tfu) "Gildią Magów" (tfu). Ta pierwsza mnie jakoś nie zachwyciła, a ta druga przejęła niechlubny tytuł najpaskudniejszej fantastyki przez jaką kiedykolwiek przebrnąłem. Mężczyźni mają tutaj zdecydowaną przewagę, chociaż może to też wynikać z tego, że kiepskie ich tytuły mogły wypaść mi z pamięci. Wiecie, cała masa tego była a ja, szczęściarz, miałem w życiu dostęp do niejednej biblioteczki. Ale bądźmy szczerzy, nie zawsze tak było. Jak możemy odmówić chwały Andre-Norton, Anne McCaffrey, Mercedes Lackey (ja wiem, że Sokoli Bracia, że pulpa fantastyczna, ale jednak pulpa która utrwaliła kanony fantasy!), czy też Lois McMaster Bujold? Ej, ale chwila, właśnie. Tak sobie myślę - Lois McMaster Bujold zaczęła od takiej typowo awanturniczej space opery (i doskonałego fantasy), ale w każdym kolejnym tomie przygód Milesa Vorkosigana coraz więcej było romansów i ekspiacji, a coraz mniej akcji. Może faktycznie coś jest na rzeczy i to się po prostu z czasem zmienia? Tak swoją drogą - wymieniając nazwiska powyższych dam fantastyki uświadomiłem sobie, że w sumie to nie kojarzę zbyt wielu mężczyzn którzy w tym okresie tworzyli. Jasne, jest Piers Anthony i jego pogodnie zboczone książki dla dzieci w każdym wieku (ojej, właśnie wymacałem biust centaurzycy, hehehehehe) ale... ale kto jeszcze?

Współgramowicze drodzy, wypadłem ostatnio trochę z obiegu. Może wyszły jakieś znośne RPGi które warto byłoby sobie sprawić?

Towarzysze, pomagijcie proszę. Sprawiłem sobie ślicznego Acera Aspire V3 bez preinstalowanego systemu. Co prawda kiedy go uruchomiłem to okazało się, że zaintalowany był tam już Linpus, ale to raczej szczegół. Dostałem się do BIOSa i ustawiłem kieszeń CD/DVD na pierwszą w kolejności bootowania. Wsadziłem tam nagraną wcześniej płytkę z Windą 7 (Politechnika zapewnia mi darmowy OS). Uruchamiam, pliki się wczytują i ładują. Pojawia się ekran z napisem "Starting Windows" i czterema zbiegającymi się kuleczkami mającymi utworzyć logo Win. I nagle, zanim się jeszcze zbiegną, wszystko zamiera. I stoi. Poszperałem kapkę za rozwiązaniami i spróbowałem zrobić co byłem wstanie - wyciągnięcie/wsadzenie płytki, kosmetyczne zmiany w BIOSie (nie wszystkich byłem w stanie dokonać; kiedy coś nie działało przełączałem z powortem do poprzedniego stanu), teraz podążam za inną poradą - poczekać ~30 minut, ale coraz silniej powątpiewam. Jakieś porady, sugestie, pomoc? Byłbym bardzo wdzięczny za cokolwiek.

Dziękuję za pomoc. Grzebanina w BIOSie na nic się nie zdała. Pewien mój znajomy poradził mi, że to mogła być wina źle przygotowanej (niebootowalnej) płyty. Rada okazała się być fałszywa ale pchnęła mnie na dobre tory - zrobiłem sobie pendrive''a instalacyjnego i poszło już z górki.